Jump to content
Dogomania

Bezimienna mikro sunia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Gosiapk

Recommended Posts

  • Replies 167
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam (mąż Stonepuppet),

byliśmy dziś rano u veta - w prawdzie dzień wcześniej niż zakładaliśmy, ale w trakcie spacerów Bubie leci krew z pyska (generalnie zdarza się to od początku, ale myśleliśmy, że przygryza sobie język w trakcie mocnego kichania - a kicha potężnie przy wąchaniu kwiatków i traw) no i dziś było tej krwi więcej. Tak się przeraziłem, że wziąłem taksówkę i do veta!
Z plusów: vet przyciął pazurki co baaaaardzo ułatwi chodzenie i życie, dostaliśmy tez drugą i trzecią dawkę szamponu z antybiotykiem na piękne lśniące futro :cool3: nic, tylko zarywać teraz chłopców!
z minusów: sprawdziliśmy dokładnie guzy na gardle i mniej dokładnie zawartość buzi - okazało się, że ta krew to nie wynik przycinania języka a prawdopodobnie (duże prawdopodobieństwo) rozległy nowotwór, który "zjadł" już część kostną podniebienia i dlatego Buba nie może jeść suchej karmy (dzięki Bogu marchwianka i rozgotowane paróweczki są miękkie). No i się straszliwie zmartwiłem. Węzły chłonne poszerzone (te z przodu i te z tyłu - nie pytajcie które, nie znam się, mówię to co zapamiętałem), stan zapalny i w ogóle... załamka! Dostaliśmy super pigułę ze sterydami (Calcort 6mg), które mają uśmierzyć trochę ból, zwiększyć apetyt (Buba tyle je, robi ładne kupki, a kurcze u veta wyszło, że nie przybiera na wadze) i dać Jej jeszcze pożyć. Jak pani dr stwierdziła - neutralizujemy trochę wynik a nie przyczynę, dlatego nowotwór dalej się rozwija... Heh... nie wiem już co myśleć - vet mówi, żeby nie przyzwyczajać się mocno do Buby, ale żeby jeszcze (puki chce jeść) Jej nie usypiać. Serce mi pęka, bo już się lekko zakumplowaliśmy (nawet parówki wciągamy na spółkę) no i strasznie się boimy, że Ją to boli (a że boli to wiadomo, bo nawet wodę pije "bokiem" żeby nie urazić tej strony z nowotworem... No nic... myślę, że najbliższy tydzień sobie pofolgujemy... kurczaczki, ciasteczka, WIĘCEJ DOBRYCH PARÓWEK i dużo jedzenia. Niech Bubuś ma coś z życia! A co będzie później to zobaczymy... Ważne, żeby teraz było fajnie! :multi:

Aha... przy okazji chciałem wyrazić głęboki żal, który mam do schroniska - mówili, że Buba je też suchą karmę - "kupa" prawda. Z nowotworem i bólem Ona nie mogła nawet gryź (nie mówiąc o żuciu czy przełykaniu) suchej karmy. Może dlatego dostaliśmy szkielet psa obciągniętego skórą, bo dawali głównie suche na geriatrii. Nie wiem - generalnie, dowiedziałem się, że pies jada suche co nie jest ani prawdą ani możliwe. Pies jada rozdrobnione marchwianki co i tak vet uznaje za wyczyn (że nie same płynne).

Dobra, żyjemy, zjedliśmy trochę serniczka, parówek i sterydów. Powinno być lepiej :lol:

Link to comment
Share on other sites

Uszy w górę Paula_t :)
ważne, żeby się nie poddawać! I żeby chociaż było smacznie ;)
a serio - mam świadomość, że w schronisku jest dużo psów (czyli mało czasu na każdego). Żal mi i szkoda każdego, jednakże mamy Bubę no i trzeba sobie jasno powiedzieć, że opieka lekarzy w schronisku jest na poziomie średnim. Nie chcę nikogo oczerniać czy krzywdzić, ale jak to powiedział nasz vet "jak to? po badaniu i usg nie wiedzą czy suczka była sterylizowana? naprawdę?" Ja się na tym nie znam, ale argument do mnie przemawia.

