Jump to content
Dogomania

Lottie

Members
  • Posts

    447
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Lottie

  1. [quote name='Kirinna']ja się troche nie zgadzam, (albo może nie rozumiem) powinny być jednak jakieś ograniczenia bo ludzie "mieszali by wszystko ze wszystkim" żeby ich pies był najlepszy(powinny być chociaż rejestrowane mioty, żeby nie łączyły sie psy za blisko spokrewnione), ale żeby nie było wystaw, wzorców zgadzam się wg mnie nie powinno być psów show bo to krzywdzi psa przede wszystkim[/QUOTE] oczywiście w ISDS są rodowody, są nawet pewne ograniczenia co do rozmnażania (wymagane badanie genetyczne na CEA, zalecane badania HD/ED). Nikt mądry nie zrobi jakiegoś bezsensownego połączenia, a i głupi się dwa razy zastanowi. Hodowcom chodzi o psa o pewnych predyspozycjach charakteru i popędach, a czy będzie on wyglądał tak: [URL]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f0/Variety.jpg[/URL] lub tak: [URL]http://www.hofraabe.de/news/2011/tweedwt3.jpg[/URL] czy tak: [URL]http://lightspeedbordercolliesenglish.files.wordpress.com/2010/01/eliotthuetestil.jpg[/URL] to już nikomu nie przeszkadza, bo liczy się coś ważniejszego niż wygląd ;). Lotty, może teraz napiszę jakiś totalny suchar, bezsens i głupotę, ale tak się zastanawiam... mówisz że IX grupa ma gorzej, bo tam się hoduje tylko na wygląd, bo to nie są psy użytkowe. A co za różnica? Czy ozdóbki nie mają swojego charakteru w każdej rasie innego? Czemu hodowcy ozdóbek nie hodują na charater, tak ważny i specyficzny dla tej grupy, zamiast wyłącznie hodować na wygląd? Rozumiem że cechy charakterystyczne czyli niski wzrost, długie futerko czy słodki pyszczek muszą być, ale przecież to w niczym nie ogranicza hodowli na charakter ;). A jednak zeschizowane, bojaźliwe, a wręcz lękliwe yorki, to jest dość częsty widok. Czy zawsze to jest wina właścicieli? Lękliwość jest przecież genetyczna. Szczekliwość też... no to może czas wyznaczyć nowe standardy dla hodowli ozdóbek, a nie narzekać, że nasze psy to i tak mają tylko ładnie wyglądać i co my mamy zrobić. A czy mało jest do zrobienia w mopsach i innych brahycefalicznych rasach, żeby wyhodować coś, co normalnie oddycha zamiast chrapać jak stary dziadu którego z nóg zwaliło tanie winko na ławce? ladySwallow a mozesz iść ze swoimi zaczepkami i pouczaniem młodzierzy na priv? Czy my naprawdę musimy to czytać? Dziewczyna niedokładnie się wyraziła, a już wszyscy zamiast na dyskusji, skupili się na tym, że komuś tam kazała odpiąć psa... No błagam was, czy to jest takie ważne? Czy znalezienie sobie kozła ofiarnego jest nadrzędną sprawą w tym temacie, czy może dyskusja dokąd zmierza hodowla psów?
  2. [quote name='Lotty']Owszem, ma to sens jeśli mówisz o jakiejś dobrej organizacji zagranicznej, bo ja na razie w Polsce nie widzę żadnej sensownej alternatywy dla ZKwP.[/QUOTE] Tak, mówię o dobrej organizacji zagranicznej, niestety jest ona tylko dla borderów. Nazywa się International Sheep Dog Society (ISDS) i nie ma tam obowiązkowych żadnych wystaw, nie ma żadnego wzrorca, psy mogą być niebieskie albo zielone, długowłose, krótkowłose, z ogonem lub bez, nieważne - ważne żeby się sprawdzały w pracy na farmie i posiadały instynkt pasterski (bo niekażdy borderek takowy posiada ;)). I to mi się podoba. Polscy hodowcy ISDS, jeśli chcą zrobić miot z papierami FCI (a wielu jednak chce bo potem się to przydaje w zawodach), muszą biegać kółeczka po ringach i konkurować z ciężkimi, puchatymi szołami, co jest dla nich wręcz obrazą, że ich doskonały w pracy pies nie może zdobyć hodowlanki, bo ma nie taki kolor oka, albo krótką sierść, albo jakąś plamkę gdzieś. Dlatego najlepiej wypuścić miot bez papierów FCI, tylko ISDSowy (na nasze to już jak z pseudohodowli ;) ;) ;)) i mieć cały ten ZK i ich śmieszne wystawy w pompie :-D.
