Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

[quote name='Majkowska']O fajnie, cieszę się :] Dodać jeszcze tonę rozstępów i nic tylko nago chodzić. Zawsze można udawać zebrę...[/QUOTE]

Nie bądź taką pesymistką :eviltong:
Ja nadal śmigam na basenie w stroju dwuczęściowym, tylko kupiłam taki z mniej wyciętymi majtkami ;)
Trzeba się tolerować takim jakim się jest, a oprócz tego pracować żeby było lepiej ;)

Link to comment
Share on other sites

o matko zebra:nono::nono: przestań tak gadać :angryy: nikt nie jest idealny ja jestem średnio szczupła i co? jak biegnę to mi plecy skaczą bo skóry masa wisi...

nie nie na sylwka tylko po ;) jeżeli czas pozwoli to chętnie byśmy się spotkały bo max 2 dni będziemy w Krk

Link to comment
Share on other sites

Tak o stawy mi chodziło ;) I z tym stopniowym zwiększaniem cieżaru to też chodzi o stawy.
Dla Waldusia szelki to chyba na zamówienie tylko. Albo zgłoś się do qmu :P Co do polecenia to Prestige zaczęli robić zarąbiste szele ale to już profeszional :D
Ja nie wiem gdzie wy macie zoologi ze sleedami i wp jak kurde u mnie tylko sweet obróżki dla yorków i cienkie szelusie nie wiadomo na co :diabloti: I swoich musiałam szukac po necie.. Zresztą za wszystkim dla psa muszę się po necie szwendac bo nie ma kompletnie nigdzie akcesorii odpowiednich dla asta..

Poprostu te sleedy wydają się na Wadku cieńkie :D Ale są wytrzymałe w końcu hasiory na nich ciagną sanie. Póki co ,mogą być :)

Ja odkąd mieszkam sama to mam spokój z wyżeraniem z lodówki ,zapełnianiem zlewu i w ogóle ze wszystkim :D Problemem był mój gówniany brat (16 lat) mający głęboko w doopie zasady funkcjonowania w rodzinie :angryy:

Co do tej skóry po cesarce.. Chyba nie da się jej pozbyć ćwiczeniami i dietą.. Moja mama mimo iż szczupła to ma lekką fałdkę nad blizną.. Ciotka tez.. Moja kumpela jest w trakcie odchudzania i również problem z brzuchem po cesarce :roll: Dobrze,że ja rodziłam naturalnie i moim pechem są jedynie tragiczne rozstępy i 20 kg nadwyżki :loveu:
Noooo i jeszcze małe cycki :diabloti: Żeby chociaż rosły równo z doopą :placz:

[B]A pochwalę się ,że TŻ mi dzisiaj przytargał najprawdziwszą bieżnię do domku[/B] :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

robo- ja też mam problem z zakupem ;) tak jak piszesz same yorkowe nitki :)
z netu nie lubię bardzo kupować :/ u mnie laska ma wszystko ale bardzo tandetne, szele do wp rozpadły mi się po drugim spacerze teraz sama je obszyłam a nie zakupię teraz lepszych bo ciągle to nowe wydatki na tego białego padalca ..

Link to comment
Share on other sites

[B]Franca[/B] ja wiem właśnie ,że orbi jest lepszy ale mam ta bieżnie za darmo :diabloti:
Co prawda magnetyczna ale darowanemu "kuniowi" w zęby się nie zagląda,czyz nie :cool3:
Pierwszy na niej wylądował mój prawie 5 latek :D Biedaczek się strasznie usapał przez kilka minut ale i tak dzisiaj rano chciał powtórkę :D

[B]Aga[/B] no taki nasz los :D

Link to comment
Share on other sites

Hahaha ja dokładnie myślałam to samo - kupić sobie bieżnię a piesek będzie na niej zasuwał :eviltong:


