PATIszon Posted December 18, 2003 Posted December 18, 2003 Nie musisz mi tłumaczyć na czym polega szycie rany, ja to wiem. Poprostu lepiej wyciąć ziarninę i zszyć łapę niz babrać sie z raną przez dwa miesiące. Teraz już wiem i na pewno następnym razem zażądam zszycia. Quote
Godelaine Posted December 20, 2003 Author Posted December 20, 2003 Ech.. Teraz to jestem zła, ale na siebie :[ Trzeba było faktycznie od razu jechać na szycie. Ale wydawało mi się, że to jednak nie jest taka straszna rana. Obecnie już nie jestem taka tego pewna... :roll: Mała rozcięła łapę w czwartek. Ewentualna wizyta wchodzi w grę w poniedziałek. Można byłoby wtedy tę całą ziarninę wyciąć i zszyć ranę? Minęły dopiero 2 dni, a ja już czuję, że psica chce biegać. Chce, a nie może :( Sama nie wiem... Nie chciałabym, aby to się ciągnęło tak długo... :( Pozdrawiamy Goddy i Diana Quote
Flaire Posted December 21, 2003 Posted December 21, 2003 Mewa, zszyta rana powoduje blizne mniejsza niz nie zszyta, a nie wieksza! Jak niektorzy z Was wiedza, Misia rozciela lape na zbitej butelce na tydzien przed poznanska wystawa i egzaminem PT (rok temu). Krwawila strasznie, wiec przynajmniej nie musialam sie zastanawiac, czy szyc, czy nie. Pojechalysmy do weta natychmiast (caly samochod zostal doszczetnie zakrwawiony), Misia dostala glupiego jaska i wet zalozyl piec szwow. Na lape zalozyl ogromny opatrunek. Spytalam, co z wystawa za tydzien. Wet powiedzial, ze jest szansa, ze do tego czasu nie bedzie juz kulala, i ze jak sie bedzie lapa ladnie goic, to pozwoli jej na wystawie (halowej) przejsc te kilka krokow na ringu bez opatrunku. Do tego czasu, najwazniejsze, powiedzial, zeby opatrunek pozostawal czysty i suchy (zmieniany byl co dwa dni). Wiec do skarpetki przyszylam tasimki, ktore zawiazywalam Misi na grzbiecie. W domu zawsze chodzila w tej skarpetce. Natomiast kiedy wychodzilysmy na dwor, do skarpetki dochodzila jeszcze torebka foliowa, ktora oblepialam na okretke przylepcem. Niestety, nie udalo sie wyleczyc lapy na wystawe. Jeden z pieciu szwow puscil, rana zaczela sie troche slimaczyc i gdy przyszedl czas decyzji o wystawie, wet powiedzial, ze zaswiadczenie zdrowia wypisze, i ze pozwoli mi zdjac ten opatrunek, ale ze odradza. Wiec z niedzielnego wystepu na wystawie w Poznaniu zrezygnowalysmy. Natomiast pozostal jeszcze egzamin PT w sobote, ktory (ku mojemu zdumieniu) wolno zdawac kulejac i z opatrunkiem na lapie. Wet powiedzial, ze jezeli utrzymamy lape sucha, to nie widzi powodu, zeby rezygnowac z egzaminu. W dniu egzaminu oczywiscie lalo jak z cebra. Misia czakala na egzamin w samochodzie. Przed wystepem, na opatrunek nalozylam skarpetke, potem torebke foliowa, druga skarpetke, druga torebka foliowa, a calosc owinelam przylepcem. No i Misia zdawala egzamin z piecima szwami w lapie w ogromnym opatrunku. I zdala! Lapa kosztowala ja 1 punkt (bo kladla sie bardzo powoli - lapa bolala przy zmianie pozycji z siad na waruj), ale i tak zdala na 196 punktow i ocene doskonala. To bylko dokladnie 7 dni po wypadku. W dwa tygodnie po wypadku juz biegala pelnym gazem, a teraz sladu juz dawno nie ma. Moral chyba jest szyc, szyc, szyc. Bo nawet jak szycie nie calkiem wychodzi, jak w naszym przypadku, to i tak jest duuuuzo lepiej, niz gdyby sie go nie zrobilo. Quote
Mewa Posted December 22, 2003 Posted December 22, 2003 Nie ma dla mnie znaczenia przekomarzanie sie jaki sposób leczenia rany jest lepszy , czy zszywac czy tez nie . Każdego wybór , jedni maja doswiadczenie bo zszywali i są zadowoleni a inni tak jak jak , uważają ze bez zszycia sie obejdzie , wystarczą tylko plastry-szwy . Rozcięcie u mojego psa poduszki było dość znaczne i nie wiem jakby wygladała później po zagojeniu się zszyta rana , bo nie zszyta wyglada tak ze nie ma po ranie żadnego śladu . Pozdrówka Quote
