Jump to content
Dogomania

clamour

Members
  • Posts

    38
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by clamour

  1. Pisałam o tymwielokrotnie. Dla dobra Aresa odpiszę po raz ostatni i ostatecznie wylogowuję się z tego forum. Nikt z was nie zna sytuacji, ale rzeczywiście najłatwiej się ocenia. Jakąkolwiek pomoc dla Aresa będę ustalać z fundacją i tylko z fundacją i schroniskiem będę się kontaktować w jego sprawie. Dla wyjaśnienia nikt z fundacji się ze mną jeszcze nie kontaktował, ja im wysłałam dzisiaj maila, wcześniej kontaktowałam się ze schroniskiem. A, i jeszcze jedno- w umowie jest wyraźnie napisane, że nowy właściciel może oddać psa, gdyby z jachikolwiek powodów adopcja okazała się nieudana, nie tylko fundacja ma prawo go odebrać. Ares jest zadbany, niczego mu nie brakuje, ale nie możemy się nim dłużej zajmować i musi to przejąć ktoś inny. Już nie ma sensu tlumaczenie Wam, że nie oddaję psa ze względu na dziecko, tylko ze wzgledu na zachowanie Aresa. I uważam, że powinien trafić do dobrego szkoleniowca, nie sądzę, że taki 'zwykły' nowy właściciel sobie z nim poradzi. [B]Jak zachowuje się w domu? Dobrze, nie niszczy, nie brudzi, nie wyje.[/B] [B]Jak reaguje na nowe osoby w domu? bardzo nieufnie, warczy, nie daje się pogłaskać, po pewnym czasie się uspokaja i jest dużo lepiej. [/B][B]dzieci obserwuje z ciągłym napięciem i nielubi gwałtownych ruchów (jakichkolwiek), jak się skonczyło z moim siostrzeńcem wiadomo. [/B] [B]Jak sobie radzi w ruchu miejskim?...rzuca się na biegnących,przejeżdżających,na inne zwierzaki? rzuca się na wszystko co się rusza, nie znosi innych psów i suczek, kotów itp, rzuca się na dzieci na sankach, na biegających, auta, rowerzystów, ciągnie strasznie. Niedawno rzucił się na przechodnia bo miał szeleszczące spodnie. [/B] [B]Jakie zabawy z opiekunem lubi najbardziej? Zabawy z piłeczką. Czy wybiegany,wybawiony,uspokaja się ? Ciężko Aresa wybiegać ze względu na jego łapy. Po dłuższym spacerze zasypia w domu i pod koniec mniej ciągnie, ale jednak cały czas. [/B]
  2. Umowa z fundacją zobowiązuje mnie do oddania psa tylko i wyłącznie fundacji a nie do hotelu czy gdzie indziej. W obecnej sytuacji znikam z wątku.
  3. Niestety Ares wraca do schroniska. Dzisiaj zaatakował mnie i gdyby nie fakt, że schowałam rękę solidnie by mnie ugryzł. Nie mogę trzymać w domu psa, który jest tak nieprzewidywalny i atakuje bez najmniejszego powodu, co jest chyba oczywiste. Pies miał nie być agresywny, a jeśli już to tylko mówiło się o tym, że nie lubi dzieci, tymczasem okazuje się zupełnie inaczej. Sytuacja wyglądała tak, że przyszli goście, więc chciałam psa zamknąć w pokoju i to mu się mocno nie spodobało, warknął na mnie i próbował chwycić za rękę. W takim wypadku nie mogę wierzyć, ze z psem będzie dało się jeszcze coś zrobić, zaczynam się bać jego reakcji i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby z nami dłużej został. Możecie mówić co chcecie, ale psu, który atakuje swojego właściciela nie można ufać. Także niestety to nie była udana adopcja i ja nie podejmę się oddania takiego psa w inne ręcę, bo coraz więcej symptomów wskazuje na to, że Ares może komuś w koncu zrobić krzywdę.
