Jump to content
Dogomania

Koniecznie do pieska! Koniecznie!! KONIECZNIE!!!


WiedźmOla

Recommended Posts

po to właśnie tłumaczymy, jak kolce założyć i jak ich użyć, żeby WiedźmOla za 2-3 tygodnie nie skończyła z psem traktującym korale z kolców jak zwykłą obrożę teraz.
z resztą sama pisałam, żeby zaczęła od dławika, a nie od razu od kolców. u mnie korekty na zwykłej obroży wystarczyły, u niej nie wystarczą więc trzeba sięgnąć po inne środki.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 112
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przede wszystkim od razu widac, że psiak jest niezrealizowany towarzysko. To jest pies, który bardzo potrzebuje psiego towarzystwa. Nie nauczysz go opanowania jeszcze bardziej ograniczając mu kontakty z innymi psami. Powinien miec jakies swoje stałe psie towarzystwo, z którym może regularnie poszaleć, jakiegos kolegę, ale najlepiej kilku, razem lub na zmianę... Oczywiście zrozumiałe, że w mieście na osiedlu niełatwo znaleźć takie psy i miejsce do tego, ale bez tego nic nie osiągniesz. Nic. Pies musi mieć okazje sie przekonać, że czasem moze bawić się, szaleć, biegać z innymi psami, a czasem nie. Gdy będzie "wybawiony", wybiegany" , to załapie, że w innych sytuacjach ma reagowac na psy spokojnie, jesli nigdy nie bedzie miał okazji poszalec z psami, to nigdy nie bedzie na nie spokojnie reagował. Kropka.
Koniecznie musisz po pierwsze znaleźć możliwości, żeby pies wyszalał sie w psim towarzystwie, ideaałem są długie spacery wspólne z innymi psami (jeśli nie na samym osiedlu, to gdzies dalej, czasem trzeba pojechać) , po drugie iśc z psem na dobre szkolenie. Powodzenia! I dzięki, że przygarnęłaś bezdomnego psiaka i tak troszczysz sie o niego! :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Też bym chciała, żeby Twoja suczka nauczyła się grzecznie chodzić na zwykłej obroży. W końcu o to chyba chodzi, żeby pies bez przymusu z nami współpracował :lol:
Jeśli chciałabyś z nią popracować, zapraszam na szkolenie z chodzenia na luźnej smyczy ew. indywidualne konsultacje.[/QUOTE]

Ależ ona chodzi na zwykłej obrozy, na luźnej smyczy, a nawet bez smyczy równa przy nodze :diabloti: Ze mną. Ewentualnie z TZ, chociaz już dużo gorzej on sobie z nią radzi. ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem całej dyskusji pod tytułem 'weź mojego psa i wyprowadź bez kolczatki' :crazyeye:.
Każdy pies powinien słuchać wyłącznie swojej rodziny, a nie obcych ludzi. Zmniejsza to ryzyko chociażby kradzieży psa.
Mój pies słucha przedewszystkim mnie, mamy trochę jak coś go nie wkurzy wtedy pies drze japę na intruza.
Pomimo że jest to mojej mamy 8pies który jest w domu, to tylko z tym były takie problemu i to właśnie przy nim musiała nauczyć się prowadzenia nadpobudliwca i korygowania go.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='beta ata']Przede wszystkim od razu widac, że psiak jest niezrealizowany towarzysko. To jest pies, który bardzo potrzebuje psiego towarzystwa. Nie nauczysz go opanowania jeszcze bardziej ograniczając mu kontakty z innymi psami. Powinien miec jakies swoje stałe psie towarzystwo, z którym może regularnie poszaleć, jakiegos kolegę, ale najlepiej kilku, razem lub na zmianę... Oczywiście zrozumiałe, że w mieście na osiedlu niełatwo znaleźć takie psy i miejsce do tego, ale bez tego nic nie osiągniesz. Nic. Pies musi mieć okazje sie przekonać, że czasem moze bawić się, szaleć, biegać z innymi psami, a czasem nie. Gdy będzie "wybawiony", wybiegany" , to załapie, że w innych sytuacjach ma reagowac na psy spokojnie, jesli nigdy nie bedzie miał okazji poszalec z psami, to nigdy nie bedzie na nie spokojnie reagował. Kropka.
Koniecznie musisz po pierwsze znaleźć możliwości, żeby pies wyszalał sie w psim towarzystwie, ideaałem są długie spacery wspólne z innymi psami (jeśli nie na samym osiedlu, to gdzies dalej, czasem trzeba pojechać) , po drugie iśc z psem na dobre szkolenie. Powodzenia! I dzięki, że przygarnęłaś bezdomnego psiaka i tak troszczysz sie o niego! :-)[/QUOTE]