  3. Ja też znam przypadek z klubówki pasterskich, że border (samiec) rzucał się na ringu na inne psy (w tym na swojego miotowego brata), a za próbę korekty jeszcze ugryzł swojego handlera, a potem wygrał ;). Nie da się zaprzeczyć, piękny pies, na pewno z wyglądu zasługiwał na wygraną, jednak potwierdził już wcześniejsze wątpliwości co do jego charakteru. Ale sędzia jak widać z tych, co to większą wagę przywiązują do głowy i futra, niż ważniejszych rzeczy. Dla mnie to cały ZK jest o kant dłupy potłuc, te wystawy to są totalnie beznadziejne, w niczym mi się nie podobają, jakieś bieganie w kółko i naprężanie psa, poprawianie nóg i machanie szczotą przed pyskiem..... komu to potrzebne? Ludziom z wielkim ego chyba :/. A już na ringach ozdóbek to w ogóle porażka, takie miłe pieski a wyglądają tragicznie, napuszone, wyspreyowane,nabłyszczone i ja je bardzo podziwiam za tą cierpliwość do właścicieli i stanie na tych stołkach. A potem idziesz do ZK, chcesz aby twój pies mógł zdać certyfikat użytkowości, bo to rasa pracująca, ale nie, nie może, bo ZK nie opłaca się robić jakichkolwiek oficjalnych zawodów, bo przecież to się nie opłaca, nie tak jak wystawa, która przynosi duży dochód, a zawody pasterskie dla I grupy już mały dochód dają. Na szczęście są inne organizacje niż ZK i FCI i ja bardzo chętnie się na nie przerzucę.
  4. Ten kto ci polecił Agnieszkę Boczulę, aboslutnie WIE co mówi. Jest to wybitna specjalistka psiej psychiki. Seminaria z nią są zawsze obsadzone od góry do dołu, ustawiają się do niej ogonki, oprócz tego jeszcze trenuje psy do sportu... Ja osobiście polecam ;). Ale trzeba się przygotować że Agnieszka to nie jest fanatyk metod pozytywnych... na pewno nie jest też szkoleniowcem w stylu "kolczata i hajda do przdu rozkazywać psu"... Na pewno nie. Moja znajoma była u niej na seminarium i tutaj opisała swoje wrażenia: [URL]http://bonkersowy.wordpress.com/2011/12/08/dzien-dobry-m/[/URL] A co do tego obalania psa na bok, przewracania na plecy, przytrzymywania siłą..... ja jestem tego przeciwniczką i z tego co zauważyłam metoda ta na pewno nie sprzyja w budowaniu więzi z psem....
  5. Według mnie, wszystkie opisane przez ciebie sytuacje wskazują na agresję dominacyjną. Czyli pies nie pozwala na nic, co mogłoby zaważyć na jego pozycji, którą sam uważa za wysoką. A w dodatku jest nieufny i to też jest dużą przeszkodą... Nie jestem jakąś wyznawczynią "teorii dominacji" i nigdy nie stosowałam się do jej zasad, ale każdy z nas przyzna, że psy potrzebują reguł i dyscypliny (oczywiście oprócz całej masy miłości :loveu:), kiedy takich reguł nie ma, albo ludzie pozwalają psom ze skłonnością do dominacji na zbyt wiele, to potem często zdarzają się tego typu sytuacje, czyli warczenie w każdym momencie, kiedy psu nie odpowiada to co robi człowiek. Jeśli mówisz, że dla twojej mamy jest w stanie zrobić wszystko i się jej słucha, to ona powinna w każdej sytuacji, w której zachowanie psa jest nieodpowiednie - skarcić go. Nie mówię o biciu, czy coś. Czasem wystarczy krókie, ostre "NIE!" albo "e-e!". Kiedy jest na smyczy i ktoś chce go pogłaskać a on warczy, to ja osobiście bym sie nie zawachała użyć szarpnięcia smyczą. Oczywiście to musi być z wyczuciem, jedno, krótkie, ostre szarpnięcie + "nie!" albo coś w tym stylu. Jeśli pies nie będzie w takich sytuacjach warczał na twoją mamę, to znaczy że naprawdę uważa ją za ważniejszą od siebie i że masz rację z tym, że całkowicie się dogadują. Jeśli jednak i wobec niej okaże oznaki agresji np. warczenie, marszczenie nosa - to znaczy że niekoniecznie jest tak jak mówisz. Może po prostu ma z nią najlepszy kontakt i akurat jej na najwięcej pozwala, ale to nie znaczy że uważa ją za swojego przewodnika. Praca z agresywnym psem, to nie przelewki. Ja zaznaczam, że nie jestem szkoleniowcem, ani behawiorystą - interesuję się tylko tymi dziedzinami, ale jedyne co tak naprawdę bym wam radziła, to zdecydowana interwencja u szkoleniowca/behawiorysty. Przez internet zawsze można coś doradzić, ale nikt ci tak dobrze nie doradzi jak osoba, która widzi sytuację na żywo no i ma doświadczenie w pracy z agresywnymi psami, przejawiającymi jej oznaki.
