Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='kwasek']Nazywać chamem kogoś za to, że nie wie, jak wychować swojego psa? [/quote]
Chamem sie jest dopiero wtedy, gdy pozwala się aby inni mogli odczuć skutni niewychowania "naszego" psa. Jak ze sprzataneim kup: kazdy pies musi sie załątwić, niejeden zrobi to na środku chodnika, ale tylko cham zostawi tą kupe tam.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Chamem za to że nie umie się odnaleść w sytuacji i zachować tak jak powinien bo reakcją na podbiegnięcie pupila do obcego psa/człowieka obskakiwanie obcego psa/człowieka, kradzież zabawek etc nie powinno być darcie ryja tylko przepraszam i zabranie psu ukradzionej zabawki.

Na PM największy teren jest Rostafińskich (chyba tak się nazywa ta ulica, ta największa łączka w każdym razie) i jeszcze nie zdarzyło mi się tam być, bawić z psem aby coś do nas nie podbiegło. Jak dla mnie koszmar.
Dalej na tyłach Lolka (to przy górce) - ale tam też dosyć często jest spora grupa psów.
I przy samym wejściu od Niepodległości spory trawniczek - tam zwykle nic nie biega.
Tylko dlaczego to ja mam ograniczać spacer z moim psem, jeżeli to nie mój pies zachowuje się niedopuszczalnie? Jak dziecko tłucze inne dzieci w piaskownicy to te które umieją się ładnie bawić mają sobie pójść?

Jeżeli lubisz obce pieski super, tylko że to nie powinno być normą że podbiegają do mnie obce psy, obskakują mnie, część próbuje się dobrać do smaczków, część ukraść zabawki, część podbiega od razu z zębami na wierzchu. To nie jest normalne i za takie nie powinno być uznawane. Postępuj tak żeby Twoje zachowanie można było uznać za ogólnie obowiązujące prawo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']moze nie o chamstwie ale o glupocie wam powiem

wracalam wczoraj wieczorem z polany ,rozejrzalam sie i nikogo nie widze to puszczam psy pod blokiem no i moja suczka (nie lubi suk i wiekszych psow , o kotach nie wspomne) podbiega gdzies tak 20m odemnie i sie cieszy (merda ogonem kladzie sie i skacze) ja podlatuje mysle ze zrobila cos zlego ze tam jakis kot czy cos i sie cieszy a ona podleciala do pani z amstafem na smyczy taki z 4 miesiace moze mial i z 10 kilo mial w kazdym razie mniejszy niz moja Misia a wlascicelka odrazu do mnie "wezmie pani tego kundla bo moj ja zagryzie ,zobaczy pani spuszcze go" :evil_lol:
ja tylko spojzalam na nia jak na idiotke bo pies ewidentnie chcial sie bawic i piszczal z radosci ;) zabralam moja sucz i poszlam do domu

i mysle ze jesli ta kobieta tak postepuje i nie pozwala na zaden kontakt tego psa z innymi psami,to za jakies pol roku rzeczywiscie bedzie agresorem :roll:[/quote]
I to jest dowód na to,że bullowate są jak Media Markt-nie dla IDIOTÓW:angryy: Ciekawe jak sobie poradzi ze swoim psem za rok?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
Na PM największy teren jest Rostafińskich (chyba tak się nazywa ta ulica, ta największa łączka w każdym razie) i jeszcze nie zdarzyło mi się tam być, bawić z psem aby coś do nas nie podbiegło. Jak dla mnie koszmar. [/quote]

No to nie chodź tam, w czym problem? Ja tam czasami bawię się ze swoim psem, ale na uboczu, bo ona nie lubi radośnie brykać w stadzie psów ;) Baaardzo rzadko się zdarza, że jakiś pies odłączy się od grupy i podejdzie do nas. Nic strasznego się nie dzieje, psy się obwąchują, a jeśli któryś próbuje zabrać zabawkę mojemu, zostaje obwarczany przez mojego i odchodzi.

[quote]Dalej na tyłach Lolka (to przy górce) - ale tam też dosyć często jest spora grupa psów.[/quote]Tam też bywam, ale widzocznie o innych porach dnia niż Ty, bo w tym miejscu jest dość pusto, czasami jeden, czy dwa psy się pojawią.

