Jump to content
Dogomania

szczwacz

Members
  • Posts

    34
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by szczwacz

  1. Temat dość rozległy ale może coś Ci się przyda: 1. Michael Fleischer - Pies i człowiek, wydawnictwo naukowe dolnośląskiej szkoły wyższej edukacji TWP we Wrocławiu, Wrocław 2004 2. Krzysztof Tomasz Konecki - Ludzie i ich zwierzęta, Wydawnictwo Naukowe Scholar, W-wa 2005 3. Donald R. Griffin - Umysły zwierząt Czy zwierzęta mają świadomość? Gdańskie wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2004 4. M. Pawleta, Pies w świecie człowieka przeszłości, "Czas Kultury" 2002 nr 1. 5. A. Tomaszczuk, Wierny jak pies czy pies na baby? O różnych interpretacjach symbo*licznych i przeciwstawnych obrazach psa, "Kultura popularna" 2004 nr 1. 6. J. Żychlińska-Buczek, A.Wronowska, Rola psa w życiu człowieka, Wiadomości Zootechniczne, R. XLVI (2008, 4) 7. Katarzyna Filipczak, Pies w życiu i wierzeniach naszych przodków, Dwumiesięcznik ZKwP "PIES" nr 1(279)2000 8. Teologia zwierząt - Andrew Linzey, Wyd. WAM. Kraków 2010 9. Katarzyna Filipczak, Pies w mitologii, religii i malarstwie, Dwumiesięcznik ZKwP "PIES" nr 6(290)2001 10. Pat Miller "Z psem przez stulecia" 11. Oeser Erhard - Człowiek i pies Historia przyjaźni Poszukaj jeszcze informacji o zoofrenii Olega Kulika, bo to dość kontrowersyjne zjawisko ale związane ze sztuką. Pozdrawiam
  2. [SIZE=3][COLOR=#000000][FONT=Calibri]Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Pani Sara ma jakiś żal dofundacji i bardzo chciałabym się dowiedzieć bezpośrednio od Pani Sary o cochodzi? [/FONT][/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=#000000][FONT=Calibri]Nie znoszę takich sytuacji. Pani Saro, proszę napisać jasnoczarno na białym czym Pani zaleźli za skórę. Wciąganie wszystkich w tedywagacje jest chore. Zachęcam wszystkich do przeczytania wątku, który podałaPani Sara a forum rottki. Są tam zdjęcia biegających luzem, na tym samympodwórku psów w towarzystwie właściciela i dziecka. Pani Sara wybrała akurat toz karmienia, cóż jej wybór. [/FONT][/COLOR][/SIZE] [FONT=Calibri][SIZE=3][COLOR=#000000]I teraz xxx jest wswoim żywiole, tu gdzie nie potrzeba. A tam gdzie młodzież zmawiała się jak otrućpsa sąsiadom jej nie ma a byłaby niezastąpiona.Podaje link: [/COLOR][/SIZE][/FONT] [SIZE=3][COLOR=#000000][FONT=Calibri][URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/137508-Jak-się-bronić-przed-dużymi-psami/page4[/URL] [/FONT][/COLOR][/SIZE]
  3. [quote name='Sybel']szczwacz - zapytałam, zeby wszystko było jasne. Wiesz, takie nieścisłości potrafią potem wyrosnąć jak drozdże i narobić fermentu. Po prostu. Nie mam interesu, zeby stac po którejkolwiek ze stron, bo obie sa mi obce. Zwykłe pytanie to było, bez podtekstów, ukrytych zamiarów i intryg :)[/QUOTE] Ja też nie miałam nic złego na myśli, napisałam tak, bo przeczytałam uważnie (tak mi się wydawało) oba wątki tu i tam, i nie zauważyłam. :crazyeye: Dlatego doznałam szoku. A pilnować swoją drogą trzeba. Sunia z tego wątku jest już szczęśliwą posiadaczką domu stałego. :lol:
  4. Sybel, nobel Ci się należy za oko. Przejrzałam wszystko jeszcze raz, bo wierzyć mi się nie chciało. Te dokumenty pochodzą z lecznicy w Zielonej Górze, tam gdzie sunia była w schronisku. Data ostatniej wizyty to koniec stycznia. Fundacja psa wyciągnęła w lutym a jak mniemam dokumenty wstawiono na dowód tego że suka była wcześniej leczona. Z tym samcem to ewidentny bubel weta ale numer czipa w dokumentach się zgadza. Zresztą ropomacicze u samców to mogłoby być ciekawe :eviltong:. Możemy teraz rozprawiać nad wetem ze schroniska, ale czy nie przyniesie to takiego efektu, że jak się schronisko zdenerwuje to przestanie wydawać psy fundacjom i domom tymczasowym? Tak jest w wielu miastach i nie służy to psom. Na forum rottkowym są zdjęcia szczęśliwego psa, sunia jest w DT i możliwe że zostanie tam na zawsze.
