Jump to content
Dogomania

Adopcja psa z fundacji


ivetta

Recommended Posts

  • Replies 118
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wszystkie zdjecia zamieszczane przez fundacje po 12 marca czyli po nieudanej adopcji , są to stare zdjęcia , suki w kiepskim stanie . Czerwone szelki nie należą już do Hermiony a do innej suni która jest od 01.03 w nowym domu ( całe szczęście zakończyło się dobrze ) . Wszystkie zdjęcia w czerwonych szelkach dotyczą czasu pobytu w fundacji, Hermiona po adopcji wygląda inaczej , dużo lepiej i mam nadzieję , że znajdzie się w dobry domu .

[IMG]http://img811.imageshack.us/img811/2027/22457649.png[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Odnosząc sie do wcześniejszych wpisów od 12 marca to fundacja ponosi koszty związane z Sunią, wcześniejsze leczenie (ropomanicza) zostało już całkowicie opłacone co potwierdzają zamieszczone powyżej dokumenty. Natomiast poniżej zamieszczam Print Screen ze strony głównej fundacji na której fundacja oskarża nas czyli strone czyli dom rodzinny o niedokonanie dopłaty , która nie leży po naszej stronie tylko jest obowiązkiem fundacji ( czas przebywania psa w klinice związany był z opieszałością fundacji).
[IMG]http://img820.imageshack.us/img820/1999/47187107.png[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Miastonocą']A jak ty sobie Kyu wyobrażasz inaczej sprawdzić agresję w stosunku do kogokolwiek ? Może powinienem swoje dzieci zamknąć w jednym pomieszczeniu z sunią i poczekać na efekty . Nie znasz mnie ani tego jak postępuję z podopiecznymi . Karmienie psów o nieznanej przeszłości i tak jest bardzo ryzykowne nawet pod kontrolą dorosłego i jest tak naprawdę finałem testu. Wiedzą o tym ludzie zajmujący się piesami J. Psy u mnie mają wiele kontaktu ze mną i moją rodziną . Większość podopiecznych jest puszczana luzem po całym terenie na długie spacerki a te które nie mogą ze względu na swój charakter obcować z innymi psami wyprowadzane są na spacery. Na które często wyprowadza wraz ze mną moja córka ( 10lat)
Może podpowiesz mi jak ma jeszcze sprawdzać czy psy są agresywne ?[/QUOTE]


Jak sobie wyobrażam?
Gdyby pies fundacyjny miał zamieszkać w moim domu z moimi dziećmi. To życzyłabym sobie by ocenił to behawiorysta jeśli Ty nie umiesz tego zrobić.
Gdybym była fundacją, która wyadoptowuje psa rasy rottweiler pod jeden dach z dzieciakami nie pisałabym, że pies ma dobry stosunek do dzieci jeśli nie mieszkałby z nimi przez przynajmniej 2 tygodnie pod jednym dachem.

Nie chce oceniać żadnej ze stron, nie znam sprawy od środka, ale jestem zdania, że czasem lepiej trzymać język za zębami. Czasem lepiej nie powiedzieć nic niż za dużo.
Wybacz kontakt kojcowego psa z dzieciakami to nie to samo co spędznie z nimi czasu 24h na dobe w jednym domu.

Link to comment
Share on other sites

Miastonoca-psy tego typu jak rottweiler nie powinien byc adoptowany , nim nie przejdzie testow przeprowadzonych przez psiego szkoleniowca znajacy sie na psach szczegolnie ras tzw.niebezpiecznych.Taki pies powinien byc sprawdzony pod kontem :
czy zgadza sie z innymi psami/suczkami.Koszty testu powinna oplacic fundacja

czy akceptuje dzieci w roznym wieku w warunkach domowych i podczas spacerow np.dziecko we wozku wrzeszczace(nagranie na kasecie krzyk dziecka)
jak reaguje na listonosza .
na sytuacje stresowe (otwierany parasol,ruch samochodowy,jazde w srodkach lokomocji,ja rowerzyste(tramwaje ,autobus)i zwiazany z tym odglosy
jak zachowuje sie idac na lince np.na inne psy,glosnych ludzi itd
jak zachowuje sie podczas karmienia (czy mozna mu zabrac podczas jedzenia miske z karma

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem na czym tu bić pianę.
Pani spanikowała i miała prawo jak pies pokazuje ząbki. Fundacja wydała psa, który ugryzł z bólu bo wet nie rozpoznał ropomacicza. I wszystko. P. Agnieszka wszystko wyjaśniła i przeprosiła w mailu. A co do samych adopcji p. Agnieszka nie jest smarkaczem i nie od wczoraj zajmuje się rottkami tylko od kilkunastu lat. Zna się na rasie i to bardzo dobrze, nie mniej niż niejeden "behawiorysta" który po trzymiesięcznym kursie miał możliwość pracy z jednym rottkiem albo z żadnym.
Trochę dystansu dziewczyny. Bo obsmarować kogoś jest łatwo a na tym ucierpią tylko psy.

P.S. Bywa że ropomacicze idzie błyskawicznie.

