Jump to content
Dogomania

Sprzeczne motywacje?


evel

Recommended Posts

Zastanawiam się nad pewnym zachowaniem mojej suki i wychodzi mi, że targają nią sprzeczne motywacje, ale ciekawa jestem, jak to widzą osoby z zewnątrz ;)

Zu jest ok. 5-6 letnią suką, kastratką. Generalnie nie lubi innych psów, sama nie zaczepia, ale sprowokowana zwykle odpowiada na zaczepkę. Długo borykaliśmy się z agresją lękową, zwłaszcza w stosunku do większych psów, do dzisiaj czasem widać niezbyt fajne naleciałości z tamtego czasu, nad czym oczywiście pracujemy. Zu ma paczkę swoich psich znajomych, których regularnie spotykamy na spacerach, ale nie wchodzi z nimi raczej w bliższe relacje - na moją wyraźną prośbę, owszem, pobiega wspólnie, zrobi parę kółek, większość psów zostaje w tyle, bo to typy "trzy kółka dookoła bloku", po czym wraca do mnie, oczekując jakiejś roboty.

Są jednak zestawy pies + właściciel, które baaaardzo na nią działają. Zwykle są to faceci, zwykle po 40. roku życia, z większymi psami (ale niekoniecznie). Co ciekawe, mężczyźni posturą, głosem często przypominają kierownika schroniska, gdzie Zu przebywała prawie rok, a kierownika wszystkie tamtejsze psy uwielbiają ;)

W każdym razie, gdy spotykamy taki zestaw to Zu zachowuje się... dziwnie. Przykład z dziś: zamieć, żywej duszy nie ma na łąkach. Nagle z zadymki wyłania się pan z malamutem. Zu szał - piszczy, ciągnie, po chwili przestaje na moje wyraźne polecenie, ale nadal jest baaardzo pobudzona, spięta, i widzę, że ma ochotę pobiec. Facet mówi, że mogę ją puścić, malamut jest przyjazny. Mam do wyboru puścić psa albo stać tam, pod wiatr, dostając regularnie łopatą śniegu w twarz i czekać, aż facet przejdzie ;) No to puszczam. Zu podbiega, zaczyna robić piruety, wić się, majtać ogonem, skakać na faceta (to karcę, więc przestaje), podskakiwać do psa - [U]tu dochodzimy do clue[/U] - ale za każdym razem, gdy pies próbuje ją powąchać, dotknąć, Zu piszczy przeraźliwie i odskakuje. A po sekundzie wraca do psa i dalej się mizdrzy.

Tak zachowuje się za każdym razem, gdy poznaje obcego, dużo większego psa, nawet gdy jest bardzo przyjazny i delikatny. Krótkie wąchnięcie - inicjatywę przejmuje drugi pies - Zu wpada we wrzask, odskakuje z piskiem, natychmiast wraca z powrotem pod psi nos. O co chodzi? Czy to jest "i chciałabym, i boję się" po prostu? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel'] [...] Zu podbiega, zaczyna robić piruety, wić się, majtać ogonem, skakać na faceta (to karcę, więc przestaje), podskakiwać do psa - [U]tu dochodzimy do clue[/U] - ale za każdym razem, gdy pies próbuje ją powąchać, dotknąć, Zu piszczy przeraźliwie i odskakuje. A po sekundzie wraca do psa i dalej się mizdrzy.

Tak zachowuje się za każdym razem, gdy poznaje obcego, dużo większego psa, nawet gdy jest bardzo przyjazny i delikatny. Krótkie wąchnięcie - inicjatywę przejmuje drugi pies - Zu wpada we wrzask, odskakuje z piskiem, natychmiast wraca z powrotem pod psi nos. O co chodzi? Czy to jest "i chciałabym, i boję się" po prostu? ;)[/QUOTE]

