Jump to content
Dogomania

Szkolenie i charakter sznaucera


mmmn

Recommended Posts

Jeszcze jeden temat przewija się przez DGM a mianowicie adopcja piesków ze schroniska. Jest to szczytny cel, ale również wielka niewiadoma, jak pies po przejściach zaaklimatyzuje się w nowych warunkach i jaki wpływ dotychczasowe przejścia mają na jego charakter :roll: . Podziwiam Państwa [B]Zalewskich[/B], którzy decydują się na wzięcie kolejnego pieska ze schroniska. Życzę im, żeby psy się dopasowały i aby nie mieli kłopotów :shake: . Z kręgu moich znajomych [U]znam 3 przypadki zabranych piesków ze schroniska i niestety tylko jeden pozytywny, dwa pozostałe zakończyły się oddaniem psów z powrotem [/U]:shake: .
Znajomi wzięli ze schroniska dorosłą suczkę, przez wiele lat im towarzyszyła, dożyła późnej starości. Miała bardzo łagodny charakter, była zupełnie bezproblemowym psiakiem :).
Jak jej zabrakło postanowili znowu udać się do schroniska a wybór tym razem padł na 6-cio miesięcznego szczeniaka – psa. Matka psa trafiła do schroniska szczenna, więc i tam przyszły na świat szczeniaki. Pies okazał się niestety trudnym przypadkiem :shake: . Znajomi wraz ze wzrostem psa, zupełnie przestali sobie z nim radzić. Nie tolerował obcych w domu a jak skończył 1,5 roku zaczął wykazywać agresję w stosunku do męża właścicielki. Pewnego dnia zaatakował Pana w domu, dotkliwie gryząc go w udo. Był to średniej wielkości samiec, więc ukąszenia były dosyć dotkliwe :shake: . Padła wtedy decyzja o zwrocie psa do schroniska. Ja na ten przypadek mam takie wytłumaczenie: Na pewno pies z charakteru był dominantem a dodatkowo cały okres szczenięctwa wychowywał się w sforze psów. Za mały miał kontakt z człowiekiem i nie przeszedł odpowiedniej socjalizacji.
No i trzeci przypadek, w rodzinie z 8-letnią wówczas córką przez ponad rok mieszkała średniej wielkości suczka wybrana ze schroniska. Sunia miała ok. 2 lat i początkowo była bardo łagodna, ale z czasem oswoiła się i zaczęła walczyć o wyższą pozycję w stadzie z córką. Córka wobec okazywanej agresji zaczęła się suczki bać a ta wyczuwając swoją przewagę była coraz bardziej agresywna. Niestety po roku postanowiono suczkę zwrócić :shake: .

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Marisia
Może nie znamy się osobiście ale moja psinka też ma takie pochodzenie a swoim sąsiadom to wręcz kibicowałam aby po sunię do schroniska pomaszerowali. Tak więc dopisz jescze 2 szczęśliwe zakończenia do swej listy. Moja ma 8 latek a od 7 jest u mnie (na zdjęciu) a sąsiadów od ok.5 czy 6 latek. Obydwie bardzo ale to bardzo kochane przez całą rodzinkę :loveu: :loveu:

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Ja tez mialam suczke ze schroniska i byla to najmilsza psinka jaka mozna sobie wyobrazic.
Mysle ,ze problem moze sie pojawic zarowno wtedy jak pies jest ze schroniska jak i wtedy kiedy jest z innego zrodla.Poprostu niektorzy ludzie nie radza sobie ze zwierzetami i nie powinni ich miec ,bo to rosyjska ruletka czy trafi im sie lagodny okaz.
To co zasluguje na potepienie to przekonywania i wmawianie ludziom ,ze piesek ze schroniska bedzie im wdzieczny i odplaci sie miloscia.I tragedia gotowa jak nie dosc sie "odplaca".
A przeciez pies nie zna uczucia wdziecznosci i nie rozpamietuje jak zle bylo mu w schronisku.
Poprostu masz chec pomoc czlowieku jakiemus zwierzakowi , to idz do schroniska i pomoze,bez liczenia na wyrazy wdziecznosc.Szkoda ,ze naduzywa sie tych argumentow o szczegolnej milosci psow schroniskowych.
A co do charakteru.
Ja mam dwie sznaucerki i bardziej odmiennych charakterow psich dawno nie widzialam.Obie wykazuja pewne cechy rasy.Ale starsza Zuzia jest niesamowicie wrazliwa i wszystko doprowadza ja do histerii a mlodsza Bianka jest zrownowazona i malo co robi na niej wrazenie.
Tak jak w tej histori o dobermanach.
Wczoraj bylismy na przejazdzce rowerowej z psami.Podczas gdy Bianka biegla rowno kolo roweru i ignorowala spotykanych ludzi ,Zuzia biegala jak oszalala i co tylko zobaczyla na horozoncie ( lisc gnany wiatrem, czlowieka , nietypowy patyk,ptaka) gnala do tego z wyraznie wrogimi zamiarami.Nie mozna jej wogole zaufac i na dobra sprawe powinna na stale chodzic w kagancu.Lata pracy pozwalaja okielznac ja troche i wraca na gwizdanie ale zawsze ten niepokoj pozostaje.Z czego bierze sie taka agresja u psa od malego wychowanego w domu ,z dziecmi ,nie szczutego ,nie uczonego agresji -charakter,predyspozycje.

