Elisabeta Posted October 22, 2014 Posted October 22, 2014 Ty$ko, już pewnie jesteś w szkole. Dobrego dnia. :) Jeszcze tych fotek nie ukradłaś u Szczebrzeszyniaczków, bo po Twojej wizycie na wątku były wklejone. ;) Kromka z Panem... ;) Przepraszam,że się tu rządzę... Pozdrawiam Wszystkich. :) Quote
Guest TyŚka Posted October 22, 2014 Posted October 22, 2014 Rządź się rządź, przynajmniej wyjdzie, że nie tylko ja kradnę ;) A na takie fotki lubię popatrzeć. Misia tfu... Gandzia od dziś również zaszczepiona. Waży 3kg, gdzie w sobotę podczas swojej choroby jej waga spadła do 2,5kg... nieźle ją karmią :) Jednak i na brak zajęć nie może narzekać, chodzi co godzinę na spacerek, w tym kilka dłuższych ;). U weta patrzyła na mnie z wyrzutem, że znów prowadzona jest do gabinetu... I się trzęsła jak osika. Kiedy jej nowy Pan podpisywał umowę oraz uzupełniał dane do książeczki, to jej Pańcia wyciągnęła tablet i pokazała mi filmik z udziałem Gandzi i... kota. Wszyscy patrzyli z rozbawieniem jak ja oraz Pani Gandzi wpatrzone oglądałyśmy poczynania młodej :D. Kiedy się żegnaliśmy, oczywiście powiedzieli, że niedługo nas nawiedzą w domu. Raaany, mała lepiej trafić nie mogła, oni są wpatrzeni w nią jak w obrazek, ma już dużo zdjęć, filmików, a nawet własną psią bawialnie z kocykami (na którym spała jako niemowlę jej Właścicielka), zabawkami, kosteczkami, poduchami i pluszakami. :loveu: Ja z kolei dostaję przynajmniej kilka SMSów dziennie. WOS zawaliłam. Jeeej, pięknie będzie wyglądała 1 obok 5+ :laugh2_2: Quote
Guest TyŚka Posted October 23, 2014 Posted October 23, 2014 Aaaaaaaaaa..... zabiją mnie. Dzwoni do mnie druhenka z drużyny, że uratowała małego kociaka, ale rodzice kategorycznie zabraniają jej kota. Jej tato ma alergie, mają yorka... i ona w ryk, że perzecież kcoiak zamarznie, dzisiaj na minusie... no i co ja zrobilam? wzięłam ją. Na razie ulokowałam w gospodarczym, bo obiecałam rodzicom, że żadnych tymczasów. Jest tam ciepło dość. Ale taka fajna kruzynka... biało-czarna, z dłuższą sierścią, ma max 7tyg. Czarno-biała. Mrucząca. Genialna... nie wiem co z nią zrobić. Miałam parę domów dla kociaków, ale wszystko już sie powykruszały: jedne uratowały bidy, inne wzięły od prywatnych osób. :( Nie wiem totalnie co robić... Oczywiście dumna jestem, że moje podopieczne nie sa obojętne na bezdomność. Większość ludzi przeszłaby obojętnie... ale co mam sama robić? Quote
marta1624 Posted October 23, 2014 Posted October 23, 2014 Ehh Tyska, ty to przyciągasz... Może ogłoś że szukasz choćby DT na cito i a nuż się ktoś trafi? Quote
Guest TyŚka Posted October 23, 2014 Posted October 23, 2014 U nas nikogo nie ma. Przedzwoniłam. Wrrrrrrrrrrr. Jeszcze nadzieja w koleżance z Zei... ale :( Quote
Guest TyŚka Posted October 23, 2014 Posted October 23, 2014 Na razie jest w gospodarczym. Ma cieplutko. Niemniej jednak tam być nie może, Morus kicię na bank jutro pokaże wszystkim. ;) Bo już ją wylizał, nawet nic sobie nie robił z ostrych pazurków. Mała nazwana przed druhenkę Marysią (hehehe) jest naprawdę cuuuuudna. Ale kotka i 2kocury? nie. DT, gdzie obiecałam przerwę wszystkim? nie. Jutro rano do niej zajrze i najwyżej wcisnę kit babci, że takie coś po podwórku naszym chodzi... Ale raczej nie uda mi się to, od razu prześwietli mnie :p Quote
