Vectra Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Gdyby Zu była rasowa , to byś się nasłuchała że to genetyczne :diabloti: przerasowione rasy. Niektórzy weci , powinni sobie palnąć czymś ciężkim w łeb. Rozumiem gdyby nagle się nażarła kości i po tym wystąpił problem .. ale jada je na co dzień , skoro było dobrze , to mniej prawdopodobne że jest źle. Ja dziękuje losowi , że mam wetów którzy leczą psy na podstawie objawów , wyników .. a nie bo pies je kości czy jest rasowy :) ale na swojej drodze spotykałam różnych wetów ;) niektórym śmiałam się w twarz.
evel Posted March 5, 2012 Author Posted March 5, 2012 [quote name='gops']trzymamy kciuki by nic złego nie wyszło ! wygłaszcz Zuzanke od nas .[/QUOTE] Wygłaskana zestresowana śpi odkąd przyszła do domu. Parszywiec mój najukochańszy :oops: [quote name='gryf80']evel może uzupełnij o sikuty do badania.może to "zwykłe zapalenie pecherza"z krwi rzadko cos przy tej jednostce wychodzi[/QUOTE] Właściwie to chciałam, ale nie bardzo jest możliwość, a po wdrożeniu leków to chyba nie ma większego sensu. Krew poszła do badania na profil nerkowy, bo wetce się nie bardzo podobały nerki "na macanego" i bardzo wysoka drażliwość psa na dotyk akurat tam. [quote name='Vectra']Gdyby Zu była rasowa , to byś się nasłuchała że to genetyczne :diabloti: przerasowione rasy. Niektórzy weci , powinni sobie palnąć czymś ciężkim w łeb. Rozumiem gdyby nagle się nażarła kości i po tym wystąpił problem .. ale jada je na co dzień , skoro było dobrze , to mniej prawdopodobne że jest źle. Ja dziękuje losowi , że mam wetów którzy leczą psy na podstawie objawów , wyników .. a nie bo pies je kości czy jest rasowy :) ale na swojej drodze spotykałam różnych wetów ;) niektórym śmiałam się w twarz.[/QUOTE] Hehe, za to jest przedstawicielem kundelków, co to nigdy nie chorują ;) Biegunka w ogóle nie została skomentowana, jutro jeszcze dopytam, ale skoro była a nie ma, a sucz pod względem żołądkowym jest OK to nie ma co kombinować - chyba. Każdemu się czasem zdarza ;) No ja mam zestaw dwóch wetów - babka jest fajna jeśli chodzi o ogólne schorzenia, nie wciska leków na siłę, bada, maca, zagląda, kombinuje, pyta o wszystko, jest otwarta na różne nowe rzeczy, stwierdziła, że jak pies je kości od prawie 5 miesięcy i jej służy to to nie ma nic do rzeczy, szkoda, że Zu jej nie lubi ;) A facet z kolei to taki trochę psi House :lol: Trzeba przywyknąć, bo nie jest zbyt przyjemny ani uprzejmy, ale jest całkiem niezły, jeśli chodzi o nasze problemy sercowo-oddechowe. Dużym plusem są też "studenckie" ceny, bo jeździmy do klinik weterynaryjnych uniwersyteckich ;) A że ma alergię na słowo "barf", cóż... Nikt nie jest doskonały ;) Natomiast "wiejski" wet to jakaś porażka. Ciągnie kasę, daje jakieś leki, które wcale nie działają, leczy "na oko". Nie zaglądam tam w ogóle, gdy mam do załatwienia cokolwiek poważniejszego niż standardowe szczepienie czy odrobaczenie.
Vectra Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 a ja mam samych grześków domków i lojalnie uprzedzam tym co polecam tych wetów , że są trudni w obyciu :diabloti: Miałam i z jednym i drugim sparingi , na początku kariery zapoznawczej ;) No ale cóż , w każdym "związku" trzeba się dotrzeć :evil_lol: kompromis mamy , wet nie musi być miły .. a właściciel psa może mieć wiedzę :diabloti: Dlatego jednemu wybaczam fakt , że potrafi do mnie zadzwonić o 7 rano , zapytać jak czują się pieski :cooldevi: ale przynajmniej jak zostawiam listę leków i recept , to też nie wnika po co mi , bo wie że jak zostawiam , to wiem po co mi. Naj mnie wkurzają weci , co mędrkują i próbują na siłę mi coś wcisnąć.W myśl zasady , że droższe = lepsze albo że on wet to wie lepiej. Czasem ma racje , nie powiem , ale forma przekazu jest istotna. Gdyż blondynką nie jestem.
evel Posted March 5, 2012 Author Posted March 5, 2012 [quote name='Vectra'] Naj mnie wkurzają weci , co mędrkują i próbują na siłę mi coś wcisnąć.W myśl zasady , że droższe = lepsze albo że on wet to wie lepiej. Czasem ma racje , nie powiem , ale forma przekazu jest istotna. Gdyż blondynką nie jestem.[/QUOTE] Ja się dowiedziałam zeszłego roku, że to nieistotne, że suka leżała na zimnych płytkach przez parę rześkich poranków majowych wygolonym po badaniach bebechem, gdyż być może to posikiwanie behawioralne i pan wet mi zamówi kropelki do dyfuzora :cooldevi: Uprzejmie podziękowałam, acz miałam ochotę ryknąć śmiechem :cool3: Dzwoniłam do wetki. Nerki i wątróbka zuzowa czują się doskonale. Czyli a) barf nie zabija piesków, b) dajemy antybiotyki i ma przejść, a jak nie, to będziemy coś kombinować.
