Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='sleepingbyday']ada-jeje, ja czytam, ale nic nie piszę, czy to znaczy, że jestem nieodpowiedzialna ;-)?

ja w ogóle jestem przeciwna hotelikom i pdt (pomijając przypadki konkretne, typu niemożność leczenia w warunkach schronowych). ale teoria sobie i zycie sobie, mam aktualnie hotelikowanego za kasę młodego, zdrowego psa. ale co? okoliczny schron okoliczni wolo zjechali jako rzeźnię, no to do rzeźni psa nie dam. i tak to jedzie.....[/QUOTE]
Mialam na mysli obronczynie przybytku w jakich byly trzymane psy u Yumani oraz obronczynie nowo powstajacego hotelu w chlewie.

Posted

Yumanji zabrała psy do swojego nowego domu, tak jak pisałam od samego początku, a moment, w którym "złapaliście" yumanji był momentem jej przeprowadzki. Gdyby nie było tej afery, psy i tak byłyby zabrane, nic się w tym temacie nie zmieniło.

Uprzedzam pytania: nie wiem gdzie obecnie mieszka yumanji ani tam nie byłam.

Obrończynie yumanji... niech będzie, choć tak się nie czuję. Piszę "w obronie" yumanji, bo wiem, że nie wszystko jest tak jednoznaczne, jak niektórym się wydaje i wkurza mnie to. Oczywiście warunki w boksach, jakie widać na zdjęciach, są fatalne - nie ulega wątpliwości, że psy nie powinny siedzieć we własnych odchodach. Tylko ucieka Wam wiele "ale", nie interesuje Was to, zamykacie oczy i uszy na całokształt sytuacji, wiecie lepiej co powinna zrobić, jak i kiedy, nie potrafiąc realnie wczuć się w jej położenie... Nie widzicie (nie chcecie widzieć) tego, że yumanji przez wiele lat opiekowała się swoimi psami bez zarzutu (tak, psy zawsze były w betonowych boksach, co trudno lubić, ale trudno też nazwać to znęcaniem się nad zwierzętami, zwłaszcza, że psy były zawsze zadbane, a yumanji nikomu nie wciskała kitu, że pieski śpią w domu na perskich dywanach); że sytuacja była przejściowa; że brała psy "na hotel" po to, by utrzymywać resztę psów, które ktoś jej podrzucał lub zgarniała z drogi, rowu; że psy hotelowe były u niej porzucane przez opiekunów z dogomanii, bo nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności; wreszcie, że miał miejsce eskalujący konflikt z sąsiadką (dopiero obecnie właścicielką terenu), skutkujący nieustannymi konfliktami, w tym m.in. odcinaniem mediów przez sąsiadkę. Tymczasem posypały się na dogomanii już takie słowa, że aż żal się do nich odnosić: od epitetów zaczynając, na pochwale łamania prawa kończąc.

Jedyne, o co mam żal do yumanji, to że nie prosiła o pomoc, zanim problem tak narosnął (choć niewątpliwie pretensje można mieć również do siebie - gdzie się było, gdy yumanji prosiła o pomoc w ogłoszeniach, czy np. znalezieniu czegoś dla bulla).

Przez kilka lat jeździłam do yumanji i widziałam jej psy. Nie mieszkały w takich warunkach, w jakich ktokolwiek z nas (w tym i yumanji) by chciał by mieszkały, bo betonowe boksy nie są tym, czego pragną psy... Ale też nie przebywały w boksach cały czas, bo biegały po ogrodzonym terenie przy domu (w pewnym momencie w obawie przed sąsiadką yumanji nie pozostawiała ich tam). Psy były zadbane, zdrowe, przywiązane do yumanji i jej synów (do większości z nich nie potrzeba było smyczy na spacerach, bo trzymały się ich). Taki stan na pewno był co najmniej do mojej ostatniej wizyty tam (lato-jesień 2013).

