Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/10/21 in Posts

  1. Działa na świerzbowca, nawet nużeńca, pchły i robale, oprócz tasiemca, one nie były odrobaczone tabletkami, tylko na początku delikatnie Advocaem właśnie, który działa przez 30 dni. Dzisiejsza nocna koopa zawierała już niewiele robali - glisty :( Wetka jest naprawdę rozsądna, nie robi nic "na hurra", tylko stopniowo, stan Feniksa był dramatyczny, dlatego odrobaczanie na tasiemca będzie być może już dzisiaj, zależy od wyników i jego stanu ( a ten chyba ją pozytywnie zaskoczy:)) Na jednym ze zdjęć widać, jak Feniks zagląda "w stronę światła" ;) drzwi otwarte, Kubuś popędził na obchód, a Feniks wdycha świeże powietrze, ale na spacer się nie wybiera. Ma momenty, jakby bał się dotyku ( tułowia), ale głowę do głaskania coraz chętniej podstawia :) Odczekam z kąpielą do zagojenia się rany. Co do podwyższenia miski - tez o tym myślałam, mam takie dwa stojaki, ale on jak pije łapczywie, to się chwieje czasem, mógłby przewrócić miskę i zrobić sobie krzywdę metalowymi elementami stojaka. Po powrocie od wetki zdam relację, muszę wreszcie zabrać się do pracy :)
    8 points
  2. Wyniki nie są przecież takie drastyczne, nie panikujcie. To nie jest niewydolność wielonarządowa tylko zaniedbany zdrowotnie staruszek, nerki wiadomo, słabsze, ale kreatynina niewiele przekroczona, tylko mocznik, będzie miał dostęp do wody to poprawi. Ft4 też może być obniżone z uwagi na zły stan ogólny i wyniszczenie, ale da się wyrównać, dobrze ze to nie nadczynność tarczycy. Wątroba według mnie najgorzej, trzustka pewnie też, ale zawsze dieta i leki wspomagające wątrobę mogą pomóc. I czas żeby mógł dojść do siebie po złym odżywieniu i mega zarobaczeniu. Ciekawa jestem co wetki powiedzą, ale przecież sprawa nie jest beznadziejna. Trzymam kciuki za Feniksa !!!! Wyrazy uznania nie do ujęcia w słowach dla mari 23 za to co robi i ogromne poświęcenie :))
    5 points
  3. W tych kochanych oczętach jest ciekawość i chęć życia! W paczce była śliczna, kolorowa obroża, ale - nie założę mu na razie tęczowej, dopóki nie będę miała 100% pewności, że ta obroża to jedyna tęcza, jaka jest dla niego. Czeka na niego tęcza na obroży, tylko ta tęcza !!! To będzie tęczowa obroża zamiast innej tęczy...Zdrowszy, silniejszy, wykąpany - będzie prześlicznie w niej wyglądał na spacerkach po zielonej trawce.
    5 points
  4. Jak na jego stan, to wyniki nie są wcale takie złe. Najgorzej jest z tarczycą. Wątroba lekko podniesione enzymy. Nerki wcale nie tak żle. Fosforany są podniesione, ale bierzcie pod uwagę ile on ma lat. Niepokoi brak glukozy w krwi. Anemia jest , ale przy takim zarobaczeniu to też normalne. Potas wysoki,może dostał za dużo w kroplówce. Albuminy obniżone z niedożywienia. Właściwie wszystko jest do wyrównania. Ciekawe jak zęby, czy nie są źródłem infekcji.
