Bzikowa Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 Co do Waszej dyskusji to mnie też wkurza, że ludzie swoje pieski szczują na zwierzynę. Chyba już to pisałam, w naszej okolicy, na łąkach na których spacerujemy się, żadnych zwierzątek nie ma. Są za to ptaki (nie wiem, jakieś kawki czy inne czarne takie), które przysiadają stadami, mój pies wprost uwielbia je przeganiać, wiem, że absolutnie nie jest w stanie zrobić im krzywdy i że dla niego fun'em jest po prostu te stada porozganiać, ale i tak staram się mu na to nie pozwalać (po pierwsze - sam się przez to krzywdzi, już kilka razy zrobił salto w powietrzu bo się wypierdzielił, i pobiegł dalej:evil_lol: na szczęście na komendę zwykle wraca, po drugie - za którymś razem może mu się przez przypadek uda 'upolować' ptaszeczka... :roll:) . Po to mam piłkę i patyki, żeby za nimi biegał a nie za ptakami (chociaż raz zrobił taki numer, że leciał za piłką, złapał ją w pysk i wracał, a wracając wypluł piłkę i wypruł bo zobaczył ptaki - on naprawdę potrafi mega szybko biegać jak sam tego chce) i tyle. Chociaż z drugiej strony wydaje mi się, że te ptaki mają go gdzieś i wcale się nie stresują ani nie boją. Wzbijają się na parę metrów po czym wracają do pierwotnej pozycji jak gdyby nigdy nic :evil_lol: A teraz z innej beczki... Kuźwa :angryy: Zarząd mojego osiedla chyba powinien dać mi pracę jako etatowy opierdalacz ludzi , którzy biją swoje psy :roll: Już wyliczam, przez ostatnie parę tygodni : facet z berneńczykiem, facet z suką rottka, facet z czymś w stylu dużego sznaucera... Sytuacja podobna: pies podbiega do nas, ja próbuję skupić westika na sobie, ale w końcu westik się niecierpliwi i dawaj do pieska z zębami. Ja oczywiście od początku parę razy powtarzam nieśmiertelne "Proszę odwołać psa!" a tymczasem jego właściciel bezskutecznie gwiżdże, woła, grozi itd. Następnie albo pies się w końcu ogarnia i wraca do właściciela i wtedy dostaje po dupie, albo właściciel łapie psa za obrożę i dopiero wtedy daje mu smyczą po dupie :angryy: To ciekawe, że zwykle są to dorośli, a nawet starsi faceci, którzy mają problem z brakiem posłuchu u swoich psów i za to je biją smyczą po dupie jak je złapią albo jak psy do nich przyjdą :angryy: Chyba mają problem ze swoim ego że muszą się wyżywać na swoich psach. I oczywiście na moje wiązanki nie reagują nic albo ironicznym uśmieszkiem :shake::shake: Ludzie to IDIOCI.
Arden Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 Nie usprawiedliwiam śmierci tego cholernego królika. Więcej, nawet mam wyrzuty sumienia. Zadowolna?[quote name='Saite']Użyłaś argumentu, że nie miałaś wówczas, gdy pies był półroczny wypracowanego "takiego" poziomu posłuszeństwa. A dziś jak jest, gdy pies jest znacznie starszy? Lepiej? Bezpieczniej? Powyższy fragment Twojej wypowiedzi skłania ku poważnym wątpliwościom w tej kwestii...[/quote]Owszem. Pies, któremu odwalało na widok małych zwierząt, ale też rowerów, samochodów, etc., momentalnie widząc obiekt tego typu przylatuje do mnie i czeka na ciasteczka. Miałam moment zwątpienia kiedy ostatnio praktycznie przed kierownicą roweru - pies akurat na smyczy, bo to droga - przeleciało mi kilka saren, ale młoda zdążyła tylko pobiec na długość smyczy i zawróciła zanim zdążyłam z rzeczonego roweru zlecieć. Ma 11 miesięcy.
