Jump to content
Dogomania

Proszę odwołać....


Guest Mrzewinska

Recommended Posts

[quote name='uncanny']Idąc tym tokiem rozumowania to jest też obowiązek zakładania kagańca psom - niezależnie od tego jakiej są rasy i czy są groźne, czy nie.
Ale uściślając - taki obowiązek istnieje w niektórych tylko miastach. Teraz każde miasto samo ustala swoje "reguły" dotyczące psów, więc w jednym jest to smycz, w drugim kaganiec, w innym jedno i drugie, a jeszcze w innym może żadna z tych rzeczy.

WŁADCZYNI... gdybyś kopnęła mojego psa dlatego że stanął kilka metrów od Ciebie i czekał aż do niego podejdę, sama dostałabyś nie tylko kopa.

Brak słów dosłownie... właśnie takie zachowania miałam na myśli mówiąc o prostakach potrafiącymi posługiwać się jedynie wulgaryzmami.
Jeśli dla Ciebie/Was taka sytuacja: pies biegnie sobie luzem, pod lasem, nagle na drogę wychodzi mu inny pies, ja reaguję przywołując psa, ten staje ale do mnie nie wraca, ja podchodzę i zapinam go na smycz, przechodzimy obok drugiego psa i one się do siebie nawet nie zbliżają na odległość 0,5 metra jest sytuacja wymagającą kopania psa to gratuluję.
Mega-mózgi mamy w tym kraju... Oby tak dalej[/quote]

Znajdź mi miasto gdzie można spuszczać psy. Wtedy otwarcie przyznam Ci rację. Ale nie chodzi mi o regułę, że spuszczony - ok, ale tylko w kagańcu. ;)
Poza tym, dodałam w nawiasie, że [I]'a przynajmniej w Poznaniu'[/I]. Mieszkam w Poznaniu, w tym mieście chodzę na spacery i reguły dot. psów interesują mnie w tym mieście, a nie żadnym innym. I w moim mieście nie ma obowiązku prowadzania psa i na smyczy, i w kagańcu. Albo na smyczy, albo w kagańcu i wtedy może być pies spuszczony. Ale przyznam, że NIGDY nie widziałam psa latającego luzem [U]w kagańcu[/U].

Władczyni pisała o sytuacji, kiedy pies podbiega do niej i jej psa. Nie ma jak czytanie ze zrozumieniem.

Jeżeli nie masz przywołania, tym bardziej nie możesz być pewna psa i nie masz nad nim kontroli. A nuż zachce sobie do tego drugiego podbiec.

A to:
[quote]Mega-mózgi mamy w tym kraju... Oby tak dalej[/quote]:lol:

Zabijają mnie ludzie, którzy spuszczają swoje psy, a potem z daleka do mnie 'on nic nie zrobi'. A na prośbę odwołania, odwołują i owszem, ale pies i tak ma ich gdzieś.

Btw, byłam na spacerze tylko z Bluesem (4miesięczy szczeniak aussika) i widzę, że zbliża się do nas pies. To ja szybko mojego zawołałam, na smycz i poprosiłam właściciela, by zrobił to samo ze swoim. Pies oczywiście nie zareagował. Podbiegł, to ja z Bluesem poszłam kawałek dalej i skupiam mojego psa na sobie. Drugi pies stoi i patrzy, właściciel to samo, po czym tekst do mnie 'zaraz Pani przekarmi tego psa!' :evil_lol: Skończyło się tym, że musiałam wziąć mojego pod pachę i pójść gdzie indziej.
Pominę, że codziennie w parku można spotkać labradora (psa!), który podbiega do wszystkich, ludzi, psów, a właściciele siedzą sobie na ławeczce kilkadziesiąt metrów dalej za górką i drzewami. A obok jeżdżą tramwaje i jest ruchliwa ulica.

Link to comment
Share on other sites

[B]uncanny[/B] - gwarantuję Ci, że ja bym nie biegła kopać takiego psa:cool3:

Zastanów się co piszesz...
Jak ktokolwiek ma kopnąć psa, który jest 5metrów przed nim/za nim/z lewej/z prawej...:crazyeye:


Masz 10miesięczną RR, która nie reaguje na Twoje przywołanie(Twoje słowa 'pisane';)), a pomimo to pozwalasz biegać jej luzem(również sama o tym pisałaś). Jeśli nie udało Ci się wypracować przywołania - które nota bene powinno być absolutnym fundamentem(!) - to nie pisz proszę, że Twoja suka się NA PEWNO zatrzyma i będzie trwała w bezruch aż do niej podejdziesz...
Suka SAMA podejmuje decyzję jak się w danej sytuacji zachować - w tych konkretnych: Ty ją wołasz, a ona stoi - i tylko czekać jak suka dojrzeje psychicznie i zacznie robić co JEJ się spodoba.

