evel Posted April 27, 2012 Author Posted April 27, 2012 Noooo, właśnie śpi wyciągnięta jak jamnik jakiś co najmniej :D
evel Posted April 27, 2012 Author Posted April 27, 2012 Drodzy czytający, uważajcie, co mówicie do własnych psów, bo możecie dostać z bani w szczękę, jak ja dzisiaj, gdyż piesek moje "chodź" zrozumiał najwyraźniej jako początek wyrażenia "chodź na rączki" i zrobił hopsasa prosto na moją głowę :diabloti: Mój pies w dużych skupiskach ludzkich jakoś dziwnie dąży do tego, żeby ją nosić i niuniać i w ogóle się zachowuje jak przylepiec. Chyba czekają nas częstsze wizyty na przystanku i będziemy coś z tym robić :eviltong:
LadyS Posted April 27, 2012 Posted April 27, 2012 [quote name='evel']Drodzy czytający, uważajcie, co mówicie do własnych psów, bo możecie dostać z bani w szczękę, jak ja dzisiaj, gdyż piesek moje "chodź" zrozumiał najwyraźniej jako początek wyrażenia "chodź na rączki" i zrobił hopsasa prosto na moją głowę :diabloti: Mój pies w dużych skupiskach ludzkich jakoś dziwnie dąży do tego, żeby ją nosić i niuniać i w ogóle się zachowuje jak przylepiec. Chyba czekają nas częstsze wizyty na przystanku i będziemy coś z tym robić :eviltong:[/QUOTE] O, to mój odwrotnie - popatatajał by sobie po wszystkich i do wszystkich :lol:
a_niusia Posted April 27, 2012 Posted April 27, 2012 ja tam nie musze uwazac przy starszej, bo jakos tak sie rozumiemy:)) ale przy mlodszej to warto trzymac jezor za zebami. jednak...u nas na dzielni jest malutka stafficzka, do ktorej moja suka czuje normalnie macierzynski instynkt i jej wylizuje zawsze morde, brzuszek i dupsko oraz bardzo sie nia opiekuje i zlosci sie na inne pieski, kiedy sa niekulturalne wzgledem gnojka. i raz...ona podjarana opiekuje sie swoim dzieckiem, a wlasciciel dziecka zaczal sie strasznie cieszyc z tego przyplywu uczyc i moja suka mu skoczyla przednimi lapami celujac prosto w jajka-normalnie sie od tych jajek mu odbila az zbladl. w sumie bylo mi troche glupio:))))
panbazyl Posted April 27, 2012 Posted April 27, 2012 a to co robi mój 2 miesięczny szczyl dziś - teraz - w biurze - bo dooopczę nadal w biurze ( z psem ) [IMG]http://i50.tinypic.com/2ccnrfa.jpg[/IMG]
evel Posted April 29, 2012 Author Posted April 29, 2012 Chyba powinnam się wyprowadzić gdzieś, gdzie temperatura powietrza nie przekracza 20 stopni :roll: Obecnie jak wiadomo przeżywamy falę upałów, pies odmawia wychodzenia w ciągu dnia dłużej niż za potrzebą, a wieczorami śmiga za piłką czy tam inną świnią piszczącą. Dzisiejszego wieczoru zagadał do nas jakiś koleś, że fajny pies, a że jaka rasa (bo kundle nie umieją biegać za frisbee, c'nie :evil_lol:), a że ile ma... Zuza oczywiście rozdarła mordę jakby ją coś opętało, jak koleś sobie przykucnął i ją zawołał :splat: Ale paseczki żwaczowe pomogły im się zaprzyjaźnić mimo początkowego nieporozumienia :eviltong: Chyba muszę przeprowadzić jakąś akcję werbującą obcych facetów do karmienia, już sobie wyobrażam jak nagabuję tutejsze stada dresiarzy, czy by nie mogli nakarmić pieska :evil_lol: Ale obawiam się, że bez tego mogę sobie wykreślić z listy rzeczy do zrobienia start w jakichkolwiek zawodach obedience, bo spapramy ćwiczenie socjalizacyjne, jak pies wypyszczy na Strasznego Pana Sędziego :roll: Zaczęły się komary :placz: a było tak fajnie przez chwilę :roll:
dagg Posted April 29, 2012 Posted April 29, 2012 W sumie dobrze jest się zintegrować z miejscowym elementem ;) U nas dziś chrabąszcze się pojawiły..