Bestia ma jedną koleżankę, z którą są nieustanne zapasy ;) No ale wiadomo, jeden psiak "życia towarzyskiego" nie uczyni. :)
Dzięki[B] beta ata[/B] :)

Z kolców jednak zrezygnuję i będę go 'katować' treningiem, na zwykłej obroży.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Nie rozumiem całej dyskusji pod tytułem 'weź mojego psa i wyprowadź bez kolczatki' :crazyeye:.
Każdy pies powinien słuchać wyłącznie swojej rodziny, a nie obcych ludzi. Zmniejsza to ryzyko chociażby kradzieży psa.
Mój pies słucha przedewszystkim mnie, mamy trochę jak coś go nie wkurzy wtedy pies drze japę na intruza.
Pomimo że jest to mojej mamy 8pies który jest w domu, to tylko z tym były takie problemu i to właśnie przy nim musiała nauczyć się prowadzenia nadpobudliwca i korygowania go.[/QUOTE]

Oj, to nie chodzi o wzięcie za przysłowiową smycz, tylko przetestowanie tych "cudownych" metod. Metaforycznie, trochę może ironicznie napisane ;) Natomiast, serio, bez złośliwości, Gerta doradza mądrze, i ja się z nią zgadzam w tym co mowi, w zasadzie w 90%. Natomiast, nie zgodzę się z tym, że każdego psa trzeba szkolić tylko i wyłacznie pozytywnie, a kolce to tylko zło. Super, że metody pozytywne działają w Twoim i kogoś tam przypadku, super, że działają w wiekszości psów, u moich tez, ale są sytuacje, psy, momenty, kiedy użycie mniej pozytywnych metod tez jest wskazane. Trochę psów mi się przez rece przewinęło, u siebie, znajomych, i nie każdemu doradzam uzywanie kolczatki, wrecz odradzam, ale jak ktoś pisze, ze pies mu powyrywał rece ze stawów i nie mam nad nim nawet fizycznej kontroli, to u mnie w głowie zapala się czerwona lampka. Taki pies, nawet pozytywnie nastawiony do swiata, może byc zagrożeniem, dla siebie, właścicielki, i innych psów. Do tego mądrze zastosowana korekta, nie zrobi psu kuku, a wrecz przeciwnie. No ale to moja opinia,

I tu nikt nie próbuje z kolczatki zobić podstawowej obroży, a z metod pozytywnych herezji, tylko nigdy nie jest tak, że coś jest tylko białe, albo tylko czarne. Ot i siędyskusja rozwinęła. Chyba dobrze c'nie?

Link to comment
Share on other sites

Owszem masz racje. Metoda do psa, nie na odwrót. Przewinęło się u mnie za mojego życia już 11 psów (5własnych, 6 na DT). Każdy inny, do każdego indywidualne podejście pomimo że ogólne zasady takie same (konsekwencja i 0 pobłażania oraz ignorowanie słodkich oczków :cool3:). Jedyny pies którego nie dało się bez chwilowej pomocy kolczatki/kantara/dławika okiełznać jest mój 50kg pies w typie mastifa tybetańskiego (pomimo że miałam przed nim mixa dobermankę). Na niego chyba już wszystko było próbowane: kantar/kolczatka/dławik/szelki z kółeczkiem z przodu/szelki 'easy walk/przekupstwo/skupianie na sobie/metody pozytywne/codzienne kontakty z psami/trening przy rowerze.
Kurcze naprawdę zanim zrozumiałam że to co mój pies robi wcale nie jest złe. To że mnie wkurza nie napinając smyczy i chodząc na równaj tyłem, też nie jest tragedia. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak mogę tą jego 'miłość' wykorzystać, dogadałam się z psem. Kupiłam kaganiec fizjologiczny i mam 'wyrąbane' czy mały szczekający yorczek pod nim wyląduje wgnieciony w kratki - skoro właściciela śmieszy że jego szczur na 5m flexi szczeka na wielkie bydle :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja wątpię, żeby mój pies 'potrzebował' tej kolczatki. Jednak w momencie, kiedy drugi raz nadwyrężył mi rękę poleciałam i kupiłam bojąc się po prostu o własne zdrowie. Bo co z tego, że mogę iść i z nim ćwiczyć, jak w trakcie ćwiczenia wyrwie i kolejny raz mi nadwyręży, albo co gorsza uszkodzi poważniej bark?
No ale... nie będę stosować kolczatki jako niedoświadczona osoba. :) A taka dyskusja może być dobra. Dlatego dyskutujcie, a ja poczytam. Przyda mi się ;)

