Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witam, wczoraj będąc w katowickiej Silesii (Silesia City Center) wstąpiłam do sklepu zoologicznego Zoo Natura i ku mojemu zdziwieniu sklep sprzedawał szczeniaki. A dokładniej :
1. szczeniak W TYPIE RASY york - 1250 zł
2. szczeniak w typie rasy maltańczyk - 1250 zł
3. szczeniak w typie rasy mops - 1500 zł

Czy ktoś z Was orientuje się skąd te psy się tam biorą i co się z nimi dzieje jeśli nie zostaną kupione ?
Czy można jakoś im pomóc?

pozdrawiam

Posted

U nas w Poznaniu Natura Zoo też sprzedaje szczeniaki, najczęściej są to yorki i shih-tzu, ale widziałam też maltańczyki. Kiedyś pisali "Pies rasy yorkshire terier - 1500zł". Kiedyś byłam się pytać czy te szczeniaki mają rodowody, ale powiedzieli mi że nie. Zwróciłam uwagę że skoro nie mają rodowodów, to nie mogą tych psów sprzedawać jako rasowych. Nie wiem czy akurat ja się do tego przyczyniłam, czy nie, ale po jakimś czasie pojawiły się kartki "Pies w typie yorkshire terrier". Ceny jednak są powalające. Biorą za pieska nierasowego tyle, co niektóre hodowle wołają za rasowe :roll:. No ale w tym sklepie wszystko jest droższe niż "osiedlowym zoologiku", karma i akcesora też.

A skąd się biorą tam psy, gryzonie czy inne zwierzaki? Z pseudohodowli oczywiście!

Posted

W Zoo Natura w moim mieście sprzedawali w ogóle jakieś kundelki za 750zł... I co najgorsze to te szczeniaki musi ktoś kupować. W Chorzowie widziałam ok. 4 miesięcznego labka- 2 miesiące życia w sklepie....

Posted

Wiem, że pieski są tam przynajmniej od tygodnia, pewnie dłużej. Powierzchnia 1 metr na 2 metry... -_- ciekawi mnie co robią z nimi po zamknięciu sklepu...i co się z nimi dzieje jeęli nikt ich nie kupi...

Posted

Na facebook jest akcja "bojkot Zoonatury" zainicjowana przez miau bo sprzedaja tam tez koty.
Pisano maile do zarzadu Zoo Natury, ale oni mysla, ze "czynia dobro".
Jak ktos ma cierpliwosc to zapraszam do lektury: [URL]http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=116327&start=0[/URL]

Posted

No nieźle... i wytłumacz mi kto te psy kupuje? I w ogóle kto do takiego sklepu chodzi, skoro wszystko jest tam droższe?? A ponoć ludzie pieniędzy nie mają :shake:
Niestety same czarne myśli mi do głowy przychodzą :-( Boję się nawet pomyśleć, co dzieje się z psiakami jeżeli nikt ich nie kupi, albo jeśli kupi je ktoś, nazwijmy to, bez wyobraźni, w jakich warunkach są trzymane... nie chcę chyba znać odpowiedzi.

Posted

U nas w Zoo Natura widziałam tylko raz kotki wyglądające na rasowe (te takie niebieskie). Jedno kocię kosztowało 800zł. Ale tak poza tym to zawsze tam były kotki do adopcji, które ludzie przynosili jak im się włąsne koty rozmnożyły....

