Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Berek,pies raczej nie moze być "chamowaty".Pies jest psem i zachowuje sie jak pies,a przypisujac mu cechy ludzki robisz mu krzywde i nie rozumiesz go.

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Rut, chodzi o to, że pies może być 'chamowaty' po psiemu.
Psy mają określony kanon zachowań dopuszczalnych a jeśli jakiś pies, z jakiegoś powodu (prawdopodobnie winy człowieka) się nie stosuje, np właśnie narusza sferę prywatną innych psów - zachowuje się właśnie tak, "po chamsku". Ot.

Ten link, który Berek wstawiała - jak nie czytałaś to przeczytaj, naprawdę warto, strasznie fajny i dobrze obrazujący problem, wg. mnie.

A co do tych strachliwych psów - cóż, sama mam psa dość pewnego siebie, więc o praktyce dużo nie powiem. Ale wydaje mi się, że jest różnica między różnymi sytuacjami - czasem trzeba psa wspierać (pozycja bezpieczna etc) a czasem po prostu nie dramatyzować, zachować luz itd (np właśnie w sytuacji jaką opisała Kinga, kiedy suka boi się tłumu na treningu, co innego gdyby do suki podszedł jakiś pies, którego suka się boi - wtedy pozycja etc, wg mnie). No i oczywiście zawsze starać się być spokojnym i spróbować nie wpływać na lęki zwierzaka, robić wszystko z dużą pewnością siebie.

Posted

A ja dzisiaj popisałam się chamstwem i wcale mi to nie przeszkadza :diabloti:. Od ponad 8 lat prszę jednych sąsiadów, żeby zapinali psa na smycz. Ich pies startował do mojego pierwszego psa [który nie lubił jak coś chce go pogryźć], a obecnie wkurza mi obie suki. Dzisiaj miarka się przebrała. Widząc sąsiada przy klatce, który spokojnie pali papieroska i patrzy się na mnie idąca z 2 zapiętymi sukami, a w międzyczasie jego piesek biega po trawniku spuszczony, to trafiła mnie cholera :angryy:. Śpieszyłam się do domu i wyjątkowo nie chciało mis ie isc na jeszcze pół godziny, żeby jaśniepan z jaśniepieskiem zdążyli zniknąć spod klatki... Stwierdziłam ,że MOJE psy są na smyczy i że w razie czego umiem nad nimi zapanować... posłam... pieseczeka postanowił przelecieć Jagę i zjesć Bimę. Nie wyszło mu, na widok wściekłej młodej schował się za nogami pana, który błyskawicznie uciekł do klatki :razz:....

Posted

Rut - ja się odnosze do tekstu do ktorego link zamieszczam; autorka pisze o "chamstwie" celowo - obrazując problem ludziom ktorzy prawdopodobnie nie rozumieją, gdy używa się fachowego słownictwa z dziedziny behawioryzmu - za to nagle otwiera im się klapka z napisem "empatia" gdy słysza okreslenia z ludzkiego słownika.

:lol:

Wracając do psow strachliwych, lękliwych, fobicznych - niestety wciąż powtarza się postawa "nie pomagam bo pies się uczy że moze sobie pozwolić na strach" itd - niestety. :shake: (Broń Boze to ni do Ciebie, Smallpati - a propos, przyznasz że byłoby w Waszym przypadku miło gdyby jednak nie podbiegały do Was bezstresowe wesołki bez kontroli :evil_lol:).

Czasem ze smutkiem widzę jak własciciele szczeniąt, niekoniecznie lękliwych, w ogole nie udzielają im wsparcia (co jest strategiczne w pierwszych miesiącach bycia razem z psem) - a potem wszyscy jak jeden mąż zaczynają glosić ideę głębokiego porozumienia z psami itd.
Ciekawe skąd wezmą porozumienie skoro ich pies nie ma do nich zaufania? Dużo ludzi z kręgow np. agility w ten sposób działa. Co ciekawe - znacznie większy procent przewodników IPO przeszło już o wiele dalej i z zadowoleniemi widzę bardzo pozytywne zmiany w myśłeniu o własnych psach, ich zachowaniach, współodczuwaniu itd.
Podjerzewam że to się wiąże z dużym ekspolatowaniem psa w sporcie tak wielostronnym i kontaktowym. Żeby pies był dobry, musi być idealnie zgrany z przewodnikiem ktory w procesie treningu będzie od niego wymagał ... niemal wychodzenia poza granice własnych możliwosci.

