Jump to content
Dogomania

Totik, niewidomy, uratowany od uśpienia boksio ma wspaniały DOM!!


Soema

Recommended Posts

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kora78']nie wiem, czy jest sens teraz to pisac

ciagne tza o dt dla Totika. na wczoraj bylo- nie. ale sytuacja byla niesprzyjajaca. dzis probuje dalej. ale dzis pojechal do szczecina i kontakt tylko telefoniczny mamy.[/QUOTE]
Czekamy cierpliwie Koruś :calus::calus::calus:

Link to comment
Share on other sites

No niestety, mężczyźni kalectwo odbierają trudniej niż kobiety....trudno, wielka szkoda. Pies ma dwa wspaniałe zmysły którymi się posługuje, to węch i słuch wzrok najmiej mu potrzebny bo ma słabszy nawet od ludzi. Na spacerach trudno odróżnić psa niewidomego bo jego zachowanie jest takie jak widzącego. Głównie problem jest w tym że trzeba być ostrozniejszym w dotyku, nie można go zaskoczyć nagle. Prowadzenie na spacerach z czasem stanie się zbędne, gdy pozna sam sobie radzi, oczywiście na smyczy.Psy bardzo łatwo się uczą, tylko im zazdrościć.....,.

Link to comment
Share on other sites

Dodam, że biorąc psa niewidomego spodziewałam się góry problemów. Nic bardziej mylnego. To są psy spokojne i nie wymagające szczególnej opieki , tak jak my ludzie to sobie wyobrażamy. Naprawdę kalectwo ich tak nie dotyka, nie mają z tego powodu depresji i nie zdają sobie tak sprawy ze swojej ułomności. Nasze wyobrażenie o ślepocie jest zupełnie odmienne, no bo cóż....psy gazu nie zapalają, nie muszą się ubierać i wiele czynności nie wykonuję no i się nie nudzą z braku ksiązki do poczytania lub telewizji do ogladania, a z tego co wiem za filmami tez nie przepadają....nie ma się czego bać, tylko uczyć pokory od niewidomego psa...

Link to comment
Share on other sites

Założyłam mu wątek na [url]http://www.boksery.pun.pl/viewtopic.php?pid=8520#p8520[/url]
Boże jak ja bym go chciała wziąć! Ale mój mąż w żadnym wypadku nie zgadza się na drugiego psa. A szczególnie niepełnosprawnego - za dużo przeżyliśmy przy Dinusiu... I to nie jest kwestia pieniędzy czy czasu poświęcanego, tylko przywiązania i rozpaczy kiedy okazuje się, że już nic nie można zrobić... Poza tym u nas warunki nie sprzyjają, nie wiadomo jak by Maryśka zareagowała na niepełnosprawnego psa, a musiałyby zostawać same na 8 godzin... W razie czego zawsze służę poradami - przez rok miałam psa nie dość że niewidomego, to jeszcze z uszkodzonym błędnikiem i móżdżkiem, a Totik chyba jest sprawny, poza ślepotą chyba nic mu nie dolega?

Link to comment
Share on other sites

I ja zaglądam w nadziei na dobre zakończenie.
Toik zapewne skradł serce niejednej osoby cichaczem tu zaglądającej, piszcie dziewczyny jak najwięcej o nim, o jego zachowaniu i jak to jest mieć ślepaczka za przyjaciela. Tego nigdy za wiele!

Ja raczej wolę czytać niż pisać, a jeśli już to mało publicznie;)
Ale chcę żebyście wiedziały że takie osoby jak ja, podczytujące czy mało tu widoczne -też istnieją, zagladają, myślą i przeżywają los biedaków.
Nie ukrywam że Totek skradł serce mojej rodziny, nie ukrywam też że rozważaliśmy opcję stworzenia mu DT. Niestety, z kilku powodów:shake:

