Jump to content
Dogomania

Krzysztof Odkrywca - malutki i starutki. mój aniołek za TM...


mru

Recommended Posts

  • Replies 237
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='mru']nie ma już Krzysia, umarł po 6 rano. żył po cichu jak aniołek, chorował jak aniołek i tak samo jak aniołek umarł na moich rękach. i faktycznie nie ma go, posłanko puste, ale pachnie ciągle Krzysiem.[/QUOTE]

(*) szczęśliwy biega po zielonych łąkach i puszcza oko do swoich ostatnich cudownych opiekunów

Link to comment
Share on other sites

no i doopa.... :shake:.
dowiedziałam się przed chwilą o śmierci bursztyna, kaleki na wózku, którego zaadoptował facet z niemiec, bursztynek miałw domu porobione wszedzie rampy i rehabilitację. rak z przerzutami. czytając jego wątek już widziałam nowy tytuł u krzysia :-(.
trzy dni temu odszedł ukochany misiek mojej przyjaciółki i jej siostry, 15 lat, paluchowiec. kompan fifi, która była u pawła na szkoleniu.

jakas czarna seria :-(.

przykro mi bardzo, mru, a jeszcze przykrzej, bo chciałam krzysztofa poznać i nigdy sie nie składało.

Link to comment
Share on other sites

Krzysiu , no co Ty mru zrobiłeś ...
maleństwo biedne , wiesz jak to boli jak przyjaciel odchodzi ...
zasnął sobie kochany , cichutko jak żył
jakie szczęście ,że w koszyczku , który miał tylko dla siebie
i mru miał dla siebie
:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

ja powiem tylko za idusiek


[quote name='idusiek']mru- bardzo mi przykro. wiesz jak jest.... tu żadne słowo nie pomoże, ale pamiętaj, że dzięki Tobie miał te ostatnie pół roku życia jak w bajce![/QUOTE]

przez ten ostatni czas był szczęśliwy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='figa33']Krzysiu , no co Ty mru zrobiłeś ...
maleństwo biedne , wiesz jak to boli jak przyjaciel odchodzi ...
zasnął sobie kochany , cichutko jak żył
jakie szczęście ,że w koszyczku , który miał tylko dla siebie
i mru miał dla siebie
:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-([/QUOTE]

:(............................

Link to comment
Share on other sites

dziękuję Wam. dopiero teraz mam siłę coś napisać.

powiesiłam zdjęcie Krzysia nad miejscem, w którym najbardziej chyba lubił leżeć - w którym leżał przez ostatnie dni (on sobie sam wybierał i przebierał gdzie spać... - nie to, że ja go gdzieś kładłam) - fajnie jest go znów mieć w pokoju.

przez ostatnią noc Krzysia czuwaliśmy przy nim z Pawłem. najpierw byliśmy u weta o 3. Krzyś dostał tlen i tyle można było stwierdzić :( planowaliśmy umówienie się na echo do dra Niziołka. Krzyś miał ewidentnie problem krążeniowy. na RTG serce było nieznacznie niby powiększone, ale osłuchowo biło bardzo ładnie. Płuca osłuchowo też były w porządku. Organizm Krzysia po prostu był przeciążony.

Dzień wcześniej cieszyłam się, bo naprawdę było super... Krzyś miał bardzo dobry apetyt i był aktywny. strasznie mnie to podbudowało i dało właściwie pewność, że Krzyś wychodzi z choroby....

Tamtej nocy po wizycie u weterynarza o 3 rano Krzyś BARDZO się uspokoił. całą drogę do domu siedział spokojnie, wychodziliśmy od weta z uśmiechem naprawdę. Krzyś dostał jeszczes steryd i antybiotyk w zastrzyku (ponieważ nie zjadł wieczornej porcji...)

W domu Krzyś zasnął. Obudził się za jakiś czas, miał krótki atak duszności, ale posadziłam go i w takiej pozycji od razu zrobiło się mu lepiej. zasnął.

następny atak znów za jakąś godzinę snu... nie jakiś bardzo intensywny, ale miarowy i niestety długi. coś było nie tak - Krzyś nie dusił się, ale dyszał. Nie robił się siny, ale nie mógł się uspokoić. kiedy sadzałam go - przelał mi się w rękach. Zaczęliśmy się ubierać...

Krzyś w tym momencie przestał się dusić. w sumie myślę, że to był moment śmierci. tak samo umierał mój królik. nagle opadł na bok, poruszał chwilę łapkami i był już spokojny. Krzyś podobnie, ale Krzysia jeszcze złapałam w koc i poleciałam z nim do samochodu. szybko dotarliśmy do weta, Krzysiowi główka już zwisała. jak wychodziłam z samochodu czułam, ze jeszcze się troszkę rusza, ale wiedziałam, że to koniec...

kiedy go położyłam u weta na stole - nie żył :( wet potwierdził... było po 6.

tak właśnie odszedł Krzyś. on był zawsze taki cichy, jakby go nie było... tak samo odszedł - bez narzekania i skarg. tak po prostu.
nie sądziłam, że tak będzie. już przecież było tak dobrze...

Link to comment
Share on other sites

dziękuję wszystkim, którzy nam pomagali, byli tu, którzy mi Krzysia pokazali i pomogli i wsparli i w ogóle każdemu, kto o nim myślał.

napisałam i nie, nie jest mi lepiej.

[CENTER][IMG]http://i927.photobucket.com/albums/ad118/mru_int/moje/IMG_0436_2-1.jpg[/IMG]
[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...