Jump to content
Dogomania

SZKODNIKI-czyli doceń zwierza swego, bo mogłaś mieć gorszego


agaga21

Recommended Posts

[quote name='Nutusia']Kłopotek we własnej osobie! Do listy dorzućmy jeszcze, że kastrowane psy kapcanieją, a sterylizacja suki to potworne okaleczenie! Jaki kraj, taki naród?...[/QUOTE]
[B]i na zakończenie tego OFFOWANIA[/B]:mad::mad:;) dodam, że psy jedzące surowe mięso stają się agresywne!
ja tylko czekam aż moje bestie:crazyeye::diabloti:mnie pożrą!

[B]koniec offowania! dawać mi tu jaką demolkę![/B]:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asiaczek']A z której strony sceny politycznej ten ....Kłopotek?

Pzdr.[/QUOTE]
Kłopotek z PSL. I skończmy z nim, bo ja się tu przychodzę popocieszać i dystansu nabrać, a nie denerwować ;).
Zeznaję: suki mam sterylizowane, karmię surowym mięsem moje psy (czasem), a tradycyjny polski łańcuch chciałam przyszyć do kanapy, żeby parówę moją co ma skłonność do ucieczek unieszkodliwić. Niestety, ponieważ kanapa została wypatroszona i pożarta suka nadal luzem chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Jako, że moja Luna jest najgrzeczniejsza na świecie
opiszę jedną z moich tymczasowiczek - ciele menele, szczecińską pulpeciarę, bernardynkę Kokę.
Bernardyny jak każdy wie są nieco cielakowate i powolne ździebko w swych ruchach
i mnie się takie stworzenie trafiło na tymczas - sama słodycz w czystej postaci :loveu:
[IMG]http://img441.imageshack.us/img441/3240/koka9.jpg[/IMG]
[IMG]http://img825.imageshack.us/img825/8628/koka11.jpg[/IMG]

Pewnego ranka szykowałam dzieci do przedszkola nagle słyszę łomot na dole.
Zbiegam w jednej chwili na dół i co widzę... Koka znowu wywaliła basenik z klatki kanarka na podłogę :angryy:
mimo, że klatka ustawiona na wysokości 1,60m

Pełno wody na podłodze i rozsypanych ziaren bo zawadziła bestia łapą o torebkę z kanarkowym żarełkiem
Nie ma czasu jednak by sprzątać, zamykam pokój wykopując z niego pulpeciarę. :mad:

Gdy się ogarnęłam dzieci odwiozłam do szkół i przedszkola przyszła kolej na klatkę kanarka...
ale gdzie u diabła ten świergot poleciał przeszukałam cały pokój - nie ma
wróciły dzieci do domu - mówię nie otwierać okien, wszyscy szukać kanarka!

Wieczorem odwołałam poszukiwania - Koka żygnęła żółtymi piórami :zly7:

Link to comment
Share on other sites

Nasza tymczasowa Tusia, jak wszystkie psy "śmietnikowe" zrobiła przegląd kosza na śmieci

[INDENT] Wyjechaliśmy na kilka godzin, a tu....

Ja? Nic nie zrobiłam, to chyba dziadziuś, co dziś w goscie przyjechał.......

[URL="http://img827.imageshack.us/i/sdc114409300621.jpg/"][IMG]http://img827.imageshack.us/img827/31/sdc114409300621.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL="http://imageshack.us/"]ImageShack.us[/URL]

[URL="http://img301.imageshack.us/i/sdc114419624868.jpg/"][IMG]http://img301.imageshack.us/img301/8983/sdc114419624868.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL="http://imageshack.us/"]ImageShack.us[/URL] [/INDENT]

[INDENT][URL="http://www.dogomania.pl/threads/193513-Pilne%21-2-kr%C3%B3liki-miniaturki-musz%C4%85-szybko-znale%C5%BC%C4%87-dom%21?p=15446542#post15446542"]
[/URL][URL="http://tiny.pl/hwmjp"]
[/URL][URL="http://tiny.pl/hwmjp"] [/URL]
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Kobietoooo..... moja lodówka ma piekielnie ciężko chodzący haczyk wysoko z boku.
Na zlocie rok temu w 15 minut Kra rozbroiła, wyciagnęła z kuchni i okradła lodówke, która była obwiązana smyczą i przywiązana do ramy okna.
Próbowałam też grubaśnych gum i taśm do mocowania. Łańcucha nie spróbuję, bo obawiam się, że wizja wygryzionej dziury nie jest taka znów fantastyczna ;)[/QUOTE]

no nieee no.. to jest pies???
może Ty jakiegoś obcego w domu masz :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jasza']Jeśli teraz jest "umiarkowanie" to nie wyobrażam sobie tego pierwszego roku...[/QUOTE]

Ja też nie wiem, jak przezyłam bez zawału, tudzież apopleksji...

Najlepszy przykład to moje pierwsze pozostawienie Kry samej na dłuzej w domu.
Suka po drugiej operacji, starannie zapakowana w gorset z żywicy, szelki do których zamocowany był gorset, bandaże, kołnierz, pieluszkę, władowana do kennelu i na lekach uspokajających.
Nie było mnie, no niecałe 2 godziny jakoś.
Wracam-
kołnierza niet, gorset nadgryziony, dwa szwy ściągnięte, pielucha zeżarta, podkład zeżarty, Kra obsikana po uszy, a kennel rozwalony i sucz na zewnątrz....

Cholernica po operacjach dostawała leki uspokajające, problem w tym, że każdy przestawał działać po dwóch użyciach. To samo jest przy operacjach, Kra budzi się w tempie niesamowitym i natychmiast zaczyna rozrabiać. W pewnym momencie jak była przypięta na sztywno, żeby się kręgosłup zrastał, to chociaż rzucała miską z wodą i zżerała opatrunki. I wyła.

