Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 452
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Wesolych Swiat ,zdrowka i wszelkiej pomyslnosci oraz by Wasze serca zawsze byly tak ogromne i wyczulone na krzywde tych biedulek czworonoznych .

[IMG]http://wgrywacz.pl/images/1041192.jpg[/IMG]

Posted

[U][COLOR=#0066cc][URL="http://www.glitter-graphics.com"][IMG]http://dl10.glitter-graphics.net/pub/798/798010miqp5wumve.gif[/IMG][/URL][/COLOR][/U]

  • 3 weeks later...
Posted

[quote name='Nutusia']Muszę zadzwonić do p. Wiesława. To są ludzie, którzy sami z siebie nie będą "raportować", ale jestem dziwnie spokojna, że u Maszki wszystko OK ;)[/QUOTE]

Jak jesteś spokojna, to pewnie Maszka ma się dobrze....

Posted

Nutusia, nasze ostatnie doświadczenia przekonały nas, że nikomu nigdy nie można ufać. Jeśli możesz, zadzwoń do domku Maszy.
Czy wizyta poadopcyjna jest przewidziana w umowie?

Posted

[quote name='Nutusia']Owszem, jest przewidziana. Ostatnio były jednak inne priorytety...[/QUOTE]
Maszka jestes cud dziewczyna:)I domek tez masz cudowny:)Mizianko:)

  • 2 weeks later...
Posted

[quote name='Nutusia']Muszę zadzwonić do p. Wiesława. To są ludzie, którzy sami z siebie nie będą "raportować", ale jestem dziwnie spokojna, że u Maszki wszystko OK ;)[/QUOTE]

Mam nadzieję, ze Twoje przeczucia się potwierdzą.
Niemniej bardzo proszę o garść informacji na temat Maszy. Ciekawi mnie jak odnajduje się w nowej rzeczywistości. Czy faktycznie, po powrocie opiekunów, przebywa w domu?
Nie wspomniałeś też, czy w czasie przekazania Maszy, na posesji znajdowała się nowa buda, którą pan obiecał zbudować (informował o tym w czasie odwiedzin u Maszy). Obecnie panują silne mrozy więc jest to bardzo istotne. Ciekawe też, czy Masza korzysta z niej chętnie.
Nieśmiało też pozwolę sobie poprosić o kilka zdjęć Maszki z nowego domu, o ile nie jest to duży problem :roll:.

Posted

Nie zupełnie. Na posesji miała przebywać tylko pod nieobecność domowników (jak mniemam, w charakterze psa stróżującego), a po ich powrocie, w mieszkaniu.
@Nutusia, właśnie wpadłem na pewien pomysł...
Jutro akurat wybieramy się m.in. w te rejony Warszawy, więc przy okazji moglibyśmy zajrzeć na kilka minut do Maszy, oczywiście o ile nie sprawiłoby to jej opiekunom problemu. Nie nalegam, ale zważywszy na Twoje zapracowanie, moglibyśmy Cię wyręczyć w swoistej kontroli poadopcyjnej.
W razie czego jesteśmy do dyspozycji.

Posted

Wysłałem Nutusi sms'a, a ponieważ aktualnie jest aktywna na dogo, mam nadzieję, że niebawem zajrzy na wątek.
Odwiedzanie Maszy przez Nutusię byłoby i tak niewskazane po tak krótkim czasie, ponieważ sunia z całą pewnością by ją poznała, a nas potraktowałaby jak zwykłych intruzów ;-).

Posted

U Maszy wszystko w jak najlepszym porządku. Z powodu braku psiego towarzystwa, musi sobie znajdować rozrywkę, więc "przemeblowuje" ogródek, wynosząc i przenosząc rzeczy w różne inne miejsca niż te, w których leżą:evil_lol: Najbardziej jej odpowiadają jako zabawka przycięte z drzewek gałązki:eviltong: Przez 4-5 godzin zostaje na zewnątrz i wtedy albo zajmuje się tym, o czym napisałam przed chwilą albo śpi... na fotelu, który odziedziczyła po Kilerze. I tak się w nim rozwala, że Pan Wiesław mówi, że tylko tabliczki brakuje z napisem "Masza":razz: Gdy domownicy są w domu, Masza jest tam, gdzie chce, czyli w domu albo na dworze. Do ogrodu bardzo chętnie wychodzi, bo tam ma więcej atrakcji ;) W domu z kolei fajnie, bo są ludzie, Pani w kuchni różne dobre rzeczy "spadają" do jedzenia - gdyby jeszcze nie było tam tak gorąco! ;) Z suchą karmą trochę się przeprosiła, ale nadal Pan Wiesław jej gotuje krupniczki na wołowinie, a suchą karmę ma "dyżurną" w misce w ciągu dnia. Na moją obawę czy nie za bardzo przytyje, dostałam zapewnienie, że przy takich sprintach, jakie urządza, nie ma takiego zagrożenia.
Jeśli chodzi o dzieci - Masza bardzo ładnie się zachowuje - niemal całkowicie je ignoruje, więc maluchy się nie boją, głaszczą i jest OK. Dorosłym Maszka nadal na wyścigi podaje łapki na przemian, albo obie na raz, ale pomimo tego, Synowa też ją przyjęła do rodziny:razz:
Poprosiłam o zdjęcia i mam obiecane, ale nie jutro, bo jutro Państwo mają dużą rodzinną imprezę. I z tego powodu bardzo przepraszają, ale jutrzejsza wizyta u Maszy jest niemożliwa.
Myślę, że Masza dawno o nas zapomniała - pod koniec grudnia byłam u Kimi, która poszła do domku w październiku i tak mnie obszczekała, że klękajcie narody:crazyeye:

