Jump to content
Dogomania

Szkolenie i charakter sznaucera


mmmn

Recommended Posts

[quote]Bede sie upierac ,ze miedzy bajki mozna wlozyc opowiesc o Szarikach na komende atakujacych napastnika i zaraz po tym zachowujacych calkowity spokoj wsrod rozbieganej dzieciarni i starszych pan.[/quote]Z tym też się zgadzam, z tym, że psy w wypadku prawdziwego psa obronnego nie potrzeba używać komendy, dzięki której atakuje, bo po przede wszystkim powinen sam ocenić sytuację i jeśli [b]jest taka potrzeba[/b] zaatakować, ale każdy powinien panować nad swoim psem.

[quote]Pies tak jak broń - jeśli czujesz, że musisz mieć koło siebie psa, który w razie czego rzuci się na bandziora, to tak, lepiej wystąp o pozwolenie na broń.[/quote]Musiałbym ją nosić cały czas na wierzchu, żeby spełniała chociaż trochę roli psa. Przede wszystkim pies sam w sobie wzbudza respekt. To jest wazniejsze niż atakowanie, ale gdyby wszystkie psy obronne nie miałyby instynktu obrończego, to wtedy nie wzbudzałyby respektu samym wyglądem, prawda? Ktoś już napisał, że jak przestepnca ma wybrać czy zaatakować kogoś z psem i bez psa, to wybierze tego bez.

[quote]Żebyś potem nie musiał żyć ze świadomością, że Twój pies ciężko poranił albo nie daj Boże zagryzł dziecko, które chciało sobie skrócić drogę ze szkoły albo chciało zerwać czereśnie z Twojego drzewa...[/quote]Jezu, czy ty czytasz co ja piszę? Pies obronny MUSI UMIEĆ ROZPOZNAĆ SYTUACJĘ! Jesu, czy to takie niezrozumiałe? Pies obronny, to nie jest taki, który sie rzuca na wszystkich. Przecież sama masz psa poniekąd obronnego! I co? Rzuca się na wszystkich na około?

[quote]ale większość populacji psów albo swoje pierwotne instykty ma stępione albo człowiek je tępi świadomie (bo we współczesnym świecie są niepotrzebne).[/quote]To jeszcze mi wytłumacz, dlaczego psy obronne są taki popularne, jak nie spełniają swojej roli w dzisiejszym świecie? Masz rację, w ogóle nie widać ich na podwórkach, pilnujących posesji, ani trochę ludzie nie zwracają uwagę przy wyborze rasy, jeśli chodzi o ich dom. Na wszystkich podwórkach teraz chodzą ochroniarze przez 24h.

Zapotrzebowanie na psy obronne jest! Bardzo duży procent ludzi posiadających swój dom ze swoim włąsnym ogródkiem jak wybiera psa, to bierze pod uwagę też jego użytkowość pod wzgledem obrony np. swojego terytorium.


Jescze raz powtarzam: pies obronny, to nie jest morderca, który gryzie wszystko na około! Zresztąpoczytajcie wyżej ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A ja bym chciala zapytac, choc tu pewno nie dostane odpowiedzi co to jest ten" instynkt obronczy ".
Bo jesli pies ma mnie bronic jakby bronil swojego szczeniaka czy stada to musi byc alfa .Ale czy wogole alfa bedzie poswiecal zycie dla czlonkow stada.
Jak to jest ,jak to ma sie do teori dominacji .Psy maja byc podporzadkowane nam ale w odpowiednim momencie maja zapomniec o podporzadkowaniu i same oceniajac sytuacje zaatakowac bandziora.Tak ?
Hm....

Link to comment
Share on other sites

[quote]A ja bym chciala zapytac, choc tu pewno nie dostane odpowiedzi co to jest ten" instynkt obronczy ".
Bo jesli pies ma mnie bronic jakby bronil swojego szczeniaka czy stada to musi byc alfa .Ale czy wogole alfa bedzie poswiecal zycie dla czlonkow stada.
Jak to jest ,jak to ma sie do teori dominacji .Psy maja byc podporzadkowane nam ale w odpowiednim momencie maja zapomniec o podporzadkowaniu i same oceniajac sytuacje zaatakowac bandziora.Tak ?[/quote]Też się nad tym zastanawiałem, ale nie doszededłem do żadnego porządnego wniosku. Wiem z kolei, że mój negro na bank jest niżej w hierarchii, a jednak mnie bronił.

Taka zupełnie naturalna sytuacja to jest taka, że jak osobnik alfa atakuje to wszyscy idą w jego ślady - na śmierć i życie.

Link to comment
Share on other sites

A jak osobnik alfa nie atakuje , widzisz mnie atakujaca roslego faceta :-) , tylko kuli sie i placze ??To pies to samo ??:-)

Ale nie wiesz na bank ,ze Twoj Negro bronil Ciebie ,boz nim nie pogadasz.Nie wiadomo czy broni wlasciciela czy reaguje na niezrozumiala/grozna sytuacje starajac sie opanowac ja .
Np moj DC chetnie skakal na czlowieka i warczal jak ludzie zaczynali tanczyc ,nawet my rodzina.Nie rozumial tego i starala sie nas uspokoic.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']Przede wszystkim pies sam w sobie wzbudza respekt.[/quote]

Ot to. I [B]tyle wystarczy[/B]. Jeśli jeszcze na dodatek umie szczekać i warczeć to już w ogóle super.

