Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Nadrobiłam zaległości Pozdrawiam:)

 

 

"Tak długo, jak długo ludzie będą myśleli, że zwierzęta nie czują,
tak długo zwierzęta będą czuły, że ludzie - nie myślą...."

Piękne, mądre, niezwykle prawdziwe słowa .....

Posted

Napiszę ten cytat i tutaj:

 

"Tak długo, jak długo ludzie będą myśleli, że zwierzęta nie czują,
tak długo zwierzęta będą czuły, że ludzie - nie myślą...."

 

Maćku, na pewno czuły, co się stało, dlatego były niespokojne. Ważne, że wróciły.

Widziałam kiedyś film, na którym pies ratował z autostrady innego, potrąconego przez samochód pieska.

Odciągnął go na pobocze. Terra, dobrze napisałaś, my mamy nasze kochane psiaki i doskonale wiemy, że czują.
 

Myślę podobnie -  uciekając  próbowały sobie z poradzić z tym niepokojem...

Ale ich smutek - różne dziwne zachowania  - mogą   trwać dłużej, to taka psia żałoba.

Moja Zula po odejściu Tolki przeniosła się do łazienki i nadal boi się wychodzić na spacery, nie wiem ile to jeszcze będzie trwać. 

 

Dobrze, ze Baj wrócił!

Posted

niestety trwa to długo , i  psi smutek i szukanie , nieraz zdaża się tak że psy bardzo ze sobą zżyte odchodzą jeden po drugim szybciutko

Maćku , przykro mi bardzo :(

Posted
 

Myślę podobnie -  uciekając  próbowały sobie z poradzić z tym niepokojem...

Ale ich smutek - różne dziwne zachowania  - mogą   trwać dłużej, to taka psia żałoba.

Moja Zula po odejściu Tolki przeniosła się do łazienki i nadal boi się wychodzić na spacery, nie wiem ile to jeszcze będzie trwać. 

Musi bardzo to przeżywać :( 

 

Że też one nie potrafią mówić... :(

 

niestety trwa to długo , i  psi smutek i szukanie , nieraz zdaża się tak że psy bardzo ze sobą zżyte odchodzą jeden po drugim szybciutko

Maćku , przykro mi bardzo :(

Dziękuję.

Odchodzą za raz po sobie jak niektórzy ludzie.

Jeśli chodzi o moją pozostałą trójkę to chyba żaden z nich aż tak bardzo zżyty z Morganem nie był. Lubiły się, ale raczej chodziły własnymi ścieżkami.

Najbardziej z moich są zżyte Ares z Alfredem. Czasem nawet śpią w jednej budzie :)

Posted

Terra, czy udało Ci się ustalić kto jest odpowiedzialny za otrucie Twoich Psiaków?

 

 

Przed chwilą dostałem takiego sms'a:

 

Najpierw wchodzi do Twojego domu. Brudne i śmierdzące. Zbuntowane. Dziwne. Zaczynacie się uczyć siebie. Krok po kroku, dzień po dniu. Nagle okazuje się, że to "coś" jest 'kimś". Jest Twoim Psem. Kimś, z kim musisz się liczyć. Kogo bierzesz pod uwagę w swoich planach. Członkiem rodziny. Razem przeżywacie życie, miłe i złe chwile. W lodówce masz światło ale puszka z karmą jest pełna. Zeszłoroczne, znoszone buty ale Pies jest zaszczepiony i odrobaczony. Dajesz i dostajesz. Razem łatwiej. Aż nadchodzi ten dzień - po nim wszystko jest już inne. Nie ma Twojego Psa. A Ty nadal podnosisz nogę w przejściu, żeby go nie nadepnąć. Wstajesz wcześniej, bo trzeba iść na spacer. Oglądasz w sklepie nowe posłanie. Za każdym razem powraca ból. Ból po stracie przyjaciela. Z każdym dniem coraz słabszy. Aż pewnego dnia powraca tęsknota. Więc idziesz do schroniska i bierzesz coś. Brudne i śmierdzące....

Posted

Nie pamiętam, czy już o tym pisałam, ale prokurator nie wszczął dochodzenia z powodu braku dowodów. Wet, który robił sekcję nie dawał nadziei, żeby sprawy się potoczyły inaczej, dając za przykład otrucie policyjnych szkolonych owczarków niemieckich, gdzie facet się odgrażał, że otruje a gdy to się stało, wyparł się a dowodów nie było. Polskie (...) prawo. Ale..... Ja wiem, kto to zrobił. Wyszło przypadkiem, wprawdzie nie jest wskazany konkretny człowiek, tylko rodzina. Mój stosunek do owych ludzi bardzo się zmienił i nawet ślepy by zauważył, że wiem. Na razie czekam i ufam, że Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy. Pewnie haczyków na kmiotków znalazłabym kilka, ale nie chcę się zniżać do ich poziomu. Wiec czekam.