Vectra Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 [quote name='evel']barf nie zabija piesków, [/QUOTE] Franio ma inne zdanie w tym temacie :diabloti: patrząc na Emile i Rekina , teoria niegłupia
evel Posted March 5, 2012 Author Posted March 5, 2012 [quote name='Vectra']Franio ma inne zdanie w tym temacie :diabloti: patrząc na Emile i Rekina , teoria niegłupia[/QUOTE] Franciszek to ma pańskie podniebienie, nie będzie jadał byle gnatów :eviltong: Czasem się wściekam na zuzową żaroczność, bo ona zeżre wszystko co jej dać oprócz rzodkiewki, ale z drugiej strony jak sobie pomyślę, jak ciężko mają właściciele niejadków to mi mija jak ręką odjął:evil_lol: Ostatnio Zu ma fajną zabawę. Zabawa nazywa się Skóra z Boczku. Polega na tym, że suka podbiega do skóry z boczku, wyrzuconej dla ptaszków, które oczywiście tego nie żrą, bo zżerają sto kilo innych śmieci (aż się dziwię, że są jeszcze zdolne do lotu w ogóle), pokazuje, że tu oto leży skóra z boczku!!! I że pies niniejszym się powtrzymuje i nie zjada jej, tej skóry z boczku znaczy się! Po czym ja ją chwalę i sucz dostaje smaka. Potwornie niewychowawcze, ale uwielbiam to jej kombinatorstwo :evil_lol:
Vectra Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Jak by Franciszek spotkał na swojej drodze , skórę z boczku ... to by do psychoanalityka należało się udać :diabloti: Kiedyś znajoma dała mu koninki , od tamtej pory nie jada w konkretnym modelu misek , bo te miski straszą :evil_lol: Nie mam problemu typu , że pies się nażre czegoś na podwórku ;) nawet te żarte są powściągliwe.
panbazyl Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 no to fajnie, z eu Zuza jedno się skonczyło (chyba) ale niefajnie że się drugie zaczęło..... chcialam blysnąc nową stroną www projektu i nie błysnę.... bo strona wisi, ale na razie w przestworzach.... tfu. a dziś mialam powrót do lat 70 czy 80 XX wieku - nie chodzi o ustrój, tylko o brak telefonów czy internetu :) Jakiś coś czy ktoś pozbawił kawał wsi i dośc duży okolicy razem z miastami typu Świdnik internetu i telefonów, nawet tych stacjonarnych. Ale bylo spokojnie :) nie dzialal żaden urząd - tzn ludzie byli, ale wyslanie przelewu w banku czy wplata na konto byla niemożliwa.... Telefony (wszelakie) wyłączone jak w stanie wojennym - a wiadomo - przed sierpniem w stoczni gdańskiej były protesty w Świdniku właśnie.... a to tylko ktoś światłowód przerąbał.... Takie pół dnia bez telefonu jest cudne!
pędzelopka Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Dobrze, że wyniki dobre, i że Barf nie zabija :lol: bo jak tak zniknęłyście po dramatycznej akcji z biegunką to zaczęłam się porządnie martwić. [SIZE=1]Aż napisałam , a zawsze tylko podczytuję[/SIZE] :evil_lol:
evel Posted March 5, 2012 Author Posted March 5, 2012 [B]Vectra[/B], Zuz też jest do opanowania, no chyba, że znajdzie super ekstra ludzką kupę. Wtedy mam jakieś 3 sekundy na wrzask (i nie jest to cenzuralne wyrażenie :evil_lol:), bo inaczej musi skosztować, no musi, choćby się miała zwinąć w chińskie es. Oczywiście karne warowanie, wrzaski, jakieś inne różne wymyślne tortury :evil_lol: powodują, że pies owszem, omija tę konkretną kupę, ale jak znajdzie nową to "od nowa Polska Ludowa". Mam ochotę czasem przelecieć się po wsi z jakąś strzelbą i powybijać tych przychlastów, co srają po krzakach :roll: [B]Panbazylu[/B], jak znajdę chwilę to zajrzę na Waszą stronę :) oczywiście jak będzie działać. Ja miałam oczyszczające 4 dni bez internetu :evil_lol: Zajmowałam się głównie spaniem, potrzebami typu jedzenie i takie tam, spacerami z psem i oglądaniem filmów. Strasznie mi tego było trzeba po tych wszystkich stresach ostatnich... Szkoda tylko, że sucz akurat postanowił mi dostarczyć wątpliwej rozrywki ;) [quote name='pędzelopka']Dobrze, że wyniki dobre, i że Barf nie zabija :lol: bo jak tak zniknęłyście po dramatycznej akcji z biegunką to zaczęłam się porządnie martwić. [SIZE=1]Aż napisałam , a zawsze tylko podczytuję[/SIZE] :evil_lol:[/QUOTE] :) Spoko, na weekendy czasem się urlopuję od internetu po prostu ;)
FredziaFredzia Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Też mam żarłoka w domu - Erisa. Zje dosłownie wszystko co się mu da. Tego co się nie da też. :diabloti: Cześć po raz pierwszy ;)