Więc KOCHANE piszcie, debatujcie, wymieniajcie się nadal doświadczeniami itd. bo to ma sens!! Mnie jako osoby "z zewnątrz" zastanawiał stosunek psa do dzieci ( w tym przypadku nie uniknie się gwałtownych ruchów czy przypadkowych szturchnięć), to jak pies się zachowuje na spacerze w obcym terenie np. na osiedlowych uliczkach (bo przecież nie każdy ma domek z ogródkiem;)), zastanawia fakt czy oby Totikowi coś dodatkowego nie dolega, choćby alergia bo 250zł/msc jakim wspomaga DT Fundacja to niemało-więc może jakaś specjalistyczna karma?
Czy pies zostawał sam w domku bez opiekuna? Czy nie psocił? Jak reaguje gdy się wystraszy czy czegoś boi? W końcu mało informacji z samego DT?
Czy oby napewno w grę tu wchodzi natychmiastowy wyjazd? W ciągu tygodnia?
Znam kilka osób opuszczajacych nasz kraj i chyba nikt nie zrobił tego w tak błyskawicznym tępie. Zastanawia więc czy powód nie jest inny?


Babeczki, dla Was zapewne większość z tych rzeczy jest oczywista, możliwa do wypracowania ale dla osób spoza dogo, sprawy niedopowiedziane mogą skutecznie zniechęcać.
Nie chcę by mój post został źle zrozumiany.
Chciałam raczej przekazać swoje odczucia, myśli i wątpliwości.
Moje! ale być może też innych podczytujących.

Dziękuje [B]Kapselku[/B] za czas, zrozumienie i cierpliwość w odpowiadaniu na moje pw

Link to comment
Share on other sites

Mądry post pisze mądra osoba, szkoda tylko że należysz do zaglądających. Niesamowite marnotrawstwo zdrowego rozsądku. My tu na emocjach jedziemy, i nie zawsze jesteśmy z tego powodu dobrze doradzić...a apel "macie jakiś pomysł?" bardzo często się na wątkach pojawia. Dołącz do nas, tu jest masakrycznie dużo roboty a molestowanie o wzięcie psa musisz przeżyć bo nikogo to nie omija.;)

O niewidomym psie napisałam prawie wszystko, a najważniejsze że nie jest to tak, jak my ludzie to odbieramy. Jeśli są związane z tym problemy neurologiczne a skutkiem jest slepota to mówimy o psie bardzo ciężko chorym.

Na spacerze ludzie nie rozpoznali że mam niewidomego psa, pytali czemu on ma taki kolor oczu i tyle.:roll:

O poprzednich opiekunach psa staramy sie jak najmniej pisać, bo to nic nie wnosi do wątku, a my i tak mamy nerwy zszargane....bezkarność, akceptacja łamania prawa gdzie brak kagańca i psie qpa jest dla stróżów prawa rzeczą najważniejszą, bezkarne rozmnażanie, głodzenie,bicie, przywiązywanie do drzew w lesie, już nam wystarczy na skrócenie naszego życia...Już gdzieś napisałam, że my śmiercią naturalną nie umrzemy a mnie grozi piekło za to co ciskam pod adresem poprzednich właścicieli...Uff:oops:

Link to comment
Share on other sites

Spróbuję się skontaktować z Panią, a raczej na pewno będę chciała uzyskać bezpośrednio odpowiedzi na zadane pytania przez Sylwuś i je napiszę. Przed wyjazdem do Pani Totik przeszedł wszystkie badania, więc oprócz tego, ze jest ślepaczakiem nic mu nie było, ale wszystko się solidnie wypytam.
Czasami skrzydła takich jak my, którzy tylko wirtualnie pomagają zostają podcinane przez takie sytuacje. Czasami myślę, że to ja spowodowałam teraz taka sytuację, jaka ma miejsce, że to dzięki mnie on teraz cierpieć będzie. Oddanie psa, gdzie już znalazł swoje miejsce, powoduje u mnie podcięcie skrzydeł, nie umiem od razu się podnieść. Czuję się za niego odpowiedzialna, tak jak za Szczyla, którego znalazłam, zaopiekowałam się nim i domek mu znalazłam. Echhhh nie mogę już pisać... tak mi go żal...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...