Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Moja Oksia co prawda nie umywa się do co poniektórych szkodników , ale co tam :

Widok po nocy , notatnik porwany w strzępy i paczka (była pełna) cukru na łóżku :

[URL=http://img201.imageshack.us/i/p1120630.jpg/][IMG]http://img201.imageshack.us/img201/9384/p1120630.jpg[/IMG][/URL]


[URL=http://img684.imageshack.us/i/p1120635.jpg/][IMG]http://img684.imageshack.us/img684/8974/p1120635.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Moje psiaki nie są na szczęście szkodnikami. Ale moja mama jako dziecko miała psiaka znajdę Reksia. Reksio nie miał nic wspólnego z tym słynnym psiakiem. Mama do tej pory wspomina że to był diabeł wcielony :) Jego ulubionym zajęciem kiedy zostawał sam w domu było wskakiwanie do wanny i "kopanie" w niej. A że wanna była żeliwna to wyobraźcie sobie ten wspaniały dzwięk dobiegający sąsiadów w bloku. Po pewnym czasie z wanny zszedł cały lakier więc Reksio musiał poszukać nowego zajęcia. Dobrze czuł się w łazience więc padło na kran który po jednym popołudniu został zeżarty doszczętnie. Od tej pory Reksia nic w łazience już nie interesowało więc przeniósł się do kuchni. W kuchni stała wielka zamrażarka taka otwierana do góry pełna wspaniałych rzeczy do zabawy. Więc Reksio wypatroszył ją doszczętnie chowając po kątach kawałki mięsa a mrożonki rozwalał po wszystkich pomieszczeniach. Mięso znajdowali przez dłuższy czas w róznych dziwnych miejscach jak zaczynało wydzielać specyficzny smrodek :D

Posted

[quote name='Jasza']I jakim jasnym kolorkiem napisane...tak niepozornie...:evil_lol::evil_lol:
Moja Misia zjadła raz a przynajmniej rozszarpała podpaskę znalezioną kiedyś na spacerze..[B]I też przepraszam wszystkich, którzy czytają te słowa popijajac kawę albo przegryzając drugie śniadanie.;)[/[/B]QUOTE]

heheheh:diabloti:

Posted

a ja kiedyś mało ze wstydu nie spłonęłam żywcem :oops:

za czasów kiedy chodziłam jeszcze do szkoły mój kochany przygarnięty psiaczek wyciął numer stulecia

na początek ... mieszkam przy szkole - technikum górniczo energetyczne, więc cała masa facetów w godzinach porannych pociska do szkoły
przed szkołą jak zwykle poszłam z psiurem na sq, młody pociskał na smyczy, kucnął za krzaczkiem w celach wiadomych więc łepetynę odwróciłam w drugą stronę :siara: bo co się gapić będę i chłopaka stresować
czuję szarpnięcie smyczy - znakiem tego skończył, odwracam się, patrzę coś hienie z pyska zwisa
próbuję go do siebie przyciągnąć a on się wycofuje, fik i łepetynę z obroży wyciągnął i dyla ... no to ja za nim i drę japę
chęci na zabawę go naszły ... dobiega do mnie, próbuję za sierść, ogon złapać a on w długą ... w pewnej chwili widzę co trzyma w pysku :oops: ... co tak powiewa w szaleńczym galopie ... PREZERWATYWA !!!! ... nie, nie nowa, zapakowana ... zużyta raczej :mdleje:
i co robi ten mały goopek ... leci w ten tabun facetów w róznym wieku i podbiega z tą gumą jakby pytał "twoja?" :diabloti:

siara jak trzeba :oops: ... chłopaki niezły polew miały

Posted

[quote name='fioneczka']siara jak trzeba :oops: ... chłopaki niezły polew miały[/QUOTE]
No rzeczywiście :roll: ale obciach :oops: to sobie zabawkę znalazł pies :evil_lol:

Posted

gdyby coś takiego przytrafiło mi się teraz, nie byłoby emocji ;) ... ale wtedy dziewczyna lat 16, wszędzie tyle TOWARU a ja ganiam psa ze zużytą prezerwatywą w pysku ... traumatyczne przeżycie niemalże :evil_lol:

Posted

[quote name='fioneczka']gdyby coś takiego przytrafiło mi się teraz, nie byłoby emocji ;) ... ale wtedy dziewczyna lat 16, wszędzie tyle TOWARU a ja ganiam psa ze zużytą prezerwatywą w pysku ... traumatyczne przeżycie niemalże :evil_lol:[/QUOTE]
Daj już spokój, bo mam cały monitor zapluty :roflt:

Posted

moje osobiste dziecię, ludzkie ;) spróbował psich wymiocin- o dziwo, nie smakowało jej :D
za to psia karma to przysmak i dzielnie, i uparcie poluje na miski na podłodze...

