Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

[quote name='agutka']ten czarny wyżej na zdjęciu[/QUOTE]Napewno się dobrze porozumiałyście?
Chyba Olson chodziło o przydomek, o ile ja dobrze zrozumiałam. Bo trochę nielogiczne, że najpierw pyta czy to terier, a na odpowiedz że terier pyta który to terier :lol:Zakręcone.

Link to comment
Share on other sites

[CENTER]Dobry dzień :)[/CENTER]
Coby cioteczka agutka nie narzekała to napiszę cosik dzisiaj, a właściwie to i nawet mam foteczkę ;)
Tylko nie tej paskudy Warchlinowatej , a mojej wspaniałej małej królowej :loveu:[CENTER][IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-PS0ASvbZw2w/UswC2d84I_I/AAAAAAAATCo/e702BLbfZvw/s512/Kiniula%20070.jpg[/IMG]

Królowa dziś zafundowała tatusiowi kolejną niespodziankę :lol:
A mianowicie- w nocy rozebrała się ze spodenek po czym to samo uczyniła z pampersem i leżała tak z gołą pupuszką wietrząc się radośnie i posikując, aż nie zrobiło się pod nią totalnie mokro i rozpoczęła protest - w gruncie rzeczy to stwierdziliśmy z tż że szczęście w nieszczęściu że nie zrobiła akurat kupki :lol:
Ogólnie dziś dzień jest udany od rana. Jeszcze dobrze nie wstałam a już rozdzwoniły się telefony żeby tż szedł pomagać ciotce przenosić meble. Poszedł więc i wrócił na pół godziny przed wyjściem do pracy, więc znów na wariackich papierach musieliśmy wszystko załatwiać,musiałam gnac do sklepu, bo okazało się że lodówka pusta i nie mam ani z czego zrobić ani śniadania, ani obiadu, ani nawet głupiej kanapki mu do pracy. W osiedlowym sklepiku narobiłam dymu z jakąs babą - stoję na mięsnym i usiłuję kupować, a od tyłu mnie szturcha i popycha jakiś babszton nakazując żebym przesunęła się do przodu bo ona szynki nie widzi:lol:- przesunęłam się, za sekundę mnie wyprzedza i popycha w tył, za moment wraca i znów mnie szturcha koszykiem w tyłek... chcę zabrać sobie z lady towar a ona włazi przede mnie odpychając mnie...:roll:Wkońcu skończyła mi się cierpliwość i jak nie ryknęłam łaciną że ja nie pionek żeby mnie tak przestawiać tak baba omal nie zemdlała:diabloti:
W domu z kolei też tęczowo, bo Wartkunia rozpierdzielił na dywanie 3 bułki, które teściowa położyła na kaloryferze :mad: O tyle o ile jest w stanie znieść fakt że na stole leży i marnuje się kiełbasa tak suchej bułki sobie nie odmówi, a teściowa mimo że o tym wie to obstawia kaloryfery bułkami. Pewnie jak wróci z pracy będzie draka, ale dziś Kinia mi tak uniemożliwia wszystko wrzeszcząc na cały regulator że nawet do pralki podejść nie mogę wyciągnąć prania. Póki siedzimy razem jest ok, ale jak tylko odejdę kawałek to armageddon :loveu:
[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

dzień dobry, dzień dobry ;)
no w końcu coś Waldusiowa napisała łaskawie ;)

tak poważnie to mój Dawid też kiedyś w nocy strzelił striptiz ;) u mnie to takie babsztyle są w autobusach, jak siedzisz i nagle miejsc zabraknie to wredne małpy charczą, kaszlą, plują aż siądą tobie na kolana :) a po co teściowej bułki na kaloryferze? chyba wiedziała że Wald sobie zje na dywaniku a pańcia będzie miała zajęcie:diabloti: Co do Kini to ona dopiero zacznie dawać w kość do puki nie zacznie chodzić a później sru wszystko z półek trzeba będzie chować ;) dlatego ja już dzieci nie chcę więcej bo to chyba nie na moje nerwy ;)