[quote]Jeżeli lubisz obce pieski super, tylko że to nie powinno być normą że podbiegają do mnie obce psy, obskakują mnie, część próbuje się dobrać do smaczków, część ukraść zabawki, część podbiega od razu z zębami na wierzchu. [B]To nie jest normalne i za takie nie powinno być uznawane. [/B]Postępuj tak żeby Twoje zachowanie można było uznać za ogólnie obowiązujące prawo.[/quote]Oczywiście, ale mam wrażenie, że spacery niektórych z osób piszących na tym wątku, to spacery po polu minowym ;) Wszędzie stada zaczepiające wasze psy, kradnące im zabawki, wyrywające Wam smaczki z kieszeni... :shake:
Nie wiem, czym różni się mój pies od Waszych (albo może ja od Was), ale ja aż takich problemów nie mam. Oczywiście zdarzają się irytujące, a nawet groźne sytuacje, ale są w ogromnej mniejszości. Inaczej na spacerze czułabym się jak na wojnie. Wy chyba tak się czujecie - współczuję ;)

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj [jak zwykle :evil_lol:] musiałam się wkurzyć :shake:

Byłam na przemiłym spotkaniu z paroma osobami [albo inaczej mówiąc z Lexusem i Gają :evil_lol:]. Bawimy się w najlepsze kiedy zobaczyłam na horyzoncie małżeństwo z beaglem i kaukazem. Beagel postanowiła do nad przybiec - powiedziałam towarzystwu [okazało się, że nie usłyszeli i dopiero po chwili sami zauważyli :lol:] i wzięłam Birmę na linkę. Druga "moja" sunia była na nce cały czas - mam ją dopiero tydzień i w takim towarzystwie mogłaby bać się przyjść na zawołanie.
Najpierw krzyknęłam do właściciela, żeby zabrali psa... olewka...
Później krzyknęłam, że moje mogą zaatakować to się dowiedziałam, że... jego też mogą zaatakować :roll:.
Jak powiedziałam, że moje są na smyczy to... to był już mój problem, a pies został odwołany, bo ma sie z takimi [to o mnie :cool3:] nie zadawać :diabloti:.

Żeby nie było, że aż taka wredna jestem - po chwili jacyś ludzie wygłupiali się niedaleko nas. Mieli sunię, która bardzo chciała podejść, ale starali się ją odwoływać... sunia REAGOWAŁA na zawołanie... tylko raz zauważyli zapóźno, ale to już mogę wybaczyć :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
Jeżeli lubisz obce pieski super, tylko że to nie powinno być normą że podbiegają do mnie obce psy, obskakują mnie, część próbuje się dobrać do smaczków, część ukraść zabawki, część podbiega od razu z zębami na wierzchu. To nie jest normalne i za takie nie powinno być uznawane. Postępuj tak żeby Twoje zachowanie można było uznać za ogólnie obowiązujące prawo.[/quote]
Ale z pozytywów - na podbiegaczach można sobie poćwiczyć ze swoim psem :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Kwasek wyjaśnij mi jedno czemu ja mam się karać za to że mój pies jest odwoływalny? Ja mam unikać miejsca dlatego że ktoś nie umie psa odwołać?:crazyeye: Czyli jak pobije mnie banda dresów to też moja wina bo widać się prosiłam i ośmieliłam się wyjść z domu?

Pole minowe jest świetnym określeniem - jestem ciekawa czy jak pies się w domu załatwi to taki ludzik też nie sprzątnie:diabloti:

Nie udało mi się przejść spokojnie przez PM jeżeli nie byłam tam o świcie.
btw czekam aż ludzie się bardziej wkurzą i SM/policja zacznie wyciągać konsekwencje z puszczania tam psów, wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów bo to świetny teren i jeden z największych jeśli nie największy w centrum.

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę zacyować odpowiedzi. Po próbie cytowania tekst przedmówcy pojawia się na chwilę, po czym znika. Czy na tym forum admini robią cokolwiek????

[B] Władczyni[/B], na Polach jest duuuuużo wolnego miejsca. Na niektórych polankach psy bawią się grupowo - mają do tego prawo. Jeśli Ci przeszkadzają, po co się tam pakujesz?