Posted

Berek, a co konkretnie podpada pod 'udzielanie szczeniakowi wsparcia' ? Bo ja tak nie do końca to wszystko rozumiem... Z jednej strony ponoć nie wolno psa nagradzać i 'pocieszać' jak się czegoś bardzo boi (kurcze, nie przetestowałam nigdy bo mój pies rzadko kiedy się boi) a z drugiej strony udzielać mu wsparcia w sytuacjach trudnych i stresowych.
Ja to rozumiem i popieram w teorii ale nie do końca mi świta na czym to ma polegać...

Napisz, proszę ;)

Posted

Zbyt jestem zła, żeby dokładnie całą sytuację opisywać, więc będzie krótko:diabloti:.

Wczoraj wieczorem, wychodząc z klatki z Jagiem(zawsze na smyczy!), podleciał do nas rozhisteryzowany york-samiec. Jego 'Pani' stała sobie na schodach do swojej klatki - ona tylko pieseczka na siusiu wypuściła:mad:.
Jago świgał się na smyczy, yorczek nas obskakiwał, a kobita - ZERO REAKCJI. Wyprowadzałam akurat znajome, które 'odsuwały' yoreczka spod zębów Jaga... Pieseczek się 'wydenerwował' i w końcu odbiegł. Zero odwołania, zero przepraszam.
Dziś opisałam sytację na szkoleniu - wszyscy, włącznie ze szkoleniowcem, stwierdzili zgodnie, że jestem głupia jak but. Powinnam smycz poluzować i pozwolić Jagowi zrobić z podbiegaczem porządek. Tak też zrobię następnym razem. A że pieseczek wyjdzie z tego - w najlepszym razie - poturbowany? Nie mój problem.
Per analogiam: jeśli kierowca jedzie przepisowo, a pod samochód rzuca mu się samobójca - kierowca nie jest winny jego obrażeń/śmierci.

Dlaczego ja mogę wyprowadzać swojego psa na smyczy, a inni nie?

Posted

[QUOTE]
"a co konkretnie podpada pod 'udzielanie szczeniakowi wsparcia' ? Bo ja tak nie do końca to wszystko rozumiem... Z jednej strony ponoć nie wolno psa nagradzać i 'pocieszać' jak się czegoś bardzo boi (kurcze, nie przetestowałam nigdy bo mój pies rzadko kiedy się boi) a z drugiej strony udzielać mu wsparcia w sytuacjach trudnych i stresowych."
[/QUOTE]

Wiesz, po prostu większośc z nas jest zbyt niecierpliwa. Chcielibysmy zbyt szybko za dużych postępów.
Poza tym w jakiś sposób czujemy się skrępowani, że nasz pies - niechby nawet szczeniak - się czegoś obawia.
Moze chodzi o to że trochę wykonujemy projekcję naszych odczuć na psa - kazdy chciałby być nieustraszony... :evil_lol: - strach to nieprzyjemne uczucie, w ujęciu ludzi "niegodne" (choć przecież w ewolucyjnym znaczeniu pożyteczne i normalne).

Przykład:

- Wychodzę ze szczeniakiem bc z klatki schodowej niewielkiego bloku. Trwa tynkowanie domu, akurat dwóch budowlańcow kladzie tynk strukturalny. Pies staje jak wryty, zapiera się histerycznie - widzi jednego faceta z wiadrem a drugiego na drabinie tuż przed / nad sobą.