Poza tym jednak okradanie lodówki ma sie nijak do wyjścia z pokoju razem z drzwiami, no nie?

Link to comment
Share on other sites

Kra... ech... :) A propos łańcucha - w kompletnej załamce po kolejnej demolce mojej boksi wymyśliłam, że chyba jedyną metodą, by ją powstrzymać będzie przywiązanie jej na łańcuchu do kaloryfera. Planu nie wprowadziłam w życie tylko i wyłącznie w obawie, że sucz wyrwie kaloryfer ze ściany i zaleję sąsiadów do samego parteru... :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Kra... ech... :) A propos łańcucha - w kompletnej załamce po kolejnej demolce mojej boksi wymyśliłam, że chyba jedyną metodą, by ją powstrzymać będzie przywiązanie jej na łańcuchu do kaloryfera. Planu nie wprowadziłam w życie tylko i wyłącznie w obawie, że sucz wyrwie kaloryfer ze ściany i zaleję sąsiadów do samego parteru... :)[/QUOTE]
Ten post przypomniał mi sytuacje z przed kilku lat. Mała drobna sąsiadka wzięła sobie do mieszkania pół rocznego szczeniaka bernardyna. Piesek sobie róśł a sąsiadka coraz mniej sobie z nim radziła. Pewnego razu wpadła na pomysł zeby go uwiązać łańcuchem do kaloryfera. Jak wymyśliła tak zrobiła. Po powrocie do domu zastała zerwaną pazurami klepkę z połowy pokoju. Kaloryfera na szczęście nie wyrwał. Pieska się pozbyła z mieszkania oddając go komuś innemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qeram']Pieska się pozbyła z mieszkania oddając go komuś innemu.[/QUOTE]

Czyli poszła na... łatwiznę! Ja się nie poddałam, po 3 latach ustawicznych demolek urodził się nasz Synio, Nutka go natychmiastowo adoptowała i z dnia na dzień zaprzestała niszczycielstwa. Tomka wychowała na super fajnego faceta. Odeszła od nas 9 lat temu, a serce wciąż się do niej wyrywa...

Link to comment
Share on other sites

Na łatwiznę? na pewno tak, ale trzeba to było zobaczyć jak się przywiązywała do drzewa jak benio chciał sobie iść pobawić się z innym pieskiem a ona nie mogła go utrzymać na smyczy. Ja bym nie oddał swojego psa, a bernardyny to moja ulubiona rasa, ale w jej przypadku to było najlepsze rozwiązanie. Jak się nie potrafi wychować psa to lepiej oddać go komuś bardziej odpowiedzialnemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qeram']Jak się nie potrafi wychować psa to lepiej oddać go komuś bardziej odpowiedzialnemu.[/QUOTE]

Zawsze można się jeszcze zastanowić zanim się psa weźmie... Poczytać trochę o rasie, popytać... Pewnie, że można trafić na wyjątkowo oporny egzemplarz, ale...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Zawsze można się jeszcze zastanowić zanim się psa weźmie... Poczytać trochę o rasie, popytać... Pewnie, że można trafić na wyjątkowo oporny egzemplarz, ale...[/QUOTE]
Jestem tego samego zdania, ale nie wszyscy są rozsądni i odpowiedzialni. małe benki sa śliczne, takie puchate kulki. jak wyrosną to ludzie sie ich pozbywają. najlepszy dowód:
http://www.dogomania.pl/threads/133903-Prawie-100-bernardyn%C3%B3w-czeka-na-pomc!Daj-im-szans%C4%99!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qeram']Jestem tego samego zdania, ale nie wszyscy są rozsądni i odpowiedzialni. małe benki sa śliczne, takie puchate kulki. jak wyrosną to ludzie sie ich pozbywają. najlepszy dowód:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/133903-Prawie-100-bernardyn%C3%B3w-czeka-na-pomc!Daj-im-szans%C4%99[/url]![/QUOTE]
To u nas standard :-( i nie dotyczy on tylko benków :shake:

Link to comment
Share on other sites

Fakt, nie tylko beniów, niestety. A ja miałam gąbkową poduszkę, żeby było miękko w zadek na krześle w kuchni. Miałam... do wczoraj! Wcześniej była nieco podgryzana, wystrzępiona, ale wczoraj zyskała centralnie taką dziurę, że... przestała spełniać swoje zadanie :) Winowajczyni wcale głupio nie było. Wiała jedynie przed packą na muchy :)

Link to comment
Share on other sites

Moja pierwsza benia, Milena, poza tym, że szczerze nienawidziła obcych psów (a spróbujcie spacyfikować 72-kilową agresywną sukę), to była prawie-ideałem.
Poza tym, że zanim się polożyła to lubiła sobie podrapać i pougniatać posłanie :diabloti: Załatwiła dwa posłanka i mój materac z trawy morskiej - trawa była nawet na szafie :diabloti: ale to było niechcący.... :evil_lol:
i ze lubiła pokopać w ogródku za myszkami- złatawiła skalniak i wykopała metrową dziurę w.... środku altany zrywajac deski i uszkadzając legary ;)

Fakt, żeby miec bernardyna trzeba pamiętać, że to jest bardzo wielki, bardzo silny i bardzo wesoły pies. Taki co to potrafi władować się pełnym rozpędem i całym ciężarem w ukochaną pańcię ;)

Aha- na pomysł uwiązania beni dwa razy wpadła moja kumpela, u której Mi spędzała wakacje w górach- za pierwszym razem sucz wyrwała z korzeniami spore drzewko na działce, za drugim przeparkowała "malucha" - fakt, była w szelkach.....

Uwiązać benka do kaloryfera bym sie nie odważyła, potop murowany.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...