Psi dr Jekyll i Mr Hyde:evil_lol:
Mam w sąsiedztwie bardzo podobną sunię: jak tylko zobaczy mnie z Sajanem to piszczy, ciągnie swoją Panią do nas, a po zbliżeniu się, gdy Sajan zaczyna się z nią witać (jest bardzo delikatny), próbuje ją obwąchać, to sunia delikatnie popuszcza, piszczy i też najchętniej albo by uciekła, albo zapadła pod ziemię. Jak będziemy chcieli odejść - to znów aria i rozpacz:).
Ja nic mądrego w tym temacie nie powiem, ale chętnie poczytam czyjeś analizy:)

Link to comment
Share on other sites

Może powinnam dodać, że Zu ma swoje typy - średnie szorstkowłose kundle są OK, jamniki są OK, ale przykładowo jak widzi psa Północy to automatycznie dostaje świra, bo ona kooooocha husky i malamuty. W sumie cholera wie, czemu, bo takich ONków przykładowo szczerze nie cierpi :lol: TTBów niestety też nie, po kilku atakach na jej małą, czarną osobę :roll:

Oczywiście to tak z przymrużeniem oka, żeby nie było, że mój pies się rzuca z zębami na każdego ONka, którego widzi na horyzoncie ;) Jak trzeba, to potrafi iść na jednej smyczy po moich obu bokach z ONkowatą suką, z którą na początku chciały się pozabijać. Tak wiem, zamordyzm itd. ;)

Link to comment
Share on other sites

moja suka lubi tylko dojrzalych, roslych mezczyzn. najlepiej corsiaki, boksery, amstaffy. malamuty dosyc tez, ale musza byc role i porzadne.
dodatkowo pies nie moze byc zadnym psim gnojkiem, bo nawet jak przy tym wyglada jak rosly i dorodny samiec, to niestety nie jest godny zainteresowania damy.

kiedy idziemy z takim psem na spacer to 100% pewnosci, ze zamiast popieprzac pod wiatr jak to ma w zwyczaju, bedzie lazla bardzo wolno droga krecac tylkiem i prowokujac psa, zeby jej sie przykleil nosem pod ogon. i wtedy ona wyskakuje z jadaczka, marszczy morde, drze sie w nieboglosy i klapie dziobem. na co pies oczywiscie odskkuje. po czym oczywiscie durna baba patrzy, czy nie odszedl zbyt daleko i na niego czeka, zeby powtorzyc przedstawienie.
to moze trwac i trwac.
az oczywiscie mnie tym nie wkurzy.

co najlepsze psu uwielbiaja te jej przedstawienia. zaczelo sie to po jej drugiej cieczce, kiedy to w wieku ponad dwoch lat uznala, ze juz jest dorosla.
od tej pory ma straszliwie duzo adoratorow i czesto sa to psy, ktore wczesniej nie zwracaly na nia uwagi.
czesto nawet swoja osoba potrafi dorowadzic do bitwy o ksiezniczke miedzy psami, ktore nomalnie sie ziomuja.

aaa i jeszcze jak np. jakis jej adorator zrezygnuje i pojdzie sie bawic, z moja mlodsza suka, ktora jest normalnym mlodziezowym pieskiem, ktory lubi bawic sie z kazdym, to durna baba goni ich, drze ryja byle tylko jej chlopak znow przyszedl i przyczepil sie jej do tylka.

to jest jakas masara, ze moj ukohany, grzeczny piesek wyrosl na taka jedze.
i szczerze nie wiem, czy ona nie lubi psow. raczej nie lubi, nie bawi sie z nimi (poza sukami w tym samym wieku i podobnym temperamencie), olewa je itd.
ale jednak...swoje kolko adoratorow, ktorych kocha gnebic posiada.

Link to comment
Share on other sites

moja zośka ma podobnie z psami, tzn nie przepada za kontaktem, choc są typy, które lubi i chętnie leci witać lub zapoznać - małe zwarte, średnie zwarte i jorki :-). ale nie cierpi przejmowania inicjatywy wąchaczej - jak ją który chce pod ogonem powąchać, lub przy szyi, to często warczy, nawet sie rzuca z zebami, ew. odskakuje z piszczeniem. ja to nazywam postawą "i chciałaby i boi się". myśle, ze tu się zasadza cała sprawa, chęci i niepewnośc siebie. zosia nauczyła się, ze z psami może być ciekawie, ale nawet jak się bawi, to tylko przez chwilę - jednak jej charakter plus przeszłość (mała socjalizacja) blokują jej odwagę do zabawy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday'] ale nie cierpi przejmowania inicjatywy wąchaczej - jak ją który chce pod ogonem powąchać, lub przy szyi, to często warczy, nawet sie rzuca z zebami[/QUOTE]

