Jump to content
Dogomania

co jeśl po zakupie u szczeniaka wyszły wady genetyczne


pepino

Recommended Posts

[quote name='AP_I']Diewczyny dzięki za informacje nie miałam tej wiedzy do tej pory

a jesli sporadycznie spotykamy sie z pieskami i nic nam nie jest , czy to wystarczy zeby stwierdzic ze jednak z ta naszą alergia nie jest tak zle ?[/QUOTE]

Wiesz, trudno jest to określić. Ja np. żyłam z kotem przez miesiąc, po czym nagle mnie uczulił ;) Z psami z włosem miałam kontakt krótki i nic mi nie było, ale po tym, jak mieszkał z nami przez parę dni - pojawiła się reakcja.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 142
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='AP_I']Hdowca z którym teraz jestem w kontakcie twierdzi ze jego zona równiez ma alegię ale zadne reakcjoe nie wystepują
Zreszta z tego juz podpytałam innych hodowców to sami hodowcy są alergikami
Ja mam kolezanki które mają pieski Kontakt mam z nimi ( pieskami) sporadyczny ale jak do tej pory jest ok
Choć z drugiej strony to nie wiadomo kiedy taka reakcja alergiczna zaistnieje[/QUOTE]
Tym się nie sugeruj. Alergia alergii nie jest równa.. to, że hodowca i jego rodzina czy kto inny nie ma alergii na daną rasę nie znaczy, że Ty jej mieć nie będziesz. [B]LadyS[/B] dobrze radzi. Najpierw odwiedź hodowlę.

Ja sama jestem alergiczką.. biorę hawańczyka i nie mam na niego reakcji (jeszcze albo w ogóle - życie pokaże). Niemniej pierwszy mój wybór padł również na rasę teoretycznie niealergizującą (nie hawańczyk) - też hodowcy mówili, że nie, że nikt alergii na te psy nie ma bo oni sami alergicy itd.. No cóż od niedawna cześć z nich już zna osobę, która alergię na tę rasę ma. Więc nie ma reguły jak widzisz. Wcale nie jestem mega alergiczką z jakąś niesamowitą reakcją. Alergolodzy określają to jako lekką alergię. Mimo to alergię na tę rasę mam (tak samo jak na niby niealergizujące westy), a na hawańczyka nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AP_I']hmm ...
chodzi mi i o pieska i o dzieci
zakochaja sie w sobie nawzajem i będzie problem jesli pojawi sie reakcja alergiczna u dzieci

LadyS jesli mogę wiedzieć jakiej rasy pieska posiadasz ?[/QUOTE]

Ja mam jack russell terriera, ale akurat tym się nie sugeruj - traci strasznie sierść i dwa miesiące walczyłam z alergią, w tym z atakami astmy - teraz jest ok. Tylko, że ja jestem dorosła, znam swoją chorobę i organizm - a dzieci to jednak dzieci. Dlatego właśnie sugeruję wizytę - a nawet dwie, trzy - w hodowli. Nie usunie to całkowicie ryzyka, ale zawsze je znacznie zmniejszy.

Link to comment
Share on other sites

ja miałam już psa (mix leonbergera)
NIE MIAŁAM REAKCJI ALERGICZNYCH
sorry za capsa

potem pierwsza ciąza zero objawów
potem testy zero reakcji alergicznych
druga ciąza mega reakcje , dusznosci itp

po drugiej ciązy
znowu nic

dzieci w testach , ok

objawy zewnetrzne - przypominajaą reakcje alergiczne
i tak nam sie to kręci z tą alergią

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AP_I']hmm ...
chodzi mi i o pieska i o dzieci
zakochaja sie w sobie nawzajem i będzie problem jesli pojawi sie reakcja alergiczna u dzieci

LadyS jesli mogę wiedzieć jakiej rasy pieska posiadasz ?[/QUOTE]
Mój post "zniknął" na drugiej stronie i chyba go nie przeczytałaś :) Powtórzę zatem jeszcze raz:

