Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Nic mi się nie chce,ale miałam zabawne sytuacje dzisiaj. Mieszkam w okolicy politechniki,ostatnio był wysyp studentów azjatyckich,nie wiem,z jakiego kraju,ale jacyś płochliwi. Znajduję parszywą rozrywkę w patrzeniu na ich reakcje na psy.
Przywiązałam psa pod sklepem (oszklone drzwi,sklep osiedlowy,pies jest ode mnie w odległosci metra i ciagle patrzę),Saga jest znana,wrecz dochodzo do sytuacji,że gdy ktos pyta :"a on nie ugryzie",to ekspedientki odpowiadają za mnie :).

Ale miało byc o Azjatach.
Grupka młodo-starych chyba płci męskiej (bo u nich nigdy nie mozna okreslic wieku i płci, wszyscy wygladaja tak samo) staneła wianuszkiem wokoł Sagi, utrzymując odpowiedni dystans. Z usmiechami niedowierzania na twarzach,z fascynacją w oczach,rozbawieniem, szkoda,że nie rozumiałam co mówili. Mozliwe,że obliczali jej wartość rzeźną.

Chociaz zazwyczaj jest tak,ze ide grzecznie z pieskiem na smyczy ,mijam skosnooka parkę,gdzie dziewczyna z paniką usiłuje wskoczyc chłopakowi na plecy,a chłopak sam ma ochote zrobic to samo,ale musi udawac twardziela,więc zasłania dziewczyne przesuwając się pod płot.Szczyt grozy,łacznie z przebieganiem na druga strone ulicy, jest gdy zabieram na spacer także psa sąsiadów, poczciwego Mentora, w typie sznaucera olbrzyma. To nie wyglada jak tylko lęk przed psem,tylko na lęk osoby,która psów w ogóle nie zna,jak przed drapieżnikiem.

tak sobie myslę,ze ilośc psów w Polsce jest dla nich niespodziewanym horrorem. Pewnie przed wyjazdem ,mieli zajęcia z kultury polskiej,mówiono,że psy w Polsce są trzymane jako zwierzęta domowe,ale nikt nie uprzedził,że na każdym kroku,na każdej ulicy,pod każdym sklepem będą psy, traktowane jak święte krowy.

Posted

Ciekawe jak reagują na psa luzem i bez widocznego właściciela? Mają jakiś patent na przetrwanie?


A propos mojego ulubionego pytania "a on nie ugryzie", czasami jak mam kiepski dzień, to grzecznie odpowiadam, że właśnie w tym celu posiada zęby.

Przypomniało mi się, do farbowania psa wypróbuj może henne, skoro malują tym rzęsy i brwi to pewnie delikatna jest.

Posted

hehhehe,skleroza,hehhehe
Dobry pomysł z ta henną. Zrobie metamorfozę-przed i po.
Ja odpowiadam :"a dlaczego miałaby gryźć?", chyba, że mam do czynienia z niepewnym typem, to wtedy "noooo,z nia to nigdy nie wiadomo,raz sie cieszy,a potem gryzie,trzeba uważać".
Myslę,ze na widok psa samopas, zamierają w bezruchu, w pozycji zdechłej biedronki.

Posted

Jeszcze podziele sie dzisiejszym kolorowym snem. Pomieszały mi sie watki indyjskie (bo obejrzałam film,w tym klimacie) z jakimis kocimi sprawami. Bardzo barwny sen,przesycony kolorami. Trafilam na jakieś spotkanie z indyjskim guru,były tam obce osoby,kolezanki z podstawówki i Millarca. Guru miał robic cuda i byc niesamowity,wpierw pokazał Kota Wszystkowiedzacego,który miał odpowiadac na pytania z karteczek. Dla mnie odpowiedzi tego kota były takie byle jakie,mgliste,oczywiscie guru mówił w jego zastepstwie. Potem była jakaś parodia nabozeństwa chrzescijańskiego i odmówiłam brania w tym udziału,odmowiła także Millarca. Guru zszedł ze sceny i zapytał,czego właściciwie chcemy. Millarca "Prawdę mówiąc,to ja chciałabym tego kota,zrobic sobie z nim zdjęcie i wkleic do pamietnika". Guru:"Pamietnik? a skąd wiesz,że ten kot istniał naprawde,moze był twoim wspomnieniem z przeszłosci?". Krzyknełam ,ze ja go znajdę i pobiegłam go szukać. Znalazłam,kot był faktycznie piekny,w pręgi idelanie proste,jak od linijki,zachowywał sie jak kot schroniskowy,taki spłoszony,ale chcacy kontaktu. Wygłaskałam go,z lekka obawą wzięłam na ręce,przybiegłam z nim,dałam Ewce na kolana i powiedziałam wszystkim,że kot jest na pewno prawdziwy,bo chciał mnie podrapać. Oczywiscie Millarca juz kota nie wypusciła z rak i wrócił z nia do domu.

