rashelek Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 A jak tam palec, odpadł już? :grins: Gratulacje, że jakoś idzie z tą biologią, byle do przodu! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 A jak tam palec, odpadł już? :grins: Gratulacje, że jakoś idzie z tą biologią, byle do przodu! :) Nastraszyli mnie kociarze, że może mi się babrać i mam iść do lekarza... ale następnego dnia (wczoraj) zeszła mi opuchlizna i mniej bolał, więc nie poszłam. Dzisiaj już jest w pełni sprawny, mogę nim ruszać, więc odpuszczę sobie lekarza. Zwłaszcza, że mama skwitowała, że złego diabli nie biorą :evil_lol: i nie ma potrzeby by oglądał tego lekarz. Dziękuję. :grins: Jak to jest? Człowiek godzinami spędza nad biologią, uczy się, kuje.... marnuje życie... a wyniki są jakie są. A z WOSu się nic nie przykłada, na sprawdzian "uczy się" w tylko w autobusie w drodze do szkoły (godzinka) i otrzymuje 5+ ze sprawdzianu? :hmmmm: Widać jak wiele zależy od nauczyciela i jego form nauczania... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sonka95 Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Hejka :smile: przez to że zaniedbałam dogo dawno mnie tu nie było :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Hejka :smile: przez to że zaniedbałam dogo dawno mnie tu nie było :roll: Hej. No mnie wchodzenie tutaj mniej cieszy niż kiedyś. Dzisiaj znów polowałam na brata/siostrę potrąconego papisia. Niestety, boi się. To samo jego matka i przyrodni brat. Za to siostra z wcześniejszego miotu już uciekała, ale na widok mnie z jedzonkiem machała ogonkiem i podchodziła na 0,5m. Jest najbardziej też słodka, więc jak złapiemy papisia i wyadoptujemy (mieliśmy dwa domki, ale jeden nie chciał tak długo czekać, więc zaadoptował jakiegoś z naszego przytuliska), to zajmę się suczką... potem najstarszą i samcami... Chociaż z drugiej strony jest jeszcze jeden szczeniak, paromiesięczny, szkoda by było by zdziczał całkiem, zwłaszcza że najchudszy.... więc nie wiem jaka kolejność będzie. Szczeniaka wczoraj widziałam, podchodził nawet na wyciągnięcie ręki, ale jak tylko drgnęłam, uciekł. I dzisiaj nie wychodził już wcale. Był mega osowiały, mam nadzieję, że tylko zaspany... no i ma meeega twardy (to widać) i opadły brzuch - niezłe towarzystwo w brzuchu musi mieć... Z kolei kocie towarzystwo dzisiaj nakarmione. Przyszło ich 5, w tym wydaje mi się, że mogą być to młode kotki... ale niestety i Lilka, i jeszcze jedna kotka są w zaawansowanej ciąży. Na poniedziałek jestem umówiona z nimi do wetki, która przetrzyma ich za darmo przez 2dni + cięcie będzie po kosztach, jeszcze nie wiem ile opuści. Tylko zmartwieniem jest fakt, że Lilka da się złapać, ale jej coś nie widać, a trikolorka to dzikuska... no i mam tylko jeden transporter. Nie wiem też jak ich przetransportować na drugi koniec miasta, bo moja pomoc właśnie jutro wyjeżdża do Rzeszowa... Z braku zdjęć Gamoniusa, łapcie kilka Tali z DS: I siadam do biologii... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 aaaa, łapcie Lusi w nowym domku :loveu: Podobno zachowuje sie jak szczeniak, skacze bardzo wysoko i rozdaje buziaki swojemu Panu. Zresztą, po fotce widać, że to miłość jest :siara: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łamAga Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Pięknie :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marta1624 Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Ale zadowolone psiaki :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgonia Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Na tym fotelu to każdy byłby szczesliwy, ale to drugie zdjęcie to aż ocieka miłością :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: nie mogę sie napatrzeć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Talia Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Idealny dom dla idealnego psa :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kazuro Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Ale się suniom fajne domki trafiły :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łamAga Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Hejka ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Tak, ta rodzinka jest szczęśliwa. Ale tak to już jest, że na ich miejsce przychodzą kolejne. Siostra potrąconego i uśpionego papisia złapana. Ale... stan krytyczny. Nażarła się trutki na szczury(podejrzenie po badaniach i po tym jak znalazłyśmy opakowania trutek w koszu...) oraz ma babeszjozę... Ona na podstawie tych wyników nie powinna żyć. A na pewno powinna mieć transfuzję krwi. NATYCHMIASTOWĄ, ale to było ryzyko i za późno. Wszystko u niej jest ryzykiem. A moja znajoma wyjechała już na studia, musze sama ją ogarnąć. Finansowo i weterynaryjnie :( Proszę, fejsbukowi, wejdźcie na wydarzenie małej: https://www.facebook.com/events/287308741467278/?notif_t=plan_user_joined Wyniki suczki: I maleńka :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Talia Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Bidulka :( Widać po oczkach, że nie czuje się najlepiej. Jakie leczenie podjął wet? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ana :) Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 biedna malutka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Wetka przede wszystkim podała jej steroidy i suplementy na wzmocnienie, a potem zaczęła podawać dawkowo k... - umknęła mi ta jakże fachowa nazwa, chodzi o niszczenie wirusów Babeszji, ale to oznacza jednocześnie rozpad erytrocytów, których jest maaaało, no ale miała podawać stopniowo, powoli - innego wyjścia nie widziała. I ja jej naprawdę ufam, mimo że Mani też nie uratowała... ale jest najbardziej fachowym wetem u nas. NIestety, Misiaczek źle przeżył pierwszą dawkę walki z babeszjozą, to było oczywiste, ale ma jeszcze bardziej wzdęty brzuszek. Wetka będzie z sunią całą noc, rano zrobi morfologię. Niestety, jaknie ulegnie poprawie, od razu dzwoni po krew, która przyjedzie busem i suczka będzie mieć transfuzję. Koszt oczywiście 150zł + leki, ryzyko jest, ale tańsze leczenie nie będzie, ryzyko też się nie zmniejsza, takie leczenie licząc że organizm będzie dalej walczył, jak walczy też jest ryzykowne... nawet bardziej... Dlatego jutro zobaczymy czy wyniki choć trochę się poprawią, bo sami widzicie, że są MEEEEEGA TRAGICZNE, stan suczki nadal jest krytyczny... Wetka kazała trzymać kciuki, by maleńka przeżyła noc. Boże, nie wyobrażam sobie zkopywania jej ciałka... i to sama, bez wsparcia... nie może odejść. Musi wygrać tę walkę. Musi. W imię siebie i swojego nieżyjącego braciszka :(. Misia, WALCZ! Błagam Cię! Nie pójdę spać przez Ciebie, biologia też mi nie wchodiz do głowy. Dobrze, że chociaż mam uzbierane własne pół tysiaka na koncie... miało być na czarną godzinę. I jest. Jutro mam nadzieję też, że przejdę się do naszego UM o dofinansowanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Talia Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Aż łza płynie po policzku jak się czyta Twój post. Mocno zaciskamy kciuki, musi dać radę. W końcu w małym ciele wielki duch! Nie da się zrobić jakiegoś przekazania krwi, żeby było taniej? Tina kiedyś oddawała krew do Banku Krwi Milusia, krew miała iść do konkretnego psa i chyba przez to była tańsza. Może znajdziecie kogoś na CITO z dużym i zdrowym psem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marta1624 Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 Matko biedna malutka :( Oby wyzdrowiała.... Że też musiało się tak narobić :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 Co z suczką ;( A to zdjęcie jest cudowne ! c94d3888112a.jpg (nie mam pojęcia jak teraz skopiowac tylko adres obrazka) i ono pokazuje jak wspaniałą rzecz robisz i jak jeszcze kiedys nadjedą Cię watpliwości to powieś sobie to zdj.nad łóżkiem :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 - To jest twarda suka! Takimi słowami przywitała mnie dzisiaj wetka. Suczka żyje! I wetka powiedziała tak: "wczoraj żałowałam, że nie zdecydowałyśmy się od razu na transfuzję, dzisiaj nie żałuję, podjęłyśmy najlepszą decyzję". I