[quote name='ann1gorszapolowa']AP_I nie wiem z którymi hodowcami hawańczyków rozmawiałaś i szczerze powiedziawszy nie interesuje mnie to. Radzę jednak do tematu "niealergizującego hawańczyka" podejść z pewną dozą rezerwy.
Po pierwsze, pod wszystkim co napisała LadyS mogę się z czystym sumieniem podpisać. Innymi słowy LadyS dobrze prawi :)
Po drugie, zawsze na wstępie zalecam osobom będącym alergikami konsultację z lekarzem (nie weterynarzem!).
Po trzecie, proponuję sprawdzić swoją reakcję na hawańczyki w domu hodowcy (w domu, a nie na podwórku!).
Po czwarte, kilka słów praktyki, a nie teorii. Otóz moja córka jest alergiczką, a w rodzinie i wśród znajomych również występują alergicy (ostre reakcje alergiczne typu krwawienie z nosa, opuchlizna, łzawienie itd.). Zaczynałem od 1 hawańczyka. Obecnie mam 4. Przy pierwszym nie było żadnych reakcji. Przy dwóch równiez nikomu nic nie było. Przy czterech jedna znajoma "zareagowała" po 20 minutach pobytu. Inne osoby nadal mogą u nas bez problemu przebywać. Jakie moga być przyczyny takiego stanu rzeczy? Otóż może byc ich kilka i trudno z mojej pozycji ocenić, która jest właściwą. Może chodzi tu o rodzaj alergii znajomej. Może przyczyną jest ilość psów, a tym samym stężenie alergenów, czyli 1 psiak nie alergizuje, ale więcej już tak. Ale trzeba pamiętać, że hawańczyki to rasa niewyrównana i poszczególne psy róznią się bardzo rodzajem włosa. Być może jest więc tak, że to wcale nie ilośc psów spowodowała alergię u znajomej, tylko jeden z nich.
W kazdym razie pozostaje mi tylko życzyć zachowania daleko idącej rozwagi w temacie hawańczyk (kazdy inny pies też) dla alergika.[/QUOTE]

Dodam jeszcze, że znajomym hodowcom "zwrócono" hawańczyka i to pomimo tego, że właścicielka ściagała z zagranicy jakies cholernie drogie leki mające zapobiegać alergii.
Podstawą jak dla mnie jest "po trzecie" czyli sprawdzenie reakcji podczas bytowania z hawańczykami w domu hodowcy.
Gwarancja 100% nie istnieje jednak, a wszelkiej maści pryncypialne stwierdzenia, że hawańczyk "na pewno", "nigdy" nie alergizuje, to często "chwyt" reklamowy, aby sprzedać szczeniaka. To samo dotyczy innych ras przedstawianych jako niealergizujące.

Edited by ann1gorszapolowa
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Po drugie, zawsze na wstępie zalecam osobom będącym alergikami konsultację z lekarzem (nie weterynarzem!).[/QUOTE]
Tylko też z jakimś kumatym. Kiedyś trzymaląm szczeniaka dla ludzi 4 m-ce- oni biegali robili testy i gdy wyszło, ze tatuś ma uczulenie na trawy to lekarz taki mądry, za pieniądze (nie z NFZ ;)) zabronił brać psa. Drugi mądrala nakazał tylko i wyłącznie psa krótkowłosego, dopiero trzeci lekarz pomyślał i poszedł po rozum do główki. I co? No i ludzie mają swojego wymarzonego szetlanda- żadnemu dziecku nic nie jest, a i tatusiowi z oczu i nosa nie leci. W/g mnie jesli już to szybciej właśnie uczuli pies krótkowłosy, bo jakby tu rzec- naskórek łatwiej wydostaje się na powierzchnię skóry, ale oczywiście jakwyżej- ślina, mocz- to są wydzieliny z białkiem uczulające najbardziej. Mam też soje podparcie mojej "teorii" gdzie u znajomych z 4 szetlandami dziecko nie miało objawów alergii (w szelściuchy wzięte własnie po to aby alergia nie wystąpiła zaawansowana, bo wiadomo było o predyspozycjach dzieciaka), a gdy w domu zamieszkała schroniskowa amstafo coś to dzieciaczyna zagilana chodzi.
Spróbujcie sobie przywieść wyczesane choćby klaki od hodowcy, najlepiej od konkretnego psa i pomieszkajcie z tymi kłakami (kocyk może co śpi na nim). Ślina się wysuszy z nich po czasie, ale nie tak łatwo się alergenu pozbyć. Jakoś trzeba się "ratować" ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie da się określić, kiedy "raczej" czy "bardziej" wystąpi alergia - mnie bardziej uczulają właśnie długowłose, nie ważne, czy mają włos, czy sierść ;) Każdy przypadek jest indywidualny i jako taki trzeba go rozpatrywać, ale słusznie prawisz - dobrze jest poszukać uważnie alergologa.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze raz wielkie dzięki za tyle informacji
ja do tej pory podchodziłam do tego tak :
jak hodowca twierdzi niealegizujący to ok ( naiwna ze mnie kobieta ;-))
jak nie ma info o rasie ze niealergizujący to nie ok

