Jump to content
Dogomania

cesar millan i chodzenie psa ZA przewodnikiem


Reniak

Recommended Posts

[quote name='gerta']
Jeśli się kogoś edukuje to trzeba mówić tak, żeby mieć pewność, że nie wyrządzi się tym krzywdy. Jeśli mówię ludziom o psich potrzebach, o szacunku i zaufaniu, to mam 100% pewności, że człowiek pod wpływem moich wypowiedzi nie wywali psa na plecy przytrzymując przy ziemii, bo ten położył mu głowę na kolanach.
Dodatkowo weź pod uwagę, że interpretacja psiego języka w programach Milana pozostawia wiele do życzenia. Przeciętny wolontariusz w schronisku lepiej interpretuje psi język niż Cesar, niestety...[/QUOTE]
I to jest dla mnie kwintesencja zarzutów wobec Millana. Gość wyświadcza i psom, i ludziom niedźwiedzią przysługę. Już raz o mało nie zostałam pogryziona przez sukę, młodą, szczeniaka prawie - tak reagowała na próbę złapania za obrożę, bo właściciel od tego zaczynał alfa roll

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 240
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]alfa jest tylko jedna na stado;-) a czemu pies ma zrobić coś dziecku, które próbuje go pogłaskać? nawet mając piłkę czy żarcie czy cokolwiek innego? przecież dziecko nie jest dla psa żadnym zagrożeniem, zwłaszcza takie malutkie, więc normalny pies się na dziecko nie rzuca. powiem szczerze, że trochę przeraził mnie ten przykład, bo kto jak kto ale dzieci mają rożne durne pomysły (typu podlecieć do obcego psa na ulicy i mu się na szyję rzucić) i jak dla mnie standardem jest to, ze pies dziecka nie rusza, niezależnie od tego ile razy w życiu go widział i co aktualnie w jego pysku przebywa. [/QUOTE]Podałem przykład z życia wzięty, nie raz, nie dwa zostałem tak potraktowany przez "jamniki" swojego - ugryzienie w nochal, ciotki- to samo, kolegi- policzek (do dzisiaj mam ślad), miałem wtedy około 10 lat, ale co do tego wieku jaki podałem 2-3 lata to i mój szczeniak mając 3 miesiące sadził się do chrześnicy, gdy ta postanowiła go choćby pogłaskać-> jeżeli szczeniak wiedział, że ma wyższą pozycję od dziecka (wtedy jeszcze nie bawiłem się w dominację i hierarchię) i to jeszcze obcego, to jaki był mechanizm tej reakcji, skoro obce osoby mogły go czochrać gdzie popadnie włącznie z moją siostrą- też dzieciakiem, innymi znajomymi dzieciakami? że niby obcy dzieciak, w ludzkim rozumowaniu to by pasowało, ale wg psiego, nie pasuje mi to...

Co z pogryzieniami i zagryzieniami dzieci, jakiś czas temu dziecko zabite przez amstaffa przy rodzicach (dziecko rodziców oczywiście), amstaff zareagował korektą, a że dla dziecka ta korekta była śmiertelna to co innego (dziecko było bardzo małe).

Chrześnica stała się wobec psa dominująca, to ona wyznaczała granice tak, że pies nie miał prawa na własne życzenie wejść w jej przestrzeń, gdy łaziła z ciastkiem, czy innym jedzeniem, czy też nawet z jego zabawką. Jak do tego doszło?, całkiem normalnie-> korekty wszystkich członków rodziny (każdy na wejście do mnie do domu jest wobec psa stroną dominującą dzięki zastosowaniu na wejście poleconych zasad- nie wchodzą do bajki psa ;) ), po czasie (dzieciak perfekcyjnie opanował mówienie komendy odejdź jak i inne znane i łatwe do wymówienia wobec psa) zaczęła sama wyznaczać granice, a o dziwo pies szybko skumał, że i ona może mieć władzę wobec karmienia, rozporządzanie jedzeniem w czasie karmienia. Dziecko miało frajdę, że pies je z jej ręki, pies stał się wobec niej uległy i nie było śladu po warczeniu.

Wbrew panującej opinii, że pies który warczy przy misce i innych sytuacjach nie powinien być korygowany, bo zatraci w pewnym sensie sygnały ostrzegawcze i będzie kłapał na wejście zębami-> głupota jakich mało, no chyba że lejemy psa pasem przez dupe, przy każdym warknięciu... Chodziło o wybicie z tego stanu, stanu pozycjonowania innego członka stada-> to nie on jest przewodnikiem, więc mówiąc w skrócie nie ma prawa tak reagować- takim nastawieniem wobec innego członka rodziny. Ja jako przewodnik wymagam posłuszeństwa, które mi się naturalnie należy (rozwijałem ten temat wcześniej) -> pies w rodzinie ma być omegą, nie betą, ani gdzieś po środku, koniec stawiki i już, zero dyskusji z psem o status ;). A to, że ma zjeść w spokoju, to rozumiem i szanuję, ale nie tego że nikt nie ma prawa podejść w jego pobliżu choćby po zostawiony widelec...

[QUOTE]gorsze czyli jakie? ale to też trzeba psa dobrze czytać, bo jak widzę, ze zwierzątko np. boli brzuch to wiadomo, ze nie idę z nim robić sesji posłuszeństwa czy bardzo długiego spaceru tylko daje mu spokój, niech sobie poleży tam gdzie leży i tyle. ale nie ma opcji, żeby mi np. pobiegł spuścić łomot psu z naprzeciwka na poprawę humoru;-)
[/QUOTE]gorsze, czyli przykładowo wyczerpanie fizyczne i psychiczne-> przeziębienie, frustracja spowodowana innym czynnikiem i przenoszona na psa, i inne tego typu sprawy-> odstępstwa od spokoju i asertywności, chyba rozumiesz o co mi chodzi ;).

[QUOTE]a myślisz, ze onek, zwłaszcza dojrzewający samiec to kocha cały świat? a juz zwłaszcza sadzące się na niego pieseczki:-D i ilu 'ekspertów' nie potrafi ogarnąć onków, bo im pod schemat klik/smakołyk nie podchodzą? aż we wzorcu sprawdziłam i akity nie są wiele większe od onków, a nawet ich wagi się pokrywają w pewnych momentach więc nie sądzę, zebyś miał wiele większego psa od mojego, ale przypuszczam, ze więcej siły masz ode mnie:-P Ty ogarnąłeś psa dominacją, ja ogarnęłam wychowaniem. już nie ma opcji rzucania się na psy samemu czy będąc zaczepianym przez drące japy podbiegacze zatrzymujące się pół metra od psiego ogona. a z tymi ostatnimi to był największy problem, bo i mnie denerwowały a ten mój doskonale czyta moje emocje (przekazywałam mu złą energię:P) i najpierw musiałam ogarnąć siebie.
a ustalenie hierarchii to czasem nie jest chwila? złapać się za łby i pokazać, kto tu rządzi? praca, praca i praca to wychowanie i na to trzeba mieć czas;-) nadal wychodzi na to, ze psa jednak wychowujesz a nie dominujesz.[/QUOTE]Chodziło mi bardziej o cechy charakteru. To nie onek walczył przez ponad 300 lat na psich ringach i to nie on ma także w swojej krwi geny także tosy, jeszcze nigdy nie widziałem nie wykastrowanej akity, która byłaby przyjacielem dla każdego obcego psa, jeżeli coś takiego istnieje to muszę to zobaczyć ;) O ile można ją nauczyć odpowiedniego nastawienia, tak przyjaciela dla każdego nie da się z niej zrobić i już. Nawet z pitbulla można zrobić owieczkę, ale u akity decyduje o tym także jej pierwotność i japońska kultura w której się ukształtowały.

Co do innych spraw, które wymieniłaś to się zgadzam, oprócz wychowania- jestem dominujący 24/7 ;).

[QUOTE]dla mnie one się nie dogadały. jak podejdę do kogoś w celu przywitania a ten ktoś mi powie spier* to znaczy, ze się z nim dogadałam? dla mnie dogadanie się to nawiązanie jakiejś wzajemnej nici porozumienia a nie ustalenie, ze każde z nas idzie w swoją stronę.
[QUOTE]
Nie chce mi się za bardzo tłumaczyć tego, ale przeczytanie książki o sygnałach uspokajających to za mało ;-) Żeby Ci zobrazować sytuację dobermana z wilkiem posłużę się przykładem tej pitbulki z czerwonej strefy co była w programie Millana. Pamiętasz jak Millan ją wprowadził do zagrody- swojego stada? Moment gdy młody pit do niej podchodzi i zachowuje się identycznie jak doberman z tego filmu. Pies wie, że takiej energii nie można ufać, gdyby nie siatka wilk by zaatakował - chodzi o ten tzw moment "zabójczej ciszy" przed atakiem. Jasna i czytelna dla psa komunikacja- jedna z jej odmian i [B]gdyby jej nie znał to by się nie wycofał/uległ.[/B]
[QUOTE]
toż to mówię, że mimo iż w jednym języku gadają to się nie dogadują. a czemu, to patrz wyżej;-)[/QUOTE]Na naszą logikę nie, w końcu dogadanie oznacza pewną relację jakby nie patrzyć-> z tym się mogę po części z Tobą zgodzić. Z tym dogadaniem to chodzi raczej o podejście wilka na swoim terytorium i nie tylko do obcego psowatego, w naturze doszłoby do walki w przypadku zwierząt z takim samy nastawieniem, które nie tworzą grupy, pies odpuścił próbę sił, bo wyczuł to nastawienie. Założyć się mogę o kilka groszy, że gdyby postawić przed tym wilkiem innego psa, który postanowiłby podjąć wyzwanie, to widzielibyśmy skakanie sobie do gardeł. Jeżeli chodzi o komunikację, o czytanie siebie nawzajem to one to doskonale czytają i potrafią to zrozumieć, mimo że pies zatracił kilka narzędzi z pełni zachowań o których mówiłem wcześniej ;).

[QUOTE]wiesz, to co robią Amerykanie z psami, wilkami, rasami woła o pomstę do nieba i jest tematem rzeką, więc lepiej go nie zaczynać;-) a ten białas wygląda na psa (może hybrydę), który komuś zwiał. niby wilk, tylko czemu na szyi ma ślad jakby po obroży czy innej uwięzi? no, ze wg autora to wilk to ja wiem, przeczytałam opis i nawet wiem, dlaczego uważa go za wilka i jak dla mnie to takie mało wiarygodne;-)[/QUOTE]Ten biały wilk jak najbardziej wygląda jak wilk alaskański, różni się nieco od tych ze wcześniejszych filmów (luknij na fotki tych zwierząt), jego zachowania, ruchy ogona itd, są wilcze. Jeżeli się przyglądałaś wilkowi w zoo, to można tą dzikość zobaczyć m.in w ich oczach. Inaczej mu się patrzy z oczu jak z psu. To, że ma obrożę o niczym nie świadczy, to może być wilk trzymany w jakimś domostwie prawidłowo prowadzony, socjalizowany już w przeszłości z tymi psami lub przebywający - wychowujący się z innymi psami na co dzień. Tam mogło dojść równie dobrze do ataku i grupowej walki, mogło o tym zadecydować wiele czynników m.in nastawienie tych psów. Nie wiemy także jak się zakończyła ta relacja, bo wilk na sam koniec filmu zaczyna zmieniać nastawienie.

[IMG]http://3.bp.blogspot.com/_BeXDdOgUECU/TDDIi7qd4uI/AAAAAAAAB1Y/RA2hC3NPgKE/s320/wilk+alaska%C5%84ski%28Canis+lupus+tundrarum%29.jpg[/IMG] ;)

Edited by SAIKO
Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']...co do tego wieku jaki podałem 2-3 lata to i mój szczeniak mając 3 miesiące sadził się do chrześnicy, gdy ta postanowiła go choćby pogłaskać-> jeżeli szczeniak wiedział, że ma wyższą pozycję od dziecka (wtedy jeszcze nie bawiłem się w dominację i hierarchię) i to jeszcze obcego, to jaki był mechanizm tej reakcji, skoro obce osoby mogły go czochrać gdzie popadnie włącznie z moją siostrą- też dzieciakiem, innymi znajomymi dzieciakami? że niby obcy dzieciak, w ludzkim rozumowaniu to by pasowało, ale wg psiego, nie pasuje mi to...[/QUOTE]
Saiko wyjaśnienie jest proste: pies sadził się do 2-3 letniego dziecka mając 3 miesiące, bo w swoim krótkim życiu nie widział takich dzieci zbyt wielu i nikt mu nie powiedział, że dzieci się nie podgryza i się na nie nie szczeka/nie warczy. Dodatkowo w wieku 3 miesięcy (12 tygodni) u psów ras pierwotnych jest znacząca przewaga reakcji lękowej nad ciekawością, więc naturalnym jest "przepędzanie" intruza.