Posted

Lottie - problem jest taki w Poznaniu, ze faktycznie w klatkach mamy ciagle male kotki do oddania za darmo. Idea szczytna - zeby bezdomniaki mogly znalezc dom, ale w praktyce jest inaczej. Wielu bezmyslnych wlascicieli kotow potraktowalo ta sposobnosc jako wygodny sposob pozbywania sie kociat i zamiast wysterylizowac kocice znosza dwa razy w roku jej dzieci do King Crossa. ROzmawialam z tymi dziewczynami, mowia, ze w wiekszosci Ci sami ludzie przynosza male kotki. Pojawila sie wygodna, bezkosztowa alternatywa dla sterylizacji.
Co najgorsze w tym wszystkim:
1. malym kotom to nie przeszkadza, ale jesli trafia sie tam wieksze koty, dorosle, to umiejscowienie na przeciw ich klatki placu zabaw dla dzieci jest koszmarnym bledem. Panuje tam non stop halas i dzieciaki wisza na klatce kociej, wtykaja palce, glaszcza, i dotykaja. Kot nie ma mozliwosci skrycia sie przed tym bo jego klatka stoi w wejsciu do sklepu i zadna strona klatki nie jest zaslonieta.
2. koty zabieraja ludzie pod wplywem impulsu. Wiele osob przychodzi w weekend do marketu z dziecmi i zabieraja do domu kotka bo dziecko bardzo prosilo. Nie przemysla sytuacji, czy maja co zrobic w wakacje, czy maja warunki, pieniadze. Zabieraja te koty w kartonach lub po prostu biora na rece, pakuja sie do autobusow i po pewnym czasie kota wyrzucaja bo okazalo sie, ze dziecko ma alergie, bo wyjezdzaja, bo cos tam cos tam.

W Poznaniu tez na potege sprzedaja rasowe - nierodowodowe male pieski, co jest wspieraniem pseudo-hodowli.

Posted

No ładnych rzeczy się tu dowiaduję! A czy oni nie mogą odmówić wzięcia kociąt po raz kolejny od tej samej osoby? Tam pracują osoby naprawdę lubiące zwierzęta, czy nie zależy im żeby uświadomić tych właścicieli że lepiej wysterylizować kotkę?

A co do tego całego "dziecięcego ogródka" czy jak to się tam nazywa, to ono zostało specjalnie umieszczone koło zoologicznego i sklepu dla dzieci. Właśnie po to żeby dzieciarnia mogła sobie zwierzęta pooglądać. Ile to razy widziałam tłumy dosłownie stojące przy wolierze dla psów, albo kłębiące się nad tymi biednymi królikami, stłoczonymi w małym akwarium, one nie mają najmniejszego daszku do ukrycia się.

Widać na czym najwięcej sklep zarabia. Na tych zwierzakach, które są najbliżej wejścia, czyli psy, króliki i koty. Kiedyś byłam w Zoo Natura w czwartek. Było 8 królików. Poszłam tam jeszcze raz w sobotę, patrzę, a tutaj zupełnie NOWE króliki (znów było ich chyba z 10). Nie zalegał ani jeden królik z czwartku. Co do szczeniaków to też baaardzo często się zmieniają, właściwie co tydzień są nowe :(.

Posted

Małe pieski - yorka, sznaucera miniaturowego i chyba chichuaua - sprzedaje też sklep zoologiczny w Lublinie w centrum handlowym przy ul. Zana. Pieski mają rzuconych kilka materacyków, ale genralnie mają do dyspozycji gołą posadzkę. :/

Posted

[quote name='conceited']Lottie - problem jest taki w Poznaniu, ze faktycznie w klatkach mamy ciagle male kotki do oddania za darmo. Idea szczytna - zeby bezdomniaki mogly znalezc dom, ale w praktyce jest inaczej. Wielu bezmyslnych wlascicieli kotow potraktowalo ta sposobnosc jako wygodny sposob pozbywania sie kociat i zamiast wysterylizowac kocice znosza dwa razy w roku jej dzieci do King Crossa. ROzmawialam z tymi dziewczynami, mowia, ze w wiekszosci Ci sami ludzie przynosza male kotki. Pojawila sie wygodna, bezkosztowa alternatywa dla sterylizacji.
Co najgorsze w tym wszystkim:
1. malym kotom to nie przeszkadza, ale jesli trafia sie tam wieksze koty, dorosle, to umiejscowienie na przeciw ich klatki placu zabaw dla dzieci jest koszmarnym bledem. Panuje tam non stop halas i dzieciaki wisza na klatce kociej, wtykaja palce, glaszcza, i dotykaja. Kot nie ma mozliwosci skrycia sie przed tym bo jego klatka stoi w wejsciu do sklepu i zadna strona klatki nie jest zaslonieta.
2. koty zabieraja ludzie pod wplywem impulsu. Wiele osob przychodzi w weekend do marketu z dziecmi i zabieraja do domu kotka bo dziecko bardzo prosilo. Nie przemysla sytuacji, czy maja co zrobic w wakacje, czy maja warunki, pieniadze. Zabieraja te koty w kartonach lub po prostu biora na rece, pakuja sie do autobusow i po pewnym czasie kota wyrzucaja bo okazalo sie, ze dziecko ma alergie, bo wyjezdzaja, bo cos tam cos tam.