Mąż Stonepuppet

Link to comment
Share on other sites

Oj, to bardzo smutna wiadomość :( Dobrze, że dostała środki p/bólowe. I najważniesze, że ma Was :loveu:
Na pewno jej serduszko cieszy się niesłychanie - własny Dom, własna Pani i Pan.
Ja też patrząc na mojego staruszka mówię mu, dlaczego nie odnaleźliśmy się wcześniej...
Ech, życie :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Stonepuppet']

Aha... przy okazji chciałem wyrazić głęboki żal, który mam do schroniska - mówili, że Buba je też suchą karmę - "kupa" prawda. Z nowotworem i bólem Ona nie mogła nawet gryź (nie mówiąc o żuciu czy przełykaniu) suchej karmy. Może dlatego dostaliśmy szkielet psa obciągniętego skórą, bo dawali głównie suche na geriatrii. Nie wiem - generalnie, dowiedziałem się, że pies jada suche co nie jest ani prawdą ani możliwe. Pies jada rozdrobnione marchwianki co i tak vet uznaje za wyczyn (że nie same płynne)[/QUOTE]
Niestety w schronisku "dają" suche, a czy pies sobie poradzi, czy nie, to już jego sprawa. Ja też adoptowałam same szkielety (oprócz jednego). Chory pies nie ma tam szans, żyje póki może i potem umiera, często w męczarniach. Zaordynowane leki jeszcze nigdy w przypadku moich psów nie były dobre, często wręcz, przy dalszym stosowaniu, "śmiercionośne". Właściwie, o czym już gdzieś pisałam, należało by wyadoptować całą geriatrię, bo to raczej jest umieralnia, a nie szpital. Cieszę się, że dzięki APSIE jeszcze jeden psiak ma chwilę godnego życia:multi:

Link to comment
Share on other sites

Witamy,

dziś, o godzinie 16:30, pożegnaliśmy się z Bubusiem. Pomimo podawania od wczoraj sterydów Buba w cale nie czuła się lepiej. Co gorsza, od wczoraj krew z pyszczka leciała jej coraz bardziej. Do tego stopnia, że pół nocy walczyła z krwotokiem a od samego rana krew kapała przy byle ruchu szczęką – piła wodę, krew się lała do miski, wychodziła na spacery, krew kapała na chodnik. Strasznie to przeżywałem, bo poza bieganiem z Bubą i ścieraniem krwi (żeby już nie lizała podłogi i nie naruszała nowotworu w szczęce) nie byłem w stanie niczego zrobić. Apetyt zerowy, leżenie na boku i dyszenie. Aż łzy się do oczu cisnęły. W końcu, około 14ej było już tak, że krew wsiąkała w dywaniki w kuchni, a Buba nie miała już siły, żeby się lizać, czy się podnieść. Pomyślałem o bardzo wolnym spacerze (bo zawsze trochę się ożywiała na spacerku), ale niestety – kilka metrów od klatki Buba już się potykała, znosiło ją na bok i znów ryjek pełen krwi. Podjęliśmy decyzję, że to był super tydzień, że się do siebie już przyzwyczailiśmy, że ten cały czas byliśmy tylko dla siebie (a byliśmy cały czas, bo ja w pracy byłem w weekend, więc cały roboczy tydzień siedzieliśmy razem, poza kilkoma chwilami przerwy gdy wyskakiwałem do sklepiku osiedlowego po jedzenie dla nas) ale, że nie potrafimy pomóc Bubie, którą wszystko boli, leci krew, nie ma apetytu i widać, że się męczy. Tak więc, zaryczani, pojechaliśmy do veta. Na miejscu doszliśmy do wniosku, że faktycznie, jej stan zdrowia jest tak fatalny, że trzeba Bubie dać odpocząć. Ciężko mi pisać co czuliśmy, bo kurde strasznie szybko przyzwyczaiłem się do naszego Woniaka i chciałem, żeby była z nami jak najdłużej, żeby odbić sobie za te ostatnie dwa lata schroniska, żeby pojeść fajnych rzeczy, pobiegać bez smyczy po trawniczkach, żeby razem pojechać na działkę i swobodnie się wyhasać. Nie udało się. Jest nam strasznie, ale to strasznie smutno. Zwłaszcza, że wróciliśmy do pustego domu, do misek na wodę pełnych krwi, do niedojedzonej miski (dziś nie było szansy na jedzenie, więc rano Bubuś zjadła tylko leki przemycone w serniku i serku, a potem tylko mocno rozdrobnioną parówkę (tak mocno, żeby było smaczne a żeby nie trzeba było gryźć) i nic więcej) i do plam na podłodze. Z całej naszej znajomości zostały tylko leki, obroża i trzy zdjęcia. Serce mi normalnie pęka dlaczego tak musiało być. Kurcze, nawet w weekend już jadła ładnie i nawet udało nam się podleczyć oczka. Płakać się chce. Na koniec tylko dodam, że po zastrzyku usypiającym (pierwszym) Buba ożyła – penie już Jej tak nie bolało od znieczulenia. Nawet się do nas uśmiechnęła i podeszła u veta. Widać było, że jest Jej lżej i radośniej i że chce się z nami tym podzielić. Może była wdzięczna a może chciała tylko pokazać „Hej! U mnie już lepiej”. Niestety, nawet gdyby było lepiej, już po tym zastrzyku nie dałoby się Jej obudzić z uwagi na słabe serduszko. Taki los. Usiedliśmy z Żoną na ziemi u veta, Bubuś położyła się między nami z głową na mojej bluzie i po prostu zasnęła. Bardzo się cieszę, że chociaż na tydzień mogła wyjść ze schroniska i porobić co chciała. Cieszę się, że nas zaakceptowała i biegała za nami po mieszkaniu, ew. pokazywała na drzwi gdy chciała powiedzieć, że ogródek jest fajny, ale spacer po osiedlu fajniejszy. To była dobra i mądra sunia. Szkoda tylko, że zagłodzona w schronisku. Szkoda też, że to (chyba) od tego jedzenia u nas odezwało się to podniebienie i kość szczęki i nowotwór. Było naprawdę super tylko cholernie krótko. Wiedziałem, że będzie u nas, z uwagi na serce, tylko kilka miesięcy i umrze. W sumie chcieliśmy Jej po prostu wynagrodzić schronisko w ramach „długich wakacji”. Niestety, kapryśny los dał nam Ją tylko na siedem dni. Super siedem dni, ale o wiele za krótkie siedem dni.
Chyba już się nie zdecydujemy na kolejnego psiaka. Okazało się, że nawet uśpienie suni po tygodniu wspólnego pałaszowania parówek jest zbyt bolesne. Oczywiście, będziemy Was wspierać na inne sposoby, ale ja już raczej na Paluch nie wrócę.
Aha, chcieliśmy wziąć Bubę, jak na rodzinę przystało, ze sobą i pochować na działce. Ale musze poinformować schronisko o śmierci psa i nie wiem czy nie potrzebują jakiegoś dokumentu od veta/firmy, że została przez nich spalona. Nie wiem czy nie zrobiłem głupio i nie spanikowałem trochę, ale vet mówi, że tak będzie lepiej – oni już wszystko załatwią a ja najwyżej dostanę informację, że nie porzuciłem gdzieś ciała Buby. Nie chce się tłumaczyć ludziom, którzy prawie zagłodzili pas i nie zorientowali się, że pies nie jest fizycznie w stanie jeść suchej karmy.
Buba była dla nas siedmiodniową córko-babcią i tak już w naszych sercach pozostanie.