[quote name='SAIKO']Co z pogryzieniami i zagryzieniami dzieci, jakiś czas temu dziecko zabite przez amstaffa przy rodzicach (dziecko rodziców oczywiście), amstaff zareagował korektą, a że dla dziecka ta korekta była śmiertelna to co innego (dziecko było bardzo małe). [/QUOTE]
Dziecko jest narażone na śmiertelny atak, gdyż najdelikatniejsza, a jednocześnie najważniejsza część jego ciała - czyli głowa znajduje się dokładnie na wysokości psiego pyska.
Jeśli pies obojętnie jakiej rasy nie jest socjalizowany z dziećmi od małego, to reaguje wobec nich na swój psi sposób i nie wie, że uderzając kłami w czaszkę może dziecko po prostu zabić. Nie wiem o jakim zagryzieniu piszesz, ale mnie kiedyś poprosili o komentarz w tv w sprawie pogryzienia dziecka przez amstaffa. Okazało się, że "mądrzy" właściciele, jak pojawiło się dziecko, to zamiast od początku psu dziecko miło skojarzyć, to robili tak: dziecko śpi, pies jest w pokoju z nimi, jest głaskany, jest super. Dziecko się budzi/płacze/trzeba się nim zająć - pies won do łazienki. Przez 1,5 roku dziecko zwiększało swoją dobową aktywność, a pies coraz więcej czasu spędzał w łazience, mając jednocześnie jednoznaczne skojarzenie - dziecko=zamknięcie w łazience (nie sądzę, żeby łazienka była jego ulubionym miejscem w domu). Efekt - jak dziecko na czworakach szło po podłodze, a pies wypadł z łazienki, bo ktoś nieostrożnie otworzył drzwi, to złapał dzieciaka za głowę. Ja się temu psu zupełnie nie dziwię, a właściwie to dziwię się, że on nie pogryzł ich wszystkich, bo ja na jego miejscu to bym zrobiła po miesiącu takiego traktowania.


[quote name='SAIKO']Wbrew panującej opinii, że pies który warczy przy misce i innych sytuacjach nie powinien być korygowany, bo zatraci w pewnym sensie sygnały ostrzegawcze i będzie kłapał na wejście zębami-> głupota jakich mało, no chyba że lejemy psa pasem przez dupe, przy każdym warknięciu... Chodziło o wybicie z tego stanu, stanu pozycjonowania innego członka stada-> to nie on jest przewodnikiem, więc mówiąc w skrócie nie ma prawa tak reagować- takim nastawieniem wobec innego członka rodziny. Ja jako przewodnik wymagam posłuszeństwa, które mi się naturalnie należy (rozwijałem ten temat wcześniej) -> pies w rodzinie ma być omegą, nie betą, ani gdzieś po środku, koniec stawiki i już, zero dyskusji z psem o status ;). A to, że ma zjeść w spokoju, to rozumiem i szanuję, ale nie tego że nikt nie ma prawa podejść w jego pobliżu choćby po zostawiony widelec...[/QUOTE]
Nadal nie rozumiem po chorobę korygować warczenie przy misce, co może przynieść efekt w postaci jeszcze bardziej zażartej obrony zasobu, zamiast zwyczajnie obecność człowieka przy misce psu pozytywnie skojarzyć. U opornego psa takie ćwiczenia zajmą może z miesiąc, przeciętny już po tygodniu wita człowieka przy swojej misce merdaniem ogonem i oczekiwaniem "co fajnego mi tu wrzucisz"...
Sprawdziłam tę metodę na kilkunastu psach z syndromem obrony miski po pobycie w schronisku. Efekt jest zawsze taki sam: pies wita ludzi w okolicach swojej miski merdaniem ogona. Nie ma ryzyka, że się nie uda, albo wyjdzie inaczej, niż zamierzaliśmy.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Nadal nie rozumiem po chorobę korygować warczenie przy misce, co może przynieść efekt w postaci jeszcze bardziej zażartej obrony zasobu, zamiast zwyczajnie obecność człowieka przy misce psu pozytywnie skojarzyć. U opornego psa takie ćwiczenia zajmą może z miesiąc, przeciętny już po tygodniu wita człowieka przy swojej misce merdaniem ogonem i oczekiwaniem "co fajnego mi tu wrzucisz"...
Sprawdziłam tę metodę na kilkunastu psach z syndromem obrony miski po pobycie w schronisku. Efekt jest zawsze taki sam: pies wita ludzi w okolicach swojej miski merdaniem ogona. Nie ma ryzyka, że się nie uda, albo wyjdzie inaczej, niż zamierzaliśmy. [/QUOTE]

Mój sposób źle zastosowany może sprowokować atak (w tym sposobie chodzi o pokazanie psu, że ma się władzę na żarciem-> nie próbę rywalizacji o nie, idzie korekta, gdy pies bierze jedzenie w posiadanie, karmię psa trzymając michę w dłoniach i podając mu kilka kęsów z niej-> pies jest spokojny dostaje jedzenie, a gdy jest niespokojny to korekta (z tym, że korekta powinna być głosowa, bo jak ktoś jest niekompetentny to po kuksańcu może być ugryziony...) i podniesienie miski do góry- mając ją przed sobą, tu bardzo ważne-> nie wolno zabierać miski, ani jedzenia/zabawki za siebie, bo to daje odwrotny skutek w postaci rywalizacji.)

Jak najbardziej można do tego dołożyć Twój sposób z karmieniem i wrzucanie do miski żarcia z ręki. Ale z tego co zauważyłem to taka forma może mieć również formę przekupstwa i nie jest powiedziane, że zniweluje problem. Może być w stanie "co mi wrzucisz..." ale w przypadku konkretnej osoby ;).

Każda metoda ma swoje wady i zalety, trzeba to robić mądrze i z rozwagą ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']Mój sposób źle zastosowany może sprowokować atak (w tym sposobie chodzi o pokazanie psu, że ma się władzę na żarciem-> nie próbę rywalizacji o nie, idzie korekta, gdy pies bierze jedzenie w posiadanie, karmię psa trzymając michę w dłoniach i podając mu kilka kęsów z niej-> pies jest spokojny dostaje jedzenie, a gdy jest niespokojny to korekta (z tym, że korekta powinna być głosowa, bo jak ktoś jest niekompetentny to po kuksańcu może być ugryziony...) i podniesienie miski do góry- mając ją przed sobą, tu bardzo ważne-> nie wolno zabierać miski, ani jedzenia/zabawki za siebie, bo to daje odwrotny skutek w postaci rywalizacji.) .[/QUOTE]
To jest kompletnie bez sensu! Psy ze schroniska o których pisałam były przez kilka dni karmione po prostu z ręki, bez obecności michy (znaczy był pojemnik z odmierzonym żarciem, a czasem po prostu saszetka). Potem porcja żarcia była podawana w misce, ale podzielona na części - pies dostawał 1/5 posiłku w misce (nie za darmo, za współpracę z przewodnikiem), a potem gdy kończył tę niewielką porcję, opiekun prosił psa o wykonanie prostego polecenia i dorzucał kolejny kawałek posiłku.
Czego uczył się pies w ten sposób - że człowiek jest źródłem pożywienia, że nie ma nic za darmo, że żarcie jest dostępne jeśli człowiek jest w pobliżu. Przećwiczenie tego z domownikami zwykle daje efekt w postaci braku jakichkolwiek reakcji obronnych przy misce wobec domowników. Potem wystarczy przećwiczyć to z 2-3 osobami obcymi i pies uogólnia to bardzo szybko.
Dlaczego? Bo taki trening jest kompletnie pozbawiony elementu stresowania psa.
Twoja metoda jest bez sensu, bo pies jest zestresowany, a hormon stresu - kortyzol - u ssaków spowalnia proces uczenia się.

[quote name='SAIKO']Jak najbardziej można do tego dołożyć Twój sposób z karmieniem i wrzucanie do miski żarcia z ręki. Ale z tego co zauważyłem to taka forma może mieć również formę przekupstwa i nie jest powiedziane, że zniweluje problem. Może być w stanie "co mi wrzucisz..." ale w przypadku konkretnej osoby ;).

Każda metoda ma swoje wady i zalety, trzeba to robić mądrze i z rozwagą ;).[/QUOTE]
Cóż nie potrafię sobie wyobrazić przekupstwa przy tego rodzaju treningu :roll:

Link to comment
Share on other sites

Widziałem sytuacje, gdzie pracowano z psem w podobny sposób, karmiono z ręki itd itd, z tym, że pies dawał się pogłaskać lub akceptował daną osobę, gdy miała jedzenie, ale po dwóch godzinach jak chciałaby podejść, a co dopiero pogłaskać to było wrrrr.... o wsadzeniu łapy do miski nie wspomnę... i praca nie trwała dzień, dwa, wynikała z nieodpowiedniego podejścia tejże osoby. Opisaną metodę stosowałem na swoim psie, stosuje czasami w stosunku do innych psów jeżeli mam okazję->u Ciebie trwa to tydzień/miesiąc, a u mnie jeżeli stosuje się podejście prawidłowej relacji w stadzie trwa "krócej" wiadomo, że ćwiczenie trzeba powtarzać, ale nie trwa to miesiąc nawet przy opornym psie.