Jest po prostu dominantką - Dominujący osobnik wącha a uległy jest wąchany. Więc jeżeli Zośka wącha to jest OK, jeśli inny pies chce ją powąchać to jest szał macicy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']tak, jest dominantką, ale zupełnie się do tego nie nadaje, bo jest też spięta i tchórzliwa. [/QUOTE]

To zupełnie jak Zu! "Kreuje się" ;) na dominującą jednostkę w kontaktach z innymi psami, więc księżna może wąchać, ale biada temu, kto chce powąchać księżną i tak dalej ;) Nie wiem, co z tym zrobić i czy w ogóle coś mogę, więc ją po prostu opierniczam, jak przegina pałę. Inne psy jakoś się uczą "obsługiwać Zu" i wiedzą, że ona jest w sumie dobrym psem, tylko ma słabe nerwy :)

Link to comment
Share on other sites

o przepraszam, że się wcinam ale dzięki temu co piszecie wreszcie zajarzyłam jaki jest mój pies. On może wąchać, ale jak go inny samiec chce powąchać to jest ostrzegawcze warknięcie i kłapanie zębami. czyli jest dominujący jednak. A moja suka też uwielbia haszczaki i malamuty :) cyrk na kółkach robi jak jakiegoś zobaczy

Link to comment
Share on other sites

Evel- moja Dasza zachowuje się identycznie, normalnie jakbyś pisała o moim psie :) Tylko ona do ludzi nigdy tak nie świruje, zdarza jej się "pomylić" kogoś obcego z kimś z rodziny, ale szybko się orientuje że to pomyłka.
Natomiast podobnie jak Twoja ma ukochanego malamuta i collie na osiedlu oraz chyba 2 małe kundelki. Od pierwszego spotkania był dziki wrzask i pisk do tych psów, jakby je znała wieki całe. Taniec tyłka, być może popuszczanie, skakanie im na szyję, całowanie po pyskach- psy stały jak wryte, jakby wariata spotkały, zdziwienie wypisane na pyskach. Gdy chciały ją powąchać- pisk i odskok. Po chwili przedstawienie od nowa.

Link to comment
Share on other sites

Zakonna, no właśnie to taka moim zdaniem pozorna dominacja - pies, który jest pewny siebie nie ma problemu z tym, że inny pies go wącha ;)

A z tymi haszczakami i mamutami - mam wrażenie, że one są po prostu ekstremalnie czytelne, nawet mimo tego zadartego często ogona, przynajmniej te, które my spotykamy. Nie wgapiają się jak owczarki, nie zaganiają, nie szczekają bezsensownie, raczej wyją i wydają szereg innych dźwięków ;)

Kingula - uff, znaczy, że mój pies nie jest jakimś totalnym dziwolągiem, skoro nie tylko ona tak ma :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kingula']Evel- moja Dasza zachowuje się identycznie, normalnie jakbyś pisała o moim psie :) Tylko ona do ludzi nigdy tak nie świruje, zdarza jej się "pomylić" kogoś obcego z kimś z rodziny, ale szybko się orientuje że to pomyłka.
Natomiast podobnie jak Twoja ma ukochanego malamuta i collie na osiedlu oraz chyba 2 małe kundelki. Od pierwszego spotkania był dziki wrzask i pisk do tych psów, jakby je znała wieki całe. Taniec tyłka, być może popuszczanie, skakanie im na szyję, całowanie po pyskach- psy stały jak wryte, jakby wariata spotkały, zdziwienie wypisane na pyskach. Gdy chciały ją powąchać- pisk i odskok. Po chwili przedstawienie od nowa.[/QUOTE]

rany, najpierw pomyślałam, że pies nie ma problemu z tym, jak go ludzie pod ogonem wąchają ;-)