[quote name='Czarne Gwiazdy']Pies obronny MUSI UMIEĆ ROZPOZNAĆ SYTUACJĘ! Jesu, czy to takie niezrozumiałe?[/quote]

To jest bardzo zrozumiałe, poza tym po czym poznać, że pies umie [B]właściwie[/B] rozpoznać sytuację. I co w wypadkach, kiedy rozpozna ją [B]niewłaściwie[/B]? Widzisz, wielu [B]ludzi[/B] nie potrafi właściwie ocenić sytuacji. Jeżeli chcesz się oprzeć na niezrozumiałej dla Ciebie (co sam napisałeś w następnym poście) reakcji psa, to... no cóż :niewiem: :diabloti:

[quote name='Czarne Gwiazdy']Przecież sama masz psa poniekąd obronnego! [/quote]

A broń Cię Panie Boże :crazyeye:

[quote name='Czarne Gwiazdy']I co? Rzuca się na wszystkich na około?[/quote]

On się na [B]nikogo[/B] nie rzuca. Jest typowym psem stróżującym - szczeka jak coś go zaniepokoi, ale w tym szczekaniu będzie się wycofywał (a nie atakował). Zadaniem psa stróżującego jest informować ale nie podejmować samodzielnie żadnych akcji.


[quote name='Czarne Gwiazdy']To jeszcze mi wytłumacz, dlaczego psy obronne są taki popularne, jak nie spełniają swojej roli w dzisiejszym świecie? Masz rację, w ogóle nie widać ich na podwórkach, pilnujących posesji, ani trochę ludzie nie zwracają uwagę przy wyborze rasy, jeśli chodzi o ich dom. Na wszystkich podwórkach teraz chodzą ochroniarze przez 24h.[/quote]

Ja mieszkam na wsi pod Warszawą. I napiszę Ci tak - na [B]prawie każdym[/B] płocie wiszą tabliczki firm ochroniarskich (mimo, że biegają po nich psy) a [B]90%[/B] psów, które biegają po podwórkach to kundle (i to często nie za duże). Ich głównym zadaniem jest szczekać a nie gryźć! (co nie znaczy, że możesz śmiało wejść na każdą z tych posesji - nie liczyłabym na to, że one potrafią "właściwie" ocenić zagrożenie :mad: :diabloti: )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']Jezu, czy ty czytasz co ja piszę? Pies obronny MUSI UMIEĆ ROZPOZNAĆ SYTUACJĘ! Jesu, czy to takie niezrozumiałe? [/quote]Dla mnie? Całkowicie niezrozumiałe! Na jakiej podstawie pies ma umieć rozpoznać sytuację? Skąd ma wiedzieć? Wymagasz od psa czegoś, czego nawet najlepiej zorientowany w sytuacji człowiek, i to profesjonalista, bezbłędnie zrobić nie potrafi. Wystarczy przypomnieć sobie policjantów, którzy zastrzelili chłopaka, bo im się wydawało, że ma broń i stanowi dla nich zagrożenie. :roll:

Ciągle czytam o tym tzw. "instynkcie", który ma psu podpowiedzieć, czy pijaczyna, który zbliża się w moim kierunku chce mi sprawić krzywdę, czy komplement - taki "instynkt" to mit! Pies zareaguje nie na sytuację, tylko na moją reakcję na tę sytuację - więc jeśli ja będę się czuła nieswojo bądź nerwowo, to pies również, pomimo że w rzeczywistości sytuacja może wcale nie być niebezpieczna. A pies atakujący człowieka tylko dlatego, że jego właściciel nie czuje się akurat w tym momencie bezpieczny - podstawnie czy nie - stanowi prawdziwe zagrożenie.

Ja od mojego psa w życiu nie wymagałabym atakowania ludzi - więcej, nigdy bym na to nie pozwoliła. Mojemu psu nie wolno warczeć ani szczekać na ludzi - koniec, kropka. Jeśli samym swoim rozmiarem i wyglądem (albo szczekaniem na komende, bo to potrafi) kogoś niepożądanego odstraszy - ok, ale ja po prostu nie po to mam psa, żeby narażał dla mnie swoje życie.

No i bez obrazy, ale mnie w to opowiadanie o tym, jak to chłopaki w lesie chcieli Cię atakować, ale pies nie robiąc krzywdy przytrzymał jednego za rękę, więc wszyscy grzecznie przeprosili [sic!] i poszli dalej naprawdę trudno uwierzyć - chyba powinieneś swoje dane osobowe do Pani Boczuli posłać. ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote]To jest bardzo zrozumiałe, poza tym po czym poznać, że pies umie właściwie rozpoznać sytuację. I co w wypadkach, kiedy rozpozna ją niewłaściwie? Widzisz, wielu ludzi nie potrafi właściwie ocenić sytuacji. Jeżeli chcesz się oprzeć na niezrozumiałej dla Ciebie (co sam napisałeś w następnym poście) reakcji psa, to... no cóż [/quote]
[quote]Dla mnie? Całkowicie niezrozumiałe! Na jakiej podstawie pies ma umieć rozpoznać sytuację? Skąd ma wiedzieć? Wymagasz od psa czegoś, czego nawet najlepiej zorientowany w sytuacji człowiek, i to profesjonalista, bezbłędnie zrobić nie potrafi. Wystarczy przypomnieć sobie policjantów, którzy zastrzelili chłopaka, bo im się wydawało, że ma broń i stanowi dla nich zagrożenie.

Ciągle czytam o tym tzw. "instynkcie", który ma psu podpowiedzieć, czy pijaczyna, który zbliża się w moim kierunku chce mi sprawić krzywdę, czy komplement - taki "instynkt" to mit! Pies zareaguje nie na sytuację, tylko na moją reakcję na tę sytuację - więc jeśli ja będę się czuła nieswojo bądź nerwowo, to pies również, pomimo że w rzeczywistości sytuacja może wcale nie być niebezpieczna. A pies atakujący człowieka tylko dlatego, że jego właściciel nie czuje się akurat w tym momencie bezpieczny - podstawnie czy nie - stanowi prawdziwe zagrożenie.[/quote]Z tego co widziałem i o czym się przekonałem sznaucer [może tylko mój] potrafi wyczuć intencje drugiego człowieka.

