Jump to content
Dogomania

Ares - czarny shar pei - odnalazł "swoich" ludzi jest w ds!


jaanna019

Recommended Posts

Zdaje się, że pisałam, że jesteśmy już umówieni z behawiorystą, nie zawieźliśmy Aresa od razu do schroniska albo do uśpienia. Ale chyba mamy prawo się bać? Byłam przekonana, że Ares ugryzł dziecko poprzednich właścicieli, bo go te dzieci męczyły- najspokojniejszy pies by tak zareagował. Ale teraz nie jestem pewna, widząc, jak dziabnął bez żadnego powodu. I to już jest dla mnie zachowanie, które znacznie utrudnia nam życie z Aresem. Nie chcę potem do końca zycia mieć wyrzutów sumienia, że nasze dzieco ma blizny na twarzy, połamane kości albo co gorsze, że Ares tak nieszczęśliwie ugryzł, że zagryzł. I nie da się upilnować niemowlaka albo raczkującego dziecka i psa.
A co do Wioli- dziewczyna chciała dobrze, ja zresztą też. Dajcie jej już spokoj, bo dzięki niej Ares miał (i jeszcze nadal ma) lepsze warunki niż w schronisku. Niestety ułożyło się tak a nie inaczej. A z drugiej strony gdyby Aresa wzięła para bez dzieci i pies ugryzłby np. dziecko sąsiadów, malucha na ulicy czy dziecko ich znajomych to problem byłby mniejszy? Kto z Was chciałby świadomie trzymać w domu agresywnego psa? Nie mówie, że Ares taki jest, bo dla nas jest najkochańszym psem na świecie, ale w niedzielę sprawdzimy, co mu siedzi w psychice i czy da się to naprawić czy nie i czy my mamy na to siły.
A i takk na pewno zamieszanie w domu związane ze ślubem sprzed 2 tygodni wpłynęlo na to, że pies ugryzł. Ręce mi opadają jak czytam takie bzdury.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 730
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

odwieżcie go do schronu, moze sie jesce dom dla niego znajdzie,zanim Wasz "behawiorysta" wyda wyrok,
bzdura to bylo bedac w Waszej sytacji brac ze schronu sharpeia, z problemami. a procedury i wisyty przed wlasnie sa po to by byl czas na zastanowienie sie.

Link to comment
Share on other sites

Clamour ja nie chcę Ciebie atakować. Bo nie o to mi chodzi. Tylko po prostu gdyby dom został odpowiednio sprawdzony to moglibyście być idealnym DS ale dla innego SP (nie z tego typu problemami). A tak przez dość lekkomyślną adopcję pies znów może stracić dom.... Bo po to właśnie są wizyty przedadopcyjne by dobrać do domu odpowiedniego psa (albo odpowiedni dom dla danego psa). A skoro były sygnały, że pies źle reaguje na dzieci to po cholere adoptować niesprawdzonego pod tym względem psa jak się dzieci planuje i jak się wiedziało jak już zareagował u poprzedniego właściciela?

Widzę, że podchodzicie na poziomie do problemu i szukacie najlepszego wyjścia. I za to wam chwała. Ale niestety musisz mi przyznać, że te obawy, które masz teraz powinny być przemyślane przed adopcją. Bo ja nie wiem czy lepiej by pies trafił do was na "chwilkę" gdzie znów zdarzyły się takie incydenty po czym znów zostanie komuś przekazany.... To pogłębia jego problemy.... to wpływa na jego psychikę.... Bez względu co powie behawiorysta jestem pewna, że nad psem będzie trzeba pracować. I to nie tydzień ale może i nawet miesiącami (bywa że i latami).... I co teraz? staracie się pomóc Aresowi ale obawiam się, że będą rozważane dwa wyjścia. Albo znalezienie domu (co dla problematycznego psa jest bardzo trudne) albo schronisko. Piszesz, że lepiej ma niż w schronisku. Owszem. Ale znów może tam wrócić co może się negatywnie na nim odbić....

