Jump to content
Dogomania

Masakrycznie zagłodzony SINUS - skazany na niechybną śmierć, znalazł wspaniały DOM !!


gallegro

Recommended Posts

[LEFT][SIZE=3][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Sinus robi dalsze postępy. Nabiera ciała i sił. Nie dalej jak wczoraj zajeżył się na Hamleta, który wciąż go zaczepia i ganiał go zapamiętale wokół domu. Tempo jego biegu było naprawdę imponujące, więc w obawie o skórę Hamleta, stanowczo przywołałem Sinusa do siebie. O dziwo, po chwili przestał biec, a po kolejnej reprymendzie podszedł do mnie.[/FONT][/COLOR]
[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Zauważyłem też, że psiak masowo zrzuca podszerstek. Wyłażą z niego całe placki, więc zostanie gruntownie wyczesany. Dotychczas nie mieliśmy serca drapać go szczotą po wystających kościach... Nowa sierść, jaką powoli zaczyna porastać, jest zdrowa, miękka i ma charakterystyczny połysk. Stara była matowa i łamliwa.
Apetyt wciąż mu dopisuje, a żołądek unormował się na dobre. Od wczoraj powoli włączamy niewielkie ilości suchej karmy dla rekonwalescentów i póki co Sinus nie zgłasza zastrzeżeń. W związku z powyższym będziemy kontrolować wypróżnianie, a jeśli wszystko będzie w dalszym ciągu O.K., zaczniemy zmieniać proporcje Animondy do suchej karmy, na korzyść tej drugiej.
Wczoraj Ania wyczesywała Sinusa. Okazuje się, że to istny fan szczotki. Wywalał się przy tym "do góry kołami", a potem nawet próbował lizać ją po twarzy. Z wiadomych względów nie stosował języka, ale soczyście okładał ją zaślinionymi faflami ;-).[/FONT][/COLOR][/SIZE][/LEFT]

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

W ostatnich dniach Sinus otrzymał prezent, z którego cieszy się 3xdziennie ;-). Jest to ni mniej, ni więcej, tylko 61 puszek 400g Animondy, jakie zakupił anonimowy darczyńca podczytujący wydarzenie na fb. Pamiętajcie też, że każdy jego uśmiech, szaleńczy bieg, czy merdanie ogonem, jest możliwe tylko i wyłącznie dlatego, że wciąż z nim jesteście...

Kilka dni temu zaś mieliśmy okazję przetestować Sinusa na obecność obcych. Kiedy trzy dorosłe osoby stały jeszcze przed bramą, psiak z lekka to oprotestował krótkim szczekaniem "od niechcenia". Kiedy "obcy" wchodzili na posesję, trzymałem go na smyczy, a ponieważ nie widać było nawet najmniejszych oznak agresji, postanowiłem zaznajomić ich bliżej. Okazało się, że bez problemu pozwolił się głaskać po głowie. Po chwili jednak sam udał się do kojca, i położył na posłaniu. Nie reagował na nawoływania do wyjścia. Po dłuższym czasie jeszcze raz nawiedziliśmy go w kojcu, ale i tym razem nie wykazywał nami zainteresowania. Dał się jednak miziać jednej z tych osób. Widać było, że jest nieswój, ale był przy tym całkiem spokojny. W końcu położył się na boku i udawał, że mocno śpi ;-). Ponieważ znam już te numery, wiedziałem, że kiedy opuścimy otwarty kojec, psiak sam zaraz wyjdzie. Okazało się, że ledwie zdążyliśmy odejść ok. 10m, Sinus wyszedł żwawym krokiem ;-). Kiedy go zawołałem zawrócił i ponownie położył się na posłaniu. Wynika z tego niezbicie, że nie ma w nim niekontrolowanej i bezwarunkowej agresji.

Kolejne doświadczenie. Niedawno Ania postanowiła z końcu wyczesywać Sinusa. Okazuje się, że to istny fan szczotki. Wywalał się przy tym "do góry kołami", a potem nawet próbował lizać ją po twarzy. Z wiadomych względów nie stosował języka, ale soczyście okładał ją zaślinionymi faflami ;-).