  5. Nie wiem na czym tu bić pianę. Pani spanikowała i miała prawo jak pies pokazuje ząbki. Fundacja wydała psa, który ugryzł z bólu bo wet nie rozpoznał ropomacicza. I wszystko. P. Agnieszka wszystko wyjaśniła i przeprosiła w mailu. A co do samych adopcji p. Agnieszka nie jest smarkaczem i nie od wczoraj zajmuje się rottkami tylko od kilkunastu lat. Zna się na rasie i to bardzo dobrze, nie mniej niż niejeden "behawiorysta" który po trzymiesięcznym kursie miał możliwość pracy z jednym rottkiem albo z żadnym. Trochę dystansu dziewczyny. Bo obsmarować kogoś jest łatwo a na tym ucierpią tylko psy. P.S. Bywa że ropomacicze idzie błyskawicznie.
  6. Metheora gdzie znalazłaś informacje że PKPR to F.C.I.? Wiem, że w Polsce do właściwego FCI bez kropek należy tylko i wyłącznie najstarszy ZK. Ale skąd masz takie informacje, że PKPR należy do F.C.I? Ja wiem, że PKPR należy do międzynarodowej organizacji ACW, a w Polsce do PUK-u które zrzesza również Polskie Towarzystwo Zoopsychologów i ZOND-e, której ZK bardzo długo nie uznawał za rasę. Lotty, nie będę się kłócić o rok, bo pisałam tego posta z głowy i pomyliłam się, zdarza się. Ale chodziło mi o to, że ta organizacja nie jest wymysłem, który powstał po zmianie przepisów. Co do zmiany nazwy mieli do tego prawo. Można to interpretować jak kto chce. Dla mnie istotne jest to ze nie rozmnażają psów w chlewach i ciasnych klatkach dla kasy ale dbają o zdrowie i psychikę psów.Czy Twoim zdaniem PKPR jest organizacją zrzeszającą pseudo-hodowców? I możemy się spierać o inne drobiazgi ale chyba nie w tym rzecz. Uważam że przez niektórych są tępieni właśnie dlatego, iż mogliby stanowić konkurencję dla ZK. Monopol nie jest czymś dobrym. Gdyby były ze dwie, trzy takie organizacje (ale zaznaczam myślące o dobrostanie psów, genetyce w hodowli, eliminowaniu chorób i wad genetycznych, socjalizacji maluchów i wszystkich tym podobnych a nie tylko o rozmnażaniu dla kasy) to wymogi i standardy by rosły. Zdrowa konkurencja może przynieść tylko pozytywny efekt. Dlatego nie podoba mi się gloryfikowanie ZK bo wiem, że jeśli jest monopol to nikt do końca nie ma nad nim kontroli.
