Jump to content
Dogomania

MEGI odeszła za TM po 2 latach w hoteliku :(. RUDA ma dom.


toyota

Recommended Posts

Podczytuje wątek od początku choć chyba nigdy tu nie pisałam. Dziś muszę...

 

Pamiętam jak odeszła u Furciaczek "moja" Abra (*). Też, w zasadzie bez powodu, choć wcześniej była leczona. I wiem jak trudno podjąć w takiej sytuacji decyzję o sekcji. Ja ufałam Furciaczek, podobnie jak ewu Makiliw czasie pobytu i choroby Abry byłam z nią w ciągłym kontakcie. I gdy padło pytanie o sekcję - zapytałam i ją / Furciaczek/ i siebie: w jakim celu? Co to nam da? I podobnie jak ewu postanowiłam uszanować to odejście za TM i zostawić Abrę bez krojenia...

Kochani  nie wszystko się pisze na wątkach. Nie da się tu opisać każdego telefonu, zacytować każdego zdania, tonu głosu, emocji... Osoby odpowiedzialnie oddające "swoje" psiaki do hoteli naprawdę z nimi są. Uzgadnia się i omawia tak dużo różnych spraw że nie sposób zdawać z tego szczegółówych relacji. Pisze się to co najważniejsze, co dla nas i innych jest istotne ale wszystkiego się nie da. Jeśli ewu opiekowała się Megi to znaczy że nie tylko płaciła. To znaczy że wiedziała i uzgadniała  z hotelem dużo różnych spraw związanych z sunią. Z hotelem, któremu ufała i ufa. Ewu jest znana z tego, ze bardzo odpowiedzialnie i solidnie pomaga psom. Uszanujmy jej pracę, jej uczucia i jej decyzję...   

Dziękuję  Ci za te słowa.

Megi była i zawsze będzie moim kochanym psem. Nie mogłam jej dać domu u siebie ale zrobiłam wszystko co było w mojej mocy ,że była szczęśliwa i bezpieczna.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj nie chodzi o zaufanie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wracam do domu, czy budzę się rano, a mój pies, który może miał 8 lat, który wcześniej nie miał żadnych objawów chorobowych, leży martwy, a ja pakuję go w kartonik i zakopuję. Tak, chciałabym wiedzieć co było przyczyną jego śmierci i czy mogłam coś zrobić, tym bardziej jeżeli dzień wcześniej czuł się źle, nawet jeżeli miałoby to być kosztem mojego psychicznego spokoju, którego bym nie miała gdybym dowiedziała się, że jednak coś pominęłam, jednak też może dzięki temu innemu uratowałabym w przyszłości życie. Nie potrafiłabym bez tej wiedzy przejść do porządku dziennego. Takie jest moje zdanie, i jak widzę część osób zrobiłaby podobnie.
Oczywiście, że szanuję ewu zdanie, ja wyraziłam tylko swoją opinię. I to tyle.
Panno Marple ja również dziękuję za twój wpis, przynajmniej mnie kolejny raz w czymś uświadomił.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj nie chodzi o zaufanie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wracam do domu, czy budzę się rano, a mój pies, który może miał 8 lat, który wcześniej nie miał żadnych objawów chorobowych, leży martwy, a ja pakuję go w kartonik i zakopuję. Tak, chciałabym wiedzieć co było przyczyną jego śmierci i czy mogłam coś zrobić, tym bardziej jeżeli dzień wcześniej czuł się źle, nawet jeżeli miałoby to być kosztem mojego psychicznego spokoju, którego bym nie miała gdybym dowiedziała się, że jednak coś pominęłam, jednak też może dzięki temu innemu uratowałabym w przyszłości życie. Nie potrafiłabym bez tej wiedzy przejść do porządku dziennego. Takie jest moje zdanie, i jak widzę część osób zrobiłaby podobnie.
Oczywiście, że szanuję ewu zdanie, ja wyraziłam tylko swoją opinię. I to tyle.
Panno Marple ja również dziękuję za twój wpis, przynajmniej mnie kolejny raz w czymś uświadomił.

Kolejna Kobietko nigdy nie posunęłabym się do oceniania przeżyć i uczuć innych ludzi.

Sprowadzanie do "parteru" pożegnania z psem pt"pakuję w kartonik i zakopuję" jest dla mnie bardzo bolesne.

Jeśli uważasz ,że sekcja spowodowałaby uratowanie w przyszłości życia innego psa , to nic bardziej mylnego.

Wiele błahych dolegliwości daje takie właśnie objawy i nie gnamy z nimi natychmiast do lekarza czy weta(dotyczy to również ludzi).