[quote name='evel']Zakonna, no właśnie to taka moim zdaniem pozorna dominacja - pies, który jest pewny siebie nie ma problemu z tym, że inny pies go wącha ;)

A z tymi haszczakami i mamutami - mam wrażenie, że one są po prostu ekstremalnie czytelne, nawet mimo tego zadartego często ogona, przynajmniej te, które my spotykamy. Nie wgapiają się jak owczarki, nie zaganiają, nie szczekają bezsensownie, raczej wyją i wydają szereg innych dźwięków ;)

Kingula - uff, znaczy, że mój pies nie jest jakimś totalnym dziwolągiem, skoro nie tylko ona tak ma :evil_lol:[/QUOTE]

usiłowania i chęć dominacji nie są pozorne, to pewność siebie jest pozorna ( a raczej jej nie ma). nie każdy, kto chciałby dominowac, nadaje się do tego (ze względu na charakter czy przeżycia), ale to nie znaczy, że dominowac nie chce.

To połączenie u naszych psów jest ciekawe, wskazuje zreszta na dużą złożonośc możliwych charakterów i postaw.
Ale jeszcze bardziej wydumane jest połączenie, jakie miałam w osobie mojego byłego, już śp. tymczasa. Kajko był (niechętnym - bo nie lubił, ale uważał, ze musi) dominantem autystykiem :-). niezłe jaja, co?

Link to comment
Share on other sites

Moja Zoja zachowuje sie dokładnie tak jak opsiujecie przy czym upodobała sobie dwa psy - dużego pseudo amstafa i wielkiego goldena - za każdym razem jak je widzi głuchnie na moje komendy gdzie normalnie jest bardzo karna. Pędzi w autentycznych podskokoch co juz jest dla niej anomalia bo normalnie chodzi łapa za łapą ciągnąc się za nami kilkanaście metrów za nami- i piszcząc odstawia wariacki taniec dopóki którys z jej umiłowanych nie zechce ja powąchać - czasem nawet profilaktycznie rozdzierająco zapiszczy tak na wszelki wypadek po czym dalej tańczy...

Poza tym jest psem mocno wycofanym co to nigdy z żadnym psem się nie bawiła, bała sie własnego cienia i omijała wielkim łukiem każdego innego psa. Po kilku latach nabrała pewności siebie o tyle tylko aby już innych psów nie wymijać.

Z drugiej strony ustawiła sobie obie suki yorka mojej mamy i naszą młodą bullterierkę :)

Zojka jest 9 letnia suką westy z pseudohodowli - i oprócz wyglądu niestety nie ma nic więcej z przedstawicieli terierów.

Zawsze mnie to intrygowało - o co własciwie z tym psem chodzi - ciekawe co by na ten temat miał do powiedzenia behawiorysta ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']Jest po prostu dominantką - Dominujący osobnik wącha a uległy jest wąchany. Więc jeżeli Zośka wącha to jest OK, jeśli inny pies chce ją powąchać to jest szał macicy.[/QUOTE]

[quote name='evel']To zupełnie jak Zu! "Kreuje się" ;-) na dominującą jednostkę w kontaktach z innymi psami, więc księżna może wąchać, ale biada temu, kto chce powąchać księżną i tak dalej ;-) Nie wiem, co z tym zrobić i czy w ogóle coś mogę, więc ją po prostu opierniczam, jak przegina pałę. Inne psy jakoś się uczą "obsługiwać Zu" i wiedzą, że ona jest w sumie dobrym psem, tylko ma słabe nerwy :smile:[/QUOTE]


Moja suka zachowuje się identycznie. Też był problem z agresją lękową. Też nie lubi innych psów, a raczej nie lubi zabaw z nimi. Jeszcze psy tej samej wielkości co ona pozaczepia, chwilę się pobawi ale zaraz odbiega i zajmuje się swoimi sprawami. Jak zabawa to jedynie w ganianie, bo wszelkie próby siłowania odbierane są przez nią jako atak i próba stłamszenia jaśniepani.