Powyższe na podstawie Twoich postów.

Link to comment
Share on other sites

uncannyy masz mlodego psiaka wiec wszystko przed toba . zapewniam ze zmienisz troszke poglądy gdy pies dorosnie i albo bedzie wywolywal juz mniej mile reakcje u tych psów do których podbiega ,albo sam cie zaskoczy i niekoniecznie do zabawy podbiegnie . uwierz nie ma bardziej przynajmniej dla mnie stresującej sytuacji gdy jestem switem gdzies z psami sama , i nagle przybiega cos ,bez wlasciciela w promieniu jak okiem sięgnąc . mam psa i suke wiec na dogadanie sie miedzyplciowe nie moge liczyc . stoje wiec i sie zastanawiam co bedzie poobiega nas i pojdzie w diably czy zaatakuje , pozwolic psom podejsc ? czy nadal gimanstykowac sie odwracajac ich uwage , one nie sa z kamienia , i jesli w trakcie zabawy z pancią wpada obcy pies ,nie przebiega obok,ale zdecydowanie wkracza do naszego kolka wzajemnej adoracji , sa zadziwione , najchetniej by przegoniły intruza kilkanascie m i wrocily . na to znów nie chce pozwalac bo są dwa ,duze i po co dawac im taką opcje . jedno z takich zdarzen ,przybiegl do nas pies znajomej , ona byla gdzies hen hen , piesek przybiegl milo bylo fajnie ,ale mimo ze psy sie znaly od dawna zaczął sie sadzic do mojego psa, wyobraź sobie teraz co zrobic ? jestem sama z 3 bydletami po 40 kg ,w tym dwa samce dorosłe zaczynają na siebie huczec . efekt ? pogryziona noga i łapa , moja :evil_lol:.

w sasiedztwie jest suczka gronkowata która namietnie za aprobatą wlascicieli oszczekuje nas z odl.kilku metrów przy kazdym widzeniu , jest bez smyczy , no nie gryzie nas ,nie rzuca sie ale obskakuje i oszczekuje. ile mozna ???? trwa to pare m-cy ,psy juz nawet nie zwracają na to uwagi ,a wlasciciel suki twierdzi ze przeciez ona nie jest agresywna . po paru zwroceniach uwagi takich ogolnych i braku reakcji , w ostatniej rozmowie nadal spokojnej zapytalam ich czy na prawde są pewni ze moje psy tak stoicko to bedą znosic w nieskonczonosc , i czy sie nie boją konfrontacji , bo jak sie wpienią to juz na powaznie :evil_lol:. efekt- jesli juz uda im sie nas zauwazyc suka jest łapana i są próby korygowania jazgotu . w ramach uswiadamiania ze cos musza sie za psa wziąc namietnie codzien o swicie przechodze kolo ich balkonu ,gdzie sucz wpada w jazgot na nasz widok i jazgocze mimo ze poszlismy długo długo. moze sąsiedzi im uswiadomią ze pies sie nie wychowa sam .

nie jestem totalnie restrykcyjna , juz mi sie nie chce czasem ględzic ludziom , jesli psa znam , jest niewielki , wykazuje tylko zainteresowanie a nie agresje , a wlasciciel jest w zasiegu wzroku nawet nic nie mowie ostatnio , to tez bardzo uspokaja moje psy (juliuszka moze to metoda ? choc wiem trudno gdy przybiega cos duzego z podejrzanymi zamiarami ) . ale jak wlezie mi miedzy psy i nie daj bog cos sie stanie to niech tez nikt nie liczy nawet na moje przepraszam .przeciez wystarczy chwila ekscytacji u duzego onka i nawet w próbie zabawy moze cos zrobic malemu gabarytowi .

Link to comment
Share on other sites

Ania, miastem, w którym można spuszczać psy ze smyczy jest Warszawa. BEZ KAGAŃCA. W miejscach mało uczęszczanych i pod warunkiem, że właściciel zachowuje kontrolę nad psem. A ta kontrola ma polegać na tym, że pies do nikogo nie podbiega bez pozwolenia, że właściciel w każdej chwili jest w stanie go przywołać i zapiąć na smycz, gdy ktokolwiek tego zażąda.