Posted

To jeden z najpiękniejszych wierszy (wg. mnie i dla mnie) pisanych sercem przez B. Borzymowską

 

"Psia dusza"

 

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza

 

W "mojej" Czytelni wiersz jest na honorowym miejscu - pięknie ilustrowany z dedykacją Autorki.

Posted

Terra - nie, nie pisałaś o tym. Co za chore prawo!

Dobrze, że wiesz kto to. Chociaż dla własnego spokoju. Podziwiam, że nie reagujesz, a potrafisz cierpliwie czekać. Obyś jak najkrócej czekała. Z przyjemnością przeczytam Twój ewentualny wpis jeśli coś im się przytrafi...

 

Gusiaczek - ten wiersz jest niesamowity i chyba wśród znających go psiarzy jest numerem jeden.

Zazdroszczę Ci "oryginału" :roll:

Jest jeszcze ten, ale nigdzie nie mogę się doszukać autora:

 

Testament Kochanego Psa

 
Ludzie, nim odejdą zapisują w testamencie swój dom i wszystko co mają, tym którzy zostają. Gdybym mógł swoimi łapkami zrobić tak samo, moja Ostatnia Wola wyglądałaby tak :
- mój szczęśliwy dom
- moją miseczkę i posłanie
- kolana, na których kładę głowę
- ręce, które głaszczą
- głos, który mnie woła
- serce, które mnie kocha
zapisuję w Ostatniej Woli głodnemu, chudemu, smutnemu przerażonemu Psu w Potrzebie. Kochany Człowieku! Twoja miłość to wszystko co mam, więc gdy odejdę nie mów " już nigdy nie pokocham innego psa " lecz wypełnij mój Testament i daj wszystko co miałem komuś, kto tego bardzo potrzebuje. 
Twój Pies

 

Posted

Znam ten piękny, mądry tekst, ale też nie znalazłam autora ....

 

Gdzieś czytałam, że został spolszczony - być może pochodzi ze świata ....

nie ważne, ważne, że jest ważny dla nas

Posted

Nieodmiennie płaczę, gdy czytam ten wiersz, nie znam autora: "Czy dotarłeś bezpiecznie, kochany, po drabinie z bielutkich obłoków do tęczowej, świetlistej bramy? ...Uchylona, choć nie słychać Twych kroków. Wsuń łapeczkę w szparę - w tę niebieską, teraz główkę; widzisz most? – piękny pewnie! Nie bój się, podążaj jak ścieżką, drugi brzeg to Twój dom, choć beze mnie. No a ja, chociaż serce mi pęka, myślę tutaj o Tobie z uśmiechem, przecież wiem, kto na Ciebie tam czeka. Znam ich, wiedzą że idziesz. Już lepiej? Bądź szczęśliwy w tęczowej krainie, ja swą miłość Ci czasem podeślę, - zbieraj ją, gdy do Ciebie dopłynie, ale czasem odwiedź, choć we śnie."

Posted

Nieodmiennie płaczę, gdy czytam ten wiersz, nie znam autora: "Czy dotarłeś bezpiecznie, kochany, po drabinie z bielutkich obłoków do tęczowej, świetlistej bramy? ...Uchylona, choć nie słychać Twych kroków. Wsuń łapeczkę w szparę - w tę niebieską, teraz główkę; widzisz most? – piękny pewnie! Nie bój się, podążaj jak ścieżką, drugi brzeg to Twój dom, choć beze mnie. No a ja, chociaż serce mi pęka, myślę tutaj o Tobie z uśmiechem, przecież wiem, kto na Ciebie tam czeka. Znam ich, wiedzą że idziesz. Już lepiej? Bądź szczęśliwy w tęczowej krainie, ja swą miłość Ci czasem podeślę, - zbieraj ją, gdy do Ciebie dopłynie, ale czasem odwiedź, choć we śnie."

 

Mam podobnie - płaczę, ale czytam go często, jakoś bardziej zbliża mnie do świata Toli... (zamieściłam go przy informacji o śmierci mojej ukochanej suni, chyba dostałam go od Ciebie...

Posted

 

Mam podobnie - płaczę, ale czytam go często, jakoś bardziej zbliża mnie do świata Toli... (zamieściłam go przy informacji o śmierci mojej ukochanej suni, chyba dostałam go od Ciebie...