faktycznie, Misiaczek to Niedźwiedzica. Twarda, wytrwała. Dzisiaj całkiem inaczej mnei przywitała, teraz jest już u mnie. Dostałam masę leków w zastrzykach, a Misiaczek bandaż na wenflon w czachy :D Musze jej gotować pierś z kurczaka 4-5x dziennie no i zmieniać podkłady, bo leje. U wetki podobno nie spała tam, gdzie lała, u mnie niestety leje i śpi... mam wrażenie, że robi pod siebie... o czym wetce jutro powiem na wizycie kontrolnej. Aleee... mała szybko się uczy, już się mnie nie boi, a wręcz przeciwnie, zaczynam odczuwać, że odbiera mnie pozytywnie :D Jest świeeetna! Ale musi znaleźć nowy dom... moi rodzice już sie pytają kiedy od nas sobie pojedzie... I babcia też, ale ona dlatego, że już się nad Misiakiem zachwyca :siara: No ja też. I nawet mi nie przeszkadza, że w pokoju śmierdzi mi sikami i kupą, którą zrobiła i się w niej położyła, a potem ją myłam chusteczkami... :p Po prostu to wypadek przy pracy, ona jest chora. I tyle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marta1624 Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 O jakie wieści ;) Super, oby tak dalej! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 Za to kotek ciężarnych nie widziałam od paru dni. Na ich miejscu jest inna kotka :( a wetka już jest gotowa przyjąć kotki na sterylkę... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 jak węgielek z pięknymi oczkami ! Super wieści Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 Ona jest szyrletkowa ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Magda* Posted October 3, 2014 Share Posted October 3, 2014 Trzymaj się mała ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 4, 2014 Share Posted October 4, 2014 "Kim jesteś człowieku? Gdzie ja w ogóle jestem? Co oni ze mną robią? Obiecują, że będę szczęśliwa... a ja... tak się boję. Strach mnie paraliżuje. Dzisiaj mnie zabrali gdzieś, nazwali to ogródkiem. Bałam się tam ruszyć. Ale ten zapach, zapach mnie kusił. I byli intruzi! Dwaj odwieczni wrogowie psów. Powiedziałam im, co o nich myślę. Uciekli. Ale za płotem był mój pobratymiec. Piszczał. Nie lubię go. To obcy, nie można im ufać. Nikomu nie można. Jednak podeszłam. Tak tęsknię za moją mamą, braćmi, siostrą... mamo, gdzie jesteś? Gdzie moja rodzina? Gdzie JA jestem? Ten futrzasty w sumie nie jest zły. Jest psem. Przypomina mi moją mamę... no i ten człowiek, co ze mną dzisiaj spał do nas mówi. Głaszcze to mnie, to go. Może nie zje mnie? O, ale pysk trzymaj z daleka! Mam ząbki i nie zawaham ich użyć! Siooo, idź z tym pyskiem. Dobrze, że za płotem. No, położył się. To ja też mogę. Leży spokojnie, ja też. Ale zaraz, znów próbuje się przybliżyć, tego za wiele! Idź sobie! No, położył się. Ja tu rządzę, to mój teren. Mój? Nie wiem czy to mój... ale tu jestem, musze się bronić. Sama. Matko, kolejny kot, wyyyjdź, uciekaj. No, teraz można iść spać. Ten pies nie wygląda jakby jadł szczeniaczki - podejdę. A może to pozory - odsunę się od niego. Aaa znów mnie wkładają do klateczki, a ja nie chcę. Cooo.. to jest to miejsce, w którym dziś spałam czy nie? No nic, lepiej będzie jak zostanę w klatce. Czuję sie taka sama, z dala od domu. I że niby to się nazywa szczęście? Bez mamy, bez taty, bez rodzeństwa? Wśród strasznych człowieków, psów i kotów? To ja nie chcę być szczęśliwa." Niestety, Misia nigdy nie zaznała szczęścia... nie zaznała ludzkiej miłości. Zachowuje się jak autystyczna, z dala od ludzi. Ona chce poznać, ale wrodzony strach jest od niej większy. Patrzę się na to ciałko nieśmiało wystające z klateczki, przerażone oczka, brak chęci do życia i totalnie jest mi smutno. Dlaczego cierpienie dotyka tych najbardziej niewinnych? I czy ja jestem w stanie przekonać Misiaczka, że my chcemy jej pomóc, że... życie jest piękne... że teraz zaczyna się jej najpiękniejszy etap w życiu? Siedzę, patrzę na nią i ryczę. Taka czuję się bezsilna na jej cierpienie. Ona leży tylko i się patrzy. Jak pies, któremu już wszystko jedno, który już się poddał, że ujrzy szczęście... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.