[quote]No i bez obrazy, ale mnie w to opowiadanie o tym, jak to chłopaki w lesie chcieli Cię atakować, ale pies nie robiąc krzywdy przytrzymał jednego za rękę, więc wszyscy grzecznie przeprosili [sic!] i poszli dalej naprawdę trudno uwierzyć - chyba powinieneś swoje dane osobowe do Pani Boczuli posłać. [/quote]eee, że co proszę? Czy ja coś takiego mówiłem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']Z tego co widziałem i o czym się przekonałem sznaucer [może tylko mój] potrafi wyczuć intencje drugiego człowieka.[/quote]Tiiaaa... ma szósty zmysł. :roll: I niewątpliwie robi to bezbłednie. Przynajmniej do dnia, kiedy się pomyli. :roll:

[quote name='Czarne Gwiazdy']eee, że co proszę? Czy ja coś takiego mówiłem?[/quote]To akurat nie było do Ciebie, Czarne Gwiazdy - o tym pisał(a) mmmn:
[quote name='mmmn']jechał rowerem przez las a pies biegł luzem ( ON po PT i PO ) i kilku szukających wrażeń młodocianych zrzuciło go z roweru i znowu chcą na piwo , ale on wydał komendę psu i ten zareagował . Nie pogryzł tylko jednego złapał za rękę i przytrzymał . Reszta natychmiast przeprosiła i zrezygnowała . [/quote]

I jak widać z powyższego cytatu, nie było doświadczenie osobiste, tylko dotyczyło "znajomego" - czyli dokładnie tak, jak (wg Romas) pisze Pani Boczula i tym bardziej powód, by jej przesłać dane osobowe tego "znajomego".

Link to comment
Share on other sites

A ja tak sobie w pracy myslalam o tej dyskusji .I wyobrazcie sobie taka sytuacje ,bandzior mierzy do mnie z pistoletu i usmiecha sie .Nie robi zadnych gwaltownych ruchow ktore pies moglby zinterpretowac ,przyda sie pies obronny czy nie ? :-) Chyba jako tarcza .
Albo inna sytuacja przechodzacy kolo mnie czlowiek potyka sie i z glosnym przeklenstwem potraca mnie ,jak zareaguje pies szkolony na obrone ( szkolony nie sportowo) ?
A tu cytat z p.Boczuli i p.Nowickie ,ksiazka pt "Psy obronne"
cyt " Tina jest psem automatycznym sterowanym niezawodnie slowem ,gestem,skinieniem.Nad reakcjami takiego psa -dzieki tresurze i jego wqrodzonym talentom-calkowicie panuje przewodnik.(...) W Tinie sygnal przewodnika wyzwala bardzo zlozone zachowania,reakcje ekstremalne -atak nie sprowokowany w zaden sposob przez nieprzyjaciela.Przejscie od walki do pelnej przyjazni z wrogiem dokonuje sie takze w sposob czardziejski .Czy takie zachowanie jest mozliwe?Nie znamy Tiny ani zadnego psa zdolnego w wyniku nauki do takiego zachowania (...) Bardzo prosimy wlascicieli i treserow ,ktorym udalo sie osiagnac taki sukces w szkoleniu aby sie z nami skontaktowali "

Musze sie przyznac ze bardzo lubie ta ksiazke i wogole jak to przeczytalam ,jeszcze w zamierzchlej przeszlosci to czesc moich marzen o psie idealnym ,psie obroncy umarla.W sumie to moze powinnam nielubic tych autorek ,ze tak mnie obdarly ze zludzen :-)

Link to comment
Share on other sites

Hejka włączę się w dyskusję. Miałam kiedyś ON-ka. Dziwny był to przypadek bo spodziewaliśmy się tak jak tu pisaliścia szarika, znałam jego matkę była przemilusią pieszczoszką która szczekała i spodziewałam się psa zrównoważonego i do 4 m-ca życia takim był. Zdarzyło się kiedyś jak miał ok 4 m-ce że pijany chłopak wysiadł z traktora i przyrżnął mu z nienacka kijem (ogromnym wielkim drągiem). Ja się tak wkurzyłam że obiłam mu gębę taką grubą smyczą (tzw. pejczem) sama mam 152 cm a miał z 180 bo dosięgnąć mu ręką do twarzy nie mogłam - stąd ten pejcz. Psiak dostał kijem i uciekł ale chyba mnie obserwował bo jak dorósł - nie pamiętam czy później był milusim szczeniakiem czy nie ale jak dorósł wcale nie był przytulanką. Był bardzo agresywny i całe moje jego szkolenie opierało się na bezwzględnym posłuszeństwie. Reagował bardzo agresywnie na każde zaczepki zwłazcza ludzi zbliżonych wyglądem do tego chłopaka (wysoki, ciemne włosy i na ciemno urany). Jak spotkaliśmy po ok 3 latach tago chłopaka to o mało go nie zeżarł (dobrze że był w kagańcu). Nie można było z nim wyjść między ludzi. Nie rzucał się co prawda bezpodstawnie ale był bardzo niespokojny i wszystko miał na baczności przy tym ja byłam kłębkiem nerwów bo ładny był skubanieci ludzie go stale chcieli pogłaskać (nie było takiej możliwości) a jak odmawiałam to zdarzyło mi się paru debili co chcieli sprawdzać jego agresję - mało kiedyś mandatu nie zapłaciam. Nigdy na nikoo bezpodstawnie nie warknął ale wiem czym się pies kieruje atakując otóż moja wersja jest taka gdy się czegoś obawiamy to wydziela się adrenalina u napastnika też ona się może wydzielać mój pies reagował tylko wówczas gdy moje nogi były jak z waty a serce aliło mi jak młot. (czyli dawka adrenaliny we krwi). Niestety zdarzył mi się również przypadek, że pies się pomylił i będąc w kojcu całodziennie drażniony przez robotnika (czarne włosy, sada skóra, wysoki facet i dach nam smarował smołą to był na czarno ubrany-w jego typie) rzucił się na osobę którą bardzo lubił (mojego brata nie mieszkającego z nami) przyszedł na czarno ubrany i podobny rysopis jak wyżej a pies miał 1 metr na decyzję bo brat przechodził prawie koło drzwi a ja go na podwórko wypuściłam i wyłącznie dzięki nieustannemu szkoleniu posłuszeństwa brat jeszcze żyje i tylko go drasnął po twarzy i przewrócił z ust mi wyleciało tyle komend że do dziś zastanawiam się jak to wszystko do psa dotarło i nic się nie stało. A zapomniałam dodać że pies oczywiście się na twarz rzucał nie na żadne ręce czy nogi i to bez rzadnych warknięć i ostrzerzeń (nauka w las nie poszła). Zdarzył mi się również przypadek i taki kiedy to jakiś emerytowany policjant mający do czynienia ze szkolonymi psami (głowy nie dam ale z jego zachowania i pewności siebie tak wynikało) chciał mi chyba dać dozrozumienia coś: podszedł do mnie pewnym krokiem, ja psa do nogi w tm momencie zawołałam jak widziaąm że do mnie ktoś idzie (pies był zawsze w kagańcu) myślałam że che się o coś zapytać czy jak , dookoła totalne odludzie a facet wyciąga rękę pies do niego skacze (kaganiec na mordzie ale nie chciałabym dostać tym żelastwem w nos to się bardzo niprzejmuję bo to przecież atak) a facet prawą ręką łapie psa za smycz lewą się zasłonił jak pozorant i kopnął psa prosto w brzuch tak mocno że pies mi się zwinął. Wszystko odbyło się bez żadnego rozbiegu i pies tylko doskocył mu do twarzy. Ja stanęłam osłupiała a gość do mnie że ten pies należy do niego trzyma podkulonego psa dalej za smycz ja mu tłuaczę że to jest mój pies po czym odpinam szybko smycz wydaję rozkaz "idź" - co znaczyło biegaj a facet się uśmiechnął i poszedł sobie w swoją stronę. Psu na szczęście się nic nie stało.