Posted (edited)

[quote name='Nutusia'](...)Przez 4-5 godzin zostaje na zewnątrz i wtedy albo zajmuje się tym, o czym napisałam przed chwilą albo [B]śpi... na fotelu[/B], który odziedziczyła po Kilerze.(...)Gdy domownicy są w domu, Masza jest tam, gdzie chce, czyli w domu albo na dworze. [B]Do ogrodu bardzo chętnie wychodzi, bo tam ma więcej atrakcji[/B] ;) W domu z kolei fajnie, bo są ludzie, Pani w kuchni różne dobre rzeczy "spadają" do jedzenia - [B]gdyby jeszcze nie było tam tak gorąco[/B]! ;) (...)
Poprosiłam o zdjęcia i mam obiecane, ale nie jutro, bo jutro Państwo mają dużą rodzinną imprezę. I z tego powodu bardzo przepraszają, ale jutrzejsza wizyta u Maszy jest niemożliwa.(...)[/QUOTE]

Nutusiu, z analizy 3 wytłuszczonych fragmentów wynika, że Masza sporą część dnia spędza na posesji. O ile latem to sama frajda, to zimą już nie koniecznie.
W świetle tego nad wyraz istotnym staje się moje wcześniejsze [B]pytanie, odnośnie ciepłej budy[/B], która miała być przygotowana na jej przyjazd. Czy widziałaś ją osobiście, a jeśli nie, to czy mogłabyś to ustalić teraz? Spanie na fotelu przy obecnie panujących temperaturach, nie jest raczej tym, na czym by nam wszystkim zależało. No i najważniejsze - czy Masza zawsze śpi w domu, czy czasem "tam gdzie chce"?
Przyznam szczerze, że ja do końca nie podzielam Twojego spokoju odnośnie Maszy i chętnie odwiedzę ją choćby w poniedziałek. Mój brak zaufania wynika pewnie po części z tego, że mieliśmy już problemy z domkami, które również wydawały się być wprost idealne. W związku z powyższym proszę Cię o skontaktowanie nas z państwem, abyśmy mogli uzgodnić dogodny termin. A może jednak zechcieliby zamienić z nami kilka słów jutro o wskazanej przez nich godzinie (od rana do późnego popołudnia), bez niepokojenia ich w mieszkaniu. Wystarczyłby nam rzut oka na posesję, no i przede wszystkim samą Maszkę. Nie będziemy się jednak upierać przy niedzieli.

Edited by gallegro
Posted

To nie,żebym chciała bronić domku Maszy ale napiszę o naszych psach( również przygarniętych).
Kora Onka tylko wychodzi na sik i koooopę a Reks? Spędzałby cały czas na dworze. Jest psem domowym( miał być na dworze - TZ wybudował budę ful wypas, ocieplona, z przedsionkiem - szmery - bajery). Reks do budy nie wchodzi. Czasami trudno go zaciągnąć do domu. Spałby najchętniej na dworze - ma tam swoją kanapę na ganku.
A my jesteśmy zwolennikami psów domowych- kanapowców.

Posted

Nie zmienia to faktu, że pies przebywający dłużej w niskich temperaturach, czy chce, czy nie (sam racze tego nie obwieści), powinien mieś stworzone odpowiednie warunki. Naszemu Hamletowi również wydaje się, ze nie należy mu się nic ponadto, że ma wykopany dołek w ziemi, w którym co i rusz się układa. Kiedy jednak "zaprosimy" go domu, nie wydaje się być nieszczęśliwy i nie próbuje uciekać, a wręcz przeciwnie, wywala się brzuchem do góry na kanapie.
Masza miała być psem domowym, z wyjątkiem okresów, kiedy państwo są poza domem i ufam, że tak właśnie jest. Oprócz tego nawet nie dopuszczam myśli, że zimą mogłaby nocować na dworze, nawet gdyby "tak wolała".