Oto najnowsze spostrzeżenie odnośnie zachowań Sinusa, którego z każdym dniem poznajemy lepiej. Otóż piskiem reaguje na krzyki dzieci za płotem. Wygląda to tak, jakby obawiał się tego, że może dziać im się jakaś krzywda. Widać, że oprócz silnego instynktu terytorialnego, ma równie silny instynkt opiekuńczy.
Jest też niedoścignionym mistrzem delikatności, zwłaszcza na tle naszych innych psiaków. Kiedy w zabawie łapie zębami za dłonie, robi to z niesamowitym wyczuciem. Anie razu nie zdarzyło się jeszcze, żeby nas zadrapał. No a przecież gdyby tylko chciał, jednym kłapnięciem bez trudu odgryzłby rękę... To wspaniały pies i aż ciarki przechodzą mi po plecach na samą myśl o tym, że.........

Link to comment
Share on other sites

Melduję się z bazarkiem, w zasadzie to doszłam do wniosku, że z taką zaoferowaną ilością ogłoszeń nie jestem trzeźwo myślącą osobą :evil_lol:

[COLOR=#cc3366][FONT=georgia][I][B][SIZE=5]Druga dogomaniacka edycja konkursu MAM PSIAlent!
Do wygrania 12 pakietów ogłoszeniowych/marketingowych!!

A wszystko na rzecz Sinusa wspaniałego :loveu:

wystarczy kliknąć w bannerek:
[/SIZE][/B][/I][/FONT][/COLOR][URL="http://www.tinyurl.pl?0YRAXIVX"][IMG]http://wstaw.org/m/2012/06/20/mam-talent_jpg_750x750_q85.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Ci jak nie wiem co ;-). Zaraz pójdę szepnąć na ucho Sinusowi, że jest taka ciotka, która zbiera kasę na jego ukochaną Animondę, z którą za nic nie potrafi się rozstać ;-). Przy okazji postaram się zmajstrować nowy filmik.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gallegro']Dziękuję Ci jak nie wiem co ;-). Zaraz pójdę szepnąć na ucho Sinusowi, że jest taka ciotka, która zbiera kasę na jego ukochaną Animondę, z którą za nic nie potrafi się rozstać ;-). Przy okazji postaram się zmajstrować nowy filmik.[/QUOTE]
lepiej idź podnosić :evil_lol: żebym nie miała kolejnego dennego bazarku...

EDIT:
Ale Sinusowi szepnąć oczywiście wypada :loveu:

Edited by _ogonek_
Link to comment
Share on other sites

A teraz zastosujemy "tani" chwyt marketingowy ;-):
Aby obejrzeć ostatni film z Sinusem, należy odwiedzić poniższy bazarek (wpis 16):
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/228553-MAM-PSIAlent-2-edycja-we%C5%BA-udzia%C5%82-i-wygraj-12-pakiet%C3%B3w-og%C5%82-zg%C5%82oszenia-do-26-06[/url]

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze kilka fotek naszego bohatera:

[URL=http://img846.imageshack.us/i/sinus008.jpg/][IMG]http://img846.imageshack.us/img846/7639/sinus008.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://img51.imageshack.us/i/sinus010.jpg/][IMG]http://img51.imageshack.us/img51/2313/sinus010.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://img16.imageshack.us/i/sinus014.jpg/][IMG]http://img16.imageshack.us/img16/6685/sinus014.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Z łapą jest już całkiem O.K.
W niedzielę miała miejsce sesja wyjazdowa, przy okazji której Sinus został przetestowany na różne okoliczności i najogólniej rzecz ujmując, pod każdym względem okazał się psem bez wad.
Początek podróży przebiegał analogicznie jak w przypadku niegdysiejszej podróży do weta. Sinus oprotestował wsiadanie do auta, dlatego zmuszony byłem wziąć go na ręce. No i tutaj okazało się, że już za miesiąc może być problem, aby tego dokonać. Nie, żeby się przed tym bronił, ale jego aktualna waga jest już sporo wyższa jak wcześniej. W czasie jazdy był spięty, ale nie przerażony. Po dotarciu na miejsce sam chętnie wyskoczył z samochodu, ale kiedy zorientował się, że jest na obcym terenie, czmychnął czym prędzej i schronił w małym pomieszczeniu, przypominającym nieco budę. Pomimo naszych starań nie chciał z niego wyjść dłuższy czas. Na spacer zdecydował się dopiero kiedy wszyscy się oddalili na bezpieczną odległość. Potem chętnie zjadł mielone mięso z miski i ponownie zaszył się w "budzie". Za jakiś czas przeprowadziliśmy test na koty, które zupełnie zignorował. Z małym dzieckiem również nie było problemu. Nawet psiak sąsiada nie był w stanie go zainteresować sobą, choć ujadając bardzo się starał.
Z ciekawości postanowiliśmy też sprawdzić, czy wejdzie do domu. I tutaj nastąpiła konsternacja. Sinus zachował się tak, jakby nic innego w życiu nie robił. Wszedł ze mną po kilku schodach do przedpokoju i w tym momencie po raz pierwszy zamaszyście zamerdał ogonem. Chciał wejść dalej, ale nasz plan tego nie przewidywał, więc postanowiłem wrócić na zewnątrz. Celowo użyłem liczby pojedynczej, ponieważ w tym względzie Sinus nie podzielił mojego zdania, i stawiał czynny opór. Zapierał się łapami tak, że jechał na chodniku ;-). Ze schodów również musiałem go ściągać na siłę, ale już do samochodu wszedł bez większych problemów. Podobnie jak wcześniej, również i tym razem dokładnie wiedział, że wraca do siebie. Pyszczydło uśmiechnięte i całkiem wyluzowany psiak. Kiedy podjechaliśmy pod posesję, gdzie biegało część naszych ogonów, rozległ się przeraźliwy pisk Sinusa. Myślałem, że ze szczęścia sforsuje okno. Kiedy wyskoczył z auta, nie mógł doczekać się kiedy wejdzie za bramę. No i wtedy rozpoczęło się długie, wylewne przywitanie. Nawet Hamlet był jego kumplem, choć na co dzień go lubi "umiarkowanie". Cały Sinus.
Ten psiak, jak żaden inny z jakimi mieliśmy wcześniej styczność, potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Kiedy jesteśmy przy nim, ciągle wtula głowę w któreś z nas. Chodzi tuż obok, a kiedy straci nas z oczu lub oddalimy się zanadto, popiskuje. Mieliśmy nawet podejrzenie, że coś go boli, ale okazało się, że kiedy do niego podchodzimy, wywala się na grzbiet i czeka na pieszczoty. Gryzie wtedy gdzie popadnie, ale jest przy tym niesłychanie delikatny.
Sinus - pies ideał...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gallegro'](...)jest przy tym niesłychanie delikatny.
Sinus - pies ideał...[/QUOTE]

No, może z jednym, małym wyjątkiem. Tuż po wypuszczeniu z kojca, manifestując bezgraniczną radość, Sinus sięga łapą w okolice klatki piersiowej i mocno drapie przy tym pazurami. Co ciekawe, z uwagi na jego wielkość, sztuka ta udaje mu się praktycznie bez odrywania drugiej przedniej łapy :crazyeye:. Wczoraj wieczorem i dziś rano przejechał mi po żebrach, co nie było zbyt przyjemne :razz:. Musimy zacząć go powoli układać, bo dotychczas, z wiadomych powodów stosowaliśmy taryfę ulgową.
Wczoraj wieczorem zauważyłem też, że Sinus często przesiaduje tuż obok ogrodzenia, gdzie sąsiad przetrzymuje niedużą sunię. Piszczy przy tym, jakby chciał się z nią bawić. Swoją drogą ta biedna psina ma fatalne warunki, ponieważ prawie cały czas zamknięta jest w niedużym drewnianym boksie, gdzie nie ma nawet posłania, tylko goły piach, a po deszczu błoto. Aby zobaczyć kawałek podwórka, nauczyła się wskakiwać jak kot, na drewnianą żerdź w ogrodzeniu. Siedzi na niej i patrzy zrezygnowanym wzrokiem przed siebie. Przed deszczem i mrozem chroni się w przylegającej komórce, gdzie nie ma nawet odrobiny słomy, a temp. jest równa tej na zewnątrz. Kiedy zaproponowałem, że znajdę dla niej dom (mają bowiem jeszcze drugą sunię, która biega luzem), odpowiedział, że nie ma mowy, bo to bardzo ładna sunia... Ania co i rusz dokarmia ją przez szparę w deskach i z nią rozmawia. Aż żal na to patrzeć. Nawiasem mówiąc, jest to ten sam sąsiad, który stwierdził, że mamy za dużo psów :mdleje:.
Taka gmina...