Borderek od początku pobytu u mnie sprawia wrażenie dzielnego - "och!" myślę sobie "jak to? tego nie było 'w umowie', przecież już wiem o nim że jest odważny i dzielny, jak on może się tak zachowywać? przecież widuje już tych robotnikow od wielu dni! ":diabloti:
Narasta we mnie frustracja (och, jednak jest lękliwy! co za głupi kaprys losu!); w dodatku blokuję panom robotnikom pracę, tkwiąc tak w otwartych drzwiach z psem, o czym mnie informują glośno i wyraźnie (przechodź no pani, tu się pracuje!)
Przeciagam więc borderka na smyczy, przy akompaniamencie "no chodź, glupi, co się boisz!" wypowiadanych sztucznie radosnym tonem.
:p
Albo inny scenariusz tej samej historii. Szczeniak się zapiera. Luzuję smycz trochę - sięgam po parowki. Wzruszam ramionami puszczając mimo uszu pokrzykiwania robotników - będe żyć z tym psem kilkanaście lat a tych panów już na oczy nie zobaczę. Mieszkam tu i mam prawo przełazić przez drzwi w dowolnym tempie, nawet pełzając na plecach i gapiąc się w niebo.
:evil_lol: Daję psu czas na przetrawienie sytuacji. Mówie do niego spokojnie, z pelną świadomością że miał prawo się przestraszyć; to tylko małe psie dziecko. Nie ma psów ktore się niczego nie boją. Nie ma ludzi ktorzy się niczego nie boją. Miał prawo przerazić się takiej sytuacji.
Co więcej - strach jest... żaden. Chodzi mi o wartościowanie. Nie jest "zły" ani "dobry".
Pojawia się w naturalny sposób i muszę mieć świadomość że on istnieje w moim psie. Jak wiele innych uczuć.
Karmię zwierzaka parówkami, delikatnie nakierowując najpierw tak, żeby w ogóle wstał, potem prowadząc go tymi parówkami w kierunku wyjścia. Dużo parówek mi wychodzi i mija sporo czasu, ale w końcu mijamy strasznych panów robotnikow i ich strukturalny tynk.
:evil_lol:

W pierwszym przypadku emocje odbierają mi myślenie i empatię. Nie daję psu wsparcia. Uczę go tego: gdy jest strasznie, pani siłą przymusza go do konfrontacji z tym strasznym, nieznanym - na dodatek jest jakaś zła i przestraszona.

W drugim przypadku wspieram psa koncentrujac się na nim, obserwując go - przecież to widać, jaki stopnień emocji nim akurat targa - czy jest dziko przerażony, czy tylko lekko zaniepokojony? Uczę go że nie wykonujemy "siłowania się" w sytuacjach stresowych. Że zawsze mamy czas na opanowanie własnych emocji. Że nic się nie dzieje, że lęk to nie koniec świata. Dopiero na końcu jest punkt: "że to wcale nie było straszne, co mu się takie straszne wydawało".

Generalnie problemem włascicieli jest fakt że choć niby patrzą na swoje psy, to ich NIE WIDZĄ. Kompletnie nie oceniają, co się z nimi w danym momencie dzieje.

Następny problem: pozostawianie psa samego z jego strachem (np. pozostawianie strachliwego psa samemu sobie w warunkach silnie stresujących - a niech sam z sobą do ładu dojdzie! Musi sam sobie poradzić! Niech wie że nie będę go niuniać. Itd)

Wreszcie zbyt szybkie parcie do przełamania problemu.
Pies daje do siebie podejśc obcej osobie na odległośc metra - to juz następnego dnia chcemy żeby go sąsiad poklepał.
:cool3:

Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie że można z psem na smyczy tkwić kwadrans w jednym miejscu. Nie udało się w minutę - to próbujemy siłowo rozwiązać problem.

Albo wrzucamy go na głęboką wodę (oslawione "psie łączki - gały wychodzą jak się widzi duże i bardziej młotkowate psy jeżdżące po zmarnowanych słabszych psychicznie i zmaltretowanych kolegach. Właściciele stoją i gadają bo pieski się tak pięknie bawią. Zabawa w grupie psów jest najlepsza gdy się znajdzie ofiarę do znęcania się. Niekoniecznie tak, że zostają na tym "kocie" czyli ofierze tej fali :eviltong: ślady po zębach.).

Generalnie brak wsparcia to gloszone wszem i wobec: że psy same rozwiazują problemy miedzy soba. Bajędy o tym że psy sobie same hierarchię ustawiają. Że nie można ingerować. Itd. Itp.