  4. [URL]http://www.morusek.pl/ogloszenie/37938/Oddam-2-letniego-shar-peia-w-dobre-rece/[/URL] [URL]http://katowice.szerlok.pl/oferta/oddam-shar-peia-w-dobre-rece-ID457u.html[/URL] [URL]http://www.adin.pl/ogloszenia/126392.html[/URL] [URL]http://www.doadopcji.pl/ogloszenie/37938/Oddam-2-letniego-shar-peia-w-dobre-rece/[/URL] [URL]http://www.tusprzedaj.pl/temp-21028/oddam-shar-peia-w-dobre-rece.html[/URL] tyle odnalazłam, bo jak robiłam ogłoszenia to nie kopiowałam linków. u mnie cisza nadal....
  5. Mam nadzieję, że się coś ruszy. Jeszcze jutro mam cały dzien badań, a potem się odezwę. Chwilowo mam kompletny brak czasu.
  6. Od tej pani nie mam żadnych wieści. Kontakt się urwał. Coś Ares nie ma szczęscia:( Na początku były telefony, maile, a teraz nic. A u Was też taka cisza? Na spacerach Ares nadal ciągnie, ale kolczatka go uspokaja na tyle, że daję radę go opanować i jest ok. W domu się sprawuje jak zawsze dobrze, pomijając wiadomy problem.
  7. Spokojnie, mam radiówkę, więc nie zawsze dostęp do neta. Wizyta się nie odbyła, bo... facet nie otworzył nam drzwi, kiedy dojechaliśmy na miejsce i do dziś nie odbiera telefonów. Skąd taka zmiana nie mam pojęcia, ale to go dostatecznie dyskwalifikuje. Także żadnych pozytywnych wieści nie mam:(
  8. dzisiaj po południu jedziemy do Sosnowca. Na maila odezwała się też Pani, która ma swój dom, ogród i sunię, dzieci nie posiada. Na razie udzielam jej informacji i może też się uda do niej niedługo podjechać.
  9. Cieszę, że odezwał się ktoś z fundacji, bo właśnie miałam pisać do schroniska, jak rozwiązać tę sprawę. Wiem, że nie mogę samowolnie oddać psa. Proszę mi natomiast powiedzieć, jak ewentualny nowy właściciel miałby z Panstwem podpisać umowę? I jak ja mam się zrzec psa? Ewentualnie poproszę jakiś adres mailowy do kogoś z fundacji. To dość ważne, bo chciałabym zainteresowanym móc powiedzieć, co ich czeka przed przygarnięciem psa. Co do wizyty przed nie mówię, że nie poproszę kogoś o pomoc, natomiast na pierwsze spotkanie pojadę z mężem- bo może nie trzeba bedzie tracić czasu dogomaniaczek, jak zainteresowany okaze się na moje oko nieodpowiedni. Poza tym dość trudno jest się zgrać w takich sprawach, a mi zalezy, żeby zainteresowani się nie wycofali tylko dlatego, że nie mam czasu do nich podjechać. A, i mam nadzieję, że Ares spokojnie będzie mogł przejść z naszego domu do drugiego, a nie będzie musiał się przewinąć przez schronisko, bo takie są formalne wymagania.
  10. ja się w te Wasze draki nie mieszam, dość mam swoich;) Oczywiście, że wszystko posprawdzam, bo zależy mi, żeby znaleźc Aresowi jak najlepszy domek, skoro my nie możemy go zatrzymać. Z jednej strony cieszę się, że jest chętny do sprawdzenia, a z drugiej jakoś tak żal, że być może już niedługo psa z nami nie będzie. To jest cholernie trudna decyzja i nikomu nie życzę takich wyborów. Jedyny plus jest taki, że teraz będę o tą wiedzę mądrzejsza. I oby Ares miał jeszcze lepiej niż u nas. Mam już ankietę od Ani, ale jeśli ktoś ma ochotę to może mi na priva podesłać 'scenariusz' takiej wizyty przed- nie zwracam się indywidualnie, bo nie wiem do kogo bym mogła. Pan jest z Sosnowca, ale na pierwszą wizytę oceniajacą któż to w ogole jest, pojadę z mężem, gdybym miała jakieś wątpliwości, będę szukać pomocy.