Skonsultuje sie z lekarzem moich dzieci . Mam do niego zaufanie ...

Link to comment
Share on other sites

dokładnie , zgadzam sie z LadyS , powiem wiecej sama jak wzielam kupiłam psa sznaucer miniaturka to przez pierwszedni całe ciało mnie swędziało. już mysalłam ze bede zmuszona Pyszczka oddac ale na szczescie alergia mi przeszła o ile tak można nazwac i mam juz psa ponad 3 lata i nic mi nie jest. ale warto zanim sie kupi psa szczegolnie jak ma sie dzieci to ważne by pojsc i sprawdzic czy nie ma alergii bo jak sie już dziecko przywiąże do psa to potem ryk jak trza oddac. a z hodowca to nigdy nie wiadomo, pelno jest pseudohodowców;///

Link to comment
Share on other sites

I ja się podłącze. Też jestem alergiczką na psią sierść i kocią śline, a i na siano przez co z końmi w stajni nie bardzo siedzieć... ale nie dali rady mnie rodzice w dzieciństwie trzymać z dala od zwierząt, najpierw smarkałam ale mi nie przeszkadzało, kupili mi psa mam go do dziś i nic mnie nie uczula ( a to lab, więc z normalną siercią wszędzie eh).
3 lata temu wziełam kota. I tu była tragedia, okazało się, że na koty wszyscy mają alergie, chodziliśmy zakatarzeni, załzawieni, spuchnięci etc. ale wszyscy byliśmy dorośli. Kot był mój, lekarz jeden drugi i trzeci kazali mi go kategorycznie oddać bo będą mi się rodzić ślepe dzieci oO. A ja postanowiłam, że kot zostanie. I tak jest z nami do dzis, po 4 miesiącach wszyscy już przyzwyczaili się do kota i nie uczula. Mamy leki ale biore je tylko wtedy kiedy zacznie mnie coś w nosie kręcić, jakoś raz na miesiąc.
Wczoraj miałam pierwszy tak naprawde problem od tego czasu, bo byliśmy z kotem u weterynarza, ten się zestresował i mocno ugrył mnie w palec - no i koniec, ślina się dostała, palec spuchł niesamowicie, jak nie przejdzie do jutra to pojade do szpitala, moja mama miałą to samo i dostawala jakiś antybiotyk na to...