Link to comment
Share on other sites

A Ty sadzisz ,ze pies ma uczucia wyzsze ?
Ja mialam i pewno bede jeszcze miala zwierze ze schroniska.Pomagam tez zaprzyjaznionemu schronisku.Jednak nie licze na wdziecznosc psow czy kotow i kocham moje psiaki nie dlatego ,ze sa one przebranymi w psie futerka( i kocie) pseudo ludzikami.Pies to pies i nie trzeba mu przypisywac naszych ludzkich odczuc.
Moim zdaniem zwierze nie robi sie mniej godne opieki czy pomoc z tego wzgledu ,ze ma lub nie "wdziecznosc " lub ,ze mnie za to "kocha ".
Mozna sie strasznie oszukac liczac na zrozumienie czy odzew uczuciowy ze strony zwierzaka,a niektorzy z tego rozczarowania zaczynaja czuc wscieklosc i gniew do psa ,ktory nie jest winien temu ,ze nie rozumiemy jego psychicznego swiata.

Link to comment
Share on other sites

Romas na rację.

Mam do czynienia z takimi przypadkami i powiem szczerze że za każdym razem to mnie wściekłośc roznosi - a ludziom oleju do głowy się nie naleje, niestety.

Bardzo, naprawdę bardzo często zwierzęta ze schroniska zaczynają sprawiać właścicielom kłopoty - i jeśli nawet zdecydują się oni poszukać pomocy, to zauważam, że szalenie rzadko dociera do nich, co nastepuje:

1. Taki pies jak najbardziej ma prawo zachowywac się tak, jak się zachowuje.

2. To sprawa właścicieli żeby umieli mu pokazać, co jest niedopuszczalne, a co wskazane.

Ad. 1 - stykam się głównie z rozczarowaniem i złością na "wstrętnego" psa, ewentualnie też z pretensjami do "niegodziwych" pracowników schroniska czy wolontariuszy ktorzy "oszukali" wydając psa co miał być idealny, a nie jest. A przecież powinien być "wdzięczny" - więc czemu teraz nie wraca na wołanie, rzuca się na psy, demoluje dom, sika w mieszkaniu???

Ad. 2 - Wszystkie te zachowania są na ogół (śmiem stwierdzić że u 95% takich psów) do wyeliminowania - ale właściciele muszą z psem pracować.
I to ludzi kompletnie przerasta - przy czym nieważne, czy pracują po 12 godzin dziennie, czy są na emeryturze, czy ktoś jest w domu cały dzień - nie tyle o tryb życia chodzi co o dobrą wolę.
:razz:
Moje spostrzeżenie jest nastepujące - tak naprawdę ludzie chcą albo żeby im poradzić żeby podawali psu witaminę C przez dwa dni i potem to już będzie idealny - albo wręcz żeby fachowo stwierdzić że pies jest nienormalny, psychopatyczny, niereformowalny itd - i wtedy spokojnie już mogą go oddać z powrotem albo próbować uśpić...

Linka, nagrody, koncentrowanie się na psie - o nie nie nie. Bo ludzie patrza, bo trudne, bo od razu nie wychodzi, bla, bla, bla.
Zresztą, może - ale zapału wystarcza na dwa dni, góra.

Znacznie łatwiej jest wierzyć że pies nienormalny albo niewdzięczny, niż wziąć się do roboty.
:evil_lol:

Cierpią na tym psy, cierpią.
Co prawda podobne postawy spotyka się też wśród ludzi ktorzy mają psa od szczeniaka, ale... chyba rzecz w tym, że do szczeniaka i jego "siupów" był czas się przyzwyczaić, nawiązała się emocjonalna więź, ktora zmusza takiego człowieka do większego poświecenia, niż jest skłonny uczynić dla dorosłego (w sumie - obcego!) psa ze schroniska, ktory na dodatek "źle" się zachowuje, a przez to męczy otoczenie.