Ja na Polach bywam najczęśniej ok. południa, przy ładnej pogodzie jest tam multum psów, ale słowo daję, że nie mam tego rodzaju problemów, co Ty. Może dlatego, że nie wkurza mnie na maksa każdy szczeniak, który do nas podbiegnie, pies, który chwilę pobiega za moim psem, itd. Co innego psy agresywne, czy wyjątkowo namolne - te oczywiście powinny być pod kontrolą.
I nadal nie rozumiem tego fenomenu psów, które całymi hordami zaczepiają tam Ciebie i Twoją suczkę ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie mam nic do psów bawiących się grupowo - ich i ich właścicieli sprawa. Irytuje mnie za to wbieganie takiej grupy na mnie, lanie po rzeczach, zabieranie zabawek, skakanie po mnie, próby dobrania się do mojej saszetki zapiętej na moich biodrach, czy próby upolowania mojej suki polującej na frisbee.
Drażni mnie podbieganie psów bez względu na płeć/rasę/brak rasy/wielkość/wiek - dla mnie to niedopuszczalne aby pies zaczepiał innych lub im przeszkadzał.
I tak jak nie chciałabym aby do mnie podchodzili ludzie aby uścisnąć mi rękę, objąć, przytulić etc tak również nie życzę sobie wymuszanych kontaktów z cudzymi zwierzątkami.

Link to comment
Share on other sites

Znam Pola Mokotowskie od dziecka i niestety z wielkim smutkiem obserwuję ich transformację. Jak córka była mała przychodziłam tam na plac zabaw. Wtedy nie był jeszcze grodzony. Wszyscy żyli we względnej zgodzie. Psiarze rozumieli że w okolicach placyku bierzemy psy na smycz. Z czasem się to zmieniło, psy bez smyczy duże, modnych ras objęły we władanie również placyk, goniły dzieci, chwytały za kurtki i ręce. Placyk ogrodzono. Psów coraz więcej a świadomość posiadania zwierzaka niestety coraz mniejsza. Lubię psy, sama mam dwa, oprócz tego kota i świnkę, takie domowe zoo. Lubię psy, które znam a te obce to zawsze wielki znak zapytania. Trudno unikać miejsc, które się zna i lubi oraz mieszka w pobliżu tylko ze względu na to że inni ludzie są nieodpowiedzialni, wtedy należałoby zostać w domu i nie wychodzić. W ciągu ostatnich trzech lat miałam na PM kilka niemiłych przygód-raz ze znajomymi, psami i dziećmi zostaliśmy zaatakowani przez doga de bordeaux, którego właściciel nie zareagował na zajście. broniliśmy się sami...Każdemu może się zdarzyć wpadka z psem ale właściciel musi reagować-przywołać, zapiąć na smycz, przeprosić. Na PM te zasady niestety nie obowiązują.
Nie toleruję obwąchiwania moich kieszeni, natarczywego skakania na mnie czy na dziecko, miażdżenia moich psów, wymuszania moich przedmiotów czy jedzenia i nie jest to oznaką złośliwości a jedynie zdrowego rozsądku.

Link to comment
Share on other sites

[B]Kwasek[/B] w takim wypadku bardzo zazdroszczę ci spokojnego łagodnego psa... jakbyś miał agresora to zrozumiałbyś, czemu niektórzy tak się wkurzają na najmniejszego, podbiegającego szczeniaczka :shake:. Jak jakiś pies ma zamiar na dzień-dobry skoczyć na moją, zazwyczaj olewająca psy, sukę to ona się wkurza i potrafi pogonić. Dlatego mój pies jest na smyczy.
Powiem więcej - jak widzę psa, z którym chciałabym ją puścić to podchodzę do właściciela Z MOIM PSEM NA SMYCZY i się grzecznie pytam czy mogę... to naprawdę tak dużo?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Nie mam nic do psów bawiących się grupowo - ich i ich właścicieli sprawa. Irytuje mnie za to wbieganie takiej grupy na mnie, lanie po rzeczach, zabieranie zabawek, skakanie po mnie, próby dobrania się do mojej saszetki zapiętej na moich biodrach, czy próby upolowania mojej suki polującej na frisbee.
Drażni mnie podbieganie psów bez względu na płeć/rasę/brak rasy/wielkość/wiek - dla mnie to niedopuszczalne aby pies zaczepiał innych lub im przeszkadzał.
I tak jak nie chciałabym aby do mnie podchodzili ludzie aby uścisnąć mi rękę, objąć, przytulić etc tak również nie życzę sobie wymuszanych kontaktów z cudzymi zwierzątkami.[/quote]
Rozumiem to w 100% i zgadzam się w 200%
1) Ostatnio mój pies, który nie jest mistrzem posłuszeństwa, lubi się nie słuchać, PRÓBOWAŁ wykonać komendę "do mnie" ale nie mógł tego zrobić, bo pies, szczenię doga niem. które swoją drogą "za duże wyrosło" doskakiwało do niego i zaczepiało do zabawy. Już mi go na prawdę było żal, już był prawie na siad przed moimi nogami, a ten go cap, on chce siad, ten cap... W końcu zaczął po prostu kleić się do mojej nogi i błagać o smaka za komendę, olałam że nie zrobił do końca, zapięłam i poszłam odprowadzić tego doga właścicielowi, który nawoływał go od 15 minut.