Flaire Posted December 22, 2003 Posted December 22, 2003 Czyli zgoila sie jak na psie i bardzo dobrze. Oczywiscie masz racje, ze nie wszystkie rany wymagaja szycia. Natomiast jesli chodzi o blizny czy tez ich brak, to nie bylo przekomarzanie sie - zszyte (oczywiscie dobrze zszyte) rany zostawiaja mniejsze blizny niz nie zszyte: to jest fakt i dobrze jest to wiedziec. Skad ja o tym wiem? Moja bratannica, w wieku lat 2 przewrocila sie i zadrapala policzek o krzak rozy. Zadrapanie nie bylo glebokie, nikomu nie przyszlo do glowy zeby to szyc. Teraz ma lat 15 i bedzie miala blizne na policzku na cale zycie. Jej rodzice dowiedzieli sie zbyt pozno (przy okazji normalnej wizyty u lekarza nie majacej nic wspolnego z tym policzkiem), ze gdyby zszyli natychmiast, po ranie nie pozostalby slad, wlasnie dlatego, ze zszyte rany zostawiaja mniejsze blizny. Quote
Godelaine Posted December 22, 2003 Author Posted December 22, 2003 Idę dziś jednak do tego weta. Zobaczymy, co powie. Jeśli stwierdzi, że szyć już nie powinnam, bo nie badzo jest sens (choć z tego co mówicie, jendak chyba sens jest), to najwyżej niech mi dokładnie wyjaśni, jak mam dbać o tę jej łapę. Trzymajcie kciuki :) Pozdrawiamy Goddy i Diana Quote
Godelaine Posted December 22, 2003 Author Posted December 22, 2003 Nie jest tragicznie :) , ale mogło być lepiej :( Pani doktor stwierdziła, że ponowne rozcinanie rany w celu zszycia mija się z celem. Gdyż przecięcie w miarę ładnie się goi. W miarę. Ale muszę się liczyć, że dojście do formy zajmie Dianie 2 - 3 tygodnie. Ech... Mam nadzieję, że o dłuższe spacery (bez biegania) będę mogła się pokusić troszkę wcześniej. Tymczasem mała dostała antybiotyk (jutro powtórka) przyspieszający gojenie. I jakiś żel do smarowania. Będzie dobrze... Musi... :) Pozdrawiamy Goddy i Diana P.S. Ale i tak następnym razem od razu polecę szyć. Tfu... Następnego razu nie będzie :) P.S. Diana wie, jak się wykręcić od kąpieli. Miałam jej ją zaserwować na święta. Ale w takiej sytuacji... :P Quote
Katerinas Posted December 23, 2003 Posted December 23, 2003 Tymczasem mała dostała antybiotyk (jutro powtórka) przyspieszający gojenie. I jakiś żel do smarowania.Będzie dobrze... Musi... :) Godelaine: Napewno będzie dobrze :DNasza Saba miała porządnie rozwaloną opuszkę tylniej łapy; część opuszki zmasakrowana (nie było co szyć gdyż rana nie była cięta a jakby to powiedzieć zdarta ... Saba wpadła łapą na wystającą z ziemi, ukrytą w trawie metalową rurkę)... Zagoiło się idealnie :) aż trudno powiedzieć że kiedyś coś jej się w tę opuszkę stało :) Wiem że to inny przypadek niż u Ciebie ale... napewno będzie dobrze :D Quote
Katerinas Posted January 18, 2004 Posted January 18, 2004 Godelaine: Przepraszam, że piszę w Twoim topiku ale sprawa dotyczy tego samego i chyba bez sensu byłoby zakładać nowy topik ... Mam nadzieję, że opuszka Twojej psinki jest juz zdrowa :) Teraz padło na nas... a konkretnie na naszą Gaję :( Bawiły się z Sabą na ogrodzie i wszystko wyglądało jakby było oki... tymczasem jak Gaja weszła do domu to zaczęła zostawiać za sobą spore plamy krwi... Okazało się, że porządnie rozcharatała sobie opuszka przedniej łapy... praktycznie przecięty fragment opuszka trzymał się tylko na odrobinie że się tak wyrażę mięska :cry: :cry: No więc obłożyliśmy łapę podwójną gazą, zabandażowaliśmy i wio do weta ... nim dojechaliśmy cały nasz opatrunek był czerwony i mokry od krwi :cry: U weta Gaja dostała od razu "głupiego jasia", dodatkowo znieczulenie w opuszek łapy oraz nastąpiło szycie... Teraz Gajka śpi :( łapa zabandażowana... :( ... jutro na zmianę opatrunku :( No i niestety ograniczenie ruchu co w przypadku Gai (wulkanu energii) będzie pewnie trudne :( O co mogła sobie rozciąć łapę? Trudno powiedzieć... napewno nie było to żadne szkło bo ogród mamy czysty... podejrzewam, że musiałbyć to lód którego teraz jest u nas dosyć sporo (roztopy i potem przymrozki spowodowały że porobiły się grudy lodowe)... :cry: :cry: idę posiedzieć przy Gai :cry: Quote