Kwestia podejścia i stosowanej metody przez opiekuna. Ty robisz to prawidłowo i ok, niczego nie neguję dopóki dany sposób działa i odnosi sukces.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']Widziałem sytuacje, gdzie pracowano z psem w podobny sposób, karmiono z ręki itd itd, z tym, że pies dawał się pogłaskać lub akceptował daną osobę, gdy miała jedzenie, ale po dwóch godzinach jak chciałaby podejść, a co dopiero pogłaskać to było wrrrr.... o wsadzeniu łapy do miski nie wspomnę... i praca nie trwała dzień, dwa, wynikała z nieodpowiedniego podejścia tejże osoby. [/QUOTE]
Ja widziałam 400 takich psów - w schronisku ;)
Ich problemy brały się z tego, że obsługa porusza się po terenie schronu z widłami w ręku i najmniejszy przejaw strachu (np. warczenie na nich) "koryguje" poprzez przyłożenie tych wideł w odpowiednie miejsce na ciele psa lub jeśli pies jest za kratkami, to walnięcie widłami w kratę boksu.
Wolontariusze przekonali 60 psów z tego towarzystwa, że warto zaufać, mimo takich a nie innych warunków ich bytowania na co dzień. "Korygując" warczenie na siebie nie osiągnęliby nic poza śladami zębów na pupie :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']Podałem przykład z życia wzięty, nie raz, nie dwa zostałem tak potraktowany przez "jamniki" swojego - ugryzienie w nochal, ciotki- to samo, kolegi- policzek (do dzisiaj mam ślad), miałem wtedy około 10 lat, ale co do tego wieku jaki podałem 2-3 lata to i mój szczeniak mając 3 miesiące sadził się do chrześnicy, gdy ta postanowiła go choćby pogłaskać-> jeżeli szczeniak wiedział, że ma wyższą pozycję od dziecka (wtedy jeszcze nie bawiłem się w dominację i hierarchię) i to jeszcze obcego, to jaki był mechanizm tej reakcji, skoro obce osoby mogły go czochrać gdzie popadnie włącznie z moją siostrą- też dzieciakiem, innymi znajomymi dzieciakami? że niby obcy dzieciak, w ludzkim rozumowaniu to by pasowało, ale wg psiego, nie pasuje mi to...
[QUOTE]
o jamnikach to słyszałam nie jedną już opowieść i większość kończyła się na zębach w skórze. i gryzieniu na serio, a nie ostrzegawczo. 3 miesięczny szczeniak dominował? no proszę Cię... to że łapał ją zębami za wszystko co jej wystawało i do tego 'warczał' nie znaczy, że ją dominował. po prostu się bawił, a psy się tak bawią ze sobą i to zachowanie przenoszą na człowieka, póki nie zostaną nauczone, ze z człowiekiem trzeba się bawić delikatnie a nie wbijać w niego igiełki. normalny szczeniak wie, ze jest szczeniakiem i nie będzie się stawiał. chodzi o to, ze tylko ją jedną tak traktował a resztę dzieci inaczej? to co do mechanizmu: może mu nie podpasowała? może pachniała nie tak? może była ubrana w coś, co psu się źle kojarzyło? może zachowywała się inaczej? może się go bała, nie była pewna i szczeniak reagował na nią inaczej?
[QUOTE]
Co z pogryzieniami i zagryzieniami dzieci, jakiś czas temu dziecko zabite przez amstaffa przy rodzicach (dziecko rodziców oczywiście), amstaff zareagował korektą, a że dla dziecka ta korekta była śmiertelna to co innego (dziecko było bardzo małe).
[/QUOTE]
a o psie w typie asta, szczutym na ludzi przez mundrego tatusia, który zaatakował 14sto miesięczne dziecko słyszałeś? to jest ten mechanizm, o którym pisałam wcześniej. pseudoszkolenie psa o niestabilnej psychice na agresora i juz mamy niebezpieczne zwierzę. bez teorii o dominacji czy jakiejkolwiek innej. apropo korekt, moja znajoma opowiadała, że x lat temu mieli wyżlicę i pewnego dnia przyszła w odwiedziny do nich koleżanka z dzieckiem. dziecko ciekawe pieska to pieska głaskało, a jak się ośmieliło to zaczęło psu dokuczać, ciągnąć go za uszy czy ogon. psica z początku to akceptowała, dawała ze sobą zrobić wszystko, ale w końcu zmęczyła się tym i chciała odejść. no to dzieciak za nią. matka i ta znajoma były na tyle głupie, ze tylko się z tego śmiały. przestało im być do śmiechu jak psica w końcu złapała dzieciaka za kark. one przerażenie w oczach, a psica go puściła i odeszła na swoje miejsce. dzieciakowi nic nie było, nawet siniaka nie miał, ale dał jej spokój i już jej nie dokuczał. wg Ciebie ona też go zdominowała?
[QUOTE]
Chrześnica stała się wobec psa dominująca, to ona wyznaczała granice tak, że pies nie miał prawa na własne życzenie wejść w jej przestrzeń, gdy łaziła z ciastkiem, czy innym jedzeniem, czy też nawet z jego zabawką. Jak do tego doszło?, całkiem normalnie-> korekty wszystkich członków rodziny (każdy na wejście do mnie do domu jest wobec psa stroną dominującą dzięki zastosowaniu na wejście poleconych zasad- nie wchodzą do bajki psa ;) ), po czasie (dzieciak perfekcyjnie opanował mówienie komendy odejdź jak i inne znane i łatwe do wymówienia wobec psa) zaczęła sama wyznaczać granice, a o dziwo pies szybko skumał, że i ona może mieć władzę wobec karmienia, rozporządzanie jedzeniem w czasie karmienia. Dziecko miało frajdę, że pies je z jej ręki, pies stał się wobec niej uległy i nie było śladu po warczeniu.
[/QUOTE]
ale tu opisujesz wychowanie psa. a gdzie ta dominacja? ot, psisko się nauczyło, że dziecko jest okej, nic psu nie zrobi, do dziecka się nie podchodzi bez pozwolenia, niezależnie od okoliczności i tyle. dodatkowo frajdę będzie miała jak piesek zrobi siad czy waruj na jej komendę. to takie normalne, zdrowe współżycie psa i dziecka, a nie żadna dominacja;)
[QUOTE]
Wbrew panującej opinii, że pies który warczy przy misce i innych sytuacjach nie powinien być korygowany, bo zatraci w pewnym sensie sygnały ostrzegawcze i będzie kłapał na wejście zębami-> głupota jakich mało, no chyba że lejemy psa pasem przez dupe, przy każdym warknięciu... Chodziło o wybicie z tego stanu, stanu pozycjonowania innego członka stada-> to nie on jest przewodnikiem, więc mówiąc w skrócie nie ma prawa tak reagować- takim nastawieniem wobec innego członka rodziny. Ja jako przewodnik wymagam posłuszeństwa, które mi się naturalnie należy (rozwijałem ten temat wcześniej) -> pies w rodzinie ma być omegą, nie betą, ani gdzieś po środku, koniec stawiki i już, zero dyskusji z psem o status ;). A to, że ma zjeść w spokoju, to rozumiem i szanuję, ale nie tego że nikt nie ma prawa podejść w jego pobliżu choćby po zostawiony widelec...[/QUOTE]
ale warczenie przy misce nie bierze się z powietrza. to nie jest tak, ze przynosimy do domu małą, słodką kuleczkę a na drugi dzień mamy warczącego na człowieka psa. pies nauczony od szczeniaka, ze pańcia ma prawo zrobić z miską wszystko, niezależnie od tego, czy coś tam jest czy nie nawet pół słowa sprzeciwu nie wyrazi, gdy dotknie mu się tą miskę. co więcej, on nie będzie widział powodów, dla których miałby warczeć, dla niego taka sytuacja nie będzie niczym dziwnym, nie będzie powodem stresu, w ogóle się nie będzie nad tym zastanawiał, bo to po prostu normalne.
a praca nad warczącym psem nie polega na tym, żeby go zdominować. skoro człowiek już sobie aż tak zepsuł zwierzątko, ze np. warczy na niego przy misce to zdominowanie zwierzątka w tym momencie nie sprawi, ze zwierzątko pokocha człowieka przy misce. jak zaczniesz stosować korekty za warczenie to i owszem, pies przestanie warczeć na rzecz ataku bez ostrzeżenia. sztuką jest takie wypracowanie kontaktu, żeby psu nawet do głowy nie przyszło zawarczenie nie dlatego, ze go zdominowaliśmy ale dlatego, ze psiak nie widzi takiej potrzeby. i nie chodzi tu o ustąpienie psu, tylko zrobienie tak, żeby było po naszej myśli i równocześnie żeby psiak czuł się w porządku. możesz psa złapać za fraki, wywalić go na glebę i go zdominować. a możesz tez psa wychować zaczynając o spalenia miski i wydawania żarcia tylko i wyłącznie za pracę. tu i tu osiągniesz efekt, tylko pies będzie inaczej na to patrzył.
[QUOTE]
gorsze, czyli przykładowo wyczerpanie fizyczne i psychiczne-> przeziębienie, frustracja spowodowana innym czynnikiem i przenoszona na psa, i inne tego typu sprawy-> odstępstwa od spokoju i asertywności, chyba rozumiesz o co mi chodzi ;).
[/QUOTE]
ale to Ci chodzi o złe dni człowieka? jest taka złota zasada: szkolenie przerywaj w momencie, w którym się zdenerwowałeś;) a wyżywanie się na psie czy na innych ludziach za swoje 'złe dni' to tak raczej wymagałoby konsultacji psychologicznej;) ale tu ogólnie trzeba odróżnić wychowanie od szkolenia, bo wiadomo, ze od chorego zwierzęcia nie będziemy wymagali treningu posłuszeństwa, ale to nie znaczy, ze piesek zapomina o zasadach dobrego wychowania i np. rzuca się na inne pieski.
[QUOTE]
Chodziło mi bardziej o cechy charakteru. To nie onek walczył przez ponad 300 lat na psich ringach i to nie on ma także w swojej krwi geny także tosy, jeszcze nigdy nie widziałem nie wykastrowanej akity, która byłaby przyjacielem dla każdego obcego psa, jeżeli coś takiego istnieje to muszę to zobaczyć ;) O ile można ją nauczyć odpowiedniego nastawienia, tak przyjaciela dla każdego nie da się z niej zrobić i już. Nawet z pitbulla można zrobić owieczkę, ale u akity decyduje o tym także jej pierwotność i japońska kultura w której się ukształtowały.
[/QUOTE]
no wiesz, onka to nie ma 300lat na ziemi;) wiadomo, ze charaktery będą miały różne, inaczej będą reagowały, inaczej podejmą współpracę z człowiekiem, inaczej się będzie je szkolić. tylko nie zapominaj, że pies nie musi być przyjacielem dla wszystkich, zwłaszcza pies pełnojajeczny w stosunku do innego psa pełnojajecznego, niezależnie od rasy. nie muszą się bawić, nie muszą się witać, nie muszą mieć żadnego kontaktu ale muszą przechodzić koło siebie grzecznie, a nie drzeć japę z kłami na wierzchu i irokezem na plecach. i jedynie tego spokoju przy mijaniu możesz wymagać, ale przyjaźni nie.
[QUOTE]
Co do innych spraw, które wymieniłaś to się zgadzam, oprócz wychowania- [B]jestem dominujący 24/7 [/B];).
[/QUOTE]
to ciężko mają z Tobą inni ludzie:P (wybacz, nie mogłam się powstrzymać;))
[QUOTE]
Na naszą logikę nie, w końcu dogadanie oznacza pewną relację jakby nie patrzyć-> z tym się mogę po części z Tobą zgodzić. Z tym dogadaniem to chodzi raczej o podejście wilka na swoim terytorium i nie tylko do obcego psowatego, w naturze doszłoby do walki w przypadku zwierząt z takim samy nastawieniem, które nie tworzą grupy, pies odpuścił próbę sił, bo wyczuł to nastawienie. Założyć się mogę o kilka groszy, że gdyby postawić przed tym wilkiem innego psa, który postanowiłby podjąć wyzwanie, to widzielibyśmy skakanie sobie do gardeł. Jeżeli chodzi o komunikację, o czytanie siebie nawzajem to one to doskonale czytają i potrafią to zrozumieć, mimo że pies zatracił kilka narzędzi z pełni zachowań o których mówiłem wcześniej ;). [/QUOTE]
no jasne, ze gdyby dobek nie ustąpił tylko zdecydował się walczyć to kłaki by leciały aż miło. dobek nie dość, że wyczuł nastawienie to wyczuł, że to nie pies i to też sprawiło, ze zareagował wycofaniem. ale już wiem, o co Ci chodziło z 'dogadaniem się';)

[QUOTE]
Ten biały wilk jak najbardziej wygląda jak wilk alaskański, różni się nieco od tych ze wcześniejszych filmów (luknij na fotki tych zwierząt), jego zachowania, ruchy ogona itd, są wilcze. Jeżeli się przyglądałaś wilkowi w zoo, to można tą dzikość zobaczyć m.in w ich oczach. Inaczej mu się patrzy z oczu jak z psu. To, że ma obrożę o niczym nie świadczy, to może być wilk trzymany w jakimś domostwie prawidłowo prowadzony, socjalizowany już w przeszłości z tymi psami lub przebywający - wychowujący się z innymi psami na co dzień. Tam mogło dojść równie dobrze do ataku i grupowej walki, mogło o tym zadecydować wiele czynników m.in nastawienie tych psów. Nie wiemy także jak się zakończyła ta relacja, bo wilk na sam koniec filmu zaczyna zmieniać nastawienie.
[/QUOTE]
ten tu na zdjęciu to i owszem, wilk. ale tamten no jak dla mnie ewidentnie psisko. i to piękne psisko. a ogon to już w ogóle ma przecudny. z arabem mi się kojarzy, cały ruch, cała postawa. nie mówię tu o wysyłanych przez niego sygnałach, tylko o tej szlachetności i pięknie. a nawet jakby był wilkiem to chowany w domu, wśród ludzi i psów uczy się psiego życia. a do gromady bawiących się psów nie musi wcale wilk podbiec żeby jatka się zaczęła, najzwyklejszy pies wystarczy;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Soko, cierpliwości - da się wyprowadzić Happy, tak jak Korę się dało :-D No i żaden pies nigdy nie nauczy Cię tyle, co pies z agresją lękową.[/QUOTE]
To wiem. Na razie Happy się wywala na plecy (na razie! Cud! Jeszcze niedawno myślałam, że będę szczęśliwa, jak będę mogła przejść obok niej i się do niej odezwać..), ale po brzuszku to ją palcem mogę dotknąć i więcej nie - nie wiem nawet, czy by mi coś zrobiła, ale po co ryzykować? Wytrzymałam ponad rok bez dotknięcia Happy to i wytrzymam te ostatnie etapy zwalczania odruchów z wcześniejszych lat i będę mogła się cieszyć psem w całości.
Co do agresji lękowej - święta prawa. Niestety nikt mi znany nie miał pojęcia, co to jest, a wszyscy próbowali mi wychowywać psa..

I jeszcze jedno - ja naprawdę sama dobrze wiem, jaką krzywdę robi CM i metody jemu pochodne Kowalskiemu z wrażliwym psem (z czego sobie oczywiście Kowalski sprawy nie zdaje). Ja właśnie mam taką Happy i wyczytałam, że specjaliści uważają metodę przewrócenia psa na plecy za właściwą. Od tego się zaczęły problemy. Nie znam ani jednego wychowywanego psa na swoim osiedlu - one same się dostosowały i nikt sobie nie ubzdurał, że będzie miał psa z TV. Mają zadatki na ewentualne agresory, ale nikt w nich tego nie umacniał niepoprawnym wykorzystaniem metod CM. Ja dawałam Happy bardzo nieczytelne sygnały - jako "karę" lądowała na plecach, ale jak już tak wywaliła ten brzuszek, no to jak tu nie pomiziać? A innym razem przewracałam ją z kaprysu, bo chciałam pogłaskać. Do niedawna była przerażona jak np. zwymiotowała, czy kichnęła, bo nie było dla niej jasne kiedy jest kara, a kiedy jest ok. W efekcie doszła do wniosku, że dotknąć dać się nie wolno. Chwalona nie była [B]nigdy[/B], tylko za siusianie na dworze.
Oto cały wpływ CM na niedouczonego człowieka.