Przykre, ale prawdziwe.

A nadmierne przypisywanie psom ludzkich uczuć zawsze w końcu prowadzi do cierpienia zwierzaków.
Piszesz w innym miejscu, Czarne Gwiazdy:

>Cały czas sie mówi, że psy są niesamowite w niektórych rzeczach. >Podziwiamy nad wyraz mądre psy z dogoterapii, które wręcz uzdrawiają >ludzi,

To jest nieprawda, mit, w ktory wierzą chętnie osoby nie mające z dogoterapią nic wspólnego. Psy w dogoterapii pełnią rolę pożytecznego narzędzia, jest to, trzeba to sobie otwarcie powiedzieć, kolejny typ "sprzętu" pomagającemu dzieci otworzyć, usprawnić ruchowo itd.
To, co się dzieje w psychice chorego podczas kontaktu z psem, to jedna sprawa - ale co o tym "myśli" pies, to insza inszość. :eviltong:

Jeśli nie wierzysz mnie, to na PW chętnie służe Ci namiarami na szefową jednej z większych (i bardzo profesjonalnej) fundacji dogoterapeutycznych w Polsce. Ona nie będzie miała interesu żeby Ci "słodzić", sądzę, że kiedy ją spytasz o te zagadnienia, z chęcią i wyczerpująco Ci odpowie.

Z cała pewnością to nie jest tak, że wierne i kochające ludzkość psy dokonują cudownych uzdrowień, z pełną świadomością tego, co robią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Romas']A Ty sadzisz ,ze pies ma uczucia wyzsze ?
.............
Mozna sie strasznie oszukac liczac na zrozumienie czy odzew uczuciowy ze strony zwierzaka,a niektorzy z tego rozczarowania zaczynaja czuc wscieklosc i gniew do psa ,ktory nie jest winien temu ,ze nie rozumiemy jego psychicznego swiata.[/QUOTE]

Otóż to Romas zgadzam się z Tobą w 100%. Najgorsze jest, jak psa traktuje się ludzką miarą :shake: a to jest jednak zwierzę, które świetnie się adaptuje w mieszanym ludzko-psim stadzie i dlatego jest tak chętnie przez ludzi trzymany w domu :roll: . Niestety tak samo, jak ludzie, tak i psy mają różne charaktery, oczywiście pewne cechy są typowe dla konkretnej rasy, ale to nie oznacza, że nie ma wyjątków potwierdzających regułę. Wracając do przykładu o dobermanach, to obydwa spełniały warunki psa obronnego, ale ten bardzo agresywny nie nadawał się do mieszkania w mieście pomiędzy ludźmi :shake: . Wymagał też opiekuna o bardzo silnym charakterze, który potrafiłby go utrzymać w ryzach i to udawało się koledze, natomiast żona już sobie z tym psem nie radziła. Wprawdzie nigdy nie doszło do nieszczęścia i żona nie została nigdy ugryziona, ale nie można mieszkać w typowym M-3 z psem, którego zwyczajnie się obawiamy :shake: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Romas na rację.
[/QUOTE]
[B]Berek[/B] dokładnie też tak myślę :roll: . Do schronisk na pewno trafia wiele psów z problemami, które zostały źle przez poprzednich właścicieli wychowane a jak zaczęły sprawiać kłopot, to zwyczajnie się ich pozbyli :shake: . Pamiętam, jak kiedyś znajomi zabrali ze schroniska 9-cio miesięcznego sznaucera średniego, rodowodowego, z bardzo znanej w tym czasie hodowli. Poprzedni właściciele oddali go jak pies zniszczył im kanapę :shake: .

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam również bardzo odpowiedzialne podejście jednej z pań, która kupowała u mnie alimentną suczkę. Wcześniej nabyła książkę, w której był opisany test, jak wybrać prawidłowo szczeniaka, zrównoważonego – bo takie psy są najlepsze. Ani pies ze skłonnością do zbytniej dominacji, ani tchórzliwy nie są dobre dla rodziny z dziećmi, mieszkającej w dużym skupisku ludzi, czyli w warunkach miejskich. Wybrałyśmy suczkę zgodnie z wytycznymi i udałyśmy się w drogę powrotną a tu mała zaczęła piszczeć :niewiem: . Dosyć długo to trwało a u nowej właścicielki zrodziła się wątpliwość, mianowicie w książce było napisane, że jeśli szczenię po zabraniu z gniazda płacze dłużej niż przez, ... chyba pół godziny, to nie jest to dobry znak :cool1: . Szczerze powiedziawszy nie uśmiechało mi się wracać do Łodzi i w duchu prosiłam :modla: małą, żeby się uspokoiła i posłuchała :lol: , po jakichś 20 min zasnęła na kolanach nowej właścicielki :lol: . Sunia odnosiła sukcesy wystawowe, dała potomstwo i miała wspaniały charakter :Cool!: . Dodam, że właścicielka wychowywała ją korzystając z rad zawartyych w tej książce a jest to pozycja „Mój pies świadczy o mnie”, jest tam wiele trafnych i pomocnych rad na różne zachowania szczeniaka. Najłatwiej, jest wychować psa/sukę od szczeniaka odpowiednio go prowadząc. Dużo trudniej jest wyplenić nawyki u dorosłego osobnika. Dlatego dorosły pies ze złymi nawykami, który trafił do schroniska nie nadaje się dla rodziny, która nie ma doświadczenia w wychowywaniu psów :shake: .