Link to comment
Share on other sites

Ja też jestem alergikiem i astmatykiem...
Całe dzieciństwo nie mogłam mieć gryzoni, bo mam straszne uczulenie na nie (na koty jeszcze większe, na psy mniejsze). Psy mieliśmy, bo się uparłam i psy musiały być. Jako nastolatka namówiłam mamę na królika - tuliłam się do niego, całowałam, przytulałam do twarzy i nic mi nie było. Jedynie siano musiałam trzymać na balkonie i dawać mu po trochę. Jak zamieszkałam sama z mężem kupiliśmy sobie 2 koty (na które podobno mam okropne uczulenie wg testów) - śpię z nimi, tulę się, nic mi nie jest. Mamy 3 psy - o ktrótkiej sierści, długiej i szorstkiej - nic mi nie jest. Nie biorę leków od kilku lat, jedynie katar mnie męczy jak drzewa i trawy pylą.
Jak sobie pomyślę, że przez całe dzieciństwo wzdychałam do gryzoni i ich nie mogłam mieć, to... :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AP_I']Witam
Jestem tu "nowa" choć miałam już pieska ze schorniska
Dogomnię czytam często ale dopiero dziś zdecydowałam się napisac z prosba o pomoc
Otóz chciałam zakupić szczeniaka hawańczyka z legalnej hodowli zarejestrowanej w ZKwPL, FCI
Zarezerwowałam szczeniaka i juz miałam wpłacic zaliczkę
ale wysłałam do hodowcy maila z prośba o informację czy i jakie badania zrobił pieskowi i co wchodzi w skłąd tzw wyprawki dla szczeniaczka no i oczywiscie prosbę o instrukcję pielęgnacji włosów pieska
Odpowiedzią był telefon hodowcy , który w bardzo agresywny sposób podniesionym głosem na wstępie powiedział ze pieska najprawdopodobniej nie wyda ( ale na koniec rozmowy dowiedziałam sie ze mam wpłacici mimo wszystko zaliczkę ), poniewaz moje pytania sugeruja ze ze mna jest coś nie tak i ze jestem przewrazliwiona Nie usłuszałam zadnej odpoiwedzi na zadane pytania Żadnych konkretów. Pan był arogancki i agresywny . Jedyne co sie dowiedziałam to ze Psy zadnych badan nie mają i zadnych badan nie bedzie robił bo Pan ma psy zdrowe Ja miałam zakupic szczeniaka Zapłacic i niczym sie nie interesowac
W związku z tym moje pytanie
Co powiedziałam nie tak ?
Czy to nietakt zapytac hodowce o badania i wyprawkę ?[/QUOTE]
ponieważ alergia to dla mnie świat z innej beczki, to się nie wypowiadam, ale od strony hodowcy to mogę, chcę i powinnam.
Mam hodowlę psów, małą i niedochową, ale jednak hodowlę.
Gdyby ktoś zadawał mi takie pytania jak powyżej to bym się cieszyłą, że jakiś świadomy nowy właścicicel pyta o badania i pewnie o inne psie sprawy które by wyszły w rozmowie. To bardzo dobrze jak przyszły właściciel chce wiedzie!!!!
ale sprawa wyprawki - nie oszukujmy się, te wyprawki to kit na kicie. Tzn coś tam jest, ale ogólnie nic wartościowego- ot trochę suchej karmy, jakieś pudełko na to wszystko, ulotki, czasem mini miseczka (przy labkach czy ogarach które hoduję takie mini miseczki to może są dpbre do ok 2 miesiąca życia psów a potem to nawet łapy w to nie włoży, bo za ciasna). Wyprawka to taki gadżet reklamowy od firm produkujących żarcie dla psów, miły upominek, ale nic wielkiego tak na prawdę. (ja lubię tylko opakowania po wyprawkach - zazwyczaj wiadereczka, bo tam mozna coś dla psa trzymac.) Ja dawałam poza wyprawką również od siebie kilka kg mięsa mrożonego dla psiaka, aby przez pierwszy tydzień byłą nadal karmiony tym co u mnie i aby ludzie mieli czas na zakup tego samego produktu, lub przez ten tydzień na wprowadzenie nowego a jednocześnie aby szczeniak jadł to co do tej pory aby przestawienie na nowe jedzenie nie było szokowe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Z alergią uważaj - często uczula nie sierść, a białko zawarte w skórze i w ślinie. W takiej sytuacji radziłabym odwiedzić najpierw hodowlę - jak nie wystąpi reakcja, to ryzyko, ze ogóle się pojawi, jest znacznie niższe.[/QUOTE][B] LasyS[/B] ma rację. Do tego jeśli mogę coś dodać od siebie. Mam dziecko z alergią pokarmową. I o ile na początku nie wykazywało objawów uczulenia na wiele rzeczy, to po długtrwałym kontakcie uczulało się. Poczytaj proszę o tzw. "marszu alergicznym". :-(
No i ja od razu zrezygnowałabym z takiego pseudohodowcy (bo rodowód to nie wszystko, to zaledwie wstęp do dobrej hodowli).
Pozdrawiam :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AP_I']
dzieci w testach , ok

