Jump to content
Dogomania

Rokuś za TM [*] Kula zaginęła 1 sierpnia 2022 :(


Ewa Marta

Recommended Posts

11 minut temu, UlaFeta napisał:

Puk puk jest tam kto?:(

... jesteśmy, jeśteśmy!  ...tylko teraz , bardziej duchowo, raczej!:zakochany2:

słoneczko zaświeciło... spacerki, las, łaka....

... a że się powtórzę za Gusiaczkiem... klawy ten materacspoko.gif

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Rokusiowa rodzinka niestety dzisiejszą noc spędzi na baczność:( Rokuś ma od godziny 22 straszną biegunkę. Dostał wszystkie leki przeciwbiegunkowe, które miał dostać, ale po godzinie zwymiotował całą kolację. Z pupiny leci fontanna:( Sprzątam w domu i zaraz potem lecę z nim na dwór, bo Rokuś nie komunikuje, że musi wyjść natychmiast, tylko od razu idzie pod drzwi i załatwia się. W jednej kupce zauważyłam jakby ziarenka słonecznika, ryżu? Potem, jak zwracał, znalazłam coś wyglądającego jak makaron wstążka. Coś podobnego zwrócił miesiąc temu.Zastanawiałam się wtedy, czy to nie tasiemiec. Badania kału wykluczyły tasiemca, ale chyba znowu oddam kal do analizy. Nalożyłam rękawiczki gumowe i wyjęłam to coś wyglądające jak makaron. Włożyłam do słoika, wcześniej zrobiłam zdjęcie. Zawiozę to jutro do weta, bo albo to tasiemiec albo kawalek jakiejś tkanki albo coś kiedyś zjadł i siedzi mu w przewodzie co jakiś czas wychodząc po kawałku.

Bardzo jestem zmartwiona, nie wiem jak mu pomóc. Siedzę z bidusiem i wyjdę z nim ile razy będzie trzeba, a rano jedziemy do weta. Poczytałam o tasiemcu i wychodzi na to, że te niby ziarenka to może być wydalany tasiemiec. Wiadomo jednak jak to w google. Człowiek może znaleźć prawdę albo bzdurę, dlatego muszą to zobaczyć lekarze:( Tych ziarenek nie złapałam, ale może jeszcze się załatwi, to złapię je.

Jak on ma przytyć, skoro przydarzają mu się takie numery? Na pewno nie zjadł nic dzisiaj na spacerze. Cały czas miałam go na oku, nie oddalił się nigdzie.Jedynie znowu wytarzał się w swoich ulubionych "perfumach"  które czuć nawet po umyciu.

Okropnie się z tym czuję, bo chciałabym mu pomóc, ale nie wiem co robić, skoro weci też nie wiedzą:( Tak bardzo chcialabym, żeby przytył, żeby nabrał sił:( Co mu jest, naprawdę nie wiem, ale stawiam jednak na jakiś pasożyt, którego jakimś cudem nie było w badanym kale. Podobno kał trzeba badać przy pęłni, bo wtedy są w nim ewentualnie larwy. Czy wiecie coś na ten temat?

 

 

 

 

01.jpg

Link to comment
Share on other sites

Ewuniu wspolczuje:(i Tobie i Rokusiowi.Co mu kurde jest? Rozmawialam z Jola na temat zdrowia Rokiego.Mozna by zrobic badanie kalu.

 Kalu wiezie sie zaraz po zrobieniu,kiedys Jola robila Neptunowi.To jest badanie na ilosc trypsyny (w kierunku trzustki)U nas robia takie badani na Powstancow Slaskich i chyba na SGGW.

Ewciu czy Roki mial odrobaczenie w kierunku tasiemca czy tylko takie zwykle odrobaczenie(podobno na wszystko)nie ma specyfikow,ktore dzialaja na wszystko:(

Jola mi powiedziala,zeby sprobowac odrobaczyc go Nirbemaxem-typowe dla zabicia tasiemca.

I jeszcze Kreon przed kazdym posilkiem i raz dziennie Ranigast .Ranigast jesli nie pomoze to nie zaszkodzi.