Co powiedział szkoleniowiec po tym jak ją zobaczył? Że to typowa tzw "histeryczna alfa"- pies, który chce być dominujący, ale jest zbyt mało pewny siebie, lękliwy, do tego dochodzą braki socjalizacyjne i dlatego przesadnie reaguje na zachowania innych psów. Osobnik dominujący, pewny siebie pokazuje swoją "wyższość" w inny sposób, tylko w ostateczności ucieka się do robienia awantury.



Moja na przykład daje się obwąchiwać jedynie po mordzie, ale też nie może to być pies dużych rozmiarów.

Z psami dużych rozmiarów (nie wszystkimi, ale zwłaszcza z ONami z tego co się dowiedziałam- i problem stanowią też laby i goldeny bo są zbyt żywiołowe) jest ten problem że podchodzą do małego psa trzymając swoją mordę w okolicach jego grzbietu/karku. Pies przesadnie reagujący na takie sytuacje (jak moja), w dodatku chcący uchodzić za jednostkę dominującą robi coś takiego jak moja suka- czyli rzuca się z wrzaskiem i kłapaniem zębami na delikwenta, mając jednocześnie podkulony ogon (bo się boi-w końcu to lękliwy dominant).

U mnie jest tak że biada temu psu, który zbyt nachalnie obwąchuje mordę jaśniepani, biada temu który wciska nos pod jej ogon mimo jej odskakiwania, a jak jakiś nie daj boże ją pacnie dla zabawy łapą to jest natychmiast opierdzielany że dam się tak nie traktuje.

U nas jest jeszcze ten problem, że jak się trafi jakiś niedelikatny osobnik który dostanie od niej zje.bkę (za co z kolei ona dostaje OPR ode mnie) to suka przez resztę spaceru przeżywa całą sytuacje w sobie (ciągle fuczy i się cicho bulwersuje pod nosem idąc dalej na smyczy) i nie daj boże żeby się przytrafił wówczas inny pies chętny do zabawy- od razu jest wyskok i histeryczne szczekanie, szczota na grzbiecie i ogólne "odpier... się wszyscy ode mnie".

Taka humorzasta księżniczka z niej trochę :diabloti: ciekawsko-dominujący strachopies

Mi się czasami autentycznie chce płakać jak coś odwali, no ale praca, praca, praca i są efekty, dobrze że chociaż nie mam problemu z jej odbieganiem do innych psów czy odwoływaniem jej. I jest bardzo łupowa, to się mocno nam przydaje na spacerach

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']wypisz wymaluj moja zoska. teraz, jak ma moejgo tym czasa za plecami, przyzwyczaili się do siebie i trzymają sztame, to ciekawe wyskoki miewa. podjudza go (albo on ja, ale rzadziej), p0odskakuje psom, kórych sie wczesniej bała i w ogóle.[/QUOTE]

No to moja identycznie jak odwiedzam rodziców u których mieszka moja druga suka (jedyny duży pies z którym jest w stanie się ruda bawić). Obie wszczynają raz na jakiś czas awantury przy płocie z psami sąsiada przy czym starsza szczerzy zęby na mocno wpieniającą ją sukę sąsiadów, a ruda wychyla się zza tyłka starszej i szczeka cała zjeżona. Nie raz już miałam przykład działania takiego mini stada w przypadku psów, które starsza darzy niechęcią. Nie raz musiałam zaprowadzać porządek w towarzystwie bo np. zaatakował nas przez płot jakiś pies bardzo nielubiany przez moją starszą sukę, starsza dawała się sprowokować a młodsza leciała "do pomocy" a wcześniej bez "wsparcia" starszej obchodziła tego psa bokiem/olewała go.

Nie wiem z czego to wynika, ale właśnie ze starszą suką ma najlepszy kontakt, na najwięcej jej pozwala, może starsza ją bez problemu obwąchiwać, miziać po mordzie swoją owłosioną paszczą.

Ładnie respektują wysyłane przez siebie sygnały- może dlatego mają tak dobry kontakt?