Saite Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 To fajnie, że macie postępy, ale zainteresowanie zwierzyną pozostało, a to czy jest słabsze, czy silniejsze w danym momencie, faktu nie zmienia, że pies może stanowić/stanowi zagrożenie.
klematyzja Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 [quote name='Rinuś']ale ja na roznych forach dowiaduje sie wlasnie ze rasowce maja delikatniejszy zoladek.... a moze tak nie jest?? tak samo jak mieszance sa bardziej odporne na choroby,badz nie maja problemow ze stawami bo nie sa te choroby przekazywane genetycznie...[/quote] Ale zobaczcie.....Ludzie mówią,że kundelki są bardziej odporne...Według mnie to głupota...:diabloti:Myśląc logicznie......Kundelki(bezdomne) rodzą się w trudnych warunkach....:shake::shake:(tzn.na polach itp.)Głównie przezywa jeden z miotu (najsilniejszy) lub wcale...I to on jest bardzo odporny, bo jako jedyny przeżył....A gdyby wszystkie przezywały (tak jak w hodowlach psów z metrykami) mieli byśmy całą ulice w takich kundelkach....:Help_2: Morał z tego taki : Przezywa ten ,,Najsilniejszy'' którego choroby nie biorą, a rasowe przeżywają(możne nie wszystkie, ale większość)dlatego są takie delikatne...... :roll::roll::roll:
moon_light Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 [IMG]http://img35.imageshack.us/img35/8646/pies.gif[/IMG] myslicie że TO kiedyś było żywe ?
an1a Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 [quote name='klematyzja'] Morał z tego taki : Przezywa ten ,,Najsilniejszy'' którego choroby nie biorą, a rasowe przeżywają(możne nie wszystkie, ale większość)dlatego są takie delikatne...... :roll::roll::roll:[/quote] A na jakiej podstawie wet określa rasowość? :diabloti: i o jakich rasowych mówimy? I czy są w ogóle jakiekolwiek statystyki, które psy częściej i na co chorują? Moi rodzice mają sukę "owczarka" z wiecznymi problemami z oczami (od szczeniaka). To prawda, że ONki mają problemy z oczami? :razz: [B]Arden [/B]mój pies chodził od szczyla w kagańcu, bo rzucał się na inne psy, miał wszystko w poważaniu i człowiek mu nie był do niczego potrzebny. Nie chciałabym się w taki sposób tłumaczyć, jeśli by zagryzł jakiegoś mniejszego psa. Przy psie jest najważniejsza kwestia przewidywania i wyprzedzania niektórych sytuacji.
zmierzchnica Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 Arden - psy przeze mnie opisywane były nieszkolone, zostawione same sobie, żeby "się wybiegały". Gdy "haski" upolował lisa został uznany za głupiego i trafił na łańcuch, gdzie pewnie zgnije, bo taki to dureń, że aż skacze na ludzi z radości (oczywiście nikt go nie uczył, żeby nie skakał:shake:). Ludzie po prostu olali sprawę, co tam jakaś zwierzyna, zwierzęta, po co się tym przejmować. Nie zmienia to faktu, że pies, który ma tendencje do pogoni, powinien w większości sytuacji chodzić na smyczy. Sama mam problem z młodszą suką, bo dzikuska uwielbia pogonie za zwierzyną i naprawdę bardzo trudno mi się z nią pracuje. Ale ona w większości sytuacji jest na smyczy, gdy biega to na lince... Nie wierzę w wypracowanie u niej ignorowania zwierzyny, dlatego staram się robić wszystko, by uniemożliwić jej jakąkolwiek pogoń. To trudne, bo wybieganie jej to trudna sztuka, potrzebuje mnóstwo ruchu, biegania i pracy umysłowej. Starsza olewa zwierzaczki- zajączki, sarenki... a po co mi to, lepiej się legnąć w trawie ;) Bzikowa - fajnie, że macie tereny bez zwierzyny... Chciałabym chociaż jeden taki. U mnie ptactwo, zające, sarny są praktycznie wszędzie :shake: A młoda specjalizuje się w wyszukiwaniu zwierzyny w miejscach, gdzie ani ja, ani starsza suczka nie wpadłybyśmy, że może ona być :cool3: U mnie niestety od jednej pogoni za ptactwem (nie zauważyłam paru kawek:roll:) przeszło szybko do "niezdrowego" zainteresowania kaczkami i nieodwzajemnionej miłości do bażantów. Przeniosłoby się to na pewno na pogoń za większymi ssakami, ale nigdy do tego nie dopuściłam. A wyżywanie się na psach przez takich facetów to norma :angryy: Bo pies "ma się słuchać", bo to wstyd, że się nie słucha. Super fura, wypasiona komórka, zegarek za kilkaset złotych i duży rasowy pies, co to MUSI być posłuszny - atrybuty "prawdziwego" faceta.