Cóż, ja jestem w stanie zrozumieć, że ciężko żyć bez wody i prądu. Yumanji mogła napisać na wątku, jak zmieniła się ta sytuacja, że się przeprowadziła. Pewnie i tak zostałoby to zignorowane jak większość informacji, jakie zamieszczała, ale przynajmniej miałaby argument w ręce, gdy wszyscy zbiegli się, bo usłyszeli, że yumanji jest okrutna wobec zwierząt. Dopiero wtedy wszyscy się zainteresowali wątkiem...

Uprzedzając zarzuty "a co ty, obrończynio yumanji, zrobiłaś, by jej pomóc? Czemu nic nie pisałaś?". Cóż, ogłaszałam jej zwierzęta, robiłam im zdjęcia, od czasu do czasu wpłaciłam pieniądze na karmę, a raz przyjechałam z nowymi koszulkami dla jej synów - niby niewiele, ale więcej nie dałam rady. Nie wiedziałam też jak na chwilę rozpętania się burzy wyglądały boksy i psy w nich, wiedziałam tylko, że yumanji jeździ w kółko organizując przeprowadzkę, która na dniach miała nastąpić.

Dla mnie to wszystko nie jest takie czarno-białe, jak wszystkim się wydaje, po prostu. Żal mi bulla, żal Szamana, należała im się pomoc niewątpliwie - nie rozumiem tylko dlaczego ktoś chciał im pomóc w atmosferze afery, a nie wtedy gdy ktoś na swój sposób prosił o pomoc. Yumanji jest upartą i dumną osobą, niektórym ciężko się z nią dogadać, ale to naprawdę jest możliwe. Tylko trzeba być fair. W obie strony.

[quote name='Ada-jeje']Mialam na mysli obronczynie przybytku w jakich byly trzymane psy u Yumani oraz obronczynie nowo powstajacego hotelu w chlewie.[/QUOTE]
Czy byłaś w tym miejscu, gdzie yumanji obecnie trzyma psy?

Posted

Stał się.......ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.......myślę że na spokojnie można jeszcze coś z tym zrobić dla dobra wszystkich.....psów i ludzi uwikłanych w tą sytuację.....Wszyscy unieśliśmy się dumą, honorem ale emocje opadły i trzeba pomyśleć co zrobić. Yumanij powinna przestać robić uniki i pojawić się na DOGO i spokojnie przedstawić swoją sytuację na tyle na ile jest to niezbędne do pomocy a także jaki ma plan wyjścia z tego kryzysu.....Wszystkie psy potrzebują karmy a kobieta chyba wpadła w kłopoty finansowe, każdego mogą dopaść. Można np., zebrać pieniądze zakupić karmę i przesłać ( można obliczyć jeżeli będzie znany stan psów, ile karmy potrzeba), potrzebne ogłoszenia i może ktoś weźmie na dt.. Yumaij będzie miała czas na rozwiązanie swoich problemów, jak mniej problemów, nerwów to łatwiej.

Posted

ale o czym ty mówisz - jakie wczuwanie się w sytuację.
psy były wychudzone, siedziały w gównach, ast ważył połowę tego, co powinien, stan reszty widać na zdjęciach.
co to ma do rzeczy, że wcześniej yumanji była samarytanką i wszystko - rzekomo - było ok?

i jak można w ogóle pisać, że psy dostały pomoc dopiero po wybuchu afery a nie w trakcie, podczas 'subtelnych aluzji'? litości, dorośli ludzie - masz problem, to NAPISZ, a nie czekaj, aż się ktoś domyśli.
tu była sytuacja, w której nie tylko nie została wystosowana prośba o pomoc - było też skrajne fałszowanie obrazu sytuacji, co opisane jest np. w wątku Skinniego.

dla mnie - żenada. to tak, jakby napisać, że ktoś był takim wspaniałym człowiekiem przez całe swoje życie, tylko pod koniec mu się powinęła noga i zakatrupił kogoś w afekcie, bo żona przesoliła obiad.
i pisanie o "wczuwaniu się w realne położenie" to szyderstwo i cynizm, dogomaniacy to nie sąd, żeby doszukiwać się okoliczności łagodzących.

