Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Kurcze nie fajnie z ta fundacją co zbierała kase a teraz nie chce zapłacić :(

A kociaki super,fajnie,ze co raz ufniejsze choć to ciągłe pojawianie sie młodych ciężkie

Kulka-tajfun odrabia swoje wcześniejsze schorowane i bez zabaw dzieciństwo :)A pan Pies-dostojny i jak zwykle uroczy :)

Link to comment
Share on other sites

Super, że Młoda już się tak dobrze czuje  :loveu: Na pewno trafi jej się jakiś fajny domek - fajniutka jest, to teraz już tylko kwestia czasu :D

 Nie, klatka jest mała i kocia. 

Nie prawda! Joy ma identyczną klatkę, więc nie kocia....  :siara:  Co najwyżej szczurza :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

No tak, jak klatka się zmniejszyła to nie ma sensu jej tam trzymać. Przynajmniej będziesz miała pretekst do remontu pokoju :evil_lol:

Ta mała jest świetna i nic dziwnego, że zaczynacie się przywiązywać. Szkoda tylko, że nie ma odzewu na ogłoszenia, im będzie starsza tym będzie trudniej...

 

Wśród tych kotów już kilka mi się spodobało, śliczności z nich!

 

 

Mam jeszcze pytanko. Jak Kropa ostatnio oberwała w oko, to jak to wyglądało? Były z tym dziewczyny u weta, co powiedział?

O, żebyś nie zgubiła :P

 

Jaaak Ci nie wstyd, taka malutka piłeczka dla TAKIEGO wielkiego psa :shake:

Morus mój ulubieniec cudowny jak zwykle, uwielbiam tego szczęśliwego ryja :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Multicytat mi  nie działa :(
 

rashelek, na razie młoda jeszcze nie je ścian, jedynie robi dziurę w podłodze, bo kocha kopać. I do tego niszczy rzeczy, roznosi wszystko po pokoju, chodzi po szafkach, brudzi itd, ale nie kwalifikuje to do remontu pokoju. No, chyba że nam podłoga zacznie gnić od sików...
Mam nadzieję, że znajdzie dom, bo na razie był tylko jeden telefon, a mała jest wszędzie! Nie ogarniam, że brzydactwa jakie miałam do tej pory szybko wyfruwały do domków, a ta urocza dziewucha jeszcze nie... ona rośnie okropnie i się przywiązuje, wiem że teraz będzie coraz ciężej, bo zbliża się zima, a w tym okresie zmniejsza sie częstotliwość adopcji... I fakt, babcia coś podgaduje, że może zostać, rodzice przestają wierzyć, że znajdzie mała dom, ale nadal liczę, że TEN telefon zadzwoni, bo czuję mimo wszystko nacisk od strony rodziny. No sorrki, drugiego psa nie mieliśmy w planach. I to jamnikopodobnego!
Kociaki są śliczne, ale nikt nam dzikuska nie weźmie... Eh, tragedia, mam nadzieję, że uda nam się wyłapać je do sterylek.
Były, ale odpowiedzi dokładnej nie uzyskałam. Podobno to nic poważnego, dostała kropelki jakieś i tyle ;p A czemu pytasz?

W ogóle Misiak komicznie wygląda z zabawkami Morusowymi, to psie adhd, które nie umie usiedzieć w miejscu i piłkę ciągle nosi, łapie jak jej spadnie i biega z nią. Czasem jak chwyci to przez przypadek i liść weźmie, i tak nosi piłkę z kolorowym dodatkiem :D Młoda jest super. Za to Morus mojego zachwytu nad nią nie podziela, bywa nią zmęczony.

 

Aga, no słodziaki, słyszałam już, że do siebie pasują :D Nawet ktoś się pytał czy to mama z córką jak przechodził koło naszego domu, ale jednak oboje są diamterlanie różni, jeśli chodzi o charakter. Chociaż... oboje są wiecznie głodni, to ich jedyna wspólna cecha.

