Jump to content
Dogomania

Pogadajmy... Jak reagować na agresję... dzieci?! :(


Soshka

Recommended Posts

Miałam sytuacje gdy bachory maltretowały kociaka, miały szczęscie ,że byłam w domu i mogłam tylko zbluzgać je przez okno, w innej sytuacji inaczej bym zareagowała. Uważam , że tłumaczenia typu"" pomyśl co ten piesek/kotek czuje '' nie skutkują i nie maja odniesienia w naszej rzeczywistości. Tak logicznie chyba nawet przedszkolak wie że jeżeli kopnie zwierze to ono będzie czuło ból, cierpiało. Nie mówię tu o linczu i zbiciu takiego smarka bez mózgu ale tłuimaczenie na niewiele się zda, ale racja jest w tym że takie zachowania wynosi sie z domu.Szkoda

Link to comment
Share on other sites

przypomina mi się historia pewnej "dziewczynki" w wieku około 8 latek-była na wystawie psów z mamą-grzecznie staneła przy piesku-pierw z mamą przykucnęły przy nim-"dziewczynka" go pogłaskała, uśmiechała się radośnie chwaląc jaki śliczny piesek-mama na moment odeszła na bok-dziewczynka obserowała ją-zaczęła kopać/trącać butem pieska-nadal patrzy nadal obserwuje czy matka nie widzi-nadal to samo-ale z premedytacją bacznie się rozgląda czy oprócz mamy nikt tego nie zauważa-wreszcie matka to zauważyła:angryy: podeszła do "dziewczynki" i kopnęła ją w dupę z zapytaniem "no i jak, fajnie?"
Zastanawiająca jest premedytacja już w takim wieku, klalkulacja, spaczone już odruchy-reakcja matki była świetna w odniesieniu do tej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

Czytam wasze wypowiedzi i ręce mi opadają:angryy: Jestem zdania, że takiemu gówniarzowi zrobić to samo co on zrobił zwierzęciu - wtedy dotrze, albo pomysli dwa razy zanim coś zrobi.

Sama miałam bardzo niemiłą sytuację. Ładnych pare lat temu wyszłam na spacer z młodziutkim Demonem. Miał może 7 miesięcy. I jak to seter cieszył się na widok każdej napotkanej osoby. Jednak jak na swój wiek był bardzo posłuszny, więc na skwerku obok bloku nie bałam się go spuścić. Łaził sobie cały szczęśliwy aż nagle wyrosła przede mną gromada osiedlowych dresów (byli ode mnie młodsi jednak ja byłam dziewczyną). Demek się ucieszył a oni zaczeli go kopać:angryy: . Pies w pisk i długa. Ja za psem, psa na ręce (kopali go po brzuchu, a on po całym zdarzeniu nadal wył) i do domu. W domu był mój tata, który słysząc pisk psa wyszedł na balkon, zoorientował co się dzieje, więc złapał nogę od stołu (taka odkręcana) i zszedł na dół wytłumaczyć gnojom gdzie ich miejsce:mad: . Dostali niezły wpierdziel, ale niestety go nie widziałam, bo była w drodze do weta. Na szczęście nic poważnego psu nie było. Gnoje w odwecie wybili nam poźniej szybę w samochodzie, ale mój tata ich zignorował.
Potem byłam omijana szerokim łukiem. Zresztą do tej pory jestem, bo w odwiedzinach u taty i Demka jestem czesto.
A co do pamiętliwości psów to Demon do tej pory (a ma ponad 9 lat) reaguje warczeniem i szczekaniem na widok jego dorosłych oprawców:diabloti:

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Podziwiam Was za odwagę... Całe szczęście, że nie mam już takich problemów - kiedyś dzieciaki z ulicy zaczepiały mnie jak szłam z wyżłem, ale ignorowałam to maksymalnie, tylko psa bardziej przytrzymałam, i w końcu odpuściły (jeden z tych smarkaczy wiem że do szkoły specjalnej chodzi). Z kolei jak miałam przez całe 6 dni dogowatego schroniskowca (niestety nie mógł u mnie zostać, rzucał się na kota :( mam nadzieję, że znajdzie wspaniały dom ), to nawet koleś z byłej klasy nic nie powiedział przechodząc obok nas, co było bardzo dziwne...

Link to comment
Share on other sites

Ja już nie raz miałam 'przyjemność' zetknąć się z małolatami których mamusia nie nauczyła szacunku do niczego :angryy: . Gdy moja młoda jeszcze sunia była przy ogrodzeniu naszego ogrodu przyszła banda gów[...]y z kijami i petardami i zaczeli rzucać je specjalnie na ulicę i przez siatkę dźgali Lassie kijami. Mama jednak interweniowała, a oni uciekli. Do tej pory Lassie boi się petard i szczeka na ludzi :angryy: .