Link to comment
Share on other sites

Płaczemy i my :( Bardzo przykre, że szczęście Buby trwało tak krótko ale daliście jej 7 wspaniałych dni, nie umarła samotnie w schronisku. To tak ważne by te zapomniane schroniskowe dziadeczki chociaż pod koniec swojego życia poczuły się kochane i szczęśliwe.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za wszystko.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo trzymałam za nią kciuki i tak się cieszyłam... Stonepuppet - dziękuję i bardzo, bardzo Wam współczuję tego bólu i straty. To niewyobrażalnie ciężkie i niemożliwe do pogodzenia, nigdy, nawet po wielu, wielu latach :(
Babciu-Bubciu, biegaj szczęśliwa po zielonych łąkach
[*]

Ale myśl, że choć przez tydzień miała najkochańszy Dom na świecie pokazuje, że warto jednak pomagać.
Mimo rozpaczy, mimo bólu nie rezygnujcie z tego. Niestety, wiele jeszcze takich samotnych piesków na świecie :(

Link to comment
Share on other sites

Witajcie Drogie Cioteczki,

heh... ciut nam lepiej dziś. Też sobie tłumaczymy, że chociaż nie umarła w cierpieniu w schronisku. Że na koniec była najedzona i z nami :) Bardzo bardzo Wam dziękujemy za wsparcie, ciepłe słowa i na końcu słowa otuchy. Wiele nam to daje (serio serio!). Jutro muszę zadzwonić do schroniska i poinformować o uśpieniu Buby.
Heh... Dobra, trzeba z żywymi na przód iść i pomagać innym psiakom - Buba jak wspomniałyście jest już w psim niebie.
A więc - poza smyczą, obrożą i kaczuchą, które planujemy symbolicznie pochować na działce mamy:
1. szampon Malaseb (2 dawki),
2. krople do oczu Tobrex i Naclof (Bubie pomogły - zostało po pół buteleczki każdego),
3. Vetmedin (12 tabletek)
4. Karsiran (paczka bez 14 sztuk)
5. Theovent (paczka bez 4 sztuk)
6. Furosemid (paczka bez 7 sztuk)
7. Enarenal (paczka bez 7 sztuk)
8. Calcort (2 sztuki, z tym bym uważał),
9. Karmę (2,5 kg bez dwóch garstek) Specific Heart & Kidney Support.

Bardzo byśmy chcieli przekazać Wam/osobom, które znacie powyższe leki i karmę. Nie chcemy, żeby się zmarnowało, zwłaszcza, że leki kosztują a być może jest jakaś psinka w potrzebie. Dajcie znać na forum i jeżeli chcecie - zapraszamy do nas na herbatę i po odbiór (niestety nie mamy samochodu, żeby Wam podrzucić, chyba, że gdzieś w centrum to możemy się spotkać).

A co do rezygnacji - oczywiście nie rezygnujemy i nie zrezygnujemy. Tylko teraz skupimy się na pomocy innym :)

Trzymajcie się Cioteczki!

Link to comment
Share on other sites

Jak krótko , jak smutno :(
I niestety z autopsji poznałam, że czas, przez jaki ma sie takiego zwierzaka wcale nie jest proporcjonalny do rozpaczy po stracie. Zostaje żal i poczucie ogromnej niesprawiedliwości tego świata.
Ale jeszcze bardziej żal, kiedy zwierzak nie ma nawet tych kilku chwil i musi umierać w schronisku, często sam i w cierpieniu. A tak kończy większość bezdomnych staruszków :(
Także przeogromnie dziękuję za te kilka ostatnich, szczęśliwych dni malutkiej!

Link to comment
Share on other sites

Weszłam na wątek z czyjegoś podpisu...
Strasznie mi przykro że Buby już z Wami nie ma :(
Jestem wściekła na zaniedbanie przez schronisko- że ta sympatyczna sunieczka, o pięknym pysiu, na pewno się męczyła.