Link to comment
Share on other sites

Hehehe sama się frustrowałam kiedy mój 6miesięczny i 30,5kg pies ciągną mnie jak wór ziemniaków przez podwórko bo: OMG PIES!
Najgorszy jest brak pomysłu 'jak do psa podejść' i fakt że zanim zareagujemy to i tak już się pod innym psem znajdziemy.
Wiem jak bardzo mi pomogła szkoła dla psa z takim samym problemem i dlatego namawiam ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Odchodzenie jak to napisałaś "w kółko" to podstawa, ale trzeba pamiętać, że stan w jakim znajduje się ten drugi pies też ma znaczenie. Ćwiczenia z psem pomocnikiem w pozycji siad/waruj zwykle pomagają (łatwiej je wykonać). Poza tym trzeba psa nauczyć opanowywania emocji w różnych sytuacjach - przed jedzeniem, wyjściem na spacer, w trakcie zabawy z Tobą...[/COLOR][/QUOTE]

Krystek panuje nad emocjami ćwiczyliśmy (je na komendę etc.) choć bywa ciężko. A miałam nadzieję że masz jakąś inną metodę bo mam poważne problemy ze znalezieniem takiego pomocniczego psa bo u mnie w miasteczku to pieski latają luzem i nikt nie widzi nic złego że podbiegają "bo on chce się pobawić" ewentualnie chodzą na smyczy bo właśnie agresory i z nimi też nie poćwiczę. Z tych też powodów Krysko ma za mały kontakt z kumplami ...No cóż szkółka i wyprawy do warszawy mi zostają.
Ale na codziennie też trzeba jakoś wyjść i próbować nie tracić wypracowanych postępów na spacerach "szkoleniowych". :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja osobiscie uwazam, że mniej szkody robią dobrze dopasowane kolce, niż łańcuszek czy dławik. Wydaje się to bardziej humanitarne, ale tak naprawde podduszanie psa, dla mnie wcale takie nie jest.
Kolce są po to, żeby w odpowiedniej sytuacji zrobić jeden "strzał" i jest "piesku tak nie robimy" i wtedy komenda z poprawnym zachowaniem. Dławik dla mnie takiego efektu nie daje, jest mniej wyraźny w moim odczuciu.
Oczywiście są psy, przy których uzycie jakiejkolwiek awersji to bład. To wszystko zalezy od psa.
Ja przy moim agresorze musiałam miec efekt, na już, inaczej skonczyłby poczęstowany wit. M, i taki efekt przyniosło właczenie kolczatki w trening, a wierzcie mi próbowałam ze smakołykami, zabawką, odwracaniem uwagi-moja bestyjska koniecznie chciała całemu swiatu zrobić "killim"
I tu nie było miejsca i czasu na odizolowanie od świata. Dlatego nie jestem zwolennikiem uciekania się tylko do pozytywów. Szczególnie jeżeli korekta może byc bardzo precyzyjna, a uzycie kolców u psa zafiksowanego na coś, dla mnie takie jest.

I to wcale nie umniejsza, ani nie ogranicza uzycia smaków, czy warunkowania pozytywnego. Wrecz jest to niezbędne. I dlatego "oburzam" się jak ktos mowi kolce to tylko zło. Owszem, źle dobrane, źle stosowane, mogą zrobić wiecej krzywdy niż pozytku. Tym bardziej, że to nie jest remedium na złe zachowanie, a tylko i wyłacznie narzędzie, takie samo jak obroża, smycz, kaganiec. Samo założenie nie eliminuje problemu.