Uncanny, zastanów się, co piszesz! Jak jest możliwe skopanie psa, który zatrzymuje się kilka metrów od osoby kopiącej? :cool3: No a jeśli podbiega tak, że da się go kopnąć, to już nie zatrzymuje się kilka metrów od tej osoby, prawda? I wtedy jego właściciel jest sam temu winien, że psu się oberwie, bo nie wychował psa, a mimo to go puścił luzem. Ja psów wprawdzie nie kopię, bo te podbiegające są zwykle nieagresywne, ale właściciel wiąchę ode mnie usłyszy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Ania, miastem, w którym można spuszczać psy ze smyczy jest Warszawa. BEZ KAGAŃCA. W miejscach mało uczęszczanych i pod warunkiem, że właściciel zachowuje kontrolę nad psem. A ta kontrola ma polegać na tym, że pies do nikogo nie podbiega bez pozwolenia, że właściciel w każdej chwili jest w stanie go przywołać i zapiąć na smycz, gdy ktokolwiek tego zażąda.[/quote]

A no to okey, przyznaję, nie wiedziałam, przepraszam. Ale jednak jakieś haczyki są. ;)
W każdym razie w Poznaniu pies albo na smyczy, albo luzem, ale w kagańcu i w miejscach mało uczęszczanych. Tylko, co z tego, skoro nikt tego nie przestrzega. :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
Cytat:
Napisał [B]uncanny[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=10635287#post10635287"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[I]Skoro Pani pies jest agresywny i może być niebezpieczny proszę zakładać mu kaganiec. Będzie Pani miała zmartwienia z głowy.

Poza tym mój pies nie zaczepia, tylko ewentualnie spokojnie stoi i czeka na mnie.[/I]


Mam zakładać psu kaganiec dlatego że ktoś nie umie upilnować swojego psa?:crazyeye:
Ja się nie martwie - pies odlatuje na kopach, następnym razem na mój widok zwykle jest już zapięty na smycz. Jak nie pomaga to jeszcze raz i jeszcze raz, dlatego z psem chodze zawsze w krytych butach, a nie sandałach. I właściciel ma okazję wysłuchać co myślę o takim prowadzeniu psa.[/quote]

Nie dlatego, że ktoś nie umie upilnować swojego psa, tylko dlatego, że psy agresywne powinny nosić kagańce.

To chyba nie ja powinnam czytać ze zrozumieniem i zastanawiać się nad tym co piszę. Skoro zacytowana została moja wypowiedź: "Poza tym mój pies nie zaczepia, tylko ewentualnie spokojnie stoi i czeka na mnie." a po niej padły słowa: "Ja się nie martwie - pies odlatuje na kopach" to chyba chodzi o opisana przeze mnie sytuację.

mch, owszem mam młodego psa, ale to nie mój pierwszy pies i nie jedyny. Moja suka nigdy nie jest poza moim polem widzenia. Zawsze jest w odległości góra 20 metrów ode mnie - mówię o spacerach na polach, łąkach. W mieście zawsze na smyczy. Bardzo się mnie pilnuje. Napisałam też, że bywa tak, że nagle ktoś wyjdzie zza rogu i moja suka zamiast wrócić do mnie, czeka w miejscu aż do niej podejdę. No i się zaczęło...Po co takie popadanie w skrajności? Po co od razu teksty, "jak nie potrafisz odwołać psa..." itp. Moja suka się dopiero uczy, wydaje mi się, że jak na szczeniaka który nie był odpowiednio socjalizowany do 5 miesięcy zachowuje się świetnie. To, że czeka na mnie pomimo tego, że nadchodzi pies z którym mogłaby sie pobawić, a nie leci do niego jak szalona tylko jej się chwali. Skoro piszę, że mój pies jest zawsze zapinany na smycz jeśli z przeciwka nadchodzi inny, że rozumiem ludzi, którzy mogą sobie nie życzyć kontaktów ich psa z moim, że wiem że niektórzy się boją itp. to mimo to znajdą się osoby na tym forum, które i tak po mnie "pojadą".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania&Psy']Znajdź mi miasto gdzie można spuszczać psy. Wtedy otwarcie przyznam Ci rację. Ale nie chodzi mi o regułę, że spuszczony - ok, ale tylko w kagańcu. ;)[/quote]

W Warszawie można puszczać w niektórych parkach psy bez smyczy i kagańca. SM nie reaguje na spokojne psy biegające luzem, raz tylko widziałam, jak strażnik grzecznie upomniał panią, której pies non-stop szczekał chyba z pół godziny.

