Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

Model , w lesie jak i w obszarze leśnym pies musi być na smyczy !!! jeśli jest luzem myśliwy ma prawo psa odstrzelić bez względu na to czy ma kaganiec czy też nie.Myśliwy mimo wszystko to tylko człowiek z pewnej odległości może nie zauważyć że pies jest w kagańcu ;)
Dlatego ja nigdy nie odważę się pojechać z psami do lasu .. wole swoje wiejskie pola :) bo tu nikt nie ma prawa strzelać.Aczkolwiek lisy i sarny , zajączki dość często brykają u nas po polach.A skąd one się biorą ? Las daleko :niewiem:


[QUOTE] Tak jak psy kłócą się i przekomarzają tak i ludzie w pewnych sytuacjach zachowują się i reagują podobnie...
Co wy na to?[/QUOTE]

Czy ja wiem :hmmmm: Ludzie się na szczęście nie gryzą ;) Nadmienię fakt ,że większa część psich awantur , to przez nas ludzi durnych się wszczyna ;) No i psy nie bywają chamskie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Vectra'][SIZE=4][COLOR=Red][B]1[/B][/COLOR][/SIZE] Model , w lesie jak i w obszarze leśnym pies musi być na smyczy !!! jeśli jest luzem myśliwy ma prawo psa odstrzelić bez względu na to czy ma kaganiec czy też nie.Myśliwy mimo wszystko to tylko człowiek z pewnej odległości może nie zauważyć że pies jest w kagańcu ;)
Dlatego ja nigdy nie odważę się pojechać z psami do lasu ..[B][SIZE=4][COLOR=Red]2[/COLOR][/SIZE][/B] Ludzie się na szczęście nie gryzą ;)[B][SIZE=4][COLOR=Red]3 [/COLOR][/SIZE][/B]No i psy nie bywają chamskie :diabloti:[/quote]
Z pierwszą jak i z drugą tezą mógł bym polemizować:eviltong: (masz szczęście że się nie lubię kłócić :diabloti:) w trzeciej tezie zaś popieram się w całej kwestii.
Myśliwy się po jakimś czasie ze mną skontaktował i chciał żebym mu sprzedał swojego rhodesiana..... phiii!!! głupek z niego :stupid:

Link to comment
Share on other sites

ode mnie kiedyś chciał kupić dobka Wietnamczyk , taki co to w barze z sajgonkami pracował , szłam sobie koło takiego "lokalu" i się pan pyta , cy spsedam mu psia , bo taki duzi :evilbat: no więc odpowiadam , że i owszem sprzedam - pan uśmiech szeroki - a zia ile ? więc mu mówie że za 10 tysięcy :diabloti: padło - ooo dlogo bajdzo dlogo - to mu powiedziałam że za luksus się słono płaci :)
Dodam że mój Kano miał wtedy sporą nadwage.

Ja to chyba powinnam książkę napisać - przygody życia mego ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='model11']Z pierwszą jak i z drugą tezą mógł bym polemizować:eviltong: (masz szczęście że się nie lubię kłócić :diabloti:) w trzeciej tezie zaś popieram się w całej kwestii.
Myśliwy się po jakimś czasie ze mną skontaktował i chciał żebym mu sprzedał swojego rhodesiana..... phiii!!! głupek z niego :stupid:[/quote]
Model 11 jeżeli nawet sprawa z myśliwym była problematyczna (pies niezdziczały, kaganiec itp) to istnieje Ustawa o Lasach, która jednoznacznie zakazuje puszczania psów luzem . Służba leśna ma prawo takie przypadki karać mandatem (dość słono to kosztuje :eviltong: )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Blow']I taki juz zywot właścicieli agresorów:roll:[/quote]
Wiem co czujesz.