Link to comment
Share on other sites

Ciesze sie Marisiu ,ze mamy podobne poglady ,na jednym forum zostalam niemalze zlinczowana jak napisalam ,ze psy nie maja naszych ludzkich uczuc :-)
Od lat pasjonuje sie psami i wydaje mi sie ,ze pozbylam sie wikszosci zludzen co do tych zwierzat.Szanuje i cenia sobie kontakt z psami i bardzo mnie boli jak widze to moze ignorancji wkolo siebie ,na temat psow i nie tylko .Moze niekoniecznie uwazam ,ze zjadlam wszystkie rozumy ale staram sie zachowac zdrowy rozsadek :-) i nie mieszac moich marzen o Lessi z rzeczywistoscia :-)
A takich histori jak ta o dobku lub sznuacerku zjadajacym kanape to tez znam na peczki .Przewaznie bohaterami tragedii sa ci sami ludzie ,ktorzy twierdza,ze psu bedzie "przykro" jak nie bedzie mogl z nimi spac w lozku lub ,ze pies sie "obraza " jak dostaje klapsa.

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy macie rację, ale mi chodziło bardziej o to, że pies ze schroniska przywiązuje się do właściciela dużo bardziej niż taki pies, którego mamy od szczenięcia. Oczywiście musi być w dobrych rękach...

A co do uczuć, to według teorii jest tak, że pies się po prostu oswaja z człowiekiem i traktuje go jako częśc stada i tyle. Nic więcej. Wiem o tym! Jednak... nie wiem jakby Wam to wytłumaczyć, podchodzę do psów nie tylko książkowo i jak widzę psa, który patrzy na mnie smutnymi oczkami, kiedy nie mam humoru i się wtula, a po chwili liże po twarzy, to jakoś nie potrafię oprzeć się pokusie stwierdzenia, że to takie "ludzkie" zachowanie... Wiem, zaraz mi wytłumaczycie, co psem kieruje, że tak sie zachowuje - jest empatyczny, jeśli chodzi o przewodnika stada, udziela mu się mój nastrój, a u mnie czuje się bezpiecznie, bla bla, ale to nic, ja i tak wolę mieć podejście takie jakie mam.
Oczywiście nie traktuję psa jak człowieka, bo to również jest niewybaczalny błąd większości włąścicieli, którzy później sobie nie mogą dać rady ze swoimi podopiecznymi, ale jednak nie traktuję psa tak jak tylko psa, tylko jak członka rodziny, a żeby to zrobić trzeba czasem przypisać im parę ludzkich cech....

a dobra, nieważne, bo nie umiem się wysłowić i pletę już bzdury :P sorry :]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']Wszyscy macie rację, ale mi chodziło bardziej o to, że pies ze schroniska przywiązuje się do właściciela dużo bardziej niż taki pies, którego mamy od szczenięcia. [/quote]:roll: Niewątpliwie z wdzięczności, bo jeśli nie, to dlaczego?

Link to comment
Share on other sites

"Wszyscy macie rację, ale mi chodziło bardziej o to, że pies ze schroniska przywiązuje się do właściciela dużo bardziej niż taki pies, którego mamy od szczenięcia. Oczywiście musi być w dobrych rękach...

Czarne Gwiazdy, wydaje mi się, że powtarzasz obiegową opinię osób ktore po prostu nie znają się dobrze na psach i zgodnie z "disneyowską" wizją świata odbierają takie, a nie inne, psie zachowania.

Widzisz, u bardzo wielu psów ze schronisk mamy do czynienia z tzw. kenneloza. Część psów z kennelozą nie potrafi nawiązać kontaktu z cżłowiekiem, natomiast duży procent wykazuje dość specyficzny zespół objawów, polegający na histerycznym wręcz towarzyszeniu człowiekowi, "wklejaniu" się w niego, przytulaniu, potrzebie bezustannego kontaktu.