Link to comment
Share on other sites

[url]https://lh6.googleusercontent.com/-PS0ASvbZw2w/UswC2d84I_I/AAAAAAAATCo/e702BLbfZvw/s512/Kiniula%20070.jpg[/url] śliczności :loveu:

Oj Otto też mi kiedyś takie bułki rozwalił na podłodze, myślałam, że go zabije bo akurat miałam odkurzacz w serwisie, a połowa okruchów poszła na dywan :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Napewno się dobrze porozumiałyście?
Chyba Olson chodziło o przydomek, o ile ja dobrze zrozumiałam. Bo trochę nielogiczne, że najpierw pyta czy to terier, a na odpowiedz że terier pyta który to terier :lol:Zakręcone.[/QUOTE]


tak dokładnie, pytałam o przydomek, albo chociaż o imię. bo tak się składa, że chyba większość CTRów i ich właścicieli w Polsce znam. :oops: jak nie osobiście to przez Internet. ;)

Link to comment
Share on other sites

Dlatego ja z zasady w autobusach nie siadam, bo nie cierpię jak ze mnie ktoś robi chama. Bo zawsze jak widzę starszą osobę, czy nawet młodą a z siatami to miejsce zrobię. A już nieraz zostałam zwyzywana od najgorszych bo stanęła za mną jakaś starsza kobiecina i kaszlała, albo stanął świarny dziadeczek coby jeszcze młodą dziewuszkę chętnie cyknął i raban na cały autobus, bo oczu z tyłu głowy nie mam...:roll:
A jak w ciąży jeździłam to siedziałam w tramwaju 2 razy! I choć brzuch miałam na dwa kilometry i pod miejscem dla kobiet w ciązy stałam to nikt nie wstał, wszyscy łeb w drugą stronę, a ja co drugi przystanek wysiadałam w krzaki rzygać... Ludzie się wrypią i udają tępych,niby nie widzą, a niby ja nie chcę siedzieć, bo jakbym chciała to bym poprosiła grzecznie... Kilka razy mi faktycznie nerwy poszły (a pod koniec ciąży to się na ring nadawałam tylko:D) i op.... delikawentów - raz się do mnie rzucił facet z łapami bo on wstawać nie będzie bo kaca ma, pijany i niewiadomo co jeszcze. Dobrze że Wartkunia wtedy ze mną jechała to tak gościa wyhamował że aż kierowca wyszedł. A raz jechałam z cięzkim kartonem- aż się sama bałam go nieść, ale wyjścia nie miałam-, na to jeszcze miałam pudelko z truskawkami i kwiaty więc gość wstał żebym sobie siadła, a na to miejsce szybko wskoczyła wyfiokowana paniusia w futrze z gębą że ona młodej miejsca robić nie będzie bo ona ma szpilki i nie może ustać, a pozatym nie trzeba było się puszczać...:angryy: Dym był na cały tramwaj ale tak się zacięła że nie wstała i tak...
Ludzie są przezłośliwi i obrzydliwi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Olson']tak dokładnie, pytałam o przydomek, albo chociaż o imię. bo tak się składa, że chyba większość CTRów i ich właścicieli w Polsce znam. :oops: jak nie osobiście to przez Internet. ;)[/QUOTE]
Przydomka nie pytałyśmy, a imię.... Misza?
Jakoś takoś do niego gość wołał. Nie pamiętam. Może agutka będzie miała lepszą pamięć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']
tak poważnie to mój Dawid też kiedyś w nocy strzelił striptiz ;) u mnie to takie babsztyle są w autobusach, jak siedzisz i nagle miejsc zabraknie to wredne małpy charczą, kaszlą, plują aż siądą tobie na kolana :) a po co teściowej bułki na kaloryferze? chyba wiedziała że Wald sobie zje na dywaniku a pańcia będzie miała zajęcie:diabloti: [B] Co do Kini to ona dopiero zacznie dawać w kość do puki nie zacznie chodzić a później sru wszystko z półek trzeba będzie chować[/B] ;) dlatego ja już dzieci nie chcę więcej bo to chyba nie na moje nerwy ;)[/QUOTE]