Tyle co moge pomoc na odleglosc:(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O matulu!!!!! :(

wygląda to obrzydliwie, obstawiam pasożyta, ale żadnej rady nie mam, bo skąd ?

 u mojego dawnego psiaka człony tasiemca były nieporównywalnie mniejsze, zauważyłam je przyklejone przy odbycie i nie miałam pojęcia co to?!?,  po konsultacji z ojcem lekarzem/psiarzem pognałam, co duch do weta. Dawne czasy, nie było takiego wyboru leków - dostał dawkę (jedną!) jakiegoś socjalistycznego zajzajera i lokator na gapę wylazł w całości po kilkunastu godzinach.

Czekam na wieści

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, to nie tasiemiec i żaden pasożyt, ale... materiał jakiś:( Co niestety bardzo niepokojące, miesiąc temu zwrócił identyczny kawałek (znaczy większy, ale ten sam materiał). Wetka stawia niestety na to, że coś mógł jakiś czas temu połknąć i to siedzi w nim cały czas dając stany zapalne i tą chudość. W tej chwili myślimy intensywnie co robić, bo w zasadzie żadne badanie nie pokaże tego kawałka, który ewentualnie został. Najprościej byłoby Rokusia otworzyć, ale tego może nie przeżyć, bo słaby jest strasznie:( Teraz pytanie co jest dla niego bezpieczniejsze. Zostawić licząc na to, że zwymiotował już całość, czy coś robić. Na razie mamy we wtorek USG i ewentualnie gastroskopię jeśli stan będzie się dalej utrzymywał. Dzisiaj dostał kilka zastrzyków, kroplówkę. leki przeciwwymiotne. Do domu dostaliśmy 3 Torecany przeciwwymiotne, 2 butle kroplówki, tubę past podobnej do diar sanylu, kóry właśnie się skończył na zatrzymanie biegunki, 2 zastrzyki Biotylu (bo nie można wykluczyć, że to jest wirus - podobno masa psiaków w tym tygodniu potrzebowała pomocy w związku z biegunkami i wymiotami). Wszystko byłoby ok gdyby nie ten zwymiotowany fragment. To zachowuje się jak jakaś fizelina:( Rokuś bardzo obolały. Nie pozwalał dotykać się do brzusia i powarkiwał ostrzegawczo na wetki. 

Dodatkowo w domu podaliśmy mu za zgodą weta jak się skończyły wymioty Duspatalin Semisia - przeciwskurczowy działa jak no spa, ale mocniej. Jak się kupka ustabilizuje zbieramy znowu, ale teraz co drugi dzień 3 próbki.  dzisiaj ma głodówkę, a mnie serce pęka, bo schudł jeszcze od wczoraj. W tej chwili czuje się lepiej, choć o 15 jeszcze lało się z niego. Sam nie chce jeść, więc przynajmniej z tym nie ma problemu, że muszę mu odmówić jedzenia. 

Przytulamy się cały dzień. Jacek podał mu kroplówkę w czasie, kiedy ja byłam z pozostałymi psiakami na długim spacerze. Powiedział, że Rokuś był super grzeczny. Po zastrzykach ma znowu gulę. Nie ma się to gdzie rozejść, bo z niego chudzinka odwodniona bardzo:( Masujemy delikatnie.

Bardzo się boję. Moja wetka miała ostatnio w rodzinie taki przypadek, że sunia czuła się coraz gorzej, chudła, choć wyniki nic nie wykazywały. Co jakiś czas wymiotowała, ale ludzie nie zwracali na to specjalnej uwagi. Kiedy już zaniemogła poważnie, zaczęli ją ratować. Otworzyli i okazało się, że w przewodzie miała 4 metry sznura oklejonego ropą:( Zmarła 4 dni po operacji:( 

Moja przyjaciółka ma inną teorię. Uważa, że Rokuś teraz ma po co żyć i w końcu organizm podjął walkę i wydala z siebie świństwo, które utrudnia mu życie. Powtarzam sobie to w myślach i marzę, żeby tak właśnie było. A najlepiej żeby to był tylko wirus i żeby Rokuś wyzdrowiał, Śpi teraz pod biurkiem przy Jacku, który go co jakiś czas głaszcze i przytula, żeby wiedział, że warto żyć, że jest bardzo kochany. Ja nurkuję pod biurkiem i całuję nosek:( 

Trzymajcie kciuki, żeby pomogło.

Acha.. Ula Rokuś w ogóle nie był odrobaczony, bo zdaniem wetów (nie tylko moich w Boliłapce, również dr Jagielskiego) może nie przetrzymać podania zbyt silnego leku. Skoro w kale nie wyszło nic, weci postanowili wstrzymać się z podaniem czegokolwiek. Podawanie Kreonu jest nieuzasadnione, bo Roki ma dobre parametry trzustkowe. 