Ale najważniejsze- dziękuję Wam, że daliście Jej takie cudowne ostatnie chwile...

Link to comment
Share on other sites

Bardzo bardzo Wam dziekuję za podarowanie malutkiej godnego końca życia. Straszna szkoda, że tak na krótko.....

I... kiedy minie pierwszy żal, proszę, zastanówcie sie, czy jednak nie ofiarujecie miejsca u siebie kolejnej sierotce.
Owszem, to zawsze boli, kiedy trzeba się pożegnać, szczególnie, kiedy dostajemy mało czasu, ale ja zawsze sobie mówię, że nawet krótkiotrwałe szczęście starego psa bez szans, godna śmierć jest warte mojego smutku i łez.
Szkoda, żeby marnowało się to wszystko, co możecie ofiarować innemu biedactwu.

Link to comment
Share on other sites

Poczekamy, popalimy jeszcze kilka dni świeczki w oknie na znak żalu i pewnie zaczniemy się zastanawiać. Nie wiem tylko czy Paluch pozwoli nam na kolejną adopcję staruszki (no i czy będzie trochę podobna do Buby... tzn. mała starsza sunia) ;)
Nic, na razie pewnie powspieramy inne psie mamy finansami na badania :fadein: przeorganizujemy się w domu i do boju :lol:

Link to comment
Share on other sites

Biedna Buba. Strasznie mi przykro, wiem co czujecie. A może chwilowo zajrzycie na ten wątek:[URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/228336-Mały-pudelkowaty-po-przejściach-zaćma-i-kamień-nazębny-szuka-domu-tymczasowego-JUŻ"]piesek[/URL]. Piesek nie jest sunią, nie jest mikropsem, nie bardzo stary, chociaż niemłody no i nie z Palucha, ale potrzebuje pomocy. A potem namawiam Was znów na Paluch, tam nigdy nie zabraknie psów, a co do wydania-dadzą wszystkie, trzeba tylko być przekonujący i nie przejmować się panami w recepcji;).
A gdzies znalazłam to:
[B]Testament kochanego psa:

Ludzie, nim odejdą zapisują w testamencie swój dom i wszystko co mają, tym którzy zostają . Gdybym mógł swoimi łapkami zrobić tak samo, moja Ostatnia Wola wyglądałaby tak :
- mój szczęśliwy dom
- moją miseczkę i posłanie
- kolana, na których kładę głowę
- ręce, które głaszczą
- głos, który mnie woła
- serce, które mnie kocha
zapisuję w Ostatniej Woli głodnemu, chudemu, smutnemu przerażonemu Psu w Potrzebie .
Kochany Człowieku ! Twoja miłość to wszystko co mam, więc gdy odejdę nie mów " już nigdy nie pokocham innego psa " lecz wypełnij mój Testament i daj wszystko co miałem komuś, kto tego bardzo potrzebuje !

Twój Pies[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Stonepuppet']Nic, na razie pewnie powspieramy inne psie mamy finansami na badania :fadein: [/QUOTE]
To jeszcze raz pożebram w imieniu wspomnianego wcześniej [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/228336-Ma%C5%82y-pudelkowaty-po-przej%C5%9Bciach-za%C4%87ma-i-kamie%C5%84-naz%C4%99bny-szuka-domu-tymczasowego-JU%C5%BB"]pieska[/URL] .