Link to comment
Share on other sites

Dziś zapadła ostateczna decyzja o wyadoptowaniu Sinusa. Nie pisałem o tym wcześniej, nie chcąc zapeszać. Zanim TEN dom został wybrany, otrzymaliśmy kilka innych ofert, które z różnych względów nie doszły do skutku. Dom o którym mowa, to rodzina nauczycielska z dorosłą córką i dziadkowie. Termin adopcji został dokładnie przemyślany. W okresie wakacji bowiem nowi opiekunowie będą mogli poświęcić mu swój cały wolny czas. Tegoroczny wyjazd na wczasy został również odwołany ze względu na nowego domownika.
Jakiś czas temu sami zainteresowani odwiedzili nas i Sinusa, aby go osobiście poznać i wszystko dokładnie omówić. Zadawali dużo pytań, świadczących o zaangażowaniu i odpowiedzialności. W kontakcie z psiakiem widać było u nich głębokie pokłady empatii. Na koniec wizyty potwierdzili gotowość do ubiegania się o adopcję Sinusa, zobowiązując się tym samym spełnić wszelkie niezbędne formalności.
Potem przyszła pora na rewizytę, abyśmy mogli zobaczyć w jakich warunkach miałby zamieszkać Sinus. Na szczęście dzieli nas jedynie 50 km., co również nie jest bez znaczenia, zakładając potencjalne odwiedziny w przyszłości. Żeby mieć lepszy pogląd, pojechaliśmy z samym "zainteresowanym". Co prawda psiak nie był super szczęśliwy, ale traumy również nie było. Daliśmy mu trochę czasu na oswojenie się z nowym otoczeniem, więc po dłuższej chwili z lekka się rozluźnił. W sumie spędziliśmy tam 3,5 godz., rozmawiając na wiadomy temat.
Sinus będzie mieć do dyspozycji dużą, ogrodzoną posesję. W ciągu dnia będzie mógł skorzystać z ganku przed drzwiami, parteru domu, gdzie państwo przebywają w czasie dnia lub niezamykanego pomieszczenia na posesji, w którym mógłby się schronić w czasie deszczu czy upału. Wyboru dokona sam, choć zimą i tak zostanie nieco "ubezwłasnowolniony", bo przy większych mrozach zamykany w domu bez względu na jego zapatrywanie.
Na zawiezienie Sinusa umówieni jesteśmy w drugiej połowie przyszłego tygodnia. Zanim to nastąpi, psiak zostanie wykąpany, aby nie stresować go tym dodatkowo w nowym domu.
Nasze wspólne ustalenia przewidują jego wzmożoną obserwację w początkowym okresie pobytu, a w przypadku nieustającej traumy, Sinus wróci do nas. Jego dobro jest bezwzględnym priorytetem, o czym wiemy zarówno my, jak i potencjalni nowi opiekunowie.
Zdaję sobie sprawę, że część z Was miało nadzieję na pozostanie Sinusa u nas na zawsze, ale... W warunkach jakimi aktualnie dysponujemy, miałby o wiele gorzej. Ciągłe separowanie naszych psiaków powoduje, że przez większa część dnia Sinus jest zamknięty w kojcu i piszczy. Do domu również nie jesteśmy w stanie go zabrać, ponieważ doszłoby do scysji pomiędzy samcami. W nowym domu będzie dopieszczony tak jak tego potrzebuje. Naprawdę długo nad tym myśleliśmy i uznaliśmy, że dla niego właśnie takie rozwiązanie będzie lepsze. Tak więc z niewyobrażalnym żalem zmuszeni jesteśmy zrobić mu to ostatnie "świństwo"...
Niby wszystko wiemy i rozumiemy, ale już teraz, kiedy patrzę na Sinusa, "pocą" mi się oczy... Nie wyobrażam sobie, że nie podbiegnie na mój widok i nie wtuli we mnie... Oj będzie ciężko... cholernie ciężko...

Link to comment
Share on other sites

Tym bardziej, że opiekunów będzie mieć bardzo wrażliwych, którzy nie będą szczędzić mu ciągłego nim zainteresowania, a i pieszczotami obdarzą szczodrze ;-).
Kiedy tak "rozpaczamy" w podobnych przypadkach, dajemy po trosze wyraz swojej próżności, tudzież egocentryzmu. Wydaje się nam bowiem, że tylko my jesteśmy w stanie najlepiej zaopiekować się psiakiem i tylko my mamy patent na jego bezwzględne uszczęśliwienie. Każdy zdrowo myślący człowiek powinien liczyć się z tym, że prawda jest zupełnie inna, dlatego idąc tym tropem, powinno być nam łatwiej zaakceptować rozstanie. I co... i nic... guzik z całej tej teorii wynika - jakby sobie tego nie próbować tłumaczyć i tak "doopa z tyłu" ;-). Jedynym skutecznym lekarstwem jest upływający czas i świadomość, że psiak w pełni zaakceptował nową rzeczywistość. No i tego właśnie Sinusowi, a przy okazji nam, z całego serca życzę ;-).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...