Dziś z moim cudownym pieskiem byliśmy na spacerze pt dogtrekking bez smyczy. Wprawdzie wzięłam szele, ale jeszcześmy dobrze w las nie weszli a Wald dostał takiego amoku że miałam go dość i puścilam.
Liczyłam że Waldek będzie spokojnieszy ale gdzieżby, z całą parą gnał przed siebie w czym raz nawet zaprezentował się hen hen w oddali na asfalowej drodze :mad: Doszłam wtedy do wniosku że pointer wyrobił we mnie jakiś dziwny i nietypowy dla mnie stoicyzm - spodziewam się już wszystkiego i mało co mnie jest w stanie zaskoczyć i gdy wszyscy przeżywają ja ze skamieniałą miną wołam psa. Dawniej gdyby Amor odszedł ode mnie 2 kroki to bym w panice go goniła, teraz nawet widok Waldka we wszystkich ekstremalnych sytuacjach nie mrozi mi krwi:roll: I sama nie wiem dlaczego tak jest, ale naprawdę przy Waldku przestało mnie cokolwiek ruszać : wszelkie widoki krwiste, ekstremalne wyczyny mojego psa itd. Nie mówiąc o tym że nie przeraża mnie jego znikanie i przepadanie w krzakach (bo defacto zawsze po stwierdzeniu że go nie ma dostrzegam jakiś biały punkt w oddali), można powiedzieć - spodziewam się po nim wszystkiego ;)

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-L8Rcj2pnC24/UsBYovj1e8I/AAAAAAAAS1Y/fww7YlmUTkM/s576/dt%20019.jpg[/IMG]

Spacer był bardzo fajny, szliśmy ładną dolinką przez lasek, psy goniły radośnie w ilości 5ciu pointerów i jednego flata, żadnych saren na szczęście nie spotkaliśmy za to mój mistrz pod koniec wyszukał sobie 3 bażanty i zademonstrował jak można pointera zepsuć :roll:

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-vB08S9sgpxE/UsBZhmXzMnI/AAAAAAAAS2Q/BD2Kf9RsDUg/s576/dt%20044.jpg[/IMG]

Z tyłu Waldek, mama Kora i brat Ajzon
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-lrmlyeZMOUY/UsBZ4ZCy6FI/AAAAAAAAS2w/-DeLtNkmBFM/s576/dt%20059.jpg[/IMG]

i rodzinnie - od lewej biało czarna babcia Puma, mama Kora, chłodzący się w runie leśnym Warchl i brat Ajzon
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-7WWvA6FLRo8/UsBZ8K4lluI/AAAAAAAAS24/hzqVy43Vl5g/s576/dt%20066.jpg[/IMG]

i z pointerką Filą
oczywiście jakby Waldek się nie wyróżnił inteligencją to by nic się odbyć nie mogło...
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-_8wyc2LSHmc/UsBaQrQEpDI/AAAAAAAAS3Q/F9FD5K8YLd0/s576/dt%20072.jpg[/IMG]

Odnośnie Fili (tej z prawej strony) to mogę napisać tyle że jest ona córką Santa, z którym na spacerku byliśmy niedawno :)

Link to comment
Share on other sites

Król powagi...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-PvDSK-Jy3WQ/UsBaYjNTX8I/AAAAAAAAS3Y/QCjXSicrluk/s576/dt%20073.jpg[/IMG]

Jak to był dogtrekking bez smyczy to może być też zaprzęg bez uprzęży ;) :D
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-9q5VXUorM3I/UsBafCcwwvI/AAAAAAAAS3g/lvfu7Isqg9w/s576/dt%20076.jpg[/IMG]

Braciszkowie
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-5GFpp8TI6jo/UsBaq7JnHJI/AAAAAAAAS3w/NH5q62HhGHw/s576/dt%20078.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-EMbFXud2rPI/UsBa7C5kSUI/AAAAAAAAS4I/DqD1hayWcso/s576/dt%20097.jpg[/IMG]

Zapointerzenie
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-o6nUXV31MS8/UsBbHAna3vI/AAAAAAAAS4Y/xIHVWaSOBA8/s576/dt%20104.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

w połowie drogi natrafiliśmy na bajorko. Psy były zachwycone, a widok był przedni.
Liczyłam na fantastyczną sesję,a tu... bateria się rozładowała... Nie wiem co się ostatnio dzieje ale chyba mi się rozkraczyly baterie, bo co naładuję nowe to po chwili już nie działają...
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-0RRaPLmuhx4/UsBbUlgIl3I/AAAAAAAAS4w/pbIUPi2kLy4/s576/dt%20110.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-oAs804elF3w/UsBbYNcZiWI/AAAAAAAAS44/_SFX1GR0pEU/s576/dt%20120.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-NdGuUYmj9DQ/UsBbdRI_iFI/AAAAAAAAS5A/SuUOPWV-MGo/s576/dt%20127.jpg[/IMG]

i tu w tym momencie aparat odmówił mi posłuszeństwa...
Może i lepiej bo dziś absolutnie ze mną nie chciał współpracować (co widać na załączonym obrazku).