Rozczulone ludziska opowiadają o niewiarygodnym przywiązaniu - a ja widzę biednego chorego psychicznie psiaka. :-o

I niechże sobie to tak interpretują, jeśli czują się z tym komfortowo... a moze nawet lepiej, niż mieliby się czuć, mając świadomość co się dzieje.
;)
Ale mówi się "prawda was wyzwoli" - chyba nie na darmo.
Osobiście nie rozumiem postawy zatkania sobie uszu i zasłonięcia oczu i upierania się przy troszkę infantylnym podejściu do tematu :razz: . Zwłąszcza że takim chorym psom można pomóc. NIgdy się tego nie wyleczy i nie wyeliminuje, ale można zapewnić im jak najlepsze warunki życia - a przy okazji i ludziom, co nie jest bez znaczenia.

Co do traktowania psów jak ludzi itd. - to zalożę się że wszyscy, jak tu piszemy, traktujemy psy jak towarzyszy czy członków rodziny... ale to nie musi oznaczac że dokładnie jak ludziki, tylko pokryte sierścią, z umysłowością i emocjami dokładnie takimi samymi, jak nasze.

Rzecz w tym, że takie podejście prędzej czy później sprawia kłopoty PSU, nie człowiekowi.
:-(

A o psach obronnych to może jeszcze kiedyś coś wspomnimy... :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Widzisz, u bardzo wielu psów ze schronisk mamy do czynienia z tzw. kenneloza. Część psów z kennelozą nie potrafi nawiązać kontaktu z cżłowiekiem, natomiast duży procent wykazuje dość specyficzny zespół objawów, polegający na histerycznym wręcz towarzyszeniu człowiekowi, "wklejaniu" się w niego, przytulaniu, potrzebie bezustannego kontaktu.

Co do traktowania psów jak ludzi itd. - to zalożę się że wszyscy, jak tu piszemy, traktujemy psy jak towarzyszy czy członków rodziny... ale to nie musi oznaczac że dokładnie jak ludziki, tylko pokryte sierścią, z umysłowością i emocjami dokładnie takimi samymi, jak nasze.
[/QUOTE]

Dokładnie tak jest jak wyżej napisano. Mój psiak bał się ludzkiej ręki, zabrano go ze wsi, gdzie urodził się w straszliwe mrozy i wielkie śniegi widział tylko raz dziennie pana podającego michę dla stada psów do której przypuszczam i tak się nie dopychał bo był zagłodzony prawie na śmierć. Niemniej jednak w odróżnienu od stada, które biegało po wsi ta sunia chodziłą kroczek w kroczek za panem i czekała na niego pod każdymi drzwiami jakie się przed nią zamkły. Psy ją nietolerowały bo była inna i nie pasowała do nich. Była bardzo pogryziona, chuda i brzydka. Miała 8 miesięcy życia a wkrótce zbliżała się pierwsza cieczka - suki podobne do niej rodziły tam szczenięta i po porodzie zdychały z wyczerpania, chorób nerek itp. i te szczenięta też zdychały w większości bo były za słabe (przynajmniej tak mi mówił tan pan karmiący te psy). Psy nie miały bud - po prostu spały w wykopanych dołach to i choroby nerek były. Wzięłam ją z tamtąd z litości z myślą, że trochę odżywię, przyzwyczaję do ludzkiej ręki (bała się dotykania bo nigdy nikt jej nie dotykał), załatwiania się na dworzu itd. a potem komuś oddam kto będzie ją chciał (a brzydka była przeokropnie). Praca z tym psem była ciężka i polegała na łagodnym doń podejściu i przyzwyczajeniu do obecności człowieka i już po 2 tygodniach na spacer na smyczy udało się wyjść, po 1 miesiącu psiak nie sikał w domu (posikiwał jeszcze trochę -to te nerki ale był na leczeniu) i był gotów do adopcji tylko, że ja tak się w nim zakochałam że nie chciałąm już nikomu jej oddać. Wyrosła z niej przepiękna sunia z cudnym charakterem w pełni ufna i oddana człowiekowi (na zdjęciu widać). Pana poprzedniego pamiętała jeszcze przez 2 lata (kochała go bardzo - wbrew pozorom był dla niej dobrym człowiekiem). Jednak nie zawsze było tak różowo bo sunia gdyby nie moje szkolenie (same nagrody i zachęty) nigdy by sie stała się psem domowym bo była dzikim psem. Parę lat ok 4-5 później syndrom kennelowy dał o sobie znać: z pełnego radości z życia psa stał się znów pies bojący się wszystkiego - zamykała się w sobie coraz bardziej, miejsce swoje opuszczała tylko w nocy (posiłek) i na siłe (oczywiście słowami) wyciągana była na dwór. Tak było mimo iż nic złego jej nie spotkało i nic się nie zmieniło z naszej strony w stosunku do niej. Sposób na to był (okazało się że suni się już znudziło - nie było zmian od dłuższego czasu i zamykała się w sobie) postanowiliśmy zapewnić jej towarzystwo drugiego psa o podobdym żywym usposobieniu i udaało się na razie działa sunia ma 8 lat i jest w świetnej formie fizycznej i psychicznej (bo ten drugi psiak to istna błyskawica i stale się dochodzą o zabawki a "Punia nie ma czasu na zamykanie się w sobie), Jednak wiem, że to jeszcze nie koniec i że około wieku starości coś znowu się jej zmieni. Kochamy ją a ona ma szczęście że trafiła na nas i okazuje nam to. Ale takich wyjątkowych psów niestety nie jest dużo, a znakomita reszta żyje swoim życiem. Jednak nie należy się poddawać i wyłącznie stosować u chroniskowych psów same pozytywne zachęty (smakołyki) bo przymus na nic się nie zda u psa po przejściach.