filodendron Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 Ha, jako że dyskusja ewoluuje swoim zwyczajem w przedziwne rejony, to tylko sobie pozwolę na wyjątkowym marginesie zauważyć, że kupy dzieci to kropla w morzu odchodów, a reguła robienia ich rano, jako też wiek odpowiedni do pełnego kontrolowania zwieraczy, to rzecz niezwykle względna...
Patikujek Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 ja dzisiaj miałam dziwną sytuacje. Na obecnym osiedlu mieszkam od niedawna, tak też nie znam jeszcze wszystkich lokatorów mojego bloku. Pewna panią kojarzę z widzenia ale nic poza tym, chodzi ona na spacery z suczką, mieszańcem flata z goldenem (przynajmniej tak wygląda psina). Suczka rzadko jest na smyczy jednak chodzi za panią, a własciwie to dokładnie obok niej jak w wojsku. Jest niesamowicie posłuszna, za co kocham tą kobietę. Ale jest tez w stosunku do niej taka nieczuła, jak żuca jej patyki i ta przynosi czy to nie ma grama uczucia w niej. Nigdy nie widziałam żeby suczkę pochwaliła czu cos. No i dzisiaj idę z moim małym głąbem i na przeciw nas idzie własnie ta ww pani. Nie wiem co się stało ale gdy kobieta skręciła w stronę swojej klatki suczka nie skręciła tylko do mnie podbiegła i się łasi. Ja ją pogłaskałam mówię idź do pani a kobieta juz idzie w moją stronę z mina zabójcy na twarzy, szarpnęła suczkę za obroże a na odchodnego żuciła do mnie takie spojrzenie że szok. czekałam tylko kiedy jeszcze mi cos powie. Dziwna jakaś ta kobieta, a to w końcu ja moglabym mieć pretensje że jej pies do mnie podbiegł:shake:
WŁADCZYNI Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 A co ma kontrola zwieraczy do czasu wypróżniania? Każdy korzysta z toalety kiedy potrzebuje i tyle:evil_lol: btw z kupami ludzi rzadziej się spotykam, za to ostatnio miałam bardzo hm 'męski' spacer - się chyba zmówili, spacerowałam z pół godzinki i spotkałam ośmiu mężczyzn lejących w różnych miejscach:angryy: i nie były to dzieci. Zmierzchnica - uwierz:) wizualizowanie sobie efektu szkolenia pomaga (przynajmniej mi) dojść do niego.
zmierzchnica Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 WŁADCZYNI - spróbuję :cool3: Ale przy młodej to mi ręce i nie tylko opadają już, nie wiem czy cokolwiek na tą diablicę zadziała i czy moje wizualizacje nie zostaną zdruzgotane przez rzeczywistość... Ale będziemy próbować i pracować, pracować.. :razz: moon_light - co to, to na obrazku? Wygląda na skórę z żywych zwierząt, ale gdyby coś takiego było, to pewnie byłoby o tym głośno...
Greven Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 Skoro wątek zszedł na fekalia :evil_lol: to ja zrobię małego oftopa. Dużo jeżdżę samochodem i notorycznie natykam się na taki obrazek - pan leje koło swojego auta na poboczu, albo na parkingu leśnym. [B]Tuż obok.[/B] Czasem to niemal na oponę - oni te samochody chcą oznakować moczem, czy tak bardzo ich pilnują :diabloti: że kawałek między drzewa nie mogą odejść?! Ruchliwa droga, a jeden z drugim stoi trzy metry od szosy i sika... Czasem stoją parami, albo w kilku. Kobieta to przynajmniej pójdzie "na stronę"....
