Maciek777 Posted April 2, 2024 Posted April 2, 2024 Dnia 28.01.2024 o 11:21, Tola napisał: Dobrego roku życzę, w zdrowiu i z życzliwymi ludźmi. Dziękuję bardzo 🙂 Dnia 2.04.2024 o 10:56, Tola napisał: Dogo zaniemogło na czas przedświąteczny i świąteczny, nie zostawiłam życzeń zdrowia i spokoju, więc zaglądam teraz. Czy u Was wszystko dobrze? Pozdrawiam cieplutko Również chciałbym złożyć Wam najlepsze życzenia poświąteczne 🙂 Nawet nie wiedziałem, że dogo nie działało. Też chciałem wejść złożyć życzenia i nadrobić zaległości, ale co chwilę coś. W ogóle wstyd, że tyle czasu mnie nie było, ale miałem tam swoje problemy. Powoli wychodzę na prostą i systematycznie będę wchodził na pozostałe wątki i doczytywał co nowego. U zwierzaków nie jest źle, ale też bywało lepiej. U królików wszystko dobrze. Chociaż u nich. Sasza miała opuchniętą dolną wargę. Prawdopodobnie Julian ją skaleczył pazurem. Dostaje antybiotyk i już wygląda normalnie, ale przy okazji u wetki okazało się, że musi mieć ściągnięty kamień z zębów. Skoro ona to prawdopodobnie też i Julian, ale jego dopiero wetce pokażę. Znowu nerwy przed zabiegiem bo ona ma 15, a Julian 12 lat, choć wetka mówiła, że i u 20 letnich kotów ściągają, tylko trzeba zrobić pełne badanie krwi i echo serca. Wtedy niby ryzyko jest minimalne - jak u młodych. U psów też nie najweselej. Pod koniec lutego Diana zaczęła mocno kuleć. Od zeszłego roku jedynie lekko utykała i od tamtego czasu dostaje suplement na stawy. W każdym razie ponad miesiąc temu musiałem z nią jechać do wetki po pomoc. Dostała tabletki na kilka dni, a w razie gdyby to wróciło to by musiała dostawać Librelę, jak Bajutek. Na szczęście pomogło i znowu "jedynie" lekko utyka. Z tym, że o żadnych spacerach do lasu już od miesięcy nie ma mowy. Tyle co sobie sama pochodzi po podwórku. W połowie marca zabrałem Alfreda na badanie krwi z racji, że w tym roku obchodzi 18 urodziny. Wyszły problemy z wątrobą. Zmiana karmy na niskotłuszczową i 3 kolejne leki, tym razem na wątrobę. Później zabrałem Inkę na badanie bo miała słaby apetyt. Wyniki krwi bardzo dobre, ale w związku z je przewlekłą biegunką, wetka zaleciła specjalistyczną karmę (Trovet Regulator OHD) - antyalergiczna, z hydralizowanym białkiem itd. Z tym, że niczego poza tym. Słabo to widzę jak ona będzie mi to jadła bo jaka karma by nie była to ona lubi jakieś dodatki w niej typu wędliny. Ilości i tak zawsze były minimalne, ale sam fakt, że bez tego to zjada tak z pół porcji. Wiecie może czy jakiś ludzki środek na apetyt można podać psu? Również pozdrawiam 🙂 1 Quote
Nadziejka Posted April 3, 2024 Posted April 3, 2024 Wszelka modlitwa za Was za wszystkie łapeczki z serca calego 💓 💓 💓 Quote
Maciek777 Posted April 21, 2024 Posted April 21, 2024 Dziękuję Nadziejko 🙂 I jeszcze takie uaktualnieie: Inka lubi swoją nową karmę i zjada wszystko 🙂 To pewnie jest spowodowane tym, że brzuch ją już nie boli lub boli mniej bo kupy też zdarza jej się zrobić prawie normalne 🙂 Choć czasem stara biegunka też wraca, ale musi się to wreszcie unormować. Diana miała kolejny kryzys z chodzeniem więc zabrałem ją do wetki i zaczęła to co było nieuniknione czyli zastrzyki Librela (przeciwbólowy o miesięcznym działaniu). Pomógł jej i znowu jest pełna radości 🙂 Diana, chociaż wetka też nie smutna 😛 2 Quote
jotpeg Posted April 25, 2024 Posted April 25, 2024 czyli jak to życie; trochę kiepsko, trochę dobrze. Trzymam kciuki, żeby "lepiej" przeważyło. i spokój bez przygód. Pozdrawiamy serdecznie z Krk, Piesek Tolunia i Pan Kot Pączuś Quote