objawy zewnetrzne - przypominajaą reakcje alergiczne
[/QUOTE]
Jakie miały robione testy i na co? Kiedyś robiono skórne testy takim ogólnym panelem, który nazywał się "sierść" i to chyba dodatkowo umocniło te mity i nieporozumienia o psach z włosem, które krążą wciąż wśród ludzi, a z powodów marketingowych - o zgrozo - także wśród hodowców. Każdy pies ma sierść - sierść to zbiorcza nazwa na ogół włosów wyrastających ze zwierzęcej skóry. Każda sierść składa się z włosów, tyle że te włosy u psów mogą być różnego rodzaju.
Uczulenie na sierść jest w rzeczywistości bardzo rzadkie i jeżeli rzeczywiście wystąpi, jeżeli człowieka uczula białko włosa - keratyna - to nie ma znaczenia, jaki to będzie włos, czy wypadający, czy niewypadający.
Zdecydowanie najczęściej uczula naskórek (wg obecnych badań) - a włos jest tylko jego "transporterem" i wtedy rzeczywiście psy nieliniejące (te, które zwyczajowo określa się jako psy z włosami a nie z sierścią) mogą nie wywoływać reakcji w przeciwieństwie do tych, które zostawiają swoją sierść wszędzie, a wraz z nią uczulające białko z naskórka. Często jednak reakcja wystąpi w zdwojonej sile przy rozczesywaniu takiego psa.
Poza tym, jak już wielokrotnie zostało powiedziane, mogą uczulać łzy, ślina i wszystkie wydzieliny. W samym naskórku i surowicy psa zidentyfikowano już 29 antygenów uczulających człowieka.
Teraz, w niektórych ośrodkach, można już podobno wykonać specjalistyczne testy na konkretne alergeny - naskórek, ślinę itp. Może warto o nie popytać.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam alergię na trawy, ale taką, ze swego czasu miałam np. 42 stopnie gorączki na wakacjach, do tego takie duszności, że wyglądało, jak bardzo ostre zapalenie płuc. Dostałam lek i od razu objawy zniknęły. Po kilku latach alergia się cofnęła, teraz w ciąży jakby wraca, ale lekko - swędzą dziąsła, oczy i nos, czasem lekko skóra. Leków ze względu na Młodego nie biorę, na szczęście nie ma potrzeby. Generalnie alergia może mieć to do siebie, że się reaktywuje, potem zanika i tak seriami działa.
Inna sprawa, przeze mnie niesprawdzana, to podobno dieta. Jeśli w diecie występuje dużo cukru, słodyczy, serów, szczególnie żółtych, innych nabiałów i tłustych mięs, np. wieprzowiny, to alergia się nasila. Kiedy zminimalizujemy występowanie tych elementów, teoretycznie powinna się cofnąć. Nie wiem, nie sprawdzałam, moja teściowa tak jadła i twierdzi, że alergia jej zasnęła. Można próbować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chillastar']Witam:)
Nasza sunia Amstaff ma atopowe zapalenie skóry i to jest wada genetyczna, pomijając jeszcze przodozgryz.... rozumiem że jak sie ułożą zęby można nie przewidzieć, ale nikomu nie życzę takiego horroru jakiego przechodzimy z atopią. Szczenie było najdroższsze w miocie i do tego mówiliśmy hodowcom że chcielibyśmy wystawiać sunie, do tego oni zapewniali nas że ma super głowkę i wogóle, pierwsze dwie wystawy super sprawa i dla nas i sunia dostała bardzo dobre oceny ale przy trzeciej wyszła wada zgryzu...ok, jakoś to przeżyliśmy chociaż przyznam że mieliśmy spory żal ale tej atopi to nie wybacze. Człowiek tyle czytał i głupi bo żadnej umowy nie spisał no ale uczymy sie na błedach... Mówiliśmy o problemie ale pani hodowczyni stwierdziła ze nie potrzebnie szprycujemy ja antybiotykami w fazie wzrostu, ale niestety nie wymyśliliśmy sobie tego że pies wydrapuje się do krwi. nie wspomne już o tym ile kosztuje nas co miesięczne leczenie suni. Jest bardzo kochanym psiakiem i nie oddałabym jej za żadne skarby i może tak miało być ze trafiła do nas! Wyrosła nam kochana miniaturka amstaffa:)(przez to że od małego jest na lekach) Przyznam szczerze że myślałam o tym żeby zgłosić problem do ZK i weterynarze również nas namawiali żeby nikt wiecej nie przechodził czegoś takiego a ale człowiek nie chce być "świnią". Co zrobić w takiej sytuacji? ehhh chyba nic, ale naprawde nikomu nie życzę psa chorego na atopię bo to jego najbardziej szkoda dopiero później właścicieli... Pozdrawiam:)[/QUOTE]
a tak serio , to jedno pytanie takie bez podtekstów. Czego oczekiwaliście od hodowcy ?
Czy w dniu kiedy odbieraliście malucha , miał problemy skórne ?
Hodowca to nie wróżka , czasem trudno coś przewidzieć. Rodzice Twojego psa mogli/mogą być zupełnie zdrowi .... a wszystkich pokoleń i ich przypadłości , człowiek nie jest niestety w stanie poznać , brak jest taki baz danych niestety.

