Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

Dziękujemy za życzenia :) Ja również wszystkim wszytskiego i nadrabiam już moje pisanie...

Od ostatniego czasu nie mogę dojść do kompa, a jeszcze czas świąteczny dobił mnie całkiem.
Ale jest dość przyjemnie i choć nie wiem czy się cieszyć czy pukać w głowę to święta dość wiosenne ;]
Dużo spacerujemy, pałeczkę nad Waldemarem przejął tż a ja siedzę w garach,a kiedy już się odrobię to spacerujemy z Kinią.
Ile w tym prawdy nie wiem ale podobno Wald jest mega grzeczny : odwoływalny, posłuszny itd ;D
Wczoraj byliśmy na rodzinnym spacerku w polach - Waldek mnie zaskoczył : najpierw pracował pięknie, biegał tak że aż się zastanawiałam skąd tak umie - szybko, z głową dumnie wyprostowaną chłonął wiatr, miał pełen kontakt, a potem jak wywalił stójkę tak stał tam cierpliwie aż ja się nie doczołgałam. Niestety ja jako doskonały myśliwy muszę zawsze wszystko popsuć i jak podeszłam to Waldek zaczął podchodzić do bażanta i podchodził bardzo długo,aż zszedł ze skarpy, a ja tarabaniąc się w dół te bażanciki mu wypłoszyłam i całą akcję diabli wzięli... Na szczęście on nie zawalił,bo ładnie się ze mną skonsultował i usiadł -nie pogonił.
Potem jeszcze zaliczył bażancika, ale już dalej, więc nie było mnie tam i nie wiem co sie działo , w każdym razie odwołał się natychmiast po zerwaniu bażanta i wrócił do nogi. A jeszcze bardziej zaskoczył mnie jak poleciał w trawy i wyskoczyła sarna...w pierwszej sekundzie zaczął za nią biec, ale na gwizdek zrobił pieronem zwrot i wrócił do mnie. Powiem szczerze że zszokowałam się bo dawno sarny nie było, a ja się saren strasznie obawiam, bo przecież to wariat jest i zawsze żyję w przekonaniu że sarna to najgorsze co nas moze w polu spotkać. Uświadamiam sobie właściwie że oczerniam go notorycznie mówiąc że jak zobaczy sarnę to leci i przepada, a tak robiąc rachunek sumienia i podsumowanie roku 2013 to większość saren jednak nie pogonił, był odwoływalny i sprawia wrażenie jakby mu coś zostało w łebku.

Wczoraj wieczorem byliśmy też u rodziców, i choć wszyscy byli przeciwni (tzn głównie teściowa chyba, bo moi rodzice już przyjmują obecność Waldka zawsze i wszędzie) to wzięłam Wartkunię z nami. Wpakowałam ją sobie między nogi w aucie i tak dojechaliśmy. Perła moja zjadła kawałek rybki, dostała opłatka i przespała całą wigilję na swoim kocyku. Trochę potem prześladowała Sralniczka, ale ogólnie było bez zastrzeżeń. Za to Kinia cały czas wyła usiłując zasnąć, po czym przebudzała się,płakała, znowu,mrużyła oczka , zasypiała, budziła się, wyła... liczyliśmy że wkońcu zaśnie, ale w efekcie musieliśmy się pozbierać i wrócić do domu.