Od tego momentu był jeszcze bardziej agresywny i doszło do tego że bardzo żadko go wyprowadzałam. Jeszcze później po jakimś czasie jakiś typ naszczuł na mnie staford shire teriera przypadek podobny szczera łąka i pies biegnący prosto na mnie to ja oczywiście ściągłam swojemu kaganiec i trudno myślę albo mnie pogryzie albo mi psa zeżre. Ale nie zeżarł wzięły się tylko za pyski mój puścił po rozkazie a ten nie to szarpnęłam swojego w wyniku czego staford jeszcze ucho mu nadgryzł i dolało to oliwy do ognia. Ares - bo tak miał na imię warczał jak już z daleka widział człowieka a jak psa to też go utrzymać było trudno. Ludzi u mnie na dzielnicy przybyło i [sów przybyło, tereny kiedyś łąki zaludniły się spacerowiczami i przestałam tak często wychodzić z psem. Nie biegał już po 2-3 godziny dziennie i po ok 1,5 roku po zdarzeniu ze stafordem zdechł na zawał serca. Miał 7 lat a ja prze te 7 lat zyskałam zszargane nerwy, skrajną podejrzliwość do ludzi i ogromną blokadę przed kontaktami z nieznanymi ludźmi.

A po tych 7 latach nie zastanawiałam się czy posiadać jeszcze psa bo kocham psy ale wiedziałam jedno ma być małe i do kochania i zero agresji. Przypadkiem trafiłam na bardzo zabiedzoną, skrajnie zaniedbaną i niemal dziką mix-sznaucerkę mini. To też był ciężki przypadek gdyż psiak bałsię ludzkiej ręki, był gryziony przez psy w schronisku itd. musiałam ją uczyći oswajać ze wszystkim w zupełnie odmienny sposób jak postępowałam z Aresem o podniesionego i stanowczego tonu - tylko delikatny ciepły głos i smaołyki i po ok. miesiącu zrobiłam z niej psa nadającego się do życia w rodzinie. Dziś jestem właścicielką 2 miniatur Puni (8 lat) - ten mix i jej córcia Roxi (2 lata). Nie są rasowymi sznaucerami ale zachowania książkowe i z wyglądu raczej do wzorca podobne toteż pozwalam sobie o nich mówić że są sznaucerkami choć wielu z Was się z tym zapewne nie zgodzi.

Jedno wiem napewno po moich doświadczeniach z Aresem i ziewczynkami to to że sznaucery są tą rasą, której szukałam przez całe swoje życie - psa przyjaciela (szukałam w ON-kach bo taki generalnie ich wzorzec) i jak ktoś to cytował kiedyś na forum: zrozumiałam sznaucery, poznałam ich język i na zawsze pozostanę im wierna.

Dziś spotykam się ze znajomymi psiarzami na skweku, wyjeżdżamy z psiakami do znajomych i nie jesteśmu uwiązani do psa. Nareszcie poznaliśmy przyjemność posiadania psa a nie same obowiązki. Punia wyleczyła mnie z jakichkolwiek zachamowańw stosunku do spotykanych na ulicach nieznajomych ludzi. Diś słyszę : "Ojej jaki ładny piesek/ki, jaka to rasa" i zarówno ja jak i psiaki jesteśmy szczęśliwi słysząc takie słowa i nigdy nie odmawiamy gdy ktoś chce je pogłaskać. Czasem myślę, że to dzięki mojej Puni, jak na żadnym innym Częstochowskim osiedlu jest mnóstwo sznaucerków ale przynajmniej mamy się z kim bawić.


