Jump to content
Dogomania

ivetta

Members
  • Posts

    15
  • Joined

  • Last visited

ivetta's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. przepraszam za mój brak aktywności w ostatnich dniach ale niestety do doboty mam utrudniony dostep do internetu. Tak Pani A. to prezes fundacji , a jej imie zaczyna sie na A. Pozdrawiam.
  2. Po zamieszczeniu opisu zachowania psa . Pani Prezes napisała , że nie wierzy w tą agresje i że sie wybiela po czym zablokowała jej konto na forum. Takie zachowanie jest dla mnie niezrozumiałe. Co do agresji psa ataki zaczeły sie w momencie gdy Sunia poczuła sie lepiej , a ropomaciczne zostało zaleczone, a atak na psa nie był jedynie oznaką agresji tylko atakiem na jej życie. A dzieci nie są takie małe , żeby móc być jakimkolwiek zagrożeniem dla psa. Starszy ma 17 młodszy 12 lat. Jedynie dawali jeść Suni i czasem delikatnie ją pogłaskali po główce.
  3. Witam serdecznie ; Niestety fundacja zachowuje się skandalicznie, na swoim forum na którym jest poruszany temat Suni Pani Prezes pisze posty, które nie są do końca prawdziwe, a rodzina po zamieszczeniu sprostowania, opisie prawdziwej historii jest atakowana, gdy chce odpowiedzieć na ataki nagle okazuje się, że została wyrzucona z forum - blokowane IP. Czy takie zachowanie jest poprawne??? No raczej nie. Pani A. jeśli sie kogoś atakuje , warto dać mu możliwość odpowiedzi. A jedyną osobą jaka sie wybiela w tej sytuacji jest Pani. Poza tym warto by czytać uważnie i ze zrozumieniem. Moja bratowa w poście zamieściła informację , że pies nie wykazywał się agresją w stosunku do dorosłych. Proszę mi wierzyć , że blokowanie IP niczego nie da , a świadczy jedynie źle o Pani i daje do myślenia... pozdrawiam Iwona cdn.
  4. Oczywiście , że sie nie zraziliśmy , na obecną chwilę rodzina musi ochłonąć. Jeśli nie weźmiemy żadnego psa w najbliższym czasie to na pewno będziemy wspierać różne fundacje :) zbiórki karmy , koce itd. Bo przecież te wszystkie pieski mają tylko nas ludzi :) i ich los zależy od nas, niektóre zaznały tyle złego od naszej "rasy" więc ci co psy kochają muszą i powinny im to teraz jakoś wynagradzać :) Jestem także pewna , że sunia znajdzie dobry dom , jest wspaniała. Po prostu potrzebuje domu gdzie nie będzie dzieci i psów aby nowy właściciel mógł ją ułożyć. Względem ludzi dorosłych wykazuje duże zaufanie i wiele czułości.
  5. Dlatego właśnie tak szybko zareagowałam , zwłaszcza ze fundacja obiecała zadzwonić wieczorem i nie zadzwoniła, troche sie przeraziłam , że sie od rodziny odwróci , że zostawi samych z tym problemem. Naszczęscie sie myliłam . Może z opóźnieniem ale sie odezwała, i pomogła zarówno Suniu jak i nam .
  6. [quote name='martasekret']wielka szkoda. Bo właśnie dzięki takim podmiotom ludzie boją się adoptować psy będące pod opieką Fundacji czy Stowarzyszeń, ponieważ mają wątpliwości co do uczciwości ich zamiarów. A tracą na tym także te naprawdę rzetelne Fundacje, które nie zatajają faktów, nie mataczą i solidnie podchodzą do tematu adopcji, a nie na zasadzie "najważniejsze, żeby psa się pozbyć". W głowie mi się nie mieści, jak można tak nieodpowiedzialnie podejść do tematu! Przecież tu chodzi o życie żywych istot - zwierząt i ludzi.[/QUOTE] Od samego początku pisałam , że fundacja mogła nie wiedzieć o chorobie,proszę przeczytak mój post z wczoraj z godziny 17:07 i tak jak pisałam jeszcze wcześniej nie chcąc podać nazwy fundacji, że dopóki nie będe miała dowodów , że zawiniła fundacja nie podam jej nazwy ponieważ robi wiele dobrego dla tylu psów ratuje wielu życie. Więc jeśli ktoś czytając ten wątek tak pomyśli mam nadzieje , że doczyta do końca. Jest wiele adopcji które są udane, i właśnie z tej fundacji. Więc nie można sie zniechęcać.
  7. No cóż , może moja reakacja na brak kontaku z fundacją była przesadzona i zbyt szybka. Ale prosze zrozumieć jeśli bylibyście w podobnej sytuacji, dzieci w domu boją sie siedzieć, Fundacja obiecała , że zadzwoni wieczorem nie dzwoni do tego nie odbiera telefonów. Zadzwoniła na drugi dzień , po umieszczeniu posta. Pisząc , że pies wygląda lepiej przybrał na wadze i nawet sierść lepiej wygląda , porównując do dnia w którym do nas trafił. Sunie przez poprzedniego właściciela była głodzona, więc doprowadzenie jej do dobrego stanu jest czasochłonne, gdy pies trafił do fundacji widać mu było wszystkie żebra, była okropnie wychudzona, gdy była z fundacji zabierana wyglądała dużo lepiej ale jeszcze nie tak jak powinien rottek , dzięki opiece rodziny i dobrego weterynarza podawaniu przez tydzień antybiotyków . leków wzmacniających pies przybrał na wadze.