  7. Artroskop mają w Animalsie na Broniewskiego.
  8. Nie stawiałabym na równi PKPR-u z pseudo-hodowlami. Nie jestem członkiem tej organizacji dla jasności. Oni istnieją od 2000 roku i wyodrębnili się właśnie ze Związku bo nie odpowiadały im tamtejsze układy. Co więcej, jako pierwsi wprowadzili obowiązek badań genetycznych dotyczących pochodzenia psów czyli wyeliminowali do zera możliwość robienia przekrętów. Zakaz kopiowania uszu i ogonów wprowadzili ze 2 lata wcześniej niż ZK. Dodatkowym wymogiem jakiego ZK nie posiada są u nich testy psychiczne reproduktorów: suk i samców, (którym hodowca musi zapewnić dożywotnią opiekę. W regulaminie ZK nie ma takiego zapisu) Szkoda, że wrzucani są do jednego worka z pseudo bo to krzywdzące. Myślę że ciężko im się przebić w kraju , gdzie tak długo monopol na rodowody miała jedna organizacja. Jedynym zarzutem jaki mogę podać jest to, że w zarządzie jest małżeństwo, a to nie zachęca. Ale z drugiej strony w ZK też nie wszyscy są święci, jak wszędzie zawsze znajdzie się taki co nie zgłosi martwego szczeniaka, albo ukryje chorobę suki. Proponuję poczytać o nich bo zwracają uwagę nie tylko na wygląd i choroby ale także na psychikę. Pozdrawiam
  9. Maluchy, bo chyba macie szczylka potrafią sikać co 1,5 - 3 godziny, więc 3 spacery to za mało. Ja polecam w miejsce, które sobie psina wybrała położyć podkład podgumowany. Kosztuje ok. 40 zł i nazywa się "podkład higieniczny nieprzemakający 140x90 frotte". Można go prać i używać jednego do samego końca. Jest bardzo wytrzymały. Jeśli nie możesz wychodzić co trzy godziny ten podkład jest wybawieniem, nie zniszczysz podłogi. Najlepiej położyć go przy zamkniętych drzwiach pokoju, o którym pisałaś. Co do kupki to postarajcie się trochę "wyspokojnić psa" pod koniec spacerów. Zabawa zabawą ale po zabawie maluch musi mieć czas bez zabawy na tę kupkę i siusiu. Musi powąchać sobie trawki, trochę uspokoić i znaleźć miejsce. Czasami trzeba się przejść po tym podwórku. Pozwól mu na to, przejdź się lub stań i czekaj, nie wołaj psa, nie zachęcaj do dalszych zabaw i nie głaskaj. Załatwi się tylko nie można go rozpraszać. Jak wącha to się skupia i uspokaja; a to już krok bliżej do kupy. Możliwe że szybko się nakręca na zabawę poprzez twoje zawołanie albe cmoknięcie. Jeśli się bawi i cały czas szaleje to nie ma czasu na kupę - jak dziecko. Nie wiem jak go karmicie ale regularne karmienie i nie podjadanie między posiłkami reguluje godziny robienia kupy. Co do stawiania psa na podkład, to musisz zaobserwować jego zachowanie. Różnie to bywa ale zazwyczaj (po zabawie, spaniu, jedzeniu) psy zaczynają wąchać kąty pokoju i w sposób charakterystyczny kręcą się w kółko przymierzając się do sikania. Musisz wychwycić moment pomiędzy albo sam początek kółeczka, wtedy trzeba go przestawić. Jeśli nie zdążysz nie przejmuj się, obserwuj psa widocznie spóźniłaś się o pół minuty. To musisz zaobserwować i wyłapać sama. I nagradzaj tak jak nagradzasz po wszystkim. Powodzenia i pozdrawiam Szczwacz
  10. [quote name='Martens']Szczwacz, nie wiem na jakim świecie żyjesz, ale ja się zgadzam z Kyu - gdyby tak duże niebezpieczne psy zagrażały zdrowiu i życiu mojemu i moich psów, nie pomogłaby policja, to zrobiłabym dokładnie to samo. Gdzieś kończy się bezwarunkowe loffcianie wszystkich pieseczków, a zaczyna instynkt samozachowawczy i troska o zwierzęta, za które się odpowiada, czyli za własne. I w nosie miałabym grzywnę i 3 lata - nie widzisz absurdu sytuacji? Psy mało nie zagryzły człowieka! W cywilizowanym kraju poszłyby od razu pod igłę, a właściciel nie wypłaciłby się z odszkodowań dla tej kobiety - u nas co: grzywna i psy zagrażają nadal otoczeniu. Sorry, dziki kraj, dzikie rozwiązania... A o ratowaniu schorowanych starych psów za grube tysiące, w kraju o takim przepełnieniu schronisk też mam swoje zdanie, które pewnie wyrwałoby Cię z kapci.