Za dzisiaj (wizyta, badanie, morfologia wskazująca na lekki stan zapalny, leki podane i na wynos) zapłaciłam 190 zł. Jesteśmy na minusie, ale to w tej chwili nie jest największy problem:(

 

 

par.jpg

Link to comment
Share on other sites

Ewo, przelałam 78 zł z bazarku. Potwierdź proszę na bazarku, jak dotrą.

Z bazarku wyszlo 75,77 zł, ale jak byłam na poczcie nie pamiętałam dokladnie kwoty, tak mi się wydawało że 78 zł.

Trzymam kciuki za Rokusia.

Mija suka owczarkowata zwracała różne materiały. Była chuda, a weci nie mogli znaleźć przyczyny.

Zwróciła skórzany portfel, który musiał dośc długo zalegać w żołądku, po jakimś czasie 2 duże metalowe blachy, takie jak są na męskich portfelach.

Link to comment
Share on other sites

Ewuś, brak mi słów.... Co ten Rokuś jeszcze wymyśli, żeby nas ( a szczególni Was) zdenerwować.

Myślałam, że to już koniec "atrakcji" związanych z jego zdrowiem, a tu coś następnego.

Jak zobaczyłam zdjęcie, to też pomyślałam, że to nie jest tasiemiec, choć Twój opis ( ryż) wskazywał na to. W kale nie zawsze musi wyjść obecność tego obcego. Ja jeden raz w życiu widziałam tasiemca. Było to u kota moich sąsiadów. Znając sąsiadów ( nie opiekowali się swoimi zwierzakami i traktowali je jak zabawki dla swojego licznego potomstwa), złapałam to znalezisko do słoika i popędziłam do mojej wetki, która dała leki. Podałam je kotu i po krótkim czasie kot zaczął inaczej wyglądać i się zachowywać. Nie mogłam powiedzieć sąsiadom, że kotek ma tasiemca, bo wywieźliby koteczka do lasu, jak ponoć robili z poprzednimi zwierzakami. Do dziś nie wiedzą o tym i nigdy im nie powiem, choć kocinka już odeszła za TM ( zginął pod samochodem). Bardzo było mi go szkoda, bo był super mądrym kotem. Często się u mnie stołował, bo państwo zapominali o tym, że kot potrzebuje jeść i pić. Potrafili wyjechać na urlop, a kot zostawał na ulicy :(

Drugi kot ( rasowy) też zginął w dziwnych okolicznościach. Pies ( biały pudel) też przeszedł za TM na ulicy, Nie wiem co było przyczyną, bo tylko z balkonu zobaczyłam, że leży pies i ich zawiadomiłam.

Już myślałam, że nie będą mieli więcej zwierząt, ale ku mojej rozpaczy znowu mają kolejne zwierzęta ( psa - czarnego pudla i kota), które dalej latają po ulicy. I jak mam lubić sąsiadów..........?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Mattilu napisał:
17 godzin temu, Gusiaczek napisał:

Nie mam słów .... biedny Rokuś :( trzymam kciuki i serdeczności zostawiam

Dziękujemy Gusiaczku!

16 godzin temu, Perełka1 napisał:

Ewo, przelałam 78 zł z bazarku. Potwierdź proszę na bazarku, jak dotrą.

Z bazarku wyszlo 75,77 zł, ale jak byłam na poczcie nie pamiętałam dokladnie kwoty, tak mi się wydawało że 78 zł.

Trzymam kciuki za Rokusia.

Mija suka owczarkowata zwracała różne materiały. Była chuda, a weci nie mogli znaleźć przyczyny.

Zwróciła skórzany portfel, który musiał dośc długo zalegać w żołądku, po jakimś czasie 2 duże metalowe blachy, takie jak są na męskich portfelach.

Bardzo Ci Perełko dziękujemy! Jak tylko pieniądze dotrą, od razu wpisze i wejdę na bazarek, żeby potwierdzić:)

Straszne, co te psiny zjadają:( Może Rokuś też poradzi sobie z wywaleniem tego:( Chociaż wygląda na to, że jakiś czas to ciś jest w środku w nim:(

16 godzin temu, UlaFeta napisał:

Ewciu to co napisalam to byly sugestie Joli po mojej opowiesci.

