Jump to content
Dogomania

"Justysia i Grześ" + 16 łap JUż w Szwecji!!! SZARIK ODSZEDŁ "


Seaside

Recommended Posts

Zagladamy zagladamy i na wiesci od szwedow czekamy a jakby ktos mial wolna chwilke to zapraszam do galerii moich ogonów to tak w przerwie miedzy oczekiwaniem na post od szwedziakow
[url]http://picasaweb.google.pl/skipergeba/Psiaki[/url]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Odwiedzamy, odwiedzamy - tylko w ostatnim czasie ja zupełnie nie mogłam się zalogować na dpgo. Może teraz to się zmieni i nie będzie juz problemów.

Ale nie bardzo rozumiem - To Justysia i Grześ zakładają Firmę w Szwecji ?

Justysia była u lekarza i lekarz powiedziała, że wyzdrowieje i się ułoży:p:p.

Link to comment
Share on other sites

CZesc szwedziaki
Co tam u was slychac jak szanowne zdrowko i wasze i ogoniastych.
U nas pogoda piekna dzis w Kraku wianki oj bedzie sie dzialo bedzie.
A ja w poniedzialek znikam na artroskopie kolanka nie wiem pewnie jeszcze bedzie rekonstrukcja wiezadel zobaczymy co i jak.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich serdecznie i przepraszam za tak długi brak informacji.
Nadrabianie zaległości, pożyczki i zobowiązania, które zostały sprzed wyjazdu, sprawy bieżące itd. Ten czas tak szybko leci, że nawet nie wiem kiedy minęło te półtora miesiąca od mojego powrotu do kraju.

Przyznam również szczerze, że tak po cichu liczyłam na to, że Justysia i Grześ szybciej będą mieli internet i sami będą mogli dzielić się wrażeniami. No ale teraz to już chyba bliżej niż dalej :).

Tyle już się wydarzyło, że nawet nie wiem co pisać.
Może tak w skrócie.
Żyją, pomału się urządzają bo przecież w domu nic nie było, od jakiegoś czasu nie śpią na „podłodze” :).
Grześ pracuje.
Justynka już po szpitalu, na lekach szwedzkich, niestety znów na sterydach, ale z wyższej półki niż w Polsce. Trochę za wcześnie to leczenie się zaczęło (finanse, na początku tam się za wszystko płaci) ale nie można było dłużej czekać. No i dobrze bo ten etap ma już za sobą teraz czeka na badania, które można będzie wykonać dopiero po ustąpieniu stanu zapalnego.

U zwierząt wszystko w porządku. Oczywiście Szarik jako piętnastolatek ma swoje choroby ale dzielnie zwiedza z Ronim szwedzkie zakątki :).

Dużo zdjęć zrobione ale na to będzie trzeba jeszcze troszeczkę poczekać.

Na dzisiaj to tyle wiadomości, myślę, że niebawem będzie więcej :).
Jeszcze raz przepraszam za milczenie i dziękuje za pamięć i zainteresowanie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie a dla futrzaków przesyłam mizianka.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo się gniewacie ?


Nie zapomnieliśmy o Was, ale naprawdę nie mamy możliwości pisania :shake:
Niejednokrotnie jeździliśmy po mieście w poszukiwaniu jakiejś odblokowanej sieci pod którą można by się było chociaż na chwilkę podłączyć, ale to nie jest proste a do tego stojący na osiedlu samochód na polskich blachach budzi ciekawość skąd już niedługa droga do odwiedzin panów w mundurach a jakiekolwiek kłopoty to teraz ostatnia rzecz, na którą mamy ochotę.
Wolimy nie ryzykować i czekamy grzecznie na łaskę Szwedów i własny internet :roll:

Na upartego można by znaleźć miejsca gdzie można legalnie korzystać z internetu (na przykład jakieś knajpki), ale nas na nie zwyczajnie nie stać :shake:

Sprawa nie wydawała się aż tak skomplikowana bo to przecież tylko zwykły internet – nic wielkiego... a jednak mimo że załatwiamy wszyściutko w błyskawicznym tempie to wciąż brakuje nam szwedzkiego dowodu...


