Jump to content
Dogomania

Soshka

Members
  • Posts

    31
  • Joined

  • Last visited

About Soshka

  • Birthday 06/29/1979

Contact Methods

  • AIM
    stare gg nieaktualne
  • Yahoo
    tylko email soshka[maupa]vp.pl

Converted

  • Biography
    ...po prostu kimś, kto ma psa oraz minimum wrażliwości.
  • Location
    Kraków, Poland
  • Interests
    kultura tradycyjna, śpiew archaiczny
  • Occupation
    tłumacz-parias czyli wolny najmita

Soshka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Ja też przelałam kilka groszy i poprosiłam znajomych, żeby zamiast prezentów imieninowo-urodzinowych dla mnie i męża przelali pieniądze Łatkowi :) Może ktoś coś rzuci.
  2. Nie udało mi się znaleźć podobnego wątku, ale jeśli już jest to przepraszam i bardzo proszę o usunięcie/wskazówkę. Wielu osobom podczas spaceru czy wycieczki zdarza się napotkać właśnie takie smutne znalezisko: martwego psa. Oczywiście, jeśli coś wskazuje na to, że pies został zabity, trzeba zawiadomić policję. A w innych przypadkach? Zwłoki są niebezpieczne pod względem mikrobiologicznym i nie powinny leżeć "gdzie bądź". A poza tym jakoś tak smutno... nie chcę uczłowieczać psów, ale nieswojo czuję się na myśl o najlepszym przyjacielu leżącym w worku pod drzewem. Na pewno w mieście psa zabitego przez np. samochód (albo innego zwierzaka) może zabrać Straż Miejska lub MPO do tzw. utylizacji. A w lesie? Zwłaszcza, jeśli z ciała zostało niewiele więcej niż kości? Przyjść nazajutrz z saperką i pochować jak należy? Wasze doświadczenia, rady? Dzisiaj, bawiąc się z mężem w geocaching natrafiłam na zetlały worek juchtowy, w środku coś, co kiedyś było psem średniej wielkości - został szkielet i trochę futerka. Może to ofiara mordu sprzed paru lat, może wypadku, może nagłej choroby? Nie chcę tego tak zostawić, ale mam wątpliwości jak się zachować. Szkoda, że istnieją podwójne standardy dla psów i ludzi. Gdyby to był człowiek zadzwoniłabym na policję i po sprawie, a tak? :(
  3. Mój piesek ma podejrzenie nowotworu prostaty, jest powiększona mimo, że jest wykastrowany ;( W dodatku nie podobają mi się dwie do tej pory nieszkodliwie wyglądające brodawki na ciele - jedna jakby trochę ściemniała, a druga krwawi, chociaż może sobie po prostu mechanicznie uszkodził, ale... OK, dość tego kasandryzmu. Mam nadzieję, że to jeszcze nie TO... Natomiast, zawczasu, zanim będę miała wszystkie wyniki badań mojego maluszka i będę sobie skakać pod sufit z radości albo wypłakiwać się tu na forum i zapożyczać na leczenie, zwracam się do Was z serdeczną prośbą: Czy wiecie kto w Krakowie najlepiej zajmuje się chorobami nowotworowymi u psów? Kto Wam pomógł, gdzie się zwrócić? Czy w Krakowie można liczyć na leczenie psa np. naświetlaniami albo chemo w razie takiej konieczności (czy w przypadku szans na wyleczenie)? A poza tym, może dobrym pomysłem byłoby stworzyć osobny temat z listą polecanych gabinetów i weterynarzy według województw i miast? Jak sądzicie? To na pewno ułatwiłoby życie spłakanym i roztrzęsionym pańciom odwiedzającym to forum? Jeszcze się podzielę [URL="http://www.stajenka**********/boks-3-arka-noego,4/prostata-u-psa-a-nowotwor,1321.html"]takim linkiem[/URL]. Podoba mi się wypowiedź pani wetki, brzmi konkretnie i rozjaśnia w głowie! Ja się w każdym razie nieco uspokoiłam. Gwiazdki w linku należy zastąpić frazą "**********", z kropką na początku. Jakieś zabezpieczenie antyreklamowe pewnie. Myślę, że w tym przypadku rekomendacja znalezionego w sieci materiału nieszkodliwa?
  4. Soshka

    Wątek "usługowy"