W Poznaniu tez na potege sprzedaja rasowe - nierodowodowe male pieski, co jest wspieraniem pseudo-hodowli.[/QUOTE]

Co do kotów do adopcji ;)
Bierzemy max do 3miesięcy bo im starsze tym gorzej się czują w takich warunkach.
Mamy umowy adopcyjne w których zawarta jest przymusowa kastracja i sterylizacja, zgoda na wizyty poadopcyjne itp ;)
Ja uprzedzam często gdy widzę,że ktoś po raz kolejny przyniósł koty, że my nie przejmiemy bo idea tego jest aby przychodziły tu koty z ulicy a nie z domów i radzę sterylizacje.
My pracownicy tego sklepu to nie jacyś tyrani i obojętni losem tych zwierząt w Poznańskiej Zoo Naturze pracują dwie osoby z DGM czyli ja i Paulina87. Staramy zapewnić im jak najlepsze warunki. Czyste klatki, dobre jedzonko ( u gryzoni mleczyki, warzywka z własnych ogrodów), psom zabawy, szkolenie,branie na działeczki , oswajamy je z najróżniejszymi dźwiękami itp.
Wiadomo,że nie popieramy zwierząt w sklepie ale żadna praca nie hańbi.

Posted

[quote name='KaRa_']Co do kotów do adopcji ;)
Bierzemy max do 3miesięcy bo im starsze tym gorzej się czują w takich warunkach.
Mamy umowy adopcyjne w których zawarta jest przymusowa kastracja i sterylizacja, zgoda na wizyty poadopcyjne itp ;)
Ja uprzedzam często gdy widzę,że ktoś po raz kolejny przyniósł koty, że my nie przejmiemy bo idea tego jest aby przychodziły tu koty z ulicy a nie z domów i radzę sterylizacje.
My pracownicy tego sklepu to nie jacyś tyrani i obojętni losem tych zwierząt w Poznańskiej Zoo Naturze pracują dwie osoby z DGM czyli ja i Paulina87. Staramy zapewnić im jak najlepsze warunki. Czyste klatki, dobre jedzonko ( u gryzoni mleczyki, warzywka z własnych ogrodów), psom zabawy, szkolenie,branie na działeczki , oswajamy je z najróżniejszymi dźwiękami itp.
Wiadomo,że nie popieramy zwierząt w sklepie ale żadna praca nie hańbi.[/QUOTE]
A z tymi psiakami i kociakami co się dzieje jak np. zamykacie sklep na noc lub jak są święta i KC jest nieczynne?
Ja też uważam że jak na zoologa to Zoo Natura (przynajmniej to w KC) zapewnia dobre warunki ale móię tu o gryzoniach bo na nich troszkę się znam. Co prawda wg mnie mają za mało świeżych warzyw i słyszałam kiedyś jak ktoś z pracowników tłumaczył klientom że im wystarczy tylko garść siana dziennie, ale tak poza tym w porónaniu do zoologów osiedlowych to na pewno jest lepiej :-) Tylko jakoś tak tych królików stłoczonych i psów mi żal. Na ptakach i rybach się nie znam zupełnie więc nie wypowiadam się. A tak na marginesie może mnie kojarzycie, ja zawsze dużo czasu spędzam w działach dla gryzoni jak już odwiedzam Zoo Natura ;)

Posted

Ja jak w wakacje pojechałam do siostry do słupska, to poprosiłam ją, żebyśmy pojechały sobie do nowo otwartego Centrum Handlowego, zobaczyłam sklep zoologiczny więc weszłam i co ujrzałam, dwa psiaki jeden w typie cocker spaniela ang, a drugi w typie westie, podeszłam do kasjera i zapytałam z ciekawości ile sobie życzą za psa bez rodo. więc powiedział, że spaniel 600 zł, a westie o ile dobrze pamiętam 1300 zł :crazyeye: jak to usłyszałam to specjalnie do siostry głośno powiedziałam "weś sprzedawać nierasowe psy w sklepie zoologicznym i to jeszcze za taką cenę", jeszcze coś tam gadałam, ale nie pamiętam (nie chciałam się w żadne gadki z facetem wdawać) widziałam, że facet jakoś krzywo zaczął się na mnie patrzeć, a ja odwróciłam się na pieńcie i wyszłam ze sklepu :lol: A później ok 2-3 dni jak moi rodzice pojechali tam do tego centrum i przechodzili akurat koło tego zoologicznego to powiedziała mi mama, że 'spanielka' już nie było, został tylko 'westie', nie chcę wiedzieć, co z nim się stało :-(