    4 points
  5. Tuliś o sobie przypomina. Są jego wyniki hist-pat. Zacytuję: "opis barwny, ale nowotworu nie ma". To najważniejsze!
    4 points
  6. 3 points
  7. A.... Jeszcze Cezar. Dobrze że się odnalazł. Gdzie by miał tak dobrze?
    3 points
  8. Ja się niestety nie znam na psach, bardziej na kotach i innych ssakach. Ale niektóre rzeczy są uniwersalne. Starsi ludzie z wiekiem też mają osłabione nerki, po ciężkich chorobach obniżone fT4, ale przecież na to nie umierają :) Znam też kilka starszych psów, które dostają hormony tarczycy, więc da się to zrobić. Pamiętajmy, ma 17 lat, musiał mieć końskie zdrowie że dał radę w tym schronisku :)) Dobre geny :)) Z wątrobą mam nadzieję, że da się coś podreperować. Dobrze, że Feniks ten pierwszy kryzys przetrwał. Ten po odrobaczaniu, delikatnym, ale takie zarobaczenie co się nie mieści w głowie. I że to wszystko w schronisku dla zwierząt a nie na zapadłej wsi czy na ulicy bezdomny pies..... Nie można też robić wszystkiego przy nim na już, nie da się wyrównać od razu wieloletnich niedoborów. Intensywne leczenie mogłoby go dosłownie zabić. Więc teraz opieka mari23, to co zadecydują wetki i czas. I najmocniejsze kciuki i wsparcie moralne i materialne od wszystkich, a zwłaszcza dużo pozytywnej energii :))
    2 points
  9. Znam, jako dziecko musiałam pić wiele ziół na chore nerki - skrzyp, pokrzywę, Urosan też...do dzisiaj nie lubię żadnej herbaty...ot, taki "uraz z dzieciństwa";) ale Feniksowi zrobię :) Wszystko jest : apetyt, qpy, nastrój :) Własnie do nich zajrzałam - śpią dwa susły. Bardzo się cieszę, że Feniks śpi mocno, nie "na czuwaniu", ułożony na boczku, lekko pochrapuje ;) Kubunio nie chrapie, dzisiaj jakiś bardziej śpiący - ze spaceru sam wrócił i poszedł spać. Pościerałam kałuże i cichutko wyszłam, żeby tu zajrzeć. Kubuś się obudził, Feniks śpi dalej. Zaraz do nich wrócę. Feniks po południu posiedział sobie na słoneczku troszkę ( posiedzieliśmy razem na tarasie, nie męczyłam go po schodach) a jak tylko odpięłam smycz - popędził do kuchni...sikać oczywiście. Ale wielką koopę z niewielką już ilością robali zrobił na schodach...kochany piesio :) Apetyt ma wilczy, pije, jak smok, nawet sam już do mnie podchodzi i patrzy, jakby czekał na pogłaskanie :) Jutro mam być w lecznicy z Kubusiem, Milusiem i Feniksem.... jak ja to zrobię? Całą noc mam do myślenia ;) Wciąż martwią mnie te moje schody....ale domu przebudować się nie da :( mąż szykuje "równię pochyłą" z listeweczkami - zejście dla skarbeczka słodkiego :) Feniks i ja bardzo dziękujemy za paczki: - Alaskan za paczuszkę z maściami, lekami, kocykami i podkładami ( to "coś słodkiego" mi odstąpił;)) - Anuli za paczkę z posłaniem, pokrowcem, mięciutkimi rzeczami i również czymś słodkim - oj, przytyję, bo znów Feniks powiedział, że to dla mnie, on nie chce stracić swojej smukłej talii ;) - Anuli za wspaniały materacyk ortopedyczny - tego Feniks odstąpić nie chce, chociaż dzisiaj kręgosłup boli mnie wcale nie mniej, niż jego (nosiłam go wczoraj, to nie czułam, dzisiaj nie noszę - a czuję ;)) -Agat21 za dwa wielkie pudła z podkładami (oba jednakowe - w jednym 4 paczki, w drugim - 1 paczka i mnóstwo pogniecionego papieru ;)) Popołudnie upłynęło nam na spacerowaniu i wymianie mokrych posłanek na suche, z zastosowaniem otrzymanych prezentów. Muszę trochę zreorganizować "teren", żeby Feniks korzystał z materacyka, bo on ciągle zmienia miejsce spania, Kubuś dostosowuje się i zajmuje to wolne :)
    2 points
  10. Ogromnie, bardzo serdecznie dziękuję Wam kochani za wspieranie finansowe seniorów. Jak to staruszki, co rusz to coś dolega i koniecznie trzeba leczyć, a i specjalistyczna karma jest potrzebna. Już się martwiłam, bo zaraz trzeba będzie zapłacić za hotel za luty co najmniej 580,00zł, jeśli nie było wyjazdów do weta (a były), a na koncie było tylko 420 zł. Po dzisiejszej aktualizacji jestem spokojna o to, że będzie można uregulować należność. Wprawdzie jeszcze trochu brakuje, ale właśnie skończył się mój bazarek i będę mogła zasilić konto seniorów, tak żeby wystarczyło na zapłacenie za hotel.