[/QUOTE] Nie przekonasz mnie. Owszem zagrożenie jest i uważam że zainteresowani powinni ruszyć niebo i ziemię żeby facetowi psy odebrać, skoro nie ma nad nimi kontroli. Osobiście uważam że psy po takim pogryzieniu powinny dostać igłę ale na Boga nie otrucie!!! Widzę tu absurd, oczywiście ale tyle w mediach klepią o pogryzieniach, szczególnie o rasach agresywnych, nic im nie umknie a szukając w necie informacji na ten temat nic nie znalazłam. A dziewczyna podobno ledwo przeżyła, czyli co sprawa była zgłoszona na policję? Drugiego przypadku też nie znalazłam, może źle szukałam. Jeśli ktoś ma linki chętnie przeczytam. Uważam że na gościa można znaleźć prawny sposób, prawne uśpienie psów stanowiących zagrożenie, tylko nikt nie próbował. A teraz gadamy o tym jaki jest najlepszy sposób na pozbycie się dwóch właścicielskich psów. SdZ i każda organizacja pro-psia ma prawo zabrać psa. Po takim wypadku (dwóch wypadkach) nie wierzę że to nie jest możliwe nawet gdyby gość był samym ministrem. A o ratowaniu psów za parę tysięcy chyba mamy podobne zdanie. Pozdrawiam Szczwacz
  11. Kyu, mam nadzieje że to bardzo niefortunny żart z twojej strony. Otrucie psów? Proponujesz na forum gdzie niejednokrotnie za kilka tysięcy ratuje się jednego, agresywnego psa otrucie? Rozumiem, że sytuacja jest niebezpieczna, ale są prawne środki do rozwiązania tego problemu. Wystarczyłoby sprawę nagłośnić w innych mediach. Szczególnie, że jak pisze Diesel, dziewczyna ledwo przeżyła i nie był to jeden wypadek. I nie rozumiem co ma do rzeczy opinia "behawiorysty" jeśli pies prawie zagryzł człowieka? Co z tego że psy mają dobre warunki jeśli biegają luzem, mogą zagryźć i stanowią niebezpieczeństwo. Za to, co ty proponujesz grozi grzywna i 3 lata. Od siebie dodam że w moim mieście też ktoś wpadł na taki genialny pomysł jak Ty. 3 psy nie zdążyły dojechać do lecznicy, bo ponoć "szalony gołębiarz" chciał przegonić pieski i zrobił mielone ze szkłem. Może gdybyś widziała ich cierpienie, zastanowiłabyś się nad tym co napisałaś. A tak na zakończenie Diesel możesz podać kiedy dokładnie to się wydarzyło? Może trzeba uruchomić wszystkie możliwe drogi prawne aby zabezpieczyć mieszkańców.
  12. [quote name='Karilka'] Są dwie opcje mojego zachowania: 1)Chwalę go, zapinam na smycz i idziemy razem po aport. Pozwalam psu dobiec do aportu, wziąć do pyska, za co chwalę i wymieniam się na coś dobrego. Chwalę znów i puszczam z komendą "wolny".[/QUOTE] Pierwsze moje przemyślenia są takie, że jemu ta zabawa przynosi radochę. Upoluje i jest jego. Nagroda sama z siebie. A jeśli po jakimś czasie razem idziecie po aport i dostaje za to pochwałę to może myśleć że o to Ci chodzi. (o zaprowadzenie Ciebie do aportu a nie odwrotnie) [quote name='Karilka'] 2)Powtarzam "aport" - pies biegnie, łapie aport w pysk i biega, biega, biega... i historia sie powtarza.[/QUOTE] Komendy bym nie powtarzała, bo pies nauczy się że może zareagować na twoje drugie, trzecie zawołanie czyli w zasadzie kiedy chce. [quote name='Karilka'] Na lince wychodzi to dużo lepiej. Pies wykonuje polecenia mniej więcej prawidłowo - jestem w stanie wychuchać aport z linką..jednak bez linki - historia się powtarza.[/QUOTE] Dlatego wróciłabym tylko do linki. Miałam podobnie. Pierwsze co zrobiłam, to zaczęłam robić aport od samego początku ze zmianą komendy i tylko na lince. Komendę musiałam zmienić bo hasło aport równało się biegnę, zabieram, uciekam. Skoro na lince mu wychodzi to robiłabym tak żeby na tej lince osiągnął satysfakcje z przynoszenia i 100% skuteczności (bo chyba o zawodach myślicie?) Tak jak piszesz wychuchaj to na lince. Jeśli mu się zgeneralizuje to bez linki po odpowiedniej ilości ćwiczeń też powinien przybiegać. A i jeszcze na lince masz pewną kontrolę, linka stanowi uniemożliwienie, bo bez niej na razie ma wybór i wybiera nieprzychodzenie. A jeśli tak robi to uczy się konsekwentnie, że nie musi przychodzić.