 

Uleńko,wiem kochana i bardzo Ci dziękuję. Odpisałam krótko, bo padałam juz na twarz. Ja wiem, że człowiek szuka ratunku wszędzie i bardzo Ci dziękuję!

15 godzin temu, EVA2406 napisał:

Ewuś, brak mi słów.... Co ten Rokuś jeszcze wymyśli, żeby nas ( a szczególni Was) zdenerwować.

Myślałam, że to już koniec "atrakcji" związanych z jego zdrowiem, a tu coś następnego.

Jak zobaczyłam zdjęcie, to też pomyślałam, że to nie jest tasiemiec, choć Twój opis ( ryż) wskazywał na to. W kale nie zawsze musi wyjść obecność tego obcego. Ja jeden raz w życiu widziałam tasiemca. Było to u kota moich sąsiadów. Znając sąsiadów ( nie opiekowali się swoimi zwierzakami i traktowali je jak zabawki dla swojego licznego potomstwa), złapałam to znalezisko do słoika i popędziłam do mojej wetki, która dała leki. Podałam je kotu i po krótkim czasie kot zaczął inaczej wyglądać i się zachowywać. Nie mogłam powiedzieć sąsiadom, że kotek ma tasiemca, bo wywieźliby koteczka do lasu, jak ponoć robili z poprzednimi zwierzakami. Do dziś nie wiedzą o tym i nigdy im nie powiem, choć kocinka już odeszła za TM ( zginął pod samochodem). Bardzo było mi go szkoda, bo był super mądrym kotem. Często się u mnie stołował, bo państwo zapominali o tym, że kot potrzebuje jeść i pić. Potrafili wyjechać na urlop, a kot zostawał na ulicy :(

Drugi kot ( rasowy) też zginął w dziwnych okolicznościach. Pies ( biały pudel) też przeszedł za TM na ulicy, Nie wiem co było przyczyną, bo tylko z balkonu zobaczyłam, że leży pies i ich zawiadomiłam.

Już myślałam, że nie będą mieli więcej zwierząt, ale ku mojej rozpaczy znowu mają kolejne zwierzęta ( psa - czarnego pudla i kota), które dalej latają po ulicy. I jak mam lubić sąsiadów..........?

Ewciu, między innymi obecność "takich" sąsiadów powstrzymuje mnie od wyprowadzenia się na wieś. Nie wiem, jak wytrzymujesz obserwowanie takich sytuacji, w których niestety nic zrobic nie możesz poza dokarmianiem kotka, czy odrobaczeniem:(

 

12 godzin temu, Mattilu napisał:

Trzymam mocno kciuki za Rokusia

 

 

Bardzo dziękujemy!!!

 

Kochane, dzisiaj jest o niebo lepiej. Zatrzymaliśmy biegunkę i wymioty. W zasadzie przec cały wczorajszy dzień Rokuś już nie wymiotował, a biegunka skończyła się pod wieczór. Znakomiecie pomaga w takich sytuacjach pasta diar sanyl, którą Rokuś miał kupioną wcześniej i wykorzystaliśmy ją kilka dni temu, a dokończyliśmy w nocy z piątku na sobotę. Dlatego u weta kupiliśmy zgodnie z zaleceniem drugą tubkę, tym razem nie diar sanyl, a Coloceum plus. Rokuś nie chciał jej zjeść za nic, ale brałam ją na palce i wkładałam mu powoli małymi porcjami do pyszczka. Musiał ją zlizać z dziąseł. Ale szczerzyl się i udawal groźnego cały czas. 

Dzisiaj Rokuniek stanowczo domagał się jedzenia. Chciał nawet po raz pierwszy dorwać się do miski Semika. Dałam mu o 6 rano 200 gram puszki Intestinal. Kiedy na spacerze nie było żadnych sensacji, po powrocie do domu ok 9:00 dałam mu kolejne 200 gram. To jest mała porcja jak na niego. Wyskoczę jakoś z pracy i pobiegnę przez pola do domu w południe. Jeśli nadal nie będzie biegunki i wymiotów, Rokuś dostanie kolejną porcję jedzenia, a po powrocie z pracy o 17 następną. Podkarmię go dzisiaj 5-6 razy małymi porcjami. Bardzo dobrze robi mu Duspatalin. Widać, że przestaje go boleć. Oczka robia się żywsze i ogonek - ten kochany kikucik zaczyna chodzić. Rokuniek cały czas jest blisko nas. Oczywiście najchętniej przy Jacku. Wczoraj Jacuś przesuwając się na krześle prawdopodobnie przejechał mu po czymś kółkiem, bo Rokuś zapiszczał. Jacek rzucił się do niego na kolanach, masował uszka, przytulał, całował, a Rokuniek z lubością przyjmował te przeprosiny. 