  11. kupiłam tą kolczątkę i jest o niebo lepiej, choć wiem, że sposób jest dyskusyjny. Ale jakoś musimy sobie poradzić. W niedzielę jedziemy na spotkanie z panem, który jest zainteresowany Aresem, wiec przekażę Wam, co myślę.
  12. zdjęcia robione w takich warunkach, bo niestety mój mąż wrócił bardzo późno. Takie zdjecia w świetle dziennym, to najwczesniej w niedzielę będę mogła wrzucić. Ares schudł kilogram:D on po prostu jest taki masywny i wet powiedział, że inny nie będzie. Cały czas jest na karmie light, ale głodzić go nie będę, niech sobie jest okrągły skoro się mieści w wagowej normie:)
  13. niestety nie mogę wstawić zdjęć Aresa na forum, albo nie potrafie tego zrobić albo jest jakiś problem techniczny :/ wysłałam zdjecia do jaanna019 na maila, jeśli możesz to je proszę tutaj umieść. albo poproszę jakaś szczegółową instrukcję zamieszczania zdjęć, może to ogarnę.
  14. Poproszę ten wzór, bo kilka osób się odezwało, w tym 2 na maila, ale co do jednej już mam jakieś złe przeczucia, wiec tym bardziej chcę ją sprawdzić.
  15. dziękuję i jeszcze raz oferuję- jeśli ktoś potrzebuje zwrotu kosztów, proszę o info na priva:)
  16. bo miał mieć w ubiegły czwartek, ale zbiegło się to z ugryzieniem, wiec przełożyliśmy operację i najpierw go skontaktowaliśmy z behawiorystą. to było dla nas ważniejsze na obecny moment. nie da się robić wszystkiego na raz. Gdyby ułożyło się tak jak mialo, pies byłby już po operacji. To, że pies jest agresywny względem dzieci, wiem teraz. Wcześniej same wiecie jakie były opisy- pies zaatakował, bo się bronił. To chyba inaczej brzmi niż pies agresywny w stosunku do dzieci. z innych opisów wynikało, że owszem jest nieufny, ale nie ma w nim agresji. Okazalo się odrobinę inaczej. Nie chcę tego roztrząsać, bo każdy ma tu swoje racje. Ja tylko pytałam czy pomożecie w szukaniu nowego domu. I dalej o to proszę, chowając swoją dume do kieszeni- ważniejsze jest dla mnie, żeby pomóc Aresowi.
  17. własnie był pierwszy telefon zainteresowanej pani. Przekazałam chyba wszystko, ma się skonsultować ze swoim facetem i ewentualnie jeszcze odezwać. Ale nie wiem czy się nie przeraziła informacja o konieczności operacji oka. Jak się odezwie, to się z nią umówię na rozmowę oko w oko, przez telefon to ciężko wyczuć. Oby tych telefonów było na tyle dużo, żeby było z czego wybierać.
  18. Można jeszcze dodac, że Ares zostanie przekazany z całą wyprawką i zapasem karmy na początek. jaanna019 jeśli potrzebujesz kasy na te ogłoszenia to odezwij się na priva.
