Jump to content
Dogomania

URODZIŁAM SIĘ BEZ OCZU- wyrok śmierci dla matki i córki....


Dorothy

Recommended Posts

  • Replies 571
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Dorothy']Iv dane znajduja sie na stronie glownej fundacji [URL="http://www.terraspei.org"]www.terraspei.org[/URL]

bardzo dziekuje i mocno sciskam!! :calus:[/QUOTE]

Dorothy - konie to moja cicha miłość ;)
Co mam wpisać w tytule przekazu?

Link to comment
Share on other sites

Dorotko, zrobiłam przelew internetowy, więc pieniążki będą szybko.
Wpłaciłam 100 zł, w tytule napisałam "Iv_ na szczepienie Sisi i Dori"

i....... konie to nadal moja cicha miłość ;) [SIZE=1](żeby tylko moje psy nie usłyszały) [/SIZE]:evil_lol:

Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']bazarek jaskowy wplynal na konto :-)
[/QUOTE]

ja chcialam powiedziec w tym temacie, ze wiem jak bedzie wyglądał mój michas na poszewkach:

[IMG]http://img232.imageshack.us/img232/9645/bernenczyk1.jpg[/IMG]

[IMG]http://img405.imageshack.us/img405/6644/bernenczyk2.jpg[/IMG]

słodziak co nie?

jak przyjdzie michasio jasiek do mnie to jeszcze swoje zdjęcia wstawię ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iv_']Dorotko, zrobiłam przelew internetowy, więc pieniążki będą szybko.
Wpłaciłam 100 zł, w tytule napisałam "Iv_ na szczepienie Sisi i Dori"

i....... konie to nadal moja cicha miłość ;) [SIZE=1](żeby tylko moje psy nie usłyszały) [/SIZE]:evil_lol:
[/QUOTE]

moja też !
konia nie mam ani jednego, ale za to 8 psów...:evil_lol:
i zrobię choć mały :oops:przelew, bo za bazarek nie potrafię się wziąć...:oops::oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mari23']moja też !
konia nie mam ani jednego, ale za to 8 psów...:evil_lol:
i zrobię choć mały :oops:przelew, bo za bazarek nie potrafię się wziąć...:oops::oops:[/QUOTE]
jak to nie potrafisz? z czym masz problem? bo ja moge zrobic bazarek tylko potrzebuje zdjecia fantow;

Link to comment
Share on other sites

witam
tak sobie poczytałam i, mimo pewnych obaw, jestem za obiema kobyłkami
sama mam od 10-ciu lat z hakiem wałacha, który, choc rasowy i stadninowy, po przerwanej karierze przez kontuzje ścięgien, dwa razy miał szczęście uciec spod tasaka...jest menda pod siodłem, ale i tak nie znam lepszego konia ;p Co prawda ma już 23 lata, ale pod siodlem wciąż pracuje, rzecz jasna z treningami ujeżdżeniowymi z czasów jego względnej młodości to nic nie ma już właściwie wspólnego, ale jest w doskonałej kondycji i psychicznej i fizycznej. Nie ma żadnej zdrowej nogi, ale jest regularny, nie kuleje i 40 minut jazdy wspaniale na niego działa

drugi koń to ogier, też po średnich przejściach (niby nie był koniem o przeznaczeniu konsumpcyjnym, ale, choc jest spokojny i ciapowaty, to jednak ogier, a to oznacza, że trzeba lac tym, co pod ręka i po wszystkim, przerwac mu język, zerwac ściegna, zaprzegac i jeździc na koniu, który chodzi na trzech nogach, bo czwarta jest obolała ;/ ), który jest ze mna od 2,5 roku

zastanawiam się nad ślepulką...moje obawy dotyczą tego, jak ona sobie da radę... przecież nie będzie całe życie w boksie... co będzie, jak w coś wpadnie na padoku, złamie nogę, spłoszy się i poleci przed siebie, nie zważając na to w co i gdzie wchodzi etc...