Najgorsi są tacy, co wychodzą ze swoimi pseudo-rottkami, astami, dobkami (które jak się okazuje nie są agresywne, a wręcz przeciwnie) itp udając jacy to oni groźni i co to oni nie mogą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MoniŚ']
Najgorsi są tacy, co wychodzą ze swoimi pseudo-rottkami, astami, dobkami (które jak się okazuje nie są agresywne, a wręcz przeciwnie) itp udając jacy to oni groźni i co to oni nie mogą.[/quote]

Kiedyś to się, ale uśmiałam. Idę sobie deptakiem i widzę, że z naprzeciwka idzie chłopak taki około 18 letni. Prowadzi na smyczy około rocznego amstaffa w obroży z wielkimi kolcami (ćwiekami) i "straszy" nim ludzi. Ja przeszłam bardzo blisko psa i nawet na niego spojrzałam :loveu: chłopak się zdziwił, że się nie boje jego strasznie groźnego psa :evil_lol:. Jak mnie mineli to się obejrzałam, bo uwielbiam ASTki :cool3: i wtedy myslałam że padnę. Z bramy wyleciał ratlerek, taki tyci tyci i wesoło podszczekując biegł w stronę ASTka a ten co... w pisk, podkulony ogon i za pańcia. Ot taki groźny pies. :lol:

Sama sytuacja byla bardzo śmieszna, ale fakt, że pies jest lękliwy już śmieszny nie jest bo lekliwość nie jest najlepsza.

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś taki strach przejdzie w agresję i już wogóle nie będzie śmiesznie.
Na mojej ulicy też mieszka koleś kilkunastoletni, dres, łysa głowa i te sprawy, i oczywiście malutki amstaffik na smyczy - koleś nie pozwala mu nawet powąchać innych psów, szarpie go przed siebie i przyśpiesza. No i ciekawa jestem, co z takiego psa wyrośnie :|

Link to comment
Share on other sites

ech brak słów kiedy ta moda sie skończy ...
co do dzieci jak moge edkuję i nawet najgorszy chamek sie uspakaja jak się zainteresuje :cool3:
ja im rasę w złym swietle przedstawiam, bo AST takim sie podoba :shake: mówie że to trudna rasa (zresztą zgodnie z prawdą)
ale opowiadam takze o sprawie sterylek i jesli jest czas tłumaczę rasowy = rodowodowy ... moze coś zapamiętaja ...

Link to comment
Share on other sites

Ja mam obecnie 15 lat, ale jak spotykam (co często się zdarza) jakiś idiotów (przepraszam za wyrażenie) młodszych lub starszych co moją kochaną Lagunkę zaczepiają to mówię do Laguny: "Spokojnie, nie wolno" a następnie albo upominam rodzica o zachowaniu dziecka albo... w łeb :evil_lol:

Co do zostawania to często zostawałam i zostaję sama, a ze szkoły sama wracałam już w trzeciej klasie podstawówki :cool3:

Link to comment
Share on other sites

momja dzielnica, nie powiem bezpieczna nie jest, zawsze sie booje, bo maltusia jest mała, jeden kamień móglby ją zabić... Naszczęscie mam ogródek i niedaleko Babcie która mieszka na wsi:D:) Tam mała moze się wybiegać, ale ja naprawde nie wiem co bym zrobiła na miejscu surprize, jestem mała (i wyglaem, i wiekiem) i nic nie moge zrobić...

Link to comment
Share on other sites

eh.
wy tu obrażacie 'bachory', a ja tez takim bachorem jestem, i nmówiąc że one są głupie, obrazacie, takich jak ja i moji przyjaciele. Mam zaledwie 13 lat( chyba juz pisałam), ale przezyłam duzo ze zwierzetami. U nas na osiedlu pisałam, ze jest niebezpiecznie, ale teraz prztypomniało mi sie, ze tylko jesli chodzi o ludzi, co do zwierzat, to u nas czesto sa małe kotki, które są dokarmiane przez dzieci,a potem prowadzone do pobliskiego weterynarza, my np. robiłyśmy zbiórki na sterylizacje oraz karmy itd. no i sprzedawałyśmy te koty(pieniądze małe oczywiście, szły właśnie na jedzenie czy sterylki)kidyś znalazłyśmy z 3 kolezankami kotka zabiedzionego pod apteką, matki nie było, i jedna z nas powiedziała, ze nie wróci do domu, doputy, dopóki nie znajdzie domu (chociaż tymczas.) temu stworzeniu. I tak też było, ale dostała niezłe lanie, i zapalenie oskrzeli, bo padał desszcz a ona chodziła po osiedlu do 22(od mniej wiecej 15, bo wtedy znalazłyśmy kotka, odrazu zaczełysmy działać) no i tak to było.. teraz nie wiem jak to jest, bo dawno nie byłam 'na podwórku'