  6. Frruzia a u was też borderek czy jakaś inna pracoholiczna rasa? :D Ps. Zapraszam na nowy filmik: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=NobOJIW7F1E&feature=youtu.be[/URL] (proszę się nie przerazić naszym poziomem frizbowym :-D mam nadzieję że na wiosnę będzie lepiej ;))
  7. Mój pies nie był nigdy psem problemowym! Jest psem niesamowicie nastawionym na człowieka, na pracę z nim i dla niego. To co opisałam, to było zwykłe rozbrykanie szczeniaczka. To był mój pierwszy szczeniak, na początku byłam lekko skonsternowana jak reagować, teraz już wiem. Na pewno nie byłoby to żadne unieruchamianie szczeniaka, obalanie na plery, trzymanie siłą....... On jest niesamowicie przyjazny do ludzi, kocha się witać, miziać, całować po twarzy. RAZ w życiu pokazał agresję do człowieka. Właśnie wtedy kiedy Pani Lidia zastosowała wobec niego "alpha-roll". Autentycznie chciał ją ugryźć - 3 miesięczne szczenię!!! Metoda czy to trzymanie siłą szczeniaka na plecach czy pod pachą aby nie mógł się ruszyć, bo trzeba go niby wyciszyć, tudzież pokazać swoją pozycję, to coś co niesamowicie wzbódza w psach agresję (jak widać nawet u 3 miesięcznego szczenięcia o bardzo pozytywnym charaktrze). Nawet Pani Lidia się wtedy zdziwiła i powiedziała że on będzie agresywnym dominantem...... Pani Lidio proszę nie robić ze mnie kretynki, najpierw mi tu Pani wypisuje BZDURY że ja uciekałam przed własnym psem bo się go bałam (?!!), że moja siostra się go bała (?!!!), że był on totalnie zagubiony (LOL), a teraz że mnie pani zaprasza do siebie, bo chce mi wytłumaczyć co to "alpha roll"? Czy ja wyglądam na osobę która nie wie co to jest i na czym polega po obejrzeniu tych filmików któe wstawiłam stronę wcześniej? Proszę mnie nie rozśmieszać. Malutkiego szczeniaka opisała Pani jako jakiegoś strasznego potwora, o mnie napisała masę bzdur, siebie wybieliła.... Ja w ogóle nie rozumiem jak można tak nie mieć honoru i takie rzeczy pisać o byłym kliencie. Frruzia Nie znam cię ale zgadzam się z tobą w 100%. Gaszenie w jakikolwiek sposób takiego psa jak border to jest chybiony pomysł, one są stworzone do czegoś innego niż tkwienie w szkółkach i przedszkolach do których uczęszczają ludzie, któzy chcą mieć spokojnego pieska bez popędów, nie ciągnącego na smyczy i nie gryzącego butów..... Tak jak pisałam, to jest mój drugi pies a pierwszy szczeniak. Jest on dla mnie wspaniałym nauczycielem i z osoby mającej niewielkie pojęcie o wychowaniu i szkoleniu na tyle, że skusiłam się na ofertę "Wesołej Łapki" w której pracowała Pani Lidia, dzięki niemu weszłam w jakiś sposób na wyższy poziom szkolenia, te psy po prostu zmuszają do myślenia, a błędy w wychowaniu takie jak unieruchamianie szczeniaka i przewracanie go na plecy odbijają się czkawką. No ale my już wyszliśmy na prostą dłuższy czas temu ;). Jestem mu bardzo wdzięczna że tyle mnie nauczył i dał masę radości dzięki więzi jaka między nami jest. Już niedługo być może wystartujemy w zawodach :).
  8. Wszystkie osoby zainteresowane rasą, które nie znalazły odpowiedzi na swoje pytania, które chcą dowiedzieć się czegoś więcej i spotkać wielu miłośników rasy, porozmawiać z nimi, pooglądać obszerne galerie borderów, przeczytać ciekawe dyskusje o rasie... zapraszamy na nasze forum: [FONT=Courier New][url=http://akiline.pl/forumbc/][img]http://akiline.pl/forumbc/banner.png[/img][/url][/FONT] [FONT=Courier New][/FONT] [FONT=Courier New]PS. Wątek ten i reklama forum rasy nie ma stanowić konkurencji dla Dogomanii, ponieważ nie jest to możliwe że zawężone tematycznie forum będzie konkurencją dla wielkiego forum Dogomania, które zbiera rzesze miłośników psów i kynologii. Po prostu tutaj tak często nie zaglądają ludzie od rasy, a być może ktoś będzie szukał bardziej wnikliwych tematów itd, dlatego "w razie czego" informuję że jest forum o rasie, na które zawsze można się zalogować i zadać swoje pytanie :).[/FONT] [FONT=Courier New][/FONT]
  9. Witam, z tego co wiem atak padaczki jest niesamowicie męczący dla organizmu, psy są niesamowicie głodne i zmęczone po takim ataku. Być może dlatego twoja suczka chce jeść. PYtanie czy powinno się udostępniać psu jedzenie? Ja bym chyba zdecydowała się na poradę lekarza.