2) Mój pies jest super pozytywny do innych psów jak jest puszczony POD WARUNKIEM że nie ściga go całe stado, nie ma swojej zabawki(ewentualnie innej przytarganej wraz ze stadem), nie daję mu smakołyków.
Dlatego wiadomo - mój jest puszczony, sfora gdzieś tam jest puszczona, to właścicielom się wydaje, że nic się nie dzieje jak cała banda do mojego psa podleci, ale niestety dzieje się. Po pierwsze często te sfory latają z piłeczkami, albo mój jest w trakcie aportów i ma swoją i potem jak przybiegają mój prędzej czy później się zacznie rzucać o zabawkę i właściciele do mnie mają pretensje. No i smaki... Ja nagradzam mojego, a nagle podlatuje stadko, nie daje mu zjeść i wtedy już mój pies jest na prawdę poważnie zdenerwowany i gotowy tego jedzonka bronić. I to również jest moja wina! Ale on do cudzych smaków nie podbiega.


I jeszcze taka sytuacja. Ja mam psa na smyczy, flexi. Podbiega do nas jakiś mikro szczeniak (obok stoi właścicielka) i zaczyna sobie świrować z moim psem, smycz się skręca, a ja mam dość cieniutką taśmę w tej flexi, nie chcę mieć jej poplątanej i zaginanej. Mówię do właścicielki, czy mogę puścić bo widzę, że się bawią. A ona mi na to "Nie nie, bo to jeszcze szczeniak, a ten coś nie bardzo, a wie Pani dla niego teraz jedno chapnięcie i już"
(chyba chodziło o socjalizację i o to że mój niby agresywny)
No to dobra nie, to nie, uśmiecham się, skracam psa i idziemy dalej. A potem ten maluch lata za nami przez 10 minut, zaczepia Portosa, więc smycz się zwija skręca, oplata dookoła mnie. I ten mały jest puszczony! A ja nie mogę normalnie iść z psem.
Myślicie, że mogłam go puścić? Bo co to miało być, mój pies wielki potwór, ale na uwięzi to szczeniaczek może pozaczepiać? Ale żeby mój pobiegał (i dał mi spokój a nie zawijał mi smycz na kostkach) to już nie?

Link to comment
Share on other sites

Ja przepraszam, że się wtrącę, bo psa nie mam, ale mam z psiarzami trochę do czynienia, a dzisiejsza sytuacja mnie po prostu rozwaliła.

Wracam z uczelni przez Park Akademicki (kto studiował/studiuje/mieszka w Lublinie, wie, gdzie to jest). Schodzę z górki, zajadam się pizzą z boczkiem i nagle widzę taaakiego psa (sięgał mi głową tak mniej więcej biodra/połowy uda, a ja mam ponad 170cm), kundla, który biegnie w moją stronę i centralnie skacze mi do twarzy. Przewrócił mnie, ja w panice (nie znam psa, nie wiem, co chce i do tego jest bez kagańca), dodatkowo serce na pełnych obrotach(a na serce to ja mam uważać :roll: ). A pies... schodzi ze mnie, łapie za pizze i spieprza do właściciela. Ja wstałam, z mordą na gościa, a on do mnie: ,,Żeś jadła, to masz. Też chciał." Normalnie aż mnie zamurowało :crazyeye: Gość ani nie przeprosił, ani nie pomógł wstać, ani nawet psa nie zapiął! W ogóle się nie przejął! Zagroziłam wezwaniem policji albo SM... Wyśmiał mnie, zwyzywał od k*rew i uciekł. Na SM zadzwoniłam, bo gościa widuję w Parku jak wracam z uczelni o mniej więcej stałych porach, opisałam jego i psa - obiecali się niby przejść.. :roll:

Niby nic mi się nie stało... Ale jakbym walnęła głową o chodnik? Jakbym to nie była ja, ale dziecko?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Ja przepraszam, że się wtrącę, bo psa nie mam, ale mam z psiarzami trochę do czynienia, a dzisiejsza sytuacja mnie po prostu rozwaliła.