Ludzi, którzy chcą pozwolić mojej sucz bawić się z ich psami jest niewiele. I nie chodzi mi tu o sytuacje, że ona jest agresywna. Chyba taka izolacja psa od innych źle wpływa na niego. Tym bardziej jak psy mieszkają w jednej klatce czy bloku, to wypadałoby je ze sobą zapoznać, żeby nie było w przyszłości niespodzianek.
Szczęście w nieszczęści, że część psów wyprowadza się samemu, to mam szansę ich zapoznać i nauczyć czegoś mają mała niepokorną ;)

Link to comment
Share on other sites

Zerduszko a jeśli pies będący bez kontroli właściciela się spłoszy i wpadnie pod samochód, nie będziesz miała wyrzutów sumienia? Bo ja bym miała, dlatego moja suka wychodzi z klatki po mnie bo raz wpadłysmy pysk w pysk na sukę której ona nienawidzi a która byla luzem (właściciele układali kocyk w samochodzie) i po ataku mojej suki /ukróconym szybko/ w panice zaczeła uciekać wprost na ulicę. Źle bym się z tym czuła gdyby zamiast wskoczyć do samochodu wbiegła na ulicę.
Klatka schodowa dla mnie nie jest dobrym miejscem na integrację- wystarczy że jedno zacznie bronić "swojego" terenu i masz jatkę nad którą trudno zapanować i nie bardzo jest gdzie psy odciągnąć (zakładając że będzie drugi właściciel).
Mojemu psu dobrze robi izolacja - nie ma komu wpieprzyć więc tego nie robi:evil_lol:
osobiście nie pozwalam psa dotykać (chyba że widze że obydwie strony chcą), nie pozwalam jej się bawić z psami których nie znam, lub co do których mam wątpliwości. Głównie psa zajmuje sobą, zabawkami itd dzięki czemu ostatnio mam ciche spacery-suka idzie cała dumna że może nieść swoją piłkę, nawet na siusiu jej nie wypuszcza, bardzo wiele rzeczy mi to ułatwia:cool3:

Link to comment
Share on other sites

WŁADCZYNI, a czemu miałby się wystraszyć i wpaść pod samochód?
Druga sprawa jest taka, że nie mam przecież możliwości zabronić biegającemu samopas psu podchodzić do mojej małej.
[quote name='WŁADCZYNI']Klatka schodowa dla mnie nie jest dobrym miejscem na integrację- wystarczy że jedno zacznie bronić "swojego" terenu i masz jatkę nad którą trudno zapanować i nie bardzo jest gdzie psy odciągnąć (zakładając że będzie drugi właściciel). [/quote]
Zgadzam się. Dlatego właśnie, żeby do takich przepychanek nie dochodziło, to psy powinny sie poznać na innym terenie wcześniej, pobawić się ze sobą. Tym bardziej, że spotykać mogą się kilka razy dziennie przez kilkanaście lat.

Link to comment
Share on other sites

Nie umiem zacytować z cytatem - napisałaś że rozumiesz życie właścicieli agresorów, że masz niepokorną suczkę więc jeśli "powie" jakiemuś psu co o nim myśli a on wpadnie w trakcie ucieczki pod koła to nie będziesz miała wyrzutów sumienia?

Zapoznawanie czasem również nic nie daje, więc ja już nawet takich prób nie podejmuje- suka doskonale znała psy z klatki a i tak je zżera. Moim zdaniem izolacja w takim wypadku jest sympatyczniejsza dla wszystkich stron. Niestety nie każdy ją rozumie - moja suka chciała wprać wczoraj spanielkowi (jak zawsze bez smyczy...) właściciel nawet nie zareagował kiedy spanielek chciał wprać mojej suce. :angryy:
Jestem zwolenniczką poglądu że dorosły pies raczej nie odczuwa potrzeby zabawy, a jeśli to nie z każdym pieskiem. Szczeniak - socjal, ale mądry i kierunkowanie na prace z człowiekiem.