to sa takie refleksje osoby, która swego czasu działała w pewnej fundacji (a że fundacja zachowała się, jak się zachowała i ważniejsze było napełnianie swojej kieszeni...życie ;/ ) i sporo widziała... nie miejcie mi tego za złe... po prostu czasem, patrząc na uratowane zwierzę, żal było tej decyzji...nie, inaczej - nie było żal uratowania i zapewnienia normalnych warunków...żal było stawanie na głowie, zamiast podjęcia decyzji o eutanazji...najlepszy przykład...źrebak z połamaną nogą... udało się, a jak! klinika zrobiła wszystko, co się dało i jak najlepiej... tylko organizm nie tak zadziałał, jak byśmy chcieli... noga się pozrastała. i co z tego, kiedy jest krótsza, wciąż boli, koń nie ma na niej ani jednego mięśnia (jak rósł wszystko się tak pomerdało), dziś nie zrobi normalnie kroku. z nowosci - dopadł go ochwat.

i jeszcze przypadek niewidomego konia... poobijany, bo się na padoku przewracał, wpadał w ogrodzenie, kiedyś, przy prowadzeniu, spłoszył się i poharatał sobie nogi...miał problem z piciem i jedzeniem, bo nie trafiał do żłobu... owszem, inne konie na padoku na prawdę mu pomagały... ale finał i tak był nieciekawy...

uratowanie każdego konia (jak i innego zwierzaka) jest szczytne i tego warte, bo zycia na pieniądze się nie powinno przeliczac. tylko czasem nachodzi refleksja..."co dalej..."

nie atakujcie mnie tylko, nie zamierzam nikogo do niczego zniechęcac, wręcz przeciwnie, podziwiam i popieram! i zyczę obu dziewczynom wszystkiego dobrego... a jutro zrobię przegląd paki, żeby zobaczyc, co może się im przydac, ewentualnie, co można wystawic na allegro i spieniężyc dla nich; jak dam radę dziś, to to zrobię, jak nie - postaram się w weekend...a jak nie to coś tam chlapne na konto, kokosów nie będzie, bo z czystą gotówką chwilowo ciężko, gdyż i psisko adoptowane pochłania pieniądze, a i koniska trzeba poogarniac, i kucie nas czeka, o szczepieniu i odrobaczaniu nie wspomnę...ale jakoś damy radę!!

Link to comment
Share on other sites

taak, wiem cos o odrobaczaniu i szczepieniu,mam 14 koni ktore trzeba wlasnie zaszczepic i odrobaczyc, mam tez na dzien dzisiejszy 7 psow (siodmy przygarniety wczoraj przez dogo, juz na niego czekal dół, zreszta zapraszam Was serdecznie na watek)
link [url]http://www.dogomania.pl/threads/191280-Dwa-onkowate-stary-ojciec-i-syn-A-WYKOPANY-D%C3%93%C5%81-JU%C5%BB-NA-NICH-CZEKA[/url]!!!
z czego tylko 1 zakupiony normalnie reszta znajdy i bidy, mam 5 kotow, kazdy wydobyty z klopotow... :-)

co do Dory moje spostrzezenia w zwiazku z Twoim postem.

Dora nie widzi od urodzenia i zachowuje sie zgola inaczej niz kon, ktory nagle oslepl. Jest zrebakiem, wiec blyskawicznie sie uczy. Poczatkowo byl dramat bo nigdy wczesniej nie chodzila na uwiazie!! Nigdy nie opuszczala stajni. Potykala sie o wszystko, ponosila, w panice gnala przed siebie jakby to rzec, doslownie "na oslep" Odkad jest u nas codzien chodzi na trawe. W tej chwili spokojnie moze prowadzic ja dziecko, idzie uwaznie, pilnie slucha krokow, podaza na lekko napietej lonzy. Pasie sie grzecznie, nauczyla sie juz takze swoja potrzebe ruchu realizowac na lonzy, pieknie sie lonzuje jak na polroczne zrebie, to niezwykly efekt treningowy jak na moje doswiadczenia :-) w chwili gdy lonza zostanie poluzowana zwalnia i czujnie szuka czlowieka. Tempo, w jakim robi postepy jest oszalamiajace!! Jak dla mnie- wspaniale.
Mama widzac nasza opieke wlasciwie nie interesuje sie nia juz wcale na trawie, zostawia ja w naszych rękach.