Potwierdzam :diabloti:

Kinia jutro będzie mieć już 6 miesięcy :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska'][CENTER]a od tyłu mnie szturcha i popycha jakiś babszton nakazując żebym przesunęła się do przodu bo ona szynki nie widzi:lol:- przesunęłam się, za sekundę mnie wyprzedza i popycha w tył, za moment wraca i znów mnie szturcha [B]koszykiem w tyłek[/B]... chcę zabrać sobie z lady towar a ona włazi przede mnie odpychając mnie...:roll:Wkońcu skończyła mi się cierpliwość i jak nie ryknęłam łaciną że ja nie pionek żeby mnie tak przestawiać tak baba omal nie zemdlała:diabloti:

[/CENTER]
[/QUOTE]


Oooo to to uwielbiam <3 Koszykiem w tyłek, gmeranie torebką po lecach i chuchanie w tył głowy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Potwierdzam :diabloti:

Kinia jutro będzie mieć już 6 miesięcy :loveu:[/QUOTE]

nooooooo :multi:
kurcze jak minęło :)

[quote name='Besti']Oooo to to uwielbiam <3 Koszykiem w tyłek, gmeranie torebką po lecach i chuchanie w tył głowy...[/QUOTE]

I dobrze jak się taka osoba naje czosnku :loveu:
albo jak jest przeziębiona i kaszle niezatykając ust :loveu::loveu:

[quote name='agutka']tak to wieli Misza gwałciciel:D:D
6 miesięcy:multi: to za 3-4 zacznie się bomba atomowa :razz: ale taka kochana :loveu:[/QUOTE]
U mnie jest terierka Masza stąd zapamiętałam ;)

Żałuj że nie zabrałam Małej Pańci, ona bardzo lubi spacerki ze swoim pieskiem.
Narazie Kinia jest super - i odnoszę wrażenie że nie robi prawie postępów. Nie umie się jeszcze sama przewrócić nawet na boczek mimo że bardzo próbuje, nie trawi nic prócz mleczka, zęby jej jeszcze nie urosły, a nawet jeszcze nie umie chodzić i mówić :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Majkowsaka, nie bądź przewrażliwiona na punkcie małej :eviltong: Wszystko w swoim czasie ;)
W PL mam taką "znajomą", której syn jest straszy od mojego Theosia o jakiś miesiąc. Ksawery (tak ma na imię) od 3 miesiąca życia był karmiony np. ziemniakami z sosem :crazyeye::mdleje: Pomijam fakt, że to jest bardzo nieodpowiedzialne i dziecko mogło źle skończyć :roll: I w niedzielę rozmawiałam z bratem i jakoś tak zaczęliśmy gadać o wadze dzieci itp. No i on mi z tekstem, że Theoś jest spasiony :crazyeye: Dla jasności, moje dziecię jest ciut wyżej niż środek w skali centylowej dzieci ;) I porównał mojego Theosia do Ksawergo, bo on taki szczuplutki, drobniutki itp. Tylko co z tego, skoro niedługo może się dowiem, że Ksawery ma problemy z jelitami albo całym przewodem pokarmowym. No bo cholera wie czym był karmiony po tym 3 miesiącu życia :roll:

Zdrówka dla Kini na te 6 miesięcy :loveu:
A mój mały mężczyzna dziś kończy 18 miesięcy :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Witamy się :)