WŁADCZYNI Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 A ja rozumiem tę kobietę - też by mnie zirytowało gdyby mi ktoś psa nagradzał za wyłamanie komendy. Zmierzchnica mi pomaga, ostatecznie dla higieny psychicznej czasem trzeba znaleźć odskocznię.;)
Patikujek Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 wladczyni czyli rozumiem że wolałabyś żebym kopnela twojego psa kiedy ten do mnie z radością podlatuje niż pogłaskała i dzięki temu uratowała małego głąba przed spotkaniem 3 stopnia z jego horrorem nocnym (bo przypuszczam że ona bardziej do mojego malucha leciała nż do mnie
Greven Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 [quote name='filodendron']Czy komuś pies przyniósł zużytą prezerwatywę na wymianę za smakola, czy tylko ja miałam takiego pecha?[/quote] Pecha miałaś zdecydowanie, ochyda :evil_lol:
filodendron Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']A co ma kontrola zwieraczy do czasu wypróżniania? Każdy korzysta z toalety kiedy potrzebuje i tyle:evil_lol:[/quote] Zasadniczo tak, tylko definicja toalety zmienną bywa w zależności od okoliczności :cool3: Że dziecko czasem przyciśnie - to mi nie przeszkadza. Przeszkadzają mi grupki pijaczków, które załawiają w parkowych krzakach wszystko, co im do życia (nocnego) potrzebne - palenie, picie, seks i wypróżnienia także. A że SM kończy wachtę wtedy, gdy starsze panie z jamnikami bez smyczy wracają do domu i nie ma komu wlepiać mandatów, czyli o 18, to życie nocne kwitnie. A rano można zobaczyć rózne rzeczy - butelki, puszki, pety, rajstopy, slipki, prezerwatywy - no i jak tu uczyć psa oddawać do ręki to, co w trawie znalazł? :roll: Czy komuś pies przyniósł zużytą prezerwatywę na wymianę za smakola, czy tylko ja miałam takiego pecha?
zerduszko Posted May 23, 2009 Posted May 23, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']A ja rozumiem tę kobietę - też by mnie zirytowało gdyby mi ktoś psa nagradzał za wyłamanie komendy. [/quote] Boshhhhh.... gdzie Ty mieszkasz, dlaczego nei spotykamy sie na spacerach?? :lol: Patikujek - mczemu kopać, można olać.
marta_gp Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 może to nie chamstwo, ale nie wiem gdzie to umieścić.... mój pies na trawie załatwiał pewne ważne sprawy :eviltong: Z jednej strony nadeszło czterech chłopaków, jeden z nich zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki i wrzasnął: (cytat dokładny :P) [SIZE=4]"JEZU!!! ON ROBI KUPĘ!!!" [SIZE=2]Po tym nastąpiły znowu dziwne dzwięki :cool3: Pozostali trzej uśmiechali się i każdy z nich spojrzał się na mnie. Przez chwilę patrzyłam się na nich jak na największych idiotów na świecie :evil_lol:. Po chwili zapytałam się co ćpali. Niestety tak się podniecili tymi odchodami :diabloti:, że nic do nich nie dotarło :cool3: A tym 3 co nic nie powiedzieli, chyba było trochę głupio :razz: (chociaz mogę się mylić :p) [/SIZE][/SIZE]
Saite Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 [quote name='filodendron']Zasadniczo tak, tylko definicja toalety zmienną bywa w zależności od okoliczności :cool3: Że dziecko czasem przyciśnie - to mi nie przeszkadza. Przeszkadzają mi grupki pijaczków, które załawiają w parkowych krzakach wszystko, co im do życia (nocnego) potrzebne - palenie, picie, seks i wypróżnienia także. A że SM kończy wachtę wtedy, gdy starsze panie z jamnikami bez smyczy wracają do domu i nie ma komu wlepiać mandatów, czyli o 18, to życie nocne kwitnie. A rano można zobaczyć rózne rzeczy - butelki, puszki, pety, rajstopy, slipki, prezerwatywy - no i jak tu uczyć psa oddawać do ręki to, co w trawie znalazł? :roll: Czy komuś pies przyniósł zużytą prezerwatywę na wymianę za smakola, czy tylko ja miałam takiego pecha?