Edited by szczwacz
Link to comment
Share on other sites

z ropomacica to sie zgodze ,a w tych innych sprawach nie wypowiem sie ,gdyz nie bylam nie widzialam ,a ludziom nawet "zza grosz nie wierze".
Wazne jest tylko zeby piesek znalazl odpowiedzilnych opiekunow ,znajcych sie na psach ,na tej rasie ,majacych doswiadczenie jak postepowac z psami,a pies byl dobrze sprawdzony przygotowany do adopcji bo nawet wsrod rottkow sa rozne charaktery i osobowosci ,ktore nalezy brac pod uwage adoptujac do roznych ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Sybel, nobel Ci się należy za oko. Przejrzałam wszystko jeszcze raz, bo wierzyć mi się nie chciało. Te dokumenty pochodzą z lecznicy w Zielonej Górze, tam gdzie sunia była w schronisku. Data ostatniej wizyty to koniec stycznia. Fundacja psa wyciągnęła w lutym a jak mniemam dokumenty wstawiono na dowód tego że suka była wcześniej leczona. Z tym samcem to ewidentny bubel weta ale numer czipa w dokumentach się zgadza. Zresztą ropomacicze u samców to mogłoby być ciekawe :eviltong:.
Możemy teraz rozprawiać nad wetem ze schroniska, ale czy nie przyniesie to takiego efektu, że jak się schronisko zdenerwuje to przestanie wydawać psy fundacjom i domom tymczasowym? Tak jest w wielu miastach i nie służy to psom.
Na forum rottkowym są zdjęcia szczęśliwego psa, sunia jest w DT i możliwe że zostanie tam na zawsze.

Link to comment
Share on other sites

szczwacz - zapytałam, zeby wszystko było jasne. Wiesz, takie nieścisłości potrafią potem wyrosnąć jak drozdże i narobić fermentu. Po prostu. Nie mam interesu, zeby stac po którejkolwiek ze stron, bo obie sa mi obce. Zwykłe pytanie to było, bez podtekstów, ukrytych zamiarów i intryg :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hobereklukasz']a jak wygląda to prawnie ?[/QUOTE]
Moim zdaniem powinna być adnotacja, że 1/2 pokrył ktoś 1/2 ktoś inny bo tak to wychodzi, że fundacja w 100% a było pisane że 50/50.
Niestety nikt z fundacji w tej sprawie nie wyjaśnił jak to wygląda, czy dobrze zrozumiałam kto pokrywa koszty leczenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']szczwacz - zapytałam, zeby wszystko było jasne. Wiesz, takie nieścisłości potrafią potem wyrosnąć jak drozdże i narobić fermentu. Po prostu. Nie mam interesu, zeby stac po którejkolwiek ze stron, bo obie sa mi obce. Zwykłe pytanie to było, bez podtekstów, ukrytych zamiarów i intryg :)[/QUOTE]

Ja też nie miałam nic złego na myśli, napisałam tak, bo przeczytałam uważnie (tak mi się wydawało) oba wątki tu i tam, i nie zauważyłam. :crazyeye: Dlatego doznałam szoku. A pilnować swoją drogą trzeba.
Sunia z tego wątku jest już szczęśliwą posiadaczką domu stałego. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Przeglądałam ostatnio forum rottki krakowskiej i zobaczcie czym się szczyci pani P !!

[URL]http://forumrottweiler.vot.pl/viewtopic.php?p=85345&sid=e8f23723325e3d8423ed21a07652766b#85345[/URL]

przecież to warunki gorsze niż w nie jednym schronisku :(

Link to comment
Share on other sites

Beatrx, niby tak, czysto mają, mają wybieg, są zadbane.... ale zobacz, ile ludzi ląduje na dogomaniackich CzK tylko dlatego, że w ankiecie przedadopcyjnej otwarcie przyznało się do tego, że ONek, rotek czy bernardyn do domu nie miałyby wstępu, i mieszkałyby na podwórku. I ląduje tam tylko i wyłącznie z tego powodu. Sama w ciągu mojej bytności na dogo trafiałam na takie wątki, ty - z racji stażu - pewnie też... Niektórzy wolą kisić psa po PDT, czy hotelach (sic!), niż dać go do domu z wybiegiem, ocieplaną budą i wieloma sercami do kochania...

Jestem stuprocentowo pewna, że gdybym starała się o adopcję psa dogomaniackiego, też szybko zawitałabym na CzK, tylko z tego względu, że w moim rodzinnym (mieszkam z rodzicami) domu pies nie ma wstępu do mieszkania. Podwórze, ogród, kojec z wybiegiem, spacery OK, wejście do domu nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sara:)']Nie przesadzam :( po prostu ta komóreczka z walącym się dachem mnie powaliła . Przecież trzeba polepszać byt tych bidulków a nie tylko zmieniać miejsce pobytu. Znowu ilość kosztem jakości :([/QUOTE]
ta komóreczka z walącym się dachem jest po to, żeby na budy deszcz czy śnieg nie padał... sądzę, ze i tak mają lepszy byt niż tam gdzie miały go wcześniej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...