    2 points
  11. Wszystko stabilnie. Chce jej zrobic na dniach kontrolne badanie krwi. Kiedy przyjechał Armi z tego samego schroniska, to dałam go do pokoju Amely. teraz jest wyścig do miski ;) Kota mogła wyjadac Amely, ale Armi juz nie ma takiego przywileju.
    2 points
  12. Trzeba też wziąć pod uwagę, ze wyniki były robione praktycznie w pierwszym możliwym momencie czyli wtedy gdy Feniks czuł się najgorzej, zaraz po przyjeździe. Czyli siłą rzeczy nie mogły być dobre bo widzieliśmy jak ten pies wyglądał. Teraz najważniejsze będą kolejne wyniki bo wtedy będzie widać co idzie w dobrym kierunku a co wymaga dalszej pracy... I tak jak napisała Poker, biorąc pod uwagę, że ten pies praktycznie był jedną łapą za TM to naprawdę nie jest tragicznie... Feniks da radę, już pokazuje, że mu na tym świecie coraz lepiej :-).
    1 point
  13. Pewnie dlatego, że kocham tyszaki a już tyskie staruszki to na maxa :-). Teraz też bardzo chodziła mi po głowie Elza, sunia, która w tym schronie była zawsze jak brałam kolejne psiaki. Podobno miała 21 lat... Szmat życia za nią. Koniecznie chciałam jej pomóc i tylko świadomość, że mieszkam na 4-tym piętrze, w domu już jeden 21-letni tyszak, mnie wstrzymywało przed zabraniem jej. Szukałam dla niej miejsca gdzie mogłaby wreszcie żyć bez krat. Niestety nie udało mi się i jest mi strasznie przykro z tego powodu... Elza odeszła zaTM ale pozwolę sobie na wstawienie jej na ten wątek bo to też "tyski staruszek" choć już po drugiej stronie. Tak o niej napisali na stronie schroniska jak szukała domu: Imię: Elza Numer ewidencyjny: 5554 Płeć: Samiczka Wiek: 21 lat 10 miesięcy Data przyjęcia do Schroniska: 2015-02-13 Sterylizacja/kastracja: tak Opis: Elza jest najstarszym pieskiem w naszym schronisku. Podobno ma 21 lat. Niedowidzi, niedosłyszy, Ale czy to znaczy, że nie zasługuje na normalne życie, na miłość, na prawdziwy Dom? Czy zjawi się Ktoś kto da szansę tej cudownej, łagodnej suni? Spieszmy się kochać staruszki, one mają tak niewiele czasu. I jedna fotka bo drugiej coś nie mogę przenieść, ale powalczę i przeniosę...