    Ja też mogę coś zaoferować, mianowicie tłumaczenia :) ...w następujących kierunkach: angielski>polski polski>angielski rosyjski> polski lub angielski ukraiński>polski lub angielski Aha! Jeszcze korektę tekstów w języku angielskim i polskim, w zamian za: kupno cegiełek dla wybranego Piesa w Potrzebie ogłaszanego na Dogomanii plus ewentualne referencje dla mnie (od firm, instytucji, pracowników naukowych). Jestem [URL="http://tlumacz.bnx.pl"]zawodowym tłumaczem[/URL]. Do usług! :)
  5. Hej. Zrobiliśmy małe śledztwo. Ten pies należał do jakiegoś pijaka, który niedawno umarł. Wziął go do siebie inny pijaczek, który jednak woli sobie kupić piąte piwo, niż dać coś do jedzenia psu, klasyka. :angryy: Za to przynajmniej ma dach nad głową i nie jest na łańcuchu. Panie ze sklepu czasem rzucają mu coś do jedzenia, podobnie jak osoby związane z pobliskim Ogrodem na Rozstajach, też dokarmiają miejscowe bidy. Oczywiście pasowałoby i tak go stamtąd zabrać, ale sytuacja jest chyba mniej drastyczna niż myślałam. Po drodze jeszcze z tego wszystkiego napatoczyły się cztery kolejne zwierzaki z tych okolic (Nowy Korczyn), wyrzucony na poboczu piesek i trójka kociąt... (ja chyba zwariuję). Na szczęście trzy już udało się wyadoptować albo przynajmniej "zaklepać" do domków. Zostało jeszcze jedno stworzenie - [URL="http://pokazywarka.pl/4tr2jr/"]3-miesięczna biało-bura koteczka[/URL], którą tu w ramach prywaty podlinkowuję. Z tym bokserkowatym postaram się trzymać rękę na pulsie. Przynajmniej dać mu tabletkę na robaki i powierzyć komuś na miejscu torbę karmy, tak na razie.
  6. Witajcie Odebrałam dziś wieczorem smutną wiadomość od mamy, która jest w sanatorium w Busku. Na spacerze spotkała wychudzonego młodego pieska z chorym okiem - koczuje od pod sklepem spożywczym we wsi Młodzawy Małe koło tzw. Ogrodu na Rozstajach, 8 km od Pińczowa, niedaleko Buska-Zdroju. Pies jest młody, biały w brązowe łaty, podobny do boksera, towarzyski. Podobno tzw. cudo ;) Mama wypytała kilkanaście osób w sklepie i rzeczonym Ogrodzie, czy coś o nim wiedzą. Oczywiście nikt nic nie wie, "Aaa, pani, tutaj dużo takich niczyich psów przychodzi po jedzenie". Pewnie jakieś bydlę go wyrzuciło z samochodu. Jakieś pomysły, co począć? :/ Ja jestem w Krakowie, mój TŻ posiada samochód, więc w razie czego moglibyśmy psiura zgarnąć i gdzieś podwieźć. Nie mogę wziąć go do siebie, bo sama jestem w czyimś DT (sprzedajemy nasze stare mieszkanie i siedzimy obecnie kątem u rodziny z naszymi zwierzakami, za miesiąc czeka nas wyprowadzka na nowy tymczasowy kąt u innych krewnych. Kartony piętrzą się pod sufit i wśród nich my. Dopiero za jakieś dwa-trzy miesiące zaczniemy powoli szukać jakiegoś nowego lokum). Mama siedzi w sanatorium jeszcze ponad 2,5 tygodnia, więc też odpada. Nie mam więcej rodziny :/ i zero pomysłów, a dręczy mnie ta sprawa. Jeszcze to czerwone, półprzymknięte oko :/
  7. Nie ma słów, żeby to skomentować i nie ma w zdrowej głowie zdolności ogarnięcia czegoś takiego. Kciuki za to maleństwo i za Panią Doktor. Ciotka wysłała już z konta wszystko co tam miała.
  8. Właśnie zaczynam mieć wątpliwości do do Amavetu... u 10-letniego psa nie zalecono wykonać badań krwi przed kastracją. Pies ma osłabioną wątrobę, śledzionę. Reakcja była taka: "Kastracja? OK, jutro?" Ani badania, ani informacji dla właścicieli o samym zabiegu, po prostu nic. Ani zainteresowania ile pies ma lat! Kiedyś tam tak nie było, chodziłam tam zawsze z moim psem, bo blisko, miło, tanio i kulturalnie. Miałam wrażenie, że opieka jest troskliwa. Chyba tym razem zawieziemy jednak czworonoga gdzie indziej - gdzie macie dobre doświadczenia? Do dr Tarabuły może?