A co powiecie na sytuaję, w której moją sukę na smyczy bez ostrzeżenia zaaakował duży pies w kagańcu i na flexi? Właściciele nie zareagowali ani ściągnięciem smyczy ani zawołaniem psa. W półmroku widziałam kotłującą się masę, wydawało mi się, że tamten jest bez kagańca i zagryzie moją sukę :roll: Ona wyła, skamlała, nie mogła się spod niego wydostać. W końcu jakimś cudem ją z tego kłębowiska wyciągnęłam za szelki. Była trochę poobijana i przerażona (pies był na oko 2 razy większy od niej). Oczywiście nawet nie spytali, czy mojemu psu nic się nie stało, nie padło magiczne słowo "przepraszam", które dla wielu chyba jest wielką ujmą na honorze :roll:

Kiedy w końcu oddalili się na bezpieczną odległość, zawołałam, żeby lepiej pilnowali swojego psa... a wtedy facet zaśmiał mi się prosto w nos i poluzował smycz :shake:

Nie miałam nawet czasu, żeby wezwać SM, zresztą... przecież ich ies był w kagańcu i na smyczy, więc teoretycznie pod kontrolą :shake: Kagańcem i dużą masą ciała (ok. 40 kg.) pies też może wyrządzić krzywdę :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] A ta kontrola ma polegać na tym, że pies do nikogo nie podbiega bez pozwolenia, że właściciel w każdej chwili jest w stanie go przywołać[B] i zapiąć na smycz, gdy ktokolwiek tego zażąda.[/B][/QUOTE]
byłoby mi strasznie głupio gdy ktoś musiał żądać, ja po prostu nie pozwalam na kontakt bez zgody, obok ludzi jeśli mam psa luzem mam ją przy nodze jeśli idę lub posadzoną jeżeli to ludzie nas mijają a my np. się bawimy bo nie wszyscy lubią jak obok nich przemknie pies.
[QUOTE]
Nie dlatego, że ktoś nie umie upilnować swojego psa, tylko dlatego, że psy agresywne powinny nosić kagańce.[/QUOTE]
bo czyjś piesek oczywiście miły i sympatyczny (wedle właściciela...) może bez MOJEJ zgody podbiec? Żartujesz? Dopóki wszystkie psy nie będą odwoływalne mój pies nie będzie chodził w kagańcu bo jeżeli ja nie dam rady unieszkodliwić napastnika to mój pies musi mieć możliwość obrony.

Nie, nie czytasz ze zrozumieniem - jak mam kopnąć psa stojącego ileś ode mnie? W doopie mam co robi Twój pies jeżeli do mnie nie podchodzi.

edit
SM zwykle nie reaguje, nawet jak biega bez kontroli. Na moją sukę nie reagują wcale tylko patrzą co robimy, bardzo lubią frisbee i sztuczki.:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
Nie, nie czytasz ze zrozumieniem - jak mam kopnąć psa stojącego ileś ode mnie? W doopie mam co robi Twój pies jeżeli do mnie nie podchodzi.[/quote]
Po co w takim razie cytujesz moje słowa a po nich piszesz o kopaniu psa? Cytaty chyba stosuje się po to, żeby ustosunkować się do danej wypowiedzi?:roll:
Ja nie wiem co Ty masz pod kopułą. Może przesuniesz tyłek o kilka kroków i jednak mojego psa kopniesz... Twoją odpowiedź można tak zrozumieć, a niewiele jest mnie już w stanie zdziwić w zachowaniu obcych dla mnie osób.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']A co myślicie o sytuacji, gdy pies bez obiektywnego powodu zostaje zataakowany (próba kopnięcia, wrzask ) przez przewrażliwionego właściciela innego psa i odpowiada obroną?[/quote]

