Tymonka Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Moja Oksia co prawda nie umywa się do co poniektórych szkodników , ale co tam : Widok po nocy , notatnik porwany w strzępy i paczka (była pełna) cukru na łóżku : [URL=http://img201.imageshack.us/i/p1120630.jpg/][IMG]http://img201.imageshack.us/img201/9384/p1120630.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://img684.imageshack.us/i/p1120635.jpg/][IMG]http://img684.imageshack.us/img684/8974/p1120635.jpg[/IMG][/URL] Quote
Nutusia Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 A to nocny marek dopiero, no! Moja niszczy za dnia, jak nas w domu nie ma. Bo jak już przyjedziemy, to trzeba się przytulać, przytulać i jeszcze raz przytulać! :) Quote
.blueberry. Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Moje psiaki nie są na szczęście szkodnikami. Ale moja mama jako dziecko miała psiaka znajdę Reksia. Reksio nie miał nic wspólnego z tym słynnym psiakiem. Mama do tej pory wspomina że to był diabeł wcielony :) Jego ulubionym zajęciem kiedy zostawał sam w domu było wskakiwanie do wanny i "kopanie" w niej. A że wanna była żeliwna to wyobraźcie sobie ten wspaniały dzwięk dobiegający sąsiadów w bloku. Po pewnym czasie z wanny zszedł cały lakier więc Reksio musiał poszukać nowego zajęcia. Dobrze czuł się w łazience więc padło na kran który po jednym popołudniu został zeżarty doszczętnie. Od tej pory Reksia nic w łazience już nie interesowało więc przeniósł się do kuchni. W kuchni stała wielka zamrażarka taka otwierana do góry pełna wspaniałych rzeczy do zabawy. Więc Reksio wypatroszył ją doszczętnie chowając po kątach kawałki mięsa a mrożonki rozwalał po wszystkich pomieszczeniach. Mięso znajdowali przez dłuższy czas w róznych dziwnych miejscach jak zaczynało wydzielać specyficzny smrodek :D Quote
Charly Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='Jasza']I jakim jasnym kolorkiem napisane...tak niepozornie...:evil_lol::evil_lol: Moja Misia zjadła raz a przynajmniej rozszarpała podpaskę znalezioną kiedyś na spacerze..[B]I też przepraszam wszystkich, którzy czytają te słowa popijajac kawę albo przegryzając drugie śniadanie.;)[/[/B]QUOTE] heheheh:diabloti: Quote
fioneczka Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 a ja kiedyś mało ze wstydu nie spłonęłam żywcem :oops: za czasów kiedy chodziłam jeszcze do szkoły mój kochany przygarnięty psiaczek wyciął numer stulecia na początek ... mieszkam przy szkole - technikum górniczo energetyczne, więc cała masa facetów w godzinach porannych pociska do szkoły przed szkołą jak zwykle poszłam z psiurem na sq, młody pociskał na smyczy, kucnął za krzaczkiem w celach wiadomych więc łepetynę odwróciłam w drugą stronę :siara: bo co się gapić będę i chłopaka stresować czuję szarpnięcie smyczy - znakiem tego skończył, odwracam się, patrzę coś hienie z pyska zwisa próbuję go do siebie przyciągnąć a on się wycofuje, fik i łepetynę z obroży wyciągnął i dyla ... no to ja za nim i drę japę chęci na zabawę go naszły ... dobiega do mnie, próbuję za sierść, ogon złapać a on w długą ... w pewnej chwili widzę co trzyma w pysku :oops: ... co tak powiewa w szaleńczym galopie ... PREZERWATYWA !!!! ... nie, nie nowa, zapakowana ... zużyta raczej :mdleje: i co robi ten mały goopek ... leci w ten tabun facetów w róznym wieku i podbiega z tą gumą jakby pytał "twoja?" :diabloti: siara jak trzeba :oops: ... chłopaki niezły polew miały Quote