  10. [quote name='Lidia Rychlewska']Witam Opiekunkę psiaka o imieniu Ori. Czy dobrze kojarzę? Jestem przekonana, że tak. Otóż po pierwsze bardzo mi przykro powyższe czytać, gdyż absolutnie mija się Pani z prawdą, po drugie rozumiem już, dlaczego nie patrzeliśmy sobie w oczy rozmawiając ostatnio na wybiegu.. :( Rzadko bywam na forach, dziś jestem ponieważ otrzymałam od moich kursantów informacje o w/w poście. Zalogowałam się tu pod swoim nazwiskiem, nie będę ukrywać się pod pseudonimem. Czuję potrzebę odniesienia się do zarzucanych mi czynów (może to, co piszę brzmi pompatycznie, ale naprawdę jestem wstrząśnięta wypowiedzią Lottie). Doskonale pamiętam Panią i Pana, którzy przyszli do mnie na zajęcia indywidualna (raczej konsultację szkoleniową a nie na żaden kurs), zrozpaczonych ludzi, którzy nie dawali sobie rady z maleńkim pieskiem. Pamiętam, jak zdenerwowani opisywali trudną sytuację w domu (szczegóły też pamiętam ale nie mam zwyczaju rozpowszechniać takich informacji) i pamiętam młodszą siostrę, która bała się szczeniaka, który ją gryzł. Z resztą pierwszy raz widziałam tak totalnie zagubionego szczeniaka, który rzucał się w złości z zębami na swoich Opiekunów i prychał. Dlatego doskonale pamiętam, że najwięcej czasu poświęciłam na rozmowę z Opiekunami psa, na wytłumaczeniu, że w domu powinny obowiązywać zasady, że nie można wymagać posłuszeństwa, gdy każdy członek rodziny pozwala psu na co innego. Czy tego Pani nie pamięta? Dziwne. Hm, jeśli chodzi o "dominanta", to z gruntu nie używam tego słowa, gdyż jego znaczenia są często mylące a już nigdy nie przewracam i nie krzyczę na psy i tego nie robiłam. Pokazałam natomiast, jak delikatnie przytrzymać psa, gdy zaczyna gryźć, by pomóc mu się uspokoić (od delikatnego unieruchomienia psa po to, by nie pozwolić się gryźć do powalania na plecy długa droga..). Z tego, co pamiętam Opiekunka w takiej sytuacji przed psem uciekała... Pamiętam też, że pokazywałam, jak nauczyć psa puszczania zabawki, zamiast jej wyrywania i pamiętam, jak uczyliśmy się chodzenia na smyczy bez jej szarpania. Pani tego nie pamięta? Hm. Potem pokazywałam Wam różne sposoby przywołania na długiej lince i namawiałam by psiaka często puszczać ze smyczy i się z nim bawić. Z uwagi na to, że Państwo nie przyszliście do mnie na żaden kurs a ja nie chciałam przeciągać indywidualnych, kosztownych spotkań, rozmawialiśmy o tym, że myślicie o agility i, poleciłam Wam Klub Artefakt. Prawda, że nie znam się na szkoleniu psów sportowych, zresztą przyznaje się do tego i nie prowadzę tego typu szkoleń. Prowadzę kursy szkolenia podstawowego, polecając specjalistów z innych "psich dyscyplin". To chyba lepsze niż udawanie Alfy i Omegi :) Pisząc to, dziwie się bardzo, ile mi się przypomniało, jak te spotkania stanęły mi przed oczami. Powtórzę, że jest mi niezmiernie przykro czytać takie komentarze. Zastanawiam się, czy faktycznie tak zostałam zrozumiana lub z czego to wynika? "Szarpania", "potrząsanie" i "krzyczenie" nie jest w moim stylu i wiedzą to osoby, które mnie poznały, ale cóż moje słowa przeciwko Pani.. Swoją drogą, cóż za spotkanie na tym wybiegu, zastanawiałam się, dlaczego tak dziwnie się Pani zachowuje i unika kontaktu..... teraz wiem. Dobrze, że czyta Pani książki. Poza tą jedną jest jeszcze wiele ciekawych, polecam. Lidia Rychlewska[/QUOTE] Bardzo się cieszę że dziś przypadkowo się spotkałyśmy i dzięki temu weszłam tutaj poczytać. Droga Pani. Zaręczam że po tym steku kłamstw jakie Pani tu wypisała na temat naszych spotkań, wybielając siebie a o nas pisząc jakieś przekolorowane i zmienione informacje nasze następne spotkanie nie ograniczy się do krótkiej wymiany zdań. Nawet nie będę komentować tego wpisu, choć mogłabym niemal każde Pani zdanie zacytować i z nim polemizować, ale po co? Po to żeby zrobić tu ostrą kłótnię ku uciesze ludzi, którzy lubią sobie czytać awantury na forach? To samo bez publiczki możemy zrobić na żywo. Pyta Pani dlaczego "nie patrzę pani w oczy" czyli jak przypuszczam ma Pani żal że jak się dwa razy spotkałyśmy to się po prostu przywitałam i sobie poszłam. Po pierwsze