Jeśli faktycznie bez powodu (pies nie podbiegł, tylko właściciel drugiego psa z odległości zamachnął się w stronę psa, wydarł na niego itp.), to podpada to pod wykroczenie drażnienia psa, za które grozi dość wysoka grzywna (4 razy wyższa, niż za puszczenie psa luzem tam, gdzie jest to zakazane).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania&Psy']Znajdź mi miasto gdzie można spuszczać psy. Wtedy otwarcie przyznam Ci rację. Ale nie chodzi mi o regułę, że spuszczony - ok, ale tylko w kagańcu. ;)
Poza tym, dodałam w nawiasie, że [I]'a przynajmniej w Poznaniu'[/I]. Mieszkam w Poznaniu, w tym mieście chodzę na spacery i reguły dot. psów interesują mnie w tym mieście, a nie żadnym innym. I w moim mieście nie ma obowiązku prowadzania psa i na smyczy, i w kagańcu. Albo na smyczy, albo w kagańcu i wtedy może być pies spuszczony. Ale przyznam, że NIGDY nie widziałam psa latającego luzem [U]w kagańcu[/U].
.[/quote]
[B][I]mój poprzedni pies chociażby biegał w kagańcu, ale powody były trzy...po pierwsze był duży i się go bali...kiedyś babeczka mnie opiperzyła, że taki wielki pies biega bez kagańca...no to założyłam mu kaganiec,ale ona się potem doczepiła, że powinien chodzić na smyczy...to wtedy miałam już ją w głębokim poważaniu...po drugie do innych psów był agresywny...a po trzecie-zjadał resztki wywalone pod okna :shake:[/I][/B]

[B][I]a i w Toruniu można puszczać psa bez smyczy i kagańca...przekonałam się o tym mijając kilka razy SM z niezapiętym Brutusem...[/I][/B]

[B][I]Jeśli pies [COLOR=red]uncanny[/COLOR] nie podbiega do innych to nie ma się czego czepiać..mój pies przejdzie obok np...[/I][/B]
[B][I]ale zawsze znajdzie się ktoś kto jest idealny i będzie pouczał wszystkich dookoła...[/I][/B]
[B][I]mój pies np jak zobaczy znajomego psa,a nie jest dosyć blisko mnie to biegnie do niego uchachany...i to nie znaczy, że nie mam kontroli nad psem...ja nie widzę powodu wołania go skoro to nasi znajomi...[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote]SM zwykle nie reaguje, nawet jak biega bez kontroli. Na moją sukę nie reagują wcale tylko patrzą co robimy, bardzo lubią frisbee i sztuczki.:smile:[/quote]
A przynoszą swoje zabawki do rzucania czy zabierają Su? :diabloti:
[QUOTE]Jeśli faktycznie bez powodu (pies nie podbiegł, tylko właściciel drugiego psa z odległości zamachnął się w stronę psa, wydarł na niego itp.), to podpada to pod wykroczenie drażnienia psa, za które grozi dość wysoka grzywna (4 razy wyższa, niż za puszczenie psa luzem tam, gdzie jest to zakazane).[/QUOTE]
Mój pies dostał z ciężkiej torby od pewnej pani... Mijałam się z nią na chodniku, pies w kagańcu na smyczy przy nodze i.. spojrzał się na nią :roll: Dostał przez łeb. I co wtedy można dzwonić? Jak mi to udowodnią jak moje słowo jest przeciwko jej, bez świadków? Ona może powiedzieć, że się na nią rzucił itp.
Jedyne co zrobiłam to powiedziałam kilka cięższych słów...

Link to comment
Share on other sites

[B]an1a[/B] - bez świadków bądź obrażeń Twojego psa - nic nie udowodnisz. Jesteś z punktu na straconej pozycji. Ponieważ masz psa.:angryy:

[B]unacanny[/B] - nie porozumiemy się chyba...
Najwidoczniej miałaś szczęście i nie doświadczyłaś (jeszcze?) ataku ze strony biegającego luzem 'piesecka'. Po czymś takim spadają z nosa rożowe okulary i ostrość widzenia drastycznie wzrasta...

Ale mimo to - jest mi przykro, że nie rozumiesz, iż pies, który nie reaguje na przywołanie NIE POWINIEN biegać luzem...
Cóż to za problem przypiąć suce do obroży linkę treningową? Jej to naprawdę nie będzie przeszkadzać! A Ty w momencie, gdy Twoja suka nie reaguje na przywołanie - pomagasz sobie linką naprowadzając ją na właściwe zachowanie = powrót do Ciebie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']
Mój pies dostał z ciężkiej torby od pewnej pani... Mijałam się z nią na chodniku, pies w kagańcu na smyczy przy nodze i.. spojrzał się na nią :roll: Dostał przez łeb. I co wtedy można dzwonić? Jak mi to udowodnią jak moje słowo jest przeciwko jej, bez świadków? Ona może powiedzieć, że się na nią rzucił itp.
Jedyne co zrobiłam to powiedziałam kilka cięższych słów...[/quote]
[B][I]Masz agresywnego psa? ja bym ściągnęła kaganiec i zapytała się babci czy ma zamiar jeszcze raz uderzyć psa torbą i czy chce tą torbę stracić...jesssu mnie by szlag chyb a trafił...:angryy:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