Edited by Soko
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']czyli mając psa od szczeniaka dopuściłeś do sytuacji, zeby warczał na Ciebie przy misce??[/QUOTE]
Pies nie ma prawa warknąc przy misce!!!! Mam 3 psy które jedza jeden kolo drugiego i trzeciego i ŻADEN nie mruknie na innego, nigdy! To by była moja najwieksza porażka wychowawcza. Moge przebolec ciągnięcie na smyczy, ale warki a zwłaszcza przy misce - wykluczone.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]o jamnikach to słyszałam nie jedną już opowieść i większość kończyła się na zębach w skórze. i gryzieniu na serio, a nie ostrzegawczo. 3 miesięczny szczeniak dominował? no proszę Cię... to że łapał ją zębami za wszystko co jej wystawało i do tego 'warczał' nie znaczy, że ją dominował. po prostu się bawił, a psy się tak bawią ze sobą i to zachowanie przenoszą na człowieka, póki nie zostaną nauczone, ze z człowiekiem trzeba się bawić delikatnie a nie wbijać w niego igiełki. normalny szczeniak wie, ze jest szczeniakiem i nie będzie się stawiał. chodzi o to, ze tylko ją jedną tak traktował a resztę dzieci inaczej? to co do mechanizmu: może mu nie podpasowała? może pachniała nie tak? może była ubrana w coś, co psu się źle kojarzyło? może zachowywała się inaczej? może się go bała, nie była pewna i szczeniak reagował na nią inaczej?[/QUOTE]Słyszeć, a żyć z nimi przez kilkanaście lat to co innego, nie odróżniasz tutaj jednej ważnej rzeczy, otóż istnieje coś takiego jak jeden strzał zębami, czego ja doświadczałem i pies się do mnie nie sadził, jeżeli masz na myśli jakąś agresję. Istnieje jeszcze stan taki jak rywalizacja, a konkretniej walka, o którym nie mówię.

Nie myśl, że jestem jakiś ograniczony i nie potrafię odróżnić "zabawy", "podszczypywania" czy innego zaczepnego lub typowego dla szczeniaka zachowania, które nie jest dominujące- to jest dla mnie całkowicie oczywiste. Ja mówię o prawdziwej reakcji, takiej jak odruch psa, gdy się go złapie za ogon, o konkretnej reakcji gdy pies kopie na działce, gdzie dziecko nie mogło szczeniaka dotknąć, bo ten kłapał dziobem. Nie było mi wtedy do śmiechu jak musiałem podłożyć rękę, a jeżeli Cię to ciekawi to ugryzienie nie pozostawiało śladów na skórze, a krwawienie adekwatne do możliwości szczeniaka.

Mam dzieciaka w domu- młodszą o 10 lat siostrę, a ona ma w różnym wieku koleżanki od 5 lat począwszy. Zabierałem psa do przyjaciela, który wynajmuje w domu mieszkania, gdzie także są dzieci. Pies miał z nimi kontakt i nie zachowywał się jak szczeniak choćby amstaffa, którego jak się rozkręci w zabawie to jest na maksa upierdliwy i gryzie jak głupi po łapach- akita taka nie jest, jest na to zbyt dumna, szybko ją to nudzi. Weź pod uwagę, że te psy nieco się różnią od pozostałych.

Tylko w taki sposób ją traktował i nie przesadzam, dzisiaj jest jeszcze trójka dzieciaków, których pies nienawidzi, ale tutaj się nie dziwię i jak mam okazję to opierdzielam jak leci te dzieciaki i ich rodziców, żeby coś z tym zrobili, ponieważ mając psa na balkonie to się z nim droczą i prowokują...

Wygląda na to, że mój pies nie jest normalny, mówią to także po części właściciele innych akit, wg nich jest bardziej charakterny. Dziecko o którym mówię żyje w domu z małym kundelkiem, więc mowy o strachu jako takim nie było, wręcz przeciwnie, nazwałbym to pewnym stopniem fascynacji. Pies się z tym kundlem bawił, więc o podejściu zapachu psa też nie było mowy.

Widzisz, problem był taki, że pies nie od początku ją sobie ustawiał, a dopiero po jakimś czasie wspólnego siedzenia w domu. Na początku dał się głaskać, było obwąchanie itd, ale gdy pies zajmował się swoimi sprawami a dzieciak próbował się wtrącić to sobie ją ustawiał.

Podobna zresztą sytuacja odnosiła się początkowo do mojej siostry, pisałem kiedyś o tym problemie na tym forum nie mając pojęcia o dominacji, bo bawiłem się w pozytywy.

[QUOTE]apropo korekt, moja znajoma opowiadała, że x lat temu mieli wyżlicę i pewnego dnia przyszła w odwiedziny do nich koleżanka z dzieckiem. dziecko ciekawe pieska to pieska głaskało, a jak się ośmieliło to zaczęło psu dokuczać, ciągnąć go za uszy czy ogon. psica z początku to akceptowała, dawała ze sobą zrobić wszystko, ale w końcu zmęczyła się tym i chciała odejść. no to dzieciak za nią. matka i ta znajoma były na tyle głupie, ze tylko się z tego śmiały. przestało im być do śmiechu jak psica w końcu złapała dzieciaka za kark. one przerażenie w oczach, a psica go puściła i odeszła na swoje miejsce. dzieciakowi nic nie było, nawet siniaka nie miał, ale dał jej spokój i już jej nie dokuczał. wg Ciebie ona też go zdominowała? [/QUOTE]Na początku to akceptowała, następnie zaczęła ją ignorować, a jak to nie odniosło skutku to ją zdyscyplinowała. Jest to normalna relacja, w taki sam sposób zareaguje pies wobec psa. Dominacja opiera się także na ignorowaniu zachowań, które psa "męczą", a jeżeli to nie daje rezultatu i dany osobnik dalej przegina to pies się z nim mierzy-koryguje. Dominujący pies nie zawsze stara się to na siłę udowodnić kładąc łapę na kark, ignorowanie jest jedną z części kontrolowania pełnej relacji.

[QUOTE]ale tu opisujesz wychowanie psa. a gdzie ta dominacja? ot, psisko się nauczyło, że dziecko jest okej, nic psu nie zrobi, do dziecka się nie podchodzi bez pozwolenia, niezależnie od okoliczności i tyle. dodatkowo frajdę będzie miała jak piesek zrobi siad czy waruj na jej komendę. to takie normalne, zdrowe współżycie psa i dziecka, a nie żadna dominacja;-)[/QUOTE]Wychowanie opiera się na dominacji, w jakiś sposób napisałem definicję dominacji w psiej psychologii. Wychowywać psa wobec dziecka i odwrotnie można, gdy mamy na to czas, ale nie w momencie, gdzie pozycję dziecka przyjeżdżającego na 2-3 dni na święta, gdyż mieszka po drugiej stronie Polski trzeba ustawić na wejście, ponieważ hierarchia jest "czynna", a nie rozciągnięta w czasie.

Żeby nie było, że sobie po prostu nazywam wychowanie sam z siebie dominacją to posłużę się tym, że pewna osoba, a konkretniej to Dr. Beach, który obserwując psy przez lata wysnuł teorię kim jest alfa i na czym opiera się jego dominacja.

[QUOTE]ale warczenie przy misce nie bierze się z powietrza. to nie jest tak, ze przynosimy do domu małą, słodką kuleczkę a na drugi dzień mamy warczącego na człowieka psa. pies nauczony od szczeniaka, ze pańcia ma prawo zrobić z miską wszystko, niezależnie od tego, czy coś tam jest czy nie nawet pół słowa sprzeciwu nie wyrazi, gdy dotknie mu się tą miskę. co więcej, on nie będzie widział powodów, dla których miałby warczeć, dla niego taka sytuacja nie będzie niczym dziwnym, nie będzie powodem stresu, w ogóle się nie będzie nad tym zastanawiał, bo to po prostu normalne.
a praca nad warczącym psem nie polega na tym, żeby go zdominować. skoro człowiek już sobie aż tak zepsuł zwierzątko, ze np. warczy na niego przy misce to zdominowanie zwierzątka w tym momencie nie sprawi, ze zwierzątko pokocha człowieka przy misce. jak zaczniesz stosować korekty za warczenie to i owszem, pies przestanie warczeć na rzecz ataku bez ostrzeżenia. sztuką jest takie wypracowanie kontaktu, żeby psu nawet do głowy nie przyszło zawarczenie nie dlatego, ze go zdominowaliśmy ale dlatego, ze psiak nie widzi takiej potrzeby. i nie chodzi tu o ustąpienie psu, tylko zrobienie tak, żeby było po naszej myśli i równocześnie żeby psiak czuł się w porządku. możesz psa złapać za fraki, wywalić go na glebę i go zdominować. a możesz tez psa wychować zaczynając o spalenia miski i wydawania żarcia tylko i wyłącznie za pracę. tu i tu osiągniesz efekt, tylko pies będzie inaczej na to patrzył. [/QUOTE]Warczenie oznacza, że dany pies bierze coś lub kogoś w posiadanie, roszczy sobie prawa do czegoś/kogoś co w jego mniemaniu należy tylko i wyłącznie do niego. Żeby rozwiązać dany problem trzeba sięgnąć niemal zawsze do źródła, skoro dla psa ktoś nie jest się przewodnikiem i w jego oczach nie ma "łapy" na jedzeniu- zasobach (lider m.in rozporządza zasobami) to ma prawo tak reagować jako wyższy statusem (mając na myśli psa normalnego, nie po przejściach). Ćwiczenie ze szczeniakiem/psem swoją drogą, karmienie z ręki też, a status relacji swoją.

Uzdrowienie relacji ma znaczący wpływ do zbudowania zaufania i więzi, która jest potrzebna do resocjalizacji zachowań. Widzisz, niektórzy widząc psa (mając zepsutą relację), który je, leży, gryzie zabawkę (także w zabawie), który także warczy ulegają jego nastawieniu mówiąc o szacunku i takim tam duperelach. Ale są osoby, które opierają swoją pracę na prawidłowej relacji i pies w takich sytuacjach nie zawarczy, a jeżeli spróbuje zmienić nastawienie jest dyscyplinowany. Tak się komunikuje pies względem psa, dla niego to jest jasne i nie rozumiem po co zmieniać to na ludzki sposób próbując sprawić, aby pies komunikował się po naszemu skoro nie myśli abstrakcyjnie.

Pierwsza część cytatu przedstawia prawidłowa relację, nie porównuj tego do wilków, że niby alfa nie domaga się aby omega dał mu zdobyte jedzonko, bo jako szef ma do tego prawo, tam chodzi o kolejność jedzenia, które jest w tym świecie "wydarzeniem".

W prezentowanym podejściu mówisz o tym co jest w dominacji oczywiste, tylko ja o tym nie wspomniałem, bo gdybym musiał to rozbić to przydałaby się seria artykułów żeby wyjaśnić nieporozumienia. Zwłaszcza to zdanie "możesz psa złapać za fraki, wywalić go na glebę i go zdominować. a możesz tez psa wychować zaczynając o spalenia miski i wydawania żarcia tylko i wyłącznie za pracę. tu i tu osiągniesz efekt, tylko pies będzie inaczej na to patrzył". Widzisz, alfa nie daje nagród, dlaczego? opisywałem wcześniej, dlatego możliwość posilenia jest formą nagrody -> to w psim/wilczym świecie. My znaleźliśmy sposób "wydawania żarcia za pracę" i jest to opcja, zamieniająca warunki naturalne.

Mówisz o rzucaniu psem na glebę, więc znowu odchodzisz od psiej psychologi używając ludzkiej.

[QUOTE]ale to Ci chodzi o złe dni człowieka? jest taka złota zasada: szkolenie przerywaj w momencie, w którym się zdenerwowałeś;-) a wyżywanie się na psie czy na innych ludziach za swoje 'złe dni' to tak raczej wymagałoby konsultacji psychologicznej;-) ale tu ogólnie trzeba odróżnić wychowanie od szkolenia, bo wiadomo, ze od chorego zwierzęcia nie będziemy wymagali treningu posłuszeństwa, ale to nie znaczy, ze piesek zapomina o zasadach dobrego wychowania i np. rzuca się na inne pieski.[/QUOTE]Zaczynasz mówić jak fani MP, wychodzi na to, że mając zły dzień nie powinienem wychodzić na spacer z psem, praca swoją drogą, a codzienne życie swoją, chyba zapominasz jak to było mieć w domu nastolatka ;). Pracując z psem już jakiś konkretny czas, systematycznie, gdzie relacja ma także podstawy to mając "gorsze dni jako człowiek" pies nie reaguje jak świr to prawda, ale to także zależy od "wrażliwości" psa, charakteru itd, Jeżeli mi powiesz, że się nie waha co do Twoich decyzji, że nie pociągnie do krzaczka (bez potrzeby siku, ale podejściu czego np, normalnie nie robi jeżeli idzie w miarę krótko lub luźno jak kto woli), nie zmieni postawy ciała na spacerze czy wobec kogoś lub czegoś - mówimy nawet o subtelnych sygnałach różniących się od "normalnego" stanu, to Ci nie uwierzę, zbyt często to widziałem ;).

[QUOTE]no wiesz, onka to nie ma 300lat na ziemi;-) wiadomo, ze charaktery będą miały różne, inaczej będą reagowały, inaczej podejmą współpracę z człowiekiem, inaczej się będzie je szkolić. tylko nie zapominaj, że pies nie musi być przyjacielem dla wszystkich, zwłaszcza pies pełnojajeczny w stosunku do innego psa pełnojajecznego, niezależnie od rasy. nie muszą się bawić, nie muszą się witać, nie muszą mieć żadnego kontaktu ale muszą przechodzić koło siebie grzecznie, a nie drzeć japę z kłami na wierzchu i irokezem na plecach. i jedynie tego spokoju przy mijaniu możesz wymagać, ale przyjaźni nie. [/QUOTE]Ja to rozumiem, mam na myśli takiego psa jak np, zmarły pitbull Millana - daddy, może nie wszystkich brał jako przyjaciół, ale jakby nie patrzyć nie dał się sprowokować nawet hybrydzie, która jasno go dominowała, co i tak nie dawało jej kontroli w tej relacji, bo pit ją ignorował, a tym samym zdominował-> nie dał się wciągnąć do jej świata.

