Jump to content
Dogomania

padaczka


KRYSKA_Z

Recommended Posts

[quote name='Emma2']Witam , bardzo współczuję a do tego nie wiadomo co to za przyczyna. Trzyma kciuki ,ze może było to jednorazowe zdarzenie/ kilka w jednym dniu/ . Ja mimo wszystko nie umiem sie przyzwyczaić do ataków padaczki mojej suni. A gdy ma już 10 lat jest ich znacznie częściej. Zawsze po takim ataku ryczę i cały dzień mam do niczego.

Wika[/quote]
Moja ma lat 12 i nie zauważyłam, żeby było gorzej, albo częściej. Raz na ruski rok się zdarza. Pilnuję aby psa nie przegrzewać i tyle. Wiadomo, że nie skaczę z radości, ale z tym da się żyć. Sama jestem od kilkunastu lat na lekach. I żyję :diabloti: Tylko leki psowe zjadą wątrobę, niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Witokret']No niestety jesteśmy własnie po kolejnym (tym razem 20-minutowym) ataku :shake: Jesteśmy na jutro umówione z naszą wetką i zaczynamy badania... A przede wszystkim musimy chyba cos zacząc podawać.[/quote]

Przykro mi, współczuję Wam bardzo:-(

Powiedz, czy wiesz już, jakie badania będziecie robić? Tak między nami, to żeby zdiagnozować padaczkę żadnych badan robić nie trzeba. Ale należałoby jakieś badania zrobić, żeby wykluczyć konkretne przyczyny ataków, bo ataki nie muszą być skutkiem padaczki, a wielu innych przypadłości. Czyli padaczka może być samodzielną chorobą i objawiać się atakami, albo ataki mogą nie być objawem padaczki, a czegoś zupełnie innego. Czyli pies może mieć padaczkę i ataki, które można łagodzić czy eliminować lekami, albo zupełnie inną przypadłość, którą trzeba będzie dopiero zdiagnozować i ew. leczyć farmakologicznie czy chirurgicznie. Hm, naprawdę Wam współczuję, bo ta niepewność przed diagnozą jest okropna, zjada nerwy i nie pozwala jasno myśleć. Pomiziaj psiulkę między uszami :buzi:

Link to comment
Share on other sites

Na razie nie będzie żądnych specjalistycznych badań oprócz badania krwi - również w kierunku określonych pasozytów, które moga powodować podobne objawy. Wetka stwierdziła również, że może to mieć jakieś powiązanie z wirusem (Sami ma powiększone migdały) więc na razie nie pozostaje nam nic innego jak obserwować i po kolei wykluczać. My uważamy, że to raczej na tle nerwowym... Samcia jest psiakiem po przejściach i do tego bardzo strachliwym - a ataki są następstwem jej ciągłego znerwicowania więc na początek spróbujemy ją nieco wyciszyć.

Link to comment
Share on other sites

moj psiak rasy pudel ma 10 lat i codziennie ataki od 8 lat ma padaczke a czestsze ataki od pol roku wet mowi zeby psa uspac bo sie meczy a ja niechcem go usypac :shake: wet mowi ze u pudli to czesta choroba i psy z padaczka niezyja dluzej niz 8 lat wiec moj i tak juz sporo przezyl... 10 lat to nieduzo przeciez psy zyja po 15 nawet... wiem ze sa tabletki jakies ale wet powiedzial ze albo pies zdechnie po tabletkach na watrobe albo na padaczke i co wybieram...:angryy: moze ma ktos podobny problem i umie mi pomoc np powie cos o tych tabletkach :roll:

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/member.php?u=28387"]gops2000[/URL], zmień weta i rozpocznij leczenie psa! Naprawdę nie widzisz, że ten pies się niemiłosiernie męczy? Jakie ma ataki? petit mal, czy grand mal? Padaczka nie należy do chorób uleczalnych, ale można psu pomóc o ile nie jest to padaczka ponosówkowa, której wyleczyć się nie da.
I, jak pójdziesz do weta, zwróć uwagę, co przepisuje - uprzedzam, że sam luminal nie daje efektów, musi być stosowany z lekiem drugiego wyboru, ale to już zależy od weta jaki ten drugi lek - amizepin, diazepam itp.. Jak już będziesz stosować, to pamiętaj by nie przerwać podawania luminal, ten lek uzależnia i po nagłym odstawieniu może być źle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yuli_']o ile nie jest to padaczka ponosówkowa, której wyleczyć się nie da.[/quote]

Pierwszy raz słyszę o takiej "odmianie". Poproszę o więcej szczegółów.