Link to comment
Share on other sites

Ja wiem dobrze, o co chodzi :( Raz wyszłam na dwór, a tu kilka chłopaków z mojego blogu rzucają w jaskółkę kamieniami! TO ja od razu biorę tą jaskółkę i lece z nią do weta, bo mamy go tuż za rogiem, ale niestety byo już za późno, więc ją zakopałam w ogródku :( Jest też u nas taka dziewczyna, która znęca sie nad SWOIM własnym psem! Ma ona kilkumiesięcznego jamniczka i zawsze jak z nim idzie podnosi go za smucz do gór, tak że biedaczek nie może oddychać i się cały miota, kopie go i podnosi za obroże! :shake: Ja to nie mogę na to patrzeć, ale to jej pies, a jeszcze ona jest dużo starsza, powiem jej coś to mnei zleje! Raz znalazłyśmy z koleżnką bezdomnego psiaka no i wyniosłyśm,y mu wody do picia i troszkę mieska, piesek jadł i podeszła ta dziewczyna, podniosła psa za skórę, tak żę zapiszczał i mówi: Zostawcie k*rwa tego psa!. My jej mówimy, to nie jest twój pies, postaw go na ziemię, jego to boli, nie słyszysz jak piszczy?! A ona nie zwróciłą na nas uwagi, zabrała psa i kilka metrów dalej wyrzuciła i polazła dalej :-(

Link to comment
Share on other sites

Zapomniałam wspomnieć o bardzo drastucznej i ciężkiej dla mnie opowieści :-(

Kiedy miałam ok. 6-7 lat razem z moją siostrą i jej koleżankami opiekowałyśmy się małymi kociakami, które urodziła bezdomna kocica, dokarmiałyśmy kocicę, od czasu do czasu którać brała kotkę na noc- np. jak pdał desz itp. przynosiłyśmy jej koce na legowisko, stawiałyśmy mleczko w miseczce, zabierałyśmy czasem nawet na spacerki gdzieś na łąke, gdzie kociaki się bawiły, a mamusia wygrzewała na słonku. Pewnego dnia wziełyśmy do siebie na noc 1 kotka (Jenny, którą się moja siostra opiekowała). Rano odniosłyśmy kotka, ale zauważyłyśmy, że nie ma reszty! Zostala tylko mama i mały bury Kubuś. Położyłyśmy więc Jenny do mamusi i szukałyśmy pozostałych kociaków, wtedy wyszły koleżanki mojej siostry i uszłyszałyśmy straszne wiści! Jednego kotka - Kotka, którym opiekowała się taka jedna Magda KTOŚ POKROIŁ NA KAWAŁKI I POWIESIŁ GO W REKLAMÓWCE NA DRZWIACH OD JEJ KLAMKI. Ja na to ne patrzyłam, bo byłam w końcuu jeszcze mała, ale mapiętam jak płakałam! TO straszne, i już wiemy nawet kto to zrobił! Brat takiej jednej dzieewczyny z naszego bloku, który później się powiesił, ale to już inna historia. No ale wciąż brakowało 1 kotka! Mojej kochanej Rouse! Którą ja się opiekowałam - ślicznej biało-rudej kotki. Szukałyśmy jej, oecz nigdzie jej nie było! DOpiero kilka dni póxniej, gdy bawiłam się z moją siostrą w piaskownicy podczas kopania, poczułam cegłę... Odsłoniłam cegłę a spod niej wyłonił się zakrfawiony nosek Rouse! On ją przydusił cegłą, a potem zakopał. Płakałam p niej chyba z tydzień, wciąż miałam w oczach ten straszny widok! Nawet teraz mi się płakać chce i trochę nawet płaczę, litery mi się zamazują!:-( To naprawde była jedna z najokropniejszych rzeczy jakie widziałam! ALe neistety to nie koniec smutnej historii! ZOstały jeszcze 2 kotki - Jenny ( mojej siosty) i Kubuś ( Marty) Pewnego dnia jednak Kubuś nam uciekł na Parking! Z jednego zamochodu od felgi czy czegoś takiego stęrczała jakaś nitka, no i kociak jak to kociak zaczą się nią bawić no i zaplątał się w nią! Szłyśmy już go odplątać, kiedy samochud zapalił! My dawałyśmy znaki, nie ch pan [oczeka, kotek się zaplątał, a on na to: Zaraz się odplącze i ruszył, rozgniatając przy tym kotka... To ostatnie to nei do tematu, ale cuż, tak sie kończy historia tych biednych kotków, z całego rodzeństwa została tylko Jenny, którą przygarnęła pani z naszego bloku... A jeśli chodzi o mamusię - Kulkę nie wiadomo co się z nią stao i wole o tym nie myśleć, po odchoiwaniu kociąt gdzieś zniknęła... :-( No i to tyle naprawdę chłopak, który tak zakatował 2 bezbronne istotki zasługiwał na karę i chociaż wiem, zę że to grzech, to wcale nie jest mi przykro, żę się później powiesił i nie jest mi go żal. A co to faceta z samochodum, to nawet nie skomentuj!! DObrze, że chociaż nasza kochana czarnużka Jenny przeżyła! :-(