Dziś z kolei Wartkunia zrozpaczona (kurcze, on naprawdę przestaje akceptować zostawanie w domu przez to że cały czas jestem) została sama a myśmy pojechali do babci tż. I dobrze żeśmy go nie wzięli, bo tam też przyjechali z pieskiem.
Pies jakich mało :lol: - pozbawiony jakichkolwiek zasad i ograniczeń charczący jak dzika świna buldożek Franek .. Jak weszliśmy to akurat zastaliśmy pancia Frankowego zalanego krwią podczas opatrywania - Franiu na spacerku szarpnął się do pieska kotłując między nogami pana i pancio runął jak długi na twarz, rozwalił sobie wargę , kolana, ręce. Śmialabym powiedzieć że wywalił się bo był totalnie zapity, albo że wszedł w jakąś bijatykę czy jakaś dzika szajka go dopadła w ciemnej ulicy, napewno nie zwaliłabym winy na tego malutkiego uroczego Franciszka :evil_lol:. A Franiu jakby nie przejmując się niczym fruwał po fotelach charcząc i warcząc, ale ominął mnie i tż jak został odepchnięty po dzikim skoku, za to dorwał teściową i szarpał jej futerko przy kozakach, a potem skacząc jej na kolana podbił jej szklankę z barszykiem z której chlustnęło na całą wersalkę :loveu:. Franiu jest the best :diabloti: Wychlał chyba z 5 litrów wody bo tak się zdyszał, po czym na środku kuchni radośnie tą wodę oddał w kształtnej żółtej plamie . Ponadto gwałci nogi , ściąga obrusy ze stołu i ujada jak chce dostać jedzonko. Trochę żeśmy z Franiem porozmawiali odnośnie granic, które wprowadzają wstrętne babska co przyłażą z własnymi bachorami i nie pozwalają wskakiwać do wózków. Franio załapał ciocine lekcje i po setnej powtórce nie rypał się mi między nogi w drzwiach żeby uciec do bobasa i poszarpać wszystko co bobas ze sobą przywiózł, mało tego - Franio nawet jak zobaczył że korzystniej zostać to zostawał i otwierałam drzwi a on nie wychodził. Potem Frania wzięłam na spacerek coby zobaczyć jego nadpsią siłę, ale się uśmiałam tylko bo Franek długodystansowcem nie jest i jak przebiegłam z nim kawałek ścieżki to byl już zajechany na trupa i nawet na mijanego pieska szału nie dostał choć pyskówka lekka być musiała i chciał mi swój złoty chwyt zademonstrować - faktycznie robi to co robił Amor : wskakuje między nogi i tam się obkręca i odpycha tak że zwala z nóg. Potem mnie oszukał bo mnie pod cudze drzwi podprowadził, ale na szczęscie udało mi się go odciągnąć (ciągnąć przy tym wycieraczkę jakiegoś sąsiada) nim ktoś ze środka wylazł :D
Całość generalnie była udana, mogę raz na rok takiego Frania mieć pod opieką, ale częsciej nie, no chyba że bym mu musztrę zrobiła i by nie charczał i nie łapał mnie za stopy gdy idę.
Powiedziałam cioci że zapraszam z Franiem do nas , ale by się działo ;)
Po tym miłym spotkaniu doceniłam Waldka stokrotnie, przyjechaliśmy do domu, a on jak ta flegma podszedł do mne i mi łeb położył na kolanie nie wybijając przy tym z charkiem zębów :D

Święta udane :multi:

Zaraz jakieś foty dorzucę, ale proszę na zbyt wiele nie liczyć jako że ostatnio posługuję się telefonem ;)

Link to comment
Share on other sites

lecę bo chcę
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-HXsPPqZKd50/UrtBcWTBdwI/AAAAAAAASyk/Yvuw0aMVCcs/s576/DSC03444.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-OnnLEbCh5_s/UrtBepjwuzI/AAAAAAAASy8/CQJBp03U_DQ/s576/DSC03450.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-jmkNVf7mYIE/UrtBfhDFA5I/AAAAAAAASzE/HZ8OyvPiFjo/s512/DSC03452.JPG[/IMG]

i świętujemy :D Waldemar tradycyjnie z pyskiem na stole :roll:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-u9_pA-me-GU/UrtBeN2ibKI/AAAAAAAASy0/1iTB9xMcZ40/s576/DSC03430.JPG[/IMG]

ale w gościach siedzi grzecznie coby w łeb nie dostać od nikogo ;)
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-977LqdbXJeo/UrtBkcJSSdI/AAAAAAAASz8/i9yt2CY21TU/s512/IMG_20131224_190821.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

śledzenie kota jest fajne, dopóki kot się nie odwróci ;)
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-3OkcRTXdB2A/UrtBjDp0s6I/AAAAAAAASzs/xXd2_j2tuOA/s576/IMG_20131224_183226.jpg[/IMG]

wymowne spojrzenie :D
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-8MIblOeX0qQ/UrtBjypFkCI/AAAAAAAASz0/iB6cTKZK9Ss/s576/IMG_20131224_183239.jpg[/IMG]

i Frankowski :loveu:
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-w-QOX-wjkzw/UrtB0DyPKNI/AAAAAAAAS0M/rrJMX18Qho8/s576/DSC03487.JPG[/IMG]

Tak się kręcił że mu ładnego zdjęcia zrobić nie mogłam :D

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-x73sbh3aR1Y/UrtBzJkJNKI/AAAAAAAAS0E/nRXoVlsuen4/s128/DSC03489.JPG[/IMG]

i Mała Pańcia w szampańskim nastroju :)
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-99eJuxrx3Q8/UrtBh-r4s-I/AAAAAAAASzc/OF7W4cDFhX0/s512/DSC03474.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ja bym bez Wartkuni na żadne wigilijki nie jechała, nie ma opcji. Potem jakby przemówił to by zaraz nam wygarnął :lol:. U nas zawsze zwierzaki uczestniczą i do michy dostają opłatka i trochę rybki.