Clamour widać, że jest rozsądna. Stara się coś zrobić. I nie wierzę, że znajdą byle pseudo behawiorystę. Bo pomijając już sam fakt adopcji to widać, że się starają. Bo tu nie mogę nic zarzucić. ;)
Ja widzę, że kochacie psy. Nie chcę atakować nikogo (tym bardziej Ciebie) ale uświadomić właśnie, że tak adopcje wyglądać nie powinny.
A Wiola to nie chciała "dobrze" skoro zrobiła to byle jak... wbrew panującym tu zasadom. Nie ma pojęcia o adopcjach a wlazła w nie z buciorami i myśli, że wie najlepiej... Lepiej niż dogomaniaczki z wieloletnim "stażem".... Bo ona nie miała wizyty to po co innym. G.. wie na temat adopcji a się wymądrzała...
Mam wielką nadzieję, że da się u Aresa zlikwidować ten problem. Trzymam za "was" bardzo mocno kciuki. I jestem bardzo wdzięczna, że napisałaś o problemach. Jeżeli cokolwiek przyjdzie mi do głowy co mogłoby pomóc to napiszę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='clamour']Zdaje się, że pisałam, że jesteśmy już umówieni z behawiorystą, nie zawieźliśmy Aresa od razu do schroniska albo do uśpienia..............? Kto z Was chciałby świadomie trzymać w domu agresywnego psa? Nie mówie, że Ares taki jest, bo dla nas jest najkochańszym psem na świecie, ale w niedzielę sprawdzimy, co mu siedzi w psychice i czy da się to naprawić czy nie i czy my mamy na to siły.
A i takk na pewno zamieszanie w domu związane ze ślubem sprzed 2 tygodni wpłynęlo na to, że pies ugryzł. Ręce mi opadają jak czytam takie bzdury.[/QUOTE]

co sorry...ale nawet behawiorysta nie otworzy psu głowy, żeby zobaczyc co tam siedzi....NIKT ci nie oceni psa w jedno spotkanie....taka ocena to proces złozony i trzeba trochę z psem pobyc i popracować, bo w różnych sytuacjach może sie róznie zachować. Ja rozumiem, ze sie boisz..i masz do tego powód....ale powiedz z reka na sercu jak z tym psem pracowałas od zabrania go ze schronu?? wiedził i znał chierarchię w domu??...wiedział, że jest na najnizszym szczeblu ?? czy był takim kochanym mizianym fąfluchem....który teraz jak sie pewniej poczuł i potraktował dom jako swoja twierdzę a ludzi jako stado które trzeba bronić pokazuje zęby....
Wiadomo było , że pies ma awersję do dzieci...i taka awersja to nie działa tylko na dzieci które go wcześniej męczyły....niestety takie psy będą reagowały podobnie na każde dziecko bo- dzieci są głośne, biegają, rzucaja zabawkami, piszczą itp....i to co my nigdy nie odbierzemy jako zaczepki pies moze potraktowac jako "atak" na niego czy osobe która che bronić...i kłopot gotowy.
Ja wiem, że chciałas dobrze podejmując szybką decyzję o wyciągnięciu go ze schronu....ale czasem jak mówi przysłowie "dobrymi uczynkami piekło jest wybrukowane"

Link to comment
Share on other sites

rekus Ty może już daj spokój?
beatka-sp przecież nikt nie napisała,że behawiorysta otworzy psu głowę, ale dobry behawiorysta znający rasę na pewno już po jednym spotkanie będzie mniej więcej wiedziała na czym polega problem. Clamour przecież nie pisała,że po jednym spotkaniu współpraca z behawiorystą się skończy ale od tego jednego trzeba zacząć prawda? Dużo pracy przed nimi ale ja wierzę,że im się uda. Dziecko będzie w lipcu czyli mają ponad pół roku przez ten czas na prawdę można z psem dużo wypracować. Ja osobiście wcale się clamour nie dziwię,że ma obawy. W końcu tu chodzi o jej maleństwo, chyba każda z Nas by sie bała
Czekam na niedziele i na wieści od behawiorysty i trzymam kciuki za Was