I super jeżeli ktoś ma możliwość, czas i wiedze jak do tego dojsc tylko przy pomocy pozytywów, ja niestety nie miałam takiej możliwości, do mnie zawsze tafiały psy problematyczne, starsze, z mocno zakorzenionymi zachowaniami. I tu niestety nie dało się tylko pozytywnie. Szczególnie z moją najstarszą suką. Która kilka miesiecy była psem dziko zyjącym, a poprzednie swoje lata spedziła w kojcu 2x2. W dodatku kaukaz...serio z tym psem nie można sobie było pozwolic a ignorowanie złego zachowania, bo brak korekty konczył się uzyciem zebów. Na mnie, na przechodniu, na psie, na kocie, krzaczku itd. Teraz jest to pies, który olewa wszystko i wszystkich, dopóki nikt jej nie wlezie w odległość mniejszą 0,5m. I uwazam to za moj wielki sukces, mam sukę, która jest posluszna, ktorej się nie wstydzę. I to jest najlepszy przykład uzycia kolców, które teraz nam są calkowicie zbędne. I piesek pomyka w obroży szmacianej, albo i całkiem na goło ;) Jestem pewna, ze przy tylko pozytywach tego efektu bym nie osiągnęła.

Natomiast z moimi końmi, uczac ich głupich sztuczek uzywam klikera i smakołyków. I łąpią w mig. Efekty są bardzo trwałe, a zabawa dla mnie i dla nich rewelacja, szczególnie jak zaczynają kombinowac, co tu zrobić, zeby dostać marchewę, w efekcie mam milion prób, myślenia i wygłupów z ich stony. Także jestem całym sercem zwolennikiem pozytywnych metod, tak samo jak jestem zwolennikiem mądrego korygowania :)

wybaczcie epopeję, ale nie da się już bardziej skrótowo opisac tego co chce przekazać ;)

Link to comment
Share on other sites

nie chodzi nawet o to, że kolce to zło. raczej o to, że poleca się je na forum, osobom które jak tutaj kupują kolczatkę pod wpływem emocji(można się tylko domyślać, jak byłaby chaotycznie używana), osobom które nie potrafią pracować z psami, nie mają wiedzy i nagle mają potrafić użyć awersji. naprawdę Kasiu uważasz, że ktoś, kto przeczyta kilka postów tutaj staje się specem i już wie, jak użyć kolczatki? nie rozumiem polecania takich technik niejako w ciemno. nie wiecie, jak naprawdę zachowuje się ten pies, jakie jest podłoże jego zachowań, jaka jest jego relacja z właścicielem i jakim przewodnikiem ten właściciel jest. bo to nie jest tylko tak, że jeden pies "zadziała" przy awersji, a drugi nie. ważne jest też, czy umiemy tego użyć, nie tylko pod względem technicznym, ale i emocjonalnym, bo szarpnięcie psa z bezsilności to nie jest prawidłowa metoda.
i mnie oburza "rozdawanie" kolczatek bez mrugnięcia okiem, jakby to było zupełnie bez znaczenia dla psa. a nie jest takie. niesie OGROMNE konsekwencje i trzeba być ich świadomym. i jeśli już ktoś mówi "użyj kolczatki", to niech łaskawie doda "ale bądź świadom tego i tego". chociaż nawet wtedy uważałabym to za nieodpowiedzialność, bo forum i kilka postów to nie jest sposób na poznanie technik awersyjnych.

Link to comment
Share on other sites

Aga, to dla mnie jest oczywista oczywistość, że ZANIM się sięgnie po jakiekolwiek narzedzie trzeba zgłębić temat. Nie wyobrazam sobie, żeby ktoś szukający pomocy na forum, nie poszukał informacji z czym to się je. Tak samo jak z dławikiem, łańcuszkiem, czy jakimkolwiek innym narzędziem. Tak samo jak z metodami pozytywnymi trzeba wiedziec na czym to polega, to nie jest pchanie psu do pyska smakołyków, trzeba zrozumieć idee KAŻDEJ metody.

I tutaj bez względu na to czy to będą szelki, obroża, kolce, kantar trzeba znać mechanizm działania. Poczytać dowiedzieć się, i wtedy dopiero podjać decyzję czy to dla mnie i mojego psa czy też nie. Jak widać WiedźmOla doszła do wniosku, że to nie dla iej, pomimo mojego polecenia kolców. Więc zakładam, że myśleć samodzielnie potrafi, i ma na tyle oleju w głowie, że na własną rekę poszuka informacji nt. tego co sie jej doradza.