Pozdrawiam i nie życzę nikomu takiego przypadku jakim był Ares mimo iż był posłuszny to i tak miałam z nim same problemy.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Ludzie mylicie pojecia ,tzw psy obronne byly uzywane do strozowania i obrony terenu ,stada ,domostwa itp.Ich rola polegala na okazywaniu niekontrolowanej agresji i gryzieniu kazdego obcego ,kazdego zagrazajacego .
To o czym myslimy wzielo sie z ideei psow sluzbowych ,psow policyjnych i jest wynalazkiem ostaniego stulecia ( a nawet mniej) .
Z kolei psy bojowe jak dogi , pitbule,bulteriery,amstafy sluzyly do walk psow i sa nieslusznie uwazane za psy obronne.
W sumie raczej nalezy mowic o psach sluzbowych i rasach ktore do tego sie nadaja .[/quote] trochę w uproszczeniu, ale jak najbardziej się zgadzam
[quote]i sory ale jak bede miala dom na wsi to na bank sobie kupie duzego psa wlasnie do obrony!bo jakos bardziej wierze psu niz w swoje umiejetnosci karate!!!broni palnej tym bardziej nie lubie, wiec pozostaje tylko i wylacznie pies odpowiedniej rasy[/quote] prędzej do stróżowania, alarmowania i odstraszania potencjalnych amatorów cudzej własności, ale jeżeli ktos będzie zdeterminowany, to unieszkodliwi każdego psa, skutecznie i na zawsze
[quote]Ale kto widzial naprawde wyszkolonego ,sluzbowego-policyjnego psa ,ten wie o czym mowie.Panowanie nad nim to wyzsza szkola jazdy.Ten pies napewno nie da sobie szczeki zlamac ale tez nie mozna tak sobie chodzic z nim na spacerki po ulicy.[/quote] widziałam, rozmawiałam z przewodnikiem na temat różnic w szkoleniu sportowym a rzeczywiście obronnym, o prowadzeniu takiego psa. Pies tego typu, po pełnym szkoleniu nie będzie już nigdy miłym psem rodzinnym.
Taki pies to jak odbezpieczony pistolet, nasze "obronne" to przy nim "straszaki"
[quote]Bede sie upierac ,ze miedzy bajki mozna wlozyc opowiesc o Szarikach na komende atakujacych napastnika i zaraz po tym zachowujacych calkowity spokoj wsrod rozbieganej dzieciarni i starszych pan.[/quote] I pod tym sie podpiszę.
[quote]Z tym też się zgadzam, z tym, że psy w wypadku prawdziwego psa obronnego nie potrzeba używać komendy, dzięki której atakuje, bo po przede wszystkim powinen sam ocenić sytuację i jeśli [B]jest taka potrzeba[/B] zaatakować, ale każdy powinien panować nad swoim psem.[/quote] dobrze skomentowała to Flaire;
Jaaasne...bo pies rozpozna bezbłędnie, że ktoś się potknął i gwałtownie gestykulując "leci" w twoją stronę, więc na pewno go nie zaatakuje tylko poda łapke i pomoze wstać, a na koniec otrzepie delikwentowi spodnie z kurzu...:evil_lol:
[quote]Jezu, czy ty czytasz co ja piszę? Pies obronny MUSI UMIEĆ ROZPOZNAĆ SYTUACJĘ! Jesu, czy to takie niezrozumiałe? Pies obronny, to nie jest taki, który sie rzuca na wszystkich. Przecież sama masz psa poniekąd obronnego! I co? Rzuca się na wszystkich na około?[/quote] nie jesuj tak, bo to dziecinne, kończą ci się argumenty, kurczowo trzymasz się swoich "racji", i ten krzyk...tupałeś też nóżkami?:eviltong:
[quote] ale większość populacji psów albo swoje pierwotne instykty ma stępione albo człowiek je tępi świadomie (bo we współczesnym świecie są niepotrzebne). [/quote] dokładnie, ale tak jak jedni nie chcą pamiętać do czego konkretna rasa była kiedyś wyhodowana i potem pies kupiony dla wyglądu nie spełnia oczekiwań bo nie jest kochanym misiem a niezależnym tyranem rodziny, tak z drugiej strony są ci, którzy nie chcą o tym zapomnieć i dla nich każdy wyżeł poluje, bullowaty walczy itp itd [...tu wstaw rasę i jej pierwotne przeznaczenie]
[quote]To jeszcze mi wytłumacz, dlaczego psy obronne są taki popularne, jak nie spełniają swojej roli w dzisiejszym świecie? Masz rację, w ogóle nie widać ich na podwórkach, pilnujących posesji, ani trochę ludzie nie zwracają uwagę przy wyborze rasy, jeśli chodzi o ich dom.
Zapotrzebowanie na psy obronne jest! Bardzo duży procent ludzi posiadających swój dom ze swoim włąsnym ogródkiem jak wybiera psa, to bierze pod uwagę też jego użytkowość pod wzgledem obrony np. swojego terytorium.[/quote] Ja ośmieliłabym się stwierdzić, że najpierw biorą pod uwagę wygląd psa, oczywiscie ma być groźny, prawie na równi z tym opinię o danej rasie - oczywiście powinna być to groźna, "obronna" rasa, potem z kolei idzie obecnie panująca moda, przy okazji jakies dowartościowanie się [oczywiscie nie u wszystkich, ale duża część właścicieli ras tzw."obronnych" swoje ego wzmacnia rzucającym się, ujadającym psem na końcu smyczy-rottki, ONki, dobki, asty etc]. Do tego może dojść wątek "popularnej rasy suczkę kupmy, rozmnóżmy w ogródku, ona nas obroni a my na niej zaróbmy". Są oczywiście ludzie wybierający bardziej racjonalnie i swiadomie psa, szkolący go do strózowania i obrony na kursach z prawdziwego zdarzenia, ale tych jest zdecydowana mniejszość.
Poza tym wg mnie pies "w ogródku" jak to określasz, to bardziej "stróż"=system wczesnego ostrzegania/alarm, niż obrońca.
[quote]Ciągle czytam o tym tzw. "instynkcie", który ma psu podpowiedzieć, czy pijaczyna, który zbliża się w moim kierunku chce mi sprawić krzywdę, czy komplement - taki "instynkt" to mit! Pies zareaguje nie na sytuację, tylko na moją reakcję na tę sytuację - więc jeśli ja będę się czuła nieswojo bądź nerwowo, to pies również,[/quote] Dokładnie, pies reaguje na przewodnika, na sygnały werbalne i niewerbalne. Pies nie będący na swoim terenie, bez przewodnika, nie pozostawiony na rozkaz, raczej będzie unikał konfrontacji i jeżeli będzie miał tą mozliwość, "pójdzie w swoją stronę". Za to z przewodnikiem/u siebie na podwórku/na rozkaz jeśli nauczony - zareaguje, ale czy to szczekaniem , czy atakiem, czy ucieczką, to juz pokazuje życie.