CO napiszesz w skardze do ZK ? że hodowca sprzedał ci psa z atopią ? to po co kupowaliście ;)

Mimo wszystko zachęcam , do spokojnej rzeczowej rozmowy z hodowcom. Mając na uwadze że hodowca to też tylko człowiek ... bez umiejętności jasnowidzenia.

Link to comment
Share on other sites

Myślę ze nasza sunia nie jest pierwsza z takim problemem, atopia jest wadą genetyczna i suka nie powinna się dalej rozmnażać a tu prosze, znów szczeniaki. Życze "powodzenia" tym którzy trafią na takiego szczeniaka jak my, od razu mogę polecić dobrego dermatologa. Wydaję mi się że jesli kupuje się szczeniaka z dobrej hodowli to raczej nie powinno być takich problemów, my też nie mogliśmy tego przweidzieć, tak samo jak hodowca ale żal jest.To jest horror, pies jest bez przerwy na lekach żeby normalnie funkcjonować a nie siedzieć w kącie i sie drapać do krwi. Po co kupowaliśmy? Odpowiedż jest prosta. bo chcieliśmy mieć kochanego i zdrowego psa.Wyszło trochę inaczej.

Link to comment
Share on other sites

Dobry hodowca nie powinien rozmnażać psów z poważnymi problemami alergicznymi, bo skłonności do alergii są niestety dziedziczne. Inna też sprawa jak pies trochę się drapie po kurczaku, a inna jak ma bąble i rany przez okrągły rok, bo jak nie pyłki to zimą kurz i roztocza, grzyby, o chemii domowej nie mówiąc. Nie wszyscy niestety są uczciwi, hodowcy to też ludzie, są lepsi i gorsi.
Z drugiej strony alergie są chorobami cywilizacyjnymi, pies z alergią może się urodzić również po całkowicie zdrowych rodzicach, więc nie zawsze jest czarno na białym, że pies z alergią = wina hodowcy. Od hodowców można wymagać odpowiedzialności za to czego można było w hodowli uniknąć - a nie wszystkiego można, niestety, hodowcy nie są bogami i nie są w stanie wyeliminować z hodowli schorzenia, które fenotypowo nie pojawiło się u bliskich przodków, ani nie są dostępne badania genetyczne na nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']hodowca to nie wróżka[/QUOTE]


no tak, nie wrozka.

jednak jesli swiadomie rozmnaza zwierzeta genetycznie obciazone, to nie jest hodowca, ale producentem wadliwych szczeniat.


nie wiem w jakim stopniu atopia jest u tej rasy genetyczna-czy to jest potwierdzone?
wiadomo jak sie dziedziczy?

Link to comment
Share on other sites

Dlatego należy sumienie , zdawać relacje hodowcy , z każdego rodzaju przypadłości. Wtedy można coś wywnioskować.
Tylko nie jak buc pełen pretensji , tylko jak człowiek z człowiekiem ... a raczej przyjaciel z przyjacielem.

Atopia ma wiele czynników .... należało by przeprowadzić wywiad , ile np szczeniąt z miotu , czy po danych rodzicach , oberwało. Jeden przypadek , nie jest wyznacznikiem błędu hodowlanego. Proces leczenia , leki , żywienie i wiele innych też ma na to wpływ.
Dlatego zamiast klepać na forum posty pretensjonalne , należy zgłosić się do hodowcy i przedyskutować problem. Skontaktować się z innymi właścicielami psów z tego miotu etc.

Kleapać żałości zza monitora każdy może , ale nic to nie zmieni ..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...