I tak samo można psu zrobić sieczkę w głowie przy pomocy smaków, tak samo ignorowaniem złego zachowania można je utrwalić. Natomiast, trochę rozpaczliwie brzmiało, moj pies mi wyrywa rece ze stawów, nie mam nad nim kontroli i ratunku pomocy. Wtedy ja wole tego psa w kolcach, niż szarpiącego właścicielem na prawo i lewo, bo to stanowi zagrożenie i dla samego psa i dla otoczenia. Gdzie nikt nie powiedział kolce i problem rozwiązany, gdzie od samego poczatku mowilam, ze psu trzeba pokazac tą dobra drogę, jak się z pieskami, witac, dac mu okazję się z nimi poznawać, ale nie na jego warunkach, tylko na warunkach przewodnika. I tu myśle, wszystkie się zgadzamy, tylko drogi dojscia do tego są różne ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']nie chodzi nawet o to, że kolce to zło. raczej o to, że poleca się je na forum, osobom które jak tutaj kupują kolczatkę pod wpływem emocji(można się tylko domyślać, jak byłaby chaotycznie używana), osobom które nie potrafią pracować z psami, nie mają wiedzy i nagle mają potrafić użyć awersji. naprawdę Kasiu uważasz, że ktoś, kto przeczyta kilka postów tutaj staje się specem i już wie, jak użyć kolczatki? nie rozumiem polecania takich technik niejako w ciemno. nie wiecie, jak naprawdę zachowuje się ten pies, jakie jest podłoże jego zachowań, jaka jest jego relacja z właścicielem i jakim przewodnikiem ten właściciel jest. bo to nie jest tylko tak, że jeden pies "zadziała" przy awersji, a drugi nie. ważne jest też, czy umiemy tego użyć, nie tylko pod względem technicznym, ale i emocjonalnym, bo szarpnięcie psa z bezsilności to nie jest prawidłowa metoda.
i mnie oburza "rozdawanie" kolczatek bez mrugnięcia okiem, jakby to było zupełnie bez znaczenia dla psa. a nie jest takie. niesie OGROMNE konsekwencje i trzeba być ich świadomym. i jeśli już ktoś mówi "użyj kolczatki", to niech łaskawie doda "ale bądź świadom tego i tego". chociaż nawet wtedy uważałabym to za nieodpowiedzialność, bo forum i kilka postów to nie jest sposób na poznanie technik awersyjnych.[/QUOTE]



Zgadzam się. Ja długo czytałam o korektach a koniec końców na spotkaniu ze szkoleniowcem dowiedziałam się że robię to źle. I nawet przez myśl mi to nie przeszło przed tym spotkaniem. A efektem nieumiejętnego ich używania było wywołanie lekkiej agresji smyczowej u mojej suki.

I kolejna rzecz- właściciel może uważać, że wyczerpał wszystkie dostępne metody a okaże się po spotkaniu z fachowcem że wszystko robił nie tak. Fachowiec jest w stanie ocenić jak silny musi być bodziec i czy w ogóle jest konieczne wprowadzenie korekt na kolcach czy łańcuszku. Może wystarczy poprawnie zastosowane drzewko, może jak korekty to na zwyklej obrozy, może na szelkach?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']

I kolejna rzecz- właściciel może uważać, że wyczerpał wszystkie dostępne metody a okaże się po spotkaniu z fachowcem że wszystko robił nie tak. [B]Fachowiec jest w stanie ocenić[/B] jak silny musi być bodziec i czy w ogóle jest konieczne wprowadzenie korekt na kolcach czy łańcuszku. Może wystarczy poprawnie zastosowane drzewko, może jak korekty to na zwyklej obrozy, może na szelkach?[/QUOTE]

Dlatego właśnie ja mam zamiar się "wybrać" do fachowca :)

A co do postu [B]motyleqq: [/B]jeśli ktoś posiłkuje się TYLKO forum, to nie uważam, żeby była to odpowiedzialna osoba. Tyle ode mnie;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']Dlatego właśnie ja mam zamiar się "wybrać" do fachowca :)

A co do postu [B]motyleqq: [/B]jeśli ktoś posiłkuje się TYLKO forum, to nie uważam, żeby była to odpowiedzialna osoba. Tyle ode mnie;)[/QUOTE]

a jednak kupiłaś kolce w przypływie emocji. dobrze, że ich nie użyłaś, bo pewnie nic dobrego by z tego nie było. dobrze, że idziesz do specjalisty, ale jest mnóstwo osób którym wydaje się, że wystarczy im to, co napiszą im forumowicze i dlatego jestem przeciwna polecaniu awersji na forum.

i owszem, można namieszać psu w głowie stosując smaki, ale prawdopodobieństwo tego jest na pewno dużo mniejsze niż przy kolcach, i koszty psychiczne też.