Tak skrótowo pisząc żyjemy :grins: Mamy już papiery z migracyjnego, nasza szwedzka firma jest już zarejestrowana i działa, Grześ pracuje ile się da, ale niestety wciąż finansowo wygląda to kiepsko :-( nie mamy pojęcia jak uda nam się przetrwać ten pierwszy rok, który okazuje się napraaaawdę trudny, ale nie mamy wyjścia i jakoś musi nam się udać ten wyczyn a później mamy nadzieję będzie już wszystko się jakoś pomalutku układało :fadein:


Zwierzęta żyją i szaleją, no i oczywiście pozdrawiają strasznie gorąco wszystkie swoje ciocie i wszystkich wujków :loveu:


Ja jestem już zapisana do szkoły, zaczynam 4 sierpnia – to dobrze bo już mamy dość życia tutaj bez języka a nauczenie się go samodzielnie jest nie do przejścia tym bardziej, że to co w książkach a to co w praktyce w naszej okolicy nijak się ma do siebie :mad:


Teraz Grześ siedzi w pracy a ja zebrałam siły i odkopałam komputer, który jako, że internetu brak leży sobie tylko i się kurzy, ale już jest czyściutki i zadowolony, że ktoś w końcu raczył go wykorzystać.
Wiem, że będziemy mieli szansę na chwilę internetu więc postanowiłam napisać na wszelki wypadek już teraz a później tylko wysłać – nigdy nic nie wiadomo jak będzie internet działał i jak długo będziemy mogli na nim posiedzieć.


