Jump to content
Dogomania

Fiona 1,5 roczna sunia ma DOMEK z marzeń - ZOSTAJE U PINCZERKI :):):)


Lili8522

Recommended Posts

[quote name='Julica']Jak tam strachajło? Dalej głową trzepie? Ja tam nic nie zauważyłam jak byłam w odwiedziny - no ale może była tak zaaferowana "obcym", że zapomniała że ją tam cosik drażni :)[/QUOTE]

Broniła rodziny :evil_lol:

[quote name='Anecioreczek']my czytamy czytamy! i podziwiamy Fionke i was! :)[/QUOTE]

Też pozdrawiamy Was cieplutko!!! :loveu:

Byłyśmy wczoraj wieczorem z Fionką u weterynarza. Okazało się, że miała tak upaprane w samym środku JEDNO ucho... że pani wet musiała czyścić na raty, bo tyle się zebrało... :roll: Dziś jest już spokój, także nie ma się o co martwić :) Dostałyśmy też kropelki na oczka, bo kilka razy dziennie wyciągam jej śpiochy z oczu.

Całkowity koszt to 20zł, dodaję do rozliczenia :)

Link to comment
Share on other sites

Cioteczki proszę o radę, Fiona z każdym dniem cofa się we wszystkim co razem wypracowałyśmy... Boi się jak klaskam, boi się nawet dźwięku klikera... a nie było tego wcześniej :( panicznie boi się ludzi, nawet nie podejdzie do psa, którego mijamy w parku, kiedy ma na drugim końcu smyczy właściciela. Brakuje mi pomysłów... :(

Przypuszczam, że to może byc spowodowane tym, że raz - remontują ulicę, przez którą przechodzimy w drodze do parku i jeżdżą w tygodniu non stop koparki, a dwa - wyprowadza się sąsiad pod nami i też jest dość głośno. Chyba pozostanie nam to przetrzymać...

Edited by pinczerka_i_Gizmo
Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinczerka_i_Gizmo']Cioteczki proszę o radę, Fiona z każdym dniem cofa się we wszystkim co razem wypracowałyśmy... Boi się jak klaskam, boi się nawet dźwięku klikera... a nie było tego wcześniej :( panicznie boi się ludzi, nawet nie podejdzie do psa, którego mijamy w parku, kiedy ma na drugim końcu smyczy właściciela. Brakuje mi pomysłów... :(

Przypuszczam, że to może byc spowodowane tym, że raz - remontują ulicę, przez którą przechodzimy w drodze do parku i jeżdżą w tygodniu non stop koparki, a dwa - wyprowadza się sąsiad pod nami i też jest dość głośno. Chyba pozostanie nam to przetrzymać...[/QUOTE]

Kurde, napisałam długaśny post i mi wcięło. :angryy: Więc raz jeszcze:

Jeśli jest wyraźny regres, to widocznie faktycznie jest zbyt dużo nowych bodźców w otoczeniu - co ją przerosło. W dodatku jest upał, co jest również dyskomfortem dla psa, a wszelkie dyskomforty wpływają na stres, zwłaszcza u takich lękliwców.

Co bym zrobiła - wprowadziłabym jej do diety tryptofan. Są dwie opcje:

- kupujesz jest StressOut lub KalmAid. To jest uspokajaący lek ziołowy, nie zaszkodzi psu - ja podaję Buddyemu podczas burz czy fajerwerków i luzuje się fajnie. Na przetrzymanie takich tymczasowych strasznych zmian to jest fajne.

- możesz też naturalnie modyfikować dietę wzbogacając ją o tryptofan. Dieta terapeutyczna powinna wyglądać następująco: dajesz jej dwa posiłki składające się z lekkostrawnych źródeł protein (rano i wieczorem). Najlepszym źródłem lekkostrawnych protein jest surowe mięso. Do każdego z tych posiłków należy dodać witaminę B6 (zalecana dawka 1mg/kg). Około 3 godziny po tym posiłku należy podać niewielką porcję (w przypadku Buddyego (8 kg) jest to około 30g) czystych węglowodanów jak gotowane, tłuczone ziemniaki, biały makaron czy ryż (jak ogólnie nie godzi mi się podawanie psu takich rzeczy, to muszę przyznać, że to działa na lękliwce)


Oznaki poprawy są często widoczne po 7-10 dniach od rozpoczęcia diety. Przy StressOucie i KalmAidzie przynajmniej w przypadku Buddyego działa szybciej (choć producent też stwierdza na opakowaniu, że powinno podawać psu produkt już kilka dni przed czymś, co wywoła u psa stres).

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Olu za obszerną wiadomość :) StressOut jest nam znany, bo już podawałyśmy go psiakom.
Jednak w tej sytuacji zapowiada się na dłuższy okres wzmożonego stresu, więc nie wiem czy to dobry pomysł faszerować ją lekami...

Dziś jest spokojniej, jest chłodniej i przede wszystkim niedziela - czyli żadnego potencjalnego zagrożenia, ani w mieszkaniu, ani na spacerze. Znów odżyła :) Niestety kuchni, jako miejsca największego zagrożenia (słychać z niej wszystko co dzieje się na klatce schodowej oraz za oknem - czyli roboty) stara się unikać, więc musiałam przenieść miski do mojego pokoju - chyba jedynego miejsca-azylu gdzie czuje się w miarę bezpiecznie.
Znów też przykleiła się do mnie - nie opuszcza mnie na krok i skuczy, kiedy np.wyjdę do łazienki.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...