Obserwuję Waszą wymianę poglądów na powyższy temat i nachodzą mnie własne przemyślenia.Ja po wielu latach posiadania różnych psów i kontaktach z obcymi psami i ich właścicielami powiem jedno, że dla wszystkich posiadaczy psów powinny być takie same obowiązki i przywileje. Dla mnie nie ma tłumaczenia w stylu "mój pies jest nieagresywny" albo "mój pies jest odwoływalny" dlatego może sobie biegać luzem. Pies to pies i może w różnych okolicznościach zaskoczyć swojego właściciela reakcją,a przewidzieć się wszystkiego nie da. Dla mnie ci, którzy tego nie biorą pod uwagę są zwyczajnie nieodpowiedzialni. Mogę jeszcze zrozumieć, że ktoś np. ma ochotę porzucać swojemu psu patyk i stąd też zwierzę jest bez smyczy czy kagańca chwilowo, ale reakcja na widok nadchodzącego innego psa powinna być natychmiastowa- profilaktyczne zapięcie na smycz, a nie kontynuowanie zabawy w najlepsze bez pomyślenia o ewentualnym nieposłuszeństwie psa i ryzyku. Zresztą ilość niemądrych zachowań u posiadaczy psów wciąż mnie zaskakuje. Najbardziej zastanawiające jest dla mnie zachowanie właścicieli goldenów. Tym psom wolno wszystko. Ja mam psy dość agresywne, które sprowokowane mogą być niebezpieczne i naprawdę nie rozumiem dlaczego posiadacze innych ras, typów psów to respektują, a właściciele goldenów uważają, że to ja mam zadbać o to, by moje psy będące na smyczy i w kagańcu nie rozprawiły się z ich podłażącymi nie wiem po co zwierzętami, podczas gdy oni zupełnie nie reagują. Tak więc reasumując, w moim odczuciu wszystkie psy powinny być poza swoimi posesjami zabezpieczone minimum smyczą,a właściciele powinni mieć oczy dookoła głowy.