Posted

[quote name='eloise']za to psia karma to przysmak i dzielnie, i uparcie poluje na miski na podłodze...[/QUOTE]
Ło Jeza. Toż to normalnie jak mój dziec :evil_lol: Pies w locie suchą karmę porywał, bo miał rywala jak mały zaczął raczkować :evil_lol:

Posted

[quote name='Jasza']Ale wątek się zrobił smakowity...:diabloti:[/QUOTE]
:diabloti::diabloti::diabloti:

Mi sie przypomniało, jak moja foksterierka popełniła szkodę na rzecz stosunków Mazowsze-Bawaria. Moi rodzice zaprosili Bawarczyka, takiego rasowego;), co to chadza w kapelutku z piórkiem i pociesznym stroiku (krótkie zielone portki). Mama chciała wykazać się gościnnością, a także pokazać gościowi, jaka dobra jest kuchnia polska. Nagotowała bigosu, flaków, napiekła mięsiwa wszelakiego. Zastawiła specjałami stół i coś jeszcze produkowała w kuchni czekając na gościa. W końcu ten się zjawił, rodzice zapraszają go do pokoju...i konsternacja. Na stole, jakby tornado przeszło, powyżerane z półmisków, reszta wala się w nieładzie. Najfajniej wyglądało masło, bo Kora ponadgryzała je, tak po ludzku:evil_lol: Facet miał minę nietęgą. Ojciec wytłumaczył, ze zwykle inaczej się przyjmuje gości. Na całe szczęście gość miał poczucie humoru i uśmiał się całą sytuacją. Ja do dziś się zastanawiam, jak tyle żarcia zmieściło się w takim małym psie i jak dokonała tej demolki zupełnie bezgłośnie i w takim tempie;)

Co do "smacznych" rzeczy, które zżerają moje psy. Moja jamnica uwielbia chusteczki higieniczne. Najlepiej już takie zużyte:roll:

Posted

moja Korcia też uwielbia zużyte chusteczki ;) świeżej nie wyjmie z pudełka choćby pod nosem miała ale zużyta... mmmm [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/192687-SZKODNIKI-czyli-doceń-zwierza-swego-bo-mogłaś-mieć-gorszego/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG]

Posted

[quote name='eloise']jeden z moich psów to istny tropiciel zużytych chusteczek :)[/QUOTE]

dokładnie ;)
Korcia to w kieszeni znajdzie, pod poduszką... no wszędzie ;)

Posted

zjadanie czegoś ze stołu nie jest mi obce ... ten sam osobnik który ganiał ze zużytą prezerwatywą miał bardzo brzydki nawyk wyjadania cukru z cukierniczki w czasie kiedy odprowadzało się gości do drzwi ... ponieważ posiadał brodę i wąsiska jak sznaucer to po takiej szybkiej uczcie w cukiernicy jego pysk wyglądał jak wata cukrowa która się lekko posklejała i skarmelowała ... zazwyczaj wchodziło się do pokoju po odprowadzeniu gości, cukiernica pusta, resztki cukru na serwetce a kudłaty siedział z oklejoną brodą na fotelu i sufitował udając że zupełnie nie wie o co chodzi
potrafił też wyjąć wędlinkę z kanapek ułożonych w stosik nie zrzucając przy tym żadnej z talerza

miał jeszcze dwie umiejętności ... żuł gumę i ogryzał sobie paznokcie

Posted

Mój psiuch,Mały (niestety, już za TM :( ) był przyjacielem całego świata i wszystkich istnień ludzkich oraz zwierzęcych,ale nie lubił wujka mojego TZ-a.Wujek odwiedzał nas 2 razy w roku,a że przyjeżdżał z dalekiej Szwajcarii i zwykle na dłużej,był zawsze obładowany bagażami.Niunio witał go bardzo powściągliwie,po czym czekał cierpliwie (czasem tydzień lub dwa ) na moment,kiedy mógł to zrobić i ...sikał mu do walizek!
Poza tym przenigdy,nawet gdy był bardzo chory,nie załatwiał się w domu...

Posted

Ela ciesząc się lub budząc mnie wylizuje mi twarz. I to jest ciekawe. Zapuszcza języczek w dziurki od nosa. Powiem uczciwie nie słyszałem o takim psie, ale teoria chusteczkowa by to potwierdzała. Nie mając chusteczek do dyspozycji sięga do źródła.