Inna sprawa, że ja znałam przeszłość teg psa i nie wymagałam od niego niewiadomo czego (np. żeby sztuczek się uczył) tylko oswajałam.

Szkoda że w polskich schroniskach nie ma ludzi szkolących psy i udomowiających je bo to na pewno było by lepsze niż zostawienie niedoświadczonemu człowiekowi psa. którego ten jesze bardziej psuje (np. krzykiem czy biciem). Nikt przecież nie wie dlaczego ten czy inny pies się nie "sprawdził" i jak go zmuszano do tego aby się "sprawdził" .

Link to comment
Share on other sites

"Jednak nie należy się poddawać i wyłącznie stosować u chroniskowych psów same pozytywne zachęty (smakołyki) bo przymus na nic się nie zda u psa po przejściach."

A z tym to akurat nie mogę się zgodzić.
;) :lol:

Ale to chyba nie w tym topiku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']"Jednak nie należy się poddawać i wyłącznie stosować u chroniskowych psów same pozytywne zachęty (smakołyki) bo przymus na nic się nie zda u psa po przejściach."

A z tym to akurat nie mogę się zgodzić.
;) :lol:

Ale to chyba nie w tym topiku...[/quote]

:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

"Są wolontariusze ;-) Znam takich, co się zajmują oswajaniem psa i doradzaniem ludziom, żeby wybrali najodpowiedniejszego psa, żeby uniknąć późniejszych 'zwrotów'."

I tu leży eeeee... psowaty pogrzebany.

A kto uczy czegokolwiek wolontariuszy...? ;)
Siłą rzeczy są zdani na swoją ocenę sytuacji i swoją wiedzę... a... nie obrażając szlachetnych jednostek :lol: - z tym bywa róznie.

Ponieważ dużo problemowych psów schroniskowych z jakimi się zetknęłam było - dokladnie! - poleconych przez wolontariuszy, to i piszę - że po fakcie właściciele paszczą na wolontariuszy ktorzy "oszukali".
Nie oszukali, nie oszukali, tylko po pierwsze, psow zupelnie bezproblemowych nie ma - po drugie, często tak totalnie mylą się oni w ocenie psów, że aż oczy ze zdziwienia wyłażą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']A kto uczy czegokolwiek wolontariuszy...? ;) [/quote]A kto w Polsce uczy kogokolwiek czegokolwiek na temat psychiki psów? :roll: Większość tzw. ekspertów żadnego prawdziwego wykształcenia nie ma. Jedni sobie z tym radzą lepiej, a inni gorzej. Najgorsi, w moim doświadczeniu, są ci, którzy uważają się za jedynych oświeconych, a swoje metody - za jedyne prawe. Takich grup znam, niestety, kilka. Na szczęście mało kto z nich jest wolontariuszem w schronisku. ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']Najgorsi, w moim doświadczeniu, są ci, którzy uważają się za jedynych oświeconych, a swoje metody - za jedyne prawe. Takich grup znam, niestety, kilka. Na szczęście mało kto z nich jest wolontariuszem w schronisku. ;-)[/quote]