Dora poznaje powoli wiele nowych dzwiekow, ploszy sie na kazdy nowy ale nie gna na oslep, robi kolko lub dwa i przestaje. Jak zapamieta ten dzwiek juz sie nie ploszy. Szybko sie uczy i zapamietuje.

Jesli chodzi o swobodny ruch, jestem swiadoma ze kon nie moze spedzic zycia w boksie, zaden moj kon go tam nie spedza, czy chory czy zdrowy. Jestem wyznawca naturalnej metody hodowli koni, czyli miedzy innymi - jak najwiecej na powietrzu.
W porozumieniu z wetem i innymi hodowcami zaplanowalam budowe korala, zdrenowanego solidnego padoczku ogrodzonego porzadnymi drewnianymi dragami, od wewnatrz wyscielonego murem z kostek slomy. W takim koralu nauczymy Dorke poruszac sie bez czlowieka, skoro umie znalezc kazdą rzecz w boksie, to na koralu tez sie nauczy. (co do nie trafiania do zlobu czy poidla, zdziwilabys sie jak szybko Dora trafia do automatycznego poidla! Wstaje, otrzepuje sie, robi jedno koleczko po boksie i idzie pic trafiajac prosto i dokladnie pyskiem w poidlo! I nauczyla sie z niego pic SZYBCIEJ niz jej mama). Do zlobu tez trafia bezblednie na wech. Doskonale wie gdzie jest lizawka! Spedzam z nia dlugie godziny i naprawde, znakomicie radzi sobie w boksie i uwazam, ze na wlasnym padoczku tez sie zadomowi. Bedzie tam stawiana z mama lub jesli znajdzie sie kon opiekun ktory ja zaakceptuje - z takim koniem.

na budowe korala zbieramy pieniazki, to spory wydatek
[url]http://allegro.pl/show_item.php?item=1273763188[/url]

jestem w kontakcie z osobami, ktore wczesniej opiekowaly sie niewidomymi konmi, wymieniamy doswiadczenia.
Mam tez namiary na osobe, ktora wychowala niewidome zrebie, malo tego, zajezdzila je, kon jest tak ufny ze daje sie prowadzic pod siodlem wspaniale, w tej chwili przygotowuje go do zaprzegu. Zamierzam skorzystac z jej rad, zapewne cennych.

W niemczech widzialam niewidomego konia w hipoterapii (wspanialy, spokojny kon) konia w voltyzerce oraz w zaprzegu w parze. Tam nie wywala sie osleplych koni tak od razu na hak. :-) szkoda lat szkolen.
Poniewaz Dora urodzila sie bez oczu jej podejscie do swiata jest nam obce, ona nie zna narzadu wzroku, radzi sobie po swojemu. Uwazam, ze przy troskliwej opiece, jaka zamierzam jej zapewnic, przy rzetelnej pracy i cierpliwosci, jaka ja obdarzam ja i wszyscy, ktorzy sie nia zajmuja, przy nauce i zapewnieniu dobrych, bezpiecznych warunkow - Dora ma szanse nie tylko prowadzic spokojne, radosne zycie kochanego konia, ma takze szanse byc koniem uzytecznym (hipoterapia, poniewaz juz w tej chwili widze, jak reaguja na nia osoby niepelnosprawne! Czuja z nia niezwykla wiez - ten konik tez nie jest do konca sprawny,a zyje, jest kochany, dorasta, chodzi na spacer, ma pelne prawa jak wszyscy...taki kon w terapii to skarb, moze sie okazac ze niepelnosprawni szczegolnie sie na niego beda otwierac).