Link to comment
Share on other sites

[quote name='blueberrykiss']Ja mogę polecić pana Jacka Gałuszkę. Tylko nie wiem gdzie psiak teraz mieszka?[/QUOTE]

prowadził sharpki ??? bo szczerze mówiąc niewielu chce z shar-peiem pracowac..i behawiorystów i szkoleniowców....dla obcych czesto sharpek to pies "autystyczny"

Link to comment
Share on other sites

co zapytac nie wolno? ciekaw jestem dlaczego nie ugryzl w reke,. korpus lub wyzej.

a to ze bronil ich przed sasiadem atakujacym ich na schodach ciasnego korytarza to normalne chyba.

Pysiu - nie znam, jakos kijem i marchewka se radze ze swoimi, i kocham mimo.

Link to comment
Share on other sites

no tak, czego ja się moglam spodziewać. Poza kilkoma rozsądnymi radami same "trzeba było". może i było, ale teraz to chyba już bezcelowe jest takie rozważanie? Przyznaję, że pospiesznie psa wzięłam, ale na upartego to i ja się mogę przyczepić- w końcu nie ukradłam go z tego schronu tylko został mi oddany bez wizyty przedadopcyjnej! możemy się tak spierać do śmierci, pytanie po co?
Pies znał swoje miejsce od początku, owszem był i jest głaskany, tulony itd, ale wychodzi ostatni z mieszkania, przesuwam go jak rozwali się w przejściu, mogę mu włożyć rękę do miski jak je i nawet nie warknie, czyszczę mu łapy, oczy i uszy bez zadnego protestu, owszem wchodzi na łożko, ale schodzi jak mu każę albo go zrzucam jak czasmi udaje głuchego i nigdy nawet nie spróbował na mnie warknąć. Reaguje na łapa i siad, a ćwiczymy zostaw i nie wolno. jednego czego nie umiemy opanować to grzecznego chodzenia na smyczy- ciągnie niemilosiernie.
W którą część nogi? o Matko z córką! Co Ci da ta wiedza? w udo, bo to mial na wysokości pyska, jakby dziecko było mniejsze to pewnie byłoby w twarz. Zresztą jaka to różnica???

Link to comment
Share on other sites

clamour nie oburzaj się, czy tylko tak umiesz reagować? najpierw było źle bo się za bardzo interesowaliśmy. Teraz też jest źle bo jest problem z psem. Tu wszyscy myślą o psie i o tym co dla niego najlepsze. Na ten moment nie ma co gdybać czekamy na to co powie specjalista.
Wbrew pozorom zamieszanie związane ze ślubem mogło wpłynąć na psa. Psy lubią stałe codzienne rytuały, ustabilizowany tryb życia, w przypadku Aresa, który niedawno miał rewolucję w swoim życiu, ta stałość była tym bardziej ważna. Jeśli choćby rozkład dnia mu się zmienił, czy też został pod opieką innych ludzi niż wy, mógł czuć się zagrożony, zdenerwowany, rozdrażniony itd. Na razie spokojnie. Poczekajmy do niedzieli.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/members/112848-clamour"][B]clamour[/B][/URL]
Nie poddawajcie się i proszę zróbcie wszystko na co możecie sobie pozwolić aby mógł z wami zostać.
Często oglądam programy o psach z którymi ludzie nie mogą sobie poradzić i z tego co wynika można wiele zrobić, ale trzeba czasu i cierpliwości. Ostatnio widziałam jak babka pracowała z psem bardzo agresywnym do dzieci i do innych psów. Kiedy widział dzieci i psy wpadał w szał.... Droga była trudna i długa ale się udało i ludzie czekający na swoje potomstwo już nie obawiali się że pies zrobi krzywdę dziecku.
A przecież Ares aż tak straszny nie jest wiec będzie dobrze.
Nie poddawajcie się!
A co do ruchomych to mój Twiti potulny jak baranek również nie cierpi zbiegających ludzi na klatce, dzieci biegających, rowerzystów itd. Tyle że ja wiedząc i słysząc ze coś takiego się zbliża przyciągam psa do siebie i odwracam jego reakcję. Czekam aż to wszystko minie i idę dalej. Nie mogłabym sobie pozwolic aby pies był lużno na smyczy bo mogłoby się to skończyć tak jak u ciebie. Nigdy nic nie wiadomo!