Maciek777 Posted April 29, 2024 Posted April 29, 2024 Dnia 25.04.2024 o 13:15, jotpeg napisał: czyli jak to życie; trochę kiepsko, trochę dobrze. Trzymam kciuki, żeby "lepiej" przeważyło. i spokój bez przygód. Pozdrawiamy serdecznie z Krk, Piesek Tolunia i Pan Kot Pączuś Dziękujemy bardzo i również pozdrawiamy 🙂 Kciuki bardzo się przydały bo było niewesoło, o czym za chwilę. A co tam u Was? Na wątku Norka niestety cisza od długiego czasu, a szkoda bo panowała tam fajna atmosfera więc jeśli to nie problem to napisz czasem jak sobie żyjecie 🙂 A co do niewesołej sytuacji. Tydzień temu Sasza i Julian miały zrobione echo serca i badania krwi z tarczycą. Wszystko wyszło OK więc mogły zostać poddane czyszczeniu zębów w miniony piątek. Sam zabieg wyszedł pomyślnie. Sasza miała większy bałagan w pyszczku, a Julian miał do usunięcia tylko 2 zęby szczątkowe czyli takie małe, z tyłu, słabo osadzone - jak się dowiedziałem bo sam nie wiedziałem o istnieniu owych. No i przed oddaniem kotów po zabiegu okazało się, że Julian krwawi więc miał jeszcze poczekać godzinę by weci mogli poradzić sobie z tym problemem. I tak się stało. Po powrocie do domu, chwilę po wypuszczeniu z transporterka znowu zaczął krwawić. Ślina z krwią kapała raz na 5-10 sekund. No to z powrotem do wetki. Ona stwierdziła, że krew kapie tylko z jednej dziurki po zębie i krzepnie na języku zamiast w ranie. Przypomnę, że badanie (płytki krwi) nie wykazało by miał problemy z krzepnięciem. Julian musiał zostać w szpitaliku i dopiero ok północy jego stan się ustabilizował i krwotoki nie wracały. Julian przyjechał do domu w sobotę po południu. Przy okazji będzie trzeba mu zrobić badania na krzepliwość. Wczoraj oba koty były na kontroli i wszystko dobrze wygląda 🙂 2 Quote
Tola Posted May 31, 2024 Posted May 31, 2024 Dnia 29.04.2024 o 13:45, Maciek777 napisał: Dziękujemy bardzo i również pozdrawiamy 🙂 Kciuki bardzo się przydały bo było niewesoło, o czym za chwilę. A co tam u Was? Na wątku Norka niestety cisza od długiego czasu, a szkoda bo panowała tam fajna atmosfera więc jeśli to nie problem to napisz czasem jak sobie żyjecie 🙂 A co do niewesołej sytuacji. Tydzień temu Sasza i Julian miały zrobione echo serca i badania krwi z tarczycą. Wszystko wyszło OK więc mogły zostać poddane czyszczeniu zębów w miniony piątek. Sam zabieg wyszedł pomyślnie. Sasza miała większy bałagan w pyszczku, a Julian miał do usunięcia tylko 2 zęby szczątkowe czyli takie małe, z tyłu, słabo osadzone - jak się dowiedziałem bo sam nie wiedziałem o istnieniu owych. No i przed oddaniem kotów po zabiegu okazało się, że Julian krwawi więc miał jeszcze poczekać godzinę by weci mogli poradzić sobie z tym problemem. I tak się stało. Po powrocie do domu, chwilę po wypuszczeniu z transporterka znowu zaczął krwawić. Ślina z krwią kapała raz na 5-10 sekund. No to z powrotem do wetki. Ona stwierdziła, że krew kapie tylko z jednej dziurki po zębie i krzepnie na języku zamiast w ranie. Przypomnę, że badanie (płytki krwi) nie wykazało by miał problemy z krzepnięciem. Julian musiał zostać w szpitaliku i dopiero ok północy jego stan się ustabilizował i krwotoki nie wracały. Julian przyjechał do domu w sobotę po południu. Przy okazji będzie trzeba mu zrobić badania na krzepliwość. Wczoraj oba koty były na kontroli i wszystko dobrze wygląda 🙂 Ciesze się, że całą ta sytuacja dobrze się skonczyła, dużo zdrowia dla całej Waszej Gromadki. Quote