dlatego że za każdym razem była Pani jak mniemam z klientem i jego psem, dlatego nie chciałam przeszkadzać, słyszałam jak daje Pani jakieś rady i po prostu wolałam odejść , zwłaszcza że osobiście to miałam za każdym razem obiekcje do tych rad, a że jestem osobą nie mającą problemów z przekazywaniem własnych opinii, a wręcz czasem mam niewyparzony język czego sama nie lubię, to wolałam sobie pójść. Po drugie za każdym razem miałam swoje towarzystwo, byłam w środku rozmowy i naprawdę miałam głowę zajętą czym innym niż wymienianiem z Panią zdań. Szkoda że dziś Pani nie chciała popatrzeć w oczy mnie, podejść, porozmawiać, przedstawić swoje pretensje tylko z odległości parunastu metrów musiałyśmy do siebie krzyczeć, a na końcu zostajawiając kwestię nierozwiązaną odwróciła się Pani plecami i sobie poszła niemal w pół mojego zdania. Cóż. Mam jeszcze taką prośbę następny raz jak my odwołamy swoje psy od waszych i je zabierzemy na smycz, to proszę nie podchodzić ze swoimi bo nie po to je odwołujemy, żeby bez naszej zgody się wąchały z owymi psami. I nie mam tu oczywiście nic do jakichkolwiek psów, Pani psa, psów Pani klientów, ale takie są zasady na spacerach że jak ktoś z daleka swojego psa bierze na smycz widząc inne psy, to raczej nie po to żeby się za chwile na tej smyczy miały plątać i obwąchiwać. Z tego co się zorientowałam bardzo Panią interesuje jak sobie radzę z moim psem, bo już dwa razy zadała mi Pani takie pytanie "czy nie mam z nim problemów?". Moja odpowiedź brzmi - a kiedykolwiek miałam? Nie byłam u Pani na zajęciach dlatego że miałam z psem jakikolwiek problem, to miała być forma zajęcia, myślałam że się dowiem czegoś nowego, dostanę jakieś cenne wskazówki i po prostu chciałam iść z nim do psiego przedszkola ze względu na socjal, miała wtedy być grupa szczeniaczkowa, ale okazało się że nikt prócz nas się nie zgłosił. Dlatego też nasze dwaspotkania przerodziły się w zajęcia indywidualne, które jak rozumiem, przysługują tylko ludziom mającymi takie problemy z psem że się nie nadają na szkolenie grupowe? Dodatkowo może sobie Pani jak i inni forumowicze obejrzeć filmiki z moim psem na YT, które na bierząco uzupełniam i myślę że w nich znajdzie się odpowiedź jak sobie radzę z moim psem, a wymyślone przez Panią oszczerstwa że mój pies mnie gryzł, że moja siostra się go bała (:lol:), że mieliśmy jakieś rodzinne problemy (???) których Pani ze względu na swoją klasę nie zdradzi........ To jest mój kanał na YT, zapraszam do obejrzenia filmików, nie jednego, nie dwóch, ale wszystkich żeby sobie Pani mogła wyrobić rzeczywistą opinię: [URL]http://www.youtube.com/user/TheOriBC?feature=mhee[/URL] Na koniec dodam, że ja w swojej wypowiedzi tutaj opisałam DLACZEGO uważam tak a nie inaczej, zaznaczyłam że jest Pani odpowiednią osobą dla kogoś, kto nie ma dużych wymagań szkoleniowych, napisałam plusy i minusy jakie dostrzegłam chodząc do owej Wesołej Łapki (teraz jest Pani w Dog Master, proszę sobie poczytać na innych forach co piszą o poznańskim Dog Masterze ludzie zajmujący się szkoleniem psów na poważnie :cool3: ps. niekoniecznie o Pani osobie). A w odpowiedzi Pani wyciąga jakieś przekolorowane zdarzenia na mój temat , to co się działo (lub i nie?) na szkoleniu, zmienia sobie sens mojego przyjścia tam, nasyła tutaj ludzi którzy są zadwoleni z zajęć z Panią żeby się na mnie wyrzyli. Super szacunek do klienta... :roll: I nadal nie zmieniłam zdania o zajęciach z Panią , a wszystko co napisałam w poprzednim poście JEST prawdą, obojętnie czy ktokolwiek z nasłanych tu Pani klientów w to wierzy lub nie. Jak Pani sama nie chce pamiętać jak się Pani zachowała , to już nie mój problem. Inna sprawda że ja doskonale wiem że jest Pani przesadnie pozytywnym szkoleniowcem, zero awersji, nawet jak się z Panią gada to ma Pani specyficzną tonację wymowy, psy nie mogą szaleć po swojemu bawiąc się (to tekst z dzisiaj który usłyszałąm z Pani ust). Taaaak, ja to wiem, że Pani taka jest i Pani uczniowie też wiedzą i może dlatego nie mogą uwierzyć że tak było. Dla mnie to też jest paradoks, że z jednej strony fiź na punkcie pozytywnego szkolenia i awersja do awersji, a z drugiej strony ktoś takie rzeczy opisuje, że psa na plecy, że przygniotła do ziemi, że na niego krzyczała.... Tak tak kochani, tak było i jak ktoś nie wierzy to naprawdę jest mi to niesamowicie obojętne. Forum jest po to żeby dzielić się swoimi opiniami, ja się swoją podzieliłam. Nie można mieć 100% zadowolonych klientów i proszę przyjąć do wiadomości, że są ludzie mający inne upodobania przy szkoleniu psów. Pozdrawiam, NAtalia Sakowska
