Jump to content
Dogomania

Rokuś za TM [*] Kula zaginęła 1 sierpnia 2022 :(


Ewa Marta

Recommended Posts

5 godzin temu, Mattilu napisał:

Uch, sasiedzi...jak sie zle trafi, to potrafia zatruc zycie...

A propos, o 3 rano wzywałam policję, bo sąsiedzi wyjechali, a dorastająca młodzież urządziła sobie imprezę. Sąsiedzi wokół zwracali uwagę, ale nie skutkowało. Dopiero interwencja policji pomogła.

Noc miałam z głowy.

Link to comment
Share on other sites

Ponad 15 lat temu też miałam rottka - i sąsiedzi napisali pismo do spółdzielni mieszkaniowej że mamy w domu psa rasy agresywnej i rodzice dostali pismo i tata musiał przez 3 miesiące w każdy pt, sobotę i niedzielę jeździć z Kamusią na szkolenie do Warszawy :) potem musieliśmy przedstawić świadectwo zdanego kursu w spółdzielni - i jak mama zaniosła to pani powiedziała jej że mamy życzliwych sąsiadów :)

 

Link to comment
Share on other sites

O 7/24/2016 o 23:17, EVA2406 napisał:

A propos, o 3 rano wzywałam policję, bo sąsiedzi wyjechali, a dorastająca młodzież urządziła sobie imprezę. Sąsiedzi wokół zwracali uwagę, ale nie skutkowało. Dopiero interwencja policji pomogła.

Noc miałam z głowy.

Współczuję Ewciu:(

O 7/25/2016 o 07:52, Kejciu napisał:

Ponad 15 lat temu też miałam rottka - i sąsiedzi napisali pismo do spółdzielni mieszkaniowej że mamy w domu psa rasy agresywnej i rodzice dostali pismo i tata musiał przez 3 miesiące w każdy pt, sobotę i niedzielę jeździć z Kamusią na szkolenie do Warszawy :) potem musieliśmy przedstawić świadectwo zdanego kursu w spółdzielni - i jak mama zaniosła to pani powiedziała jej że mamy życzliwych sąsiadów :)

 

Ja będę szła w zaparte, że to kundel, nie rottweiler:) Albo wyprowadzimy się z Rokusiem na łąki do przyczepy:) 

Najśmieszniejsze jest to, że w naszej rodzinie najgroźniejsza jest Peruszka - ochroniarz stada i ja gotowa pogryźć każdego, kto będzie chcial zrobić coś moim zwierzakom:) Rokuś jest pierdółką:)

 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, inka33 napisał:

O rety... :(

Ewuś, przytulam!

A co tam u Kulki i Bojki?

Bojka ujada strasznie, jak tam wchodze i nadal boi się podejść. To duża wina Bogdana, który od razu łapie ją na ręce i wzmacnia strach. Niemniej wolę taką opiekę, niz jej brak:) Ona jest przez nich bardzo kochana.

Kuleczka dostaje kropelki do oczu, bo jedno jej łzawi. Nie do uwierzenia, ale to oni sami powiedzieli znajomej wetce o tym oczku i załatwili gentamycynę. Jak łzawienie nie minie do soboty, to mają pokazać sunię tej wetce. Powiedziałam, żeby i tak poszli, bo powinna zostać zbadana.

Kilka dni temu wsadziłam po spacerze psiaki do samochodu, wsiadlam sama i chciałam ruszyć i nagle w oknie pojawil sie pyszczek Kulki, która jakoś uciekla z ogrodzonego podwórka i koniecznie chciała z nami jechać. Musiałam zatrzymac się, wyprowadzić psiaki. Semik stanowczo odmówil wyjścia, bo miał dość spacerów, ale reszta na szczęście wyskoczyla radośnie. Poszliśmy na dół odprowadzić Kulkę. Po drodze wygłaskałam ją, a na miejscu wysypalam gotowaną pierś z kurczaka, którą miałam dla moich psiaków. Została na szczęście.