[U]Dawanie wsparcia nie jest jednoznaczne z użalaniem się nad psem. [/U]
Ale ZAWSZE oznacza pokazanie mu że kiedy zwroci się do nas - znajdziemy wyjście z sytuacji dla niego stresowej.
A choćby przez ucieczkę,albo odpędzenie napastnika...
Byleby pies czuł że zawsze mu pomożemy - i że warto się do nas zwracać. A nie próbować samemu jakoś sobie radzić.

Z psów ktore nie mają zaufania do przewodnika rekrutują się na ogół agresorzy ze strachu.

Posted

Ja bym jeszcze dołożyła częsty widok- pies oszczekuje kogoś ewidentnie ze strachu, a własciciel drze sie psa, szarpie smycz, albo go leje :shake: Oczywiście że nie można pozwolić naszemu psu na atakowanie innych niezależnie od przyczyny, ale perzeciez to tylko prowokuje agresję ze strachu, albo odwrotnie- w efekcie powstaje pies coraz bardziej lękliwy i zamknięty w sobie.
I jeszcze coś. Moje psy wiedzą, że w przypadku agresji ze strony ludzi- nieważne, jakiej, zaczepienie, straszenie- pańcia staje w obronie (no nie gryzę, ale :diabloti:). Efekt- moje psy nie odpowiadają agresją, bo nauczyły się, że mają silnego przewodnika, który załatwia sprawę konfliktów, a jednocześnie się też nie boją. A na pytanie, czy psy są agresywne odpowiadam "psy są łagodne, ja nie". :evil_lol:

Posted

[quote name='Berek']
Generalnie brak wsparcia to gloszone wszem i wobec: że psy same rozwiazują problemy miedzy soba. Bajędy o tym że psy sobie same hierarchię ustawiają. Że nie można ingerować. Itd. Itp.[/quote]

Jasne,ze mozna ingerowac i czasem trzeba,natomiast nie zawsze jest to konieczne.Wszystko zalezy od sytuacji.nie ma co sie pchac przed orkiestre.
Ale bardzo fajny text napisalas.
A z tym "chamstwem" to wole okreslenie "nachalny".chamstwo mi do psa nijak nie pasuje

Posted

[quote name='Berek']A ja ciągle czekam aż mi ktoś wyjaśni, czemu dorosłe psy z obcych stad miałyby mieć chęc się ze sobą "bawić".

Pliiiz! No czekam i czekam.

ciągle słyszę te opowieści - ale zapodaje się to jako prawde objawioną - i wielu włascicieli właśnie mi opowiada "tak się staram a on / ona DALEJ NIE CHCE SIĘ BAWIĆ Z INNYMI PSAMI" - i ciągle zadaję to samo pytanie - to po co użytkujesz tyle energii na STARANIE się żeby uzyskac coś nienaturalnego, nie lepiej tejże energii użyć na calkiem inne działania z psem?

I tu zatchnięcie drugiej strony - i... dalej Disney panuje.[/quote]

tez mnie to dziwi :evil_lol:.
a jestem na swiezo po spotkaniu psim , spotkaly sie : suka 5lat + samiec3(tworzące stado) suka6+samiec3 (jw) i samiec 2 znający dobrze tych pierwszych . zeby byla jasnosc dodam ze to wszystko ONKi diably . i co ? i jakos nikt nie oczekiwal ze psy sie beda bawic ze sobą , bron boze , dzieki kontroli nad psami oswojeniu z wzajemną obecnoscia ze tak powiem ,,w ruchu" czyli dłuuuuuuga przechadzka w lesie , obylo sie bez żadnych zgrzytów ,po 2 godz łazikowania , bez problemu psy ćwiczyly w swojej obecnosci na zamknietym ogrodzonym terenie , nikt nikogo nie nie prowokowal do niczego . czyli mozna . ale gdybysmy staneli w miejscu na dzien dobry i niech sie pieski dogadają same mysle nie byloby tak fajnie . w przypadku dorośłych ON uwazam ze zupelnie absolutnie satysfakcjinujące jest wlasnie zaakaceptowanie ,moze i spozieranie spod oka na poczatek ale li i jedynie , bo tak sobie zyczy przewodnik.