[quote name='Karilka'] Opcja zamiany - pies jest tak dumny ze swojego łupu, że nawet nie patrzy w moją stronę. Zero poważania. Mogę machać atrakcyjniejszą rzeczą (np. gryzakiem, klinem.. stadem krasnoludków czy słoniem) albo pętami kiełbasy. Bez efektu..[/QUOTE] I tu masz zagwozdkę jak go nagrodzić żeby chciał przyjść. Ja próbowałam podobnie jak Ty wymieniać na taki sam aport ( do luftu - raz udało mu się chwycić oba i zaczęła się zabawa pt. poluję na dwa aporty), na zabawę zakazaną zabawką ( bawi się tylko ze mną, nie ma do niej dostępu sam i to działa), fajne żarcie, czy szukanie przedmiotów w trawie (mój ma korbę na tym punkcie) ale wszystko stosowane nieprzewidywalnie. Tu sama musisz znaleźć nagrodę, która sprawi mu przyjemność. Jeśli pies miał mnie w d... to często sama zaczynałam bawić się zabawką o dziwo pomagało (przyłaził z aportem żeby się dołączyć), ale zmniejszałam wtedy wymagania na jakiś czas. Ćwiczyłam na lince dotąd, aż znalazłam sposób motywacji tak że przyłaził z radością, z aportem w zębach. [quote name='Karilka'] Mam parę pomysłów, jednak chciałabym zweryfikować to Waszymi pomysłami. [IMG]http://www.psysportowe.pl/forum/wcf/images/smilies/attention.png[/IMG][/QUOTE] Ja ćwiczyłam podawanie przedmiotów na komendę najpierw w domu, potem na dworze. To wyrobiło u niego taki nawyk oddawania. I zwróć uwagę na jeszcze jedno. Jeśli będziesz go sprawdzać po jakimś czasie bez linki, musisz być pewna że na lince masz 100%. Ja sprawdzałam z ciekawości za szybko, pies nie był przygotowany i aport robiliśmy baaardzo dłuuugo. Mam nadzieje że coś pomogłam. Pozdrawiam Szczwacz
  13. Nie znalazłam informacji której szukałam wcześniej ale wklejam inną o chipach. Może komuś się przyda [url]http://www.safe-animal.eu/index.php?id=5&news=139&av=2012[/url]
  14. Jeszcze raz dzwoniłam do weta. :evil_lol: Powiedział że spokojnie możesz mu dać jeszcze węgiel. Nawet gdyby nie zwymiotował (węgla) to żeby go przedawkować to z pół kilo musiałby go zjeść. Nie zaszkodzi. Cieszę się, że sobie poradziłaś, będzie dobrze. Swoja drogą to nie fajna przygoda w święta.
  15. Dzwoniłam do weta. Spróbuj jeszcze raz tą wodą, lekko rozcieńcz ją wodą, jeśli nie zwymiotuje lekarz mówi żeby za jakiś czas( za pół godziny, godzinę) podać mu kilka kropli oleju parafinowego. Podałam wiek i wagę i ile zjadł. Tyle mogę od siebie.
  16. Jak najszybciej wet! Wiem że przy starszych psiakach można wywołać wymioty podając kilka kropli wody utlenionej ale nie jestem ekspertem, nie wiem czy takiemu maluchowi wolno i czy nie bardziej nie zaszkodzisz. W czekoladzie jest teobromina dla szczeniaka może być śmiertelnie niebezpieczna.
  17. Właśnie... stawianie znaku = między akitą a husky to lekka paranoja :evil_lol:. Myślę że najlepiej zwrócić się z tymi pytaniami do hodowców i właścicieli. Lepiej poczytać opracowania hodowców o pochodzeniu i historii tej rasy, więcej się dowiesz niż od trenera, który nie widzi różnicy między akitą i husky.:loveu: Dawno mnie tak nikt nie rozbawił.
  18. [QUOTE][I]bardzo wielu szkoleniowcow zajmujacych sie psami mysliwskimi twierdzi, ze podstawa jest rozdzielenie "czasu wolnego" od "pracy" i ja konsekwentnie od dziecinstwa tak wlasnie prowadze moje dziewczyny i bardzo dobrymi wynikami. [/I][/QUOTE] I to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze najważniejsze. Ja bym dodała, że to się tyczy wszystkich psów. Jeśli się tego nie od początku nie rozdzieli to późnej są takie psy - roboty, które potrafią bardzo wiele, wiecznie są nakręcone a nie potrafią spokojnie podążać za przewodnikiem ani się wyluzować. Szkoda że na szkoleniach tak mało uwagi przywiązuje się do tego.