  19. O zdjęciach już mówiłam, że będą jak mąż wróci z trasy, wiec późnym wieczorem. z tymi nakładami finansowymi to nie ma takiej tragedii- łapy są nieoperacyjne, nasz wet kazał odstawić arthrostop, wiec w zasadzie łapy niekosztują nic póki Ares bez problemu chodzi. Fakt, że do zrobienia oko. Oczywiście, że o dzieciach trzeba mówić wprost, bo inaczej się ktoś 'wpakuje' jak my- inaczej brzmi zaatakował w obronie własnej a inaczej, że ma agresję lękową i dużo pracy wymaga jej usunięcie. Co do szkolenia- Ares się szybko uczy, ale jest uparty jak osiołek i trzeba mieć cierpliwość, żeby go szkolić. No i moim zdaniem w obecności innych psów może być cieżko, zwłaszcza, że na dworze Ares głuchnie i nie pamięta nic z tego, co się nauczył. Wraca do domu i znów jest posłusznym psem. Do kogo namiary to już musicie między sobą ustalić. Ja proponuję taki tekst: 2- letni, czarno-czekoladowy shar-pei Ares pilnie poszukuje nowego domu. Pies jest zadbany, zaszczepiony, przebadany, wykastrowany, ma aktualną książeczkę zdrowia. Ares jest nauczony czystości, nie demoluje, nie gryzie żadnych przedmiotów, bez problemu zostaje sam, prawie w ogole nie szczeka i nie sprawia żadnych kłopotów podczas nieobecności właściciela. Niestety Ares boi się dzieci, co wynika prawdopodonie z jego doświadczeń u pierwszych właścicieli i reaguje na nie lękową agresją- został zdiagnozowany przez behawiorystę i jest to mozliwe do usunięcia, ale wymaga wiele pracy, stąd poszukujemy dla psa domu koniecznie bez dzieci! Ares jest wdzięcznym psem, ale potrzebuje sporo opieki i czasu. Bardzo ładnie zakłada szelki i kaganiec, ale niestety ciągnie na smyczy. Nie toleruje kotów i innych psów, nieufny wobec obcych, ale podczas spacerów nie wykazuje agresji wobec przechodniów, za to goni rowerzystów, biegaczy i auta. Stan zdrowia- zwichnięcie rzepek IV stopnia (nieoperacyjne), ale w niczym Aresowi to nie przeszkadza- chodzi, biega, podskakuje; entropium prawego oka- koniecznie do korekcji. Morfologia w porządku, lewe oko ok, sierść bardzo ładna i zadbana, uszy w porządku (wymagają tylo zwykłego czyszczenia). Pies wraca z adopcji właśnie ze względu na jego stosunek do dzieci i powiekszającą się rodzinę dotychczasowych włascicieli. Istnieje możliwość pomocy w dowiezieniu psa do nowego właściciela. Co Wy na to?
  20. I tak własnie się stąd ludzie wykruszają:( Naprawdę nigdy nie spotkałam się z forum, na którym ludzie tak źle się traktują, przykre to. Przykro mi Piranho, że stąd znikasz:( to zróbmy tak, że wy ustalcie między sobą kto się zajmie kontaktem z zainteresowanymi, wizytami przed itd, ja się nie mieszam, ale chciałabym, żebyście mi potem przekazywały kto jest zainteresowany, bo chcę wiedzieć do kogo Ares trafi. Wrzuciłam już kilka ogłoszeń na strony internetowe, zaraz zabieram sie za następne. Niech panuje podział pracy- Wy swoje, ja swoje, unikniemy niepotrzebnych spięć. A kolczatkę kupię, bo nie utrzymam Aresa jak się jeszcze bardziej ślisko zrobi:/
  21. To jest chyba oczywiste, że my tez się zajmiemy szukaniem Aresowi innego domu, liczę na Waszą pomoc, żeby zwiększyć jego szanse. Nie chcialam Aresa ubierać w kolczatkę ale nie mamy chyba innego wyjścia, trzeba mu ją kupić. Od czasu do czasu z Aresem chodzi moja mama, ale nie mogę od niej wymagać, żeby codziennie brała psa po kilka razy, ona ma swoje sprawy, no i z nami nie mieszka, wiec musi specjalnie przychodzić po psa i wracać potem do siebie. Pytanie mam tylko o jedno- dlaczego kontakt nie może być do mnie? Kto zna historie psa lepiej niż ja? Chciałabym wiedzieć do kogo Ares pojdzie, chyba że są jakieś konkretne powody?