Wracam z uczelni przez Park Akademicki (kto studiował/studiuje/mieszka w Lublinie, wie, gdzie to jest). Schodzę z górki, zajadam się pizzą z boczkiem i nagle widzę taaakiego psa (sięgał mi głową tak mniej więcej biodra/połowy uda, a ja mam ponad 170cm), kundla, który biegnie w moją stronę i centralnie skacze mi do twarzy. Przewrócił mnie, ja w panice (nie znam psa, nie wiem, co chce i do tego jest bez kagańca), dodatkowo serce na pełnych obrotach(a na serce to ja mam uważać :roll: ). A pies... schodzi ze mnie, łapie za pizze i spieprza do właściciela. Ja wstałam, z mordą na gościa, a on do mnie: ,,Żeś jadła, to masz. Też chciał." Normalnie aż mnie zamurowało :crazyeye: Gość ani nie przeprosił, ani nie pomógł wstać, ani nawet psa nie zapiął! W ogóle się nie przejął! Zagroziłam wezwaniem policji albo SM... Wyśmiał mnie, zwyzywał od k*rew i uciekł. Na SM zadzwoniłam, bo gościa widuję w Parku jak wracam z uczelni o mniej więcej stałych porach, opisałam jego i psa - obiecali się niby przejść.. :roll:

Niby nic mi się nie stało... Ale jakbym walnęła głową o chodnik? Jakbym to nie była ja, ale dziecko?[/quote]

A to to już nie tylko nieodpowiedzialny właściciel, ale jakiś cham i prostak po prostu... Tacy to zawsze "w każdej dziedzinie" się znajdą... :cool1:

Link to comment
Share on other sites

ladySwallow, dzwoń na SM i nie odpuszczaj, jak będziesz upierdliwa to może jednak ruszą tyłki i coś z tym zrobią, bo to jest nie do pomyślenia... ten baran nie daje psu jeść, żeby sobie musiał "polować"? entuzjasta "powrotu do natury"? :stupid:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Wiesz, to chyba nie to, że on psu nie daje jeść - pies wygląda ok. Myślę, że on po prostu leje na jego zachowanie, a pies leje na właściciela :roll: Na SM będę dzwonić, jak tylko zobaczę gościa z psem nie na smyczy - bo chyba w Lbn musi być na smyczy albo w kagańcu, prawda?[/quote]

Prawda, pies musi być [U]pod kontrolą[/U] właściciela; ponadto wydaje mi się (choć tu głowy nie dam), że duże psy w centrum miasta powinny być zakagańcowane tak czy siak, ale tym też się nikt nie przejmuje... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, to chyba nie to, że on psu nie daje jeść - pies wygląda ok. Myślę, że on po prostu leje na jego zachowanie, a pies leje na właściciela :roll: Na SM będę dzwonić, jak tylko zobaczę gościa z psem nie na smyczy - bo chyba w Lbn musi być na smyczy albo w kagańcu, prawda?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Wiesz, to chyba nie to, że on psu nie daje jeść - pies wygląda ok. Myślę, że on po prostu leje na jego zachowanie, a pies leje na właściciela :roll: Na SM będę dzwonić, jak tylko zobaczę gościa z psem nie na smyczy - bo chyba w Lbn musi być na smyczy albo w kagańcu, prawda?[/quote]
Bardzo dobry pomysł, za tą psią napaść już się nie doczekasz sprawiedliwości, ale możesz go za brak kagańca trochę pomęczyć :diabloti:
Tylko mu przypomnij, że to za pizzę jak już będzie z SM rozmawiał! :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ladySwallow - a nie masz jakiejś koleżanki z uczelni w widocznej ciąży?:razz:
Jak znam życie i lubelskie miasteczko - to zawsze się jakaś trafi:razz:...

"Popłaczcie w rękaw" SM, że koleżanka w słusznym stanie się "piesia" boi...

No bo z ataku na Ciebie to się facet wymigał, a atak na przyszłą mamę to :mad:

Pozdrowienia dla "Małpiego Gaju"..:loveu: (kończyłam AR)
CHI & BBB

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...