co to tego tlamszenia ,,przez dominatów " ,pamietam jak na szkoleniu obrazila sie na mnie pani jedna bo jej powiedzialam ze nie interesuje mnie to ze jej piesek tylko tak umie sie bawic , nie zycze sobie skakania na mojego młodziutkiego psa , ma go zabrac jak nie panuje nad nim ,i niech szuka innych chetnych na takie zabawy . bardzo nie lubie sytuacji gdy najczesciej podrastak 7-8 mce znajdzie biedną ofiare -4 mce i dołuje namietnie , a wszyscy stoją dookola i sie ciesza ze sie pieski bawią .

Posted

Jakiś czas temu na Polach spotkaliśmy afgana [zaniedbanego zresztą] biegającego po polach mokotwoskich samopas. Łagodny, z obrożą, było sporo ludzi, więc myslałam, że jest czyjś... Potem widzieliśmy go jeszcze kilka razy - wyglądał zawsze, jakby wyprowadzał się sam... Wczoraj rozwalił ćwiczenie równoległej grupie. Wleciał między psy, jeden samiec go powalił, a właścicielka charta z fochem na twarzy łaskawie psa zabrała. Czyli jednak ma właściciela - super! Wcale nie... Bardzo chciałabym, żeby ta osoba to przeczytała. Tak, mam psa ze schroniska. Od wczoraj. Boi się, więc warczy i szczeka - uciszam go, nie rozczulam się, ale jak leci na niego rozpędem chart, to trudno mi dotrzeć do psa. A ta osoba miala pretensje, że Celar się boi! Jak dowiedziała się skąd jest, to uciekła ze swoim charcim królewiczem... Żal.pl.

Pomijam, że tylko jedna osoba na nasz widok, zapięła swojego psa i życzyła nam powodzenia w pracy z psem. Tak dla równowagi. I tą panią z całego serca pozdrawiam, bo dzięki jej działaniu mogłam dotrzeć do naszego malucha. I potem już nie bał się aż tak.

Posted

[quote name='AngelsDream'][B]Jakiś czas temu na Polach spotkaliśmy[/B] [B]afgana [zaniedbanego zresztą] biegającego po polach mokotwoskich samopas[/B]. [B]Łagodny[/B], z obrożą, było sporo ludzi, więc myslałam, że jest czyjś... Potem widzieliśmy go jeszcze kilka razy - wyglądał zawsze, jakby wyprowadzał się sam... Wczoraj rozwalił ćwiczenie równoległej grupie. Wleciał między psy, jeden samiec go powalił, a[B] właścicielka charta z fochem[/B] [B]na twarzy łaskawie psa zabrała.[/B] Czyli jednak ma właściciela - super! Wcale nie... Bardzo chciałabym, żeby ta osoba to przeczytała. Tak, mam psa ze schroniska. Od wczoraj. Boi się, więc warczy i szczeka - uciszam go, nie rozczulam się, [B]ale jak leci na niego rozpędem chart[/B], [B]to trudno mi dotrzeć do psa.[/B] [B]A ta osoba miala pretensje, że Celar się boi! Jak dowiedziała się skąd jest, to uciekła ze swoim charcim królewiczem[/B]... Żal.pl.

Pomijam, że tylko jedna osoba na nasz widok, zapięła swojego psa i życzyła nam powodzenia w pracy z psem. Tak dla równowagi. I tą panią z całego serca pozdrawiam, bo dzięki jej działaniu mogłam dotrzeć do naszego malucha. I potem już nie bał się aż tak.[/quote]

Ale z tego co sie orientuje to na polach sporo psów jest spuszczonych luzem. Piszesz, ze afik zaniedbany, dlaczego? co z nim było nie tak?
Dziwie sie, ze ludzie tak szybko oceniaja os. ze piszesz z fochem wzieła psa, czyli co zrobiła? Moze to mylne twoje spostrzezenie.
Miala sie usmiechac, by nie było focha? moze kobita ma taka mimike twarzy.