aga 2 Posted January 18, 2004 Posted January 18, 2004 Kasia, dwa razy miałam to z Mati - za każdym razem całym impetem wbiegała na szkło. Raz przednia, raz tylna łapka. Obydwie szyte, jedna dobrze, druga nie bardzo. Szkło zahaczyło o ścięgno i po zeszyciue palec nie wrócił już do poprzedniej pozycji, jest troszkę w gorze ponad wszystkie, skutkiem czego Mati ma jeden długi pazur. Jest to naprawdę niewygodne dla psa, bo za chwilę bedziesz sama śmigała przy zmienianiu opatrunków. Ja ososbiście naprawdę polecam Ci Solcoseryl gel, fantastycznie przyspiesza proces ziarninowania i łapka goi się szybciej. No to widze, że u Was to co u mnie - jak jeden, to za chwilę i drugi. Dobrze chcociaż, że sterylizację mieliście zaplanowaną... Uściskaj Gaję ode mnie :wink: Będzie dobrze :D Quote
Katerinas Posted January 18, 2004 Posted January 18, 2004 Kasia, dwa razy miałam to z Mati - za każdym razem całym impetem wbiegała na szkło. Raz przednia, raz tylna łapka. Obydwie szyte, jedna dobrze, druga nie bardzo. Szkło zahaczyło o ścięgno i po zeszyciue palec nie wrócił już do poprzedniej pozycji, jest troszkę w gorze ponad wszystkie, skutkiem czego Mati ma jeden długi pazur. Jest to naprawdę niewygodne dla psa, bo za chwilę bedziesz sama śmigała przy zmienianiu opatrunków. Ja ososbiście naprawdę polecam Ci Solcoseryl gel, fantastycznie przyspiesza proces ziarninowania i łapka goi się szybciej.No to widze, że u Was to co u mnie - jak jeden, to za chwilę i drugi. Dobrze chcociaż, że sterylizację mieliście zaplanowaną... Uściskaj Gaję ode mnie :wink: Będzie dobrze :D Dzięki za słowa wsparcia :)Narazie Gaja ma łapę zabandażowaną więc nie mam co smarować... jutro jedziemy na zmianę opatrunku więc zapytam się weta o ten gel. A można go dostać w aptece... tak bez recepty? Dzięki :) Quote
aga 2 Posted January 19, 2004 Posted January 19, 2004 Kasia, można. Ja weta nie pytałam, po prostu sama smarowałam, oprócz tego, czym musiałam, bo mi wet kazał. A poleciła mi go (ten żel, a nie weta :wink: ) znajoma internistka. Przy pierwszej łapie nie wiedziałam o nim i nie smarowalam, przy drugiej już smarowałam i naprawdę, różnicę w gojeniu mogłam zauważyć gołym okiem. Poza tym jest dobry na wszelkie drobne skaleczenia, które nie wymagają szycia. Quote
Katerinas Posted January 19, 2004 Posted January 19, 2004 Kasia, można. No to jeszcze dziś apteke zaliczę :)Dzięki Aguś :) Quote
Godelaine Posted January 24, 2004 Author Posted January 24, 2004 Katerinas... I jak psiak? Łapka ładnie się goi? U mnie już praktycznie wszystko OK. Ale na spacery Dianucha chodzi jeszcze w buciku. Wolałabym, aby nie miała kontaktu z solą wysypywaną na chodniki... Lepiej dmuchać na zimne :) Pozdrawiam Goddy i Diana Quote
Katerinas Posted January 24, 2004 Posted January 24, 2004 Godelaine - Cieszę się, że u Twojej Diany wszystko oki :) U Gai łapka goi się ładnie. Zdjęcie szwów w najbliższą środę :) Szkoda mi jej tylko ... bo ona jeszcze trochę, a eksploduje od nadmiaru skumulowanej energii ... A niestety bieganie ma ograniczone :( Quote
lucyper Posted January 24, 2004 Posted January 24, 2004 Godelaine -Szkoda mi jej tylko ... bo ona jeszcze trochę, a eksploduje od nadmiaru skumulowanej energii ... A niestety bieganie ma ograniczone :( Możesz równie dobrze psa zmęczyć w domu. Mój też z powodu chorych łapek już przez 2 tygodnie wychodzi tylko na toaletowe spacerki. Np. szarpiemy się starą podkoszulką przerobioną na supły (co przy wadze mpjego psa ok.40 kg. wymaga sporo wysiłku z mojej storny, bo waży prawie tyle co ja) a najbardziej męczy go zabawa w szukanie: pies siedzi przed drzwiami do pokoju, pokazuję mu piłeczkę, zamykam drzwi i chowam ją gdzieś w pokoju. Następnie otwieram drzwi i każe mu ją szukać. Jak znajdzei to od nowa - on za drzwi a zabawka schowana. Najpierw w jednym pokoju potem w drugim a potem psiak wymęczony śpi. Węszenie psa strasznie męczy. Zamiast piłki możesz mu chować np. kawałeczki sera żółtego. A można też poćwiczyć posłuszństwo. Z psiakiem zawsze jest co robić. Miłej zabawy :lol: Quote