Link to comment
Share on other sites

[B][I]Ja akurat znam Goldeny bardzo usłuchane...idą przy nodze bez smyczy chyba, że właścidiel pozwoli to idą kawałek dalej...wczoraj nawet minęłam się z takim jednym goldkiem...nasze psy bez smyczy...nawet nie podeszły do siebie,a mijaliśmy się stosunkowo blisko...jeden olał drugiego i tyle...Brutus się tylko na mnie spojrzał ze wzrokiem pytającym "mogę podejść" ? :evil_lol: ale słowo "nie wolno" wystarczy :p i nie muszę zapinać psa na smycz żeby przejśc obok drugiego.[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Dla mnie nie ma tłumaczenia w stylu "mój pies jest nieagresywny" albo "mój pies jest odwoływalny" dlatego może sobie biegać luzem. Pies to pies i może w różnych okolicznościach zaskoczyć swojego właściciela reakcją,a przewidzieć się wszystkiego nie da.[/QUOTE]
Oczywiście, że się nie da, ale są różne sytuacje i spotyka się różne osoby.. W parku pełnym psów nie da się na widok każdego łapać psa. Chodzę do parku i widzę: na jednym trawniku ktoś rzuca psu piłkę czy frisbee, na innym ćwiczy z psem - psy są tak nakręcone, że nie widzą innych dookoła. To samo jest z moim psem - on nie poleci do innego, bo po prostu nie chce mieć z nimi kontaktu. Woli pobiegać dookoła mnie z patykiem niż zainteresować się innym psem.
Oczywiście pies jest zabezpieczony adekwatnie do sytuacji puszczony bez kagańca ma przyczepioną linkę, puszczony ze smyczy - zawsze w kagańcu.
Wyglądam (chyba) na nieszukającą atrakcji, dlatego nie rozumiem stawania kilkadziesiąt metrów ode mnie i puszczania swojego psa luzem, żeby się pobawił z pieskiem, bo jemu pewnie jest przykro, że biega sam.
Właściciel dobrze się bawi, pies (o ironio - labrador) podbiega do mojego i chce zabrać patyk.
A wystarczyło tylko krzyknąć, czy psy mogą się pobawić, a nie bez słowa puszczać swojego. Czy mam zacząć chodzić z wielkimi dyktami na plecach - mój pies jest agresywny, zapytaj zanim puścisz swojego psa? Pomimo wszystko nie chcę, żeby ktoś puszczał swojego psa bez słowa, kilka razy się zdarzyło, że Nero chciał się bawić z innym psem i za zgodą obydwu stron psy były puszczane ze smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś'][B][I]Ja akurat znam Goldeny bardzo usłuchane...idą przy nodze bez smyczy chyba, że właścidiel pozwoli to idą kawałek dalej...wczoraj nawet minęłam się z takim jednym goldkiem...nasze psy bez smyczy...nawet nie podeszły do siebie,a mijaliśmy się stosunkowo blisko...jeden olał drugiego i tyle...Brutus się tylko na mnie spojrzał ze wzrokiem pytającym "mogę podejść" ? :evil_lol: ale słowo "nie wolno" wystarczy :p i nie muszę zapinać psa na smycz żeby przejśc obok
drugiego.[/I][/B][/quote]
Ja właśnie mówiłam o tym, co Ty też poniekąd prezentujesz. Nie powinno mieć znaczenia jakiej rasy jest pies, zasada to zasada. Jeden z moich psów jest bardzo karny i z powodzeniem, gdybym wyprowadzała go oddzielnie mógłby spacerować przy nodze bez smyczy i kagańca, ale wzięłam sobie do serca słowa osób, które bądź obawiają się psów i czują się niepewnie, widząc idącego bez zabezpieczeń psa albo wiedzą, że ich pies jest prowokatorem i lepiej się czują, gdy inne w otoczeniu są pod kontrolą, tą prawdziwą, a nie tą która się zwie "odwoływalnością". To kwestia szacunku do innych, kultury, a nie tego co sobie myślimy o własnych psach. Tak jak napisałam wcześniej, na swojej posesji można sobie robić co się chce, ale wychodząc z psem w miejsce publiczne jesteśmy do czegoś zobligowani i to bez znaczenia jakie są w naszym mieście przepisy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']
[B]unacanny[/B] - nie porozumiemy się chyba...[/quote]
Niestety nie chyba, a raczej na pewno.
[quote name='Juliusz(ka)']
Najwidoczniej miałaś szczęście i nie doświadczyłaś (jeszcze?) ataku ze strony biegającego luzem 'piesecka'. Po czymś takim spadają z nosa rożowe okulary i ostrość widzenia drastycznie wzrasta...[/quote]
Tak się akurat składa, ze zostałam kiedyś zaatakowana przez psa, nie takiego biegającego luzem, a takiego który był na smyczy. Był to amstaf. Na prośbę o mocne przytrzymanie psa, który wyrywał się z zębami do mojej suki rasy husky, jego pan zareagował odpięciem smyczy i rzuceniem hasła "atak". Gdyby nie to, że mój pies zasłonił mnie własnym ciałem, nie wiem co by było.
Nie uważam jednak aby to doświadczenie uprawniało mnie do profilaktycznego darcia gęby na wszystkich właścicieli amstafów, albo jeszcze lepiej wszystkich psów.
Utwierdziło mnie ono jednak w przekonaniu, że niejednokrotnie właściciel jest bardziej niebezpieczny i agresywny w stosunku do innego psa czy właścicieli psów, niż jego najgroźniejszy nawet pupil.
[quote name='Juliusz(ka)']
Ale mimo to - jest mi przykro, że nie rozumiesz, iż pies, który nie reaguje na przywołanie NIE POWINIEN biegać luzem...
Cóż to za problem przypiąć suce do obroży linkę treningową? Jej to naprawdę nie będzie przeszkadzać! A Ty w momencie, gdy Twoja suka nie reaguje na przywołanie - pomagasz sobie linką naprowadzając ją na właściwe zachowanie = powrót do Ciebie.[/quote]
A mi jest przykro, że nie potrafisz/ potraficie zrozumieć tego, że mój pies nie biega sobie luzem gdzie popadnie. Puszczam ją na łąkach, pod lasem, ale zapinam na smycz kiedy ktoś pojawia się na horyzoncie. A to, że czasem kogoś nie zauważę lub ten ktoś pojawi się nagle, kiedy moja suka jest 10 metrów ode mnie, nie oznacza, że muszę prowadzać ją na lince. To jest młody pies, z którego zachowania i tak jestem bardzo zadowolona. Jak na psa niesocjalizowanego do 5 miesiąca życia zachowuje się rewelacyjnie. To, że staje i czeka na mnie zamiast biec do psa, który się do niej zbliża jest naszym dużym sukcesem. Psa trudnego uczy się stopniowo. Teraz staje i czeka, za jakiś czas będzie wracać. Zanim nauczyła się tego co już potrafi używałam smyczy. Lepsze efekty dawały jednak próby posłuszeństwa bez użycia jakichkolwiek ograniczników. Do dalszej nauki nie będę używała żadnych linek itp. Osiągnęłyśmy już na tyle dużo, że mogę puszczać ją pod lasem bez smyczy i nie zamierzam tego zmieniać.