Dlaczego? Bo jeden z wetów ze stanu nosa i poduszek łap mojego psa wywnioskował, że Prot kiedyś przechodził nosówkę i dlatego ma takie szorstkie łapy i często suchy nos.

Zawsze to jakieś kolejne szczegóły z nieznanego etapu życia mojego psa...

Link to comment
Share on other sites

Nalewka, padaczka ponosówkowa następuje po nosówce na tle nerwowym. Nie jest to jednak konieczność. Stan psa wtedy non stop się pogarsza, ataki są częstsze, mocniejsze. Żaden lek wtedy nie pomoże by psu cokolwiek było lepiej.
Moja suka miała nosówkę, wyleczyliśmy ją zastrzykami co dwa dni. Potem nastąpiła padaczka, dwa lata jej trwania i ataki były częste w nawrotach. Zaczęliśmy leczyć, przez jakiś rok NIC nie pomogło i nie pomoże, próbowaliśmy wszystkiego co zalecił niejeden weterynarz.
Rozważam decyzję o najgorszym - pies zbyt się męczy, przy atakach w jeden dzień potrafią ją dopadać napady co 3-5 godzin. Shila ma słabe serce i w każdej chwili podczas któregokolwiek ataku może nam zejść w bólach.
Jest to chyba najgorsza wersja padaczki, bo z nią nawet nie da się żyć.

Link to comment
Share on other sites

Straszne, przykro mi :(

Może rzeczywiście najlepszym wyjściem dla psa jest najgorsze wyjście wg. ludzkiej miary :( Trzymaj się mocno i podrap suńkę pod brodą. Mojego Prota nawet w czasie ataków (a podobno pies traci wtedy świadomość) uspokaja gładzenie po głowie i grzbiecie, i mój spokojny głos. A jeśli już nic nie można zrobić, to chociaż pozostaje głaskanie i uspokajający szept...

Link to comment
Share on other sites

My niestety mamy gorzej. Moja sunia często traci wzrok i ma paraliż, zbliżanie się nie jest dobrym pomysłem. Podczas ataku jakikolwiek dotyk bardzo ją stresuje.. dotykam kiedy jest to konieczne - ostatnio dzięki mojej łapie zsunęła się z łóżka, a nie huknęła głową o ziemię.

Jest niespokojna, nieswoja, nerwowa, niepewna.. jakby ludzie byli powodem jej stanów. Już z bezsilności tłumaczę jej spokojnie patrząc w ślepka, że nie robię jej krzywdy, by się nie bała. Ona nie rozumie, ja nie potrafię wytłumaczyć. Od niedawna każdy stracił jej zaufanie, nawet ja. Boi się wszystkiego - kiedy przysiadam obok niej, czy jej dotknę, a trzeba dodać, że wszystko robię z delikatnością motyla. Kiedy do niej podchodzę, ona ucieka z piskiem, podkula ogon, patrzy wystraszona. Tak, jak to robi np. katowany przez ludzi pies. Nawet jej łakomstwo nie potrafi przezwyciężyć strachu - boi się podejść do kawałka szyneczki, który podaję trzymając w opuszkach palców. Przy zbyt małej odległości z człowiekiem rzuca się z zębami. W południe, któregoś 'pięknego' dnia miałam z nimi bliski kontakt - ugryzła mnie. Strupki na nadgarstku po jej dwóch kłach.

W ostatnie dni z trudem sobie radzimy i naprawdę jest bardzo ciężko. :-(

Link to comment
Share on other sites

Prawdopodobnie ma tak duże zmiany w układzie nerwowym, czy uszkodzenia mózgu, że zachowuje się trochę jak człowiek chory na Alzheimer’a albo innego Parkinsona. Ona niby patrzy, ale pewnie ma mocno zawężone widzenie, na pewno ma kłopoty z koncentracją, myśleniem (jeśli psy myślą, bo znam różne opinie na ten temat), pamięcią, pewnie boi się rzeczywiście, na pewno nie wie, co się z nią dzieje, a więc tym bardziej się boi, biedna sunia.

Coś mi wygląda na to, że nie macie innego wyjścia :( Co mówi wet? Daje jakąś szansę na cokolwiek?