Posted

a ja trochę bonsai rozumiem i to, co ma na myśli i że trudno mówić o czarno-białej sytuacji - nie w kwestii zaniedbań do poziomu kacheksji, ale w kwestii scenariusza wydarzeń, które do tego doprowadziły. ale, żeby nie było - na pierwszym miejscu rozumiem to, że yumanji dopuściła sie skrajnych zaniedbań i to nie ulega wątpliwości.
ale - poniewaz to nie pierwszy i nie ostatni scenariusz od bohatera do zbieracza (villas, wahl, szwarc, kto tam jeszcze..) to myślę, że świadomi jesteśmy, że te sprawy są złożone. jeśli oczywiście zastanawiamy się nad przyczynami, a nie tylko walczymy ze skutkami.

Posted

[quote name='Bonsai']Yumanji zabrała psy do swojego nowego domu, tak jak pisałam od samego początku, a moment, w którym "złapaliście" yumanji był momentem jej przeprowadzki. Gdyby nie było tej afery, psy i tak byłyby zabrane, nic się w tym temacie nie zmieniło.

Uprzedzam pytania: nie wiem gdzie obecnie mieszka yumanji ani tam nie byłam.

Obrończynie yumanji... niech będzie, choć tak się nie czuję. Piszę "w obronie" yumanji, bo wiem, że nie wszystko jest tak jednoznaczne, jak niektórym się wydaje i wkurza mnie to. Oczywiście warunki w boksach, jakie widać na zdjęciach, są fatalne - nie ulega wątpliwości, że psy nie powinny siedzieć we własnych odchodach. Tylko ucieka Wam wiele "ale", nie interesuje Was to, zamykacie oczy i uszy na całokształt sytuacji, wiecie lepiej co powinna zrobić, jak i kiedy, nie potrafiąc realnie wczuć się w jej położenie... Nie widzicie (nie chcecie widzieć) tego, że yumanji przez wiele lat opiekowała się swoimi psami bez zarzutu (tak, psy zawsze były w betonowych boksach, co trudno lubić, ale trudno też nazwać to znęcaniem się nad zwierzętami, zwłaszcza, że psy były zawsze zadbane, a yumanji nikomu nie wciskała kitu, że pieski śpią w domu na perskich dywanach); że sytuacja była przejściowa; że brała psy "na hotel" po to, by utrzymywać resztę psów, które ktoś jej podrzucał lub zgarniała z drogi, rowu; że psy hotelowe były u niej porzucane przez opiekunów z dogomanii, bo nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności; wreszcie, że miał miejsce eskalujący konflikt z sąsiadką (dopiero obecnie właścicielką terenu), skutkujący nieustannymi konfliktami, w tym m.in. odcinaniem mediów przez sąsiadkę. Tymczasem posypały się na dogomanii już takie słowa, że aż żal się do nich odnosić: od epitetów zaczynając, na pochwale łamania prawa kończąc.

Jedyne, o co mam żal do yumanji, to że nie prosiła o pomoc, zanim problem tak narosnął (choć niewątpliwie pretensje można mieć również do siebie - gdzie się było, gdy yumanji prosiła o pomoc w ogłoszeniach, czy np. znalezieniu czegoś dla bulla).

Przez kilka lat jeździłam do yumanji i widziałam jej psy. Nie mieszkały w takich warunkach, w jakich ktokolwiek z nas (w tym i yumanji) by chciał by mieszkały, bo betonowe boksy nie są tym, czego pragną psy... Ale też nie przebywały w boksach cały czas, bo biegały po ogrodzonym terenie przy domu (w pewnym momencie w obawie przed sąsiadką yumanji nie pozostawiała ich tam). Psy były zadbane, zdrowe, przywiązane do yumanji i jej synów (do większości z nich nie potrzeba było smyczy na spacerach, bo trzymały się ich). Taki stan na pewno był co najmniej do mojej ostatniej wizyty tam (lato-jesień 2013).