 

zuzaw, na szczęście doszliśmy do porozumienia. Problem w tym, że nikt nam nie pdoesłał na leczenie, a UM się wypiął, niby nie mają kasy na bezdomne psy, co jest bzdurą. Jutro wetka podejdzie i spróbuje, ale niewiele obiecuje, bo przecież nie ma podpisanej z gminą umowy...

Oj... aż za bardzo nadrabia, ma się ją dość. Gdybyśmy mieli lepszy płot, tzn. bardziej przystosowany dla małych psów, to by latała po dworze cały dzień, a tak to w domu trzeba ją przeżyć.  Dostojny - to dobre określenie. Robi też za Misiowego bodyguarda i popiera ją w znęcaniu się nad Filipem. Tylko ze Sprajtem psiaki żyją w komitywie, akurat to Morus ma po Miśce :p

 

Baton, tak wszystko fajnie, ale z dnia na dzień jest gorzej... mała przyzwyczaja się do naszego trybu życia (np. dzisiaj dostała dopiero koło 9 jeść bo o tej wstałam, a zawsze pierwsze jedzonko dostaje o 6:15-25, kolejne po 9-10to mi mruczała, głośno wzdychała, bym tylko się rpzebudziła. Z racji, że było później, to i inne pory się poprzestawiały w efekcie szczekała na miskę), do nas, naszego postepowania, do kotów i psa (za którymi piszczy), do wszystkiego... I każdego dnia będzie trudniej jej przestawić się, nauczyć nowych ludzi, oswoić do nich. Bo ją się oswaja, jej oswajanie dalej trwa, dzisiaj darła się wniebogłosy i mnie dziabnęła, gdy chwyciłam ją po tym, jak nam zwiała z ogródka na podwórek (tam łatwo jest uciec na ulicę...), nie podchodzi do ludzi, boi się dotyku, wczoraj jak zobaczyła koło 21 mojego tatę to zaczęła drżeć, bo o tej porze dostawała w wenflon antybiotyk, ucieka jak tylko się na nią spojrzy... I wiem, że w nowym domu zostanie zachwiane to i od nowa małą się będzie oswajać... socjalizować... wychowywać. My już jej jesteśmy nauczeni, staramy się do niej podejść odpowiednio, i ona już nie boi się jeść jak jestem, przy innych nadal panika, dzisiaj wydarła się na mamę, bo zabrała jej pustą, rozwaloną przez nią miskę, chcąc nalać jej mleko... Już raz moją mamę dziabnęła, dzisiaj mnie, ale w sumie to było uzasadnione, potem bała się do mnie podejść, ale po godzinie na nowo na podwórzu podchodziła, ostrożniej niż przed moim złapaniem jej, ale przychodziła... I problem w tym, że każdego dnia będzie coraz gorzej, bo im bardziej się do nas przyzwyczai, tym większy szok przeżyje, gdy nagle okaże się, że nas nie ma. Dlatego zależy mi na w miarę szybkiej, ale świadomej adopcji, jednak o nią ciężko skoro nikt nie dzwoni. No, ale czekam.

Link to comment
Share on other sites

Świetna ta mała :loveu: I masz psa lubiącego zabawki :D

 

... który jednak nie umie się nimi bawić z ludźmi: jak tylko dotkniesz zabawkę, którą się przed chwilą bawił maluch, to on nie weźmie ją już do pyszczka, odejdzie... znajdzie drugą :p

Link to comment
Share on other sites

Ja się pytam czego ją oddajesz :mad:

Niech rodzice adoptują :diabloti:

 

A dlaczego mam ją zostawić? Moja miłość do niej (Boże, kocham szczeniaka, świat się kończy...) oraz łatanie przestrzeni w płocie, by mała nie zwiała nie sa powodem, by ją zostawić. Miłość nie załatwia wszystkiego ;]
Więcej argumentów jest za tym, by ją oddać. Ot i tyle w tym temacie.
Hahahhaaha, pewnie :p