 

 

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, EVA2406 napisał:

Ewuś, teraz to jest wreszcie "pełnowymiarowy" pies ;)

Brawo Rokuniu :)

Ewuś, to wszystko dzięki Waszym sataraniom i Twoim domowym zupkom :)

 

14 godzin temu, UlaFeta napisał:

Nawet bardzo "pelnowymiarowy".Niedlugo Ewa bedzie go odchudzac:)

 

Od dwóch dni staram się przestawić Rokusia na samo suche i puszki. Wywołuje to wielki bunt i Rokuś nie dojada posiłków. Jacek twierdzi, że zaraz się złamię i znowu będę gotować, a ja naprawde pękam ostatnio z nadmiaru pracy zawodowej i prac domowych i chcialam troszkę odpocząć. Zobaczymy jak się to skończy:) 

Dzisiaj jedziemy z Rokusiem do weta. Od jakiegoś czasu łzawiło mu oczko. Zakrapiałam kropelki, ale nie jest lepiej, a wręcz mam wrażenie, że oczko wygląda gorzej:( Moim zdaniem podrażnia je brodawka, która rośnie do środka oczka. Możliwe, że trzeba będzie ją wyciąć. Niesamowite, jak ten wielkolud pozwala sobie zakrapiac kropelki, chociaż bardzo tego nie lubi. Zawsze jednak po kropelce dostaje całusy w piękny pyszczek i nadstawia się do nich bardzo:) Jest takim samym pieszczochem jak Peruszka. Mógłby cały czas być głaskany albo zabawiany:)

Chciałabym też umowić Rokusia na USG do dr Marcińskiego, bo chcemy sprawdzić z Elunią jak się mają te stany zapalne w środku naszego psa:) Mam nadzieję, że już są zaleczone. Warto w tym momencie ruszyć z tematem kastracji i przedyskutować zasadność operacji guza trzustki. Jeśli stan zapalny minął, może nie trzeba będzie go wycinać. 

A tu jeszcze filmik z kąpieli Rokusia w czasie deszczu:)

 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ja oczywiście nie jestem wetem i się nie znam, ale napiszę z własnego doświadczenia. Otóż moja Nuka [*], gdy była już mocno starszą panią, miała stwierdzony guz w okolicy wątroby. Wetka, która to konsultowała usilnie namawiała mnie na operację. Ja jednak postanowiłam, że dopóki nic się nie dzieje tzn sunia nie ma żadnych objawów związanych z tą zmianą, to nie będę tego ruszała. Nusia dożyła swoich dni bez operacji, narkozy i stresu. Odeszła ze starości w wieku 17 lat.

Znam podobny przypadek, gdzie właściciele zdecydowali się na zabieg i pies odszedł w kilkanaście tygodni po operacji. Wiem, że każdy przypadek jest inny i nie można tego porównywać, ale myślę, że jak nie ma konieczności, to lepiej kontrolować i nie podejmować pochopnych decyzji o operacji.

Każda narkoza nie jest obojętna dla organizmu, a szczególnie dla organizmu, który nie jest najmłodszy i który całe życie miał trudne warunki, delikatnie powiedziawszy.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, EVA2406 napisał:

Ja oczywiście nie jestem wetem i się nie znam, ale napiszę z własnego doświadczenia. Otóż moja Nuka [*], gdy była już mocno starszą panią, miała stwierdzony guz w okolicy wątroby. Wetka, która to konsultowała usilnie namawiała mnie na operację. Ja jednak postanowiłam, że dopóki nic się nie dzieje tzn sunia nie ma żadnych objawów związanych z tą zmianą, to nie będę tego ruszała. Nusia dożyła swoich dni bez operacji, narkozy i stresu. Odeszła ze starości w wieku 17 lat.

Znam podobny przypadek, gdzie właściciele zdecydowali się na zabieg i pies odszedł w kilkanaście tygodni po operacji. Wiem, że każdy przypadek jest inny i nie można tego porównywać, ale myślę, że jak nie ma konieczności, to lepiej kontrolować i nie podejmować pochopnych decyzji o operacji.

Każda narkoza nie jest obojętna dla organizmu, a szczególnie dla organizmu, który nie jest najmłodszy i który całe życie miał trudne warunki, delikatnie powiedziawszy.

Ewciu, całkowicie się z Tobą zgadzam. Tu najważniejsze pytanie brzmi -  czy guz nie powoduje stanów zapalnych. Rozmawiałyśmy o tym wczoraj z Elą długo. Dr Jagielski był za operacją jeśli stan Rokusia się poprawi, ale już Maciek Czajka nie był przekonany do operacji. Nic tu nie zrobimy na szybko. Skonsultujemy u różnych wetów. Na pewno uzasadniona jest kastracja, bo prostata jest przerośnięta, ale wyniki badań muszą potwierdzić, że jest bezpieczna dla Rokusia. Co do guza trzustki - wszystko zalezy od wynikow badań. On czuje się bardzo dobrze. Dostaje raz dziennie Tramal 50 mg i leki osłonowe. 