Mam straszne wyrzuty sumienia, zwątpienie, czy dobrze się nim zajmuję. Załamuje mnie to, że nie mam mu jak pomóc bardziej. Mam taką gonitwę myśli w głowie. Z jednej strony myślę że jednak pomagamy mu i poprawiamy jakość życia, a z drogiej myślę, że robię za mało, nieskutecznie, źle:( Nie piszę tego, żebyście mi zaprzeczały, ale tak szczerze z serca dzielę się z Wami moimi rozterkami. Bo kocham tego psa i bardzo chciałabym, żeby żył długo i wiedział, że dom, to znaczy miłość, szacunek i opieka.

Dzisiaj na spacerze spotkałam znajomych jego byłych opiekunów. Załamal ich widook Rokusia, bo on dzisiaj wygląda strasznie chudo. Tak jaby w te 2 dni zrzucił wszystko, co nadrobił w ostatnim, czasie. 

 

Link to comment
Share on other sites

Rokuś nie wie, ilu ma sympatyków:) Tych piszących, robiących bazarki i tych podczytujących i ratujących nas w trudniejszych chwilach...

Właśnie dotarła do nas wplata z bazarku od Perełki1 w wysokości 78 zł! - bardzo dzięujemy!!!

Dodatkowo mamy dwie wpłaty!

Od Doroty Ś. która adoptowala od nas cudowną sunię Wikunię i często wspiera nas finansowo. Tym razem ponownie Rokuś dostał od niej 100 zł - bardzo dziękujemy!!!

Od Wioli B., której z kolei pomogłyśmy z Elunią ze znalezioną przez jej rodziców sunią i wzięłyśmy ją pod opiekę aż do szczęśliwego znalezienia jej domku - Wiola przysłała Rokusiowi 50 zł - bardzo dziękujemy!!! 

Zaraz zapiszę wszystko w rozliczeniach! Chwilowo wychodzimy na plus:)

 

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, UlaFeta napisał:

Boże, niech mu się w końcu polepszy:( 

Przestanę w koncu czytac ten wątek bo się wykoncze psychicznie:(

 

Tylko spróbuj zniknąć... Odnajdę Cię:) Ula, znasz Rokusia, też go pokochałaś, więc wyjścia nie masz - musisz nas wspierać:) On był już smutny w piątek, jak się spotkałyśmy, prawda? Teraz jak to analizuję to normalnie był uśmiechnięty jak Cię widział, a w piątek był taki nieobecny? Czy tak było, czy to juz moja paranoja?

Link to comment
Share on other sites

54 minut temu, Ewa Marta napisał:

Rokuś nie wie, ilu ma sympatyków:) Tych piszących, robiących bazarki i tych podczytujących i ratujących nas w trudniejszych chwilach...

Właśnie dotarła do nas wplata z bazarku od Perełki1 w wysokości 78 zł! - bardzo dzięujemy!!!

Dodatkowo mamy dwie wpłaty!

Od Doroty Ś. która adoptowala od nas cudowną sunię Wikunię i często wspiera nas finansowo. Tym razem ponownie Rokuś dostaó od niej 100 zł - bardzo dziękujemy!!!

Od Wioli B., której z kolei pomogłyśmy z Elunią ze znalezioną przez jej rodziców sunią i wzięłyśmy ją pod opiekę aż do szczęśliwego znalezienia jej domku - Wiola przysłała Rokusiowi 50 zł - bardzo dziękujemy!!! 

Zaraz zapiszę wszystko w rozliczeniach! Chwilowo wychodzimy na plus:)

 

Z całego serca dziękujemy...!
3b08c55ab92ac192gen.jpg

 

f89f9699b65c67ecgen.jpg

 

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Ewa Marta napisał:

Tylko spróbuj zniknąć... Odnajdę Cię:) Ula, znasz Rokusia, też go pokochałaś, więc wyjścia nie masz - musisz nas wspierać:) On był już smutny w piątek, jak się spotkałyśmy, prawda? Teraz jak to analizuję to normalnie był uśmiechnięty jak Cię widział, a w piątek był taki nieobecny? Czy tak było, czy to juz moja paranoja?