Posted

Trzeba głosować portfelem - omijam takie sklepy szerokim łukiem. Nawet karmy dla rybek ani gryzaka za parę złotych u nich nie kupuję.
To jest żerowanie na ludzkiej naiwności. I to brutalne. Zapytałam kiedyś sprzedawcę, czy psy mają metryki - odpowiedział: "TAK, mają książeczki zdrowia". Ilu, którym gdzieś coś dzwoni, ale nie wiadomo w jakim kościele, złapie się na takie hasełko? Przecież sprzedawca powiedział, że pies papier ma.

Posted

[quote name='Lottie']A z tymi psiakami i kociakami co się dzieje jak np. zamykacie sklep na noc lub jak są święta i KC jest nieczynne?
Ja też uważam że jak na zoologa to Zoo Natura (przynajmniej to w KC) zapewnia dobre warunki ale móię tu o gryzoniach bo na nich troszkę się znam. Co prawda wg mnie mają za mało świeżych warzyw i słyszałam kiedyś jak ktoś z pracowników tłumaczył klientom że im wystarczy tylko garść siana dziennie, ale tak poza tym w porónaniu do zoologów osiedlowych to na pewno jest lepiej :-) Tylko jakoś tak tych królików stłoczonych i psów mi żal. Na ptakach i rybach się nie znam zupełnie więc nie wypowiadam się. A tak na marginesie może mnie kojarzycie, ja zawsze dużo czasu spędzam w działach dla gryzoni jak już odwiedzam Zoo Natura ;)[/QUOTE]

Ogólnie tak mamy zaplanowane aby w święta psów i kotów nie było ale gdy zostaną oczywiście bierzemy je do domów (bierze zawsze ta osoba, która ma najmniej zwierząt). Ja sobie nie mogę pozwolić ich zabrać bo sama mam 7 psów :evil_lol:

Posted

Według mnie to okrutne... Zabrać zwierzaka na kilka dni, pokazać przytulny dom, dać smaczne jedzenie, a potem odprowadzić do "przechowalni"... Straszne, taki pies będzie miał skrzywioną psychikę do końca życia.
W mojej mieścinie nie sprzedaje się kotów i psów w sklepach, bo zwyczajnie nie byłoby zbytu, ale widziałam w Olsztynie cztery kociaki w królikowej klatce 100 cm. Tylko klatka, żwirek i koty. Tragedia. Moje DWIE świnki morskie mieszkają w 120 cm.

Posted

[quote name='Syllepsis']Ponoć posłowie planują jakieś zmiany w ustawie i sprzedaż szczeniąt w zoologach ma być zabroniona. Kiedy to zacznie obowiązywać, nie wiadomo.[/QUOTE]

To sobie pewnie jeszcze poczekamy znając polski rząd i jego "szybkość" działania.
A tak swoją drogą jak dla mnie sprzedawanie psów w sklepach zoologicznych czy przy targowisku miejskim to jest skandal.
I powinni tego jak najszybciej zabronić.

Nigdy nie zapomnę sytuacji kiedy rankiem widziałam bardzo uprzejmego i uśmiechniętego pana siedzącego obok targowiska miejskiego z kartonem w którym siedziały małe szczeniaczki kundelki, po czym w godzinach popołudniowych już po zamknięciu targowiska na alejkach w pobliżu tego targowiska znalazłam jednego ze szczeniaków z kartonu biegał sam a w pobliżu nie było nikogo. Uprzejmy pan najzwyczajniej w świecie wyrzucił psa, którego nie udało mu się sprzedać ;/ całe szczęście następnego dnia znalazł domek u mojego znajomego.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...