dagg Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 [quote name='evel'] Ostatnio Zu ma fajną zabawę. Zabawa nazywa się Skóra z Boczku. Polega na tym, że suka podbiega do skóry z boczku, wyrzuconej dla ptaszków, które oczywiście tego nie żrą, bo zżerają sto kilo innych śmieci (aż się dziwię, że są jeszcze zdolne do lotu w ogóle), pokazuje, że tu oto leży skóra z boczku!!! I że pies niniejszym się powtrzymuje i nie zjada jej, tej skóry z boczku znaczy się! Po czym ja ją chwalę i sucz dostaje smaka. Potwornie niewychowawcze, ale uwielbiam to jej kombinatorstwo :evil_lol:[/QUOTE] Tresuje Cię :diabloti: Misiek też próbuje na nas różnych rzeczy, z a które dostaje nagrody :)
Ewa&Duffel Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Haha, Duffel często robi podobnie, z tym że on mi przynosi takie urocze rzeczy jak kawały chleba,kości itp. po czym wypluwa pod nogi i patrzy wyczekująco :lol: Może uważa, że nie dojadam i trzeba mnie podkarmić :evil_lol:
sacred PIRANHA Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Ayuś tak robi, leci do zarcia, wącha i podnosi łeb i patrzy na mnie NIC to znowu wącha ...jak w tym czasie nie powiem ZOSTAW to sobie liźnie, jak nadal nie powiem, to bierze do pyska, wtedy jak mowie ZOSTAW on zryw i leeeeeeeci do mnie, po drodzie wypluwajac to cos i zadowolony siada naprzeciwko mnie i czeka na smaka;-) dostaje smaka to zryw i leci z powrotem do tego czegos na co ja "ej no bez przesady" no to zostawia i leci szukac znowu zarcia innego hihihi
Vectra Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 [quote name='Ewa&Duffel']Haha, Duffel często robi podobnie, z tym że on mi przynosi takie urocze rzeczy jak kawały chleba,kości itp. po czym wypluwa pod nogi i patrzy wyczekująco :lol: Może uważa, że nie dojadam i trzeba mnie podkarmić :evil_lol:[/QUOTE] ja dostaje lepsze podarki od Klementyny , żabki , pająki , zaskrońce , myszy ... czasem jeszcze nówki sztuki nieśmigane ... czyli żywe :diabloti:
sacred PIRANHA Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 [quote name='Vectra']ja dostaje lepsze podarki od Klementyny , żabki , pająki , zaskrońce , myszy ... czasem jeszcze nówki sztuki nieśmigane ... czyli żywe :diabloti:[/QUOTE] bleeeeeee jakby mi pies zaskronca przyniosl to bym sie posikała ze strachu zanim bym sie zorientowała, ze to tylko zaskroniec;-) Timek przynosił mi bażanty, raz przyniosl mi kota...ale kot nie był już nówka nieśmigany po spotkaniu z Timkiem...
gryf80 Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 ostanio (tzn w tamtym roku)dostałam chomika polnego-bezczelny kopał tune na posesji i sie doigrał,choc szkoda bo akurat "chumy"(tak mawiała moja śp.babcia)lubię
Vectra Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Miałam kota , więc uodporniłam się na prezenty :evil_lol: Tylko Klementyna przynosi podarki , w celu bym jej rzucała tym aporcik ...
panbazyl Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 a moje psy nie przynosza mi nić... Kot tez nic nie przynosil. samoluby jakieś. Jedynie czasem Pirania patyki do domu znosi z podwórka. a "chumy" to mam w pobliżu - dziko tu żyją. Choć ostatnio jakoś ich niewiele.
gryf80 Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 ale chum nie przez kota przyniesiony/wykopany tylko moje ttby +cao ;),koty poluja za ogrodzeniem
panbazyl Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 miałam kiedyś sucz podrzutke też na chumy chodziła w pola. Z labkow tylko czasami Bazyl w polu na myszy zapoluje.
Vectra Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 o CAO ostatnio przygarnęła sobie jeża do budy ... mieszkała z nim i go wielbiła , dzieliła się własną miską ... co jest bardzo dziwne , bo ona jest przy misce elektryczna.
Unbelievable Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Miotła mi robi prezenty w postaci poduszeczek z mchu i chusteczek higienicznych :grins:
sacred PIRANHA Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 i co sie stało z jezem?:-) a rzucasz te aporty jak ci Klemka przytarga ?? hihihii
dagg Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Nasza kotka robi nam takie podarki, że coś zje (mysz, strzyżyka), a potem to w domu wymiotuje, oczywiście nie z miłości do nas :P
Recommended Posts