Mattilu Posted February 3, 2016 Share Posted February 3, 2016 Dzięki Pokerku, mam nadzieję, że tak właśnie jest :) Tymczasem obie były wczoraj ze Stefano u weta, który obejrzał, zajrzał i stwierdził że wszystko ok. U Hopki trzeba było wypróżnić gruczoł kuprowy, a u Poli nie. Dziewczyny jedzą to samo i wydaje mi się, że to po prostu zależy od egzemplarza, jednym się ten gruczoł opróżnia a drugim nie. Pola nie ma z nim kłopotów, a Hopcia po prostu od czasu do czasu potrzebuje pomocy weta w tym względzie. Ważą wzorowo: Pola 7,8 (o 200 gram więcej niż 6 miesięcy temu) a Hopka 9,6 (tyle samo co latem). Uszy czyste, zęby takoż. Szczepienia do odnowy latem. No to zdałam raport :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 3, 2016 Author Share Posted February 3, 2016 Książkowo! Medal z kartofla dla Opiekunów :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted February 4, 2016 Share Posted February 4, 2016 to dziewczynki takie chudzieńkie są ? :) wyobraźcie sobie, że moja Larcia (plus, minus 5 m-cy) waży 7,80 kg. Obcych też się boi. Łakomiec jest, bo pomimo strachu, jak ktoś ma smaczka w łapce to podejdzie i weźmie. Lubię czytać takie opisy Mattilu, zwłaszcza te o okładach :) warczeniem sie nie przejmuj. U mnie co chwilę słychać jakis gulgot. Maksowi nie daj Boże,ktoś przejdzie koło tzw. tyłu, to taki charkot wydaje, że wszyscy powinni uciec. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 5, 2016 Share Posted February 5, 2016 Dzięki za medal z kartofla! z Hopką nie jest łatwo, bo ona jest ZAWSZE głodna ;-) Pola za to dobrze wie, kiedy przestać. DoPiaczku, ale Twoja Larcia ma wielkie łapy, ona na pewno jeszcze urośnie! Masz rację, nie będę się przejmować warczeniem, w sumie jak nas ktoś "od tyłu" zajdzie, to my też "warczymy" :) A dziś chyba miałam dowód na to, że faktycznie dziewczyny się już polubiły :) Na spacerze nieuważnie stąpnęłam i stanęłam Poli na łapce - zapiszczała rozdzierająco a Hopka, która niuchała w norze nornicy szybko przybiegła i ją wyraźnie pocieszała. A wtedy Pola, jakby chcąc powiedzieć: "już ok, nic się nie stało" zarzuciła kuprem w stronę Hopki i przez chwilę biegły ramię w ramię trącając się nosami :) 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 5, 2016 Author Share Posted February 5, 2016 Miłość jak bambosz! I trzeba to będzie walentynkowo uczcić - koniecznie! :D 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola_li Posted February 7, 2016 Share Posted February 7, 2016 O 5.02.2016o10:59, Nutusia napisał: Miłość jak bambosz! I trzeba to będzie walentynkowo uczcić - koniecznie! :D A propos walentynek (których nie lubię organicznie, bo żal mi wszystkich, którzy nie dostaną kartki z serduszkiem, choć bardzo by chcieli) - kiedyś moja ukochana Tofi (z Hopcikowej wioski) wygryzła kawałek swojej ulubionej skórki w taki kształt: Właśnie w walentynki :). 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 7, 2016 Author Share Posted February 7, 2016 Hopciku - do dzieła! :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gusiaczek Posted February 10, 2016 Share Posted February 10, 2016 Mattilu, książka dla Mamy wysłana w poniedziałek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 14, 2016 Share Posted February 14, 2016 O 10/2/2016o09:13, Gusiaczek napisał: Mattilu, książka dla Mamy wysłana w poniedziałek Gusiaczku, dziekuje Ci bardzo! juz doszla, ale zakazalam otwierac do wtorku ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 14, 2016 Share Posted February 14, 2016 Kochane Ciocie, nie bylo nas przez tydzien, bo wyjechalismy w pobliskie Wogezy, gdzie Zosik szlifowal umiejetnosci narciarskie (na poczatku w strugach ulewnego deszczu a potem w zamieci snieznej) a my chodzilismy z psami na krotsze (w ulewie) lub dluzsze (w zamieci) spacerki. Pobyt ogolnie udany: Zosia prosi, zeby napisac Wam, ze na zakonczenie kursu dostala odznake 2eme etoile - czyli zdobyla druga gwiazdke we FR systemie nauki jazdy na nartach (zostaja jeszcze trzy kolejne stopnie do pokonania) a pieski wykazaly sie polskim pochodzeniem: obie uwielbiaja snieg! Polcia na sniegu wyczynia przesmieszne podskoki i kreci kuperkiem, a Hopcik, jak to Hopcik zgrabnie przeskakuje najwieksze zaspy i gna po sniegu jak krzyzowka lisa, wilka i antylopy :) Nutusiu! Wyobrazasz sobie Pole siedzaca na lozku obok mnie i gdy przestaje ja miziac na chwilke kladaca mi lape na nodze z wyrazna prosba o jeszcze? No to sobie wyobraz, bo tak bylo :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 14, 2016 Share Posted February 14, 2016 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted February 14, 2016 Share Posted February 14, 2016 cudne 3 dziewczyny,a Zosi gratuluję zdobycia kolejnego stopnia narciarskiego. :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola_li Posted February 15, 2016 Share Posted February 15, 2016 O 14.02.2016o15:40, Mattilu napisał: Śliczna Pani Weterynarz in spe :). Zosiu - GRATULUJĘ narciarskich sukcesów :)!!! To piękny sport - jak każdy zanurzony w naturze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted February 16, 2016 Share Posted February 16, 2016 Czyli postępy na każdym polu - narciarskim i psim. Suuuper. Wielkie gratulacje :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 16, 2016 Share Posted February 16, 2016 Dziękujemy za miłe słowa :) Zosi wszystko przekażę :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted February 16, 2016 Share Posted February 16, 2016 Przyłączam się gratulacji dla dzielnej narciarki! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 16, 2016 Author Share Posted February 16, 2016 Zosik - jesteś debeściak! I to Ty jesteś największą i najjaśniejszą ETOILE :) A wyobraźnię mam sporą, Mattilu, więc już dawno wyobraziłam sobie opisaną przez Ciebie scenę i tylko czekałam na jej urealnienie ;) Stało się wreszcie, za co całej Waszej Rodzinie DZIĘKUJĘ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
inka33 Posted February 16, 2016 Share Posted February 16, 2016 Gratuluję nartowania i łapkowania! :) :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 16, 2016 Share Posted February 16, 2016 Aaale nam miło! Zosik bardzo Wam dziękuje :) Nutusiu, nie dziękuj, wyznam Ci szczerze, że ja długo sobie takiej sceny nie mogłam wyobrazić. Bo Pola to trudniejszy od Hopci przypadek. Przed obcymi się chowa, nie podejdzie za nic, nie pozwoli się pogłaskać nawet gdy nęcą smaczkami, trzęsie się ze strachu i koniec. Siedziała dziś u TZa na kolanach gdy pracował. Spadł mu długopis - Pola w nogi. Leżały z Hopką na dywanie w słońcu. Przeszłam obok, żeby opuścić rolety - Pola wstała i wycofała się do swojego posłanka. I tak dalej. Więc to siedzenie na łóżku i "łapkowanie" (jak slicznie określiła Inka), które na dodatek do tej pory zdarzyło się tylko raz, to naprawdę wielka sprawa :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 18, 2016 Author Share Posted February 18, 2016 Nie codziennie pierwszy maja - raz się trafi Lili, raz Imka ;) :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 28, 2016 Share Posted February 28, 2016 Obejrzalysmy wczoraj z Zosia na tvp kultura Tanczacego z wilkami (do sceny indianskiego slubu) i teraz, po spacerze z Pola i Hopka na polach, mamy nowe indianskie imiona: Tanczaca w sloncu, Krzyczacy zuraw, Biegajaca po polach i Tarzajaca sie w kupie. Prosze sobie dopasowac we wlasnym zakresie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted February 28, 2016 Share Posted February 28, 2016 Nie wiem tylko kto jest Tańczący w słońcu :) Ale nie, nie już wiem. Bo przecież to nie Zosia jest krzyczącym żurawiem, ani tarzającą się w kupie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 28, 2016 Author Share Posted February 28, 2016 Dobrze, że tylko jedna ta... w kupie ;) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 29, 2016 Share Posted February 29, 2016 20 godzin temu, AMIGA napisał: Nie wiem tylko kto jest Tańczący w słońcu :) Ale nie, nie już wiem. Bo przecież to nie Zosia jest krzyczącym żurawiem, ani tarzającą się w kupie :) Brawa dla cioci Amigi!!! :) 18 godzin temu, Nutusia napisał: Dobrze, że tylko jedna ta... w kupie ;) No, żebyś wiedziała...Polka była po spacerze prana w wannie dokładnie, zwłaszcza, że teraz chętnie wpycha się do łóżka. Zosia miała jej już więcej nie całować. Wytrwała w postanowieniu do wieczora, potem jej przeszło...Hopka ma mniejsze tendencje do tarzania się, a jeśli już w czymś, to raczej w zdechłej myszy...Poza tym Pola rwie się do gonienia kotów i ptaków, jakby mogła, to by je zjadła ;-) A Hopka jeśli goni kota, to raczej sportowo, żeby sprawdzić kto szybszy. Albo wcale nie. Wczoraj na kolejnym spacerze na polach spotkałyśmy faceta, który spuścił swego niewielkiego i długołapego psa ze smyczy i Hopka wreszcie przez chwilę miała towarzystwo do szaleńczych biegów. Pola natomiast groźnie warczała na kolegę, a o spuszczaniu jej ze smyczy nie ma mowy, bo odwoływana nie wraca (tzn. czasem tak, a czasem nie). Jakby tu było więcej ludzi, którzy spuszczają psy ze smyczy i dają im się razem wybiegać, to może i Pola by się nauczyła, że fajnie jest harcować w grupie. A tak, to każdy trzyma psa krótko na smyczy i Pola myśli, że wszyscy są groźni i trzeba na wszelki wypadek się bronić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DoPi Posted February 29, 2016 Share Posted February 29, 2016 Do Zosi pasuje bardzo Tańcząca w słońcu. Bardziej nawet bym powiedziała "Tańczące słońce" bo ona promienieje słońcem :) A tarzanie się w kupie to coś fantastico po prostu. Ostatnio wybierali mi szambo i gdzieś tam koło ogrodzenia z rury coś chlapnęło. Jak tylko panowie odjechali, Marley (to ten sierściuch duży) poleciał i wytarzał się równiutko w tym. Prałam go potem na polu, ale nie wszystko dało się wyprać. W domu jechałam przez 3 dni na kadzidełkach :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.