Mysle, ze chart afik to jakis młody, ze tak nagle leci z rozpedem do innego psa.
ciekawi mnie czy ten afgan to suka czy pies?

Os. miała pretensje, ze twoj pies sie boi? matko jedyna czyli co powiedziała?
Nie rozumiem tego.
I widzisz jak kobita sie dowiedziała ( od ciebie) skad masz psa, to dlaczego miała by uciekac? wzieła psa i odeszła.
A to, ze chart od razu piszesz, ze krolewicz ( czyzby sarkaz wziął gore?)

Posted

Ten chart biega samopas - prawie zawsze, właścicielki często nie ma nawet na horyzoncie.

Jest zaniedbany, bo widzę jaką ma sierść. Nawet ludzie w moim temacie pytali, czemu ten chart tak wygląda...

Czemu strzeliła focha? Temu, że zabrała psa bez słowa, nie przepraszając, że wpadł w grupę, która ćwiczyła.

Ma zerowe odwołanie od psów... mam w nosie czy jest młody i czy jest chartem, ale widać charty są dla ciebie święte.

Zachowała się po chamsku, bo zamiast przeprosić wrzasnęła do mnie ni to pytaniem ni to pretensją, że mój pies się boi, a jak powiedziałam, że owszem, bo jeszcze wczoraj był w schronisku, to nagle złapała swojego charta i odbiegła bez słowa.

Wg ciebie to normalne zachowanie?

Jakoś pani, która szła z sześciomiesięcznym owczarkiem niemieckim potrafiła uzyć smyczy i nie miała takich obiekcji do tego, skąd jest Celar - powiedziała, że rozumie i życzy nam powodzenia.

Takie wbiegające w nas charty na pewno nie pomogą.

A sarkazm stąd, że brzydzę się snobów i dodatkowo kocham charty i wolałabym, żeby ktoś nie fundował im takiej wizytówki.

Dodam, że dzięki zachowaniu charta Celar bał się psów, a po minięciu zapiętego na smycz Onka udało mi sie do psa dotrzeć i potem było dużo lepiej.

Posted

[quote name='AngelsDream']Ten chart biega samopas - prawie zawsze, właścicielki często nie ma nawet na horyzoncie.

Jest zaniedbany, bo widzę jaką ma sierść. Nawet ludzie w moim temacie pytali, czemu ten chart tak wygląda...

[B]Czemu strzeliła focha? Temu, że zabrała psa bez słowa, nie przepraszając, że wpadł w grupę, która ćwiczyła.
[/B]
Ma zerowe odwołanie od psów... mam w nosie czy jest młody i czy jest widchartem, [B]ale widac charty są dla ciebie święte.
[/B]
Zachowała się po chamsku, bo zamiast przeprosić wrzasnęła do mnie ni to pytaniem ni to pretensją, że mój pies się boi, a jak powiedziałam, że owszem, bo jeszcze wczoraj był w schronisku, to nagle złapała swojego charta i odbiegła bez słowa.

Wg ciebie to normalne zachowanie?

Jakoś pani, która szła z sześciomiesięcznym owczarkiem niemieckim potrafiła uzyć smyczy i nie miała takich obiekcji do tego, skąd jest Celar - powiedziała, że rozumie i życzy nam powodzenia.

Takie wbiegające w nas charty na pewno nie pomogą.

[B]A sarkazm stąd, że brzydzę się snobów i dodatkowo kocham charty i wolałabym, żeby ktoś nie fundował im takiej wizytówki.[/B][/quote]

Uhmm ciezko mi cokolwiek pisac, jak jego siersc wyglada, ale afganom wystarczy jeden spacer w "haszczak" by wygkadał na zaniedbanego.
Do moich psów mnóstwo innych psiaków podbiega, ludzie zabieraja bez słowa i chyba wszystkich bym okresliła, ze szczelaja focha.

Dal mnie chart nie jest swiety bo jeszcze sie taki pies nie urodził.
Ale to nie wizytówka dla charta, to człowiek pokazuje jaki sam jest. Co do tego ma chart. To ze ktos ma charta w cale nie musi oznaczac, ze sam jest z " ksieciem".