[/quote] No to widać co Cię "boli". Zapominasz chyba tylko, że jak dzieciaka się nie nauczy, że po sobie się sprząta i kupska swoje się zbiera (i swojego psa też, to tak na marginesie), to potem wyrastają z tego takie istoty, o których piszesz. Bo praktyki, o których wspominasz wcale nie dotyczą tych najbardziej zdegenerowanych, ale często całkiem "normalnych" np. młodzieńców, którzy po paru głębszych, wracając z imprezki, albo nawet i zupełnie na trzeźwo dają upust swym naglącym potrzebom, gdzie popadnie. W innym poście napisałaś, że ludzkie-dziecięce odchody, to nic takiego, no bo to kropla w morzu odchodów. Nie wiem jak Ty, ale ja ludzkich kupsk (i innych "wydzielin") brzydzą się o wiele bardziej niż psich mimo, że i te i te mi przeszkadzają. No cóż, nie spodziewałam się, że będziesz taką obrończynią niedoskonałych w swej kontroli zwieraczy i niekontrolowanego czasu wypróżniania wśród dzieci, przy pełnym zrozumieniu i aprobacie dla, co tu dużo kryć, chamsko postępujących rodziców. Widać, masz ku temu poważny powód... ;) [B] Moon_light[/B] ten kotopies jak na mój gust i przekonanie jest pochodzenia naturalnego. Ma wiele bardzo charakterystycznych dla wypchanego zwierzaczka cech. Zresztą czy istnieje gdzieś zakaz wypychania martwych zwierząt? Mi się wydaje, że to legalne (choć nie podoba mi się to bardzo).
filodendron Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 [quote name='Saite']No to widać co Cię "boli". Zapominasz chyba tylko, że jak dzieciaka się nie nauczy, że po sobie się sprząta i kupska swoje się zbiera (i swojego psa też, to tak na marginesie), to potem wyrastają z tego takie istoty, o których piszesz. Bo praktyki, o których wspominasz wcale nie dotyczą tych najbardziej zdegenerowanych, ale często całkiem "normalnych" np. młodzieńców, którzy po paru głębszych, wracając z imprezki, albo nawet i zupełnie na trzeźwo dają upust swym naglącym potrzebom, gdzie popadnie. W innym poście napisałaś, że ludzkie-dziecięce odchody, to nic takiego, no bo to kropla w morzu odchodów. Nie wiem jak Ty, ale ja ludzkich kupsk (i innych "wydzielin") brzydzą się o wiele bardziej niż psich mimo, że i te i te mi przeszkadzają. No cóż, nie spodziewałam się, że będziesz taką obrończynią niedoskonałych w swej kontroli zwieraczy i niekontrolowanego czasu wypróżniania wśród dzieci, przy pełnym zrozumieniu i aprobacie dla, co tu dużo kryć, chamsko postępujących rodziców. Widać, masz ku temu poważny powód... ;) [/quote] Demonizujesz :diabloti:. Nic mnie nie boli, dziecię mam nastoletnie i bez problemów żołądkowych. Dziecięcą kupkę zdarzyło mi się zostawić raz - przy szosie Gdańsk-Lublin, w terenie niezabudowanym. Mam nadzieję, że to nie wpłynęło znacząco na morale mojej pociechy :roll:. A że widząc chamstwo niesprzątających po psach psiarzy przymykam oko na matkę z dzieckiem w krzaczkach, to tylko sprawa statystyki. Mój pies raz zeżarł ludzką kupę, a dłubania w zapaskudzonych psimi odchodami traktorkach dziecięcych bucików - nie zliczę :shake: Aha - no i między przymykaniem oka a aprobatą jest jeszcze pewne spektrum możliwości, więc proszę nie ulegać pokusie nadinterpretacji :evil_lol:
agnieska Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 [quote name='zmierzchnica'] A wyżywanie się na psach przez takich facetów to norma :angryy: Bo pies "ma się słuchać", bo to wstyd, że się nie słucha. Super fura, wypasiona komórka, zegarek za kilkaset złotych i duży rasowy pies, co to MUSI być posłuszny - atrybuty "prawdziwego" faceta.[/quote] Jaki masz problem z super furą, wypasioną komórką, zegarkiem za kilkaset złotych w połączeniu z dużym rasowym psem od którego wymaga się posłuszeństwa? ;) Oddzielmy kwestię powodzenia finansowego od braku jakiejkolwiek wiedzy o szkoleniu psa (i biciem), bo zaśmierdziało mi to trochę kompleksami. Swoją drogą zegarek za (tylko) kilkaset złotych nie pasuje do super fury ;) :evil_lol: Okrutnie drażni mnie komentowanie cudzych możliwości finansowych.