Link to comment
Share on other sites

Od roku ją leczę, od pół roku zacięcie walczy razem ze mną mój wet w imię dobra suńki i nic. Od stycznia brała "lek ostateczny", wet powiedział, że jak to już jej nie pomoże i nastąpi atak, to nic nie zdziałamy. Atak nastąpił. Sam stwierdził, że pies się męczy i nie ma co "leczyć sumienia, że zrobiło się wszystko", bo na tym cierpi pies. Nie daje jej już szans na żadną poprawę. Od początku do końca o nią walczyłam i jest mi ciężko, tak po prostu, się poddać.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że wiem co czujesz, bo nasz poprzedni pies przeżył 18 lat z kawałkiem, po trochu sypało mu się zdrowie i w końcu trzeba było podjąć TĘ decyzję :(

Byliśmy z nim do końca, trzymaliśmy jego łepetynę na kolanach, głaskaliśmy, a wet zrobił ostatni zastrzyk (a właściwie dwa). Jeszcze chwila i pies przeniósł się do swojego psiego nieba, do nowego lepszego świata, gdzie już nic nie boli, znowu można ganiać za patyczkiem i kąpać się w jeziorze...
Na pewno tam psu było lepiej. Niezależnie od naszej miłości, długiego wspólnego życia, całej tej walki o zdrowie, a potem o życie psa. To JEMU miało być lepiej, chociaż nam było strasznie.

Ty też myśl o swojej suni, nie o sobie, chociaż wiem, jak okrutnie to może brzmieć. Tylko o niej i jej nieszczęśliwym życiu, które możesz, a może nawet musisz zmienić. Jest tylko jeden sposób. Bardzo mi przykro :cry:

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Dawno mnie tu nie było. Po prostu moje problemy z padaczką ucichły. Jak zaczynałam ten post byłam bardzo przerażona chorobą mojego pisaka. Teraz odpukać jest dobrze. Ataki były częste, mocne i długie. Od 22 stycznia 2007 jesteśmy bez ataku (ten atak był po odrobaczaniu). Od początku pies jest na Luminalu ( dawka się zmieniała) później dołączył sol.erlemajeri (tak to się chyba pisz, potocznie bromek potasu). W pewnym momencie dołączyłam zioła i tak się udało. Cały czas jest na lekach, dawkę Luminalu zmniejszamy - pół roku bez ataku - 10% Luminalu mniej. W moim przypadku padaczka nauczyła mnie cierpliwości i chronienia psa przed emocjami zarówno negatywnymi jak i pozytywnymi.
Cieszę się że psa nie uśpiłam i podjęłam walkę z tą chorobą.
Pozdrawiam wszystkich i życzę pozytywnych efektów w walce z tą chorobą

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...

Piszecie, że 'należy chronić psa przed wszelkimi emocjami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi'. Pozytywne - czyli pies nie może bawić się z innymi? Dziś Piegus bawił się z suką, zabawa była dość żywiołowa, a potem stało się...
Mam unikać kontaktów mojego psa z innymi? Przecież to straszne. :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

No nie, tak się nie da, nie można uchronić psa przed [U]wszelkimi [/U]emocjami, bo to oznaczałoby odstawienie jedzenia (bo się ucieszy, że ma w misce dobre mięsko), zamknięcie w klatce z czarnych płyt (bo zobaczy innego psa i się wzburzy albo rozraduje), zatkanie mu uszu plasteliną (bo usłysz, jak właściciel wraca do domu i za bardzo się ucieszy) itd itp.

Nie chodzi o [U]wszelkie [/U]emocje, a o [B]skrajności[/B]. Dla psa bardziej naturalne jest bawić się z psami, niż żyć w izolacji. Ale jeśli pies bawi się tak żywiołowo, że aż bez opamiętania, to chyba lepiej przerywać taką zabawę, zanim się psina zagoni do nieprzytomności.

Chociaż to dziwne, czy Piegus dostaje jakieś leki na / przeciw atakom?