  19. Heksita chyba wiem o co chodziło twojemu trenerowi. Wielu ludzi boryka się na początku z podobnymi pytaniami (mnie też nie ominęły ;)). Na pewno zabawa nie jest bezcelowa, ale wielu właścicieli hasło "zabawa" kojarzy z tym, co pies lubi najbardziej. I w porządku. Tylko robi się problem, kiedy ulubioną zabawą jest np. bieganie za kijem a właściciel na każdym spacerze nie robi nic więcej tylko przez godzinę czy dwie tego kija rzuca. Pies jest wtedy nadmiernie podekscytowany i nakręcony. Często jest problem w tym, że nie potrafi się sam wyciszyć i pojawia się frustracja a potem dalsze kłopoty. Myślę, że trener przed tym chciał Cię przestrzec. Jak dla mnie z niczego nie trzeba rezygnować ale stosować zabawy różnorodne i z umiarem. Nic się nie stanie jak pies raz na jakiś czas dobrze się wyszaleje. Trzeba po prostu mieć zdrowy rozsądek i wszystko samemu wypośrodkować. A wyczucie z tego co piszesz masz. Pozdrawiam Szczwacz
  20. Witam, sprowadziła mnie tu obserwacja pobytu Samiego w hotelu u Jamora. Trzeba szukać pozytywów a nie skupiać się na tym czego Jamor nie dokonał. Maćku podziwiam Cię, musisz mieć anielską cierpliwość do psów, bo jak wiedzę próby wyprowadzenia Cię z równowagi kończą się fiaskiem :razz: A tak na marginesie, wiem że jest jeszcze wcześnie i Sami jeszcze się nie zadomowił na dobre. Brałeś pod uwagę ćwiczenia z targetowaniem wewnętrznej i zewnętrznej strony ręki? To pies decyduje czy podejść. Bardzo pomagają przy psach lękliwych.
  21. Retmed ja mam OC przy ubezpieczeniu domu i wykupione było właśnie ze względu na psy. Składka niewielka a mam zabezpieczenie gdyby coś się stało, nie tylko na terenie domu ale także poza nim. I nikt nie pytał o rasę. Te typowo psie są droższe.
  22. Retmed spróbuj obserwować zachowanie swojego psa. Pisałaś że był napięty jak struna. W takich sytuacjach bardzo często dochodzi do konfrontacji. Druga sprawa nie tylko alkohol mógł spowodować takie zachowanie. Psy nie gryzą bez powodu, raczej my tego powodu nie umiemy lub nie mamy możliwości (nie znając przeszłości psa) wychwycić. Masz psa ze schroniska, nie wiadomo jakie ma doświadczenia. Kiedyś mógł go np. kopnąć. Mógł przypomnieć sobie jakiś szczegół ubioru: kolor kurtki, spodni, nakrycie głowy czy podobną torbę z chwili, kiedy był zmuszony bronić się przed człowiekiem. Doszło do tego podejście na wprost, które w przypadku psów może oznaczać zagrożenie + wyciągnięcie ręki + może jeszcze pan się pochylił i nieszczęście gotowe. Na takie rzeczy powinno się zwracać uwagę. Przemyśl czy pan jednocześnie nie wykonał jakiegoś gestu w twoją stronę. Może po prostu pies Cie pilnuje. Jeśli chodzi o kaganiec to dla twojego spokoju zakładaj mu. Równie dobrze może Ci się trafić nieupilnowany 4 latek, który mając w domu podobnego psa z wyciągniętymi łapkami i piskiem podbiegnie w dobrej wierze żeby się przytulić. Polecam Ci poczytać o sygnałach uspokajających, ostrzegawczych i grożących. Może Ci to pomóc przewidzieć podobne zachowania w przyszłości i uspokoi trochę głowę kiedy będziesz dobrze czytać zachowanie swojego psa. Pomyśl o ubezpieczeniu jeśli nie masz. Przy dużych psach nawet jeśli się nie przyda (i oby się nie przydało!) to będziesz mieć spokojniejszą głowę. Pozdrawiam Szczwacz
  23. Koszt może duży, nie do ratowania psów schroniskowych. Natomiast jest sporo osób, które zapłacą by ratować swojego podopiecznego. Gryf80, ty się chyba orientujesz, jakie jest ryzyko takiego zabiegu, i jak to przebiega w czasie? Jeśli to nie problem to przybliż trochę.
  24. Wczoraj w Tv pojawił się reportaż o lubelskiej klinice, która z powodzeniem stosuje leczenie komórkami macierzystymi u psów ze schorzeniami ortopedycznymi: [URL]http://www.tvp.pl/lublin/aktualnosci/nauka-i-zdrowie/postep-w-rozwoju-medycyny-weterynaryjnej-lecza-psy-przy-pomocy-komorek-macierzystych/8996656[/URL]
×
×
  • Create New...