mari23 Posted June 2, 2024 Posted June 2, 2024 Dnia 31.05.2024 o 22:27, Tola napisał: Ciesze się, że całą ta sytuacja dobrze się skonczyła, dużo zdrowia dla całej Waszej Gromadki. podpisuję się i pozdrawiam ❤️ Quote
Maciek777 Posted June 19, 2024 Posted June 19, 2024 Dnia 31.05.2024 o 22:27, Tola napisał: Ciesze się, że całą ta sytuacja dobrze się skonczyła, dużo zdrowia dla całej Waszej Gromadki. Dziękujemy bardzo bo się przyda 🙂 Dnia 2.06.2024 o 17:44, mari23 napisał: podpisuję się i pozdrawiam ❤️ Dziękuję i też pozdrawiam 🙂 Ostatnio sporo wyjazdów do wetek. Nie zawsze z chorobą bo czasem na badania i tak też było ostatnio. W skrócie napiszę. Diana miała badanie krwi. Wyszedł lekko podwyższony mocznik i lekko tarczyca, a właściwie to nie wiadomo bo ma podniesiony poziom (nie pamiętam nazwy) i to może oznaczać tarczycę lub stan zapalny. W jej wypadku przewlekły stawów więc w przyszłym miesiącu trzeba znowu zbadać by się dowiedzieć czy to dalej rośnie czy stoi w miejscu. Z kolei Alfred załapał się na wizytę u okulisty i wyszło, że prawie nie produkuje łez więc stąd ropieją mu oczy więc muszę mu zakrapiać. I ma też lekkie zapalenie więc też dostał kolejne krople i płyn do przemywania. Poza tym jest względnie OK 🙂 Dziękuję, że nadal tu wchodzicie, czytacie. Zwłaszcza, że widzimy po sobie i innych, że dogo się powoli kończy. Chyba już tyko wszystkich trzymają tu własne wątki lub takie gdzie się jest od lat. Tym bardziej dziękuję i pozdrawiam Was 🙂 2 Quote
Nadziejka Posted August 2, 2024 Posted August 2, 2024 💓 Wszelka moc i dobro niechaj będzie z Wami Maciejkami wszystkimi z serducha calego 1 Quote
Tola Posted September 17, 2024 Posted September 17, 2024 Zaglądam do Was, zostawiam cieplutkie pozdrowienia i życzenia zdrowia i spokoju. Dogo powoli, ale faktycznie upada, coraz mniej nas, coraz mniej wspólnych spraw. A może to nowy rodzaj relacji na forum... Quote
Maciek777 Posted September 21, 2024 Posted September 21, 2024 Dnia 17.09.2024 o 23:03, Tola napisał: Zaglądam do Was, zostawiam cieplutkie pozdrowienia i życzenia zdrowia i spokoju. Dogo powoli, ale faktycznie upada, coraz mniej nas, coraz mniej wspólnych spraw. A może to nowy rodzaj relacji na forum... To chyba jednak jakiś nowy rodzaj (braku) relacji na forum 😉 Nie było mnie tu częściowo dlatego, że bardzo dużo się działo w kwestii zdrowia moich zwierzaków, a przez to zmęczenie psychiczne i brak chęci na cokolwiek. Nawet po 3 razy w tygodniu u wetek. Kryzysy poważne i te mniej poważne. Nawet bym nie wiedział co Wam pisać jak wszystko było w trakcie. Nawet teraz część spraw jest, ale wczorajsza kontrola Dianki i Juliana mnie jakoś uspokoiła. Więc uzupełniając informację z poprzedniego postu to Diana nie ma problemu z tarczycą. Jednak upały poważnie jej zaszkodziły. Stan zapalny w płucach, bardzo słabe napowietrzanie ich, obrzęk. Całe lato z tym walczyliśmy. Obecnie jest poprawa i schodzimy powolutku z leków (Theospirex i Furosemid). Julian tydzień temu też nagle i boleśnie zachorował. Podejrzenie zapalenia trzustki + zalegający kał w jelitach. Wczoraj zakończyło się jego leczenie. Tylko, co ciekawe, zaczął chrapać w głębokim śnie. Wcześniej tylko było słychać jak oddycha a teraz takie coś. Inka we wtorek miała zrobione porządne USG i pomijając "drobnostki" to ma duży problem z woreczkiem żółciowym co może być przyczyną jej przewlekłych biegunek. Co prawda udało się je zatrzymać już gdzieś w lipcu przy pomocy sterydu, ale to takie zatykanie palcem cieknącego kranu i powracały przy każdej