Lecę z pieskami pełna nadziei, że sąsiedzi mnie nie zauważą i uda mi się jakoś przemknąć te cztery razy bez konfrontacji – rany co za stres, żeby się człowiek ukrywać musiał bo inaczej zostanie dorwany i nijak się zdadzą tłumaczenia, że się niewiele rozumie :nerwy:
~~~~~~~~~~

No, już wróciłam i udało mi się ograniczyć spotkania tylko do sąsiada, który jest ludzki :megagrin: i kończy się na Hej Hej i wymianie uśmiechów...

Link to comment
Share on other sites

Cudownie!
Czekanie jednak się opłaciło :cool3:
Potrzebujecie nadal jakiejś naszej pomocy? Coś Wam przesłac? Czegoś brakuje?
Wyprzytulajcie zwierzaki najmocniej jak się da a siebie nawzajem wycałujcie :razz:
Czekamy na kolejne DOBRE wieści :mad:

Link to comment
Share on other sites

Jak już wspomniałam pisałam posta wcześniej nie mając pojęcia, że mama już zdążyła się wygadać więc powielałam informacje... Jednak troszkę obszerniej się rozpisałam o sobie samej -> EGOISTKA :diabloti:


Tak więc jeżeli ktoś jest ciekaw to zapraszam do lektury ...


Z moim zdrowiem niestety wszystko posypało się okrutnie i w momencie kiedy już z bólu prawie traciłam przytomność podjęłam męską decyzję i postanowiłam nie odkładać szpitala na później. Dopiero od czerwca mamy ubezpieczenie więc też dopiero teraz mogłabym iść do lekarza po skierowanie do specjalisty i prawdopodobnie odczekać swoje w kolejce, ale te ataki były już tak silne i częste a do tego nie byłam praktycznie w stanie przełknąć i zachować w sobie nawet płynnych rzeczy więc nie było na co czekać – wylądowałam na pogotowiu i podejrzewamy, że po raz kolejny w ostatniej chwili.
Tak jak chyba wszędzie i tutaj procedury swoje trwają, najpierw wywiad i sprawdzenie ciśnienia a później na poczekalnię i póki nie umiera to może sobie poczekać nawet parę godzin... Jak już leżałam w jakiejś sali przyjęć i czekaliśmy, również troszkę to trwało – jedna pielęgniarka zmierzyła mi temperaturę i ciśnienie (swoją drogą świetny wynalazek z tego termometra do ucha), po jakimś czasie przyszedł na chwilę lekarz, po kolejnych dłuższych chwilach następna pielęgniarka tym razem pobrać krew a po kolejnych znowu inna założyć wenflon – bajer, bardziej podzielonych ról już nie mogli mieć - hi hi hi
Na oddział trafiłam ok północy i od razu wylądowałam pod kroplówką.


Horrorem jest leżenie w szpitalu, w którym wszyscy mówią w innym języku :look3: Gdyby chociaż mój angielski nie pozostawiał tyle do życzenia to jakoś by to może było, (chociaż trzeba mieć na niezłym poziomie angielski żeby się dogadać w medycznych aspektach), ale z góry dałam do zrozumienia, żem ja biedna bezjęzykowa sierota ... jakoś wbrew logice udało mi się jednak przetrwać.


Tutaj w szpitalu trzymają bardzo krótko, (gdyby w Polsce pacjent dodatkowo płacił za każdy dzień pobytu nie chcieliby go wypuścić), bywa nawet, że kogoś przyjmują i po paru godzinach już go nie ma... ewentualnie na drugi dzień. Ja około południa usłyszałam, że wieczorem jak skończy mi się kroplówka to przestaną mi je podawać, dostanę coś do zjedzenia i jeżeli dobrze to przyjmę to następnego dnia mogę iść do domu, ponieważ badania w takim stanie mi nie zrobią. Niestety odrobina jedzenia sprawiła, że prawie się przekręciłam i tutaj pojawił się problem ponieważ lekarza to się tam nie uraczy a pielęgniarki najwyraźniej i tak by mi nie były w stanie pomóc (RANY) No ale nic, przeszło po jakimś czasie troszeczkę i jakoś dożyłam do rana.

Prowadziła mnie Czeszka, w sumie to neurolog, ale musi się dokształcić w innych dziedzinach a że rozumiała polski to jak znalazł im się nadała :razz:
Dziewczyna naprawdę świetna i przesympatyczna.
Miałam mieć spotkanie z dietetyczką, ale nie była w stanie wszystkiego przetłumaczyć więc dostałam tłumacza – i to również niesamowita niespodzianka bo zarówno dietetyczka sympatyczna i tłumaczka genialna :multi:
Świetnie było móc porozmawiać z kimś w swoim języku i do tego mieć na tyle szczęścia, że następnego dnia już bym jej nie dostała bo na miesiąc wyjeżdża a może nam bardzo pomóc – pracuje z osobami niepełnosprawnymi i chorymi i ma chociażby dostęp do stowarzyszenia chorób jelit, żołądka itp. więc jak przyjedzie to pomoże nam się zapisać.