Ja nie zamierzam porzucic Dory jak przestanie byc "medialnym" koniem.
Zaden z moich koni nie konczy w ten sposob. Wszystkie trudne, nieadoptowalne, stare, chore i rozne dziwne konskie przypadki sa pod moja opieka i nie sa pozostawiane same sobie ani tez wypychane byle gdzie.
Mozna przyjechac i sprawdzic, mozna zajrzec do archiwów dogo - pierwsze dwa konie o ktorych tu pisalam zostaly wykupione dwa lata temu. Oba chore, stare, nie jezdne. Oba sa u mnie i maja naprawde dobra opieke, co mozna sprawdzic naocznie oraz obejrzec wszelkie pozostale konie psy i koty :-)

zapraszam i pozdrawiam
D

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=Black]emhokr, nie sądzę żeby ktoś krytykował to co tu napisałaś, bo napisałaś o swoich doświadczeniach, wątpliwościach itd. Każdy ma do tego prawo ;);)


Dorothy, przeczytałam to co napisałaś z wielką uwagą. I jedno cały czas mi się nasuwa - Ty bardzo kochasz konie. Widać to w każdym słowie, w każdej literce, w każdej frazie. To nie jest pisanie pod publikę, medialne, tylko z głębi serca. Czuje się to po prostu.
Wiem, że Dora będzie miała u Ciebie długie życie, pełne miłości i zrozumienia :loveu::loveu::loveu:

[SIZE=1]a tak w ogóle to .....
[/SIZE][/COLOR][SIZE=1][COLOR=Black]Pamiętam, że moja przygoda z Dogo zaczęła się od....... wpłaty na konie, które wykupiłaś dwa lata temu ;-)[/COLOR][/SIZE][SIZE=1] (tylko już nie pamiętam czy to robiłam już ja jako ja, czy jeszcze spod nicku córki, która na początku mi go użyczała ;) )[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

ja tu często zaglądam właśnie po to aby czytać posty Dorothy, które uwielbiam:) nie pisze je osoba, która tylko zajmuje się końmi ale też nosi je w serduszku. A link wraz z postem ze zdjęciami z przytuloną Dorą porozsyłałam wśród znajomych bo mówią wszystko bez słów...

Link to comment
Share on other sites

dziekuje Wam za te niezwykle mile slowa...:oops:

nie wyobrazam sobie robic tego, co robie, bez milosci do koni. Milosc = cierpliwosc, pokora, i cala reszta rzeczy, mnostwo wyrzeczen, czasem bolu (jak nadepnie i ugryzie :-) kosztow, czasu, generalnie to musi byc pasja tresc zycia, inaczej nie mialoby to sensu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']
nie wyobrazam sobie robic tego, co robie, bez milosci do koni. Milosc = cierpliwosc, pokora, i cala reszta rzeczy, mnostwo wyrzeczen, czasem bolu (jak nadepnie i ugryzie :-) kosztow, czasu, generalnie to musi byc pasja tresc zycia, inaczej nie mialoby to sensu...[/QUOTE]

Święte słowa!! Życzę bardzo dużo wytrwałości! :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Dorotka to najlepsza osoba jaką miałam okazję poznać, jak jadę do niej do stajni po ciężkim tygodniu pracy, to chociaż nie wiem jak zły dzień bym miała, to zawsze wraca mi humor i energia do życia:) koniki są na maxa szczęśliwe i jest tam mój ukochany konik z lat młodszych:multi: niesamowicie cieszę się, że ją poznałam, i naprawdę widać tą wielką miłość, pasję, poświęcenie!:loveu: a mała Dora radzi sobie świetnie i jest najkochańsza... Nie ma wątpliwości, że będzie się jej dobrze żyło-już żyje jak księżniczka:-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magenka1']Jakiś czas temu zakończył się bazarek jaśkowy a ty zakończone dziełko poszewki cioteczki Seci :)
[/QUOTE]


hehe tez się skusiłaś na dwie?
ja jeszcze fizycznie ich nie mam
dopiero mailem dostalam jak wygladaja
a na przesyłkę czekam z niecierpliwością :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...