  11. Do nas doszło w poniedziałek wraz z dyskiem DC. Bardzo fajny numer :)
  12. rzeczywiście super zmontowany, z przepięknymi ujęciami :)
  13. Znalazłam super filmik Flyball slow motion. Bardzo fajnie się ogląda, bo normalnie ucieka nam wiele momentów, których nie zauważamy, a są pokazane na przykład tutaj: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=TtWVWK-r4iM&feature=related[/URL] ;-)
  14. wow nie wiedziałąm że wyżły weimarskie też mogą się nadawać, myślałam że są troszkę za duże :)
  15. Karolina robisz super filmiki :) bardzo fajnie się oglądało!
  16. Ja byłam u Lidii Rychlewskiej (wówczas szkoliła w poznańskim oddziale Wesołej Łapki, nie wiem czy nadal tam pracuje). Powiem szczerze że pani jest miła i na początku byłam nią zachwycona. Ale odkąd sama zainteresowałam się szkoleniem psów stwierdzam, że ona na pewno się nadaje jako trener dla ludzi, którzy nie wymagają za dużo od psa, nauczy przychodzenia na komendę, nauczy podstawowych komend, ale to wszystko. Po dwóch indywidualnych lekcjach stwierdziła że w zasadzie to ona już nie ma nas czego uczyć, że tak super nam idzie itd. (wtedy mój pies miał 3,5 miesiąca!!!!). Jeśli ktoś ma małe doświadcznie w prowadzeniu psów, to oczywiście polecam ją, ale jak ktoś myśli o czymś poważniejszym to osobiście bym nie poleciła. Osoby chcące mieć miłego pieska który umie wykonać kilka podstawowych komend na pewno będą zadowolone. JEszcze jedna sprawa, Wesoła Łapka i w ogóle całe rzesze osób związane z pozytywnym szkoleniem zawsze negują teorię dominacji i tak dalej. Kiedy ja byłam z moim 3,5 miesięcznym szczeniakiem u p. Lidii ona niestety zastosowała na nim metody rodem z filmu Cesara Milana. Wesoły szczeniak się za nadto rozbrykał, a on go ciach plerami do podłogi i trzymała z całej siły a ten się wyrywał i piszczał. Ona wtedy nim trzęsła i krzyczała "NIE WOLNO! NIE WOLNO!". Szczeniaczek po chwili się uspokoił (chyba go naprawdę wystraszyła), więc go puściła, ale za chwile znowu chciał się bawić i na nią skakał, więc zaczęła od nowa przewracanie na plecy, trzymanie siłą nieruchomo i krzyczenie. Polecono mi tak robić z nim za każdym razem kiedy za bardzo będzie "wariował". Głupia byłam, a to był mój pierwszy szczeniak. Posłuchałam jej i zrobiłam tak kilka razy w domu. Na szczęście nie odnosiło to w ogóle skutków (bo nie mogło odnieść), więc szybko zrezygnowałam z tej "metody". Po roku przeczytałam wspaniałą ksiażkę na temat psiego behawioru autorstwa Patrici McConell pt "Drugi koniec smyczy - jak kształtować więź z psem". M. in. była tam opisana owa metoda jako jedna z najbardziej szkodliwych przy budowaniu więzi z psem. Nie jest to o tym temat, więc nie będę się rozwodzić, a kto jest ciekawy niech poczyta. Ksiązka nie jest droga, a niesamowicie ciekawa i wciągająca. W każdym razie z perspektywy tego czasu przypomina mi się wiele dziwnych uwag i porad p. Lidii które jak bym obecnie usłyszała chyba bym wyśmiała. Już nie mówiąc o tym, że jak można traktować szczenię które chce się po prostu bawić jako osobnika chcącego zdominować (tak mi powiedziała, że to "mały dominant któy chce nas zdominować) i robić z nim pokaz siły kto kogo przewróci na plecy i przytrzyma siłą. Straszne. Kazała mi też na przykład dla zabawy gonić psa, co jak wiadomo bardzo psuje wyuczenie aportu , czy w ogóle przychodzenie na zawołanie. Generalnie nie polecam, ale też nie zniechęcam, bo osoby które totalnie mało wiedzą o wychowaniu psa na pewno czegoś się od niej dowiedzą i jakoś tam będzie ona w stanie im pomóc. Niestety pies rasy border collie (a wtedy jeszcze szczeniaczek) okazał się dla niej za dużym wyzwaniem.