próbie zejścia z początkowej dawki. Zobaczymy ile potrwa podleczenie tego woreczka i czy wtedy będzie można odstawić steryd. Alfred zaliczył wizytę u kardiologa. Ma zmieniony Cardalis na Cardishure. Tzn jest w ostatniej fazie odstawiania tego pierwszego więc chyba się uda co wcale na początku nie było takie pewne bo on niepotrzebnie obniża ciśnienie, a biorąc go 2-3 lata zdążył się przyzwyczaić. A ogólnie jego zastawki nie działają aż tak źle jak można było przypuszczać. Widzę poprawę na nowym leku - Alfred ma więcej energii. Pamiętasz jak moja mała kotka Momo błyskawicznie zachorowała i umarła w grudniu? W zasadzie w ciągu doby. Pisałaś wtedy, że podobnie odszedł fundacyjny Linx. Myślę, że to mogła być ta ptasia grypa, o której informacje wrzuciłem tu w czerwcu 2023. Do tego siostra w tym tygodniu rozmawiała z jakimiś ludźmi z pobliskiej wsi. Opowiadali, że w zeszłym roku przez wieś przeszła jakaś bakteria (jak to nazwali) i koty rano były słabe, a wieczorem umierały. Jak się ludzie zgadali to wyszło, że umarło 13 kotów w tym samym czasie. Wszystko układa się w całość. Czyli te zgony nie są już tak tajemnicze jak na początku się wydawało. Taka wiedza też jest jakiegoś rodzaju uspokojeniem po stracie. Również Cię pozdrawiam, jak i Was wszystkich oraz dziękuję za zaglądanie 🙂 Przydałyby się jakieś nowe zdjęcia, wiem 😕 Przez ostatnie tygodnie to raczej było ostatnie o czym myślałem, ale liczę, że teraz będzie raczej spokój, a więc i czasu i energii na takie rzeczy więcej 🙂 Nic nie obiecuję, ale postaram się nadrobić zaległości na Waszych wątkach jeszcze w ten weekend. P.S. To jest Anielka - imię jak przystało na czarną kotkę 😛 Znaleziona na cmentarzu (prawdopodobnie wyrzucona z samochodu), mieszka z nami od miesiąca. Wiem, to już trzeci kot próbujący stać się trzecim kotem w domu i liczę, że tym razem się uda. Przeszła badania, testy i szczepienia. Już na początku okazało się, że ma jakiegoś pasożyta (wywołującego na początku tylko biegunkę), co powodowało, że musi być odizolowana od reszty, a pomieszczenie i wszystkie przedmioty codziennie dezynfekowane, a ona sama kąpana. Udało się go jednak pokonać. Saszka jest względem niej obojętna, o ile Anielka nie wchodzi w jej przestrzeń osobistą, a co do Juliana to się okazało, że jego przestrzeń osobista jest o prawie metr większa 😉 2 Quote
Nadziejka Posted September 21, 2024 Posted September 21, 2024 Maćku z serca całego modlitwa za Was za wszystkie łapeczki Quote
Maciek777 Posted September 22, 2024 Posted September 22, 2024 Dnia 21.09.2024 o 21:05, Nadziejka napisał: Maćku z serca całego modlitwa za Was za wszystkie łapeczki Dziękuję 🙂 Quote
mari23 Posted December 19, 2024 Posted December 19, 2024 Dnia 21.09.2024 o 12:45, Maciek777 napisał: To chyba jednak jakiś nowy rodzaj (braku) relacji na forum 😉 Nie było mnie tu częściowo dlatego, że bardzo dużo się działo w kwestii zdrowia moich zwierzaków, a przez to zmęczenie psychiczne i brak chęci na cokolwiek. Nawet po 3 razy w tygodniu u wetek. Kryzysy poważne i te mniej poważne. Nawet bym nie wiedział co Wam pisać jak wszystko było w trakcie. Nawet teraz część spraw jest, ale wczorajsza kontrola Dianki i Juliana mnie jakoś uspokoiła. Więc uzupełniając informację z poprzedniego postu to Diana nie ma problemu z tarczycą. Jednak upały poważnie jej zaszkodziły. Stan zapalny w płucach, bardzo słabe napowietrzanie ich, obrzęk. Całe lato z tym walczyliśmy. Obecnie jest poprawa i schodzimy powolutku z leków (Theospirex i