Link to comment
Share on other sites

Opolskie schronisko pęka w szwach-jest koszmarnie. Clamour znasz sytuację, bo Lidka do Ciebie napisała...gdyby jednak Ares miał wrócić do schroniska (gdzieś go będzie się musiało upchnąć), to wróci z łatką "gryzącego" i wszyscy wiemy, jaki będzie ciąg dalszy...k***a, ma chłopak pecha....

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny więcej optymizmu. Calmour napisała że chce z nim i nad nim popracować. Poczekajmy do spotkania z behawiorystą i zobaczmy co z tego wyniknie. Clamour napisała że nie chce psa oddać do schronu i niech wie że ma w nas oparcie i szczerze jej kibicujemy. Czasu nie cofniemy i stało się tak jak się stało. Nie ma się co wzajemnie atakować tylko połączyć siły i szukać rozwiązania.

Mam nadzieję, że gdyby się okazało że chcą psa oddać to nas o tym poinformują i że zgodzą się na to, żeby psiak z nimi został do znalezienia nowego domu.

Clamour trzymam za Was mocno kciuki. Daj proszę znać jak poszło z behawiorystą. Ja ze swojej strony postaram się poszuszyć pewne kontakty u pana Gałuszki. Być może on coś doradzi albo kogoś poleci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='blueberrykiss']Dziewczyny więcej optymizmu. Calmour napisała że chce z nim i nad nim popracować. Poczekajmy do spotkania z behawiorystą i zobaczmy co z tego wyniknie. Clamour napisała że nie chce psa oddać do schronu i niech wie że ma w nas oparcie i szczerze jej kibicujemy. Czasu nie cofniemy i stało się tak jak się stało. Nie ma się co wzajemnie atakować tylko połączyć siły i szukać rozwiązania.

Mam nadzieję, że gdyby się okazało że chcą psa oddać to nas o tym poinformują i że zgodzą się na to, żeby psiak z nimi został do znalezienia nowego domu.

Clamour trzymam za Was mocno kciuki. Daj proszę znać jak poszło z behawiorystą. Ja ze swojej strony postaram się poszuszyć pewne kontakty u pana Gałuszki. Być może on coś doradzi albo kogoś poleci.[/QUOTE]

A kto tu kogo atakuje??? Ja tu nie widzę ataków tylko same rady i porady :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='blueberrykiss']A chociażby zarzucanie dziewczynie, że go za szybko ze schronu zabrała...[/QUOTE]

Ach bo to prawda, za nim zdecydujemy sie na psa trzeba dobrze przeanalizować za i przeciw. No ale teraz to już nie wazne.., ale wiadomo wychodzą emocje a clamur niech nie bierze tego do siebie bo kazdy jest poddenerwowany sytuacją jaka zaistniała.

Link to comment
Share on other sites

tyz nie atakuje, moze czasem w obronie wlasnej, staram sie zrozumiec postepowanie psa.