Ja miałam do wyboru płacenie za sekcję martwego psa albo przeznaczenie pieniędzy na pomoc psu , który na tę pomoc czeka.

Niestety nie jestem finansowym krezusem i muszę racjonalnie dzielić się swoimi dochodami z potrzebującymi psiakami.

Jak wiesz Megi była jednym z wielu psów , którym pomagam...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Może nie tyle od tułaczki, co od morbitalu lub sterczenia w boksie do śmierci. Megi była w schronisku od 2009 r . i nie miała szans na adopcję. Miała wielkie szczęście mieć dom przez 2 lata. Mogła biegać po trawce, miała legowisko zamiast betonu i czuły dotyk ludzkiej ręki. Żyła, a nie wegetowała.  Dziękuję Ci za to ewu po stokroć. I oczywiście bezpośredniej opiekunce też.  

Link to comment
Share on other sites

Może nie tyle od tułaczki, co od morbitalu lub sterczenia w boksie do śmierci. Megi była w schronisku od 2009 r . i nie miała szans na adopcję. Miała wielkie szczęście mieć dom przez 2 lata. Mogła biegać po trawce, miała legowisko zamiast betonu i czuły dotyk ludzkiej ręki. Żyła, a nie wegetowała.  Dziękuję Ci za to ewu po stokroć. I oczywiście bezpośredniej opiekunce też.  

Toyota dziękuję za dobre słowa.

Link to comment
Share on other sites

ewu, Makila, przytulam Was obie mocno do serducha...wiem jak Wam ciężko, wiem jak boli...

nie będę kłamać,że byłam u Megi cały czas-bo nie byłam...czasem podczytywałam...

Szanuję Waszą pracę i szanuję Waszą decyzję...

jeśli mogę cokolwiek doradzić...to nie czytajcie...żądań...nic nie zmienią...ale potęgują ból :(

 

 

Meguniu, biegaj szczęśliwa za TM z Zoś, Jasią i wieloma innymi futrzastymi przyjaciółmi (*)

Link to comment
Share on other sites

Tutaj nie chodzi o zaufanie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wracam do domu, czy budzę się rano, a mój pies, który może miał 8 lat, który wcześniej nie miał żadnych objawów chorobowych, leży martwy, a ja pakuję go w kartonik i zakopuję. Tak, chciałabym wiedzieć co było przyczyną jego śmierci i czy mogłam coś zrobić, tym bardziej jeżeli dzień wcześniej czuł się źle, nawet jeżeli miałoby to być kosztem mojego psychicznego spokoju, którego bym nie miała gdybym dowiedziała się, że jednak coś pominęłam, jednak też może dzięki temu innemu uratowałabym w przyszłości życie. Nie potrafiłabym bez tej wiedzy przejść do porządku dziennego. Takie jest moje zdanie, i jak widzę część osób zrobiłaby podobnie.
Oczywiście, że szanuję ewu zdanie, ja wyraziłam tylko swoją opinię. I to tyle.
Panno Marple ja również dziękuję za twój wpis, przynajmniej mnie kolejny raz w czymś uświadomił.

 

 

w ramach wyobrazenia sobie takiej sytuacji, proponuję zasponsorować pobyt w hoteliku ze swoich własnych pieniędzy jakiemuś psu z widmem igły, czy zgnicia w schronie. To powinno zaspokoić twoją ciekawość ad stanu psa pośmiertnie... a co do pomijania pewnych oznak, dziwne że ty akurat się wypowiadasz

 

Daj sobie spokój ewu i rób swoje dalej. I kieruj się rozumem i sercem:) 

Link to comment
Share on other sites

Megi[*]  biegaj maleńka ,szczęśliwa za TM....

16.gif

 

 

 

Basiu, przybiegłam tu żeby przytulić Ciebie do serducha!..., tak bardzo ,bardzo chciałabym być przy Tobie teraz, bo w takich sytuacjach nigdy nie ma słów pocieszenia!  jedynie można po prostu przytulić, łącząc się z bólem!

 

żeby nie dokładać więcej emocji...  może przypomnę Basieńka naszą ostatnią rozmowę! ... było mi bardzo przykro że musiałam Ci  szukać kogoś innego do tej wizyty p/adopcyjnej(zresztą chyba jest do tej pory!) ale wtedy właśnie walczyłam o Jasię... nie miałam głowy do niczego!  tak naprawdę to chciałam być tylko przy niej! gdzieś tam... w sercu czułam... nie dam rady pisać na ten temat....

nawet nie wiem w którym momencie i kiedy?( nie mogę sobie tego przypomnieć do dzisiaj i dla czego, chciałam to wiedzieć?)

poprosiłam p doktor o sekcję Jasi... kiedy już byłam u niej w gabinecie ,,, powiedziała ,że rozmawiała z koleżanką..i że na naszej katedrze kliniki ,kosztuje to 250zł... ale co to zmieni?  dlaczego chce pani wiedzieć? po tym wszystkim?....

i nagle ...w tym moim bólu... tej rozpaczy... pomyślałam... Nie! ... wiem już że ... te pieniądze są potrzebne, tutaj!  tym naszym bidom!... i że Jasia też by tego chciała!.....

