kasia i PePe Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 nie wiem, czy nie powinnam podkleić tego do wątku o dobrych radach laików,ale... co myślicie o rzucaniu w psa (koło psa, bo nie chodzi o zadanie mu bólu, ale o wystraszenie go) np. kluczy, smyczy, mieski aluminiowej itd. chodzi o negatywne skojarzenia, np. kradne jedzenie ze stołu spada miska i robi dużo hałasu, szczekam na balkonie, lecą klucze koło mnie i hałasują, to nie mój pańcio rzuca we mnie, to się po prostu dzieje i lepiej nie próbować drugi raz.... ??? wiem, że pewnie znajdzie się ktoś kto próbował takiej metody i przeciwnicy skutkuje? są jakieś negatywne skutki? pozdrawiam kasia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gabryska Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 wydaje mi się, a raczej jestem pewna że są lepsze matody wychowania psa. :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malutka Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Uzywam tej metody i polecam jak najbardziej, akurat nie rzucam kluczami ani miska, mam do tego specjalne akustyczne talerzyki. W tym momencie jestesmy przy zakazywaniu latania za wiewiorkami, pies juz sie zastanawia i walczy sam ze soba, czy pobiec czy zostac przy panci. To samo bylo ze szczekaniem pod drzwiami jak ktos przechodzil, z targaniem listow, warczeniem na samotnie spacerujacych okaptorzonych panow ( nad tym tez nadal przacujemy) Wyniki sa efektowe, ale trenujac w ten sposob to trudna sprawa, rzucamy w celu zrobienia chalasu tylko w odpowiednim momencie, i tylko kiedy pies sie tego nie spodziewa. Pies kojazy wtedy nieprzyjemny odglos z rzecza ktora robilo, wiec rezygnuje z robienia niporzadanej rzeczy. Obserwacja psa non stop, ale mozna wielu rzeczy oduczyc, zjadanie roznego rodzaju scierwa z podworka, obsikiwanie ukochanych drzewek w ogrodku ( oczywiscie musi byc miejsce gdzie pies moze sie spokojnie zalatwic) Obgryzanie mebli, kapci, skaknie na ludzi i na psy , kopanie dolkow, i ganianie dzikich zwierzat. Naprawda polecam ta metode, pod warunkiem ze sie jest cierpliwym i konsekwentnym. Pozdrowienioa Malutka Nie wolno tego stosowac przy psach nerwowych i strachliwych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
souris Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Czyniłam tę straszną rzecz, ale zrezygnowałam bo mój pies się prawie nerwicy nabawił. Reagował panicznym strachem na tego typu atrakcje wobec czego metodę ( chodź mnie się podobającą ) musiałam odrzucić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Psiara13 Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Mojim zdanie to nie jest najlepsza forma wychowania :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nathaniel Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Z tego co wiem, to jest negatywne wzmocnienie, czy cos takiego, Fisher opisywal taka metode w " Okiem Psa" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Devis&Marta Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 i Malutka pewnie pisze o tych dyskach zaprojektowanych przez Fishera, mozna je kupic w Anglii, podobno tez w Karusku, uwazam ze metoda ta skutkuje, choc jeszcze nie mialam okazji na moim psie wybrobowac, a przydaloby sie bo szczeka jak tylko kogos widzi przez okno i to tak przerazliwe, ale zdecydowanie odradzam ta metode w przypadku osob niedoswiadczonych, moze przyniesc wiecej problemow niz pozytku, wiec trzba uwazac! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Ja stosowałam tę metodę, ale rzucałam nie kluczami tylko zapalniczką ;) W ten sposób b. szybko oduczyłam Sonię podgryzania nóg fotela, drapania dywanu, itd. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nathaniel Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 [quote name='Devis&Marta']i Malutka pewnie pisze o tych dyskach zaprojektowanych przez Fishera, mozna je kupic w Anglii, podobno tez w Karusku, uwazam ze metoda ta skutkuje, choc jeszcze nie mialam okazji na moim psie wybrobowac, a przydaloby sie bo szczeka jak tylko kogos widzi przez okno i to tak przerazliwe, ale zdecydowanie odradzam ta metode w przypadku osob niedoswiadczonych, moze przyniesc wiecej problemow niz pozytku, wiec trzba uwazac![/quote] Moj pies odskakiwal od dyskow z podkulonym ogonem, a Pusia siostry brala dyski w pysk i szla je