    1 point
  14. Tylko i aż 6 schodków....on patrzy, jakby chciał zejść, ale kiedy podchodzę bliżej - szybko ucieka do kuchni, chyba pamięta jak "schodziliśmy", prawie go niosłam na ręczniku. Żal mi bardzo, że taki dom mam ze schodami, bo mógłby sobie podreptać po ogrodzie, jak Kubuś. Tylne łapy "siadają" mu po dłuższym staniu, całkiem dobrze chodzi. Wypłakałam się i mam nadzieję, że dam radę pisać. Dostał dzisiaj leki, jest żwawy, ma apetyt. Dzisiaj bardzo mu smakował ryż z marchewką gotowany na chudym mięsku (samego mięsa mu nie dałam i chyba dobrze). Zdjęcia wyników dostałam już po powrocie z gabinetu, mms od wetki, pytałam o rokowania, ale chyba nie chciała mnie dołować, napisała, że za wcześnie na wnioski, leczymy. Wyniki to odzwierciedlenie wyniszczenia organizmu, bardzo bym chciała, żeby te nerki to nie była niewydolność, tylko np. po tych mrozach ostatnich jakiś stan zapalny....to by się dało podleczyć. Trwałe, przewlekłe uszkodzenie kłębuszków nerkowych cofnąć się nie da, wiem, bo sama mam. Ale on chyba krwinki białe miał w normie, czyli ostrego stanu zapalnego raczej nie ma :( :( Zęby mogą go boleć, nie da sobie dotykać pyszczka z boku ani zobaczyć. Karma zamówiona przez Agatkę jeszcze nie dotarła, ale za to jest już wczoraj zamówiona przeze mnie sucha Eukanuba Intestinal ( zamawiam w Zooexpresie, bo mają konto w tym banku, co ja i jest szybko).
    1 point
  15. Dzisiaj poszły następujące przelewy. 1. do Murki na szczebrzeszyńskie koty - 500 zł 2. do Izbicy na szczebrzeszyńskie koty - 300 zł Będę prosiła o potwierdzenie tego faktu na wątku bazarkowym.
    1 point
  16. Popatrzcie, co dostałam od Pani Gosi, która 3 lata temu adoptowała od nas Reksia - rodzina z Wrocławia, i nie było dla Niej za daleko przyjechać 2 razy: raz, by zaklepać psiaka, dwa - przyjechać po niego po urlopie w Grecji :)
    1 point
  17. To może tego, który z takim żalem patrzył, gdy z boksu wychodził na wolność Kubuś :(
    1 point
  18. Do schroniska jadę dopiero jutro, dzisiaj nie dałam rady, nie zdążyłam w godzinach otwarcia. Na razie szansę na wyjazd ma ta mała, podobno bardzo wycofana suczka (jej oczy są niebieskie) i i ta duża ruda po prawej . Jutro mam jeszcze wyszukać jakiegoś piesia do 10 kg.
    1 point
  19. Z mojego bazarku będzie trochę pieniędzy ( niestety niezbyt dużo). Czekam jeszcze na 1 wpłatę. Podaj mi proszę na PW numer konta i tytuł przelewu.
    1 point
  20. To może poczekają na te kolejne, które masz do wyłapania? A fivka by wzieli? U mojej znajomej w Tomaszowie jest na dt cała gromada buraskow (i jeden czarnulek), około 8msc... wszystkie mają fiv, chociaż bezobjawowe. I tak siedzą :( a kochane są, łobuziaki, świetnie dogadują sie z kotami i psami. Wyniki badań wychodzą im bez zarzutów. 5tka ich jest, uratowane przed straszną śmiercią. Przepraszam za prywatę.
    1 point
  21. Niestety, takich psiaków jest całe mnóstwo. Często są nie dostrzegane, nie mają żadnych szans w schronisku. Dlatego właśnie takie zabieram. Wiem, ze większosc ludzi uważa, że nalezy dac szansę tym, które sa najbardziej adopcyjne. Wtedy mozna mniejszym kosztem pomóc znacznie większej liczbie zwierzaków w krótszym czasie. Po drugiej stronie jestem (miedzy innymi) ja. Wczesniej zabierałam tylko na DS. Stąd mam np dwoje dzikusów z dwóch owianych złą sławą miejsc - Wojtyszek i Mysłowic.Teraz, kiedy odchowałam własne dzieci i mieszkamy na wsi, mam większe pole działania i mozliwości, niz w Katowicach. Szkoda, że tak mało potencjalnych domówstałych