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich właścicieli psów-epileptyków!!
Moja Nelka ma ponad 13lat i od ponad 7lat epilepsje!!
Pierwszy napad był tak silny,że Nela była sparaliżowana przez ponad 2tygodnie. Jednak dzieki wytrwałości,świetnemu wetu i systematycznym ćwiczenią staneła na cztery łapki :)
Z lekami było różnie!Mizodin,syropy,Sebam jednak nic nie było na tyle skuteczne żeby powstrzymać na dłuższy czas napadów! Dopiero po zastosowania Luminalu 100mg w połączeniu z Phenytoinom 100mg sytuacja troche się unormowała. Niestety Nelka ma napady grand mal :( , które z wiekiem występują częściej. Do tego dorzucam jej raz dziennie 1tab. kompleksu wit B,który może zapobiec opuchliźnie mózgu!
Z wiekiem nasiliły się inne skutki choroby,takie jak słaby wzrok,rozjeżdźanie łap,głuchota,kłapanie zębami ( jakby łapanie much ) ( wydaje mi się,że to patit mal ) czy wygryzanie sobie sierści na łapach,choć podejrzenie pada na uczulenie na wenflon,ponieważ Nela złamała tylną łapkę przy którymś z napadów i konieczna była operacja;choć po stosowaniu różnych maści,tabletek czy choćby nizoralu skłonność ta nie ustąpiła i sierść wygryza sobie dalej. Drze również swoje spanie,każde jedno!Spotkaliście się z czymś takim??
Warto zaówarzyć,że podawanie leków o jednej i tej samej godzinie ( bez spóźnień ) może sprzyjać niewystępowaniu napadów!Ważnymi czynnikami również jest dieta,bezstresowość pas,regulowanie nadciśnienia oraz strachliwości na np petardy.
Co ciekawe Nelka po latach zażywania leków wyniki ma jak szczenie:multi: ,choć bidulka ostatnio dostała silnego ataku trzustki i o mało nie zeszła,ale dzięki bogu syt. się ustabilizowała. Niestety w tym czasie musiałam odstawić wszystkie leki padaczkowe, co wywołało u mnie 2tygodniowe lęki każdego dnia żeby tylko napadu nie miała i w sumie przez prawie całą kuracje było ok. Pod koniec leczenia wystąpiły ataki,ale już śmiało mogliśmy podawać tabsy,bo trzustka ozdrowiała :)
Zazwyczaj gdy występują ataki ( nie zdarza się,żeby miała tylko 1 zazwyczaj kończy sie na 4-6 sporadycznie 8 w rozłożeniu na 2 dni )podwajam jej dawke tabletek i jakoś dajemy rade!Napady mamy co miesiąc/1,5 miesiąca,ale to już raczej się nie zmieni!Przykra sprawa,ale musimy z tym żyć. Mój weterynarz twierdzi,ze Oggi ma wielką wole życia i dlatego tak dobrze się trzyma,ale ja wiem,że jesteśmy tak mocno ze sobą związane,że ona wie,że nie dam jej się poddać i dlatego jest taka twarda :cool3:

Chiałam dowiedzieć się coś więcej o ziółkach o których polemizowaliście kilka str dalej. Co to za ziółka, jak działają, jak się je podaje i jaka jest ich cena!?
I o co chodzi z bromkiem??Mój wet nigdy nic o tym nie wspominal!!

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...
  • 1 month later...

witam wszystkich...mam psa,ktory ma11lat,w nocy z wtorku na srode miala pierwszy atak...nie wiedzialam co sie z nia dzieje...pojechalam do weterynarza,powiedzial,ze to padaczka...co sie pozniej okazalo,ze najbardziej prawdopodobne jest to,ze pies ma padaczke przez nieleczona nosowke...na ktora trzeba szczepic co2lata...aweterynarze zawszemowili,ze raz w zyciu i styka...teraz dostaje mizodin,ale w piatekzapomnialam kompletnie dac jej tabletke i zauwazylam,ze pies zaczal sie normalnie zachowywac itd.niestety jak jej dalam w sobote znowu sie zaczelo,mianowicie rzuca ja na lewa strone,nie moze rownowagi utrzymac,teraz chociaz jak pije wode czy cos zje to nie wymiotuje...ale czy to sa skutki uboczne tego lekarstwa??boje sie przerwac sama podawanie tego lekarstwa,ale skoro tak sie dzieje,to nie powinnamzaprzestac?

Link to comment
Share on other sites

A na jakiej podstawie wet stwierdził padaczkę? Tego nie widać po obejrzeniu psa, tego nie da się zbadać. To, czy jest padaczka, można określić jedynie eliminując wszelkie inne możliwe choroby, które dają podobne objawy. Poza tym charakterystyczne dla padaczki jest to, że pomiędzy atakami pies jest całkowicie zdrowy. Opisz jak wygląda atak Twojego psa - dokładnie.
Poszłabym jeszcze na Twoim miejscu po poradę do innego weta, ten wydaje mi się mało kompetentny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mery903']boje sie przerwac sama podawanie tego lekarstwa,ale skoro tak sie dzieje,to nie powinnamzaprzestac?[/quote]

idz do innego weta - nie powinno sie przepisywac lekow po jednym ataku padaczki (zakladajac, ze to faktycznie atak padaczki). Warto to skonsultowac, leki ktore sie daje w zwiazku z atakami padaczki sa bardzo silne i nie wolno ich ot tak odstawic - ale rowniczesnie nie wolno ich przepisywac i podawac jakby to byla wit.C

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...