 

Tak, też tak to czuję, jestem bliżej moich słońc. Jakbym była obok i mogła dotknąć główeczki...
Posted

Nieodmiennie płaczę, gdy czytam ten wiersz, nie znam autora: "Czy dotarłeś bezpiecznie, kochany, po drabinie z bielutkich obłoków do tęczowej, świetlistej bramy? ...Uchylona, choć nie słychać Twych kroków. Wsuń łapeczkę w szparę - w tę niebieską, teraz główkę; widzisz most? – piękny pewnie! Nie bój się, podążaj jak ścieżką, drugi brzeg to Twój dom, choć beze mnie. No a ja, chociaż serce mi pęka, myślę tutaj o Tobie z uśmiechem, przecież wiem, kto na Ciebie tam czeka. Znam ich, wiedzą że idziesz. Już lepiej? Bądź szczęśliwy w tęczowej krainie, ja swą miłość Ci czasem podeślę, - zbieraj ją, gdy do Ciebie dopłynie, ale czasem odwiedź, choć we śnie."

Bardzo poruszający. Nie znałem tego.

Posted

Jakie to wszystko jest trudne. Tak ciężko jest nam się pogodzić z ich odejściem :(.
Ten wiersz (nie znam autora) nieodmiennie mnie wzrusza, jest taki... metafizyczny:

 

 



Stoję przy Twoim łóżku, przyszedłem chociaż zerknąć
widziałem jak płakałaś i ciężko Ci było zasnąć
zapiszczałem cichutko gdy ocierałaś łzę z policzka
"to ja" - nie zostawiłem Cię, jestem tu i czuję się dobrze
byłem przy Tobie gdy jadłaś śniadanie, gdy nalewałaś herbatę
zamyślona sięgałaś dłonią w pustkę, by mnie pogłaskać
byłem przy Tobie gdy stałaś nad moim grobem i delikatnie go pielęgnowałaś
chciałem Cię zapewnić, że ja tam nie leżę
teraz jest możliwe żebym był stale blisko
i mogę Cię zapewnić, że nigdzie nie odszedłem
siedziałaś bardzo cicho i nagle uśmiechnęłaś się jakbyś wiedziała
że tego cichego wieczoru jestem obok Ciebie
dzień się skończył, uśmiech znikł, ziewasz
dobranoc, zobaczymy się rano
kiedy przyjdzie czas i przekroczysz tęczowy most, spotkamy się po drugiej stronie
pobiegnę do Ciebie co sił w łapach i zawsze będziemy razem
chciałbym Ci pokazać tyle rzeczy, jest tyle miejsc do zobaczenia
bądź cierpliwa, dokończ swoją podróż, a potem wróć do mnie - do domu...

Ja płaczę...........

 


Warto jednak pamiętać o tym:
"Nie mamy zbyt wielkiego wpływu na to, jak długie będzie życie naszych ulubieńców,
ale tylko od nas zależy,  jak bardzo będzie ono szczęśliwe".

Dbajmy zatem o nich najlepiej, jak potrafimy, szanujmy, kochajmy, bądźmy przyjaciółmi i opiekunami.

Kiedyś na pewno się z nimi spotkamy :).

Posted

Dana, tego też nie znałem. Ten wiersz daje nadzieję, że faktycznie One są ciągle blisko nas. Niesamowity.

Wpis pod wierszem bardzo mądry. Obyśmy kiedyś się z Nimi spotkali...

Wszystkie wiersze, wzruszają, dają nadzieję na spotkanie kiedyś... TAM...

Nie może być inaczej....

 

To może jeszcze ta legenda

 

Po naszej stronie nieba na pewno jest miejsce zwane Tęczowym Mostem.
Przychodzi tu po śmierci każde zwierzę, dla którego mocniej biło czyjeś serce.
Są tam łąki i wzgórza, po których biegają nasi przyjaciele. Zawsze świeci słońce i jest pod dostatkiem jedzenia. Wszystkie zwierzęta, które były chore, są znów zdrowe, tak jak pamiętamy je z najlepszych czasów. Są szczęśliwe i nie trapią się niczym z jednym wyjątkiem - każde tęskni za jedną specjalną osobą, którą musiało gdzieś tam zostawić...
Zwierzęta biegają i bawią się razem, ale dla każdego przychodzi dzień, kiedy nagle staje i spogląda w dal. Oczy zaczynają mu błyszczeć, uszy łowią dźwięki, ciało drży naprężone. I nagle zwierzę zostawia grupę, mknie po zielonej trawie, łapy niosą je coraz szybciej... Zobaczył ciebie! Na twarzy poczujesz ciepły język, rękę położysz na ukochanym łbie i znów spojrzysz w wierne oczy swojego psa, który odszedł z twojego życia, ale nie zniknął z twego serca.
A potem razem przekroczycie Tęczowy Most...

 

I znowu mi się płacze..........

Posted

Wszystkie wiersze, wzruszają, dają nadzieję na spotkanie kiedyś... TAM...

Nie może być inaczej....