[quote name='clamour']Wydarzenie było wielkie, bo był to nasz ślub, ale niestety teraz to mało ważne, bo mamy z Aresem ogromny problem. Od jakiegoś czasu zacząl sie rzucać na dzieci na dworze, ale myśleliśmy, że sie boi obcych, a dzieci to już najbardziej jako istot nieprzewidywalnych i głośnych, ale okazało się, że podłoże jest zupełnie inne. Wczoraj Ares pogryzł synka mojej siostry, z którym się znał wcześniej i bawił, jadł mu z ręki itd. [B]Nie poznalam swojego psa! wpadł w taki szał, że nie wiedziałam, co się dzieje[/B] i to zupełnie bez powodu. Chłopiec [B]stał za psem spokojnie i bez ruchu[/B] i nagle Aresowi jakby się coś przypomniało i po prostu zaatakował. Odnoszę wrażenie, że wcześniej dzieci musiały mu zrobić krzywdę i Ares ma to zakodowane w pamięci i obawiam się, że nie będzie dało się tego wyplenić, bo agresja była zupełnie bezpodstawna i nieprzewidywalna. I gdyby chodziło nie o nasze dzieci, dałoby radę nie dpuszczać psa do kontaktów z maluchami, ale w czerwcu lub lipcu przyjdzie na świat nasze własne maleństwo i obawiam się, że Ares zrobi mu krzywdę. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Dla innych, dorosłych osób pies jest uosobieniem łagodności, łasi się, zaczepia, podczas wesela nawet został sam z ciocią, wujkiem i ich dorosłym synem po tym jak ich widział 5 minut pierwszy raz w życiu i nie było żadnego problemu. Ale dzieci to osobna historia. Dodam, że mój siostrzeniec ma już 7 lat i nigdy Aresowi nie zrobił krzywdy! Pies ugryzł pod moim i męża okiem,nigdy nie zostawialiśmy go samego z dzieckiem. Jestem załamana i nie wiem, co robić. Maczekx bardzo proszę o kontakt, bo po awarii telefonu straciłam Pani numer.
PS Liczę się z kolejnymi atakami na siebie, ale w tej chwili pies jest dla mnie ważniejszy, wiec piszcie o mnie co chcecie, byle ktoś nam pomogl rozwiązać tę sytuację.[/QUOTE]

"Chłopiec mu nic nie zrobił (na tysiąc procent, bo nie spuściłam ich obu z oczu), ba, [B]stał od Aresa 50 metrów dalej[/B]. Psu jakby[B] nagle coś odbiło, wstał, podszedł do dziecka i ugryzł[/B] go w nogę. Puścił na mój krzyk, ale krew i tak się zdążyła polać. Dodam, że się wcześniej znali a i w tym feralnym dniu spedzili razem prawie 2 godziny i na sam koniec Ares wyskoczył z zębami. Pies zaatakował w obecności mojej i męża

Link to comment
Share on other sites

dzieci , osoby, szczegolnie te bojace sie psa, czasem przymuja postawe (bezruch, uporczywe patrzenie na psa lub w jego oczy) dla nas normalna, a dla psa bedaca prowokacją,albo do walk albo do zapolowania. byle dres w parku zareaguje podobnie na osobe uporczywie wpatrujaca sie w niego. Ares atakuje w sytacjach ktore sa niego nieznane.nowe.
nie unikac tych sytacjibywac jak najczesciej tam gdzie dzieci i biegajacy,, jak najczesciej bywac w okolicy szkoly,parku z odchudzajacymi sie, i asertywny spokuj pokazac ze to normalne, oswoic z nieznanym.
do yorkow nie przyzwyczajac niech tepi.

Link to comment
Share on other sites

stabilizacja i socjalizacja. to co dla nas normalne dla niego niekoniecznie.

ciagnie na spacerach? sama kolejnosc wyjscia przez drzwi nie zlatwi sprawy jesli flexi ma 7 metrow. spacer to tez konsekwencja i dyscyplina, nie my za psem, a pies za nami, na krotkiej smyczy,nos przy nodze, i nie po drodze a dopiero gdy dojdziemy do celu mozemy se poweszyc poobsikiwac krzczki porozciagac flexi i to my decydujemy kiedy,gdzie i co obsikujemy, na kogo szczekamy i gryziemy. asertywnie i spokojnie pozbawiamy psa inicjatywy.troche czasu,i stopniowo sie wyciszy ale jaka satysfakcja po paru dnaich z psa .
Ares nie jest zly, to dzikus z lasu nieptrafiacy nożem i wiedelcem, trzeba mu pokazac nasz swiat.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...