Posted

Nie zrozumiałaś mnie - babka psa traktuje, jak ósmy cud świata, a nie pies sam się tak traktuje, chociaż widać, że ma ją w nosie na total. Wiem, że chart z posłuszeństwem może mieć różnie, ale ten jest rozbestwiony.

Jak podleciał do Baaja, to było mi wszystko jedno. Jak Baaja powalił nie mrugnęłam okiem, ale Celar to ośmiosięczny pies po przejściach, który potrzebuje pozytywnych doświadczeń, a nie kupy wpadającego w niego futra... Wiem, że ten chart może tak wyglądać, bo po prostu taka pora roku, ale on lata samopas, przy ulicy... Podziwiam babkę za odwagę i nieodpowiedzialność.

Posted

mhmm kochane Pole Mokotowskie:evil_lol:

[QUOTE]Ale z tego co sie orientuje to na polach sporo psów jest spuszczonych luzem.[/QUOTE]
oł je a jak dresiki będą demolować przystanek to też mam się przyłączyć? To że ktoś zachowuje się jak prostak nie znaczy że my też mamy tak robić, ani że mamy na to pozwalać.

[QUOTE]Mysle, ze chart afik to jakis młody, ze tak nagle leci z rozpedem do innego psa.[/QUOTE]
bez względu na wiek pies nie powinien latać gdzie chce, wpieprzać się w grupę ćwiczących psów lub skakaś po szczeniakach!

[QUOTE]ciekawi mnie czy ten afgan to suka czy pies?[/QUOTE]
a co to za różnica? Jak byłby psem to spoko bo one mogą głupieć przy cieczkach? A może na odwrot jak suka to spoko bo nikogo nie zapłoni?

[QUOTE]Jak podleciał do Baaja, to było mi wszystko jedno. Jak Baaja powalił nie mrugnęłam okiem[/QUOTE]
Podziwiam za spokój i opanowanie.

btw ludzie STRZELAĆ od STRZAŁ!

Posted

Baaj trochę zasłużył na powalenie, bo go złapał za futro, oba psy były luzem, więc nie było się co ciskać.

To samiec - nie wiem w jakim wieku i mnie to nie interesuje - jeśli się nie odwołuje, to niech biega przy swojej właścicielce w specjalnej uprzęży lub na lice. Baaj biega luzem dlatego, że w 90% się już odwołuje, za pozostałe 10% zawsze przepraszam i ćwiczę z psem, żeby ich nie było.

Posted

Dziękuję, Berek, za wyjaśnienie :)
Myślałam o tym w trochę innych kategoriach, bardziej jako motywacja niż wspieranie.

Ja byłam z psem na Polach Mokotowskich raz w życiu... było to rok temu kiedy jeszcze nie za bardzo się dogadywałam z białym (zaczelismy cokolwiek robić, 'szkolić' się parę miesięcy wcześniej) więc albo był na smyczy albo coś ćwiczyliśmy... Niespecjalnie mi się podobają te grupki psów które hasają w gromadach a właściciele rozmawiają :roll: Tzn jeśli się tak dogadają właściciele, kontrolują psy, które się lubią itd to OK, mój pies akurat takiej rozrywki nie preferuje ale niech sobie wtedy będą. Gorzej jak taka grupka rozpełza się po parku i nagabuje różnych ludzi i różne psy :roll:
Ale cóż, sobie też mam jedno do zarzucenia bo pies mi wtedy raz spieprzył do suki - rodezjanki, a wtedy miałam jeszcze minimalne szanse na odwołanie go więc musiałam po niego biec (żeby na przyszłość sobie nie psuć 'do mnie'). Przeprosiłam właciciela suki (a właściwie nie za bardzo wiedziałam kto nim jest, bo suka była jedną z tych, które hasały w grupie), zabarałam psa i poszłam. Ale było mi potwornie głupio, nie wiem dlaczego ludzie nie mają z tym problemu że im psy uciekają i są nieodwoływalne. Ja rozumiem, że tak może być bo sama miałam z tym problem i wiem, że niektóre psy (:cool3:) ciężko jest oduczać takich ucieczek bo mają swoje różne przyzwyczajenia i nawyki... Ale nad tym trzeba pracować i przede wszystkim starać się nie dopuszczać do sytuacji w której pies może wykazać niesubordynację. W końcu zachowanie powtarzane utrawala się... :siara:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']mhmm kochane Pole Mokotowskie:evil_lol:
oł je a jak dresiki będą demolować przystanek to też mam się przyłączyć? To że ktoś zachowuje się jak prostak nie znaczy że my też mamy tak robić, ani że mamy na to pozwalać.[/quote]