Za to przy powrocie powspółpracowało ze mną mpk.....
Nie miałam drobnych tylko same banknoty papierowe, więc poszłam na dworzec gdzie jest automat takowe przyjmujący cobym bilet mogła kupić. I tradycyjnie miałam szczęście bo się okazało że automat nie działa...I rzecz jasna nikt nie miał drobnych żeby rozmienić (w autobusach wchodzi tylko bilon), wkoło same japonki, ukrainki i inne z którymi się nie dogadam, wszystko pozamykane ani pół kiosku, latać z psem po ludziach też niebardzo... Podjechał jakiś tramwaj więc doleciałam licząć że mi ktoś może rozmieni w środku, okazało się że to nie mój, ale poczekaliśmy jeszcze chwilę i nadjechał nasz. Stwierdziłam że wsiądę i dam kierowcy dychę i niech mi sprzeda obojętnie jaki bilet bylebym miała (kierowca nie wydaje kasy więc musiałabym zakupić za całą dychę)., tyle że wleźliśmy na prędkości do drugiego wagonu i nie zdążyliśmy do kierowcy dojść,bo ledwie się drzwi zamknęły a rozpoznałam kanara który zawsze ze mną jeździł do pracy...:roll: Nie wiedziałam czy uciekać, czy znak krzyża robić i liczyć na farta... No i kasowniki strzeliły i pan czeka na bilecik. Tłumaczyłam sytuację, błagałam, prosiłam , ale mnie wysadzili i skasowali należną sumą, którą podobno pan obniżył ze względu na sympatię do pieska... Piesek zachował się wzorowo i choć obiecałam że następnym razem zdejmę mu kaganiec coby im dupska poszarpał to dał się pogłaskać i wytulić...
Generalnie było świetnie...

Link to comment
Share on other sites

ale fajnie się patrzy na tyle psów tej samej rasy, po prostu taki mój fetysz;) czy twój Wald tylko tak szalenie biega czy towarzystwo jest takie same? co do kamiennej twarzy przy wybrykach swojego mam tak z wilkiem... wczoraj był z bulinką znajomej na spotkanku i nawiał 2 razy za sarenką . Dziewczyna blada zaczęła go w popłochu szukać a ja spokojnie stanęłam sobie patrząc w telefon ,wołam raz na jakiś czas ;) przybiegła szczęśliwa że biegnie już do nas a ja na to - wiedziałam ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, tamte biegają, ale tylko mój ma takie opętanie.
Nie zwolnil ani na sekundę i kiedy tamte lazły już powoli to on nadal miotał się po krzakach, znalazł sobie bażanty, potem poleciał gdzieś...a jak go zapięłam na smycz to popiskiwał bo przecież Wartkuni się krzywda dzieje bo jest niewybiegana :roll:. Była sugestia że moja hodowczyni ma zmęczone psy, bo biegały dzień przed spacerem, ale Waldek wcale wtedy na kanapie nie siedział, bo i byliśmy na szelach kilka godzin, a potem jeszcze tż go sobie zabrał w pole, dzień wcześniej jogging i pole, wcześniej tak samo... On ma jakąś dziką siłę i co gorsza im więcej biega tym więcej ma siły i tym więcej chce...
Hodowczyni stwierdziła też że Wald jest niegrzeczny i się puszcza za daleko i trzeba go przeszkolić znowu, powiem szczerze że mnie trochę zaskoczyła bo odnosiłam wrażenie że jest ok, fakt że daleko biega ale raczej jest posłuszny,choć nie wymagam od niego posłuszeństwa maszyny - dla mnie najważniejsze żeby na gwizdek przybiegł.

No ja dziś czekałam na sarenkę, ale się nie doczekałam. Może i dobrze :eviltong:
Choć przy ostatnich sarnach mnie podbudował, bo zawraca ładnie od razu.

Link to comment
Share on other sites

Wpolczuje spotkania z kanarkami....

Mowia ze jak pies niewybiegany to roznosi go energia. Moja Sintra o dziwo tak nie ma. Im mniej wybiegana tym mniej ja nosi. Jak byly dni ze duzo szalala to w domu chyba petarde w d.pie miala. Teraz od tygodnia wychodzi praktycznie na siusiu (bo chora jestem) i w domu czy na dworze zachowuje sie jakby ledwo wrocila z 5 godzinnego spaceru. ;)

Z kolei mialam psa z ktorym spedzalam wiele godzin na dworze plus szkolenia i szajby z psami. U weta wyszlo ze ma wieksze serce jak u psow sportowych. Nie wiem czy to mialo jakikolwiek wplyw ale pies odszedl majac niespelna 4 lata na padaczke. Dodam, ze pies byl nadpobudliwy i mial adhd.