Choć czasami Rokus daje mi w kość i ganiam za nim jak szalona albo muszę go podnosić, żeby łaskawie ruszył się z miejsca, gdzie akurat zafascynował go jakis zapach, to kocham bardzo tego Czarnuszka i za nic na świecie nie chciałabym zrobić mu krzywdy zbyt pochopną decyzją o operacji. Zgadzamy się tu z Elunią w 100%. Jak zawsze zresztą:)

Link to comment
Share on other sites

Też uważam, że konsultacje z kilkoma wetami są konieczne, bo niestety zdarzają się weci, którzy tylko chcą operować, nie zawsze patrząc na późniejsze konsekwencje i często nie biorą pod uwagę tego co pies dotychczas przeszedł i w jakich warunkach żył, a to wszystko jest ważne.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Byliśmy u weta. Rokuś ma pod górna powieką powiększająca się brodawkę, która powoduje łzawienie oczka i swędzi go. Trzeba ja usunąć - wymrozić albo wyciąć. W związku z tym jutro albo pojutrze Rokuś jedzie na pobieranie krwi, umawiam na szybko echo serca i postaram się jak najszybciej umówić USG. Może przy jednym znieczuleniu udałoby się zrobić kastrację. 

Zważyliśmy zucha i okazuje się, że Pan Rokuś waży cale 2,5 kg więcej niż ostatnio! Mamy w domu 32,5 kg prawie rottweilera!

 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, EVA2406 napisał:

Ewuś, a kto będzie tę brodawkę usuwał, bo ja widzę też taki malutki "cycek" u mojej małej Milusi. Jeśli będzie to rosło, to też będziemy musieli coś z tym zrobić.

Czy to zrobi każdy wet, czy lepiej z tym do dr. Garncarza?

 

Ewuś, wszystko zależy od umiejscowienia brodawki. Moja Barsiczka miała operowane oczka przez Maćka i byłam zadowolona. Rokuś ma tę brodawkę na górnej powiece i to jest lepsze miejsce niż na dolnej, bo łatwiej się to wymraża albo wycina i nie trzeba zszywać tak mocno jak na dolnej. Z całą pewnością brodawkę i jajeczka mogę oddać w ręce Macka Czajki, który jest bardzo dobrym chirurgiem. Operował wszystkie nasze bezdomniaczki, w tym robił mastektomię listew naszej Bafince. Jeśli tylko wyniki pozwolą na narkozę...

Najwcześniejszy termin USG u dr Marcińskiego na Gagarina to 18 sierpnia i trzeba dzwonić w czwartek. Jutro zadzwonię do kliniki na Wilanowskiej, rtam sa zawsze krótsze terminy. Dzisiaj było już za późno.

Bardzo jestem szczęśliwa, że chłopak przybył 2,5 kg. W sumie może z taka wagą zostać, żeby nie obciążać stawów:)

 

 

Link to comment
Share on other sites

Tymczasem Rokuś nie przeczuwa jakie mamy wobec niego plany i szaleje z piłeczka na spacerach:)

 

R11.jpgR12.jpgR13.jpgR14.jpg

 

Dzisiaj Kulka poleciała za nami na spacerze. Martwię się, bo robi sie coraz grubsza. Nie pomagają moje prośby, żeby jadła tylko określoną ilość karmy. Traktują ją jak śmietnik i dają wszystko:( na zdjęciu widać ślady przy oczku po łzach.

K01.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

O 2.08.2016 o 10:41, Ewa Marta napisał:

Rokuś juz po badaniach krwi dzisiaj, Wyniki po południu.

Na 16.08 jestem umówiona na USG do dr Marcińskiego. Teraz szukam miejsca do zrobienia echa serca w tym tygodniu. Koszt dzisiejszego badania 80 zł.

 

rocky.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Eluś:) 

Niestety Rokuś ma szlaban na gotowane mięsko. Od dzisiaj "pijawki i dieta ścisła":) Przytył, a to było bardzo ważne. Teraz niestety musimy zejść z tej ilości białka, którą dostawał. 

Udało mi się zamienić z koleżanką i USG u dr Marcińskiego mamy juz pojutrze o 8 rano:) 

Nie mogę się dodzwonić do Pani doktor, która robi echo serca na SGGW. Szukam jeszcze gdzie mogę je zrobić w najbliższych dniach. Bardzo chciałabym, o ile to możliwe zdrowotnie, żeby Rokuś mial zabieg 12 sierpnia, bo mam później 3 dni wolne i mogę się nim opiekować, zakraplać kropelki po zabiegu tak często, jak to jest konieczne. Barsiczka miała zakrapiane 8 -10 razy dziennie. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...