[QUOTE]ten tu na zdjęciu to i owszem, wilk. ale tamten no jak dla mnie ewidentnie psisko. i to piękne psisko. a ogon to już w ogóle ma przecudny. z arabem mi się kojarzy, cały ruch, cała postawa. nie mówię tu o wysyłanych przez niego sygnałach, tylko o tej szlachetności i pięknie. a nawet jakby był wilkiem to chowany w domu, wśród ludzi i psów uczy się psiego życia. a do gromady bawiących się psów nie musi wcale wilk podbiec żeby jatka się zaczęła, najzwyklejszy pies wystarczy;-)[/QUOTE]Dobra, umysł widzi co chce widzieć, brakuje obiektywnego oka niemającego pojęcia co czym jest mowa. Dla mnie mokry pies z filmiku jest wilkiem, jeżeli nawet hybrydą to mającą w zdecydowanej większości cechy wilka, dla Ciebie nie ;).

[QUOTE]zyli mając psa od szczeniaka dopuściłeś do sytuacji, zeby warczał na Ciebie przy misce?? [/QUOTE]Nie na mnie, a na siostrę i chrześnicę. Siostra/chrześnica rządziła michą-jedzeniem, a ja jak trzeba było to reagowałem ;). Miałem praktycznie nikłą wiedzę, a problemy starałem się załatać radami z książek MP. W końcu spotkałem sensowną kobietę, która przewróciła moje myślenie do góry nogami, wytłumaczyła co jak, gdzie i kiedy, dała wskazówki jak się właściwie posługiwać kluczem Millana i od teraz nie mam problemów. Początki nie były oczywiście w stylu "czary mary", bo panowanie nad emocjami "spokój i asertywność" nie jest takie proste, a to jest kluczowy element całego tego klucza ;).

Przewracać psa też trzeba umieć, co nie jest równoznaczne z położeniem psa na boku w celu, aby się sam pod wpływem naszego stanu zrelaksował, gdy jest agresywnie lękliwy. Dlatego panuje taka, a nie inna na ten temat opinia. Pies ma wiedzieć kiedy mamy zamiar mu pokazać niezadowolenie przewodnika (czasami wystarczy sama korekta, czasami same zebranie się do tej czynności- nie mylić ze strachem, by pies wysyłał sygnały, że to do niego dotarło-uległ itd, Sama zmiana pozycji jest już oznaką, np ze stojącej na siedzenie- a jak skorygujemy siedzenie to pies nie zawsze będzie kumał o co chodzi...) od próby miziania, bądź zmiany nastawienia.

Skoro Millan jest tak szeroko dostępny, to powinno się edukować, zamiast mówić, że to "idiotyzm", bo i tak znajdą się ludzie, którzy pobawią się w zaklinanie własnego, a co gorsza obcego psa robiąc to nieumiejętnie...

Soko tak w skrócie z mojego punktu widzenia dlaczego pies pozwala Ci na więcej itd, a innym/kiedyś Tobie niekoniecznie? Myślę, że w tej chwili jesteś ogniwem najbliższym jej mózgowi, nie rzuca się na Ciebie, ale mimo to warczy, jednak zastanowiłaś się może jakie zachowania podsycasz? Ekscytację, dominację, lękliwość, terytorializm -> nie mam oczywiście pojęcia co to takiego, ale pomyśl nad tym ;).

Edited by SAIKO
Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']Słyszeć, a żyć z nimi przez kilkanaście lat to co innego, nie odróżniasz tutaj jednej ważnej rzeczy, otóż istnieje coś takiego jak jeden strzał zębami, czego ja doświadczałem i pies się do mnie nie sadził, jeżeli masz na myśli jakąś agresję. Istnieje jeszcze stan taki jak rywalizacja, a konkretniej walka, o którym nie mówię.[/QUOTE]
odróżniam. właśnie dlatego pisałam o złapaniu zębami, a nie szarpaniu czy walce.
[QUOTE]
Nie myśl, że jestem jakiś ograniczony i nie potrafię odróżnić "zabawy", "podszczypywania" czy innego zaczepnego lub typowego dla szczeniaka zachowania, które nie jest dominujące- to jest dla mnie całkowicie oczywiste. Ja mówię o prawdziwej reakcji, takiej jak odruch psa, gdy się go złapie za ogon, o konkretnej reakcji gdy pies kopie na działce, gdzie dziecko nie mogło szczeniaka dotknąć, bo ten kłapał dziobem. Nie było mi wtedy do śmiechu jak musiałem podłożyć rękę, a jeżeli Cię to ciekawi to ugryzienie nie pozostawiało śladów na skórze, a krwawienie adekwatne do możliwości szczeniaka.
[/QUOTE]
wiesz, z tego co zauważyłam to dla Ciebie praktycznie wszystko jest dominacją. relację dziecko - pies trzeba ustawić. pokazać zarówno psu jak i dziecku jak mają się zachowywać w stosunku do siebie. a jak to między nimi było nie wiem, nie widziałam więc Ci w punktach nie opiszę zachowania jednego i drugiego i co z czego wynikało. mogę jedynie ogólnikowo strzelać.
[QUOTE]
Wygląda na to, że mój pies nie jest normalny, mówią to także po części właściciele innych akit, wg nich jest bardziej charakterny. Dziecko o którym mówię żyje w domu z małym kundelkiem, więc mowy o strachu jako takim nie było, wręcz przeciwnie, nazwałbym to pewnym stopniem fascynacji. Pies się z tym kundlem bawił, więc o podejściu zapachu psa też nie było mowy.
[/QUOTE]
ale to nie musiał być zapach innego psa. mógł to być zapach np. mydła jakiego użyła czy proszku do prania, albo płynu do płukania. albo nawet pasty do zębów. pies to wszystko czuje i to mogło mu niepodpasować.
[QUOTE]
Widzisz, problem był taki, że pies nie od początku ją sobie ustawiał, a dopiero po jakimś czasie wspólnego siedzenia w domu. Na początku dał się głaskać, było obwąchanie itd, ale gdy pies zajmował się swoimi sprawami a dzieciak próbował się wtrącić to sobie ją ustawiał.
[/QUOTE]
a może niechcący mu jakąś krzywdę zrobiła? albo przestraszyła, nawet nieświadomie? albo zachowała się w inny sposób, który zniechęcił psisko do niej? skoro inne dzieci były okej, a te co go drażnią nie są okej to może zamiast patrzeć, że szczeniak chciał ją dominować trzeba było pójść w tę stronę?
[QUOTE]
Wychowanie opiera się na dominacji, w jakiś sposób napisałem definicję dominacji w psiej psychologii. Wychowywać psa wobec dziecka i odwrotnie można, gdy mamy na to czas, ale nie w momencie, gdzie pozycję dziecka przyjeżdżającego na 2-3 dni na święta, gdyż mieszka po drugiej stronie Polski trzeba ustawić na wejście, ponieważ hierarchia jest "czynna", a nie rozciągnięta w czasie.[/QUOTE]
a to już trzeba psa wychować tak, żeby nie 'ustawiał' dziecka, ani żadnego gościa na wejście.

[QUOTE]
Uzdrowienie relacji ma znaczący wpływ do zbudowania zaufania i więzi, która jest potrzebna do resocjalizacji zachowań. Widzisz, niektórzy widząc psa (mając zepsutą relację), który je, leży, gryzie zabawkę (także w zabawie), który także warczy ulegają jego nastawieniu mówiąc o szacunku i takim tam duperelach. Ale są osoby, które opierają swoją pracę na prawidłowej relacji i pies w takich sytuacjach nie zawarczy, a jeżeli spróbuje zmienić nastawienie jest dyscyplinowany. Tak się komunikuje pies względem psa, dla niego to jest jasne i nie rozumiem po co zmieniać to na ludzki sposób próbując sprawić, aby pies komunikował się po naszemu skoro nie myśli abstrakcyjnie. [/QUOTE]
chodzi Ci o leżenie, jedzenie i pilnowanie zabawki warczeniem? taka relacja człowiek-pies nie jest normalna i trzeba dążyć do tego, żeby to warczenie wyeliminować, a raczej zlikwidować stan, którego efektem jest warczenie. a ja nie rozumiem, po co stwierdzasz, ze pies zmieni nastawienie. jeśli ja uczę moje zwierzątko, że np. mogę sobie wziąć jego zabawkę, niezależnie czy się nią bawi czy nie i dla niego to jest normalne, naturalne i oczywiste to niby czemu ma zmieniać nastawienie? gdyby to była kwestia dominacji to faktycznie musiałabym za każdym razem, biorąc jakąkolwiek jego zabawkę mieć oczy szeroko otwarte i tylko patrzeć czy pies mi nastawienia nie zmienia i nie szykuje się do ataku w celu przejęcia władzy. i dajmy na to, ze zmieniłby nastawienie i zaatakował. ja go dyscyplinuję, a on przyjmuje wyzwanie i rzuca się mi do gardła, chcąc zdobyć pozycję alfy. obstawiam, że jak w dość niefortunny sposób jego ząbki obiłyby się o moją szyję to byłoby po mnie. więc po co mi takie zwierzątko? sam mówisz, ze hierarchia jest czynna, a więc musisz liczyć się z tym, ze Twój akit pewnego dnia stwierdzi, ze jest na tyle silny,żeby przejąć władzę, zmieni nastawienie i zaatakuje. i możesz nie zdążyć z korektą...

[QUOTE]
Pierwsza część cytatu przedstawia prawidłowa relację, nie porównuj tego do wilków, że niby alfa nie domaga się aby omega dał mu zdobyte jedzonko, bo jako szef ma do tego prawo, tam chodzi o kolejność jedzenia, które jest w tym świecie "wydarzeniem". [/QUOTE]
tyle tylko, ze omega jak już sobie odgryzie kawałek mięcha to z tym mięchem zwiewa i znajduje sobie kąt, w którym spokojnie może spożyć. jak go alfa dorwie to i owszem, mięcho 'odbije'. żarcie = przeżycie. gdyby ta omega czekała za każdym razem aż alfa razem z resztą stada się naje to długo by nie pożyła;)

[QUOTE]
W prezentowanym podejściu mówisz o tym co jest w dominacji oczywiste, tylko ja o tym nie wspomniałem, bo gdybym musiał to rozbić to przydałaby się seria artykułów żeby wyjaśnić nieporozumienia. Zwłaszcza to zdanie "możesz psa złapać za fraki, wywalić go na glebę i go zdominować. a możesz tez psa wychować zaczynając o spalenia miski i wydawania żarcia tylko i wyłącznie za pracę. tu i tu osiągniesz efekt, tylko pies będzie inaczej na to patrzył". Widzisz, alfa nie daje nagród, dlaczego? opisywałem wcześniej, dlatego możliwość posilenia jest formą nagrody -> to w psim/wilczym świecie.[B] My znaleźliśmy sposób "wydawania żarcia za pracę" i jest to opcja, zamieniająca warunki naturalne[/B]. [/QUOTE]
i tu się mylisz;) nagrodą za udane polowanie jest pełen brzuch. na tej samej zasadzie 'poluje' człowiek z psem. co masz przed polowaniem np. na sarenkę? wywęszenie tropu, przybliżenie się do sarenki, naganianie, gonitwa, atak i zabicie sarenki. a co masz przed polowaniem na np. piłeczkę? siad, waruj, zostań, do mnie, noga, aport i piłeczka upolowana. niby robimy co innego, ale mechanizm działania jest ten sam i daje ten sam efekt: współpracę i budowanie więzi.