Teraz mlodej tak na wszelki wypadek nie wymeczam fizycznie. Niech sie wybiega ale nic dluzszego i meczacego. Ale tu tez mi chodzi o stawy bo w fazie wzrostu jakas kontuzja moze byc fatalna w skutkach na starosc. Zwlaszcza, ze boksery czesto maja problemy z dysplazja. I mimo, ze przodkowie przebadani i prawie samo "a" / "0" wystepuje to wole dmuchac na zimne.

To sie rozpisalam a chcialam tylko napisac ze mega fotki i ze niesamowicie wyglada stadko pointerow.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Franca81']Wpolczuje spotkania z kanarkami....

Mowia ze jak pies niewybiegany to roznosi go energia. Moja Sintra o dziwo tak nie ma. Im mniej wybiegana tym mniej ja nosi. Jak byly dni ze duzo szalala to w domu chyba petarde w d.pie miala. Teraz od tygodnia wychodzi praktycznie na siusiu (bo chora jestem) i w domu czy na dworze zachowuje sie jakby ledwo wrocila z 5 godzinnego spaceru. ;)

Z kolei mialam psa z ktorym spedzalam wiele godzin na dworze plus szkolenia i szajby z psami. U weta wyszlo ze ma wieksze serce jak u psow sportowych. Nie wiem czy to mialo jakikolwiek wplyw ale pies odszedl majac niespelna 4 lata na padaczke. Dodam, ze pies byl nadpobudliwy i mial adhd.

Teraz mlodej tak na wszelki wypadek nie wymeczam fizycznie. Niech sie wybiega ale nic dluzszego i meczacego. Ale tu tez mi chodzi o stawy bo w fazie wzrostu jakas kontuzja moze byc fatalna w skutkach na starosc. Zwlaszcza, ze boksery czesto maja problemy z dysplazja. I mimo, ze przodkowie przebadani i prawie samo "a" / "0" wystepuje to wole dmuchac na zimne.

To sie rozpisalam a chcialam tylko napisac ze mega fotki i ze niesamowicie wyglada stadko pointerow.[/QUOTE]

Oj tak z bokserami trzeba uważać, nasz Grocik odszedł jak miał 6 lat ;( (brak mi tej pokraki), na stawy nie narzekaliśmy bo nie było zapędów na trenowanie czegokolwiek. Ale właśnie też im więcej był na dworze i latał tym bardziej grandził w domu. Radziła bym co jakiś czas Sintrze zrobić badania krwi, bo u nas niestety było już za późno gdy okazało się, że nasz pieses ma raczysko rzołądka :(, a do puki guz nie urósł do wielkości dwóch pięści pies nawet żadnych oznak choroby nie zdradzał swoim zachowaniem czy wyglądem normalnie funkcjonował, aż z dnia na dzień niestety. Operacja za 1300zł też zbytnio nie pomogła, bo tydzień po niej zapadła decyzja o uśpieniu psa gdyż się strasznie męczył. Chyba przez to nie mam kolejnego boksia, żal po psie i ten ból czuje do dziś, a gdy oglądam jego stare foty to rycze jak bober.

Link to comment
Share on other sites

Proszę mnie nie straszyć chorobami z nadmiaru ruchu, bo każdemu kto chciałby Waldemara niewybieganego poznać bardzo chętnie odstąpię ;)
Pamiętam jak Wald był mały i wracając z pól pojechaliśmy do weta bo hodowczyni stwierdziła że moj pies się za często kładzie po bieganiu- młoda wetka podniosła alarm że ma serce przerośnięte, że za szybko bije i wogóle jest tragedia... Posłużyła się w dodatku tak fachowymi określeniami że zabrzmiało to jak wyrok śmierci, a przeraziło mnie tymbardziej że widząc jak Amorek się zmagał z sercem wiedziałam jak to pachnie. Już się prawie załamałam, ale podjechaliśmy do drugiego weta, który nas wręcz wyśmiał, że co chciałyśmy żeby młodzian sportowiec po kilkugodzinnym bieganiu miał serce jak jamnik który przetruchtał po trawniczku pod blokiem. Potem raz jeszcze sprawdzałam dla pewności i wszytsko ok, ale i tak nie powiem że strachu się najadłam...

....