Link to comment
Share on other sites

Rany! Tak czytam i czytam...i dochodzę do wniosku że dzień, w którym będę musiała przenieść sie z mojego ukochanego Szczecina do Wawy, będzie najnieszczęśliwszym dniem w moim życiu. W moim mieście nigdy nikt nie zwrócił mi uwagi że mój York biega bez smyczy. Nigdy nikt nie zwrócił mi uwagi że biega tam gdzie nie powinien. Nigdy nikt nie zwrócił mi uwagi że coś obsikuje. Nigdy nikt...
Jedyne co słyszę na spacerach, to zachwyty i cmokanie, a kiedy mój psiak zachęcony wabieniem z radosci zaczyna brudzić spodnie owej osoby, jedyną reakcją bywa jeszcze większy zachwyt :loveu: Doprawdy, robimy z moim psem co chcemy i wszyscy nas kochają ;) Psy typu asty i inne "agresory" są zapinane na smycz kiedy pojawiamy się w pobliżu, a właścicele ich zazwyczaj rzucają tekstem " nie rusz slicznej kruszynki" albo " Niech pani na niego uwaza, bo ja wiem że on chce sie tylko bawić, ale mój bywa niemiły". Jak Loki juz nawet czasem ucieknie mi spod kontroli i podbiegnie do jakiegoś psa ( ma dopiero rok, wiec nadal podbiega w celach zabawowych) to właściciele nawet na ręce go wezmą, jeśli nie zdążę dobiec - nikt go nigdy kopniakiem nie potraktował ani nie nakrzyczał. Jak w nocy ( nie wiedzieć czemu po ciemku mały robi się podejrzliwy) oszczeka kogoś, to żartują że mam fajnego obrońcę.
Jedyna niemiła rzecz spotkała mojego faceta - szedł z psem i przechodził pod oknami pewnego budynku. Kątem oka zauwazył że z okna obserwuje go facet. Było późno. Pies się nie załatwił, więc chłopak zrobił drugie kółko i tym razem pan w oknie nie wytrzymał i zwyzywal go że ma tamtędy nie chodzić. Mój TZ się wściekł, odpowiedzial mu w podobnym tonie i dodał, że to miejsce publiczne i on będzie szedł tędy tyle razy, ile pies będzie chciał :evil_lol: Ale myślimy ze pan z okna drżał raczej o swojego poloneza zaparkowanego obok :cool1:
A ja raz tylko napotkałam starszego pana któremu nie podobał się York w pociągu, ale obawiam się że on był z tych, co to nawet dziecko by przeszkadzalo. A pan konduktor na widok Lokiego spiącego na siedzeniu poprosił tylko, żeby pieskowi rozłożyć kocyk :lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Jedyne co słyszę na spacerach, to zachwyty i cmokanie[/QUOTE]
Bez obrazy ale słusznie zauważyłaś, ze masz Yorka :cool3:
Takie tamaty też już były. Chadzasz z pieskiem puszczonym luzem, któremu zdarza się podbiegać dopsów?? Mam nienajlepsze zdanie na temat takich ludzi i niestety ch psów bo po rostu mnie wkurzaja jak popylają loozem po łace/osiedlu/gdziekolwiek a mojego MUSZĘ wziąc na smycz, bo przecież YORK to nie pies, prawda??;) Nie trzeba go na smyczy prowadzić:P I York zawsze ujdzie...Labrador,a tym bardziej ast czy pitt już nie:cool: Mój pies żył na tych samych zasadach, co twój, do momentu, gdy urósł i przestał być małą słodką bielutką mięciutką kuleczką:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Blow']Bez obrazy ale słusznie zauważyłaś, ze masz Yorka :cool3: [/quote]

A co, York nie sra na trawniki, nie obsikuje opon, nie szczeka na psy i ludzi, nie bywa agrsywny? Nie sądzę żeby to o to chodziło. Raczej o to, ze w mojej okolicy nie ma chamstwa, lub to akurat my z moim psem mamy cos w sobie że się nas nie czepiaja :lol: Nota bene wcześniej miałam bulterierrka i dokładnie tak samo nas traktowano...i przyznam sie że więcej mój York biega na smyczy, nizli biegał Joker. Ale wtedy mialam 14 lat i nie zdawalam sobie sprawy z tego że tylko ja wiem, że mój pies nie wykazuje cienia agresji, a inni mogą sie bać - cóż, błędy młodości. Ale nigdy złego słowa, nawet policja go głaskała, gdy biegał tylko w obroży, i nic :)