  17. Właśnie widać kto tu ulega emocjom i nie potrafi pisać w sposób merytoryczny, tylko ubiera nic nie znaczące frazy w piękne rozbudowane zdania, które dalej nic nie posuwają w dyskusji i skupiają się na obrażaniu oponenta. Chcesz się obrażać, twoja wola. Mnie to nie bawi, nie mam już od dwna nastu lat (a szkoda ;( ). Ja znikam z tego tematu.
  18. Malwina myślę że trochę się zagalopowujesz. Ja widzę że to właśnie ty nie dopuszczasz myśli innej niż tą którą sama lansujesz, masz totalnie zamknięty umysł. A ja widzę że jest inaczej. Napisałam to na samym początku i powtórzę jeszcze raz. W Q'Celtic zdarzyły się psy fajne pod względem pracy takie jak Sparky czy Kiwi. Ale to są wyjątki. Popatrz na ostatnie krycia swojej hodowczyni. Popatrz jak pracują reproduktorzy których wybrała. Na YT są filmiki, można obejrzeć. Żaden człowiek szukający bordera po to, po co został wyhodowany nie weźmie psa z tej hodowli. Bo to jest hodowla która liczy się na wystawach i nic więcej. W sporcie jej nie ma i jeden Sparky czy Kiwi tego nie zmienią. Ani twoja Uzi. A co do tego czy pies z hodowli Q Celtic jest takim super exterierowo borderem? Moim zdaniem nie. Moim zdaniem ostatnie mioty są już na maxa przerasowione i pewnie będą zdobywać na wystawach dobre wyniki, ale mimo wszystko z wzorcem border collie będą miały coraz mniej wspólnego. Do głowy można im przyłożyć ekierkę. No i ta agresja. Ciekawe jest to że border nie powinien być psem agresywnym (wg wzorca). Tymczasem na klubówce w Łodzi dwoje bracia z jednego miotu "X" się na siebie rzucali podczas całej prezentacji a jeden z nich nawet ugryzł w rękę swojego handlera gdy ten spróbował ustawić psa. Ale to podobno wina innej hodowli, Alderlaan, o której wiadomo że ma hoduje linie co prawa show, ale z wielu wychodzi ogresja - a że bracia ci są po reproduktorze z tej hodowli, to łatwo sobie dorobić resztę teorii. Ja już kończę tę dyskusję i nie będę się spierać. Kto szuka prawdziwego bordera, nie po to by wygrywać na wystawach (bo nie do tego ta rasa została wyhodowana), ten psa z Q'Celtic nie kupi. Kogo zafascynowała rasa i postanowił mieć szczeniaka, choć nie poświęcił uwagi by się wgłębić w temat, pewnie kupi (jeśli akurat będą szczeniaki). No chyba że ktoś naprawdę chcę bc do wystaw i do rzucania frisbee pod blokiem. Ja na samym początku napisałam że mi taki border nie odpowiada, choć zawsze jestem gotowa zmienić zdanie, jeśli tylko będę miała do tego powody :-). Peace ;).
  19. Ohh Paulix za bardzo mi pochlebiasz... Becca jest niesamowitym psem, zachwycającym i po prostu mistrzowskim,ale dla mnie osobiście taki border (choć czy to jeszcze border? to już inna sprawa...) to za duże wyzwanie. Wiadomo, tacy powinni być wszyscy przedstawiciele rasy ale jak widać z powyższego przykładu nie są ;). Mnie wystarczy border dobrze zmotywowany, szybki i nie nakręcający się bez powodu (czyli na pewno nie taki jak z pierwszego filmiku hehehe). Gdyby do mnie trafił taki mistrz jak Becca, pewnie by sie zmarnował :P. Ale tak, generalnie mówimy jednym głosem ;).