Dzis rano Warchl testował nowe szele - poszliśmy sobie pobiegać. Stukilowe (no dobra, przesadziłam:P) obciążenie jakie dostał w postaci swojej pani zupełnie mu nie przeszkadzało. Na poczatku jakby onieśmielony szedł delikatnie, a potem jak załapał że trzeba biec do przodu i ciągnąć to gnał bez opamiętania. Podłapał żyłkę i strasznie się wciągnął do tego stopnia że psów nie widział wogóle - a spotkaliśmy kilka : jeden mały go zaatakował z ujadaniem, kolejny jakiś bulowatomastifowaty szukał dymu zastępując Waldkowi drogę ( widok boski, pies podchodzi i chce się rzucać, a Wald go omija lekceważąc z miną " zsuń się gościu bo mi drogę zasłaniasz a ja biegam teraz z pańcią i nie mam czasu" :lol:), potem dopadł go mlody goldenek zabawowo - na żadną psią zaczepkę nie zaregował, pieski nie istniały... Stwierdziłam że wprowadzamy żelazną zasadę że jak biegamy to biegamy i nie bawimy się z pieskami toteż mi się spodobało to że on sam to sobie też postanowił. Radośnie gnał przed siebie aż miło. Tak zapętlił się w tym bieganiu że jak chciałam już wracać to on obrał przeciwny kierunek i usiłował mnie przeciągnąć na dróżkę żebyśmy pędzili dalej. Ale nie udało mu się, zresztą biegaliśmy jakieś 2h z przerwami, więc stwierdziłam że wystarczy, a mało tego po jeszcze maleńkim kawałku mogłabym już wyzionąc ducha. Niestety moja forma jest zerowa i nie mam kondycji jak mój piesek, który jest nie do zajechania...
Mimo wszystko biegi fajna sprawa i mogę tak codzień, wyjdzie to dobrze i jemu i mnie. Może Wald się wprawi i nauczy biegać prosto (w co bardzo wątpię) ,bo jak narazie biegnie dopóki nie poczuje zapachu lub nie zobaczy ptaka. Dziś nam wyskoczył w trawach bażant i pokrzykiwał, więc chcąc nie chcąc musiałam go iść wystawić, ale drań na piechotkę zasuwał pokrzykując, pies się miotał, podchodził i podchodził, aż zrezygnowałam i wróciliśmy na ścieżkę. Tyle że już bieg był żaden, bo Waldek wystawiał dzielnie próbując wyrwać się na bok...

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-EL43RG9UAeQ/Urwdq7kv4MI/AAAAAAAAS0k/9ysL1-9KSAw/s576/DSC03491.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-nRKklVc9zhs/Urwdr4cJ_kI/AAAAAAAAS0s/mLvpV8UxaOY/s512/DSC03492.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-BtNbTnfOrdo/Urwds2wPcmI/AAAAAAAAS00/C73JVlER838/s512/DSC03494.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-BjyBqzTgN5E/UrwduoOcyFI/AAAAAAAAS1E/eWSUsvlICi4/s576/DSC03496.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

szelki bardzo fajne, teraz jeszcze musisz nabyć wózeczek dla Kini trójkołowy do biegania i jechanka ;)
ja gdy uczyłam się jeździć na rowerze z Sagatem to też slalony były i wąchanko ważniejsze ;) pamiętaj najpierw najważniejszy spacer z siku i wąchaniem a później nauka biegania ;)

Link to comment
Share on other sites

Ale fajne, zwierzęce święta :loveu: Waldek jako renifer jest mega :p

Fajnie, że biegacie, i nie mów tu o zerowej kondycji, skoro daliście radę 2 godziny biegać! Nawet z przerwami to bardzo dużo jak na początek. Ja teraz biegam (a raczej biegałam, póki moja sierota Fro nie złamał palca) po 1,5h bez przerwy, ale formę najpierw wyrabiałam pół roku, potem przestałam biegać, potem miesiąc wracałam do formy i dopiero teraz daję radę. Wszystko powoli, nie warto się spieszyć, bo kontuzja gotowa.
I pamiętaj koniecznie o rozgrzewce przed bieganiem, tak dla Waldka, jak dla siebie... Kiedy pies Cię ciągnie, to lecisz trochę szybszym tempem, niż gdybyś biegła sama. Bardzo łatwo się tym dobić, ja sobie kolano na rok popsułam :roll: Czytałam, że nie powinno się biegać codziennie, lepiej robić przerwy jednodniowe, żeby chrząstka i mięśnie zdążyły się odbudować. Stosuję to teraz i nie mam problemu z kontuzjami ;)

Link to comment
Share on other sites

Fajne to hulajwózek ale dziękuję, mam małe dziecko i przez jakieś najbliższe 18 lat powinnam żyć :P

[quote name='zmierzchnica']Ale fajne, zwierzęce święta :loveu: Waldek jako renifer jest mega :p