Posted

Masza nocuje w domu, czy tego chce czy nie. W domu przebywa również wtedy, gdy domownicy są w domu. NIE JEST I NIGDY NIE MIAŁA BYĆ PODWÓRKOWYM PSEM STRÓŻUJĄCYM. Mieszkają tam 2 rodziny, więc okresy, gdy nikogo nie ma nie są długie. Buda jest, ale Masza z niej nie korzysta, woli "spadek" po Kilerze, czyli fotel i koc na zadaszonej, oszklonej werandzie. Wszystkie warunki umowy adopcyjnej są spełnione z nawiązką. Masza ma dobry, kochający i odpowiedzialny dom.

Nie bardzo rozumiem skąd to nagłe zainteresowanie i natłok wątpliwości, dotyczących domku Maszy. Pies był mój, umowa adopcyjna została podpisana pomiędzy mną a P. Wiesławem i to ja jestem osobą, która ma prawo kontaktować się z domem i przeprowadzić wizytę poadopcyjną. Z domu wyniosłam zasadę, że szanuję czas i prywatność ludzi - tego samego oczekuję od innych względem siebie. Wystarczyło, przekazując mi psa, ustalić, że to nie ja będę zabiegać o finanse na jego utrzymanie, leczenie, sterylkę aborcyjną, szczepienia i resztę, nie ja będę szukać mu domu, przeprowadzać wizyty PA i nie ja będę podpisywać umowę. Mogliśmy się umówić tak, jak to było w przypadku Kai...
Jest mi zwyczajnie przykro.

Posted

Kochani, z moich rozmów z Nutusią wynika jasno, że Masza, to pies domowy, pozostający (podobnie jak u niej) na zewnątrz tylko podczas nieobecności Państwa w domu, która nie przekracza 4-5 godzin.
Nie wierzę w to, że człowiek, który gotuje suni smaczne obiadki miałby ją zostawiać na noc na dworze w czasie mrozu.
Maszka śpi na fotelu poprzednika, ale fotel wymoszczony jest grubym kocem, do tego stoi na zadaszonej werandzie, która chroni ją od wiatru i mrozu. Podejrzewam, że najfajniejsza i najcieplejsza buda przegra konkurencję z takim wypasionym fotelem.
Jestem pewna, że gdyby Nutusia miała cień podejrzeń co do domku, to pierwsza siedziałaby u ludzi i zabierała psa.
Państwo to ludzie starsi i raczej nie byliby zachwyceni wizytami ludzi, których nie znają. Poczekajmy aż Nutusia podjedzie do nich na krótką wizytę. Sam fakt, że ją zapraszają świadczy na plus. Gdyby zgodzili się na wizytę dwóch osób, chętnie podjadę z nią do nich, ale nie w nadchodzącym tygodniu, bo będe miała sporo nadrabiania w pracy po chorobie.

Posted

Nutusia, a mi jest zwyczajnie przykro, że jest Ci przykro... Nie jest jednak ważne co czujemy względem siebie, a raczej to, w jakich warunkach przebywa Masza. Po tym co zechciałaś na ten temat napisać w ostatnim swoim wpisie, [B]uspokoiłaś mnie zupełnie odnośnie Maszy[/B], a jednocześnie zasiałaś ziarnko wątpliwości odnośnie jej statusu, kiedy przebywała u Ciebie. Nie przypominam sobie bowiem żadnych wcześniejszych ustaleń między nami (jeśli jakoweś były, to poza naszymi plecami) odnośnie odpłatności, z czego miałem prawo domniemywać, że dajesz BDT. Dopiero podczas przekazywania suni dowiedziałem się, że Twoim zwyczajem i osób z Tobą zaprzyjaźnionych, jest zbieranie funduszy na pokrycie wszelkich kosztów, związanych z pobytem Maszy. Nasze DT miały zawsze charakter całkowicie bezpłatny, dlatego nie byliśmy tego świadomi, a ze względu na trudną sytuację finansową, nie mogliśmy partycypować w bardziej wymierny sposób, niż pomoc w ogłaszaniu (o czym raczyłaś chyba zapomnieć) i zorganizowaniu bezpłatnej sterylki (z czego po uzgodnieniu nie skorzystaliśmy), że o kosztach transportu na odległość kilkuset km. nie wspomnę. Szkoda tylko, że o swoich warunkach/wymogach jako DT, nie zechciałaś nas poinformować wcześniej. Gdybyśmy je znali, wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej, a my uniknęlibyśmy niepotrzebnych "zgrzytów".
Żeby wszystko było jasne - [B]nasze pytania nie były podyktowane wątpliwościami względem Ciebie[/B], ale zwyczajnie martwiliśmy się o Maszę, ze względu na silne mrozy, jakie panują od kilku dni.
Ze swej strony temat adopcji Maszy uważam za wyczerpany.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...