  20. Czy ktoś ma do sprzedania "Poradnik dla hodowców psów - genetyka w praktyce" M. Willis?
  21. Kurde Paulix normalnie czytam twoje posty i się zastanawiam czy sama ich nie napisałam jak na przykład spałam i zaczęłam lunatykować? ;) Zgadzam się z tobą 100% i mam dokłądnie takie same zastrzerzenia, pytania, spostrzeżenia do wypowiedzi osób tu dyskutujących. Chętnię przeczytam odpowiedzi na pytania które zadałaś Malwinie. Jeśli chodzi o ozziki to osobiście uważam że w tej chwili tylko linie typowo workingowe, ewentualnie w niektórych przypadkach versowe się nadają do sportu. Reszta to wymagające dużo ruchu puchatki, bardzo ładne puchatki, bardzo ruchliwe, ale zupełnie nie pracujące tak jak powinien pracować owczar. Co do użytkownika Przeszlus to z wpisów na forum borderowym wnioskuję że to jeszcze dzieciak lub nastolatek który dobrze nie poznał tematu na jaki się wypowiada. Wracając do hodowli Q Cetlic to ja nie mam nic przeciwko, naprawdę. Jak ktoś chce ładnego bordera, który chętnie sobie pobiega za piłką, to niech kupuje. Jednak taki border collie mnie osobiście nie zaspokaja, bo rdzenny border collie, to coś więcej. Paulix, pewnie wiesz o czym mówię ;).
  22. skład tej karmy jest dość kiepski, lepsza jest Brit Care Medium Breed z jagnięciną (pod względem składu, bo co do tego jak dany pies zareaguje to już sprawa indywidualna).
  23. My mamy Venision i mojemu psu smakuje, kupy są ok. Ale mój pies w ogóle jest dziwny bo po Acanie z super składem miał skaczke (podawana przez 2 miesiące, wiec to nie przez przestawianie psa), a po takim Bricie nie, hehe :). Wszystko zależy od psa i tego co najlepiej przyswaja.
  24. Poza tym na tyle psów co się porodziło w Q'Celtic tylko kilka jest wymienionych w tym spisie. To jak pracują to już inna sprawa. Trzeba to zobaczyć na zywo żeby zrozumieć o co mi chodzi ;). Zapomniałam jeszcze o Sparkym. Czyli razem z Kiwi aż dwa psy naprawdę fajne pod względem popędów i chęci do pracy (na tak wiele wyhodwanych szczeniąt). No łał, naprawdę nic tylko klaskać -_- . Jak ktoś uważa że chce psa żeby wygrywać na wystawach i pod blokiem rzucać mu frizbi to spoko, niech kupuje. Jak ktoś myśli o zawodach (nawet amatorsko), to ja osobiście nie polecam. A co sądzę o "borderach" z tej hodowli napisałam na samym początku.
  25. Słuchajcie ja nie chcę nikogo zniechęcić do Q'Celtic. Napisałam w pierwszym poście co sądzę. Psy pluszaki, ale za to bardzo rokujące wystawowo i dużo prawdopodobieństwo że pies będzie zdrowy. Osobiście nic nie mam do szołków, znam nawet kilka bardzo fajnie pracujących szołków i to takich, że chciałabym po nich szczeniaka. Ale nie są to psy z Q'Celtic. Uważam że hodowczyni ma małe pojęcie o sportach kynologicznych, a to co wypisuje na stronie tylko o tym świadczy. Już nie będę wspominała którego psa z tego spisu znam i uważam za totalną porażkę hodowlaną którą "border collie" można nazwać tylko ze względu na wygląd. Nie chcę nikogo obrażać. Nie uważam że linie show są kiepskie pod względem sportowym. Niektóre są naprawdę fajne. Ale jak ktoś używa psa do krycia, który na agility biega gorzej niż wielki, ciężki i mało rozgarnięty golden (a jest border collie, który zachowaniem przynosi rasie wstyd, ale za to ma super wygląd i kolorek), a w zapowiedzi miotu jest że ojciec z powodzeniem uprawia agility i inne dyscypliny to jest dla mnie lekka pomyłka. Jak dla mnie Q'Celtic robi krycia tylko na wygląd (i dodatkowo dba o zdrowie, ale to akurat jest plus), a jak przy okazji urodzi się pies o fajnym charaketrze i dobrych popędach, to tylko dodatkowy plus. Tyle ode mnie, kończę tę dyskusję, bo widzę że chyba trafiłam na potencjalnego kupca szczeniaka od Q'Celtic.
×
×
  • Create New...