Furosemid). Julian tydzień temu też nagle i boleśnie zachorował. Podejrzenie zapalenia trzustki + zalegający kał w jelitach. Wczoraj zakończyło się jego leczenie. Tylko, co ciekawe, zaczął chrapać w głębokim śnie. Wcześniej tylko było słychać jak oddycha a teraz takie coś. Inka we wtorek miała zrobione porządne USG i pomijając "drobnostki" to ma duży problem z woreczkiem żółciowym co może być przyczyną jej przewlekłych biegunek. Co prawda udało się je zatrzymać już gdzieś w lipcu przy pomocy sterydu, ale to takie zatykanie palcem cieknącego kranu i powracały przy każdej próbie zejścia z początkowej dawki. Zobaczymy ile potrwa podleczenie tego woreczka i czy wtedy będzie można odstawić steryd. Alfred zaliczył wizytę u kardiologa. Ma zmieniony Cardalis na Cardishure. Tzn jest w ostatniej fazie odstawiania tego pierwszego więc chyba się uda co wcale na początku nie było takie pewne bo on niepotrzebnie obniża ciśnienie, a biorąc go 2-3 lata zdążył się przyzwyczaić. A ogólnie jego zastawki nie działają aż tak źle jak można było przypuszczać. Widzę poprawę na nowym leku - Alfred ma więcej energii. Pamiętasz jak moja mała kotka Momo błyskawicznie zachorowała i umarła w grudniu? W zasadzie w ciągu doby. Pisałaś wtedy, że podobnie odszedł fundacyjny Linx. Myślę, że to mogła być ta ptasia grypa, o której informacje wrzuciłem tu w czerwcu 2023. Do tego siostra w tym tygodniu rozmawiała z jakimiś ludźmi z pobliskiej wsi. Opowiadali, że w zeszłym roku przez wieś przeszła jakaś bakteria (jak to nazwali) i koty rano były słabe, a wieczorem umierały. Jak się ludzie zgadali to wyszło, że umarło 13 kotów w tym samym czasie. Wszystko układa się w całość. Czyli te zgony nie są już tak tajemnicze jak na początku się wydawało. Taka wiedza też jest jakiegoś rodzaju uspokojeniem po stracie. Również Cię pozdrawiam, jak i Was wszystkich oraz dziękuję za zaglądanie 🙂 Przydałyby się jakieś nowe zdjęcia, wiem 😕 Przez ostatnie tygodnie to raczej było ostatnie o czym myślałem, ale liczę, że teraz będzie raczej spokój, a więc i czasu i energii na takie rzeczy więcej 🙂 Nic nie obiecuję, ale postaram się nadrobić zaległości na Waszych wątkach jeszcze w ten weekend. P.S. To jest Anielka - imię jak przystało na czarną kotkę 😛 Znaleziona na cmentarzu (prawdopodobnie wyrzucona z samochodu), mieszka z nami od miesiąca. Wiem, to już trzeci kot próbujący stać się trzecim kotem w domu i liczę, że tym razem się uda. Przeszła badania, testy i szczepienia. Już na początku okazało się, że ma jakiegoś pasożyta (wywołującego na początku tylko biegunkę), co powodowało, że musi być odizolowana od reszty, a pomieszczenie i wszystkie przedmioty codziennie dezynfekowane, a ona sama kąpana. Udało się go jednak pokonać. Saszka jest względem niej obojętna, o ile Anielka nie wchodzi w jej przestrzeń osobistą, a co do Juliana to się okazało, że jego przestrzeń osobista jest o prawie metr większa 😉 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️ 1 Quote
Tola Posted December 23, 2024 Posted December 23, 2024 Zdrowia, spokoju i dobrych myśli, wiary w cuda i tego, żeby się spełniały. Radosnych Świąt🎄🎁🎄 1 Quote
jotpeg Posted December 24, 2024 Posted December 24, 2024 Kochani, spokojnych i zdrowych świąt, dla zwierzaczków i dla nas! Czytam o Waszych dramatycznych wydarzeniach i całym sercem jestem z Wami. Wizyty u weta kosztują wiele psychicznie, a i finansowo (o czym na dogo niewiele) - także te usługi dramatycznie w górę. Niech ten rok się skończy, wejdźmy z nadzieją w nowy: że damy radę, że coś dobrego się stanie. Miło się spotkać! Szczególnie pozdrawiam czarną koteczkę! 1 Quote