Cóż, ja jestem w stanie zrozumieć, że ciężko żyć bez wody i prądu. Yumanji mogła napisać na wątku, jak zmieniła się ta sytuacja, że się przeprowadziła. Pewnie i tak zostałoby to zignorowane jak większość informacji, jakie zamieszczała, ale przynajmniej miałaby argument w ręce, gdy wszyscy zbiegli się, bo usłyszeli, że yumanji jest okrutna wobec zwierząt. Dopiero wtedy wszyscy się zainteresowali wątkiem...

Uprzedzając zarzuty "a co ty, obrończynio yumanji, zrobiłaś, by jej pomóc? Czemu nic nie pisałaś?". Cóż, ogłaszałam jej zwierzęta, robiłam im zdjęcia, od czasu do czasu wpłaciłam pieniądze na karmę, a raz przyjechałam z nowymi koszulkami dla jej synów - niby niewiele, ale więcej nie dałam rady. Nie wiedziałam też jak na chwilę rozpętania się burzy wyglądały boksy i psy w nich, wiedziałam tylko, że yumanji jeździ w kółko organizując przeprowadzkę, która na dniach miała nastąpić.

Dla mnie to wszystko nie jest takie czarno-białe, jak wszystkim się wydaje, po prostu. Żal mi bulla, żal Szamana, należała im się pomoc niewątpliwie - nie rozumiem tylko dlaczego ktoś chciał im pomóc w atmosferze afery, a nie wtedy gdy ktoś na swój sposób prosił o pomoc. Yumanji jest upartą i dumną osobą, niektórym ciężko się z nią dogadać, ale to naprawdę jest możliwe. Tylko trzeba być fair. W obie strony.


Czy byłaś w tym miejscu, gdzie yumanji obecnie trzyma psy?[/QUOTE]

Niesamowite, jak niektórzy potrafią z uporem maniaka powtarzać te same bzdury....

Posted

Ktoś wylał wybielacz?????????Za parę postów przeczytam,że właściwie nic się nie stało....Normalnie szok.Interesują mnie psiaki ale musialem dopisać komentarz,bo coraz lepiej ta dyskusja przebiega...Mam swoje sprawy,także będę kibicował realnej pomocy psiakom i sam co nieco dokladał ,by psiakom było lepiej Szkoda czasu,bo adwokatow diabla tu multum.Piszę ogolnie,bez adresu.Kto weźmie do siebie,pewnie ma rację :evil_lol:

Posted

[quote name='Bonsai']Yumanji zabrała psy do swojego nowego domu, tak jak pisałam od samego początku, a moment, w którym "złapaliście" yumanji był momentem jej przeprowadzki. Gdyby nie było tej afery, psy i tak byłyby zabrane, nic się w tym temacie nie zmieniło.

Uprzedzam pytania: nie wiem gdzie obecnie mieszka yumanji ani tam nie byłam.

[/QUOTE]

czy ja dobrze widzę Bonsai???
piszesz, że wiesz co się stało z psami ale nie wiesz gdzie są i nie wiesz w jakich warunkach???

poza tym!
bez żartów już proszę !!
Nazywasz aferą odkrycie prawdy o wycieńczonych pasch, psach sporadycznie pojonych i karmionych i trzymanych z betonowym bunkrze
GRATULUJE!

Posted

Tak całkiem prywatnie i ze względu na znajomość z właścicielką terenu proszę koleżanki yumanii, żeby przypomniały jej o zabraniu - w ramach przeprowadzki - tych gratów z piętra,ton papierów, zgniłej słomy i gówien, które zalegają część przez nią użytkowaną.
W następnym tygodniu Sąd z Garwolina przybywa na wizję lokalną do Samorządek, ciekawe co zastanie...