  22. Owszem, podjęliśmy decyzję, bo tu nie ma na co czekać. Im dłużej bysmy zwlekali, tym gorzej zwłaszcza dla Aresa. Stąd moja prośba do wszystkich, którzy mogą pomóc w wystawieniu ogłoszeń. Macie w tym sporą wprawę, a nie chcę by pies musiał wrócić do schroniska. Pomóżcie nam znaleźć Aresowi nowy dom. Zdjęcia wstawię jutro wieczorem. Natomiast opisać wszystko mogę już dzisiaj. Ares- pies rasy shar pei, choć wet stwierdził, że w którymś pokoleniu mogł być mixowany z chow chowem, 2 lata, kastrowany jeszcze w schronisku. W lecznicy miał zrobioną morfologię, wszystko wyszło ok, ogólny stan zdrowia też nie budził zastrzeżeń. Pies szczepiony przeciwko wściekliźnie, miał operowane oczy w schronisku, ale w prawym nasz wet stwierdził entropium i to wymaga korekcji. Łapy- zwichnięcie rzepek 4 stopnia, ale nie stwierdzono bolesności. Aresowi to zupełnie nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, chodzi, biega, podskakuje. Zachowanie w domu- nauczony czystości, nie gryzie żadnych przedmiotów, bez problemu zostaje sam, nie wyje, bradzo mało szczeka, ogolnie wiekszość dnia i nocy przesypia. Próbowal wchodzic na łożka, ale zgoniony bez protestów schodził, pod naszą niobecność nigdy nie zdarzyło mu się wejść na łozko. Nie ściąga nic ze stołu, można mu zostawić najbardziej atrakcyjne kąski w zasięgu mordy a i tak bez pozwolenia nie ruszy. Jedzenie- dostaje purinę light, bo miał zrzucić trochę kilogramów i zrzucił, wagę utrzymujemy w normie (23-24kg), ale je dosłownie wszystko, nie wybrzydza. Zachowanie na dworze- ciągnie niemiłosiernie na smyczy, nie udało nam się go tego oduczyć mimo licznych prób i róznymi metodami, ale szelki i kaganiec zakłada bardzo ładnie. Kotow nie toleruje, inne psy mija bez zainteresowania, jezeli do niego nie podchodzą, jeśli natomiast podejdą to wtedy Ares się rzuca z zębami, dlatego powinien mieszkać w domu bez innych psów. Goni wszystko co się rusza- autobusy, auta, rowerzystów, biegaczy, dlatego wymaga ciągłej uwagi podczas spacerow. Dzieci- wykazuje agresję lękową w stosunku do dzieci, dlatego absolutnie nie nadaje się do domu z dziećmi poniżej 15 roku życia. Ares zostanie oddany razem z wyprawką- legowiskiem, kocykiem, zabawkami, aktualną książeczką zdrowia, szelkami, kagańcem i smyczą, miskami na wodę i jedzenie, a także tą ilością karmy jaka nam zostanie (a aktualnie mamy jakieś 25 kg), także na pewno na początek wystarczy. Poszukiwany dom bez dzieci lub ewentualnie z dziećmi powyżej 15 r.ż! Tyle możemy dla niego zrobić. Jeśli jeszcze jakieś informacje są potrzebne to będę pisać.
  23. Każdy pomysł na pewno rozważymy, bo tu trzeba działać szybko. Jutro wróci z trasy mój mąż z aparatem i zrobimy Aresowi sesję, bo widzę, że jest nam coraz trudniej wychodzić na spacer. Własnie wróciliśmy z dworu i to byla jakaś masakra. Wszędzie same dzieci z sankami, Ares się wścieka, ciągnie, warczy i prawie mnie przewrócił, bo jest okropnie ślisko. Z jednej strony jest to szansa na to, żeby Ares przyzwyczaił się do dzieci, ale z drugiej nie wiem czy mi starczy sił, bo nie da się tego ciągnięcia opanowac:(
  24. Dziękuję za te pozytywne słowa:) I niestety własnie dlatego obawiam się o Aresa, bo wiem, że jeśli zacznę go oddzielać od dziecka lub choćby denerwować się, kiedy będzie do malucha podchodził, to pies wytworzy sobie jeszcze gorsze skojarzenia z dziećmi niż ma teraz. Ares może być wspaniałym towarzyszem, bo to naprawdę wdzięczny i kochany pies, tylko być może dla ludzi bez dzieci. Moj mąż niestety spędza w pracy po 14 godzin, wiec z Aresem jestem głównie ja i nie jest mi w tej sytuacji łatwo z nim pracować, bo są dni, że czuje się naprawdę fatalnie, a wiadomo, że szkolenie wymaga i czasu i systematyczności (mowię o takim poza domem), ale oczywiście w domu robię z Aresem, co mogę. Niestety Ares nie jest małym pieskiem, ktorego mogłabym unieruchomić jednym ruchem ręki w razie czego. Nie mogę dzwigać, wiec podniesienie czy utrzymanie takich 24 kg jest w zasadzie niemożliwe. Jestem w 10 tyg ciąży, wiec mam świadomośc, że troche tego czasu jest, tylko że w każdej chwili moge wylądować w szpitalu- do tej pory już dwa razy chcieli mnie położyć, ale się nie zgodziłam własnie ze względu na Aresa i leżałam w domu. Napisałam już do schroniska, w zasadzie to samo co Wam. Wstepnie popytałam też najbliższych znajomych, ale nikt nie ma teraz warunkow na trzymanie psa albo ma małe dzieci bądź dzieci w drodze. Teściowie mogliby go ewentualnie wziąć, ale sami mają psa zazdrosnego o inne psy, więc sie pozagryzają, a poza tym u nich Ares musiałby być na dworze w budzie, wiec to zdecydowanie odpada.