Link to comment
Share on other sites

No po protu to jest taka cała patologiczna rodzina... :shake: W ogóle Te dzieci, to się tak zachowują, aby się popisać, czego w ogóle nie rozumiem! To, że zabijeszz bezbronne zwierzątko ma niby sprawić, że innibardziej cię polubią?! No ale niestety, u nas rośnie pokolenie zabujców, terrorystów ii nie wiem czego jeszcze, bo są u nas 2 mali bliżniacy ( 7 lat), dziewczynka Ewelina(7 lat) i jeszcze kilka takich dzieci z innych bloków się zchodzi, a nimi wszystkimi dyrżuruje ta Dziewczyna co swojego psa ciąga na smyczy!! Ona z tymi dzieciakami biega z jakimiś kijami, obrzucają się piachem i psują wszystko :shake: No nawet było kilka przypadków gdy to (7 letnie) dziecko podchodzi to nas j jakąś olbrzymią gałęzią w wali i różne rzeczy, no i my mu mówimy, żeby przestał i wyrzucił gdzieś tego patyka, bo przecież niszczy swój własny blok! :-o, a on nato: "Spierd*laj!" i walnął moją koleżankę tym badylem... Te dzieci to normalnie pod okiem tej dziewczyny wyrosnął na super ludzi :shake:

Link to comment
Share on other sites

troche nie na temat, ale lekkie powiązanie jest, Wiecie, dziś byłam na długim pobrzeżu, w gdańsku, tam mieszkam, wracałam ze szkoły, i jakiś dzieciak( 9 lat?) chciał do wody wrzucić jakiś papierek, a matka zaczęła się wydzierać, żeby tego nie robił, że śmieci środowisko, no i dobrze... teraz to jest cora rzadsze, bo najczęściaj poprostu się odwracają, i że nic nie widzą...;/

Link to comment
Share on other sites

  • 7 years later...

To ja z innej strony, z tej lepszej, mimo doby fejsa, gier komputerowych i takich tam. Bylismy na spacerze z Tz i naszymi suczkami, widze: babka lat okolo 40 z reklamowki "wysypuje" kociaka na trawnik. Ja, goraca krew lece do babki i pytam:co robisz? a kobita na to, ze znalazla kociaka za blokiem, do worka wziela i wywala tutaj, zeby matka(kocia) znalazla. Ja czerwona, Tz dyszy, dziec nasze patrzy. Kobito, mowie, kociaka (dzikiego) od matki wzielas? pod blokiem go wysadzasz? kolo placu zabaw? (wiadomo:dzieci i male zwierzaki....). Kobita patrzy i myk...zwiala. Bez slowa. Biore kocie na rece, a tam KK az bije po oczach. Glutki, ropa, i miauk. Stoje z kociakiem...co zrobic? w domu 5 kotow, psy. No nic, biore, bo co? przyglada mi sie grupka dzieciakow, 14-16 lat nie wiecej. "Pani da tego kotka" mowi jeden (na oko typowy palacz trawy). "Po co ci ten kot?"-pytam. A chlopaczek czapke z glowy, kotka do czapki i leeeeeci do veta. Gadam z dziewuszkami, o KK, o tym ze malenstwo, ze moze mamka nie potrzebna, ale dam moj nr. telefonu zeby zadzwonili jakby co. Dziewczyna wyciaga smartfona, czy inne takie (nie znam sie) i nagrywa rozmowe:"Bo wie pani, ja to wszystko nagrywam, zeby sie kociakiem zajac jak wyjda od weterynarza"
Wiara w mlodziez przywrocona.

Link to comment
Share on other sites

Spotkałam się jeden raz z agresją.Moja 11 letnia może sąsiadka pociągnęła mocniej swojego jamnika na smyczy.Tyle. Ktoś tu pisał,że w szkole nie mówią o tym,że psy czuja tak samo jak my. Nie wiem jak w innych szkołach ale w szkole córki o tym się mówi,dzieciaki chodzą na wizyty do schroniska,starsze mają tam wolontariat.Kiedy przychodzę po córkę do szkoły z psem (tak- mogę z psem wejść do budynku i do klasy) wszyscy rzucają się głaskania- nawet nauczyciele.Moja sucz jest wniebowzięta.Kiedy zaginął nam pies w zeszłym roku nauczyciele,rodzice,starsze dzieci brały od nas ogłoszenia i rozwieszały po swojej okolicy.Bardzo współczuli córce i ciągle ją pocieszali.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...