Posted

NIE MOGĘ CZYTAĆ TGO CO NAPISŁA BONSAI

PRZEPROWADZKA I SYTUACJA OSOBISTA TŁUMACZY TAK BEZDUSZNE TRAKTOWANIE ŻYWYCH STWORZEŃ????:shake:

GDZIE, W KÓRYM MIEJSCU TEGO WĄTKU KTOŚ CZYTAŁ,ŻE POTRZEBNA JEST POMOC DLA ZWIERZĄT, BO OSOBA KTÓRA SIĘ JEJ PODJEŁA PRZYNAŁA, ŻE SOBIE NIE RADZI????

NIE PISZCIE LUDZIE TAKICH BZDUR, BO SIE CZYTAĆ NIE DA!!!

Posted

[quote name='Bonsai']

Dla mnie to wszystko nie jest takie czarno-białe, jak wszystkim się wydaje, po prostu. Żal mi bulla, żal Szamana, należała im się pomoc niewątpliwie - nie rozumiem tylko dlaczego ktoś chciał im pomóc w atmosferze afery, a nie wtedy [B]gdy ktoś na swój sposób prosił o pomoc[/B]. Yumanji jest upartą i dumną osobą, niektórym ciężko się z nią dogadać, ale to naprawdę jest możliwe. Tylko trzeba być fair. W obie strony.


[/QUOTE]

NAPRAWDĘ NIE DA SIĘ CZYTAĆ:crazyeye::crazyeye::crazyeye:!!!!!!!!!!

Posted

[quote name='Moli@']Stał się.......ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.......myślę że na spokojnie można jeszcze coś z tym zrobić dla dobra wszystkich.....psów i ludzi uwikłanych w tą sytuację.....Wszyscy unieśliśmy się dumą, honorem ale emocje opadły i trzeba pomyśleć co zrobić. Yumanij powinna przestać robić uniki i pojawić się na DOGO i spokojnie przedstawić swoją sytuację na tyle na ile jest to niezbędne do pomocy a także jaki ma plan wyjścia z tego kryzysu.....Wszystkie psy potrzebują karmy a kobieta chyba wpadła w kłopoty finansowe, każdego mogą dopaść. Można np., zebrać pieniądze zakupić karmę i przesłać ( można obliczyć jeżeli będzie znany stan psów, ile karmy potrzeba), potrzebne ogłoszenia i może ktoś weźmie na dt.. Yumaij będzie miała czas na rozwiązanie swoich problemów, jak mniej problemów, nerwów to łatwiej.[/QUOTE]


Dlaczego pomagać komuś kto nie chce oddać psów?

Posted

[quote name='Pani Profesor']dogomaniacy to nie sąd, żeby doszukiwać się okoliczności łagodzących.[/QUOTE]
Dogomaniacy to nie sąd. Masz rację. A jednak wydają swoje wyroki. I to, jak sama zauważyłaś (wnioskując a contrario), uwzględniając tylko okoliczności obciążające. Uwierz mi, nie chciałabyś być tak sądzona.

Ja nie bawię się w sędziego, nie mówię, że Yumanji jest winna czy niewinna - mówię, że sytuacja nie jest tak oczywista, jak ją widzicie.

Posted

Czasem trudno zrozumiec Wasze wpisy. :shake:Na czym ma polegac ta pomoc, gdzie chcecie zabrac psy ?
Ja złozyłam propozycje sprawdzonego domu dla jednego z psów.To chyba byłoby najlepsze rozwiazanie i najlepsza pomoc.
Moze warto rozwazac własnie taką ?

Posted

Yumanij nie pojawia się na wątku to chyba jednak uważa że sama sobie poradzi......szkoda psów.......Co tu się zastanawiać, kombinować domy jak zainteresowana milczy.......ech życie.....a może jednak przemyśli.....zobaczymy

Posted

[quote name='Bonsai']Dogomaniacy to nie sąd. Masz rację. A jednak wydają swoje wyroki. I to, jak sama zauważyłaś (wnioskując a contrario), uwzględniając tylko okoliczności obciążające. Uwierz mi, nie chciałabyś być tak sądzona.