Posted

[quote name='elmira']:diabloti::diabloti::diabloti:

Mi sie przypomniało, jak moja foksterierka popełniła szkodę na rzecz stosunków Mazowsze-Bawaria. Moi rodzice zaprosili Bawarczyka, takiego rasowego;), co to chadza w kapelutku z piórkiem i pociesznym stroiku (krótkie zielone portki). Mama chciała wykazać się gościnnością, a także pokazać gościowi, jaka dobra jest kuchnia polska. Nagotowała bigosu, flaków, napiekła mięsiwa wszelakiego. Zastawiła specjałami stół i coś jeszcze produkowała w kuchni czekając na gościa. W końcu ten się zjawił, rodzice zapraszają go do pokoju...i konsternacja. Na stole, jakby tornado przeszło, powyżerane z półmisków, reszta wala się w nieładzie. Najfajniej wyglądało masło, bo Kora ponadgryzała je, tak po ludzku:evil_lol: Facet miał minę nietęgą. Ojciec wytłumaczył, ze zwykle inaczej się przyjmuje gości. Na całe szczęście gość miał poczucie humoru i uśmiał się całą sytuacją. Ja do dziś się zastanawiam, jak tyle żarcia zmieściło się w takim małym psie i jak dokonała tej demolki zupełnie bezgłośnie i w takim tempie;)

Co do "smacznych" rzeczy, które zżerają moje psy. Moja jamnica uwielbia chusteczki higieniczne. Najlepiej już takie zużyte:roll:[/QUOTE]

bardzo dobre bardzo dobre ahahhahahhaha.

[quote name='jostel5']Mój psiuch,Mały (niestety, już za TM :( ) był przyjacielem całego świata i wszystkich istnień ludzkich oraz zwierzęcych,ale nie lubił wujka mojego TZ-a.Wujek odwiedzał nas 2 razy w roku,a że przyjeżdżał z dalekiej Szwajcarii i zwykle na dłużej,był zawsze obładowany bagażami.Niunio witał go bardzo powściągliwie,po czym czekał cierpliwie (czasem tydzień lub dwa ) na moment,kiedy mógł to zrobić i ...sikał mu do walizek!
Poza tym przenigdy,nawet gdy był bardzo chory,nie załatwiał się w domu...[/QUOTE]

Sikanie do walizek jest hitem ahahhahahah. Kochany piesek
[*]

Posted

[quote name='jostel5']Mój psiuch,Mały (niestety, już za TM :( ) był przyjacielem całego świata i wszystkich istnień ludzkich oraz zwierzęcych,ale nie lubił wujka mojego TZ-a.Wujek odwiedzał nas 2 razy w roku,a że przyjeżdżał z dalekiej Szwajcarii i zwykle na dłużej,był zawsze obładowany bagażami.Niunio witał go bardzo powściągliwie,po czym czekał cierpliwie (czasem tydzień lub dwa ) na moment,kiedy mógł to zrobić i ...sikał mu do walizek!
Poza tym przenigdy,nawet gdy był bardzo chory,nie załatwiał się w domu...[/QUOTE]
jest taki kawał czym rózni się gośc od ryby .Niczym jedno i drugie po trzech dniach smierdzi

Posted

No to ja nie mogę opisac swojej historii, a raczej historii niezyjącej już niestety mojej ukochane Ciapuni (avatarek)
Była Wigilia...do późna sprzatanie, pastowanie, zmienianie poscieli, ozdobnych narzut na łóża i wypranych, pachnacych, kolorowych poduszeczek..wszystko lsniło i pachniało...do ostatniej chwili sprzatalismy cała rodzinką, bo na kolację chodzimy zawsze do mojej mamy (dom po drugiej stronie ulicy)..Zawsze Ciapka chodziła z nami, a ona skubana nie znosiła sama zostawac w domku, ale byla na tyle madra, ze wiedziala, kiedy musi zostac (praca) a kiedy moze z nami isc..tak bylo tego wieczora...
Sama nie pamietam, dlaczego jej nie zabraliśmy...chyba w pośpiechu...nie wiem...MAma nie byla zadowona, ze jej nie zabralismy...my tez żalowalismy, ale nikomu jzu wracac sie nie chcialo, bo wszyscy glodni:p
Wracamy po dwóch godzinkach, i śmiejemy sie otwierając drzwi, ze zaraz Ciapusia przemowi do nas ludzkim głosem i nas opr...wchodzimy...cisza, nikt nas nie wita (zawsze, jak Ciapunia nabroiła to wiedziala, ze to źle i się chowała skruszona:D)...moja córa najstarsza (bardzo pracowala z nami caly dzien)poszła do swojego pokoju i nagle krzyk przerazenia i płacz!!!Wpadamy do pokoju i co widzimy..??:o
NA czyściutkiej narzucie, na Martusi łózeczku wielkie siiii na środku....a z boku...wielka, rozmazana po całości kooo..ale skoro mialo byc ludzkim głosem- to i bylo....Ciapusia postanowila zachować sie tym razem jak czlowiek i wytarła sobie pupcie o...każdą pachnąca poduszkę, jaka Martusia fantazyjnie poukladala na swoim slicznym , królewskim łózeczku...co to był za smród....wszystko do końca trzeba było zebrac z łózka i pranie cała noc..kołder, poscieli, narzut i poduszek...
Dziś się z tego śmiejemy(często, zwłaszcza w Wigilę wspominamy)..ale wtedy, w pierwszej chwili, nie było nam wesoło...potem juz troszkę przeszło...bo przecież sami sobie bylismy winni;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...