marta1624 Posted October 24, 2014 Posted October 24, 2014 Ale ślicznotka :loveu: Mam nadzieje że się nabiorą :) Quote
rashelek Posted October 24, 2014 Posted October 24, 2014 Śliczna ta mała! I nikt jej nie może wziąć do siebie chociaż na trochę, żebyś jej poszukała DT? :shake: Rodzinka Cię zamorduje, zresztą sama mam teraz ochotę Cię opierniczyć :P Quote
Guest TyŚka Posted October 24, 2014 Posted October 24, 2014 Tia. Morus rano wszystkim pokazał nowy nabytek. Babcia zakochana, a mama wkurzona na maxa. Z tatem się jeszcze nie widziałam... Kicia ładna, ale niestety nie umie załatwiać się do kuwety. I nasze koty się jej boją, ta od razu wskoczyła na kolana babci i prowokowała nasze koty do walki. No i teraz dalej jest w gospodarczym. Obiecałam coś z nią zrobić do końca weekendu, tylko nie wiem co. Wiem, ze to było bezmyślne... ale co ja miałam zrobić? zwłaszcza, że jest poniżej zera? Takie sytuacje miałam dwa razy. Raz jak wzięłam Milkę. Niemal rok temu... i teraz. Być może akcja z Marysią (bo takie imię dostałam od znalazcy) nie miałaby miejsca, gdyby... no Milka własnie. Była dla mnie najwspanialszym kotem. Ukochanym. Nadal nie pogodziłam się z jej stratą. I to ona spowodowała moją decyzję, że nigdy więcej kotów: bo żaden nie dorówna Milczel... No, ale ta sytuacja... sami wiecie... eh. Nie lubię siebie za tę durną wrażliwość :p Quote
:: FiGa :: Posted October 24, 2014 Posted October 24, 2014 Tak, a mimo to dostałam dzisiaj opierdziel, że zwalam sprawę, bo kotów jutro nie będę łapać rano... na sterylki... bo jutro i tylko jutro ten wet może to zrobić... a zapytałam się kto mi pomoże i za mnie pójdzie do szkoły to odpowiedziała mi cisza. Pewnie. Tak, nie lubię współpracować z fundacjami, bo myślą, że rzucę wszystko. No rzucałam... ale... Koniec, zawsze byłam na zawołanie, naprawdę staram się robić, co mogę, ale ostatnio mnie to pokonało, bo jak człowiek przez 2tyg śpi po 2-4h to dochodzi do wniosku, że to nie ma sensu. Pomoc pomocą, ale trzeba też coś robić dla siebie. Trudno, najwyżej wyjdę na egoistkę. Ja przez to od czasu do czasu mam spine z fundacja ktorej pomagam, nie jestem na wylacznosc, mam swoje psy i inne zainteresowania poza pomaganiem zwierzakom :mad: Ale z drugiej strony coz poradzic kiedy bid wokol wiecej niz rak do pomocy :shake: KOCIAKOWA JEST WYJECHANA :loveu: Do dzis nie wiem dlaczego zdecydowalismy sie na biala Miziasta, kiedy od zawsze mielismy czarno-biale kociaki :loveu: Wpakuj ja w paczke i wyslij poczta do Niemiec :loveu: Quote
Guest TyŚka Posted October 24, 2014 Posted October 24, 2014 I niestety dlatego staram się działać sama, a nie pod szyldem fundacji. Tylko, że często sama niczego nie załatwię. I tak już jest, że w sumie jestem od nich uzależniona i jeszcze obrywam za to po dupie, bo rzekomo nic nie robię. A chętnie wyślę Ci tę terrorystkę, cudowną, słodką, miziastą, bo w domu takiej atmosfery grobowej jeszcze nie było :P Event, jeśli ktoś jeszcze nie widział: https://www.facebook.com/events/966326110048075/?ref_newsfeed_story_type=regular&source=1 Fotki: https://plus.google.com/u/0/photos/108092873871499691311/albums/6073823587743202225 Moja babcia: - Eh... gdyby nie była taką zołza do kotów to by została... jest śliczna... a ja na to - yyy, nie? Nie może zostać. Na razie dwie osoby o adopcji myślą, ale są pod znakiem zapytania, ogromnym, więc ich nie liczę. Quote