I jeszcze co do szkolenia "obronnego", niektórzy domorośli eksperci uważają że wystarczy psa drażnić, uderzyć, niech poszarpie rękaw i już "pies obronny" gotowy[i szkolony :crazyeye: ]- bo się bedzie rzucał. Nikt nie ma nad nim kontroli, ale "wszyscy w okolicy się go boją" i właściciel dumnie wypina pierś.

ps.sorry że dłuuuugie...

Link to comment
Share on other sites

Nie szkodzi Bluerat ,ze dlugie ,ta sprawa wzbudza emocje to i dlugie posty sie pisza .
Barbi ,doskonale Cie rozumiem , mysle ,ze wiem co przeszlas.Ja tez mialam tzw groznego psa w domu.Mimo ,ze bardzo go kochalam i byl moim najwspanialszym Przyjacielem i Nauczycielem to juz nigdy nie chce miec tzw psa obronnego.
Kazdy spacer z tym psem to loteria a praca wlozona w takie zwierze niewspolmierna do wynikow.
Fakt poczucie bezpieczenstwa mialam ale tez poczucie izolacji.
No i jeszcze cos ,my tu sobie tak gadu ,gadu a ilu z nas widzialo naprawde takiego psa obronnego w akcji.
Ja musialam uczestniczyc z racji posiadania psa sklonnego do bojek w psich burdach( glupcow chcacych sprawdzic sie z nami i szczujacych psy niebrakowalo) .Jest to tak przerazajace doswiadczenie ,ze moge sobie tylko wyobrazic jak przerazajacy jest atak psa na czlowieka,rozerwane cialo ,krew i krzyki.
Obym nigdy nie musiala byc tego swiadkiem.

Link to comment
Share on other sites

Z mojego Aresa nie był piesek rodzinny nikt oprócz mnie nie miał prawa z nim wyjść poza ogrodzenie czy wypuszzać z kojca gdy przyszli do nas goście ponieważ nikt nie miał by nad nim kontroli. Nie posłuchałby komend nikogo innego ponieważ oprócz wyszkolenia w sytuacjach zagrożenia życia innych jest b. ważna tonacja głosu przewodnika to na nią pies reaguje i na nic innego nie zareaguje poprawnie.

Pies nie lubiał się ani głaskać ani przytulać choć mieszkał z nami w domu (do kojca był zamykany tylko gdy przychodzili goście czy robotnicy) i bardzo nas kochał. W domu był posłusznym dla domowników jak np. mama kazała mu iść na miejsce to poszedł ale nie dała by rady zapobiec zagryzieniu kogoś.

Jednak gdy nie było sytuacji zagrożnia (ktoś sobie spokonie stał i rozmawiał sobie ze mną) to nikt nie zmusiłby psa do ataku na tę obobę żadną komendą. Jednak gdy coś mnie niepokoiło (tak jak pisałam wiedziałam że coś zaaz się wydaży) to pies reagował badzo impulsywnie bez żadnego ostrzeżenia.

Nigdy nie pogonił ani nie warknął na dziecko nawet na dorastające i czasami irytujące mnie 16-latki, które chciały sprawdzić czy piesek jest agresywny i rzucały w niego kamieniami czy petardą hukową. Po petardzie prawie niewytrzymał (nie bał się wystrzałów ale ta upadła i wystrzeliła pod nim) i dobiegł do chłopaka ale stanął tylko przed nim i popatrzał się na niego (pewnie chłopaszek zlał się w portki se strachu) po czym wrócił na zawołanie.

Był bardzo niebezpieczny a przy tym bardzo ładny (jasny z ciemną mordą), miał bardzo piękne ufne spojrzenie i wogóle dla osób postronnych nie wyglądał na psa niebezpiecznego stąd zapewne tylu ludzi chciało się przekonać czy rzeczywiście jest niebezpieczny czyten kaganiec to tylko dla żartów. Razem też wyglądaliśmy ciekawie bo ja raczej niska jestem a pies jak łeb postawił to czubkami uszu prawie mi do ramienia sięgał. Jednak ja miałam nad nim kontrolę natomiast jak widzę obecnie ludzi np. z psamu typu bull i za każdym razem kogo innego z tym psem (mama, tata i np 9 letnie dziecko lub 16 latek z kumplami) to niestety wiem że należy tego psa szerokim łukiem omijać bo nikt z tej rodziny nie ma nad nim całkowietej kontoli.

Pozdrawiam i życzę złapnia opalenizny w dzisiejszym jakże pięknym dniu

Link to comment
Share on other sites

Kurde, trochę mnie nie było, a tu tyle czytania, odpowiedziałbym na wszystko, ale za dużo tego jest :P

Powiem tak: po części się z Wami wszystkimi zgadzam i do pewnych szczegółów mnie przekonaliście, jednak w dalszym ciągu nie wiem o jakich psach mówicie - szkolonych czy nie szkolonych. Bo szkolone psy, jeśli chodzi o obronę reagują zupełnie inaczej niż nie szkolone. Szkolony zapewne będzie reagował na machających ludzi laskami [nie mówię o szkoleniu sportowym], a nie szkolony na tak jak WY sądzicie na zachowania właściciela i jego "poziom adrenaliny".