To właściwie wszystko co miałam do powiedzenia na ten temat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='uncanny']Zawsze jest w odległości góra 20 metrów ode mnie - mówię o spacerach na polach, łąkach. W mieście zawsze na smyczy. Bardzo się mnie pilnuje. Napisałam też, że bywa tak, że nagle ktoś wyjdzie zza rogu i moja suka zamiast wrócić do mnie, czeka w miejscu aż do niej podejdę.[/QUOTE]

Skoro pies jest spuszczany ze smyczy tylko na polach i łąkach, to jakim cudem ktoś nagle wychodzi Ci tam zza rogu? Moja suka też kiedyś była młoda, w okresie dojrzewania nie zawsze momentalnie odwoływalna, i po to chodziłam z nią na łąki - żeby móc swobodnie ją wybiegać i mieć czas na przywołanie i wzięcie na smycz, kiedy ktoś pojawi się na horyzoncie.

Uwierz, dla osoby po przykrych przejściach z biegającymi luzem psami, duży zwierzak, który nie reaguje na przywołanie właściciela tylko staje w odległości kilku metrów i się gapi, jest źródłem stresu. Bo nie ma na czole wypisane, czy będzie chciał się bawić, czy sobie postoi, czy za chwilę zacznie sztywnieć, jeżyć się i przejdzie do ataku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Skoro pies jest spuszczany ze smyczy tylko na polach i łąkach, to jakim cudem ktoś nagle wychodzi Ci tam zza rogu? [/quote]

Chodzę na łąki pod las. Są tam zarówno łąki jak i pola. Mieszkam w Wałbrzychu. Są to tereny górzyste. Wystarczy, że ja jestem w połowie górki, a ktoś wyłania się na szczycie, albo wychodzi z lasu, który jest z boku górki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Ja właśnie mówiłam o tym, co Ty też poniekąd prezentujesz. Nie powinno mieć znaczenia jakiej rasy jest pies, zasada to zasada. Jeden z moich psów jest bardzo karny i z powodzeniem, gdybym wyprowadzała go oddzielnie mógłby spacerować przy nodze bez smyczy i kagańca, ale wzięłam sobie do serca słowa osób, które bądź obawiają się psów i czują się niepewnie, widząc idącego bez zabezpieczeń psa albo wiedzą, że ich pies jest prowokatorem i lepiej się czują, gdy inne w otoczeniu są pod kontrolą, tą prawdziwą, a nie tą która się zwie "odwoływalnością". To kwestia szacunku do innych, kultury, a nie tego co sobie myślimy o własnych psach. Tak jak napisałam wcześniej, na swojej posesji można sobie robić co się chce, ale wychodząc z psem w miejsce publiczne jesteśmy do czegoś zobligowani i to bez znaczenia jakie są w naszym mieście przepisy.[/quote]
[B][I]hm...ale to była sytuacja gdzie OBYDWA psy były luzem...ponieważ Goldka znam z widzenia to wiem , że jest to pies łagodny...widząć, że Pan nie zapinał swojego psa ja również swojego nie zapięłam bo jestm 100% pewna, że jak powiem "nie wolno" to Brutus nie podejdzie do psa.a nawet jak tamten podbiegłby do Brutusa to nic by się nie stało...mam nieagresywnego psa, tamtego znam z widzenia więc nie miałabym nic przeciwko...jednak obydwa psy są odwoływalne...[/I][/B]
[B][I]No nie wiem..może ja mam dookoła mądrych właścicieli i jeśli oni wiedzą, że ich pies może zaatakować to mają psy na smyczy,a jeśli wiedzą że nie zaatakuje to idą luzem....taka jakby zasada...[/I][/B]
[B][I]nie liczę wyskoku ONka moich znajomych...ale inny temat.[/I][/B]
[B][I]nie wiem czy w tym poście chodziło Ci o ludziach po przejściasch ale idących bez psa?bo jeśli widzę takowych to nie zapinam psa ponieważ Brutus olewa każdego człowieka chyba, że ten zrobi mu "ciupu ciupu jaki ładny piesek" ,a potem piesek skacze i brudzi..ale to juŻ ich sprawa...nikt nie karze wołać obcego psa.[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...