Posted

Witaj w klubie durnosnowców. Mam czasem tak męczące sny albo tak frapująco ciekawe, że
1. Wstaję i jestem bardziej zmęcozna niż gdy szłam spać
2. Wstaję i żałuję, że się obudziłam
3. Wstaję i zastanawiam się które to sen, a które jawa
4. nie wstaję, bo sen jest tak ciekawy, ż eprzestawiam budzik i liczę na kontynuację


P.S. Czy wasze mamy tez nie moga przeżyć gdy nie spędzacie WSZYSTKICH świąt durnych z nimi?:/

Posted

[quote name='brazowa1']
Chociaz zazwyczaj jest tak,ze ide grzecznie z pieskiem na smyczy ,mijam skosnooka parkę,gdzie dziewczyna z paniką usiłuje wskoczyc chłopakowi na plecy,a chłopak sam ma ochote zrobic to samo,ale musi udawac twardziela,więc zasłania dziewczyne przesuwając się pod płot.Szczyt grozy,łacznie z przebieganiem na druga strone ulicy, jest gdy zabieram na spacer także psa sąsiadów, poczciwego Mentora, w typie sznaucera olbrzyma. To nie wyglada jak tylko lęk przed psem,tylko na lęk osoby,która psów w ogóle nie zna,jak przed drapieżnikiem.
[/QUOTE]
Wiesz jak to z biednymi studentami - wiecznie głodni. Przy czym Polacy zaopatrują się w biedronce, a Azjaci pod biedronką ;)
Monitoruj też ilość bezdomnych kotów pod polibudą :razz:

Ale tak szczerze to nie wiedziałam, że oni tacy dzicy na psy są. Przecież w tam też się trzyma normalnie zwierzęta w domach:niewiem:

Posted

[quote name='Betbet']Witaj w klubie durnosnowców. Mam czasem tak męczące sny albo tak frapująco ciekawe, że
1. Wstaję i jestem bardziej zmęcozna niż gdy szłam spać
2. Wstaję i żałuję, że się obudziłam
3. Wstaję i zastanawiam się które to sen, a które jawa
4. nie wstaję, bo sen jest tak ciekawy, ż eprzestawiam budzik i liczę na kontynuację


P.S. Czy wasze mamy tez nie moga przeżyć gdy nie spędzacie WSZYSTKICH świąt durnych z nimi?:/[/QUOTE]


Ze snami mam podobnie. Najczęściej po przebudzeniu jestem tak zmęczona, że nie mam ochoty na nic, nawet na wstanie z wyrka. Często mi się śni, że ktoś/coś mnie goni a ja nie mogę uciec. Masakra. Niedawno natomiast śniło mi się, że wygrałam 25 mln i chwała wszystkim bogom, że musiałam bardzo wcześnie wstać do pracy, bo wszystko bym rozdała (we śnie oczywiście).

Tak, moja mama jest absolutnie przekonana, że na wszystkie święta MUSIMY przyjeżdżać do niej. Muszę pakować cały dobytek: dziecko, zabawki,ubrania na zmianę, psa, kota, TZta i ciągnąć się 50 km. I nic do niej nie dociera, nawet to, że akurat TZ pracuje w święta, a jak nie pracuje to mamy ochotę poprostu polenić się w domu. Każdy protest z naszej strony powoduje mega focha. A jak proponujemy, żeby to ona przyjechała, to ma miliony usprawiedliwień, dlaczego nie może. A najgorzej jest, jak wspomnę, że może odwiedzimy jednak ojca a nie ją. Wtedy to się dopiero dzieje.................... echhhhhh II wojna światowa to przy tym nie wielkie zamieszki.

Posted

Też często w snach uciekam! Albo mnie coś goni, ewentualnie ię gubię, psiesze, nie mogę gdzieś trafić lub wołam ale nie słychać nic...

Ta...chciałabym mieć te 50 km... Bo ja mam 400km i opcję pociągową, a mamie nie wystarcza, że będę tydzień przed świętami na chwilę w domu. więc muszę tę trasę pokonać czterokrotnie. To 1600 km i jakieś 32 h jazdyyyyyy:(

Posted

Ze Stworiuszem gorzej cioteczki...nie ma poprawy poantybiotyku, zaburzenia neurologiczne, brak reakcji na bodźce... Telma walczy ale wet nie daje szans...:(

Posted

Jest nowy zwierz w pomorskim towarzystwie.

Wredne Słonko,własnie nie wiem z jakiego sa kraju,bo wyglądaja na takich,co sie u nich absolutnie nie trzyma psów. Jak spotkam odważniejszych - zapytam.

Posted

Lepiej wichury w necie niż choroby w domu jak już coś ma zgrzebać.

Cholera... pokutuję za spacer z suką mixkaukaza ze schronu... wpieprzyłam się w liście, kostka chrupneła i mamy szpital:/ Ja mam jakiegoś pecha, boję się wychodzić z domu.

  • 2 weeks later...
Posted

jako,że tutaj nikogo nie ma,to przekazuje dobre wieści. (niespodzianka,prawda?).

nie wiem,czy wam pokazywałam tego psa,chyba kiedys tak.
[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images35.fotosik.pl/621/d7fb63a14a46083emed.jpg[/IMG][/URL]

Wielki,krzyzówka kaukaza z malamutem,o pieknym imieniu Mors. Wyadoptowany z dusza na ramieniu,bo pies był bardzo fajny,poza tym,kiedy to babce pracujacej w schr chciał odryźć głowe i tym drugim momentem,kiedy chciał to samo zrobic z panem chętnym na jego adopcję. Odważniacha był,a potem zrezygnował,dziwak.
Millarca byla dzis u fryzjera,fryzjerka sie pochwaliła,jakiego cudownego psa adoptowały z siostra z Sopotu. Miziak,słoneczko. A nazywa sie Mors.

Posted

Pies piękny! Tak czułam, że jakiś haczyk z tą jego urodą , hehehe.
Pewien Pan mi , kiedyś powiedział, kudłate pieski nie gryzą, jak prosiłam, żeby mi dziewczyn nie głaskać.....

Posted

może faktycznie Mors ma gust i eleganckich babek nie straszy.Ale ucieszyłam się,ze pies zamieszkał daleko ode mnie :) W Rumii, pani Kasiu :)

Słuchajcie chce ktos rodowodowa sukę owczara (super laska),labradora,rottka? są w Sopocie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...