Link to comment
Share on other sites

APSA - tak właśnie myśleliśmy :) kto jak kto ale Ty znasz pewnie całą geriatrię. Jak wspomniałem - w nadchodzącej przyszłości, po posegregowaniu kilku spraw, odezwiemy się "po prośbie" :)

Dziuniek - prześliczna i puchata psina. Niestety, mamy spaczenie na punkcie suczek i tak chyba pozostanie ;) Nie ma natomiast problemu jeżeli chodzi o wsparcie finansowe - prześlij mi proszę na pw numer konta - może uzbiera się na badania i słodką przegryzkę :)

Link to comment
Share on other sites

Witajcie!
Na wątek zaprosiła mnie paula_t. Wszystko przeczytane od deski do deski. :) Strasznie mi przykro z powodu śmierci maleńkiej Buby.. :( Jak zwykle musiałam się popłakać. :) Całe szczęście, że chociaż te ostatnie 7dni swojego życia spędziła w swoim własnym, kochającym domku.. :) Wydaje mi się, że chociaż troszkę wynagrodziło jej to ten straszny, dwuletni pobyt w schronisku..
Biegaj szczęśliwa za Tęczowym Mostem śliczna, maleńka staruszko!
[*] :(

__________
Paula_t podpowiedziała mi, abym Ciebie, Stonepuppet, zaprosiła na wątek trzech staruszek ze Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Dalabuszkach. Sierotki trafiły do niego w wyniku śmierci poprzedniego właściciela. Kuleczka jest nawet troszkę podobna do Buby. :) Staruszki strasznie zniosły pierwsze dni w schronisku.. :( Wyżej wspomniana Kuleczka nie siusiała przez całe 5dni.. :( Dziś jest już z nimi o wiele lepiej, jednak schronisko nigdy nie zastąpi im prawdziwego domku..
Zdaję sobie sprawę, że jeszcze nie pogodziliście się ze śmiercią maleńkiej Buby.. :( Ja, chociaż psinkę znam tylko z kilku zdjęć i wiadomości na wątku, pewnie też tak szybko o niej nie zapomnę..
Jednak, może kiedyś zdecydujecie się na jeszcze jedną biedną staruszkę i to może właśnie jedna z naszych dziewczynek chwyci was za serce. :) W głębi duszy strasznie na to liczę. :)

Serdecznie zapraszam na wątek dziewczynek, tam wszystko jest dokładnie opisane :)
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/226960-Lena-Kulka-i-Lilka-trzy-staruszki-czekaj%C4%85-na-cud%21"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/226960-Lena-Kulka-i-Lilka-trzy-staruszki-czekaj%C4%85-na-cud%21[/URL]

Serdecznie pozdrawiam!
wolontariuszka Basia :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Stonepuppet']Poczekamy, popalimy jeszcze kilka dni świeczki w oknie na znak żalu i pewnie zaczniemy się zastanawiać. Nie wiem tylko czy Paluch pozwoli nam na kolejną adopcję staruszki (no i czy będzie trochę podobna do Buby... tzn. mała starsza sunia) ;)
Nic, na razie pewnie powspieramy inne psie mamy finansami na badania :fadein: przeorganizujemy się w domu i do boju :lol:[/QUOTE]

Strasznie Was za to kocham! za ten tydzień babinki, za cudne słowa, za serce ogromne, za te parówki wspólnie spożyte.........Za to "do boju" jeszcze bardziej!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']Strasznie Was za to kocham! za ten tydzień babinki, za cudne słowa, za serce ogromne, za te parówki wspólnie spożyte.........Za to "do boju" jeszcze bardziej![/QUOTE]
I ja przytupałam... za Basieńką1997 :) jestem tak wzruszona :-(że mogę tylko podpisać się pod malagos :saint1:
Wraca wiara w człowieka! :fadein:
pochwalę się jeszcze tylko... że też adoptowałam starszą sunię , jamniczkę Jasię.. i teraz... to Jasia jest najbardziej kochaną sunią na świecie!:painting::stupid::B-fly:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dogociotki, mamy alarm dla starszej psiuńki, którą współtowarzyszki z boksu gryzą. Odgryzły jej kawałek ucha :( Pilny DT/DS na wczoraj. Waży 5kg.

[IMG]http://img507.imageshack.us/img507/1387/maag.jpg[/IMG]

[IMG]http://img402.imageshack.us/img402/3644/maa2y.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...