[quote]Takie tamaty też już były. Chadzasz z pieskiem puszczonym luzem, któremu zdarza się podbiegać do psów?? Mam nienajlepsze zdanie na temat takich ludzi i niestety ch psów bo po rostu mnie wkurzaja jak popylają loozem po łace/osiedlu/gdziekolwiek a mojego MUSZĘ wziąc na smycz, bo przecież YORK to nie pies, prawda??;) Nie trzeba go na smyczy prowadzić:P [/quote]
Ahh to dopowiadanie sobie :] tylko czekacie na takich jak ja którzy napiszą że ich York podbiegł do psa, co? Otóż tak, owszem, mój pies często biega bez smyczy. A to dlatego że wiem gdzie mogę mu na to pozwolić. Wiem w jakiej okolicy mogę spotkać psiarza - i tam psa zapinam. Wiem też którzy psiarze mają psy nie lubiące innych psów. Słowem - moj moze biegac bez smyczy, bo mam nad tym pełną kontrolę. Podbieganie zdaża sie tylko wtedy, gdy jestem na placyku koło mojego domu, a na ów placyk przychodzi ktos pózniej (w miejscu tym panuje niepisana zasada, że kto był tam z psem pierwszy, ten się tam bawi bez smyczy - to właśnie miejsce po to jest) Nigdy nikt nie ma tam pretensji, zazwyczaj kiedy sąsiedzi widzą ze plac jest zajety, ida dalej na spacer i przychodza pozniej. Takich juz mam kulturalnych psiarzy w okolicy. No chyba ze psy sie lubia - wtedy dajemy im hasac razem.
Otoz ja wyznaje zasade ze York moze (nie musi, moze!) biegac bez smyczy i mozna tak go upilnowac, by nic sie nie stalo nikomu zlego. Jednego Yorka straciłam uz w starciu z innym psem - nie jestem wariatką, prędzej sama dalabym sie pogryzc nizli skrzywdzic mojego malego, wiec o brak rozsadku i troski o psa, a takze beztroskie pozwalanie mu na bieganie bez nadzoru posądzic mnie akurat nie mozesz :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='DuDziaczek']
Yorki ludzie traktuja jak zawawki i dla nich to pluszak...
[/quote]
o to to , yorkom można wszystko , nawet szczerzyć kły :cool3:
jak będziesz już w wawce mieszkać to się zgłoś , pożyczę ci jedno z moich zwierzątek , zobaczysz różnice w traktowaniu , opiekuna yorka i opiekuna psa z etykietką :evil_lol: jest zasadnicza różnica , wychdzę niekiedy z psami moich rodziców , które są białe , łaciate , zawsze ładnie ostrzyżone i uczesane , czerwone szeleczki - cud miód i orzeszki .... nawet jak startują do wszytskich psów , to ludzie się zachwycają - jakie odważne :loveu: :diabloti:

W niedziele moi rodzice szli z nimi na wybory , na zmiane mieli wchodzić głosować , co by im foksików ktoś nie podprowadził ... to tłum ludziów ;) zachęcał by weszli z takimi ślicznymi pieseczkami , bo szkoda żeby marzły :cool3: dodam że na tym samym osiedlu mieszkałam z moim dobermankiem i całkiem inaczej nas traktowano :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote]jak będziesz już w wawce mieszkać to się zgłoś , pożyczę ci jedno z moich zwierzątek , zobaczysz różnice w traktowaniu , opiekuna yorka i opiekuna psa z etykietką [/quote]
Vectra! czytałaś Ty mnie w ogóle ? :)
Przeciez pisałam ze miałam bullika, i ludzie dokladnie tak samo nas traktowali :lol: No moze z wyjatkiem skakania na spodnie - Joker mogl tu juz solidnie podrapac wiec nie pozwalalismy mu na skakanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Vectra! czytałaś Ty mnie w ogóle ? :)
Przeciez pisałam ze miałam bullika, i ludzie dokladnie tak samo nas traktowali :lol: No moze z wyjatkiem skakania na spodnie - Joker mogl tu juz solidnie podrapac wiec nie pozwalalismy mu na skakanie.[/quote]
Wiesz , to wszystko zależy gdzie zamieszkasz ;) jak bardzo ludzie nie lubią w danym miejscu psów i jak bardzo jest dużo psów na danym osiedlu.
Oby nie Mokotów - Służewiec :diabloti:

Ja przez jakiś czas mieszkałam , na takim starym osiedlu w zapomnianej dzielnicy Ursus i tam byli genialni ludzie . zero kłótni , bo i psów nie było aż tak strasznie ogromnej ilości.
Dlatego moja pitbulla ma takie dobre nastawienie do świata , nie miała się gdzie agresji nauczyć ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Blow']Chadzasz z pieskiem puszczonym luzem, któremu zdarza się podbiegać dopsów?? [/quote]

To znaczy - masz problem z psami chodzącymi luzem czy psami, które podbiegają do innych?