Link to comment
Share on other sites

pokusiłabym się o stwierdzenie, że kosztów psychicznych przy smakach nie będzie, bo piesek będzie miał pozytywnie utrwalone zachowanie niepożądane dla człowieka, ale nie dla pieska. chociażby taki ciągnący pies, nagrodzony smakiem za to, że pociągnął dostaje dwie nagrody: i kontakt z pieskiem i ciasteczko. i wszystko będzie fajnie dla pieska do czasu, aż mu gardło nie pójdzie, inny piesek go nie zeżre czy nie wpadnie pod samochód albo nie zarobi kopa od właściciela innego psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Natomiast, nie zgodzę się z tym, że każdego psa trzeba szkolić tylko i wyłacznie pozytywnie, a kolce to tylko zło. Super, że metody pozytywne działają w Twoim i kogoś tam przypadku, super, że działają w wiekszości psów, u moich tez, ale są sytuacje, psy, momenty, kiedy użycie mniej pozytywnych metod tez jest wskazane. [/QUOTE]
asiak_kasia, ja szkolę psy już kilka lat. Robię zajęcia dla tych, co ciągną na smyczy. Ale najwięcej psów ciągników spotkałam w schroniskach (Celestynów, Paluch, a teraz Boguszyce). Właśnie w schroniskach ćwiczymy pozytywne metody nauki chodzenia na smyczy i próbę mam sporą, bo tak coś bliżej 200 osobników :D Zdarzało mi się prowadzać psy na dwóch smyczach, bo jeden wolontariusz albo nawet ja sama nie był w stanie utrzymać wariata, ale jeszcze nie sięgnęłam w tym temacie po kolce (no i w schronisku raczej nie sięgnę).
Ja nie wykluczam awersji, bo może i nadejdzie taki moment, że innego wyjścia nie będzie, ale... dla mnie to jest ostateczna ostateczność, a nie środek pierwszego reagowania, bo pies komuś nadwyrężył mięśnie. Jeśli schroniskowiec może chodzić na luźnej smyczy po 3-4 spacerach, to pies domowy powinien opanować tę umiejętność teoretycznie w ciągu max 2 dni :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Ja osobiscie uwazam, że mniej szkody robią dobrze dopasowane kolce, niż łańcuszek czy dławik. Wydaje się to bardziej humanitarne, ale tak naprawde podduszanie psa, dla mnie wcale takie nie jest.
[/QUOTE]
Masz rację - ucisk z kolczatki jest rozłożony bardziej równomiernie na szyi psa. Polecam mały eksperyment z obydwoma narzędziami na własnym nadgarsku. Zacisnąć i zobaczycie, że kolce są "milsze".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']Krystek panuje nad emocjami ćwiczyliśmy (je na komendę etc.) choć bywa ciężko. A miałam nadzieję że masz jakąś inną metodę bo mam poważne problemy ze znalezieniem takiego pomocniczego psa bo u mnie w miasteczku to pieski latają luzem i nikt nie widzi nic złego że podbiegają "bo on chce się pobawić" ewentualnie chodzą na smyczy bo właśnie agresory i z nimi też nie poćwiczę. Z tych też powodów Krysko ma za mały kontakt z kumplami ...No cóż szkółka i wyprawy do warszawy mi zostają.
Ale na codziennie też trzeba jakoś wyjść i próbować nie tracić wypracowanych postępów na spacerach "szkoleniowych". :roll:[/QUOTE]
Jeśli masz dobrze zrobione siadanie i warowanie można zrobić tzw. psie pompki - czyli zmiany pozycji przy nodze. Niejednemu ciągnikowi pomaga to na głowę, bo wymaga koncentracji na właścicielu i jest dla psa męczące :D
Natomiast trzeba mieć to siad i waruj zrobione tak, żeby słoń psu po głowie mógł przebiec w trakcie wydawania komendy, a on i tak wykona zadanie... A jak to osiągnąć - ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, motywować, bawić się i motywować :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Masz rację - ucisk z kolczatki jest rozłożony bardziej równomiernie na szyi psa. Polecam mały eksperyment z obydwoma narzędziami na własnym nadgarsku. Zacisnąć i zobaczycie, że kolce są "milsze".[/QUOTE]
dla mnie kolce są gorsze od dławika.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Masz rację - ucisk z kolczatki jest rozłożony bardziej równomiernie na szyi psa. Polecam mały eksperyment z obydwoma narzędziami na własnym nadgarsku. Zacisnąć i zobaczycie, że kolce są "milsze".[/QUOTE]