 

To może jeszcze ta legenda

 

Po naszej stronie nieba na pewno jest miejsce zwane Tęczowym Mostem.
Przychodzi tu po śmierci każde zwierzę, dla którego mocniej biło czyjeś serce.
Są tam łąki i wzgórza, po których biegają nasi przyjaciele. Zawsze świeci słońce i jest pod dostatkiem jedzenia. Wszystkie zwierzęta, które były chore, są znów zdrowe, tak jak pamiętamy je z najlepszych czasów. Są szczęśliwe i nie trapią się niczym z jednym wyjątkiem - każde tęskni za jedną specjalną osobą, którą musiało gdzieś tam zostawić...
Zwierzęta biegają i bawią się razem, ale dla każdego przychodzi dzień, kiedy nagle staje i spogląda w dal. Oczy zaczynają mu błyszczeć, uszy łowią dźwięki, ciało drży naprężone. I nagle zwierzę zostawia grupę, mknie po zielonej trawie, łapy niosą je coraz szybciej... Zobaczył ciebie! Na twarzy poczujesz ciepły język, rękę położysz na ukochanym łbie i znów spojrzysz w wierne oczy swojego psa, który odszedł z twojego życia, ale nie zniknął z twego serca.
A potem razem przekroczycie Tęczowy Most...

To tylko ludzkie wyobrażenie, ale mam szczerą nadzieję, że wygląda to jakoś podobnie. Inaczej byłoby bez sensu.

 

Nie wiem czy interesujecie się jakoś bardziej tym tematem. Znacie może jakieś historie ludzi, którzy w jakiś sposób doświadczyły obecności swojego Zwierzaka po Jego śmierci? W necie jest opisanych kilka historii, ale wiadomo, to tylko anonimowy net... Chyba każdy kto już trochę lat żyje to raczej miał kontakt z pewnymi zjawiskami, które ciężko wytłumaczyć, ale raczej wtedy się mówi, że to dusze ludzi, a nie zwierząt. 

Posted

Gdy odszedł mój ukochany Bono,duży golden zabrany ze schronu,bardzo

ubolewałam,że nie zdążyłam się z nim pożegnać.Odszedł tak nagle,

niespodziewanie.

I przyśnił mi się,to był bardzo sugestywny sen,jakby pół sen,pół jawa.

Przyszedł do mnie,przytulił się mocno,objął mnie łapkami za szyję

i z oczu popłynęły mu łzy,nie będę ukrywać że moje łzy leciały

jeszcze bardzo długo i lecą ilekroć to wspominam.

Posted

To było dawno temu, odeszła niespodziewanie moja słodka sunia Isa, strasznie minie to przybiło, byłam młoda i nie bardzo potrafiłam sobie poradzić z żalem i ukryć go przed ludźmi.
Jednego razu w kościele moje myśli ciągle krążyły wokół suni, pytania: dlaczego, kłębiły się w mojej głowie.
I nagle skądś sfrunął motyl i usiadł na mojej ręce. Wiele mnie kosztowało, żeby nie wybuchnąć płaczem.
Ale coś musiało być po mnie widać, bo gdy wychodziłam z kościoła zatrzymał mnie ksiądz i pytał co się stało, jakie mam problemy. Oczywiście nic nie powiedziałam.

Nie wiem jak to tłumaczyć, ale często przychodzą do mnie moje psy w postaci motyli, czy innych owadów latających.
Ktoś może powiedzieć zbieg okoliczności, ale ja wolę wierzyć.

Posted

Czteroletni bohater filmu "Niebo istnieje ... naprawdę" (prawdziwa historia) podczas operacji w głębokiej narkozie

odwiedził niebo. Później opowiadał, co widział, jak tam jest i m.in. odpowiedział na pytanie zdziwionego ojca "to w niebie są psy?!?"

"tak !, w niebie jest bardzo dużo zwierząt"

Posted

Więc jednak w jakiś sposób odczuwacie Ich obecność. Ja niestety nie. Myślałem, że słyszę bo od śmierci Morgana kilka razy słyszałem jego oddech, jak gdyby spał. Za pierwszym razem byłem pewien, że to on, a później przyłapałem Saszkę, że tak oddycha. Chyba, że Morgan poprzez Saszkę, ale to już mogę sobie gdybać. Co do Saszki to byłem z Nią w tej sprawie u weta i niczego nie stwierdził. Nawet osłuchowo jest OK. Ona nie robi tak po wysiłku, ale gdy sobie spokojnie leży lub śpi to zrobi kilka głośniejszych i wolniejszych oddechów i znowu jest cicho. A dźwięk jest wręcz identyczny jak u Morgana. 

 

Gusiaczku, film, o którym piszesz jest tu, z lektorem:

http://www.cda.pl/video/141217f6/Niebo-istnieje-naprawde---Heaven-Is-for-Real-2014-Lektor-Pl

Pewnie warto obejrzeć...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...