Fajnie, że biegacie, i nie mów tu o zerowej kondycji, skoro daliście radę 2 godziny biegać! Nawet z przerwami to bardzo dużo jak na początek. Ja teraz biegam (a raczej biegałam, póki moja sierota Fro nie złamał palca) po 1,5h bez przerwy, ale formę najpierw wyrabiałam pół roku, potem przestałam biegać, potem miesiąc wracałam do formy i dopiero teraz daję radę. Wszystko powoli, nie warto się spieszyć, bo kontuzja gotowa.
I pamiętaj koniecznie o rozgrzewce przed bieganiem, tak dla Waldka, jak dla siebie... Kiedy pies Cię ciągnie, to lecisz trochę szybszym tempem, niż gdybyś biegła sama. Bardzo łatwo się tym dobić, ja sobie kolano na rok popsułam :roll: Czytałam, że nie powinno się biegać codziennie, lepiej robić przerwy jednodniowe, żeby chrząstka i mięśnie zdążyły się odbudować. Stosuję to teraz i nie mam problemu z kontuzjami ;)[/QUOTE]

Biegać a biegać to róznica, bo moja kondycja jest zerowa i ja w obecnym stanie wagowym wogóle biegać nie powinnam, no chyba że życzę sobie żeby mi wysiadło serce i stawy, ale czego nie robi się dla pieska :loveu:
Niestety ostatnie 2 lata to dla mnie klęska jak o formę chodzi, a jeszcze po ciąży...
Obiecałam sobie że w nowym roku wrócę do sylwetki, ale...ahh postanowienia. Dawniej przejście połowy miasta to nie był żaden problem, potrafiłam biegać na okrągło, a w tym wszystkim towarzyszyl mi mój kochany Amorek który z miną męczennika człapał za mną. Teraz tak sobie o nim myślę i żałuję że człowiek dawniej nie wiedział że psa można w jakiś sposób rozładowywać, zapewne byłby sport dla nas jak chociażby ciągnięcie. Dopiero wymagania Waldka mi rozjaśniły sprawę bo Wald niewyżyty to męczarnia. A wczoraj jeszcze widziałam film o zaprzęgach gdzie były psiaki w typie poi i tak mnie pobudiło do zakładania szelek.

Biegać będziemy póki dam radę, muszę wykorzystać obecność tż w domu jak mogę zabrać Waldka solo i skupić się na nim. Generalnie chcę go w jakieś nowe sporty wprawić, bo diabli wiedzą jak z codziennymi wyjściami w pole będzie, a trzeba energię rozładowywać, bo un to istna tykająca bomba, 2 dni niebiegania i go roznosi. Nie ma to jak nauczyć psa szaleńczego trybu życia ;]

A bieganie to nie początek,bo Wald zawsze biegał ino sam, a pańcia się wlekła za nim . Teraz stanowię obciążenie dodatkowe, ale jestem mu poniekąd wdzięczna, bo ciągnąc mnie sprawia wrażenie jakbym dla niego była piórkiem :D
Waldek generalnie na kondycję nie narzeka, dziś tak szłam i patrzyłam na jego udka i uświadomiłam się że wyhodowałam sobie prywatny parowóz który tak naprawdę ma siłę którą nie każdy opanuje. Stąd mam przechlapane bo mało komu Waldka mogę powierzyć choćby do głupiego prowadzenia na smyczy.

Z gadżetów myślę sobie kupić (lub zaimprowizować) pas gdzie sobie koondla podepnę przy bieganiu, bo smycz w pasie jest średnio wygodna.
Ma ktoś jakiś patent?




Z newsów mogę napisać że dziś znów mieliśmy gości , w tym był maly chłopczyk i jego spanikowana mama, która Waldka sie okropnie boi. W związku z tym Wald trafił do klatki bo inaczej kuzynka by nie weszła do domu:roll: Ujadał jak dziki i generalnie nie wyglądał przyjemnie. DZiecko bało się jak tylko otwieraliśmy drzwi do kuchni a jak przyszło mu przejść koło klatki to się strasznie rozpłakało :( Tłumaczylam że Waldek byłby inny jakby z klatki wyszedł, ale nie chcą Waldka poza klatką widzieć- nawet z zamkniętej kuchni. Dobrze tylko że go tak rano wykończyłam, przynajmniej spał sobie tam spokojnie.
Zaprosiłam ich na moje urodziny, przyjadą bez mamy, ale młody chyba będzie. Kurcze , szkoda że Wald tak ujada, psuje sobie cały wizerunek. A on ujada za kazdym razem i na wszystkich, a potem lezie i się tuli. Chciałam zrobić tak żeby wszyscy przyjechali i przełożyć urodziny na niedzielę, ale... teściowa umówiła nas na sobotę:roll: W dodatku pokręciła nosem jak powiedziałam że chciałabym jeszcze moich przyjaciół zaprosić...
Czekam na chwilę kiedy się uśmiechnę i powiem " spoko, jutro mnie tu już nie będzie...:]

Link to comment
Share on other sites

nie martw się, dasz rade, ja to rekordzistka byłam wagowo-ciążowa...1 ciąża +30kg, druga +35kg, jak waga pokazała 105 kg przestałąm na nią wchodzić haha. I serio wszystko jest do zrobienia tylko liczy się czas, żeby jak najszybciej, zanim się to utrwali. Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze liczy się determinacja, a tej mi w odchudzaniu brak ;)