*Monia* Posted April 29, 2012 Posted April 29, 2012 [quote name='evel']Drodzy czytający, uważajcie, co mówicie do własnych psów, bo możecie dostać z bani w szczękę, jak ja dzisiaj, gdyż piesek moje "chodź" zrozumiał najwyraźniej jako początek wyrażenia "chodź na rączki" i zrobił hopsasa prosto na moją głowę :diabloti: Mój pies w dużych skupiskach ludzkich jakoś dziwnie dąży do tego, żeby ją nosić i niuniać i w ogóle się zachowuje jak przylepiec. Chyba czekają nas częstsze wizyty na przystanku i będziemy coś z tym robić :eviltong:[/QUOTE] U nas tematem tabu są koty, w ogóle słowa kot i pochodnych nie można wymawiać bo czarnuch się spina i zaczyna poszukiwania :mad: Z tymi elementami nie warto przesadzać bo jeszcze się jej spodoba :p. Hexolinę ze wszelakimi ludźmi zaprzyjaźniałam i doszło do tego że zbratała się z kolesiem wąchającym klej czy rozpuszczalnik i jak się z nim w najlepsze witała to zawsze serce miałam w gardle bo nie wiadomo co takiemu odbije i np zobaczy w niej obcego przybysza czy co tam oni mogą zobaczyć :roll:. A najbardziej ją ciągnęło do młodych pijących piwo (najbardziej do karanych :diabloti:) - ile razy ją odciągałam bo ona niedogłaskana się czuła a ja nie miałam ochoty z nimi ani stać ani rozmawiać :shake: Klateczka bardzo fajna i przestrzenna :lol:. Shina woli właśnie większą klatkę, mniejsza jest wg jej mniemania za mała.
Vectra Posted April 30, 2012 Posted April 30, 2012 Pocieszę Cię zapewne , ale zapowiadają koszmarnie upalne lato.
panbazyl Posted April 30, 2012 Posted April 30, 2012 [quote name='daguerrotype']W sumie dobrze jest się zintegrować z miejscowym elementem ;) U nas dziś chrabąszcze się pojawiły..[/QUOTE] u nas też wczoraj się zaczął nalot chrabąszczy. Psy miały ubaw po pachy, my też, Zwłaszcza że zrobiliśmy sobie wieczorem ognisko na podwórku z pieczeniem kiełbasek. A co do integracji z miejscowym elementem, to wczoraj poszliśmy nad źródła a po drodze do domu pod sklep na lody (dzieci) a my na piwo (psy nic nie dostały). No i oczywiście pod sklepem jak w Ranczu - ławeczka-żuleczka. No i integracja - a jaka to rasa, a kiedy będą szczeniaki (?????), ale fajne, no ja też kocham psy..... oj. A moje psy kochaja piwo - nie wiem czemu, ale lubia sobie polizać i jak się jednemu panu ciut ulało z butelczyny to Pirania oczywiście pierwsza do próbowania - no i panowie jednak zmienili zdanie, bo to mało ekonomicznie jeszcze z psami na piwo chodzić i psom stawiać butelczynę.... aaa - zapomnialam - w sobote całkiem przez przypadekbyłam obecna na tzw "bramie" czyli taka wiejska tradycja zastawiania drogi jak jedzie para młodych do ślubu. Szłam po swoje dzieci do kowala aby je zawołać na obiad a tam cała akcja na drodze - kowadło na środku szosy stoi, kufer zaraz obok, dzieciaki pousadzane na kufrze - chyba z połowy wsi były dzieci, każde z kwiatkiem w garści, rodzice obok w rowie, kowal z moim synkiem kują sobie jakieś żelazo na kowadle i kawalkada samochodów czeka na pozwolenie przejazdu. Oczywiście musial być tradycyjny wykup, czyli to na co czekała dorosła męska część zebrania, dzieci dostały ciastka a para młodych od kowala podkowy na szczęście. Fajnie to wyglądało, bo podkowy młody musiał sobie wyjąć z kufra otwierając go wcześniej wielgaśnym kluczem, jak jakiś skarbiec. Zdjęć nie robiłam, bo się nie spodziewałam takiej akcji praktycznie po sąsiedzku. Bym nie zdążyła po Canona pójść a chciałam to zobaczyć.