Cały czas sie mówi, że psy są niesamowite w niektórych rzeczach. Podziwiamy nad wyraz mądre psy z dogoterapii, które wręcz uzdrawiają ludzi, inny z kolei lubi ludzi tylko przyjaźnie nastawionych do niego i właściciela.
Albo inne rzeczy, których się nie da wytłumaczyć całkowicie racjonalnie, których nie posiada żaden człowiek, nie sądzicie też, że na przykład taki sznaucer na prawdę potrafi dobrze ocenić sytuację?

Jak mi obalicie wszystkie argumenty to i tak Wam powiem, że mając psa obronnego, stróżującego lub obronno stróżującego człowiek czuje sie bezpieczniej chociażby dlatego, że samym wyglądem wzbudza respekt. Niestety, to nie robi z psa obrońcy.

btw, muszę sobie przeczytać tą książkę. Nie ma ktoś wersji on-line?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']btw, muszę sobie przeczytać tą książkę. Nie ma ktoś wersji on-line?[/quote]

Oj chyba nie ma wersji on-line bo to jest dosc stara pozycja ,co najmniej z konca lat 90tych.
Moze w Merlinie czy w Karusku znajdziesz ,bo dosc popularna i tania (niewiele stron).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']w dalszym ciągu nie wiem o jakich psach mówicie - szkolonych czy nie szkolonych.[/quote]

I takich i takich ;) Zaczęło się od pytania, czy pies, który na razie ma odłożony trening IPO będzie potrafił dobrze obronić właściciela. Czyli autor oczekuje, że pies po szkoleniu IPO go obroni. A historia Barbi pokazuje przykład "naturalnych" reakcji psa.

[quote name='Czarne Gwiazdy']nie sądzicie też, że na przykład taki sznaucer na prawdę potrafi dobrze ocenić sytuację?[/quote]

Pogadaj z Mekiem, którego sznaucer na wystawie użarł w... :oops: A zapewne Mek nie miał ochoty skrzywdzić jego właściciela :evil_lol:

[quote name='Czarne Gwiazdy']btw, muszę sobie przeczytać tą książkę. Nie ma ktoś wersji on-line?[/quote]

Proponuję Ci przeczytać tą dyskusję na owczarku.pl. którą polecała Berek. Na temat mitu psa broniącego człowieka. Jest tam też ciekawy fragment na temat mitu "a mój kolega to ma takiego super psa, który każdego wpuści na teren, ale już nie wypuści aż do czasu przyjścia właściciela" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote]I takich i takich[/quote]A to jest akurat różnica.

[quote]Zaczęło się od pytania, czy pies, który na razie ma odłożony trening IPO będzie potrafił dobrze obronić właściciela. Czyli autor oczekuje, że pies po szkoleniu IPO go obroni.[/quote]No to odpowiedź jest taka: IPO to szkolenie sportowe :P

[quote]A historia Barbi pokazuje przykład "naturalnych" reakcji psa.[/quote]Naturalnych, ale wywołanych złamaną psychiką przez przykre przygody z przeszłości,

[quote]Proponuję Ci przeczytać tą dyskusję na owczarku.pl. którą polecała Berek. Na temat mitu psa broniącego człowieka. Jest tam też ciekawy fragment na temat mitu "a mój kolega to ma takiego super psa, który każdego wpuści na teren, ale już nie wypuści aż do czasu przyjścia właściciela"[/quote]Przeczytam w wolnej chwili, teraz takowej nie mam :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarne Gwiazdy']No to odpowiedź jest taka: IPO to szkolenie sportowe :P[/quote]

A Ty o jakim mówisz? O PSO? Już chyba go nie ma. A my pisaliśmy o skutkach szkolenia IPO. Które wiele osób uważa za "szkolenie obronne" i oczekuje potem, że pies je obroni...

[quote name='Czarne Gwiazdy']Naturalnych, ale wywołanych złamaną psychiką przez przykre przygody z przeszłości,[/quote]

No tak, zapomniałam, że masz Szarika i Cywila w jednym ;) Jak myślisz, w którą stronę pójdzie Twój pies, jak przy takim "napadzie" zgraja wyrostów go skopie lub potnie nożem? Jesteś pewien, że jest taki silny, aby nie zacząć się zachowywać jak pies Barbi?

[quote name='Czarne Gwiazdy']Przeczytam w wolnej chwili, teraz takowej nie mam :([/quote]

Przeczytaj przeczytaj. Dla mnie EOT.

Link to comment
Share on other sites

Opisałam z grubsza zachowanie i agresję mojego psa ale tak naprawdę chciałam tutaj podkreślić, że owszem był agresywny ale przez to też bardzo niebezpieczny dla ludzi i musiałam mieć oczy dookoła głowy aby nic się nikomu i niczemu przez jakiś głupi przypadek się nie stało. Mój dom wygłąda jak twierdza bo mamy teraz ponad 2 metrowe masywne ogrodzenie i kojec i podmórówki na 1 metr w głąb ogrodzenia. Wszystko po to aby pies się gdzieś przypadkiem samopas na wędrówkę nie wybrał. Swoją drogą teraz to nawet zabawnie wygląda jak za takim ogrodzeniem 2 mini szczekają zajadle ale ludzie nieznajomi i tak nie chcą wchodzić na teren posesji bo myślą że za rogiem jakiś ludojad się czai i pierwsze o co pytają czy pies jest zamknięty (mimio i ż psiaki biegają obok a na furtce nie ma już tabliczki ostrzegawczej).