  25. Najpierw jedno wyjaśnienie- ze względu na od samego początku zagrożoną ciążę, naprawdę nie mogę się denerwować, wiec nie będę się wdawać już w żadne dyskusje, bo cięzko to potem odchorowuję. Ares po wizycie u behawiorysty: Ares nie jest psem z natury agresywnym, ale cierpi na agresję lękową w stosunku do dzieci starszych, to znaczy mniej więcej w przedziale 3 -7 lat, ale te granice mogą się wahac. Na niemowlaki reaguje tak jak każdy pies- zaciekawieniem co to piszczy, płacze itd. Ale na starsze dzieci od razu reakcja jest mocno lekowa, pies się czuje niespokojnie i uważa, że jest zagrożony, dlatego atakuje, mimo że my możemy nie widzieć żadnej przyczyny. Oczywiście z psem mozna i trzeba pracować. Dostaliśmy cały zestaw ćwiczeń i bedziemy je wykonywać, ale problem niestety jest gorszy, to znaczy ja tak mocno wystraszylam sie zachowania Aresa, że teraz wykazuję nadmierny niepokój nawet jesli pies chce tylko kogoś obwąchać i tym samym prowokuje jego agresję- ja się boje, to pies mnie broni i tak w kółko. I obawiam się, że to będzie trudniej zmienić niż zachowanie Aresa. Nie wiem czy to w związku z ciążą czy z jakiegos innego powodu, ale póki co każdy spacer z psem to dla mnie duży stres, mimo że Ares idzie na smyczy i w kagancu. I boje się, że jak urodzi się dziecko mój strach doprowadzi do tego, że Ares naprawdę pogryzie nam malucha. Behawiorystka powiedziała, że albo pozbędę się tego lęku albo nie ma szans na współpracę z psem, bo Ares wszystko wyczuwa. I żebyście mnie źle nie zrozumialy- ja nie boję się, że Ares zrobi krzywdę mnie czy mężowi ale w stosunku do wszystkich innych cały czas się spinam i chyba nieświadomie izoluję psa od czasu tego pogryzienia(nie pozwalam mu obwąchać ludzi, skracam smycz, gdy tylko ktos się do nas zbliża itd.) Wiec owszem macie rację problem jest w dużej mierze w mojej reakcji na to, co się stało. I mimo, że jest mi strasznie trudno coraz cześciej myslę, że dla dobra Aresa trzeba będzie mu szukać nowego domu, choć bardzo ciężko jest mi podjąć ostateczną decyzję. Sprawę postawiłam bardzo jasno i uczciwie. Ares nie jest złym psem, dla mnie i męza to przytulas i przylepa, ale nigdy w życiu nie spotkałam się z takim problemem i chyba sobie z tym nie radzę. Może rzeczywiście będzie mu lepiej u ludzi bez dzieci albo z dziećmi powyżej 15 roku życia. Nie chcę tylko, żeby wracał do schroniska, bo wiem, jak tam skończy.
×
×
  • Create New...