Dzisiejszy dzień nam się rozpoczął gównianie...
Idąc na łączki przełazimy z Waldkiem takim małym obskurnym przejściem miedzy blokami. Waldek kuca tam i robi kupę - teoretycznie jest tam tak zasrane (nie tylko przez psy) i porozwalane szkło że się zastanowiłam czy aby napewno zbierać, ale ja porządnicka więc się schylam a Wald obok robi drugą tyle że już totalnie luźną... Zebrałam jedną i się zastanawiam czy tą drugą zbierać a nadchodzi baba więc zbieram, na to babka wskazuje mi kolejną kupę innego psa leżącą obok i pretensjonalnie rzuca " proszę posprzątać po piesku! Co pani myśli, pół pani pozbiera, a to co zostanie? Jak to tak?"
Więc do babki mówię "ale to nie moje!"
A babka mi na to z kpiną : " no wiem że nie pani!Ale po swoim piesku wypadałoby posprzątać...":lol:
Już nie wdawałam się w dyskusję, ale trochę mnie to rozśmieszyło i idę dalej podchichując, a tu patrzę... a ja mam w gównie całą rękę wysmarowaną:crazyeye: Jak zaklęłam tak aż pies się na mnie spojrzał przerażony - już któryś raz zbieram, dostaję ochrzan i jeszcze jestem cała brudna... Chyba poważnie rozważę sprzętanie po psie... Jakoś na szczęscie się doczyściłam i poszliśmy na łączki...
Na łąkach pusto, ani pół żywej duszy, Wald pogonił fantastycznie, wystawiał sobie wrony i synogarlice :roll: - raz nawet chyba się mu napatoczył bażant sądząc po zaangażowaniu i węszeniu ale pewnie zwiał piechotą bo się nie ujawnił, potem jeszcze ćwiczyliśy posłuszeństwo i aportowanie - muszę przyznać że Wartkunia była całkiem grzeczna mimo że nie miałam gwizdka. Na koniec jeszcze ćwiczyłam z nim szukanie - rzucałam smycz na ziemię kiedy on nie widział a potem wypuszczałam go i kazałam szukać. Trochę beznadziejne było to że smycz nie ma jakiegoś fascynującego zapachu,ale Wald szukał chętnie merdając ogonkiem, a jak już znalazł to patrzył na mnie ucieszony po czym ...leciał sobie dalej :lol: Muszę cosik fajnego znaleźć do szukania i zastanawiam się właśnie co - tak żeby to dobrze pachniało, a żeby to nie była "zwierzyna".

A wracając do domu... wlazlam w gówno:loveu: Pięknie, całym butem, aż mi prawie do buta wkipiało... I chcąc wytrzeć... wlazłam w drugie!
Stwierdziłam że mnie wielkie szczęście dzisiaj spotkać musi bo to nie możliwe żeby raz że ciągle włazić, a dwa że trafiać na te największe i najlepszej konsystencji...:mad:

Link to comment
Share on other sites

Jak najbardziej zapraszam :)

Muszę chyba wzbogacić galerię o jakieś fotki bo dawno nie było. Tylko jeden jest problem - mój aparat padł :( Zresztą ostatnio chodzę wkółko tak samo - rano łąki, popołudniu pole/skałki, a wieczorem joggingujemy, więc szału nie ma.

Napisać mogę dziś tylko tyle że Wald dziś odzyskał swojego partnera życiowego - Pata. Dziś spacerek był krótki, ale Wald chyba zadowolony, szczególnie że się puścił galopem i poleciał gdzieś hen hen gdzie wypłoszył bażanta:angryy: Następnie wrócił i mijając się z Patem był tak zajęty kagańcem że wogóle go nie zauważył. I z wzajemnością bo Pat z kolei był zainteresowany piłką... :D