Przyznaję się: mój psiun chodzi luzem, bo jest mega-posłuszny (z natury, niewielka w tym moja zasługa), ale inne psy totalnie olewa, bo jest skoncentrowany na mnie... nie wiem, co komu to może przeszkadzać (i nie przeszkadza, jak dotąd).

Przedwczoraj rano Spyker zaczął lecieć za biegnącym panem (jogging o świcie i te sprawy), zawołałam psa, pies wrócił, a pan aż się zatrzymał i podziękował :crazyeye: (i pochwalił psiuna).

Reasumując :cool3:: moim zdaniem, bieganie luzem to nie problem, a kontrola nad psem. Jak widzę psa, który sobie lata luzem i bawi się ze swoim właścicielem i widać (bo to naprawdę przecież z daleka widać...), że oboje wiedzą co robią - to jaki mam mieć z tym problem? A psa na smyczy i w kagańcu, ale z pianą na pysku wyrywającego się właścicielowi to się boję i tyle...

Link to comment
Share on other sites

[quote] Oby nie Mokotów - Służewiec [/quote]
Zelazna :) A nie wiem..to chyba centrum bedzie?

[quote]Reasumując : moim zdaniem, bieganie luzem to nie problem, a kontrola nad psem. Jak widzę psa, który sobie lata luzem i bawi się ze swoim właścicielem i widać (bo to naprawdę przecież z daleka widać...), że oboje wiedzą co robią - to jaki mam mieć z tym problem?[/quote]
Otóz to :klacz:

Link to comment
Share on other sites

Żelazna , centrum jak nic :)

Ja nie mam nic do psów jeśli są pod kontrolą swojego pana , a niech sobie biegają.Jedynie jak już pisałam setki razy , nie życzę sobie by obcy pies podlatywał do mojego i o atakował , właściciel tegoż psa jeszcze do mnie z pyskiem wyskakiwał.
Jak idę z moim psem/ami i widzę że inne psiaki ganiają , to nie pakuje się tam na siłe , tylko zmieniam kierunek spaceru.Po co mam przeszkadzać ? skoro wiem że mój pies i tak się bawić nie będzie jedynie co może awanturę zacząć .. i tego samego wymagam.


Ale teraz i tak mam super :diabloti: rolnicy pokończyli żniwa i całe hektary pół tylko do nas należą :multi:
Żeby nie było - pytałam własciciela pól czy możemy biegać po jego ziemi ;) fakt że mamy i swoich pare metrów ,ale nie zawsze jestem w stanie z centymetrem biegać czy pies aby na obce wszedł - po prostu zapytałam , nic nie kosztuje.
Na pola osobnika z którym niestety żyjemy na ścieżce wojennej nie wchodzimy.:evilbat:

Link to comment
Share on other sites

[quote] Na pola osobnika z którym niestety żyjemy na ścieżce wojennej nie wchodzimy [/quote]
Ja kiedys takiemu co to mnie przejeżdzającą miedzą pogonil, tratowałam pole konno z zemsty :diabloti: alez jestem zla..ale nauczy sie patafian ze te łaczenia pól są po to wlasnie, zeby w razie czego przejechac po nich a nie po polu :) Koniec offtopa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Ja kiedys takiemu co to mnie przejeżdzającą miedzą pogonil, tratowałam pole konno z zemsty :diabloti: alez jestem zla..ale nauczy sie patafian ze te łaczenia pól są po to wlasnie, zeby w razie czego przejechac po nich a nie po polu :) Koniec offtopa[/quote]
:evil_lol: ten osobnik który z nami wojne rozpoczął , on wojuje my olewamy , to musi być mimo wszystko grzeczny :diabloti: żeby dojechac na swoje pole musi przejechać po mojej prywatnej drodze :evilbat: brama już kupiona więc musi uważać :evil_lol: inaczej będzie musiał jechać dookoła ok 10 km :siara:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']:evil_lol: ten osobnik który z nami wojne rozpoczął , on wojuje my olewamy , to musi być mimo wszystko grzeczny :diabloti: żeby dojechac na swoje pole musi przejechać po mojej prywatnej drodze :evilbat: brama już kupiona więc musi uważać :evil_lol: inaczej będzie musiał jechać dookoła ok 10 km :siara:[/QUOTE]