Link to comment
Share on other sites

Iiii dzisiaj zadzwonił super domek. Mimo, że jest 5letnie dziecko to domek świadomy i co ważne, 4km ode mnie. Chcieli małą kilka razy odiwedzić, poznać i dopiero podjąć decyzję, ale mąż Pani zaprotestował, że on boi się brać psiego dzikuska, że to ich pierwszy pies i zadzwoniła z płaczem, że muszą znaleźć innego psiaka do adopcji, bo w małej sie zakochała, nawet sama znalazła event na fb i przeczytała cały. Domek tak fajny nam koło nosa przeleciał...
A Miśka? Nie wiem jak to ona wyczuła, ale jak było wiadomo, że przyjadzie w gości do niej ew. rodzina była aniołkiem. Robiła słodkie minki, nie biegała na dworze, ciężko wzdychała i nawet do mnei podchodziła. Sekunda po telefonie wróciła do normy: zaczęła robić dołek w klatce, rozbroiła podkłady, swarczała na miskę, latała po pokoju i upominała się o wyjście na dwór... gdzie szalała jak zwykle. Naprawdę to zabawne, ale autentycznie przez te parę godzin była aniołkiem i już bałam się, że przez nawrót choroby. A tylko jeden telefon i moje zdanie "jednak zostajesz jeszcze" i ta wróciła do siebie. I nie to, że antropomorfizujemy psa, tak było faktycznie i wszyscy się z niej śmieją :p.
A tak poza tym to jest mi jej żal. Że nie może być z nami. Jest genialnym materiałem na szkolenie, przede wszystkim tropienie. Dzisiaj zaczęła z Morusem sztuczkować, a ta przyleciała do mnie ! zaczęła obok mnie biegać ! (gdzie unika kontaktu z człowiekiem) i zaczęła powtarzać po Morusie, robić też słodkie minki, czyli kładzenie się, a pyszczek na łapkach. Postanowiłam jej to wzmocnić i powtarzałam "słodki piesek", wskazując palcem wskazującym (masło maślane) na ziemię. Od razu załapała! Teraz tak robię przy niej i od razu słodki piesek. Dawałam Morusowi różne komendy, a ta zawsze słodkiego pieska i czekała na nagrodę :p. Potem byłam ciekawa czy zareaguje na hasło "do klatki", bo na dworze jest na to głucha. A ta od razu wskoczyła, wyskoczyła tak samo radośnie za moim pozwoleniem, a potem bez powtarzania, po jakiś 15min na moje "do klatki" wbiegła do niej, choć była po drugiej stronie podwórka :p Łał.
I podobnie - przypominałam psu komendę "na miejsce", ten tego nie ogarniał w ogóle, jakby zapomniał,a Misia tak go obserwowała i moje gesty naprowadzające i sama się usadowiła na wskazane miejsce. Kilka razy. Jakby nie sprawiało jej to trudności. Matko, "border" ;p
Reaguje też na moje wołanie, ogarnęła też sama, że moje "jaki ładny dołek", że ma kopać bardziej (tsa, sama tak umyśliła), nawet na dworze powoli zaczyna zaczepiać moje ręce do zabawy i szczeka w moją stronę z przednimi łapkami na ziemi, a kuperek do góry i ogon lata na boki! jest GENIUSZEM! Naprawdę wszystko łapie w mig!
Powoli tez ją uczę, że w domu może swobodnie chodzić, dzisiaj więc chcąc nie chcąc, wahając się jadła z miski, która była przy mnie i choć trochę się bała to jadła. Tak samo już powolutku łapie, że jak wchodze do pokoju to nie musi w panice uciekać do klatki, zaczyna mnie obserwować, ew. się cofa na bezpieczną odległość, która się zmniejsza ;) Jest dobrze, coraz bardziej z niej cywilizowany pies.

Aaa, nauczyła tylko Morusa durnego nawyku: gonienie kotów bezmyślnie i podgryzanie ich za łapy i ogon, kiedy razem znęcają się nad kotami, o dziwo kundel jest nieodowływalny, mocno go to jara, gdzie kiedyś nie było problemu z odwołaniem go od kotów... :p

Link to comment
Share on other sites

Widzę że ty piszesz z samą Fugą, nie z właścicielami, bo już ogarnęła laptopa :)

A mała jest genialna, te oczy aniołka :loveu:

 

Pewnie, nigdy nie wątpiłam w jej geniusz.