Po naszym bieganku mam takie zakwasy że chodzę jak połamana 100latka i kwękam co rusz :D Dziś byliśmy też na szelach, ale już nie biegałam, a robiłam za żywy obciążnik. Szukałam opony, bo zawsze jak łazę z psem to się aż o opony potykam, a tu ani jednej nie było, wyparowało wszystko ... Kiedyś z PP odłożyłyśmy sobie w krzakach jedną na tor przeszkód dla Waldka i Pata to ktoś ją spalił... mój TŻ śmiał się nawet że dobrze, bo taką oponę to by Waldek rozniósł bo on potrzebuje conajmniej 100kg ;)

A tak serio to ciekawi mnie ile max takiemu psu można przyczepić? I jak to ocenić?
Waldek sprawia wrażenie jakbym była dla niego piórkiem, a mnie naprawdę nie tak łatwo ruszyć, tak na niego patrzę i zastanawiam się ile musiałoby być kg żeby go zatrzymać.
A cała zabawa w szeleczkowanie podoba mu się okropnie, biegnie uhahany a w domu śpi kochany, nawet na smyczy jakoś już nie ciągnie.
Jeszcze tylko nauczę go prosto biegać, bo narazie fruwamy po krzakach, i będzie ;)

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się ,że ma za cieńkie szelki :D I to są sleedy w których możesz sobie z Wadusiem pojeździć rowerkiem ,czy pobiegać ale on zawsze jak w nich to z przodu.

Ja czytam od wczoraj rowerowy topic i sleedy u mnie odpadną na bank
([SIZE=1]chyba ,że Kasta przez rok nie przyswoi biegania z boku[/SIZE])
Będziemy jeździć w guardach ,biegać również. Jakoś nie widzę siebie na rowerze gdzie prowadzącym miałaby być Kasta,wszystkie krzaki i rowy moje :diabloti: Będę za wszelką cenę wypracowywac u niej jednostajny trucht a później kłus. Co wyrobi jej ładną sylwetkę. Galop nie wskazany z tego co wiem.
....................................

Co do uciągu. Nigdy w życiu w sleedach ,guardach itp TYLKO w szelkach do WP. Dlaczego:
Szleki do wp prawidłowo rozkładają ciężar na psie. Bardzo szerokie pasy z podszyciem chronią przed otarciami i nie wrzynają się.
A ciężar.. Naucz Walduchę ciągnięcia spokojnego bez zrywów ,bo tylko sobie może krzywdę zrobić. Musi wiedzieć ,że "teraz pracujemy" I mimo tego ,że łatwo mu idzie z 1 oponą to nie możesz mu dorzucić nagle 3 :D Ustaw sobie treningi np przez 2 tyg co drugi lub co 3 dzien 1 oponka godzinka lub pół dziennie bez świrowania w krzakach itp Później walnij mu 2 opony przez kolejne 2 tyg i zwiększ czas lub częstotliwość. A im będzie mu ciężej tym bardziej skracaj czas uciągu. Chyba ,że np stajesz na 3 oponach co 2 dni przez pół godziny. Wtedy robisz sam trenig siłowy "dla kondychy". Mimo wszystko jeśli chcesz zacząć treningi z obciążeniem na serio to prześwietl mu stawy,ja nie wiem jak się ma WP do poi ale wiem ,że zaprzęganie go do sanek na dzień dobry nie będzie dobre ;)
...............................
ILE MOŻE POCIĄGNĄĆ :D Ile da radę ;) 17 kg pitbulle wyciągają 1.800 kg uciągu :D Ale trwa to jakies 3-5 min na krótkim torze ;)
................................................
Pomądrzyłam się :evil_lol:
................................................
AAAA ja się też "odchudzam" to co ,lecimy z grupą wparcia+psie treningi? :cool3:
Ja muszę w końcu biegac z Kastą,gadam już od 2 miesięcy a nie robie nic :shake: Nie mogę się zebrać jakoś... A ze 20 kg nadwyżki mam pociążowej... :angryy:

Edited by Robokalipsa
Link to comment
Share on other sites

o ho ho widze wszyscy maja ten sam problemik ;/ odchudzanko. Ja powiedzmy ze sie deczko zebralam z 15kg do zgubienia mam jeszcze 12, a ciul wie czy mi sie nie cofnie znow spowrotem. Tak szczerze powiedziawszy to diety mozna sobie w d... wsadzic jesli nic sie nie robi ( wiem cos o tym moja mamuska sie odchudza odkad pamietam roznymi dietami dukany kopanhaskie itd...- nic nie warte i tak efekt jojo i tak). Ja sobie rozpisalam plan :) co drugi dzien z suka bieganie, ale ze biegacz ze mnie marny (rozwalone kolana po plywaniu) to max 40 minut i do domku, do tego cwiczenia z Tae Bo (pelno filmikow na youtube jest) ja sobie wybralam taki pol godzinny trening ogolny bo i tak po 5 minutach cwiczen juz czuje jak mi pot po tylku leci, a po okolo 15 minutach ledwie zipie, tak szczerze to jeszcze nie dalam rady pociagnac calego treningu (forma nie ta), a do lekkich nie nalezy. No i powiedzmy sobie szczerze nie zakladam ze w miecha zwale 6 kg, a raczej nastawiam sie na jakies 2 moze 3 kg, bo to i tak sporo.
ograniczylam tez jedzonko tzn niektore produkty typu chleb ziemniaki makarony jem ale juz nie tyle ile kiedys, tz to sie smieje ze jem mniej niz moje 5-o letnie dziecie. Na propozycje chcesz ciasta czy czekolady na ogol sama sobie ciskam, " ze sama jestem jak to ciato, albo ze i bez ciata juz dobrze wygladam" jakos troche mi to pomaga. No i motywacja jest bo brzucho spadlo troche :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Robokalipsa']Wydaje mi się ,że ma za cieńkie szelki :D I to są sleedy w których możesz sobie z Wadusiem pojeździć rowerkiem ,czy pobiegać ale on zawsze jak w nich to z przodu.

Ja czytam od wczoraj rowerowy topic i sleedy u mnie odpadną na bank
([SIZE=1]chyba ,że Kasta przez rok nie przyswoi biegania z boku[/SIZE])
Będziemy jeździć w guardach ,biegać również. Jakoś nie widzę siebie na rowerze gdzie prowadzącym miałaby być Kasta,wszystkie krzaki i rowy moje :diabloti: Będę za wszelką cenę wypracowywac u niej jednostajny trucht a później kłus. Co wyrobi jej ładną sylwetkę. Galop nie wskazany z tego co wiem.
....................................

Co do uciągu. Nigdy w życiu w sleedach ,guardach itp TYLKO w szelkach do WP. Dlaczego:
Szleki do wp prawidłowo rozkładają ciężar na psie. Bardzo szerokie pasy z podszyciem chronią przed otarciami i nie wrzynają się.
A ciężar.. Naucz Walduchę ciągnięcia spokojnego bez zrywów ,bo tylko sobie może krzywdę zrobić. Musi wiedzieć ,że "teraz pracujemy" I mimo tego ,że łatwo mu idzie z 1 oponą to nie możesz mu dorzucić nagle 3 :D Ustaw sobie treningi np przez 2 tyg co drugi lub co 3 dzien 1 oponka godzinka lub pół dziennie bez świrowania w krzakach itp Później walnij mu 2 opony przez kolejne 2 tyg i zwiększ czas lub częstotliwość. A im będzie mu ciężej tym bardziej skracaj czas uciągu. Chyba ,że np stajesz na 3 oponach co 2 dni przez pół godziny. Wtedy robisz sam trenig siłowy "dla kondychy". Mimo wszystko jeśli chcesz zacząć treningi z obciążeniem na serio to prześwietl mu stawy,ja nie wiem jak się ma WP do poi ale wiem ,że zaprzęganie go do sanek na dzień dobry nie będzie dobre ;)
...............................
ILE MOŻE POCIĄGNĄĆ :D Ile da radę ;) 17 kg pitbulle wyciągają 1.800 kg uciągu :D Ale trwa to jakies 3-5 min na krótkim torze ;)
................................................
Pomądrzyłam się :evil_lol:
................................................
AAAA ja się też "odchudzam" to co ,lecimy z grupą wparcia+psie treningi? :cool3:
Ja muszę w końcu biegac z Kastą,gadam już od 2 miesięcy a nie robie nic :shake: Nie mogę się zebrać jakoś... A ze 20 kg nadwyżki mam pociążowej... :angryy:[/QUOTE]


Za cienkie mówisz?? To jakie powinien wg Ciebie mieć szerokie?

U mnie też sledy odpadają jak chodzi o rower chyba, bo Walda zbyt w boki ciągnie, wolę go mieć pzy nodze.
Kurcze, toś mnie zmartwila tymi szelami, bo planowałam tą oponę spróbować (bojąc się też że mi z oponą pofrunie i wyjdzie tak że będzie ciągnął mnie na obroży, a nie oponę na szelach) żeby go trochę podmordować,bo ostatnio praca w polu bywa utrudniona {a teraz jeszcze jak przymroziło to sobie zjechał do krwi klatkę więc leczymy i goimy się}, a on dostaje jobla przecież.
Jakżeś taka mądra to mi teraz dobre szele do wp poleć ;):P


Ja z Waldkiem najpierw przy rowerze spacerowałam po mieście - rower prowadziłam i na komendzie równaj szliśmy. Szczególnie że dawniej jeździliśmy przez osiedle a potem nad Wisłę gdzie W polował na ptaki , a na koniec dojeżdzaliśmy na Błonia gdzie już luzem biegł przy rowerze. Dobrze mi się go uczyło na wsi na wiejskich uliczkach, bez aut, bo w zatłoczonym mieście trochę ciężko.