Nie wiem, jakie towarzystwo ci pasuje, odpowiada :evil_lol:

[quote] bez względu na wiek pies nie powinien latać gdzie chce, wpieprzać się w grupę ćwiczących psów lub skakaś po szczeniakach! [/quote]Oczywiscie, jednak zapytanie prze zemnie w jakim wieku jest pies, nie swiadczy ze takie cos usparwiedliwiam.

[quote] a co to za różnica? Jak byłby psem to spoko bo one mogą głupieć przy cieczkach? A może na odwrot jak suka to spoko bo nikogo nie zapłoni?[/quote]A taka, ze jak bym dowiedziała sie jaka płeć, to po kojażyłabm osobe. Wiek prze zemnie zapytany ile ma pies, ima sie do tego co napisałas.

Posted

[QUOTE]Gorzej jak taka grupka rozpełza się po parku i nagabuje różnych ludzi i różne psy[/QUOTE]
jeszcze troszkę i skończy się radość w parkach bo SM/policja zaczną robić problemy bo im zaczną robić problemy ludzie. Ja im się osobiście nie dziwię - żadna frajda mieć na sobie stado obcych psów.

[QUOTE] nie wiem dlaczego ludzie nie mają z tym problemu że im psy uciekają i są nieodwoływalne.[/QUOTE]
bo pies ma być psem, wolnym i bla bla bla :evil_lol:i to normalne że woli spędzać czas z innymi pieskami na wspólnych zabawach i bla bla bla a czy Ty byłabyś szczęśliwa przebywając tyko ze zwierzątami, jak nie mogłabyś bawić się z ludźmi i bla bla bla. :evil_lol:

Diana S ok wytłumaczę, bo może to zbyt skomplikowane...To że jacyś imbecyle puszczają psy bez kontroli nie znaczy że i my powinniśmy to robić, tak jak nie przyłączamy się do demolowania przystanku mimo że robi to jakaś tam grupa.

[QUOTE]
jeśli się nie odwołuje, to niech biega przy swojej właścicielce w specjalnej uprzęży lub na lice[/QUOTE]
ale piesek musi się bawić z innymi i nie wolno go tak ograniczać!:diabloti: AngelsDream jak możesz sugerować znęcanie się nad zwierzętami?!

Posted

Dodam, że ostatnio widziałam w Skaryszaku, jak nagle pojawiła się Policja, jak Baaj trochę polatał luzem. Cały myk, że on często lata teraz już w kagańcu i jednak jest odwoływalny, więc trochę co innego.

Posted

[URL]http://i311.photobucket.com/albums/kk473/beriet_baaj/Dogomania/2008_10_12/Resizeof081013_15.jpg[/URL]

i to ma być zaniedbany pies? jakby wszystkie zaniedbane tak wyglądały to byłoby cudownie, on jest tylko nie rozczesany, a nie od razu zaniedbany

P.S boski jest :loveu::loveu:

Posted

To ja uściślę - dla mnie gorsze od jego niewyczesania jest to, że biega luzem przy ulicy i nie ma odwołania, a jednocześnie nie reaguje na to, co robi drugi pies... Kiedyś podobiegnie do jednego psa za daleko i wtedy to, czy jego pani pojawi sie po minucie [jak wczoraj], nie pojawi się wcale [jak przy tym zdjęciu], czy wybiegnie po kilku sekundach [jak dziś...] może nie mieć żadnego znaczenia.

Wczoraj ten chart został powalony przez jednego ze szkolących się psów, dwa pozostałe, choc kontrolowalne też nie były super szczęśliwe, że obcy samiec skacze im po głowach...

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...