Maciek777 Posted December 24, 2024 Posted December 24, 2024 Życzę Wam dużo radości na Święta. Spokoju i zdrowia dla Was, Waszych rodzin i zwierzaków bo to najważniejsze ze wszystkiego. P.S. Trochę wątpiłem, że ktoś tu jeszcze zajrzy. Po Świętach wpadnę i napiszę jak to u nas teraz wygląda. Quote
Nadziejka Posted December 27, 2024 Posted December 27, 2024 Wszelka modlitwa Maćku za Ciebie i łapeczki ♡ ♡ ♡ 1 Quote
Maciek777 Posted December 28, 2024 Posted December 28, 2024 Chciałem Wam powiedzieć, że w połowie listopada odeszła Inka. Pod koniec października praktycznie przestała chodzić. Niedoczynność tarczycy w stopniu niemierzalnym. Trzeba było jej pomagać wstać i pilnować by się nie przewróciła. Przez ostatnie kilka dni robiło się powoli coraz gorzej aż w ostatni dzień był totalny kryzys - brak siły, apetytu i ból. Do jej listy chorób na końcu jeszcze doszło podejrzenie cushinga, czego nie zdążyliśmy jednoznacznie potwierdzić. Miała eutanazję. Kilka dni później Dianka zaczęła mieć dziwne ataki - ciężko oddychała. Zrobiliśmy RTG płuc i wszystko było nie gorzej niż pod koniec października bo RTG od lata trzeba było wykonywać regularnie bo słabo jej się napowietrzały. Ja i weci obstawialiśmy duszności na tle nerwowym bo objawy pasowały. Mijały dni, a ataki się nasilały, mimo co raz to nowych leków. Wtedy badania wykazały, że ma duży guz na wątrobie z przerzutami do płuc. Za raz była eutanazja. Niecałe 2 tygodnie po Ince. Quote
Maciek777 Posted December 28, 2024 Posted December 28, 2024 Dnia 24.12.2024 o 11:52, jotpeg napisał: Czytam o Waszych dramatycznych wydarzeniach i całym sercem jestem z Wami. Wizyty u weta kosztują wiele psychicznie, a i finansowo (o czym na dogo niewiele) - także te usługi dramatycznie w górę. Niech ten rok się skończy, wejdźmy z nadzieją w nowy: że damy radę, że coś dobrego się stanie. Miło się spotkać! Szczególnie pozdrawiam czarną koteczkę! Dziękuję... Poruszyłaś ciężki temat - ceny u wetów. Póki robi się jakieś okresowe badania czy zabiegi to jest drogo, ale da się wytrzymać. Jednak gdy zwierzak realnie zachoruje i jeździ się z nim co najmniej raz w tygodniu na badania i kupuje leki to wtedy można się przekonać, że takie nasze zwykłe wypłaty już dawno przestały nadążać za cenami u wetów. Od lata jeździłem do wetów średnio pewnie częściej niż jeden raz w tygodniu zostawiając za każdym razem 200-500 zł. Co prawda to dwa psy, a nie jeden, ale nawet połowa tej sumy nie jest małą kwotą. Leczenie chorego zwierzaka to luksus, na który nie każdy może (lub chce) sobie pozwolić. Domyślać się można tylko ile zwierząt nie będzie leczonych właśnie przez te ceny. Jeden wet mi chyba 3 lata temu już powiedział, że mu wstyd mówić ile klienci mają płacić przy każdej wizycie, ale on co dostawę towaru to ma wyższe ceny. Ja rozumiem, że wszystko drożeje i wypłaty też idą w górę, ale to są dwie zupełnie różne prędkości. Jak ktoś miał mało to teraz ma jeszcze mniej lub wcale. Nie to, że tu będę głosił jakieś polityczne hasła, ale to jest po prostu straszne by nie wystarczało na leczenie swojego zwierzaka. I co wtedy, nie leczyć? Nie każdy ma możliwości (lub chęci) się zadłużyć z tego powodu... Masz rację. Niech ten rok się już kończy. Czekam na to z niecierpliwością. Wpadaj częściej na dogo jeśli znajdziesz czas. Dzięki i Anielka pozdrawia Ciebie:) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.