  9. [quote name='Yorija']Gdzie w Krakowie w niedziele odbywają sie jakieś giełdy gdzie ludzie próbują sprzedać szczeniaki tak "z kartonu"? Może ktoś złapał moją Dusię i będzie próbował ją sprzedać. Dokąd jechać? Tandeta, Balice, jeszcze gdzieś?[/quote] Na trawniku pod Tomexem - już chyba ze 20 razy wzywałam straż miejską - ale tam to zawsze szczenięta ludziom wpychają, nie dorosłe pieski. Podobnie jak w okolicach Starego Kleparza, łażą dziady z maluchem pod pachą i wciskają ludziom metodą "Kup pani bo rozwalę mu główkę". Myślę więc, że lepiej faktycznie rozwieszać ogłoszenia z info o nagrodzie - jeśli masz gotowe to możesz wysłać mi je na tego maila" [email][email protected][/email] Powieszę w lecznicach, sklepach zool. i w paru miejscach w mieście, mam taki zawód, że całymi dniami tułam się z miejsca na miejsce.
  10. No przepraszam, mój swój koszyk szanuje ;) Zżera tylko rzeczy puchate i włochate, np. moje kapcie ze sztucznym futerkiem. Oczywiście zmieniłam je na zakopiańskie z kożuszkiem (<---- analogia)... :)
  11. Jakie straszne wieści na rozpoczęcia dnia :placz: :placz: :placz: Biedactwa :-( Pewnie niedługo temat trafi na PWP - może będzie trzeba pomóc.
  12. I tak właśnie trzymaj - musisz być zabójczo wręcz konsekwentna! Ja miałam takiego właśnie zbójnika przez 17 lat... cockera oczywiście, no więc wiem jak to jest. Na pewno Ci się uda tylko potrzebna Ci cierpliwość, w końcu pies zrozumie, że nie ma sensu się z Tobą "kłócić" bo i tak mu nie ustąpisz :) Dogomania ma całe podforum poświęcone problemom wychowawczym, tutaj: [url]http://www.dogomania.pl/forum/forumdisplay.php?f=30[/url] Miłej lektury! I takie pytanie, jak wygląda sprawa legowiska? Ma swój ukochany "fort" za kanapą a oprócze tego własne łóżeczko? Gdzie przeważnie śpi? Mój poprzedni pies o którym wspominam na początku posta robił coś podobnego, kiedy wyjeżdżaliśmy na wieś. Było tam jedno łóżko pod które od razu wpełzał i zaczynał go bronić jak ostatniej deski ratunku. Pewnego dnia po prostu zablokowałam je wstawiając pod spód stare walizki i pudełka i problem minął.
  13. Znajomi mają koty: Dzyndzla i Brombę :D Bardzo mi się podobają te imiona. Mieli w planach jeszcze ewentualną nazwę kocią Zybcyk, ale trafiła się Bromba - dziewuszka :) Mój psiur wabi się Kudeł, bo chciałam coś słowiańskiego, polskiego. Kiedy mieliśmy szczurki, zawsze miały na imię po prostu Szczur, co jest zgodne z filozofią mojego TZ. Psa chciał nazwac oczywiście Pies, ale nie zgodziłam się :evil_lol: Wymyślił też kupę innych dziwnych propozycji, w tym "Straż! Straż!", "straż miejska", oraz "Światłowód". Chyba nigdy nie pozwolę mu nikogo nazwac. A zwłaszcza dziecka, bo pewnie byłby Syn, albo Córka. :lol::lol::lol: Kuzynka kiedyś opowiadała mi o proboszczu, którego psy wabiły się Plus, Minus i Dolar :D Tyz piknie.
  14. A pewnie, że nie. Bo mój pies jest cichutki, śliczny i kochany :lol:
  15. Moim zdaniem... Schroniskowce i znajdki górą! Ale oczywiście jeśli kocha się konkretną rasę to na pewno wspaniale jest mieć rasowego psa :) Ja wybrałam "półśrodek", czyli schroniskowca w typie ukochanej rasy. No, wprawdzie po zdjęciach ze schronu myślałam, że będzie to cosiek w typie raczej dwóch ras, konkretnie miks cocker spaniela i pudla - ale po ostrzyżeniu i odrośnięciu szaty powstał [B]WSNOK[/B] czyli W-Sumie-Na-Oko-Cocker :D : vide mój awatar :) Taki ciut miniaturowy. Mój TZ zachwycony jest ONkami które widuje w pracy, więc kto wie, gdy wylądujemy w przyszłym (większym) lokum i wybierać będziemy drugiego psa, adoptujemy właśnie czworonoga mającego coś z ONka? :razz: Będzie sprawiedliwie :D
×
×
  • Create New...