Będzie też pod koniec miesiąca ponownie tłumaczyć mi w szpitalu ponieważ mam się przez cztery tygodnie leczyć i zgłosić na badanie.


Lekarza (jakiegoś takiego super ekstra ważnego – czy jakoś tak :roll:) zobaczyłam podczas dłuuugiej rozmowy z dietetyczką, Czeszką i tłumaczką – pojawił się, zapytał czy zdaję sobie sprawę ze swojego stanu, poinformował mnie, że badania będą robione pomału i zależnie od mojego stanu, zapytał czy zamierzam pozostać w kraju żeby zdążyli z leczeniem :lol: i na moją prośbę wypuścił mnie do domu z informacją, że w każdej chwili mogę wrócić gdybym poczuła taką potrzebę.


Tak więc drogie Panie i drodzy Panowie Justysia wylądowała ponownie na sterydach i wyjścia innego nie było – żadna sterydozależność znaczenia tu nie miała – po prostu trzeba i już. Tylko, że jest jedna znacząca różnica, tutaj standardowo stosuje się steryd, o którym marzyłam przez te długie miesiące w Polsce a nie było mnie na niego stać :errrr: Zdecydowanie mniejsza dawka i znacznie mniej skutków ubocznych – podobno nawet nie powinien uzależnić nawet w takiej sytuacji jak moja... Ale fajnie :-D Zobaczymy jak będzie w praktyce, bo jednak nie jest to brak skutków ubocznych a mniejsza szansa na nie, ale wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze.


Od razu dostałam wręcz nakaz odstawienia leku, który brałam od ponad roku... Usłyszałam, że mam tego absolutnie nie brać bo to bardzo zły lek i w ogóle po co mi on – koszmar...
A w Polsce miałam żyć na nim bo innego wyjścia nie ma i broń boże nie zachodzić w ciąże i ... itd. - tylko, że nikt nie wie po co, bo pomóc mi on nie mógł a szkodził jak najbardziej :roll: Być może już naprawdę stawiali na mnie krzyżyk i podtrzymywali chemią... Kurcze w Polsce naprawdę mają pomysły jak człowieka leczyć - heh
Dzięki niemu najprawdopodobniej jestem w takim stanie i wszystko wskazuje na to, że mam zmasakrowany już również żołądek – wrzody czy coś... tego się nie da stwierdzić bez badań, ale jedno jest pewne, od czasu kiedy przestałam go brać, zaczęłam sterydy i jakieś cudo na żołądek i zmieniłam leki podstawowe czuję się lepiej a minęło dopiero parę dni. Mamy nadzieję, że uda im się postawić mnie na nogi – wierzymy w to !




Rozpisałam się ale co tam – ponudzicie się troszkę czytając, ale nie będziecie mogli na nas krzyczeć, że nie ma informacji :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

UeMka :loveu:

Czyli jednak nie wszyscy śpią ;)

Zwierzaki wyprzytulamy, siebie wycałujemy :lol: i dziękujemy za to ślicznie :loveu:

Grześ stwierdził, że parowar by się przydał :eviltong: bo jeszcze się nie dorobiliśmy a ja mam już teraz totalnie okrojony jadłospis i najlepiej właśnie gotowany na parze... A tak na poważnie to faktycznie nie mamy teraz różowo a jeszcze mniej różowo zapowiada się zima, (Grześ nie ma zbytnio gdzie pracować przez 3 miesiące, bo zakład stoi) i dzień w dzień zastanawiamy się jak to wszystko zorganizować...
Zarobki w Szwecji są na pewno o niebo piękniejsze od tych polskich, ale i życie jest dużo droższe, (szczególnie opłaty) i trzeba by mieć dość sporą sumę żeby przeżyć. Gdyby teraz było lepiej można by pomyśleć o odłożeniu pieniążków, ale niestety wszystko jest na styk a wręcz musieliśmy porzyczyć na lekarstwa - heh.
Wciąż liczymy na jakiś cud, jakąś dodatkową pracę na zimę itp, ale jak to będzie to się dopiero okaże...

Jeśli chodzi o przesyłanie czegoś paczką to jest to z tego co nam wiadomo mało opłacalny interes - poczta sobie liczy... oj liczy :shake: Szczerze mówiąc to nawet nie wiem teraz ile, ale mało na pewno nie.

Teraz jestem w domciu bo wyszłam z założenia, że na swoim mi lepiej. Zawsze to milej dla mnie i zwierzaków bo nie siedzą same, (No i Grzesia :lol:) i zdecydowanie taniej (odpadają opłaty za dobę szpitalną, za parking itp a benzynę, którą Grześ musiałby zurzyć na jeżdżenie zawsze to lepiej wykorzystać w inny, przyjemniejszy sposób), poza tym szpitali nie lubię mimo iż tam całkiem miło jest a pielęgniarki i tak niewiele zrobiły jak był problem więc równie dobrze mogę się zwijać we własnych czterech ścianach, na własnej podłodze :)