Dziś Wartkunia odpoczywa sobie i choć wcale zadowolona nie jest to leży czyściutka w klateczce na świeżutko wypranych kocykach.
Wczoraj jak się przewrócił wieczór na plecy to zamarłam...
Hodowczyni ucieszona była że psy pobiegały w fajnym terenie, nic sobie nie zrobiły itd, a tu guzik. Waldek wyglądał jak ofiara katastrofy - łapy przeorane czym się da, rany pokryte brudem, klata zdarta, w pachwinach ślady po jakichś jeżynach które pewnie się gdzieś w drodze mu zaplątały i go pocięły, wszędzie ranki, strupki, ślady, między palcami a wszytskich 4 łapach pociachany, pysk obdarty, nawet jajka sobie pokaleczył :roll: Pieronem wpakowałam go do wanny i wyszorowałam do czystości.
Akurat jak go spłukiwałam to tż otworzył łazienkę z informacją że odwiedzili nas moi rodzice. Dalsza akcja potoczyła się prędko - akurat polewałam Waldka wodą gdy zauważył moją mamę i jednym susem wyskoczył z wanny i niczym wodospad wypłynął z łazienki do pokoju teściowej gdzie otrzepal się radośnie zalewając wszystko wodą. I choć sierść krótka to ze dwa wiadra by się uzbierały... Oczywiście następnie zachwycony zaczął się o moją mamę ocierać, aż został złapany i odholowany do łazienki...
Na szczęscie go szybko ogarnęłam, wysuszyłam i teraz lezy w klateczce i odpoczywa :)

Link to comment
Share on other sites

Witam Waldemara!
Nadrobiłam trochę zaległości w Waszym wątku, aaaaahhh ogólnie to zazdroszczę Wam tych fajnych terenów do spacerowania i spacerów też.
Ja póki co od tygodnia jestem uziemiona w domu ze szczylem na kwarantannie i jeszcze dobre 3 tygodnie nie będziemy mogły wychodzić a tak już by się chciało ją zabrać gdzieś.
Teraz podobno najgorszy okres na te wszystkie zarazki,
mógłby chociaż śnieg spaść ale jakoś się nie zapowiada na razie :roll:

Póki co zapraszam do naszej skromniutkiej galerii :smile:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qmu']Oj tak z bokserami trzeba uważać, nasz Grocik odszedł jak miał 6 lat ;( (brak mi tej pokraki), na stawy nie narzekaliśmy bo nie było zapędów na trenowanie czegokolwiek. Ale właśnie też im więcej był na dworze i latał tym bardziej grandził w domu. Radziła bym co jakiś czas Sintrze zrobić badania krwi, bo u nas niestety było już za późno gdy okazało się, że nasz pieses ma raczysko rzołądka :(, a do puki guz nie urósł do wielkości dwóch pięści pies nawet żadnych oznak choroby nie zdradzał swoim zachowaniem czy wyglądem normalnie funkcjonował, aż z dnia na dzień niestety. Operacja za 1300zł też zbytnio nie pomogła, bo tydzień po niej zapadła decyzja o uśpieniu psa gdyż się strasznie męczył. Chyba przez to nie mam kolejnego boksia, żal po psie i ten ból czuje do dziś, a gdy oglądam jego stare foty to rycze jak bober.[/QUOTE]

Niedługo młodą czeka sterylka to poproszę o zrobienie badań. Dzięki za podpowiedź!

Majkowska się nie stresuj od razu. ;) Co pies to inna historia.

Uśmiałam się z kąpieli Waldziocha i teściowej. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ależ wy macie wesoło z Waldkiem, nie powiem! :evil_lol: Do bike-joringu (ciągnięcie roweru) to on faktycznie by się nadawał przednio :) ja jak z psami biegam to mnie nie ciągną, zwykle mam je na flexi i truchtają jakieś 2 metry przede mną. Ale moje to zwykłe, ospałe kundle, nie to co co Waldek wariat :loveu: Haha, z tego co mówisz o spacerze z hodowczynią, to mnie tylko utwierdzasz w przekonaniu, że raczej bym nie chciała psa z hodowli :diabloti: Nie lubię, jak mi się mówi, co mam robić i co jest źle, co zmieniać. A ostatnio kilka osób z psami z hodowli mi mówiło, że a to hodowca zobaczył jakieś zdjęcie na facebooku i opieprzył, a to zauważył, że nie taka obróżka i taka nie może być i inne takie.. Mnie by coś zalało :evil_lol: Ale ja mam duszę anarchistki, niestety, także dla mnie tylko równie powalone kundle z odzysku :p