  8. Miło mi poinformować , że fundacja sie odezwała.I umożliwiła pobyt suni pod bardzo dobrą opieką a także jednocześnie odseparowanie suni dla dobra jej i rodziny. Pies jest w obecnej chwili pod bardzo dobrą fachową opieką weterynarza od którego Fundacja ma ją zabrać. Pies na obecną chwile wygląda owiele lepiej niż wcześniej , przybrała na wadze, sierść także dużo lepiej wygląda. Mam nadzieję ,że pies trafi do dobrego domu. Pies jest naprawde tego wart. Wierze , że fundacja zrobi wszystko co w jej mocy aby odpowiednio się nią zaopiekować.
  9. [quote name='martasekret']jeśli to fundacja, o której myślę, to niestety nie jest to pierwszy tego typu przypadek.[/QUOTE] Czy mogłabym prosić o kontakt na prive ? Jeśli rzeczywiście jest to ta sama fundacja to może warto by sprawdzić co sie dzieje , że takie sytuacje zdarzają sie częściej ?! pozdrawiam Iwona
  10. Chciałabym dodać , że nie jest to Pomorska Fundacja Rottka , taką prośbę otrzymałam od jednej z wolontariuszek w tej fundacji, więc ją spełniam :)
  11. Oczywiście tak jak piszesz sunia mogła nie wykazywać , żadnych oznak choroby, dlatego też nie napisałam nazwy fundacji ani Imion i nazwisk osób które brały udział w tej adopcji, bo mam nadzieje ,że tak własnie było a oczernianie fudnacji która robi tyle dobrego byłoby nie na miejscu.
  12. Odstawienie Psa byłoby logiczne , ale niestety pies ject chory i podróż mogłaby psu zaszkodzić.
  13. Tak. Odwiezienie psa jest logiczne, ale na obecną chwile nie stać nas na to :( koszt paliwa to ok 500 zł, a niestety wydaliśmy już ponad 600 zł na jej leczenie + 500 zł gdy po nią jechaliśmy. I na obecną chwile nie mamy takich pieniędzy zwłaszcza ,że pies nadal wymaga leczenia :( A przecież ona nie jest niczemu winna i nie chcemy , żeby brak leczenia doprowadził do jej śmierci. Pani z Fundacji obiecała , że znajdzie dom tymczasowy w okolicy, zdajemy sobie sprawe , że to może potrwać ale telefon powinna odbierać. Osoba która nam wydawała sunie i podpisywała sie pod papierami adopcyjnymi nie odbiera od nas telefonu od kilku dni.
  14. [quote name='Joven']Co to za fundacja? Proszę podać nazwę.[/QUOTE] Wolałabym nie podawać nazwy fundacji, ale dodam , że pies jest rasy Rottweiler. Wszelkie dane dokładne czyli nazwa fundacji oraz imiona i nazwiska osób które w moim mniemaniu zatuszowały przed nami prawdę podam w późniejszym czasie jak tylko będę miała 100% pewność , że to wszystko było celowe , pomimo wszystkiego uważam , że fundacja robi wiele dobrego i nie chciałabym jej zaszkodzić , bo może sie okazać , że to wina jednej osoby . Jeśli w ciągu najbliższych kilku dni nie dostane żadnej informacji zwrotnej od Fundacji , podam wszelkie dane.
  15. Witam , Nie wiem czy w dobrym miejscu pisze do was to zapytanie ; mam nadzieje , że tak :) Mam problem w ostatnim czasie moja rodzina adoptowała psa z fundacji , wg papierów adopcyjnych pies był zdrowy, przed decyzją o adopcji dopytywaliśmy sie czy pies jest łagodny jak reaguje na inne psy , ludzi . dzieci. Informacje jakie otrzymaliśmy w zaden sposób nie pokrywały sie z rzeczywistością. 2 dni po przywiezieniu psa zauwazylismy ze pies jest osowiały , ciężko oddycha, wiec trzeciego dnia zabralismy psa do weterynarza okazało sie , że to ropomaciczne , a ponieważ pies jest w kiepskim stanie ogólnym ze względu na złe traktowanie przez poprzedniego właściciela, wet uznał , że nie będzie jej operował bo nie przeżyje narkozy , tak wiec zaczeła sie cała batalia i walka o utrzymanie psa przy życiu i doprowadzenie go do stanu który będzie pozwalał na operacje. Żeby tego było mało pies który jak twierdzono jest łagodny i dogaduje sie z innymi psami zaatakował naszego drugie mniejszego psa od tak bez żadnego powodu, dodam że nie był to byle jaki atak , pies chwycił mniejszego za gardło i nie chciał za nic puścić , na szczęście w końcu puścił. Na obecną chwile psy są trzymane w odosobnieniu , ale pies zaczyna być agresywny w stosunku do domowników. Fundacja została o tym poinformowana, a także poproszona o znalezienie innego domu. Na obecną chwile nie odpisuje na maile, nie odbiera telefonów. A my nie wiemy co mamy i możemy zrobić, dzieci boją sie przebywać w domu gdy jest pies a nie mamy innego miejsca aby móc psa trzymać jednocześnie zapewniając mu odpowiednie warunki do jego obecnego stanu - ropomaciczne. Czy macie może jakieś rady ? Z góry dziękuje za jakiekolwiek sugestie pozdrawiam Iwona
×
×
  • Create New...