Swoją wypowiedzią chciałam też dać do zrozumienia że żaden był z niego pożytek jeśli chodzi o obronę bo jak mnie w domu nie było to gdy kogoś rodzice wpuszczali na podwórko to musieli psa w kojcu zamknąć bo by rady sobie z nim nie dali. Oraz to, że znalazł się taki człowiek, który po prostu od tak sobie kopnął mi tego psa i mimo iż byłam z psem to piesek nic mu nie zrobił a gość na szczęście chciał mi tylko coś udowodnić i nic mi się złego ani psu nie stało (a byłam wtedy na szczerym polu i po horyzont żywej duszy nie było widać). Miałam wtedy dużo szczęścia bo różnie mogło być a dziś nie chodzę już w tamte tereny.

Nie wiem jak z psiakami po PO II ale wydaje mi się że każdemu psu może kiedyś coś odbić a skoro się jest właścicielem psa mogącego stwarzać zagrożenie to przede wszystkim powinno się skupić uwagę na posłuszeństwie bo to się zawsze może przydać (a nawet uratować komuś życie), a w przypadku zwyczajnego psa mieszkającego z rodziną (zwłaszcza z dziećmi lub osobami starszymi) i nie wyprowadzanego przez jednego przewodnika (wyłącznie osobę która go szkoliła w zakresie posłuszeństwa) to wzbudzanie w nim instynktów agresywnych jest zupełnie nieodpowiedzialne. Taki właściciel powinien sobie jedną rzecz uzmysłowić, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłych wydarzeń. Co się stanie jak pies wychodzi z domu z osobą zastępczą a w czasie tego spaceru coś się przypadkiem zdarzy i pies rzuci się w obrone (np. tak jak u mnie przed petardą pod niego rzuconą) a zabraknie przewodnika bo np. z pieskiem wyszła ciocia lub małoletnie dziecko bądź babcia którą może i pies posłucha jak powie "do nogi", "równaj" ale na pewno nie posłucha jak wyskoczy na kogoś bo to są ułamki sekund a ta ciocia stanie wtedy jak zamurowana i ani słowa z siebie nie wydusi to co wtedy? Jak myślicie co się stanie : piesek kogoś zagryzie zanim ta osoba zastępcza się zorientuje co wokół niej się dzieje.

Pozdrowionka

Cieszę się że wyżej wymienione dylematy mam już na zawsze za sobą bo nie kupię już nigdy psa który ma powyżej 40 cm. - to moje założenie po śmierci Aresa (też mi się zachciało psa imieniem boga wojny nazywać - no to miałam swojego rodzaju "waleczne" serce i dążyłam przez 7 lat po wojennych ścieżkach). ;-)

Link to comment
Share on other sites

Barbi !!!! Szacuneczek !Dawno nie czytalam tak trzezwej wypowiedzi i mam identyczne odczucia jak TY ,a po czesci i doswiadczenia .
Moze Twoja historia choc troche skloni ludzi wybierajacych sie na szkolenie obronne ,do zastanowienia sie co wlasciwie chca osiagnac .

Link to comment
Share on other sites

Może CZARNE GWIAZDY tak ale przeważnie ludzie początkujący i tak są mądrzejsi bo przecież w książkach piszą jak należy pieska właściwie wychować a jak takiego nigdy na oczy nie widzieli do czego jest zdolny i jak krótki jest czas reakcji to większości się wydaje że nic takiego ich nie spotka. Właśnie na innym topiku namawiam z innymi ludźmi na pozór skrajnie nieodpowiedzialnego typka, który chce na bazarze kupić szczenię Amstafa po to aby broniło jego dobytek i osobę. Była też wersja że sznaucery olbrzymy mu się podobały bo inteligentne są ale on zupełnie nie pasuje do sznaucera (to zwykły nieodpowiedzialny małolat, któremu rodzice nie chcą kupić amstafa bo boją się co może się wydażyć) a pozatym jego wyprowadzanie psa na spacer to 5 minut na papierosa a przez resztę czasu piesek musi sobie sam radzić na podwórku. Włos się na głowie jeży niezła dyskusja: [url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=24001[/url]

Link to comment
Share on other sites

Tak sobie dyskutujecie o szkolonych i nie szkolonych, agresywnych itp. Oprócz właściwego wychowania i szkolenia ogromne znaczenie mają [B][U]cechy charakteru konkretnego osobnika[/U][/B] :roll: . Podam przykład: znajomi mieli dobermana, ponieważ planowali go wystawiać, był szkolony i zakończył POI. Na wystawach nie odnieśli sukcesu, wprawdzie był ładny w budowie, ale jak na psa był zbyt drobny a dodatkowo okazało się, że z wiekiem stał się bardzo agresywny :shake: . Kiedyś rzucił się w domu na właścicielkę. Był przez nią karmiony od 7 tygodniowego szczenięcia a pewnego dnia, jak był już dorosły i hormony zaczęły odgrywać rolę, przygwoździł ją do ściany :shake: , stało się to jak była z nim w domu sama. Uwolnił ją mąż, który wrócił po jakieś godzinie do domu. Pies słuchał jedynie męża a żona niestety nie czuła się bezpiecznie :shake: i zapadła decyzja o umieszczeniu psa w rodzinnym domu na wsi w specjalnie wybudowanym dla psa kojcu :roll: . Z wiekiem pies stawał się coraz bardziej dziki i agresywny.
Znajomi nie zrazili się i kupili drugiego dobermana i tym razem trafili bardzo dobrze, bo piesek sporo wygrywał, zdobył min Championa Polski. Od szczeniaka obydwa psy były prowadzone podobnie, ale ten drugi okazał się być zupełnym przeciwieństwem swojego poprzednika. Jest to niesamowicie przyjacielsko nastawiony do świata doberman, szkolony, ma również jak poprzednik POI, więc pewnie na komendę zaatakowałby napastnika. Ci sami ludzie, to samo wychowanie, ta sama rasa a zupełnie różne charaktery 2 osobników :shake: .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...