Ha ,Flaire chyba chcesz sie bic :mad: .No nie dziwie sie ten upal jest drazniacy :lol:
Ja tez znam kilka takich grup ,ktore swoje metody uznaja za jedyne prawe .
I absolutnie nie moge sie z Toba zgodzic ,ze to zle .
Jesli czlowiek ma metode i konsekwentnie ja stosuje ,doksztalca sie i wogole pracuje nad psem i soba to polowa sukcesu.
Najgorsi sa nie ci co maja metode ( i mowiac o niej draznia otoczenie ) ale ci co zadnej metody nie maja i miotaja sie od mitu do mitu ,co to im Gozdzikowa polecila.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Romas']Ha ,Flaire chyba chcesz sie bic :mad: .No nie dziwie sie ten upal jest drazniacy :lol: [/quote]Chyba rzeczywiście drażniący - na niektórych ewidentnie działa w ten sposób, że wszystko, co jest napisane, dopasowują do siebie. ;-)

[quote name='Romas']I absolutnie nie moge sie z Toba zgodzic ,ze to zle .[/quote]To, że ktoś "ma metodę", cokolwiek to znaczy ;) , na pewno nie jest złe. Natomiast złe jest, jeżeli uważa tę metodę za jedyną prawą, a to dlatego, że każdy pies jest inny, każda rzecz, którą psa chcemy nauczyć, jest inna i nie ma na świecie metody, która działałaby równie dobrze na wszystkie problemy wszystkich psów. Dobry szkoleniowiec to wie i każde ćwiczenie każdego psa dopasowuje do sytuacji.

[quote name='Romas']Najgorsi sa nie ci co maja metode ( i mowiac o niej draznia otoczenie ) ale ci co zadnej metody nie maja i miotaja sie od mitu do mitu ,co to im Gozdzikowa polecila.[/quote]No, tu się zgodzimy :lol: , tylko ja jeszcze dorzuciłabym tych, którzy nie potrafią konsekwentnie zastosować żadnej metody do żadnego ćwiczenia i szybko dochodzą do wniosku, że kolejna metoda dla nich nie działa, więc muszą spróbowć następnej.

Link to comment
Share on other sites

Generalnie to masz slusznosc Flaire :-) Moze diabel tkwi w szczegolach ale tak czy siak wazne jest ,moim zdaniem ,zeby wiedzic co sie robi i dlaczego .No i co sie chce osiagnac .
Ale to moze inny temat .
A wracajac do sedna tego topicu zdecydowanie jest u nas za duzo ludzi szkolacych psy metodami nazwijmy to Gozdzikowej ( czyli wiedza ,ze gdzies dzwoni) ,szkolacych bezsensownie brutalnie ( do nikogo nie pije chyba ,ze do tych co cale zycie prowadzaja swoje stlamszone psy na kolczatkach ) , szkolacych zeby moc sie popisac jak pies broni ,jaki jest krwiozerczy ( a znamienita wiekszosc psow jest poprostu tchorzliwa).
Jeszcze co Wam powiem o tych kolczatkach ,jak juz jestem przy glosie .
Denerwuje mnie jak widze psy zakolczatkowane na stale.Kolczatka jest sprzetem szkoleniowym.To nawet nie moje zdanie a wielu doswiadczonych szkoleniowcow ,zeby nie siegac daleko znow odwolam sie do p.Boczuli i jej ksiazki.Tam tez jest o tym napisane.
Jesli to sprzet szkoleniowy to dlaczego kazdy co ma psa wiekszego niz 40 cm za punkt honoru uwaza zeby jego pies w tym chodzil.
Niczego nie ucza , a pieski w kolcach ciagnal az milo.
W tym sensie kolczatka budzi moj sprzeciw ,bo albo szkoli sie ( moze ja bym tak nie szkolila ale nie w tym rzecz) albo nie ,po co te pozory nie wiadomo czego ,kiedy dobra obroza jest o niebo lepsza niz te metalowe badziewia.
Ja mialam silnego psa i wiem jak mozna strasznie oszukac sie na kolczatce nieopatrznie lapiac dlonia nie w tym miejscu co trzeba,no i kolczatka peka znacznie chetniej niz skorzana ,gruba obroza.
jak widze osobe z psem w kolczatce to mam powaqzne obway ,ze pies jest niewlasciwie szkolony na obrone i omijam ich ,lub ,ze wlasciciel nie panuje nad psem i omijam ich ,lub , ze wlasciciel to skonczony ignorant i omijam ich.
I chyba kazdy rozsadny powinien sie zastanowic dlaczego dany pies nosi kolce ,byc moz e wlasnie dlatego ,ze wlasciciele w zaden sposob nie potrafia sobie z nim poradzic ,bo kurczowo trzymaja sie jednej uslyszanej bzdury a kolce daja im zludne poczucie ,ze cos robia w temacie.
Dobra ide do pracy ,nie bijcie za mocno :-) bo sadze ,ze zwolennikow kolczatek jest sporo rowniez i tu na dgm .