Jeśli nie wypadnie nic totalnie przerażającego (bo z powodu innych problemów na pewno się nie skuszę), to mam się zgłosić z powrotem dopiero pod koniec miesiąca na sprawdzenie stanu i jeśli będzie lepiej to również pierwsze badanie.

Dziękujemy Ci za troskę i miłe słowa - od razu się cieplej robi na sercach :loveu:

Dobrze, uciekamy już dzisiaj bo za parę godzinek trzeba wstawać... no, przynajmniej Grześ musi - do pracy a jeszcze trzeba dojechać, wyjść z futerkami, zjeść itp.

Tym razem obiecujemy, że odezwiemy się szybciutko i życzymy miłej nocy i udanej środy :hand:

Link to comment
Share on other sites

A ja tam się dowiem ile taka paczka kosztuje ;)
Zawsze to miło dostac parę drobiazgów z Polski, a biorąc pod uwagę że pewnie nie tylko ja chciałabym Wam coś przesłac to i z kosztami damy radę :razz:
Udanej nocy i mam nadzieję że teraz już tylko z górki :loveu:

Link to comment
Share on other sites

A żeby było ciekawiej znowu się pojawiamy ...


[B]UeMka[/B] :oops:

[B]Seaside[/B] :loveu:
My również przytulamy bardzo, a to bardzo mocno.

Jeśli chodzi o lek to naprawdę starałam się znaleźć jakieś rozsądne powody, dla których go biorę. Próbowałam się dowiedzieć od lekarzy czy naprawdę jest to konieczne, bo nie uśmiechało mi się pakowanie w siebie przez całe lata czegoś takiego, ale słyszałam tylko, że tak więc grzecznie robiłam co mi kazali – w końcu to oni są specjalistami w tej dziedzinie... Mówiąc szczerze to ja zapewne wiedzy zbieranej przez całe życie też mam dość sporo, ale jednak to oni mieli mi pomóc więc trzeba im było zaufać...
... A teraz zobaczyłam miny szwedzkich lekarzy i zwątpiłam już totalnie w cel działań tych polskich – do nich po prostu nie docierało co widzą... Zwyczajnie nie potrafili zrozumieć po jakie licho ja to biorę :???:


Ale już jest lepiej. Pomyśleć tylko, że przez ten czas bałam się dnia kiedy będę musiała to odstawić i przejść na mocniejsze świństwo, bo takie były plany... Można to brać podobno 2 do góra 3 lat i zmienić a odstawienie całkowite podobno byłoby szokiem czy jakoś tak dla organizmu -> A jednak dało się odstawić i wcale nie czuję się gorzej a wręcz przeciwnie :roll:


[B]deer[/B] :loveu:
Sąsiedzi wcale nie są źli – wręcz przeciwnie, tylko że my naprawdę na razie możliwości językowe mamy totalnie okrojone i za nic nie potrafimy się z nimi dogadać a Oni uwielbiają gadać (dosłownie jak nie Szwedzi :smile:) i do tego tylko i wyłącznie po szwedzku a angielskiego ni w ząb... To bywa pierońsko stresujące :wink:


[B]Aga[/B] :loveu:
No racja – troszeczkę dłuuuuga :evil_lol:


Jeszcze raz pozdrawiamy Was wszystkich gorąco...


Ps. A za chwileczkę będzie prezent :razz:


[CENTER]....[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Dla Cioteczek i Wujaszków przypominają się...

[CENTER][B]Biały podglądacz ;)[/B][/CENTER]

[CENTER][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img70.imageshack.us/img70/2263/85679548mo3.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]

[CENTER][B]Śpiąca królewna :razz:[/B][/CENTER]

[CENTER][URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img67.imageshack.us/img67/8207/74006146di4.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]

[CENTER][B]ORAZ[/B][/CENTER]

[CENTER][B]Szarik terenowy...[/B][/CENTER]

[CENTER][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img67.imageshack.us/img67/4196/26539575kh4.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]

[CENTER][B]I Roni rozrywkowy...[/B][/CENTER]

[CENTER][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img67.imageshack.us/img67/2848/17469250ge3.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]

[CENTER][B]...[/B][/CENTER]

[CENTER][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img70.imageshack.us/img70/9430/54494264nz7.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]



[CENTER][B]Na zdjęciach widoczna również pańcia oraz jeden z bohaterów - nasza szwedzka przyroda :cool3:[/B][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...