Z tego, co piszesz, z Waldkiem się nie nudzicie i to jest najważniejsze :) A i on przy Was jest szczęśliwy, nie znam wielu ludzi, którzy ciągle by tak dla pieseczka biegali w pola i na spacerki ;)

Ja chciałam zacząć biegać, żeby trochę schudnąć, po trzech miesiącach nogi mam wielkie jak jakiś kulturysta (większe mięśnie + stary zapasik tłuszczu) a wcale nie zeszczuplałam :roll: Raz mi się udało porządnie schudnąć, od tej pory tylko tyję, niezależnie od tego, co jem i ćwiczę.. Tak jakby efekt jojo bez powodu, ciało wraca do swojego rozmiaru jakby na złość ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Ależ wy macie wesoło z Waldkiem, nie powiem! :evil_lol: Do bike-joringu (ciągnięcie roweru) to on faktycznie by się nadawał przednio :) ja jak z psami biegam to mnie nie ciągną, zwykle mam je na flexi i truchtają jakieś 2 metry przede mną. Ale moje to zwykłe, ospałe kundle, nie to co co Waldek wariat :loveu: Haha, z tego co mówisz o spacerze z hodowczynią, to mnie tylko utwierdzasz w przekonaniu, że raczej bym nie chciała psa z hodowli :diabloti: Nie lubię, jak mi się mówi, co mam robić i co jest źle, co zmieniać. A ostatnio kilka osób z psami z hodowli mi mówiło, że a to hodowca zobaczył jakieś zdjęcie na facebooku i opieprzył, a to zauważył, że nie taka obróżka i taka nie może być i inne takie.. Mnie by coś zalało :evil_lol: Ale ja mam duszę anarchistki, niestety, także dla mnie tylko równie powalone kundle z odzysku :p

Z tego, co piszesz, z Waldkiem się nie nudzicie i to jest najważniejsze :) A i on przy Was jest szczęśliwy, nie znam wielu ludzi, którzy ciągle by tak dla pieseczka biegali w pola i na spacerki ;)

Ja chciałam zacząć biegać, żeby trochę schudnąć, po trzech miesiącach nogi mam wielkie jak jakiś kulturysta (większe mięśnie + stary zapasik tłuszczu) a wcale nie zeszczuplałam :roll: Raz mi się udało porządnie schudnąć, od tej pory tylko tyję, niezależnie od tego, co jem i ćwiczę.. Tak jakby efekt jojo bez powodu, ciało wraca do swojego rozmiaru jakby na złość ;)[/QUOTE]

Taaaak tylko podepnij sobie do rowerku psa który żyje krzakami...
Gdyby nie to to może i bym się zaraziła jakoś poważniej z nim sportem, a tak to wszystko takie "dodatkowe" a priorytetem jest bieganie w polu.
Choć czasem fajnie jest psiaka wziąć na rowerek czy na szele do biegania i zrobić mu przerwy od samookaleczania się krzakami. Niestety, Wald po wczorajszym wygląda masakrycznie, nie chciałabym być tak pocięta jak on...
Ee moja hodowczyni jest generalnie fajną osobą, zawsze doradzi, wesprze i pomoże. Choć czasem hodowcy potrafią dać czadu szczególnie jak odkryją np że oddali komuś najlepszego psa z miotu i mogliby mieć jakiś wpływ.
Ja generalnie nie narzekam, choć czasem faktycznie hodowca dla dobra psa nie jest w stanie zrozumieć że właściciel chce tak a nie inaczej i na tą a na tą wystawę jechać nie może, albo z psem nie chce robić tego a tego.
Właściwie to lepiej jak jest hodowca który obdzwania wszystkie psy z miotu 4 razy do roku niż jak wypuszcza psa w świat i róbta z psem co chceta, sprzedany to już problem nie jego.

Ja na Waldku tak defacto korzystam ;)
Ostatnio rozmawialiśmy z tż i pewnie gdyby nie Wald to bym nawet z dzieckiem nie wyszła, nie mówiąc o spacerkach solo. A tak czy to leje czy wieje to biorę wózeczek i idziemy spacerkować i to tak żeby dość dziko było żeby psa się dało puścić bezpiecznie. A jeszcze się z kimś umówię i nie ma to tamto muszę iść ;)
No i nie łażę z nim po betonie tylko zawsze pola, gdzieś dalej, trzeba się ruszyć, połazić, zetknąć z przyrodą, coś zobaczeć, a to jest właśnie fajne :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...