Bzikowa Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 Zmierchnica, żaden z tych 'uroczych panów' raczej nie należy do osób super bogatych a psy mają wszyscy nierasowe (w typie) ;) Także to chyba nie o to chodzi... Mnie się wydaje, że to raczej męska duma nie pozwala im tak zostawić psiej niesubordynacji :wink:, bez względu na zawartość ich portfela. Wydaje mi się, że to chodzi raczej o zawartość spodni :evil_lol:
Saite Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 Ja także nie uważam, by sposób postępowania z psem, umiejętności w tym zakresie związane były bezpośrednio z zamożnością. Faceci, większość facetów lubi pokazywać "kto tu rządzi", a pies jest do tego świetnym "materiałem" szczególnie, gdy groźnie wygląda i może być potencjalnie niebezpieczny. To tak jakby mieć posłuch u "bestii". ;) Jednak agresywne zachowania świadczą o tym, że wszelkie inne umiejętności i możliwości zawiodły, zatem reakcje takie pokazują słabość danej jednostki.
Erica Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 [quote=Bzikowa;12338033 Wydaje mi się, że to chodzi raczej o zawartość spodni :evil_lol:[/quote] :roflt::roflt::roflt: Pięknie to ujęłaś!
zmierzchnica Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 [quote name='agnieska']Jaki masz problem z super furą, wypasioną komórką, zegarkiem za kilkaset złotych w połączeniu z dużym rasowym psem od którego wymaga się posłuszeństwa? ;) Oddzielmy kwestię powodzenia finansowego od braku jakiejkolwiek wiedzy o szkoleniu psa (i biciem), bo zaśmierdziało mi to trochę kompleksami. Swoją drogą zegarek za (tylko) kilkaset złotych nie pasuje do super fury ;) :evil_lol: Okrutnie drażni mnie komentowanie cudzych możliwości finansowych.[/quote] Widocznie spotykacie innych facetów niż ja :evil_lol: Kompleksów nie mam, bo prawa jazdy nie mam, zegarka nie noszę, jestem też finansowo zależna od rodziców, więc na razie pieniądze nie są dla mnie istotne. Ja często spotykam facetów - snobów, co to wszystko mają super, lansują się poprzez rzeczy, zupełnie nie przedstawiając nic sobą. Pies jest dla lansu - musi być duży i musi być rasowy (tzn w typie rasy, nie ma znaczenia rodowód). Nie jest wychowywany, taki pies ma iść koło nogi i wyglądać. A tą furę, komórę itd rzuciłam ot, tak - chodzi mi o snobizm i to pokazanie, jaki to facet jest super i jaki ma posłuch, jak to zostało ujęte przez Saite. A zamożność czy to, że ktoś ma super zegarek najmniej mnie obchodzi :cool3: Wybaczcie, jeśli kogoś uraziłam. Pamiętam sytuację, kiedy pan w średnim wieku z DONem wszedł do poczekalni weta. Pan taki, jak opisywałam - wszystko super. I nic bym do niego nie miała, gdyby nie to, że cały czas szeptał do przerażonego i trzęsącego się psa "siad!" (tak, że zdenerwowany pies nie był w stanie na to zareagować, zresztą mało znam psów reagujących na szeptane komendy). Pies oczywiście nie reagował, za co był dławiony łańcuszkiem zaciskowym albo uderzany po tyłku... Podobnie pan z czymś w typie doga argentńskiego. Pies duży, budzi postrach, no super. Ale pociągnął pana, więc został przyciągnięty i zlany smyczą :roll: O dwóch bitych astach nie wspomnę. Bo jak to, jak on śmie smycz gryźć...:shake:
Recommended Posts