baster i lusi Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Szukał właściciela bo wiedział,że to do kobiety nie mależy. Quote
Agmarek Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='fioneczka']siara jak trzeba :oops: ... chłopaki niezły polew miały[/QUOTE] No rzeczywiście :roll: ale obciach :oops: to sobie zabawkę znalazł pies :evil_lol: Quote
fioneczka Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 gdyby coś takiego przytrafiło mi się teraz, nie byłoby emocji ;) ... ale wtedy dziewczyna lat 16, wszędzie tyle TOWARU a ja ganiam psa ze zużytą prezerwatywą w pysku ... traumatyczne przeżycie niemalże :evil_lol: Quote
Agmarek Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='fioneczka']gdyby coś takiego przytrafiło mi się teraz, nie byłoby emocji ;) ... ale wtedy dziewczyna lat 16, wszędzie tyle TOWARU a ja ganiam psa ze zużytą prezerwatywą w pysku ... traumatyczne przeżycie niemalże :evil_lol:[/QUOTE] Daj już spokój, bo mam cały monitor zapluty :roflt: Quote
baster i lusi Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='Agmarek']Daj już spokój, bo mam cały monitor zapluty :roflt:[/QUOTE] Tak Asiu w tej chwili piję kawe i też zdarza mi się opluc monitor. Quote
eloise Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 moje osobiste dziecię, ludzkie ;) spróbował psich wymiocin- o dziwo, nie smakowało jej :D za to psia karma to przysmak i dzielnie, i uparcie poluje na miski na podłodze... Quote
Jasza Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Ale wątek się zrobił smakowity...:diabloti: Quote
Agmarek Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='eloise']za to psia karma to przysmak i dzielnie, i uparcie poluje na miski na podłodze...[/QUOTE] Ło Jeza. Toż to normalnie jak mój dziec :evil_lol: Pies w locie suchą karmę porywał, bo miał rywala jak mały zaczął raczkować :evil_lol: Quote
Magda & Zicko Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Mojego eksa siostrzeniec też karmę próbował coś pewnie a'la pedigree chappi mówił ,że wszystko ok, ale te zielone mu nie smakowały. Quote
elmira Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='Jasza']Ale wątek się zrobił smakowity...:diabloti:[/QUOTE] :diabloti::diabloti::diabloti: Mi sie przypomniało, jak moja foksterierka popełniła szkodę na rzecz stosunków Mazowsze-Bawaria. Moi rodzice zaprosili Bawarczyka, takiego rasowego;), co to chadza w kapelutku z piórkiem i pociesznym stroiku (krótkie zielone portki). Mama chciała wykazać się gościnnością, a także pokazać gościowi, jaka dobra jest kuchnia polska. Nagotowała bigosu, flaków, napiekła mięsiwa wszelakiego. Zastawiła specjałami stół i coś jeszcze produkowała w kuchni czekając na gościa. W końcu ten się zjawił, rodzice zapraszają go do pokoju...i konsternacja. Na stole, jakby tornado przeszło, powyżerane z półmisków, reszta wala się w nieładzie. Najfajniej wyglądało masło, bo Kora ponadgryzała je, tak po ludzku:evil_lol: Facet miał minę nietęgą. Ojciec wytłumaczył, ze zwykle inaczej się przyjmuje gości. Na całe szczęście gość miał poczucie humoru i uśmiał się całą sytuacją. Ja do dziś się zastanawiam, jak tyle żarcia zmieściło się w takim małym psie i jak dokonała tej demolki zupełnie bezgłośnie i w takim tempie;) Co do "smacznych" rzeczy, które zżerają moje psy. Moja jamnica uwielbia chusteczki higieniczne. Najlepiej już takie zużyte:roll: Quote