Nie raz miałam okazję obserwować z ukrycia co robią np. w sytuacji gdy dostaną jeść- widziałam jak starsza po skończeniu konsumowania jednym spojrzeniem spode łba sprawiała że ruda czekająca na możliwość sprawdzenia stanu miski starszej cofała się o 2 metry i grzecznie kładła, widziałam też jak wymieniały się miskami po zjedzeniu i ruda chciała z powrotem wrócić do swojej więc normalnie podchodziła i starsza ustępowała... widziałam jak leżały obok siebie (ale bez przytulania- to za dużo dla mojej rudej), ale widziałam też sytuację w której ruda pokazała zęby starszej gdy ta próbowała się położyć blisko niej.... i to ruda ciągle podchodzi do starszej dając jej "buziaki", starsza tego nie robi....starsza często samym spojrzeniem sprawia że ruda wywala się na plecy i pokazuje brzuch, daje się obwąchać, a normalnie NIGDY tego nie robi w kontaktach z psami. Jednocześnie zdarzają się sytuacje z innymi domownikami w których ruda próbuje się wybić, np. wciska się podczas głaskania przed starszą, odsuwa ją od człowieka. Raz też ponoć zawarczała na starszą gdy ta się przecisnęła przed nią w drzwiach.

Ciekawią mnie ich relacje, bo ciężko mi w sumie orzec która niby jest tą dominującą? Ja je traktuję jaki bliźniaki, żadnego podskakiwania, żadna nie jest mniej lub bardziej ważna. Jak dostają żarcie to równocześnie, to samo ze smakołykami, głaskane i przytulane są też równocześnie.

Link to comment
Share on other sites

Evel ja bym odebrała takie zachowania jako uległość i chęć podporządkowania się podszyte strachem. Wszystko zależy jeszce od tego jak "grają" inne elementy ciała. Ja ostatnio spotkałam taką sukę, która zachowywala sie podobnie jak twoja. Upodobala sobie mnie i collie całkowicie olewając szetlanda. Suka była całkiem spora i początkowo się wystraszyłam, że będzie dym ale nieźle się zdziwiłam. Collie cierpliwie tolerowała te umizgi nie okazując cienia agresji. Ta suka zachowywała się jakby znała nas od wieków...Moja collie zachowuje się tak w stosunku do seniorek, które zna i szanuje od szczeniaka ale nigdy nie zachowała się tak w stosunku do obcego całkowicie psa. Nie wiadomo co tam w psiej głowie się wykluwa, może jakieś wspomnienia, pozytywne skojarzenia odgrywają jakąś rolę...
Psy mają niezłą pamięć. Ostatnio, po czterech latach spotkałam na spacerze w parku pieska z którym moja szetlandka bawiła się jako szczenię - bardzo przypadli sobie do gustu. Bawili się tylko raz ale długo. O dziwo po tych kilku latach psy poznały się i cieszyły jak szalone.

Link to comment
Share on other sites

Oj tam, oj tam ;) toż to baby są po prostu, co z tego, że psie ;)
"Mizdrzenie się" jest normalne chyba dla wszystkich ssaczych samic i własnie tak wygląda- tu zalotne kręcenie tyłkiem (potrząsanie grzywą czy co tam) a potem wrzask i "gdzie z łapami (nosem)!!!" A samce dostają korby.....

P.S. To oczywiście troszkę żartem, ale fakt, obserwowałam takie coś zarówno u suczek, jak i u kotek i u klaczy też. Przy czym wcale nie musiało to byc związane z rują, ot takie tam flirtowanie.

Link to comment
Share on other sites

moze ma jakies wczesniejsze przykre skojarzenia w psich kontaktach ,wiec :wpierw jest skora do zabaw,pozniej skojarzenie ojej" co moze sie stac" ,ale po paru minutach dochodzi znowu do wniosku "ach jest wszystko okey"i znowu jest gotowa do zabawy i psich zalotow.