marta1624 Posted October 24, 2014 Posted October 24, 2014 A ja trzymam kciuki żeby jednak się zdecydowali na małą :) Quote
*Magda* Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 Marysia śliczna :loveu: Pozostaje trzymać kciuki za DS/DT ;) Quote
rashelek Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 I jak, nadal nikt małej nie chce wziąć do siebie..? Eh ciężka sytuacja :shake: Quote
Guest TyŚka Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 Koty jej nienawidzą, Morus się nią jara jak na gotowanego kurczaka. Quote
Naklejka Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 O mojego tymczasa też zero pytań... :( Najgorsze z tego wszystkiego to właśnie brak zainteresowania. Mam nadzieję, że w końcu ktoś się kociakiem zainteresuje, no trzymam kciuki! :) Quote
Guest TyŚka Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 Z Misią było podobnie i jak się już telefon rozdzwoni... to na dobre... ale trzymam kciuki, by jak najszybciej nasi tymczasowicze skradli komuś serducha ;) U nas ten problem, że młoda jest trzymana w gospodarczym... totalnie jest nam jej żal, ale nasze koty są na nią cięte, nie mamy jak w domu ich izolować. Mój pokój byłby słabym pomysłem - dopiero sprzątam po Miście... dywany wyprane, powoli pokój zaczyna wyglądać jak pokój, a nie jak chlew. Z kocimi adopcjami zawsze jest krucho. Zwłaszcza, że jakoś kotek nikt nie chce... Mimo, że Marysia jest taka cudowna. No, ale co zrobić. Filip ją omija łukiem, Rysiek (bo babcia Sprajta przechrzciła na Rysia...) ma ochotę się jej pozbyć, więc ją gryzie, wali, ostrzega. A razem bracia mają ochotę stłuc ją na kwaśne jabłko. Moja babcia już w młodej zakochana, ale skoro Marysi nikt nie lubi to cóż, u nas nawet na DT być może. Quote
Naklejka Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 Rafciu się klatkuje pół dnia, bo atakuje Jetsana :loveu: I tak siedzi dużo w tej klatce, bo nie panuje nad sobą, ale jest to trochę uciążliwe. Pewnie wróci do poprzedniego DT, oby nie wrócił też do starych nawyków.... Quote
Guest TyŚka Posted October 26, 2014 Posted October 26, 2014 Wiesz, pół dnia w klatce to nie to samo, co praktycznie cała doba w całkowitej izolacji. No, ale co ja zrobię... Jest szansa, że znajoma weźmie. Niedawno straciła w sposób dziwny kota... miał pół roku, pewnego dnia po powrocie ze szkoły znalazła go martwego, ale on nie wychodził poza dom, nikt go też nie otruł, rano był wesoły, normalnie się zachowywał. Jednak jeszcze z tatuśkiem musi pogadać, mama już się zgłosiła ;). Wcześniej mieli przez 16lat kundelka - zabił go nowotwór... więc Maryś miałaby dobrą opiekę. Czyli nie da się opanować Rafkowe ataki? Szkoda, ale pewnie tak będzie dla niego najlepiej. Ja nie lubię jak zwierzaki się tułają od domu do domu, ale czasem nie ma innego wyjścia, więc wierzę, że i Ty w sumie nie masz wyjścia. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.