[QUOTE]
Mówisz o rzucaniu psem na glebę, więc znowu odchodzisz od psiej psychologi używając ludzkiej. [/QUOTE]
no wiesz, widziałam (co prawda na filmie) jak wilki się dominują i dosłownie był to rzut o glebę za fraki i stanie tuż nad delikwentem z irokezem na plecach i pełnym garniturem zębów na wierzchu.
[QUOTE]
Zaczynasz mówić jak fani MP, wychodzi na to, że mając zły dzień nie powinienem wychodzić na spacer z psem, praca swoją drogą, a codzienne życie swoją, chyba zapominasz jak to było mieć w domu nastolatka ;). Pracując z psem już jakiś konkretny czas, systematycznie, gdzie relacja ma także podstawy to mając "gorsze dni jako człowiek" pies nie reaguje jak świr to prawda, ale to także zależy od "wrażliwości" psa, charakteru itd, Jeżeli mi powiesz, że się nie waha co do Twoich decyzji, że nie pociągnie do krzaczka (bez potrzeby siku, ale podejściu czego np, normalnie nie robi jeżeli idzie w miarę krótko lub luźno jak kto woli), nie zmieni postawy ciała na spacerze czy wobec kogoś lub czegoś - mówimy nawet o subtelnych sygnałach różniących się od "normalnego" stanu, to Ci nie uwierzę, zbyt często to widziałem ;).
[/QUOTE]
czemu fani MP? bo nie lubię, jak ktoś się na kimś wyżywa? a czy będąc z psem na spacerze musisz się na nim wyżywać? nie potrafisz oddzielić spraw, które Cię zdenerwowały od zwierzątka na drugim końcu smyczy?
wiesz, zastanawiam się jaką to decyzję musiałabym podjąć, zeby mi się pies zawahał. i same głupoty mi do głowy przychodzą:P do krzaczków, słupków, drzewek i innych nośników psich zapachów to on może podchodzić jak idziemy luźno, spokojnym spacerkiem, niezależnie od moich dni. a jak idziemy gdzieś konkretnie to nie ma wąchania czy zatrzymywania się. nie może być tak, że zwierzątko wykorzystuje moją słabość do własnych celów. jak tak dobrze pomyślę to on się zmienia raczej na korzyść niż niekorzyść, ale właśnie w taki subtelny sposób, tak jakby nie chciał mnie dobijać swoim niegrzecznym zachowaniem:D

[QUOTE]
Nie na mnie, a na siostrę i chrześnicę. Siostra/chrześnica rządziła michą-jedzeniem, a ja jak trzeba było to reagowałem ;). Miałem praktycznie nikłą wiedzę, a problemy starałem się załatać radami z książek MP. W końcu spotkałem sensowną kobietę, która przewróciła moje myślenie do góry nogami, wytłumaczyła co jak, gdzie i kiedy, dała wskazówki jak się właściwie posługiwać kluczem Millana i od teraz nie mam problemów. Początki nie były oczywiście w stylu "czary mary", bo panowanie nad emocjami "spokój i asertywność" nie jest takie proste, a to jest kluczowy element całego tego klucza ;).[/QUOTE]
a co to za kobieta? to jakiś szkoleniowiec?
a tak z ciekawości: co książka 'radziła'?

[QUOTE]
Przewracać psa też trzeba umieć, co nie jest równoznaczne z położeniem psa na boku w celu, aby się sam pod wpływem naszego stanu zrelaksował, gdy jest agresywnie lękliwy. Dlatego panuje taka, a nie inna na ten temat opinia. Pies ma wiedzieć kiedy mamy zamiar mu pokazać niezadowolenie przewodnika (czasami wystarczy sama korekta, czasami same zebranie się do tej czynności- nie mylić ze strachem, by pies wysyłał sygnały, że to do niego dotarło-uległ itd, Sama zmiana pozycji jest już oznaką, np ze stojącej na siedzenie) od próby miziania, bądź zmiany nastawienia. [/QUOTE]
przecież Cesar tak robił. buch psa na bok i patrzcie jaki on zrelaksowany jest. wiesz, czasem i sam 'zabójczy wzrok' wystarczy, by pies zaczął cs'ować. nie trzeba mu nic mówić ani za korektę fizyczną się zabierać. a zauważ, ilu właścicieli nie umie 'czytać' psa. ilu się wydrze na psa za coś, pies już rozpłaszczony na ziemi się oblizuje a i tak dostanie smyczą po zadku:( myślisz, ze co taki ktoś zrobi jak filmików Cesara się naogląda? wyjdzie to psu na dobre Twoim zdaniem?
[QUOTE]
Skoro Millan jest tak szeroko dostępny, to powinno się edukować, zamiast mówić, że to "idiotyzm", bo i tak znajdą się ludzie, którzy pobawią się w zaklinanie własnego, a co gorsza obcego psa...[/QUOTE]
dla mnie idiotyzmem jest mówienie, że niewybiegany, niewychowany pies dominuje i szarpanie go na dławiku, żeby pokazać kto tu rządzi. tak samo jak idiotyzmem jest wieszanie psa na tym samym dławiku, ale juz na bieżni w celu wybiegania. tak jak idiotyzmem jest ciągnięcia psa za ten dławik w celu zagarnięcia z powrotem przestrzeni łóżka, a ze pies skamle, bo go to boli to nic, bo on tylko pokazuje w ten sposób swoje niezadowolenie. nie można uogólnić, że całość jego metod to idiotyzm, ale co włączę jakiś odcinek to mi się odechciewa go oglądać właśnie przez takie przykłady, jak wyżej napisałam.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]wiesz, z tego co zauważyłam to dla Ciebie praktycznie wszystko jest dominacją. relację dziecko - pies trzeba ustawić. pokazać zarówno psu jak i dziecku jak mają się zachowywać w stosunku do siebie. a jak to między nimi było nie wiem, nie widziałam więc Ci w punktach nie opiszę zachowania jednego i drugiego i co z czego wynikało. mogę jedynie ogólnikowo strzelać.[/QUOTE]Przy podejściu człowieka do psa tak, ale psa do człowieka nie zawsze.

[QUOTE]a może niechcący mu jakąś krzywdę zrobiła? albo przestraszyła, nawet nieświadomie? albo zachowała się w inny sposób, który zniechęcił psisko do niej? skoro inne dzieci były okej, a te co go drażnią nie są okej to może zamiast patrzeć, że szczeniak chciał ją dominować trzeba było pójść w tę stronę?[/QUOTE]O krzywdzie nie było mowy, ani o drażnieniu, czy nachalności. W kontakcie z jakimkolwiek dzieckiem trzeba mieć oczy wszędzie.

[QUOTE]a to już trzeba psa wychować tak, żeby nie 'ustawiał' dziecka, ani żadnego gościa na wejście.
[/QUOTE]Nie zabronię psu obwąchiwania, co do skakania i nachalności to wiadomo. Człowiek bardzo łatwo jest w stanie psu pokazać, że to nie on będzie wyznaczał granice odpowiednim podejściem takim jak ignorowanie, wyznaczanie granicy, jakimiś zasadami itd

Jeżeli idę do obcego domu, to psa, którego zachowanie mi nie odpowiada po prostu dyscyplinuje, ignoruje i wyznaczam zasady. Jeszcze żaden mnie nie ugryzł, za to jestem obdarzany szacunkiem i powiedzeniami właścicieli "on się zupełnie inaczej wobec Ciebie zachowuje..." to się tyczy tych niewychowanych jak i w pewien sposób wychowanych.

[QUOTE]chodzi Ci o leżenie, jedzenie i pilnowanie zabawki warczeniem? [B]taka relacja człowiek-pies nie jest normalna i trzeba dążyć do tego, żeby to warczenie wyeliminować, a raczej zlikwidować stan, którego efektem jest warczenie[/B]. a ja nie rozumiem, po co stwierdzasz, ze pies zmieni nastawienie. [B]jeśli ja uczę moje zwierzątko, że np. mogę sobie wziąć jego zabawkę, niezależnie czy się nią bawi czy nie i dla niego to jest normalne, naturalne i oczywiste to niby czemu ma zmieniać nastawienie?[/B] [U][B] gdyby to była kwestia dominacji to faktycznie musiałabym za każdym razem, biorąc jakąkolwiek jego zabawkę mieć oczy szeroko otwarte i tylko patrzeć czy pies mi nastawienia nie zmienia i nie szykuje się do ataku w celu przejęcia władzy. i dajmy na to, ze zmieniłby nastawienie i zaatakował. ja go dyscyplinuję, a on przyjmuje wyzwanie i rzuca się mi do gardła, chcąc zdobyć pozycję alfy. obstawiam, że jak w dość niefortunny sposób jego ząbki obiłyby się o moją szyję to byłoby po mnie. więc po co mi takie zwierzątko?[/B][/U] sam mówisz, ze hierarchia jest czynna, a więc musisz liczyć się z tym, ze Twój akit pewnego dnia stwierdzi, ze jest na tyle silny,żeby przejąć władzę, zmieni nastawienie i zaatakuje. i możesz nie zdążyć z korektą...[/QUOTE]Zaczynasz wyolbrzymiać ;). Zdanie do "a ja nie rozumiem..." mówi o tym, o czy wałkuję i dalsza część także z tym, że to się opiera u mnie na relacji. Podkreślony fragment jest mocno przesadzony, ponieważ sprawiasz wrażenie jakbyś nie wiedziała do końca o czym mówisz. Mówisz o zachowaniu psa z problemami, a nie o takim, gdzie relacja jest prawidłowa. Przy zdrowej relacji pies nie będzie zaborczy, ani nie będzie brał czegoś w posiadanie-> zmieniał nastawienia. Myślę, że wiesz, że mając dwa psy z takim samym nastawieniem (dominującym lub ekscytacją, gdzie pies ma skłonności także do dominacji) konsekwencją będzie walka, to samo jeżeli jeden z takich osobników będzie chciał skorygować drugiego-> to jest to o czym napisałaś.

Liczę się z tym, że może "kiedyś" pies będzie chciał spróbować swoich sił jak niemal każdy pies z silnym poczuciem hierarchii, ale równie dobrze nie musi jeżeli będę dla niego mądrym przewodnikiem- póki co nie ma z tym problemów-> ostrzeżono mnie w hodowli przed taką ewentualnością, ostrzegł mnie wet mający już drugą akitę (kobieta) i jeszcze kilka innych ogarniętych osób. Ale nie będzie to wyglądać tak jakbym miał styczność z wilkiem, czy hybrydą... Po prostu będzie to po psiemu.

[QUOTE]no wiesz, widziałam (co prawda na filmie) jak wilki się dominują i dosłownie był to rzut o glebę za fraki i stanie tuż nad delikwentem z irokezem na plecach i pełnym garniturem zębów na wierzchu. [/QUOTE]Kolejny temat rzeka, o który zahaczamy, mówisz teraz ogólnie widząc coś na filmie, coś co nie jest regułą, ponieważ wilki mają daną liczbę zachowań (nie będę pisał, bo by było trochę obszernie, a nie o tym temat). Burdy w stadzie i rozładowanie "napięcia" może spowodować niemal każdy osobnik (niemal, bo oprócz omegi), są to ataki agresji, występują także ataki grupowe. Zaś o zachowaniach o których wspominasz, to mowa prawdopodobnie o porze ustalania hierarchii, ale też mogę się mylić, bo nie widziałem zachowań z filmu. Do walk dochodzi sporadycznie, a hierarchia w sforze jest utrzymywana dzięki relacją dominacyjno-submisyjnym. O sytuacji o której wspominasz, chodzi zapewne o otwartą walkę między osobnikami o niezbyt wyraźnej pozycji w hierarchii, są to jednak starcia krótko trwałe i nie tak groźne jak o pozycję alfy.

[QUOTE]tyle tylko, ze omega jak już sobie odgryzie kawałek mięcha to z tym mięchem zwiewa i znajduje sobie kąt, w którym spokojnie może spożyć. jak go alfa dorwie to i owszem, mięcho 'odbije'. żarcie = przeżycie. gdyby ta omega czekała za każdym razem aż alfa razem z resztą stada się naje to długo by nie pożyła;-)[/QUOTE]

Coś pokręciłaś ;) Możliwość jedzenia/posilenia się odbywa się na ogólnie przyjętych w świecie wilków/psów zasadach. Najpierw najadają się "najważniejsi" (szczeniąt hierarchia nie dotyczy, gdyż mają immunitet) zgodnie z hierarchią ważności, jedzenie samo w sobie oznacza środek uzupełniający zapasy-> jest "wydarzeniem". Jest ono celebrowane z racji tego, że nie jest gwarantowane. W warunkach naturalnych wilki/psy przyjmują pokarm w trakcie tzw, "rytuału zależności" względem przewodnika oraz pozostałych członków stada. Tak, nie inaczej.

[QUOTE]i tu się mylisz;-) nagrodą za udane polowanie jest pełen brzuch. na tej samej zasadzie 'poluje' człowiek z psem. co masz przed polowaniem np. na sarenkę? wywęszenie tropu, przybliżenie się do sarenki, naganianie, gonitwa, atak i zabicie sarenki. a co masz przed polowaniem na np. piłeczkę? siad, waruj, zostań, do mnie, noga, aport i piłeczka upolowana. niby robimy co innego, ale mechanizm działania jest ten sam i daje ten sam efekt: współpracę i budowanie więzi. [/QUOTE]Ale przecież o tym mówię;) "[B]My znaleźliśmy sposób "wydawania żarcia za pracę" i jest to opcja, zamieniająca warunki naturalne[/B]. " -> "co masz przed polowaniem np. na sarenkę? wywęszenie tropu, przybliżenie się do sarenki, naganianie, gonitwa, atak i zabicie sarenki." --->"a co masz przed polowaniem na np. piłeczkę? siad, waruj, zostań, do mnie, noga, aport i piłeczka upolowana. niby robimy co innego, ale mechanizm działania jest ten sam i daje ten sam efekt: współpracę i budowanie więzi."

Z tym, że używamy drugiego sposobu będącego odpowiednikiem pierwszego (w codziennych warunkach- domowych) ;).