Dlatego,ze go pokochalam to tak bardzo przezywam.Jak widze Rokusia to przed oczami staje mi moja Dora.:(

Jak juz Pies wyzdrowieje,coby jak najpredzej to Wam napisze o Dorce.

Ewuniu nie wpadaj w paranoje:(A zauwazylas,ze jak sie do niego przytulalam i buziaki dostawal to nie buczal:)To jak go nie kochac.:))))))))))))))))))))))))

Link to comment
Share on other sites

Teraz, UlaFeta napisał:

Dlatego,ze go pokochalam to tak bardzo przezywam.Jak widze Rokusia to przed oczami staje mi moja Dora.:(

Jak juz Pies wyzdrowieje,coby jak najpredzej to Wam napisze o Dorce.

Ewuniu nie wpadaj w paranoje:(A zauwazylas,ze jak sie do niego przytulalam i buziaki dostawal to nie buczal:)To jak go nie kochac.:))))))))))))))))))))))))

Nie da się nie kochać:) Szkoda tylko, że nikt nie chce takiego chorego staruszka. Chociaż dzięki temu ja mam morze miłości w domu:)

Doszły dzisiaj leki od Evy2406!!! Bardzo Ci kochana dziękujemy! Mamy dodatkowy Polprazol i Tramal:) Do tego Semik dostal swój lek Gabapentin! To ogromna pomoc dla mnie, bardzo dziękuję!

Tramal dostaje też Kulka, bo ja ciągle coś boli. Niestety wygląda na to, że będę musiała zabrać ją na badania - RTG, USG i inne. Oni i tak poszli do weta zapytać, ile na początek trzeba wydać żeby ją zdiagnozować. jak usłyszeli, że co najmniej 300 zł, to odpuścili:( Na razie podawanie Tramalu pomaga na ból, ale nie leczy:( 

 

 

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, EVA2406 napisał:

Na Tramalu długo nie pociągnie, biedna psinka.

Ale co ją boli i dlaczego, nikt nie wie? Czyli trzeba zrobić pełną diagnostykę?

Ewciu, jakiś czas temu (ponad miesiąc) zabrałam ją do weta. Miała zrobione badanie krwi i wyszło zapalenie wątroby. Dostawała 10 dni antybiotyk, a teraz dostaje Essentiale forte. Wyglądało na to, że bardzo jej pomogło, ale coraz częściej ma problem ze wstaniem, nie wskakuje na budę, jak to miała w zwyczaju. Moim zdaniem to stawy biodrowe, bo wet badal ja dokladnie i nie wykazywala żadnego bólu przy dotyku, łapka też nie złamana. 

W tej chwili musimy jej zrobić RTG, USG, ponowne pełne badanie krwi i szukać co to jest. Chciałam na nich wymusić pójście choćby do lekarza i wzięcie skierowań na dalsze badania. Mieli uzbierać 50-60 zl, ale ini wolą chlać codziennie. Ten Krzysztof dużo gada, że on bank obrabuje, żeby Kulce pomóc, więc mu mówię, że wystarczy jak 3 dni nie wypije, tylko odłoży kasę. 

Myślałam, że ich przetrzymam, a Kuleczka po tramalu czuje się dobrze i nie widać, żeby ją bolalo. Wygląda jednak na to, że ne ma wyjścia, trzeba sunię zabrac i zdiagnozować. Kiedyś szczekała bardzo radośnie, jak do niej szłam. Teraz merda ogonkiem i popiskuje delikatnie. Nie wiem jak znajdę czas, bo w tej chwili w pracy mam nie za fajnie i nie mam szansy bez brania urlopu wyskoczyć z nią do weta (chyba, że zupełnie po cichu na krótko do moich chorasków, ale tego nie wie nikt, że mnie nie ma w biurze). jakos będe musiala sobie poradzić, bo szkoda mi tej kochanej suni. Kiedyś wskoczyła mi do samochodu i nie chciala za nic wyjść. jakby chciała, żebym ją zabrała tak jak Peruszke i Rokusia:( 

 

A Rokuś dzisiaj w znakomitym nastroju. Zjadl śniadanie, na skarpie znalazl piłeczkę i zamęczał mnie nią:) Wczoraj wieczorem cały czas musiałam  się z nim bawić, bo mi ciągle wkładal piłkę do ręki:) Wygląda na to, że najgorszeminęło i modlę się, żeby nie wróciło. Najważniejsze teraz dla niego to przybrać na wadze.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...