[quote name='Beatrx']dla mnie kolce są gorsze od dławika.[/QUOTE]


Ja poszłam o krok dalej i sobie założyłam jedno i drugie na szyję, i powiem szczerze, ani jedno ani drugie przyjemne nie jest, ale dużo mniej mi "przeszkadzała" kolczatka niż łańcuszek. Tyle, że nie ma co porównywać skróty i karku człowieka z psim. Natomiast zeby sdobie sprawdzić jak to działa, można poeksperymentować. Mi to dało o tyle dużo, ze umiałam precyzyjnie dobrać ilość "siły" potrzebnej do korekty, w zasadzie, szkoleniowiec u którego byłam robił to dwoma palcami. I po 2-3 spacerach widziałam ogromną poprawę, u psa, który wg wszelakich "pozytywnych" był do uśpienia.

I ja tez uwazam, że w pierwszej kolejności trzeba sięgać po metody pozytywne, ale są sytuacje, które jednak uczą człowieka pokory i tego, że jednak nie wie wszystkiego ;)

Link to comment
Share on other sites

a ja uważam, że osoba, która zupełnie nie wie jak się pracuje z psami, w pierwszej kolejności powinna się wybrać do kogoś mądrzejszego. oczywiste jest, że przeczytać, a zobaczyć na żywo to są dwie zupełnie różne sprawy. i o ile eksperymentowanie z klikerem i smaczkami w nauce komend raczej nie przyniesie szkód, to używanie awersji na zasadzie "a może się uda" już tak. i dlatego bardzo nie lubię poradek na forum w takich tematach, bo co innego radzić komuś jak nauczyć psa siadać, a co innego takie nieco bardziej skomplikowane sytuacje. wiele psów tak zachowuje się na smyczy i u każdego może być to czym innym spowodowane i wymagać innego sposobu. no i jeszcze to, że często właściciel źle ocenia sytuację, bo trudno jest popatrzeć na siebie z boku.

Link to comment
Share on other sites

dla mnie sprawa jest prosta: pies zachowuje się w sposób jaki nam nie odpowiada to trzeba mu to wyraźnie zakomunikować i pokazać, co ma robić w zamian. do tego zapewnić mu ruch i zajęcie odpowiednie do rasy/temperamentu, ale na naszych warunkach i tyle. dziewczyna nie ma problemu z tym, że piesek po prostu sobie ciągnie, tylko zwichnął jej bark przez to ciągnięcie i dla jej zdrowia trzeba reagować, a nie klikać pieskowi, bo może na smaczki uda się zwrócić jego uwagę, kiedy on ani smaczków ani tym bardziej właściciela nie widzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']dla mnie sprawa jest prosta: pies zachowuje się w sposób jaki nam nie odpowiada to trzeba mu to wyraźnie zakomunikować i pokazać, co ma robić w zamian. do tego zapewnić mu ruch i zajęcie odpowiednie do rasy/temperamentu, ale na naszych warunkach i tyle. dziewczyna nie ma problemu z tym, że piesek po prostu sobie ciągnie, tylko zwichnął jej bark przez to ciągnięcie i dla jej zdrowia trzeba reagować, a nie klikać pieskowi, bo może na smaczki uda się zwrócić jego uwagę, kiedy on ani smaczków ani tym bardziej właściciela nie widzi.[/QUOTE]

nie, sprawa nie jest taka prosta. człowiek, który szuka rozwiązań na forum, nie jest osobą, która potrafi użyć awersji i w takiej sytuacji to proszenie się o jeszcze większe kłopoty, bo z ciągnięcia do piesków z ciekawości/chęci zabawy szybko można zrobić ciągnięcie w mniej przyjemnych celach. forum to nie jest miejsce na uczenie się używania awersji. jeśli tego nie rozumiesz, to śmiem twierdzić, że po prostu nie znasz pewnych mechanizmów, konsekwencji, a przede wszystkim nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak "działają" ludzie i jak łatwo wszystko przekręcają i robią po swojemu. (WiedźmOla, nie mówię tu o Tobie, tylko ogólnie)
jak ktoś tak pisze o klikaniu, to dla mnie jasne jest, że po prostu nie wie, jak się klika :) w tym temacie tyle.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...