[QUOTE]czemu fani MP? bo nie lubię, jak ktoś się na kimś wyżywa? a czy będąc z psem na spacerze musisz się na nim wyżywać? nie potrafisz oddzielić spraw, które Cię zdenerwowały od zwierzątka na drugim końcu smyczy?
wiesz, zastanawiam się jaką to decyzję musiałabym podjąć, zeby mi się pies zawahał. i same głupoty mi do głowy przychodzą:P do krzaczków, słupków, drzewek i innych nośników psich zapachów to on może podchodzić jak idziemy luźno, spokojnym spacerkiem, niezależnie od moich dni. a jak idziemy gdzieś konkretnie to nie ma wąchania czy zatrzymywania się. nie może być tak, że zwierzątko wykorzystuje moją słabość do własnych celów. jak tak dobrze pomyślę to on się zmienia raczej na korzyść niż niekorzyść, ale właśnie w taki subtelny sposób, tak jakby nie chciał mnie dobijać swoim niegrzecznym zachowaniem:-D[/QUOTE]Ponieważ "fani" powtarzają to jak mantrę ;), a nie biorą pod uwagę wielu okoliczności. Nie wyżywam się i nie będę (psy najlepiej pokazują kto jakim jest człowiekiem, nawet jest chyba takie przysłowie, które dość trafnie to przedstawia), całkiem dobrze nauczyłem się panować nad emocjami więc te pytania raczej nie do mnie ;). Mam wrażenie, że widzisz psa świra po moich słowach, a ja mówię o sprawach jakie Ty przedstawiłaś w tej zasadzie "szkolenie przerywaj w momencie, w którym się zdenerwowałeś;-)" które ma odzwierciedlenie w wielu "gorszych dniach" człowieka mówiąc o chorobie, zdenerwowaniu, strachu, czy przybiciu także podczas normalnego spaceru z każdym psem oraz szkolenia. Widocznie mimo gorszych dni jesteś na tyle zgaszona, bo nie zwracasz na to uwagę, ponieważ dajesz swojemu psu "luz" na co dzień, albo na tyle trzeźwa widząc zmiany o których mówi "złota zasada". Nie wiem już jak jest z Tobą :P, wiem z autopsji i to nie tylko na swoim psie, że nastawienie człowieka odbija się na zachowaniu psa/psów ;).

[QUOTE]a co to za kobieta? to jakiś szkoleniowiec?
a tak z ciekawości: co książka 'radziła'?[/QUOTE]Nie jest szkoleniowcem jest bardziej pasjonatem-kumpelą, ale jest na tyle ogarniętą osobą, że potrafi sobie poradzić z wieloma psami, ma ogromną wiedzę o wychowaniu oraz wiedzy kynologicznej itd itd, wielu szkoleniowców mogłoby się od niej sporo nauczyć.

Głównie chodzi o sposoby jakich wiele jest rozpowszechnionych na m.in tym forum lub dyskusjach na WNT. Myślę, że wiesz co mam na myśli i nie muszę robić artykułów. Jestem zdania, że wychowując MP to można sobie od szczeniaka (tak wiem co powiesz...) ale nie gdy się go w jakimś stopniu "musztruje", a reszta rodzinki, a głównie kochana siostrzyczka ma to w nosie i całkowicie rozpieszcza szczeniaka, a później jest płacz, bek i darcie dzieciaka...;)

[QUOTE]przecież Cesar tak robił. buch psa na bok i patrzcie jaki on zrelaksowany jest. wiesz, czasem i sam 'zabójczy wzrok' wystarczy, by pies zaczął cs'ować. nie trzeba mu nic mówić ani za korektę fizyczną się zabierać. a zauważ, ilu właścicieli nie umie 'czytać' psa. ilu się wydrze na psa za coś, pies już rozpłaszczony na ziemi się oblizuje a i tak dostanie smyczą po zadku:-( myślisz, ze co taki ktoś zrobi jak filmików Cesara się naogląda? wyjdzie to psu na dobre Twoim zdaniem?[/QUOTE]Już się wypowiadałem o tym, że nie małpuję Cesara. Jakby nie patrzeć to małpa widzi-> małpa robi i to się odnosi do ludzi "niemyślących" samodzielnie, a za pomocą TV i reklam. Millan ma fajny patencik w pracy z jednym psem, ale z drugim, gdzie zdarza mu się mieć taką samą sytuację postępuje inaczej wiedząc, że mógł jednak jeszcze inaczej... Nie powiem, że nie mam wrażenia jakby chciał pokazać, że jest w stanie stłumić agresywnego psa mając twardy charakter przy okazji nie przewracając w środkach/metodach, mimo to jest skuteczny, co potwierdza ilość zresocjalizowanych psów. Trochę mało tłumaczy w TV, wiedzę można uzupełnić w reszcie jego książek, dvd i zagranicznych forach. U nas jako tako próżno szukać informacji jak prawidłowo posługiwać się jego kluczem ;).

[URL]http://www.americanhumane.org/interaction/human-animal-interaction-news/american-humane-association-convenes-humane-dog-training-symposium.html[/URL]

Jednak podejście Millana nie jest takie złe ;)

*W 2006 Jean Donaldson, dyrektor SPCA z Akademii Szkolenia Psów w San Francisco, skrytykował Millana za "fizyczną konfrontację" w stosunku do psów mających problemy z agresją i stosowaniq łańcuszków dławikowych. Krytyka została opublikowana przez American Humane Association, która zwróciła się do National Geographic z żądaniem wstrzymania emisji kolejnych odcinków Zaklinacza Psów.

*W listopadzie 2009 Millan zaprosił American Humane Association do udziału w kręceniu Zaklinacza Psów. Wtedy to, wg Millana, ludzie ze Stowarzyszenia "zmienili pogląd na temat czym jest okrucieństwo".

*W lutym 2010 Stowarzyszenie ogłosiło, że mimo "ostrych różnic w poglądach, które miały miejsce w przeszłości" oraz niektórych utrzymujących się kwestii spornych, American Humane Association podziela wiele tematów wspólnie z Millanem. Także w lutym 2010 American Humane Association zaprosiło Millana do udziału w sympozjum na temat humanitarnych metod szkolenia psów "do dyskusji w kwestiach problemowych".

Jego metody nom stop ewoluują opierając się cały czas na podstawie relacji w stadzie/hierarchii ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']
Liczę się z tym, że może "kiedyś" pies będzie chciał spróbować swoich sił jak niemal każdy pies z silnym poczuciem hierarchii, ale równie dobrze nie musi jeżeli będę dla niego mądrym przewodnikiem[/QUOTE]
To by była dla mnie porażka - brać psa i mieć takie nastawienie. W takim układzie posiadanie psa traci sens. Dzień w dzień oczekiwanie na próbę sił. A gdzie zaufanie?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]To by była dla mnie porażka - brać psa i mieć takie nastawienie. W takim układzie posiadanie psa traci sens. Dzień w dzień oczekiwanie na próbę sił. A gdzie zaufanie? [/QUOTE]Nie biorę do siebie porażek, bo gdybym je brał to już dawno odpuściłbym pracując z taką cholerą nie nastawioną na współpracę z człowiekiem. To nie jest oczekiwanie na próbę sił, a posiadanie tej świadomości, że jeżeli nawalę to może mnie to spotkać, ponieważ jest to najnormalniejsze zachowanie do którego dochodzi, gdy nie ma dla niego-psa w widocznej pozycji w hierarchii, ma prawo do spróbowania swoich sił zwłaszcza w przypadku "ras walczących i pierwotnych". Duzi chłopcy nie są dla wszystkich i warto mieć świadomość, że jeżeli się nawali to można się spotkać z konsekwencjami oraz, że psa jednej z takich ras należy nauczyć odpowiedniego nastawienia w sytuacjach "podbramkowych", czy to w kontaktach z innymi psami, czy sytuacjami w życiu. Niektórym tej świadomości brakuje niestety... ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']Nie biorę do siebie porażek, bo gdybym je brał to już dawno odpuściłbym pracując z taką cholerą nie nastawioną na współpracę z człowiekiem. To nie jest oczekiwanie na próbę sił, a posiadanie tej świadomości, że jeżeli nawalę to może mnie to spotkać, ponieważ jest to najnormalniejsze zachowanie do którego dochodzi, gdy nie ma dla niego-psa w widocznej pozycji w hierarchii, [B]ma prawo do spróbowania swoich sił[/B] zwłaszcza w przypadku "ras walczących i pierwotnych". Duzi chłopcy nie są dla wszystkich i warto mieć świadomość, że jeżeli się nawali to można się spotkać z konsekwencjami oraz, że psa jednej z takich ras należy nauczyć odpowiedniego nastawienia w sytuacjach "podbramkowych", czy to w kontaktach z innymi psami, czy sytuacjami w życiu. Niektórym tej świadomości brakuje niestety... ;)[/QUOTE]
Gdyby było tak, jak piszesz, czyli że normalny pies cały czas zainteresowany jest ustalaniem swoich hierarchicznych relacji z osobami, które go otaczają, to nie mogłabym zostawić psa samego z 10-letnią córką szwagierki, z 80-letnim ojcem, być może i z moją piętnastolatką również, bo zupełnie nie jest zainteresowana byciem alfą. Dla mnie normalny pies, to ufny pies. Oczywiście zaufanie buduje się konsekwencją, stałymi regułami i rytuałami - to wtedy pies czuje się bezpiecznie. Ale to nie ma nic wspólnego z dominowaniem, byciem alfą.
I powiem szczerze - jak czytam, że ktoś uważa, że ma psa "ostrzejszego" niż inne i poprzez korekty wchodzi z nim w konfrontacje np. w sytuacji warczenia przy misce, to mi się to jednoznacznie kojarzy z konstruowaniem bomby zegarowej. To jest odwrotność budowania zaufania między psem a człowiekiem.

Link to comment
Share on other sites

Przy takim nastawieniu trzeba by się liczyć z tym, że pies w razie chwilowej niedyspozycji, choroby, gorszego dnia będzie próbował "przejmować władzę". Dla mnie pogląd zupełnie od czapy, bo nie po to sobie brałam do domu psa, żeby z nim wiecznie rywalizować o panowanie nad światem ;)

Owszem, to co opisałam skrótowo wyżej ma miejsce w wilczym stadzie lub w przypadku trzymania hybryd mocno "nasyconych", tak to ujmijmy. Ale nie w kontaktach psów z ludźmi. A pogląd, że psy tworzą stado z ludźmi i kotami (?!) - może jeszcze z królikami, szynszylami, chomikami, rybkami...? Przecież psy podejmują różnego rodzaju interakcje, jeśli takie stworki są w domu. To co, tworzą z nimi stado czy nie?

[quote name='Wikipedia'][B]Stado[/B] – grupa osobników tego samego, rzadziej różnych gatunków zwierząt, żyjąca na określonym terytorium, związana mniej lub bardziej zaawansowaną formą organizacji społecznej. Łączenie się osobników w stada jest najczęściej związane z rozrodem. Do zwierząt stadnych należy wiele gatunków kręgowców, głównie spośród ssaków, ptaków i ryb. [/QUOTE]

Dla mnie psy z człowiekiem nie tworzą stada. To inny rodzaj relacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO']
Zaczynasz wyolbrzymiać ;). Zdanie do "a ja nie rozumiem..." mówi o tym, o czy wałkuję i dalsza część także z tym, że to się opiera u mnie na relacji. Podkreślony fragment jest mocno przesadzony, ponieważ sprawiasz wrażenie jakbyś nie wiedziała do końca o czym mówisz. Mówisz o zachowaniu psa z problemami, a nie o takim, gdzie relacja jest prawidłowa. Przy zdrowej relacji pies nie będzie zaborczy, ani nie będzie brał czegoś w posiadanie-> zmieniał nastawienia. Myślę, że wiesz, że mając dwa psy z takim samym nastawieniem (dominującym lub ekscytacją, gdzie pies ma skłonności także do dominacji) konsekwencją będzie walka, to samo jeżeli jeden z takich osobników będzie chciał skorygować drugiego-> to jest to o czym napisałaś. [/QUOTE]
czemu wyolbrzymiać? taka jest prawda, że alfa nie jest jeden na całe życie. wychodzi na to, ze bierzesz sobie z teorii dominacji tylko to co Ci pasuje, tylko to co Ci pasuje tłumaczysz zachowaniami w wilczej sforze, a nie uwzględniasz np. tego, ze piesek będzie chciał zawalczyć (tak jak to się w wilczym stadzie dzieje). nie zmieni nastawienia, bo tak jest wychowany a nie zdominowany. stado człowiek-pies to nie jest i nigdy nie będzie stado wilki-wilk, czy nawet pies-pies.
[QUOTE]
Liczę się z tym, że może "kiedyś" pies będzie chciał spróbować swoich sił jak niemal każdy pies z silnym poczuciem hierarchii, ale równie dobrze nie musi jeżeli będę dla niego mądrym przewodnikiem- póki co nie ma z tym problemów-> ostrzeżono mnie w hodowli przed taką ewentualnością, ostrzegł mnie wet mający już drugą akitę (kobieta) i jeszcze kilka innych ogarniętych osób. Ale nie będzie to wyglądać tak jakbym miał styczność z wilkiem, czy hybrydą... Po prostu będzie to po psiemu.
[/QUOTE]
to jest to o czym mówię: jak wychowasz tak będziesz miał. prowadząc psa konsekwentnie od szczeniaka, wytaczając granice i przestrzegając zasad niezależnie od sytuacji pies czuje się przy Tobie bezpiecznie, wie czego się po Tobie spodziewać, wie co wolno a czego nie i nie będzie próbował jakiś wyskoków, żeby zrobić z siebie alfę.
[QUOTE]
Kolejny temat rzeka, o który zahaczamy, mówisz teraz ogólnie widząc coś na filmie, coś co nie jest regułą, ponieważ wilki mają daną liczbę zachowań (nie będę pisał, bo by było trochę obszernie, a nie o tym temat). Burdy w stadzie i rozładowanie "napięcia" może spowodować niemal każdy osobnik (niemal, bo oprócz omegi), są to ataki agresji, występują także ataki grupowe. Zaś o zachowaniach o których wspominasz, to mowa prawdopodobnie o porze ustalania hierarchii, ale też mogę się mylić, bo nie widziałem zachowań z filmu. Do walk dochodzi sporadycznie, a hierarchia w sforze jest utrzymywana dzięki relacją dominacyjno-submisyjnym. O sytuacji o której wspominasz, chodzi zapewne o otwartą walkę między osobnikami o niezbyt wyraźnej pozycji w hierarchii, są to jednak starcia krótko trwałe i nie tak groźne jak o pozycję alfy. [/QUOTE]
ale ja to wiem. tylko mówię, że to nie jest psychologiczne pojmowanie dominacji tylko coś, co widziałam. to że inaczej podchodzi się do nowego osobnika, inaczej do znajomego, inaczej ustala się hierarchię, inaczej utrzymuje i umacnia swoją pozycję to ja wiem. mówiłam konkretnie o rzucie o glebę w celu zdominowania zwierzątka.