aga 2 Posted January 24, 2004 Posted January 24, 2004 Paola, świetny pomysł! :D Mój Viggo też ma niestety ograniczony ruch, a że młody i głupi to nie mogę mu wytłumaczyć, żeby nie skakał. Musze spróbować z tą zabawą w szukanie, ciekawe, co z tego wyjdzie. Dzisiaj już chyba nie, bo dopiero co zjadł kolację, ale jutro spróbujemy :D Quote
Katerinas Posted January 24, 2004 Posted January 24, 2004 Paola - rzeczywiście super pomysł na zabawę z tym szukaniem :D My narazie bawiliśmy się w przeciąganie sznurkiem (takim grubym sznurem do gryzienia dla psiaków). :) Quote
Flaire Posted January 25, 2004 Posted January 25, 2004 A mnie się jednak wydaje, że w przypadku rozciętej łapki należy ograniczyć wszelkiego rodzaju jej używanie, nie tylko to na dworzu. Dlaczego? Bo chodzi o to, żeby uniknąć jakiegokolwiek nacisku czy naciągania szwów, co w przypadku rozciętej opuszki następuje kiedykolwiek pies stoi na łapie - nie tylko na dworzu. Gdy Misia miała rozciętą łapę, jedej z pięciu szwów puścił. Nie była to żadna tragedia, niemniej przez to łapa bolała i goiła się o jakieś dwa tygodnie dłużej, niż gdyby ten szew trzymał (czyli trzy tygodnie zammiast jednego). Gdyby puścił jeszcze jeden, trzebaby było jeszcze raz naprawiać szkodę chirurgicznie. Moja rada: pocierpieć z psem, tórego roznosi energia jeszcze kilka dni zamiast ryzykować skazanie go na jeszcze dłuższy ból i brak ruchu. Quote
Katerinas Posted February 21, 2004 Posted February 21, 2004 :cry: Nasza Gajka to ma chyba strasznego pecha :cry: Ledwo wyleczyliśmy opuszkę przedniej łapy ... a przedwczoraj rozcięła sobie opuszkę tylniej ... szczęście w nieszczęściu (jak to się mówi) - mniej drastycznie. No ale znów ograniczenie ruchu ... łapa zabandażowana. Tym razem bez szycia bo na dodatek dzień wcześniej była szczepiona (wścieklizna). Ja naprawdę nie wiem ... może jej jakieś buty kupię, czy cuś... :( Quote
SH Posted February 21, 2004 Posted February 21, 2004 Szkoda tych łapek :( Faktycznie pomyśl o butach. Tylko czy psisko będzie chciało w nich chodzić? Może lepiej zmienić teren spacerów, skoro ten jest taki "urazowy"? Quote
nice_girl Posted February 21, 2004 Posted February 21, 2004 . Ja ososbiście naprawdę polecam Ci Solcoseryl gel, fantastycznie przyspiesza proces ziarninowania i łapka goi się szybciej. Właśnie w poniedziałek Klio rozcieła sobie przednią łapke, na szczęscie wystarczył jeden szew.Kupiłam ten żel i ładnie sie wszystko zagoiłow ciągu kilku dni..... gdyby nie moja głupota.Chciałam jej sprawić przyjemnośći poszłam z nią na spacer, pusciłam ją.Akurat przyszła znajoma i Mała bawiła sie z jej coliim.BYło tam trochę lodu, takiego z wypustkami i Klio musiała zahaczyć zaczęło krwawić , na szczęscie lekko.No to poszłyśmy do domu przemyc.O dziwo dzisiaj ( dwa dni później) rana jest już prawie zagojona.Ale spacery odłożyłam na przyszły tydzień :roll: Quote
Katerinas Posted February 21, 2004 Posted February 21, 2004 Szkoda tych łapek :(Faktycznie pomyśl o butach. Tylko czy psisko będzie chciało w nich chodzić? ... no właśnie... :roll: poza tym znając żywotność Gai i jej zamiłowanie do biegania, to szybko by pewnie zgubiła te buty w biegu :roll: Może lepiej zmienić teren spacerów, skoro ten jest taki "urazowy"? Rozcięcia zdarzyły się na dwóch różnych terenach... :roll: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.