Link to comment
Share on other sites

suczki nie maiąłm więc nie wiem. Ale to zachowanie jest analogiczne do zachowania kotki. Moja kotka zawsze gdy pojawiał sie kocur w polu widzenia tarzała się prężyła i ogólnie mocno i wymownie zachęcała do kontaktu a jak kocur podszedł to hajda na niego z pazurami odbiegniecie parę kroków i znowu powtórka. Kocury nie były wcale zniesmaczone jej zachowaniem wręcz odwrotnie. Wiecie trzeba się cenić a nie tak od razu kontakt najpierw niech zasłuży :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Oj tam, oj tam ;) toż to baby są po prostu, co z tego, że psie ;)
"Mizdrzenie się" jest normalne chyba dla wszystkich ssaczych samic i własnie tak wygląda- tu zalotne kręcenie tyłkiem (potrząsanie grzywą czy co tam) a potem wrzask i "gdzie z łapami (nosem)!!!" A samce dostają korby.....

P.S. To oczywiście troszkę żartem, ale fakt, obserwowałam takie coś zarówno u suczek, jak i u kotek i u klaczy też. Przy czym wcale nie musiało to byc związane z rują, ot takie tam flirtowanie.[/QUOTE]

To nie jest żaden flirt, przynajmniej nie w wykonaniu mojej suki. Ona na początku swojego pobytu u mnie leciała do każdego psa z zamiarem wpie... mu za to że śmie w ogóle sobie spokojnie chodzić. A była wtedy zaledwie 7-miesięcznym podrostkiem.

Teraz też ma różne zapędy, rzadko kiedy odbiera zabawę jako zabawę.

Jeśli pies dorównuje jej wzrostem to zdarza jej się podejmować próby wskakiwania mu na kark,często tez podchodząc do takiego psa próbuje sprawiać wrażenie pewnej siebie (uniesiony ogon, uszka do przodu bo zaciekawiona, jednocześnie dość mocno na tego psa napiera) jak pies jest większy od niej to na ogół wita się z podkulonym ogonem, odskakując, łatwo wpada w pyszczenie i kłapanie zębami/pokazywanie ich nawet gdy drugi pies nic jej nie robi tylko próbuje obwąchać jej mordę. Nie daj boże żeby pies próbował obwąchiwać jej tyłek.
Mają też miejsce sytuacje, gdzie pozornie wszystko gra- psy się witają i w momencie gdy ten drugi chce już sobie iść i się odwraca moja "na pożegnanie" go opyszcza i rzuca się w jego stronę. Nie ma znaczenia czy jest w takiej sytuacji na smyczy czy luzem.
Obie płci są przy tym traktowane przez moją tak samo.

[quote name='xxxx52']moze ma jakies wczesniejsze przykre skojarzenia w psich kontaktach ,wiec :wpierw jest skora do zabaw,pozniej skojarzenie ojej" co moze sie stac" ,ale po paru minutach dochodzi znowu do wniosku "ach jest wszystko okey"i znowu jest gotowa do zabawy i psich zalotow.[/QUOTE]


No u mnie nie ma dochodzenia do wniosku, że wszystko OK. U mnie jest kilka(naście) sekund zabawy, potem ostry wrzask i kłapanie zębami/skakanie na kark innego psa po czym suka odchodzi. Na ogół mało który pies się tym przejmuje i lezie za nią dalej, w związku z czym znowu jest atakowany i tak dopóki pies nie odejdzie.

Potrafi ładnie się zachowywać w grupie psów, które ją ignorują. Biega sobie w pewnej odległości od nich, czasami z nimi i je obserwuje. Nie ma natomiast mowy o wspólnym ganianiu czy innych zabawach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Oj tam, oj tam ;) toż to baby są po prostu, co z tego, że psie ;)
"Mizdrzenie się" jest normalne chyba dla wszystkich ssaczych samic i własnie tak wygląda- tu zalotne kręcenie tyłkiem (potrząsanie grzywą czy co tam) a potem wrzask i "gdzie z łapami (nosem)!!!" A samce dostają korby.....

P.S. To oczywiście troszkę żartem, ale fakt, obserwowałam takie coś zarówno u suczek, jak i u kotek i u klaczy też. Przy czym wcale nie musiało to byc związane z rują, ot takie tam flirtowanie.[/QUOTE]

ja sie z tym zgadzam. co wiecej psi mezczyzni kochaja zolzy:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...