Taaa, aniołka :scream_3:

 

Widzisz, już zaczynają się odzywać fajne domki, trzeba być dobrej myśli! :)

Fuga cudownie trafiła, widać, że jest ukochanym pupilem :loveu:

A kolega robi niesamowite zdjęcia, bardzo szkoda, że nie możecie razem spacerować. Ale by Morusa obfocił :D

 

Musze być, bo ta terrorystka męczy nam zwierzyniec :p
Tylko jest rozpuszczona jak dziadowski bicz, no ale ona nie narzeka.
Wieeem własnie, że nie mogę wykorzystać jego talentu. Aj, niedobrze.

Link to comment
Share on other sites

Miśka jest wkurzającą terrorystką wobec kotów i kundla, ale... aportuje, kocha piłki i do tego chodzi za mną krok w krok, machając notorycznie swoim ogonkiem :wub: :wub: :wub:
Jest jedynym chyba psem, który jednocześnie tak samo wkurza, jak i powoduje ciepło w sercu :rolleyes: Mogłaby się już ogarnąć i odfrunąć do domu, bo jeszcze z tydzień i jej nie oddam...

 

Link to comment
Share on other sites

Skąd ja to znam? :hmmmm: :grins:
 

 

Tylko to jest głupie, bo pierwszy raz nie mam dystansu do tymczasa i na razie na 3telefony jeden dom brałam pod uwagę, ale ten się wycofał. Dzisiaj dzwoniło do mnie jakieś dziecko:

- Kiedy psa można odebrać?
- Najpierw polecam go zobaczyć, bo to psiak z dzikiej rodziny. I z nowym domem podpisujemy umowę.
- To pies ze schroniska?
- Nie, ale przyszły właściciel musi ją wysterylizować i umowę podpisują dorośli.
- Aaa to zadzwonię do Pani później.
Myślicie, że zadzwoniła drugi raz? :eviltong:

Jednak przez brak dystansu wydaje mi się, że nikt nie jest w stanie zapewnić Miśce odpowiednich warunków. To głupie, bo wiem, że u nas wyląduje w budzie... No, ale na razie czekam na telefon, ale jakiś NORMALNY. Szkoda, że wczorajszy domek się wycofał, naprawdę, chciał coidzennie przyjeżdżać, zapoznawać się z nią, ale teściowa, z którą mieszkają się nie zgodziła i zrobiła awanturę, wiec się wycofali... :wallbash:

Link to comment
Share on other sites

Cześć lenie :p

Z przed chwili. Opowiadam rodzicom dzisiejszą rozmowę z dzieckiem nt adopcji Miśki.
Tata:  Gdyby Misia przestała się mnie bać to bym podpisał umowę adopcyjną

Ja: :siara:
Mama: A co na to babcia, że Misia zostaje z nami?
Ja: (wtf? zostaje? :hmmmm: ) Już dawno mówi, że mała z nami zostaje.
Mama: Aha. To dobrze.

:great:

Tylko głupiam, bo rozsądek u mnie górą i zaczęłam gadać o tym, że Morusa mi trochę żal, co skwitowała mama tym, bym więcej nei przywlekała psów do domu, bo szkoda psa. Mam nadzieję, że jednak pamięta moją niedzielną rozmowę z babcią. ;ppp

A rozmowa ta wyglądała tak. Szłam do bezdomnych kotów, nakarmić je:

- Tylko nie przywlecz nic następnego.
- Spokojnie, póki jest Misia to nic nie przyniosę.
(słyszę mamy śmiech, akurat była na korytarzu) :evil_lol:

Aaaaa, a mała jest aportująca. Kocha gumowe zabawki. Bawiła się kongiem, nosiła go w pysku, miskę też odniosła pod drzwi, pewnie by nagle Misia samym patrzeniem na miskę nie zrobiła się głodna, zniszczyła piszczałkę... a w międzyczasie zjada nam ścianę, kopie dołek w klatce, gryzie mi biurko ;pppp

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...