Ja nie bawię się w sędziego, nie mówię, że Yumanji jest winna czy niewinna - mówię, [B]że sytuacja nie jest tak oczywista, jak ją widzicie[/B].[/QUOTE]

Czytam wątek. Do tej pory się nie odzywałam, ale powoli nie wytrzymuję.
Dla mnie sytuacja jest oczywista.
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby prawie na śmierć zagłodzić psy?!
Każdy z nas ma problemy!!!
Czy nasze problemy są usprawiedliwieniem, żeby przestać karmić i dbać o zwierzęta, które mamy pod swoją opieką?!
Nawet jeśli w naszym życiu jest strasznie ciężko i wszystko się wali to jeszcze jest coś takiego co się nazywa ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!

Posted

[quote name='magda222']Czytam wątek. Do tej pory się nie odzywałam, ale powoli nie wytrzymuję.
Dla mnie sytuacja jest oczywista.
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby prawie na śmierć zagłodzić psy?!
Każdy z nas ma problemy!!!
Czy nasze problemy są usprawiedliwieniem, żeby przestać karmić i dbać o zwierzęta, które mamy pod swoją opieką?!
Nawet jeśli w naszym życiu jest strasznie ciężko i wszystko się wali to jeszcze jest coś takiego co się nazywa ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!![/QUOTE]

Sic! ......

Posted

Istna pozywka dla trolli. Nieważne co napiszesz Bonsai to i tak zrownają z ziemią. Bo przecież znają to miejsce lepiej niż Ty - z internetów.
Uprzedzam kolejną salwe jadu - nie popieram tego typu hoteli. Śpię trochę spokojniej odkąd 4 najbardziej potrzebujące mają w końcu ciepło i są bezpiecznie. Co do reszty - skupiłabym się na możliwej pomocy zamiast mieszać człowieka z błotem. Bonsai wyraziła swoje zdanie zaznaczając iż nie popiera warunków jakie zostały tutaj obnazone... Mimo to zarzuca się jej obronę tego miejsca w sposób daleki od kultury i poszanowania drugiego człowieka.

Bonsai czy jesteś w stanie dowiedzieć się czego psiaki u yumy potrzebują teraz najbardziej? Jeśli terroryzowanie i dogomaniackie samosądy nie przynoszą rezultatów może wypada rozjrzec się za rozwiązaniem które pomoże psom? Donitov wyleciał a idea została....

Psy muszą jeść. I jeśli znaczy to wysłanie wora karmy do yumy to jestem za tym. Bo tu o ich pełne brzuchu chodzi, to powinno być priorytetem.

Posted

[quote name=':: FiGa ::']Istna pozywka dla trolli. Nieważne co napiszesz Bonsai to i tak zrownają z ziemią. Bo przecież znają to miejsce lepiej niż Ty - z internetów.
Uprzedzam kolejną salwe jadu - nie popieram tego typu hoteli. Śpię trochę spokojniej odkąd 4 najbardziej potrzebujące mają w końcu ciepło i są bezpiecznie. Co do reszty - skupiłabym się na możliwej pomocy zamiast mieszać człowieka z błotem. Bonsai wyraziła swoje zdanie zaznaczając iż nie popiera warunków jakie zostały tutaj obnazone... Mimo to zarzuca się jej obronę tego miejsca w sposób daleki od kultury i poszanowania drugiego człowieka.

Bonsai czy jesteś w stanie dowiedzieć się czego psiaki u yumy potrzebują teraz najbardziej? Jeśli terroryzowanie i dogomaniackie samosądy nie przynoszą rezultatów może wypada rozjrzec się za rozwiązaniem które pomoże psom? Donitov wyleciał a idea została....
[B]
Psy muszą jeść[/B]. I jeśli znaczy to wysłanie wora karmy do yumy to jestem za tym. Bo tu o ich pełne brzuchu chodzi, [B]to powinno być priorytetem.[/B][/QUOTE]

i tyle w tym temacie...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...