panbazyl Posted April 30, 2012 Posted April 30, 2012 [quote name='Vectra']Pocieszę Cię zapewne , ale zapowiadają koszmarnie upalne lato.[/QUOTE] ja kocham upały, ale takie hiszpański, suche i gorące - to mój klimat. Mogę wtedy żyć. Ale w Pl jak jest gorąco to zazwyczaj i wilgotno, no i koszmar się zaczyna - mieszkanie w prysznicu, miliony komarów, meszki. ze 2 lata temu byłam sobie w Toledo jakoś w sierpniu - podobno było to najbardziej gorące lato ostatnimi czasy - Hiszpanie siedzieli jak borsuki albo w pracy, albo w domach albo w galeriach handlowych - tam gdzie jest klimatyzacja - a ja miałam praktycznie całe miasto "dla siebie" bo niewiele osób łaziło w taki upał. Co porobiłam zdjęć bez dzikich turystów to moje :) No odpowiada mi taki klimat (tak samo jak okolice Morza Martwego i okoliczne pustynie - oj tam mi się podoba - tylko jakby ktoś wywiózł skorpiony jeszcze to byłby raj).
dagg Posted April 30, 2012 Posted April 30, 2012 Heh, my mieliśmy 3 bramy, najciekawsza była z kilkoma grajkami :) jedna od sołtysa i jedna zwyczajna ;)
evel Posted May 1, 2012 Author Posted May 1, 2012 Spoko, wymyślimy jakiś system chłodzenia może :eviltong: Albo zamieszkamy na działce i będziemy moczyć kupry w baseniku dziecięcym na zmianę :evil_lol: Mój szanowny pies, jako że jest dzisiaj wszystko pozamykane, bo święto, raczył był sobie zatrzeć gałę. Nie wiem, czy zrobiła to sobie wieczorem, czy w nocy, czy jak, bo wczoraj nie było nic widać a dzisiaj powitał mnie jednooki pies. Drugie oko było zmrużone, czerwone, trzecia powieka wywalona, czerwona, zapuchnięta i w ogóle sprawiała straszne wrażenie. Podłubałam w oku, wyjęłam psiego włosa spod powieki, przemyłam wodą i poleciałam od razu na drugi koniec miasta do apteki, gdzie nabyłam sól fizjologiczną i świetlik i teraz się bijemy i zapuszczamy, smarujemy i przemywamy. Szanowny pies oczywiście nabzdyczony i obdęty. Na śmierć. Mam nadzieję, że obejdzie się bez interwencji weterynaryjnej :roll:
dagg Posted May 1, 2012 Posted May 1, 2012 Heh, Zu, zdaje się, za wsze coś wymyśli, żebyś się z nią nie nudziła :diabloti:
evel Posted May 1, 2012 Author Posted May 1, 2012 No ba. Któż by nie chciał po 8 rano w wolny dzień śmigać na miasto w poszukiwaniu otwartej akurat apteki? :eviltong:
omry Posted May 1, 2012 Posted May 1, 2012 Ja się boję, co ten mój małpiszon będzie wyprawiał. Dziaduszki zawsze spokojne, Iwan tylko raz sobie łapę rozwalił. Raz, a porządnie :evil_lol: A koza młoda, szalona to ja nie wiem, co to będzie. Dla mnie nowość :lol:
Vectra Posted May 1, 2012 Posted May 1, 2012 [quote name='evel']No ba. Któż by nie chciał po 8 rano w wolny dzień śmigać na miasto w poszukiwaniu otwartej akurat apteki? :eviltong:[/QUOTE] Ja bym nie chciała , bo rano to ja śpię :diabloti:
bonsai_88 Posted May 1, 2012 Posted May 1, 2012 Evel pocieszyć ciebie? U mnie dzisia kudłata zaczęła posikiwać z krwią [siuśki są różowe - była łaskawa zlać się na białe kafelki, więc nie ma mowy o pomyłce], kot mi łzawi i znowu ma coś ze skórą... [COLOR=#000000]jutro [/COLOR][COLOR=#000000]jedziemy do weterynarza, niestety zna[/COLOR][COLOR=#000000]jomi są w pracy albo wy[/COLOR][COLOR=#000000]jechali na długi weekend, a wet otwarty tylko 3 godziny. Tak więc będę musiała SAMA dać sobie radę z potworkami w drodze [autobusem] i gabiniecie [maleńkim]... Pisałam [/COLOR][COLOR=#000000]już, że Neko nadal syczy i macha łapeczkami [/COLOR][COLOR=#000000]jak Birma [/COLOR][COLOR=#000000]jest za blisko?[/COLOR]
evel Posted May 2, 2012 Author Posted May 2, 2012 Bonsai, trzymam kciuki, żeby dziewuchy się szybko "naprawiły". A my mamy zapalenie spojówek chyba. Winowajcą może być straasznie pyląca ziemia na boisku, gdzie pies biega za piłką. Musimy sobie chyba znaleźć jakąś inną miejscówkę :( Po myciu świetlikiem i zakraplaniu jest lepiej i pies już nie wygląda jak z horroru ;) Nie wiem, Chyba bym nie mogła mieć jakiegoś molosa czy czegoś w tym stylu, co to im wiecznie oczy się paprają, trzecia powieka wyłazi i w ogóle fuj :lol: Byliśmy u przyjaciół wczoraj wieczorem i na noc. Zuz, oprócz tego, że się złapał za łby z suką rezydentką i każda wylądowała na innym piętrze domu :roll:, był nad wyraz grzeczny i siedział sobie w klateczce swojej jak przystało na dobrze wychowanego pieska. TŻ oczywiście fuczał i jęczał, że po co psa ciągać, a ja myślę, że to akurat fajne doświadczenie, bo wiem, że mój pies jest grzeczny w gościach, zwłaszcza jak ma swój domek :)
Vectra Posted May 2, 2012 Posted May 2, 2012 a nie chrzczą tej ziemi na boisku czymś ? bo to sobie ludki lubią ziemię poprawić , co by trawka lepiej rosła i wtedy oczka i łapki psie cierpią. Stary babciny sposób , herbatka na oczka fajnie koi , przynajmniej moje psy :) Jak se które coś zrobi
evel Posted May 2, 2012 Author Posted May 2, 2012 A bo ja wiem :niewiem: Bardzo możliwe. Jest też opcja, że to jakaś roślina kwitnąca obecnie, która jest tutaj a nie ma takiej u moich rodziców i stąd też taka reakcja. Na razie mamy ziółko świetlika do zaparzania i tym naparem smaruję zuzogałki i jest super poprawa, więc chyba zostaniemy przy tym na czas jakiś :)
a_niusia Posted May 2, 2012 Posted May 2, 2012 a to na pewno nie grudki? Oby nie-grudki sa syfiaste. ale ja to szczerze jak widze takie cos to odrazu podejrzewam grudki.
evel Posted May 2, 2012 Author Posted May 2, 2012 Też o tym myślałam, ale zrobiłam risercz w necie :evil_lol: i porównując foty to nie ma u sucza żadnych grudek takich jak przy grudkowym zapaleniu powiek. Ona ma po prostu zaczerwienione te oczy i powiększone trzecie powieki. Człowiek, jak sobie zatrze oko, to wychodzi mu taki flaczek na wierzch, tu to wygląda podobnie ;) No i (teoretycznie przynajmniej) grudkowe zapalenie powiek zwykle ujawnia się u psów bardzo młodych, tak do 2 lat, a tej mojej kozie za 3 tygodnie stuknie umowne 5 lat ;)
Recommended Posts