chce też pomóc takim psiakom. Większosć chce psy młode, bezproblemowe, miłe. Dlatego nie mogę pomagac na większą skalę, bo i tak zapchałam dom na maxa. Skrzydeł dodaliście mi Wy, tu na dogo. Wiem, że jesli wezmę totalnie nieadopcyjnego psiaka, to i tak mogę liczyć na wsparcie i pomoc tu. Oczywiście nie chodzi mi tylko o pomoc finansową, choć w pomaganiu nie ma co ukrywac, że odgrywa ogromna role. Jednak zawsze mogę liczyć na wsparcie duchowe, na pomoc w rozwiazywaniu problemów, porady w kwestaiach zdrowia, zachowania, wychowania. To bardzo wazne, bo kazdy trudny przypadek był możliwy do ogarnięcia tylko i wyłącznie dzięki wspólnej pomocy i działaniu. Ja mam czas, wiedzę kynologiczną i po latach doświadczeń tez weterynaryjną, możliwości lokalowe, a inni moga pomóc w kwestiach szkoleniowych, finansowych, logistycznych. Czyli wspólnie każdy problem jest do ogarnięcia i rozwiązania. Jesli chodzi o Ukrainę i najbardziej nieadopcyjne psy chyba w całej Europie, to wszystko zaczeło się od Lindy. Jakoś trafiłam na FB na stronę schroniska Mariny. Po kilku filmikach i zdjeciach, łzy lały mi się strumieniami. Marina co jakiś czas wyjasnia, że ze względu na ograniczone mozliwości i prawie zerowe adopcje na miejscu, zabiera do siebie przewaznie psy już po przejściach, okaleczone, niezdolne do samodzielnego bytu na wolności. Postanowiłam pomóc niepełnosprawnemu psu. Dostałam filmiki i miałam dobę na podjęcie decyzji. Oglądałam go wielokrotnie płacząc. Wybrałam najmniej adopcyjnego psiaka: czarnego, trzymającego się w rogu kojca, nie bioracego udziału w zabawach i posiadającego tylne łapy, czyli z niejasną sytuacją medyczną. To była Linda. Od niej zaczęła się moja pomoc psim ukraińcom. Wczesniej po znalezieniu Olliego na fanpagu zamojskiego schroniska i braku kontaktu z tymże schroniskiem, wypatrzyłam zamojski wątek i nawiazałam kontakt z niesamowicie zaangazowaną i życzliwa Tolą. Jako, że Zamość lezy blisko Ukrainy i nie urażajac okolicznych pomagaczy, mentalność okolicznych ludzi jest podobna, to zainteresowałam się tymi psiakami, jako wymagającymi najwiekszej pomocy. Stąd na dzień dzisiejszy, mimo ze mieszkamy na Śląsku, pomagamy glównie psom z Zamościa i Dniepropietrowska. U nas w regionie, co miasto, to schronisko, akcje bezpłatych kastracji, system pomocy, zbiórki w szkołach, organizacje. Całkiem inny poziom, niż w regionach, skąd pochodzą nasi podopieczni. Tam jesli ktoś chce pomóc, to jest zdany sam na siebie. Ma ograniczone mozliwości i morze potrzeb oraz zgłoszeń. Psychicznie i finansowo nie do udźwignięcia. Do tego jeszcze w kwestii wyboru zwierzaków mam jakiś radar czy intuicję. Zazwyczaj okazuje się, ze pomoc nadeszła w ostatnim momencie. Tak było w przypadku cierpiącego z bólu Barytona z dirofilariozą, Amelii z zapaleniem przewodu pokarmowego czy zagłodzonego, pogryzionego Borysa. Dla innych jak dla Lindy, Bostona, Freyi czy aktualnie Armanda, byliśmy jedyną deską ratunku na normalne życie. Czasem wystarczy kolorowa obróżka, kanapa na zdjeciach, zainteresowanie, miska jedzenia, żeby z nieadopcyjnego psiaka w schronisku, powstała psia gwiazda. Mam nadzieję, że Borys także znajdzie swój własny kochający dom. To wspaniały psiak, który jest stworzony dla własnej rodziny, smaczków w misce, spacerków. Oczywiście, i smaczki, miłośc czy spacery ma u nas, jednak licze na to, że będzie mieć własne, a na jego miejsce trafi kolejny, który dostanie szansę na rozpoczęcie nowego, prawdziwego życia.
    1 point
×
×
  • Create New...