ZA to ja dziś postawiłam wisienkę na torcie mojego dnia :
Wychodziłam własnie na spacer i zniosłam sobie stelaż wózka, a następnie wzięłam całą resztę tak jak zawsze : Waldek luzem, a ja z gondolą i Kinią w środku schodzę po schodach. Jak otwieram bramę Wald nie leci nigdzie tylko wie że ma stanąć w takiej wyrwie odgrodzonej żywopłotkiem i tam czekać aż ja gondolę zamontuję i zapnę go na smycz.
I w tym momencie następuje punkt krytyczny...
Gondola zsunęła mi się i zaczepy które miały wskoczyć w dziurę poszły pod nią i tam się zaklinowały... Sytuacja stała się nieciekawa, bo ręce tylko dwie i trzymać muszę gondolę tak żeby mi dziecko nie wyskoczyło,ani go na ręce, ani gondoli puścić. Mocowałam się z tym dłuższy moment, wózek mi odjeżdzał, żywej duszy zero, powiem szczerze że spanikowałam, a jeszcze Waldek luzem, jakby coś się działo to jestem pogrzebana bo dziecka na ziemię nie puszczę... Uśmiechałam się tylko do Kini i zagadywałam ją, a ona patrzyla na mnie i się śmiała , bo jeszcze jakby ona spanikowałam to byłby kryzys... Wkońcu pod gabinetem dentystycznym po drugiej stronie ulicy pojawił się facet więc odwołałam go żeby mi pomógł. Oczywiście pies w roli głównej pod swoją bramą spisał się świetnie i obszczekał pana który ruszył biegiem w stronę jego zdenerwowanej pańci i choć go posadziłam na dupie to pan nie wierzył chyba że na komendę wysiedzi... Generalnie było śmiesznie, ale gdyby nie ten pan to bym chyba sytuacji nie uratowała za nic...
Obiecałam sobie po tym że już nigdy nie noszę gondoli z dzieckiem w środku ( jeszcze muszę przemyśleć w jaki sposób ją zostawię ryczącą w domu...) i że chyba chętnie będę spacerować bez psa....
Szkoda mi psa bo ten tydzień miał naprawdę kiepski, bo popołudniami tż w pracy, więc tylko o 9 chodzi się przebiec na łąki, a potem już tylko nudne spacerki... W weekend muszę mu to wynagrodzić, koniecznie ;)

Link to comment
Share on other sites

Kinia zawsze jak idę na spacer ryczy przeokrutnie i dostaje furii, więc zostawianie jej gdziekolwiek choć na chwilę jest dla mnie ryzykowne...

Dziś mam makabryczny dzień. W głowie mi dudni taka techniawa że nawet najlepsi światowi dj-e takiej nie grają... Normalnie chodzę i zataczam się. Chyba zwyczajnie pójde spac i przespie ten cholerny piątek....
Jeszcze dzień wczorajszy przyniósł mi kolejną niespodziankę...
Zalałam sobie obydwie dłonie wrzątkiem... Mam poparzone całe opuszki i przestrzenie między palcami:loveu:

Na pocieszenie wpadli moi rodzice i tata przywiózł mi prezent...
uwaga - maszynkę do strzyżenia psów...
bardzo fajnie bo potrzebuję do Wartkuni - tak strasznie już obrósł że przydałoby się go trochę przyciąć :lol:
Tata był zaskoczony że jak mogę mieć psa i nie potrzebować maszynki dla psa, ale odmówiłam i wziął spowrotem - zawsze będzie o tyle mniej golenia tyłka kici u pani doktor. Choć właściwie jakby co to zawsze mogę jakimiś usługami fryzjerskimi służyć, bo choć na fryzjerstwie się nie znam to arsenał narzędzi mam - w tym trymer, nożyczki do strzyżenia psów, maszynka, grzebyczki, szczotki itd...:evil_lol:

Tż również dziś jakiś taki pocieszniejszy niż zwykle...
Siedzimy w kuchni, ja na krześle piję kawę, a Waldek miota się u moich stóp i ociera o mnie jakby rozumiał że pani właśnie zdycha... Więc mówię do tż " chyba zaraz przewrócę się i umrę..." na to tż : " Tylko nie przygnieć psa..." ...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...