Link to comment
Share on other sites

APSA - nie, no jasne że nie można generalizować.
;)

mnie po prostu męczy jak słyszę od wolontariusza (jakże dobrego człowieka poza tym wszystkim!) że ma oto pod opieką... ośmiotygodniowego "straszliwego dominanta".
Co gorsza, w związku z postawioną diagnozą pies jest hmmm traktowany w taki sposób, że mu się problemy pojawiają w główce (np. pod wpływem modnych lektur popularnonaukowych ktore dowodzą że tym naszym psiurom nic, ino dominacja w głowie) :shake: - i po co, pytam ja sie, nie o szkolenie mi chodziło w moim poście, ino o umiejętność patrzenia i prawidłowej interpretacji... :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']
(np. pod wpływem modnych lektur popularnonaukowych ktore dowodzą że tym [B]naszym psiurom nic, ino dominacja w głowie[/B]) :shake: - i po co, pytam ja sie, nie o szkolenie mi chodziło w moim poście, ino o umiejętność patrzenia i prawidłowej interpretacji... :-([/quote]

Zgadzam się:klacz:. Ostatnio jest to baaardzo modny temat i prakycznie większośc psich zachowań można podciągnoąć pod dominację.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo ciekawa dyskusja! Czytałam wczoraj do późna i cieszę się, że poruszyliście temat "pseudo-obronnych" psów, a właściwie takiego dość instrumentalnego traktowania psów przez niektórych właścicieli. Zgadzam się z opinią, że amatorzy nie powinni szkolić w tym kierunku psów, to nie jest przecież zabawa czy sport. Tak naprawdę ilość dobrze ulożonych, posłusznych psów nawet po PT, jest bardzo niewielka ciagle. Szkolenia są jeszcze mało popularne, a po szkoleniu niewiele osób nadal pracuje z psem, myśląć, że skoro przeszkolony to już nie potrzebuje ćwiczenia. Lepiej moim zdaniem spopularyzować własnie szkolenie w kierunku posłuszeństwa, bo też uważam, że pies nad którym mamy kontrolę jest w pewnym sensie "obrończy" (tzn. może odstraszyć ewentualnego napastnika).
Martwi mnie moda na rasy bojowe i moda na szkolenia "obronne", to wskazuje na potrzebę demonstrowania siły, wynikającą może z poczucia zagrożenia, albo z dziwnie pojętego "szpanu". Tracą na tym wszystkie psy, traktowane coraz częściej jako zagrażające ludziom.

Miałam sama przykre doświadczenie zeszłego roku w wakacje, gdy młody, roczny pitbull, chcial pogryźć moją sunię wtedy 6 miesięczną! Zerwał się ze smyczy, przedostał przez żywopłot i zaatakował przechodzącą na smyczy moją sunię, właściwie szczeniaka! Przeżyłam chwile grozy.....a potem okazalo się, że właściciel powiedział że szkoli psa w kierunku obrony, posłuszeństwa też. Wydało mi się to dziwne, bo zawsze myślałam, że jeśli już decydować się na obronę, to po skończonych wszystkich stopniach posłuszeństwa, kiedy mamy dużą kontrolę nad psem. Fakt, że gdy nadbiegł właściciel pies posłuchał komendy i zostawił moja sunię w spokoju, na szczęście nic jej sie nie stało, może dlatego, że uznała to chyba za zabawę i nie spanikowała, a ja wydawałam z siebie wszystkie komendy i krzyczałam, żeby tego psa odstraszyć. I zaznaczę, że właściciel to człowiek dojrzały z doświadczeniem z psami ( no przynajmniej tak twierdził) i bardzo miły. Też zaskoczony byl ta sytuacją. Pies siedział z nim na plaży przy jeziorze, był na smyczy, bez kagańca, (później miał problem z nim gdy obok ludzie trzepali ręczniki tez zachowal się agresywnie). Cały urlop martwiłam się, że spotkamy się w lesie na spacerze, gdy psy będą luzem....
Nie chcę generalizować, że to "wina" szkolenia itp. Jednak mam wątpliwości czy rozbudzanie w psie tak trochę dla ambicji właścicieli agresji ma sens. Lepiej tą energie spożytkować w kierunku posłuszeństwa.

Gdyby ktoś robił ankietę, na temat szkolenia na obronę, to jestem przeciw!!!
Topik bardzo ciekawy i....ucieszył mnie rzeczowy poziom tej dyskusji....nie często spotykany. Tak trzymajcie dalej!
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...