Oświeciłaś go o tej bramie? :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Visenna [QUOTE]obawiam się że on był z tych, co to nawet dziecko by przeszkadzalo[/QUOTE] obawiam się że ja też jestem z tych, nie znoszę rozpieszczonych,drących japę gówniarzy, a jeszcze jak takie "urocze aniołki" drażnią mi psa, lub krzywdzą zwierzątka to mam ochotę rączki i nóżki wyrwać. Dziś urocze pachole próbowało wkurzyć mi psa zasuwając wokół na rolkach - biedactwo odpuściło i poszło do domu bo mój pies je olał. Chłopca widziałam dziś jeszcze dwa razy próbującego wkurzyć inne psy.
Dzieci są fajne jeśli są dobrze wychowane - niestety raczej takich nie spotykam.
Bullterier nie mógł skakać ale york może - dla mnie pies to pies i każdego bez względu na rozmiar obowiązują te same zasady. Mam agresywnego małego psa - mam puszczać luzem bo to małe i nic nie zrobi? Pies to pies, może zrobić krzywdę, może coś zniszczyć, podrapać, kogoś wystraczyć - wszystkie psy powinny obowiązywać te same zasady. Nie umiesz zapanować nad psem to używaj smyczy. Irytują mnie ludzie twierdzący "bo to szczeniak chciał się pobawić"/"tylko się przywita" - czy ktoś MNIE zapytał czy MÓJ pies może się pobawić/przywitać? Skąd wiesz że pies do którego podbiegnie nie jest chory/zarobaczony/agresywny? Właściciel może nie zdążyć zareagować i będzie po yorku/innym maluchu.
To nie jest moja zła wola i czarnowidztwo - to jest realne podejście to tego co może zrobić pies + to że ja nie lubię ludzi i w sumie nie odczuwam większej potrzeby spędzania z nimi czasu. :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']o to to , yorkom można wszystko , nawet szczerzyć kły :cool3:
jak będziesz już w wawce mieszkać to się zgłoś , pożyczę ci jedno z moich zwierzątek , zobaczysz różnice w traktowaniu , opiekuna yorka i opiekuna psa z etykietką :evil_lol: jest zasadnicza różnica , wychdzę niekiedy z psami moich rodziców , które są białe , łaciate , zawsze ładnie ostrzyżone i uczesane , czerwone szeleczki - cud miód i orzeszki .... nawet jak startują do wszytskich psów , to ludzie się zachwycają - jakie odważne :loveu: :diabloti:

W niedziele moi rodzice szli z nimi na wybory , na zmiane mieli wchodzić głosować , co by im foksików ktoś nie podprowadził ... to tłum ludziów ;) zachęcał by weszli z takimi ślicznymi pieseczkami , bo szkoda żeby marzły :cool3: dodam że na tym samym osiedlu mieszkałam z moim dobermankiem i całkiem inaczej nas traktowano :cool1:[/quote]

Prawda jest taka... ja nawet mam malego kundelka....
I keidys przechodzilamobok kolesia dostala ochszan ze MOJ pies szczezylna nieglo kly :angryy:
Za 2 dni idzie koles podbiega york szczka zuca sie.... obszczekuje.

jaki slotki niuniusiek choc no tu do mnie kochane ty moje choc pancio poglasce jakis ty piekny o jejciu

I niech mi nikt nie powie ze yorki nie sa traktowane poblazliwiej niz inne psy...
Ja powiem tak ja nie jestem z ludzi dla ktorych york to swietosc :eviltong:
I jezeli podbieglby do mojego psa i go zaczepia a moj sie wkurzal a wlasicciel uradowany smial sie...
to bym go za kark wziela i donisla do wlasciciela.... :angryy:
A i pewnei bym dostala ochszan co ja piesiowi robie...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...