[QUOTE]
Ponieważ "fani" powtarzają to jak mantrę ;), a nie biorą pod uwagę wielu okoliczności. Nie wyżywam się i nie będę (psy najlepiej pokazują kto jakim jest człowiekiem, nawet jest chyba takie przysłowie, które dość trafnie to przedstawia), całkiem dobrze nauczyłem się panować nad emocjami więc te pytania raczej nie do mnie ;).[/QUOTE]
ale Cesar też powtarza, zeby być spokojnym i przekazywać psu gud enerdżi. niezależnie od okoliczności nie można się na psie wyżywać i nie sądzę, ze tylko fani 'jedynych słusznych' MP tak uważają.
[QUOTE]
Mam wrażenie, że widzisz psa świra po moich słowach, a ja mówię o sprawach jakie Ty przedstawiłaś w tej zasadzie "szkolenie przerywaj w momencie, w którym się zdenerwowałeś;-)" które ma odzwierciedlenie w wielu "gorszych dniach" człowieka mówiąc o chorobie, zdenerwowaniu, strachu, czy przybiciu także podczas normalnego spaceru z każdym psem oraz szkolenia. Widocznie mimo gorszych dni jesteś na tyle zgaszona, bo nie zwracasz na to uwagę, ponieważ dajesz swojemu psu "luz" na co dzień, albo na tyle trzeźwa widząc zmiany o których mówi "złota zasada". Nie wiem już jak jest z Tobą :P, wiem z autopsji i to nie tylko na swoim psie, że nastawienie człowieka odbija się na zachowaniu psa/psów ;).[QUOTE]
ja widzę Twój awatar i widzę przesłodkiego psa misia a nie świra:P a że zwierzątko nas czyta i czuje, kiedy jaki mamy nastrój to kwestia niezaprzeczalna. tyle tylko, ze powinniśmy tak się ogarniać, żeby na spacer iść z dobrym nastawieniem, niezależnie od tego co dzieje się nam w życiu prywatnym czy zawodowym. nie tylko psisko na tym skorzysta, ale i nasze zdrowie;)

[QUOTE]
Głównie chodzi o sposoby jakich wiele jest rozpowszechnionych na m.in tym forum lub dyskusjach na WNT. Myślę, że wiesz co mam na myśli i nie muszę robić artykułów. Jestem zdania, że wychowując MP to można sobie od szczeniaka (tak wiem co powiesz...) ale nie gdy się go w jakimś stopniu "musztruje", a reszta rodzinki, a głównie kochana siostrzyczka ma to w nosie i całkowicie rozpieszcza szczeniaka, a później jest płacz, bek i darcie dzieciaka...;)[/QUOTE]
no wiesz, na ich stronie to i ja sobie 'podyskutowałam' z panią wyłącznie pozytywną szkoleniowiec i jak widać, jestem zbyt tępa, bo argumenty w stylu 'tak ma być i koniec' albo 'jeśli czegoś nie umiesz to nie znaczy, ze się nie da' do mnie nie docierają;) co powiem? bo jestem niezmiernie ciekawa:D wiesz, dla mnie w wychowywaniu, niezależnie czy dorosłego psa czy szczeniaka musi być awersja. pies musi wiedzieć, co jest okej, a co jest be i tego co jest be nie robić. ignorowanie niczego psa nie uczy, w wręcz może wzmacniać niepożądane zachowania.
to praktycznie wszędzie jest tak, ze dzieci szczeniaczka rozpuszczają, bo to takie słodkie i małe, a potem zaczynają się schodki bo to takie słodkie i małe jakoś urosło i jakby zęby ma większe:P a jak uczysz dziecko: ma być tak, tak i tak ZAWSZE (co jest w sumie trudniejsze niż nauczenie tego samego psa) to relacja dziecko-pies staje się prawidłowa.

[QUOTE]
Już się wypowiadałem o tym, że nie małpuję Cesara. Jakby nie patrzeć to małpa widzi-> małpa robi i to się odnosi do ludzi "niemyślących" samodzielnie, a za pomocą TV i reklam. Millan ma fajny patencik w pracy z jednym psem, ale z drugim, gdzie zdarza mu się mieć taką samą sytuację postępuje inaczej wiedząc, że mógł jednak jeszcze inaczej... Nie powiem, że nie mam wrażenia jakby chciał pokazać, że jest w stanie stłumić agresywnego psa mając twardy charakter przy okazji nie przewracając w środkach/metodach, mimo to jest skuteczny, co potwierdza ilość zresocjalizowanych psów. Trochę mało tłumaczy w TV, wiedzę można uzupełnić w reszcie jego książek, dvd i zagranicznych forach. U nas jako tako próżno szukać informacji jak prawidłowo posługiwać się jego kluczem ;). [/QUOTE]
ja nie mówię o agresywnych psach;) z nimi wiadomo, ze postępowanie jest inne i z zewnątrz wygląda na brutalne męczenie pieska. mówię tu chociażby o tym beagle, do którego link wrzuciłam na wątku o Cesarze. pies myśliwski zamknięty w domu, wypuszczany na siku to jak on ma się zachowywać? i słyszą właściciele, że on ich dominuje i że trzeba mu przestrzeń zagarnąć i dawaj go za dławik z kanapy ściągnąć, na dławiku korektę za to, ze chciał się bawić jakąś gazetą czy kapciem i siedzi biedak, nie wie co ma robić, patrzy się spode łba na ludzi więc cieszą się wszyscy, bo pokazali psu kto tu rządzi. następny pomyśl: psa trzeba wybiegać. to przyczepili go do wózka jego właściciela, cały czas na dławiku, a pies leci biedny za tym wózkiem, byle go nie dusiło za bardzo i komentarz: patrzcie jak on to lubi. i po takich odcinkach odechciewa mi się oglądać te jego filmy dalej.
dla mnie podejście 'on nas dominuje' nie patrząc na to, ze podstawowe potrzeby psa jako psa nie zostały zaspokojone jest złe. a że jego metody ewoluują to naturalna kolej rzeczy. chociaż ta czarna suczka, która skomlała z bólu jak ja na dławiku z łóżka ściągał, twierdząc że ona w ten sposób pokazuje niezadowolenie to później była w jego obroży wyprowadzana, więc to raczej świeży program.
uratował sporo psów od igły, to mu się chwali. ale schematyczne podchodzenie, zwłaszcza do żywych stworzeń mi się nie podoba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SAIKO'] Jestem zdania, że wychowując MP to można sobie od szczeniaka (tak wiem co powiesz...) ale nie gdy się go w jakimś stopniu "musztruje", a reszta rodzinki, a głównie kochana siostrzyczka ma to w nosie i całkowicie rozpieszcza szczeniaka, a później jest płacz, bek i darcie dzieciaka...;)[/QUOTE]
Metody pozytywne w połączeniu ze znajomością psiej psychiki (czyli np. psich potrzeb oraz asertywnego wyznaczania granic) są doskonałe na psów po przejściach. Nie "naprawia" się takiego pieska w tydzień, ale za to efektem pracy jest stabilny pies, któremu można zaufać.

[quote name='SAIKO'] [URL]http://www.americanhumane.org/interaction/human-animal-interaction-news/american-humane-association-convenes-humane-dog-training-symposium.html[/URL]

Jednak podejście Millana nie jest takie złe ;)

*W 2006 Jean Donaldson, dyrektor SPCA z Akademii Szkolenia Psów w San Francisco, skrytykował Millana za "fizyczną konfrontację" w stosunku do psów mających problemy z agresją i stosowaniq łańcuszków dławikowych. Krytyka została opublikowana przez American Humane Association, która zwróciła się do National Geographic z żądaniem wstrzymania emisji kolejnych odcinków Zaklinacza Psów.

*W listopadzie 2009 Millan zaprosił American Humane Association do udziału w kręceniu Zaklinacza Psów. Wtedy to, wg Millana, ludzie ze Stowarzyszenia "zmienili pogląd na temat czym jest okrucieństwo".

*W lutym 2010 Stowarzyszenie ogłosiło, że mimo "ostrych różnic w poglądach, które miały miejsce w przeszłości" oraz niektórych utrzymujących się kwestii spornych, American Humane Association podziela wiele tematów wspólnie z Millanem. Także w lutym 2010 American Humane Association zaprosiło Millana do udziału w sympozjum na temat humanitarnych metod szkolenia psów "do dyskusji w kwestiach problemowych".

Jego metody nom stop ewoluują opierając się cały czas na podstawie relacji w stadzie/hierarchii ;)[/QUOTE]
Szkoda tylko, że nie podałeś informacji DLACZEGO AHA zaprosiło Millana na to sympozjum... Otóż dlatego, że w Ameryce wielu właścicieli psów zaniedbuje podstawowe potrzeby swoich pupili - większość tam nie wychodzi z psami na spacery. A Cesar w swoim show mówi o tym, że aktywność fizyczna jest ważna i to jest zgodne z tym, co mówi każdy dobry trener.
Kolejny powód to ten, że w Ameryce o wiele częściej niż w Europie usypia się psy, które przejawiają problemy behawioralne. W tamtejszych schroniskach kwarantanna trwa 7 dni - po tym czasie w wielu z nich pies przechodzi test, który ma za zadanie określić, czy nadaje się do adopcji. Test obejmuje m.in. zachowania przy misce, "otwartość" na ludzi itp. Wystarczy, że pies zawarczy na egzaminatora przy misce, by dostał etykietkę "agresywny" i został uśpiony. Nikt tam nie bierze pod uwagę, że schronisko to bardzo stresujące miejsce dla psa (mała przestrzeń, dużo psów na jednym terytorium, brak właściciela - który być może do tej pory gwarantował bezpieczeństwo, zmiana diety i rytuałów związanych z karmieniem itp.). Cesarowe show przekonało niektórych desydentów, że każdego psa można "naprawić" i liczba eutanazji spadła.

Nie zmienia to jednak faktu, że metody stosowane przez Cesara są sprzeczne z najnowszymi doniesieniami naukowymi na temat behawioru psów. Niektórzy znani behawioryści (Ian Dunbar, Patricia MacConnell) mówią o tym, że Cesar stosuje metody sprzed 30-40 lat.

Saiko weź jeszcze proszę pod uwagę, że podwaliny teorii dominacji i wiele z tego co piszesz o zachowaniu wilków wzięło się z obserwacji wilków w niewoli. Co ma kolosalny wpływ na efekty tych obserwacji. W naturze wilcze stado to grupa rodzinna - one są ze sobą spokrewnione - para alfa to zwykle rodzice, a pozostali członkowie stada to ich potomstwo. W niewoli często do jednej klatki (nawet bardzo dużej) wkłada się osobniki z różnych rodzin... To naprawdę wiele zmienia.
Poczytaj sobie np. Raya Coppingera - on obserwował wilki w naturze i sporo o nich wie:
[URL]http://www.workingdogweb.com/Coppinger.htm[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']podwaliny teorii dominacji i wiele z tego co piszesz o zachowaniu wilków wzięło się z obserwacji wilków w niewoli. Co ma kolosalny wpływ na efekty tych obserwacji.[/QUOTE]
Zofia Mrzewińska kiedyś o tym napisała, że to tak, jakby konstruować teorie o stosunkach międzyludzkich na podstawie obserwacji poczynionych w więzieniu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...