On ciągnie bez zrywów, tyle że wkłada w to całą moc jaką ma, tak więc idzie zgięty w pół i prawie zwija chodnik...No i zazwyczaj robi to najchętniej na poboczu, bo sobie może niuchać po krzaczorach. I to najgorszy problem żeby go jakoś namówić do pójścia środkiem,musiałabym chyba iść po jakimś szerokim pasie betonu środkiem miasta ;)

Na dzieńdobry go nie podepnę, stąd właśnie moje bieganie m.in, zresztą on nie pierwszy raz coś robi kondycyjnego, bo i chodził ze mną na wycieczki na szelach i biegał,no i przede wszystkim codziennie ma dawkę ruchu. Do tego dostaje tablety glukozamina+chondroityna i zestaw witaminek , plus co jakiś czas robię mu do żarcia wywar z kurzych łapek, chrząstek itd bo też czytałąm że przy intensywnie biegającym psie fajnie podać takie cuś.
Nie mam zamiaru się też bawić jakoś na stałe w ciąganie, narazie to stricte amatorsko, na próbę i raczej nie pod kątem ciągania opon tylko bardziej żeby móc bobasa wsadzić zimą w sanki i wykorzystać do ciągnięcia psa ;) Oponką chciałabym wyćwiczyć umiejętność prostego ciągnięcia i reakcji na komendy przód, bok, skęć itd.


O jakim prześwietleniu piszesz? Waldek był prześwietlany i tył jest ok. Coś jeszcze się robi?

Ja mam znacznie więcej nadwyżki kg i w dodatku nie mam grubego brzucha tylko luźny pas skóry który mi wisi nad nogami Z Waldkiem biegam trochę, ale przeważnie jest mi o tyle wygodnie że to pies który sam sobie pracuje, a ja tylko idę za nim i gwizdam ...;)



....

Dziś byliśmy na dośc długim spacerku z bobasem nad Wisłą. Nabraliśmy ze sobą całą siatę chleba i ziarenek do karmienia kaczek, a tu ptaki po świętach przeżarte i ani nie patrzą na chlebek :D
Za to przeszliśmy się standardowo ze 2h, Waldek szedł pięknie i grzecznie, był bardzo miły spacer, szczególnie że ciepło jak wiosną :)

A teraz Wald przeżywa okropnie tragedię, bo zabrałam mu wszystkie szmaty z klatki i wrzuciłam do pralki. Zmotywowała mnie teściowa, bo łazi po domu i drzwi zamyka że niby śmierdzi z kuchni, a ja dostaję furii bo co rusz to drzwi ktoś otwiera z hukiem i budzi Kinię... Choć sądzę że to jakaś aluzja bardziej do mojego gotowania, bo jak tylko jestem w kuchni to śmierdzi i trzeba zamknąć drzwi, a jak już wyjdę to nagle aromat kuchenny można wdychać pełną piersią, nawet jak teściowa smaży cebulę i dym leci na całe mieszkanie... No i jak z Kinią rozmawiam w kuchni to też śmierdzi choć nic nie gotuję, czasem wieje, a czasem jeszcze inne rzeczy się dzieją, ale generalnie ma to miejsce tylko jak ja tam jestem...
Ale jeśli to Warchl tak śmierdzi to przyczyna smrodu zostanie usunięta, a jeśli to nie on to nic na to nie poradzę... :D

Link to comment
Share on other sites

Majeczka te szeleczki możesz podpiąć do oponki przecież ton on nie będzie ciągał , moja przez pierwsze 2 tygodnie w niebieskich guardach ciągnęła. Jedyny minus to przy doopsku jest koniec szelek ale to linkę możesz przedłużyć ;)
Na dłuższą metę to radziłabym szele do WP poszukaj w zoologach ja kupiłam moje za 35 zł więc nie taki straszny koszt.

z twojego opisu o teściowej i gotowaniu to u mnie to samo z babką :/ obiady jej śmierdzą a jak cebule albo śledzie w occie zaprawia to dobrze i już jej to nie przeszkadza ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']Majeczka te szeleczki możesz podpiąć do oponki przecież ton on nie będzie ciągał , moja przez pierwsze 2 tygodnie w niebieskich guardach ciągnęła. Jedyny minus to przy doopsku jest koniec szelek ale to linkę możesz przedłużyć ;)
Na dłuższą metę to radziłabym szele do WP poszukaj w zoologach ja kupiłam moje za 35 zł więc nie taki straszny koszt.

z twojego opisu o teściowej i gotowaniu to u mnie to samo z babką :/ obiady jej śmierdzą a jak cebule albo śledzie w occie zaprawia to dobrze i już jej to nie przeszkadza ;)[/QUOTE]