gryzc ;P) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malutka Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Jest to trudna metoda, i naprawde trzeba miec wyczucie, ja kupujac talerze dostalam 80 stronowa instrukcje obslugi, i porady trenera. Jak narazie system dziala, tak ja wspomnialam wczesniej, metoda jest nieskuteczna u psow nerwowych i strachliwych, mozna wady poglebic, choc znam osoby ktore znow tym sposobem okreslily psom co im wolno a co nie , i psy robily sie bardziej pewne siebie znajac swoje ograniczenia. Do tego naprawde potrzeba wyczucia, i ja zanim rzuce to zastanowie sie pare razy, nie chce aby pies nabyl lekow. Mam za to czytelne i nie potargane listy, tylko pare szcekniec gdy ktos podchodzi do drzwi a nie polgodzinny halas, dla mnie ten system jest niesamowity, dziala i pies sie uczy w bardzo szybkim tepie. No i mozna rzucic dalej jak pies jest oddalony o kilka dobrych metrow, wyprobowalam to pare dni temu gdy park byl pelen cieczkowych zapachow i pies zrobil sie gluchy na komendy. Rzucilam moze ze trzy razy, pies nagle ozdrowial i slyszal nawet jak szeptalam. Bardzo polecam , ale tez pod warunkiem ze przestudjuje sie instrukcje. Pozdrowienia Malutka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Devis&Marta Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 dlatego pisze - nie jest to metoda na kazdego psa i takze nie dla kazdego wlasciciela, mi sie czasem (bardzo zadko) zdarzy rzucic w poblizu psa smycz jak udaje ze nie slyszy, tez opuszcza ogon ale zaraz przybiega i jest ok, musialabym sprobowac jak bedzie reagowal, no i trzeba pamietac ze pies nie moze tego z wlascicielem kojarzyc, tak jakby te dyski z nieba spadaly;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dobermania Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 A nie lepiej po prostu krzyknąć: "Nie!"? To tez przecież "hałas" a pies kojarzy tę komendę ze skończeniem jakiejś czynności, bo nie wolno. A przy rzucaniu można niechcacy psa trafić, zwłaszcza gdy biegnie (goniąc kota, wiewiórkę...). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Devis&Marta Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 no wlasnie na mojego psa samo fe nie zawsze dziala, ta metoda polega na bardzo szybkiej reakcji psa, od razu przstaje, a tak jak krzykniesz pies nauczy sie nieragowac od razu i "nie" juz nie dziala, tak jest u mnie, ale kazdy psiak jest inny, jak sie ma posluszna rase z natury to sama komenda "nie" jest ok, ja mam teriera wiec.....:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Ja tez stosowalam dyski (i teraz sie przydaja czasem) ale tak jak tu ktos napisal trzeba sie do tego przygotowac a nie rzucac tak ot, po prostu. Kupilam w Karusku wraz z zalaczonym poradnikiem. Nie rzuca sie w psa choc gdyby tak sie zdarzylo ze sie w niego przypadkowo trafi to nic sie nie stanie, sa lekkie. Mnie pomoglo a teraz, jak zajdzie potrzeba wystarczy gdy ostrzegawczo potrzasne tymi "talerzykami" jak je Malutka nazwala. "Fe" albo "nie wolno" to slowa wypowiadane przez nas zas dyski maja psu uswiadomic, ze przykry dla niego dzwiek wywolal on sam swoim zachowaniem i spowodowac, zeby nieporzadanego zachowania unikal. Ja polecam, zwlaszcza tym wszystkim ktorzy maja problem z przywolaniem lub zjadaniem wszelkich swinstw. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malutka Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Nathaniel, pies przy pierwszyr razach powinien odskakiwac z podkulonym ogonem , chodzi o zaskoczenie, typu, gawedkujemy sobie przyjemnie i cicho w bezpiecznym miejscu popijajac winko, a tu nagle cos niespodziewanie robi BOOO, tez podskoczysz i szare komorki zaczna dzialac w szybkim tempie. U psa tak samo, koncentracja sie wzmacnia, pies musi zaczac myslec samodzielnie bo nie wie co sie stalo. Po paru razach skojarzy wlasnie to nieprzyjemne zaskoczenie z sytuacja w jakiej byl, sytuacji bedzi unikac, bo bedzie mu sie kojazyla z nieprzyjemnoscia. Ktos mi bardzo dawno temu opowiadal o tresowaniu psow policyjnych i mysliwskich, niezbyt humanitarna technika ale podobna, trener , pies i osoba trzecia z proca albo wiatrówka z sola, pies robil cos czego nie powinien i dostawal w pupe z procy albo sola, tez zaskoczenie i niewiedza, bo trener tego nie zrobil , i nie wiadomo z kad ten bol