Marta67 Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 moja Korcia też uwielbia zużyte chusteczki ;) świeżej nie wyjmie z pudełka choćby pod nosem miała ale zużyta... mmmm [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/192687-SZKODNIKI-czyli-doceń-zwierza-swego-bo-mogłaś-mieć-gorszego/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG] Quote
eloise Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 jeden z moich psów to istny tropiciel zużytych chusteczek :) Quote
Marta67 Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='eloise']jeden z moich psów to istny tropiciel zużytych chusteczek :)[/QUOTE] dokładnie ;) Korcia to w kieszeni znajdzie, pod poduszką... no wszędzie ;) Quote
fioneczka Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 zjadanie czegoś ze stołu nie jest mi obce ... ten sam osobnik który ganiał ze zużytą prezerwatywą miał bardzo brzydki nawyk wyjadania cukru z cukierniczki w czasie kiedy odprowadzało się gości do drzwi ... ponieważ posiadał brodę i wąsiska jak sznaucer to po takiej szybkiej uczcie w cukiernicy jego pysk wyglądał jak wata cukrowa która się lekko posklejała i skarmelowała ... zazwyczaj wchodziło się do pokoju po odprowadzeniu gości, cukiernica pusta, resztki cukru na serwetce a kudłaty siedział z oklejoną brodą na fotelu i sufitował udając że zupełnie nie wie o co chodzi potrafił też wyjąć wędlinkę z kanapek ułożonych w stosik nie zrzucając przy tym żadnej z talerza miał jeszcze dwie umiejętności ... żuł gumę i ogryzał sobie paznokcie Quote
jostel5 Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Mój psiuch,Mały (niestety, już za TM :( ) był przyjacielem całego świata i wszystkich istnień ludzkich oraz zwierzęcych,ale nie lubił wujka mojego TZ-a.Wujek odwiedzał nas 2 razy w roku,a że przyjeżdżał z dalekiej Szwajcarii i zwykle na dłużej,był zawsze obładowany bagażami.Niunio witał go bardzo powściągliwie,po czym czekał cierpliwie (czasem tydzień lub dwa ) na moment,kiedy mógł to zrobić i ...sikał mu do walizek! Poza tym przenigdy,nawet gdy był bardzo chory,nie załatwiał się w domu... Quote
Cajus JB Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 Ela ciesząc się lub budząc mnie wylizuje mi twarz. I to jest ciekawe. Zapuszcza języczek w dziurki od nosa. Powiem uczciwie nie słyszałem o takim psie, ale teoria chusteczkowa by to potwierdzała. Nie mając chusteczek do dyspozycji sięga do źródła. Quote
Charly Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='elmira']:diabloti::diabloti::diabloti: Mi sie przypomniało, jak moja foksterierka popełniła szkodę na rzecz stosunków Mazowsze-Bawaria. Moi rodzice zaprosili Bawarczyka, takiego rasowego;), co to chadza w kapelutku z piórkiem i pociesznym stroiku (krótkie zielone portki). Mama chciała wykazać się gościnnością, a także pokazać gościowi, jaka dobra jest kuchnia polska. Nagotowała bigosu, flaków, napiekła mięsiwa wszelakiego. Zastawiła specjałami stół i coś jeszcze produkowała w kuchni czekając na gościa. W końcu ten się zjawił, rodzice zapraszają go do pokoju...i konsternacja. Na stole, jakby tornado przeszło, powyżerane z półmisków, reszta wala się w nieładzie. Najfajniej wyglądało masło, bo Kora ponadgryzała je, tak po ludzku:evil_lol: Facet miał minę nietęgą. Ojciec wytłumaczył, ze zwykle inaczej się przyjmuje gości. Na całe szczęście gość miał poczucie humoru i uśmiał się całą sytuacją. Ja do dziś się zastanawiam, jak tyle żarcia zmieściło się w takim małym psie i jak dokonała tej demolki zupełnie bezgłośnie i w takim tempie;) Co do "smacznych" rzeczy, które