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Megi[*]  biegaj maleńka ,szczęśliwa za TM....

16.gif

 

 

 

Basiu, przybiegłam tu żeby przytulić Ciebie do serducha!..., tak bardzo ,bardzo chciałabym być przy Tobie teraz, bo w takich sytuacjach nigdy nie ma słów pocieszenia!  jedynie można po prostu przytulić, łącząc się z bólem!

 

żeby nie dokładać więcej emocji...  może przypomnę Basieńka naszą ostatnią rozmowę! ... było mi bardzo przykro że musiałam Ci  szukać kogoś innego do tej wizyty p/adopcyjnej(zresztą chyba jest do tej pory!) ale wtedy właśnie walczyłam o Jasię... nie miałam głowy do niczego!  tak naprawdę to chciałam być tylko przy niej! gdzieś tam... w sercu czułam... nie dam rady pisać na ten temat....

nawet nie wiem w którym momencie i kiedy?( nie mogę sobie tego przypomnieć do dzisiaj i dla czego, chciałam to wiedzieć?)

poprosiłam p doktor o sekcję Jasi... kiedy już byłam u niej w gabinecie ,,, powiedziała ,że rozmawiała z koleżanką..i że na naszej katedrze kliniki ,kosztuje to 250zł... ale co to zmieni?  dlaczego chce pani wiedzieć? po tym wszystkim?....

i nagle ...w tym moim bólu... tej rozpaczy... pomyślałam... Nie! ... wiem już że ... te pieniądze są potrzebne, tutaj!  tym naszym bidom!... i że Jasia też by tego chciała!.....

Dziękuję, ja też wiem,że Megi będzie mnie wspierać w pomaganiu innym, potrzebującym biedakom.

Link to comment
Share on other sites

Na pewno będzie Ciebie wspierać, Megi!  ja myślę że nasi najbliżsi ,którzy odeszli... są przy nas!  w jakiś inny... zupełnie niezrozumiały dla niektórych sposób... ale są z nami!... do końca....

Kiedyś usłyszałam że ten ból ,który odczuwamy ,rozpacz żałoby! ...jest dlatego że odchodzi ,ktoś najbliższy, zabiera nam kawałek duszy!  pozostaje rana ,która musi się zabliźnić....

Siły ,Basiu.....

Link to comment
Share on other sites

Aniu dziękuję Ci za ten wpis.

Jestem zdruzgotana śmiercią Megi i jako jej główny sponsor   miałam pełne prawo do decydowania czy zrobić czy nie robić sekcji.

 Kiedy Megi groziła w  schronie igła z morbitalem, kiedy ona i inne psy pokazane zresztą na początku tego wątku, miały paść ofiarą rozliczeń pomiędzy schronem a gminą szanownych Pań tu nie było.

Nie było Pań jak  od sierpnia 2013r  praktycznie sama opłacałam hotelik i weta mając 2 deklaracje (od agat21 i sharki za co im bardzo dziękuję) i wsparcie bazarkowe .

Nie interesowały się Panie ani wątkiem ani sunią a teraz rościcie sobie prawo do dysponowania moimi prywatnymi pieniędzmi bo nie przypuszczam,że chciałybyście pokryć koszty sekcji Megi.

Nie otrzymałam od Pań wsparcia jak go potrzebowałam i nie życzę sobie rozporządzania moimi funduszami i opiniowania  moich decyzji(Doda nie myślę o Tobie w kwestii wsparcia bo wspierałaś mnie bazarkami).

Rozmawiałam z agat 21 ( niestety nie mam numeru sharki bo straciłam  kontakty wraz z telefonem ) i wspólnie uznałyśmy ,że nie było potrzeby sekcji.

Kolejna Kobietko dziękuję Ci za to co robiłaś dla Megi w postaci bazarków  i  obecności na wątku ale jestem bardzo zawiedziona,że nie szanujesz mojej decyzji i podsycasz niepotrzebne nikomu emocje, ja zawsze w każdej sytuacji szanowałam Twoje....

 

zgadzam się z decyzją ewu

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...