przyszedl, po paru razach pies kojarzy to z czynnoscia jaka w danym momencie wykonywal i unika sytuacji. Talerze dzialaj aw ten sam sposob, tylko nie zadajesz bolu, chodzi o sam dzwiek. Przetestowalam to na sobie, tzn na TZ, poprosilam go aby robil rzeczy za ktore go zawsze opierniczam, nie wiedzial ze beda talerze, i tak siedzial z dziarskim usmiechem na sofie palac papierosa, popiol urosl na pare centymetrow, wiec mu mowie ze zaraz spadnie na kape i bedzie trzeba prac, on na to ze dobrze wie ze ma popiol i ma zamiar go strzepnac, i tak nachylajac sie nad lawa, popiol wyladowal na dywanie, a talerze z halasem na lawie, Moj luby podskoczyl, zaklal i zaczal myslec:), to znaczy wypytywal sie o co chodzi, ja sobie poszlam nic nie mowiac. Nastepny raz, podobna sytuacja, TZ je tosty z serem i keczupem, a keczupu wali za duzo i zawsze polowa jest na talerzu jezeli trzyma tosta nad talerzem, najczesciej keczup laduje na chodzniczku:angryy:, przyuwazylam ze akurat spadlo mu i buch talerzami, zas podskoczyl, zaklal, pogrozil piescia, i wymagal wytlumaczenia, ja na to ze dobrze wie o co chodzi, i zna odpowiedz tylko musi pomyslec. Kapnal sie ze chodzi bo zobaczyl i przeczytal instrukcje, ale zastanawialo go to, a poniewaz ludzia sa inteligetniesi od psow ( to tez coponiektorzy:)) to mogl przeczytac. Choc chyba nigdy nienauczy sie jesc nad talerzem, zaczal byc ostrozny i stara sie nienabrudzic. Czyli talerze dzialaja. A odglos jakie robia to chyba zmarlego z grobu zaskocza. Sam psa talerzami nie trenuje, twierdzi ze nie moze wypatrzyc odpowiedniago momentu, a na rzucanie smycza pies zawsze siada. Pozdrowienia Malutka Tak to sa talerze Fishera, ale np. moj instruktor ma zwiazane bryloczki , metalowe metaliki, klucze, uszczelki i dzwoneczek zwiazane wszystko drucikiem i tez robi kupe halasu i dziala, Talerze ciagle gubil, bo rzut ma daleki. A tak to i kolorowe i glosne, oczywiscie nie az tak ciezkie aby psu zrobic krzywde gdyby np. znalazl sie na torze lotu ustrujstwa. pozdrowienia Malutka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kori Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 ta metoda na pewno działa, tylko trzeba to robic umiejętnie. Ale na moim psie na pewno nie zrobiłaby żadnego wrażenia. Bo coś mis ie wydaje, ze moja psinka chętnie zjadłaby takie np klucze czy dyski, bo przeszkadzałyby jej w brojeniu i robieniu na złość pańci :evil_lol: Diabeł wcielony. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teska Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Na kocie mam wypróbowaną wodę ze spryskiwacza do kwiatów,gdy próbuje drapać krzesła,fotele czy meble to z zaskoczenia psikam wodą i uciekam-sprawdza się,mam mniej zdewastowane meble:lol: !!!W psa rzucam szeleszczącą gazetą gdy coś próbuje zmajstrować w domku:evil_lol: !!!a na dworze o dziwo mój haszczak mnie słucha!!!!:lol: ale sama metoda jest dobra!!!a znam ją od jakiś 20 lat ale opisaną przez jakiegoś polskiego autora poradnika dla psów,która czytałam będąc dzieckiem(wraz z pierwszym psem dostałam tą książeczkę!):lol: :lol: pozdrowiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cathedral Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 [quote name='Dobermania']A nie lepiej po prostu krzyknąć: "Nie!"? To tez przecież "hałas" a pies kojarzy tę komendę ze skończeniem jakiejś czynności, bo nie wolno. A przy rzucaniu można niechcacy psa trafić, zwłaszcza gdy biegnie (goniąc kota, wiewiórkę...).[/quote] Tak jak napisał figek - przykre doznanie NIE MOŻE kojarzyć się psu z właścicielem - zwierzę ma być przekonane, że ten nieprzyjemny hałas towarzyszący niedozwolonej czynności NIE MA ZWIĄZKU z człowiekiem. Metoda ma zniechęcać "do czynności", a nie do przewodnika. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Klaudia:-) Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Ja zamiast dysków używam łańcuszka np. jak szczeka przy drzwiach lub na dozorce,jak gryzie się z psem. Uważam,że jest to skuteczne,ale trzeba dobrze tego uzywać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Kori, no wiec w tym rzecz ze najpierw trzeba psa odpowiednio z dzwiekiem zapoznac i dopiero pozniej stosowac. Zapewniam cie, ze jak sie zapozna w sposob opisany w instrukcji to za nic nie zechce sie tym bawic czy wziac do pyska. Moga byc klucze czy inne brzekadelka ale dyski sa tak skonstruowane ze przylegajac do siebie nie robia halasu wtedy gdy nie trzeba (i nie dezorientuja psa), inne pomoce zastepcze trudno jest bezglosnie wlozyc do kieszeni czy po cichu wyjac i uzyc w momencie gdy jest to potrzebne. Jak kto woli - mnie sie dyski przydaly. Ciekawe jest na przyklad to, ze jesli pies kopie dziure w ziemi lub ma inne "pilne" zajecie i gluchy jest na wolanie to po rzuceniu dyskami w poblize niego wcale ich nie chce brac do pyska ani nie ucieka w przeciwnym kierunku tylko przypomina sobie nagle jaka komenda padla i przychodzi do mnie. Teraz gdy sie powazy tak ociagac z przyjsciem wystarczy gdy potrzasne dyskami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasia i PePe Posted April 13, 2006 Author Share Posted April 13, 2006 [quote name='Cathedral']Tak jak napisał figek - przykre doznanie NIE MOŻE kojarzyć się psu z właścicielem - zwierzę ma być przekonane, że ten nieprzyjemny hałas towarzyszący niedozwolonej czynności NIE MA ZWIĄZKU z człowiekiem. Metoda ma zniechęcać "do czynności", a nie do przewodnika.[/quote] właśnie o to mi chodzi jeśli np. uczę psa motodami pozytywnymi, wchodzę do kuchni i widzę, że stoi na dwóch łapach i wyjada z garnka, nie mogę zacząć na niego krzyczeć, generalnie pies mnie słucha, bo jestem "fajna" i daje "fajne zabaweczki" i "fajne smaczki" miska leci i hałasuje, a ja nadal jestem "fajna" i nie trzeba się mnie bać Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tośka_m Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Hmm.... zastanawiałam się czy tą metodą nie oduczyć mojego psa podbiegania do każdego napotkanego na spacerze psa. Szkolimy sie klikerowo i generalnie mamy bardzo fajnny kontakt, ale czasem gdy Ozzy zobaczy innego psa to przestaję dla niego istnieć. Pracujemy nad tym przez uczenienie mnie bardziej atrakcyjną od innych psów, ale czasem gdy na spacerze w odludnym miejscu, w którym puszczam psa luzem i bez linki, stanie niespodziewanie na naszej drodze pies, to wszelkie moje komendy i usiłowania przywołania psa po prostu nie skutkują. Nie chcę żeby przez moją nieuwagę i niedopilnowanie nie stała się Ozzy'emu krzywda ze strony psa, który akurat nie ma wielkiej ochoty się z nim witać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasia i PePe Posted April 13, 2006 Author Share Posted April 13, 2006 [quote name='Tośka_m']Hmm.... zastanawiałam się czy tą metodą nie oduczyć mojego psa podbiegania do każdego napotkanego na spacerze psa. Szkolimy sie klikerowo i generalnie mamy bardzo fajnny kontakt, ale czasem gdy Ozzy zobaczy innego psa to przestaję dla niego istnieć. Pracujemy nad tym przez uczenienie mnie bardziej atrakcyjną od innych psów, ale czasem gdy na spacerze w odludnym miejscu, w którym puszczam psa luzem i bez linki, stanie niespodziewanie na naszej drodze pies, to wszelkie moje komendy i usiłowania przywołania psa po prostu nie skutkują. Nie chcę żeby przez moją nieuwagę i niedopilnowanie nie stała się Ozzy'emu krzywda ze strony psa, który akurat nie ma wielkiej ochoty się z nim witać.[/quote] ja w takim wypadku stusuję ( a przynajmniej powinnam :razz: ) zabawkę zabawka ta jest moja, nie psa zabawkę w psie "trzeba wyrobic" tzn. pies tą konkretnie zabawką nigdy nie bawi się sam, zabawka zawsze kiedy widzi ją pies jest w ruchu ( najlepszą zabawka jest np. linka do przeciągania z piłeczka na końcu) zabawką pies może się bawić z nami, kiedy my mamy na to ochotę ponieważ zabawy z zabawką są "takie super", pies je uwielbia i może poświecić np. obwąchiwanie kolegi zamin jednak ta konkretnie zabawka zacznie "być super" i ważniejsza od innych pokus, musimy ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...;) różnica między zabawką, a talerzami- jeśli np. pokazałabym zabawkę po szczeknieciu na balkonie w ramach odwrócenia uwagi, pies chcąc bawic się zabawką wychodziłby na balkon i szczekał ze mnie to trochę laiczka, ale próbująca i przekazująca wiedzę przekazaną i wypróbowaną pozdrawiam kasia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Musisz dazyc do tego zeby pies dal sie przywolac w kazdej sytuacji, zawsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted April 13, 2006 Share Posted April 13, 2006 Powyzsze bylo do Toski_M Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.