zżerają moje psy. Moja jamnica uwielbia chusteczki higieniczne. Najlepiej już takie zużyte:roll:[/QUOTE] bardzo dobre bardzo dobre ahahhahahhaha. [quote name='jostel5']Mój psiuch,Mały (niestety, już za TM :( ) był przyjacielem całego świata i wszystkich istnień ludzkich oraz zwierzęcych,ale nie lubił wujka mojego TZ-a.Wujek odwiedzał nas 2 razy w roku,a że przyjeżdżał z dalekiej Szwajcarii i zwykle na dłużej,był zawsze obładowany bagażami.Niunio witał go bardzo powściągliwie,po czym czekał cierpliwie (czasem tydzień lub dwa ) na moment,kiedy mógł to zrobić i ...sikał mu do walizek! Poza tym przenigdy,nawet gdy był bardzo chory,nie załatwiał się w domu...[/QUOTE] Sikanie do walizek jest hitem ahahhahahah. Kochany piesek [*] Quote
baster i lusi Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 [quote name='jostel5']Mój psiuch,Mały (niestety, już za TM :( ) był przyjacielem całego świata i wszystkich istnień ludzkich oraz zwierzęcych,ale nie lubił wujka mojego TZ-a.Wujek odwiedzał nas 2 razy w roku,a że przyjeżdżał z dalekiej Szwajcarii i zwykle na dłużej,był zawsze obładowany bagażami.Niunio witał go bardzo powściągliwie,po czym czekał cierpliwie (czasem tydzień lub dwa ) na moment,kiedy mógł to zrobić i ...sikał mu do walizek! Poza tym przenigdy,nawet gdy był bardzo chory,nie załatwiał się w domu...[/QUOTE] jest taki kawał czym rózni się gośc od ryby .Niczym jedno i drugie po trzech dniach smierdzi Quote
gonia66 Posted November 19, 2010 Posted November 19, 2010 No to ja nie mogę opisac swojej historii, a raczej historii niezyjącej już niestety mojej ukochane Ciapuni (avatarek) Była Wigilia...do późna sprzatanie, pastowanie, zmienianie poscieli, ozdobnych narzut na łóża i wypranych, pachnacych, kolorowych poduszeczek..wszystko lsniło i pachniało...do ostatniej chwili sprzatalismy cała rodzinką, bo na kolację chodzimy zawsze do mojej mamy (dom po drugiej stronie ulicy)..Zawsze Ciapka chodziła z nami, a ona skubana nie znosiła sama zostawac w domku, ale byla na tyle madra, ze wiedziala, kiedy musi zostac (praca) a kiedy moze z nami isc..tak bylo tego wieczora... Sama nie pamietam, dlaczego jej nie zabraliśmy...chyba w pośpiechu...nie wiem...MAma nie byla zadowona, ze jej nie zabralismy...my tez żalowalismy, ale nikomu jzu wracac sie nie chcialo, bo wszyscy glodni:p Wracamy po dwóch godzinkach, i śmiejemy sie otwierając drzwi, ze zaraz Ciapusia przemowi do nas ludzkim głosem i nas opr...wchodzimy...cisza, nikt nas nie wita (zawsze, jak Ciapunia nabroiła to wiedziala, ze to źle i się chowała skruszona:D)...moja córa najstarsza (bardzo pracowala z nami caly dzien)poszła do swojego pokoju i nagle krzyk przerazenia i płacz!!!Wpadamy do pokoju i co widzimy..??:o NA czyściutkiej narzucie, na Martusi łózeczku wielkie siiii na środku....a z boku...wielka, rozmazana po całości kooo..ale skoro mialo byc ludzkim głosem- to i bylo....Ciapusia postanowila zachować sie tym razem jak czlowiek i wytarła sobie pupcie o...każdą pachnąca poduszkę, jaka Martusia fantazyjnie poukladala na swoim slicznym , królewskim łózeczku...co to był za smród....wszystko do końca trzeba było zebrac z łózka i pranie cała noc..kołder, poscieli, narzut i poduszek... Dziś się z tego śmiejemy(często, zwłaszcza w Wigilę wspominamy)..ale wtedy, w pierwszej chwili, nie było nam wesoło...potem juz troszkę przeszło...bo przecież sami sobie bylismy winni;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.