No własnie się zastanawiałam też nad tym, przecież jakbym podpięła go do sanek to jest to znacznie większe obciążenie niż taka mała oponka którą sponiewiera w momencie. Jak mnie z całym impetem ciągnie to też podejrzewam że ważę więcej niż opona :cool3:

Ale kupię te szelki do wp - pańcia będzie miała kolejny gadżet :evil_lol:
Tyle że jeden problem - na Waldku nic nie lezy jak powinno. On w klacie szeroki, w doo wąski, każde szelki jakie mierzyłam , czy to zwykłe czy to do ciągnięcia, układają się na nim tak że zawsze coś nie gra : a to wżyna się w pachwiny, a to między łapami za krótkie, a to w klacie się nie zapną, a ostatnio przymierzyłam cały stos szelek sledów i tego typu to wszystko co fajne zwyczajnie nie leżało na nim - tylko te jedne pasowały , więc wytarmosiłysmy go ze sprzedawczynia czy aby napewno jest ok i wziełam.

a jeszcze mi napisac mozecie jak oponke przypinacie?

ahh moja tesciwa ma nowy atak frustracji, a juz gadałysmy i było ok, właziłam jej do d...a teraz znów jakas obrazona , mowię jej dzieńdobry to nie odpowie nawet, obiad mój jej smierdzi, co ugotuję to nie zje jakby mi miała łaskę robić, kupuje sobie tylko kiełbasę i bułki i zjada,a lodówka pusta, nic nie kupi, uzywa moje, a jak zuzyhje to ani geby nie otworzy ze nie ma, wiec czasem latam po 5 razy do sklepu - dziś już klęłam, bo kupuję sobie produkty i mam zaplanowane to i to szybko do gara wrzucić, a tu : marchewki nie ma -idę kupić, wracam i zaraz się okazuje że cebuli nie ma - idę kupić, zrobię zupę a tu makaronu nie ma - znów trzeba lecieć... Dziś wyklinałam najgorszymi obelgami , chyba mnie wszyscy sąsiedzi słyszeli...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Jeszcze mi napisz że to nie znika...:roll:[/QUOTE]

U mnie jeszcze nie znikło :shake: Biegałam wiosną przez kilka naście tygodni i nie widziałam różnicy. Potem odpuściłam :oops: Może gdybym była bardziej stanowcza, to już bym tego nie miała :siara:

Link to comment
Share on other sites

To nie będę biegać :eviltong:

A odnośnie sportowych działań to jutro jedziemy z Warchlinką na dogtrekking :]
Zobaczymy co nam z tego wyjdzie i jak się zbiorę rano.
Jeśli tylko dotrzemy to może być fajnie - będą 3 pointery od mojej hodowczyni i jeden od znajomej :) Plus do tego jakieś inne psy. Mam tylko nadzieję żę braciszek nie przywita Waldka czule jak zwykle praskając nim o ziemię z warkotem, bo trochę czasu się nie widzieli a teraz już Waldek nie padnie przed nim na plecki - dziś jak otoczyły go hovawart i dalmatynczyk, który chciał go dominacyjnie zgwałcić to usłyszałam z wnętrza mojego psa odzew zła, który chyba dalmata zaskoczył. Dobrze że babka odwołała dalmata bo mógłby być dym sądząc po minie dalmata pełnej determinacji do pokazania młodziakowi jak trzeba się odnosić do starszych...Mój tż był przedumny ze swojego pieska że nie okazał się po raz kolejny skończoną sierotą którą wszyscy atakują i gwałcą, ja tak średnio, ale właściwie czego nie robi się w obronie własnego tyłka.:roll:

Link to comment
Share on other sites

wp szele kupujesz na wymiar, szerokość taśmy też robią jakie sobie zażyczysz - im szersze tym wygodniejsze ;) mozna też węższe z obszyciem żeby futerka nie wytarło i skóra obtarta nie była.

treningi dają piękną rzeźbę i nieźle męczy piesa ;) sądzę że mniejsza oponka Waldka nie przemęczy a wyrzeźbi.
możesz też kupić szelki z obciążeniem to już koszt ok 200 zł :?

ze znikającymi produktami też przechodziłam.... wiesz współczuje tobie bo do czasu babki żywotności to była masakra , teraz ma zaniki pamięci że na tyle ostre że nie pamięta co chwilkę temu się działo i dlatego muszę też między innymi w domu siedzieć a nie pracować.
pamiętam jak mnie wyzywała jak uwagę zwracałam że znowu coś zjadła... ach szkoda klawiatury

a tak w ogóle to będę z Ledą w Krakowie ;) albo 1 w nocy wyjeżdzamy albo w piątek

ja rodziłam naturalnie więc nie wiem jak to po cesarce ale koleżanki traciły wagę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...